65 Pages • 34,209 Words • PDF • 4.1 MB
Uploaded at 2021-09-24 17:57
This document was submitted by our user and they confirm that they have the consent to share it. Assuming that you are writer or own the copyright of this document, report to us by using this DMCA report button.
n /. lclu bu i ig o lii
w a le c z n o *
ró w n e g o
|o, k t ó r y w
so b io r y w a la
O H tro )
w o lco
W l u t u c h (50,
n ig d y
■tit• n Europy - mecze towarzyskie. brazylijski napastnik José Altafinl „Orły" były najlepsze na kontynencie, strzelał jak na zawołanie (dwanaście ale nie na świecie. Znów nie udało się goli przed finałem). Obroną w ekipie wygrać Pucharu. trenera Nereo Rocco kierował Cesaro W Pucharze Europy było już jednak Maldini, ojciec późniejszej gwiazdy lepiej. Mimo że Benfica przystąpiła do „Rossonerich" - Paolo. W pomocy niego jako wicemistrz kraju (straciła pewne miejsce miał Giovanni Tra panowanie w kraju na rzecz Sportinpattoni (w 2005 r. doprowadzi Benfikę gu), w pierwszej rundzie grać nie mu do mistrzostwa Portugalii), a w ataku siała. Drużynę prowadził wtedy ChilijGianni Rivera. To jednak Altafini zała czyk Fernando Riera. W dotarciu do twił Benfikę - jego dwa gole po prze finału trochę problemów sprawiła rwie dały Milanowi pierwszy tytuł naj Dukla Praga, a później Feyenoord lepszego klubu w Europie. A Benfica Rotterdam. Półfinałowe, rewanżowe - wtedy już mistrz Portugalii - niespeł starcie z Holendrami przeszło też do na miesiąc później w półfinale Pucha historii - wygraną „Orłów" 3:1 pokazy ru Portugalii przegrała jeszcze ze wała bowiem po raz pierwszy na ży Sportingiem. Dni trenera Riery były wo telewizja. policzone. W finale zaś czekał już AC Milan, któ ry w ośmiu meczach prowadzących FINAŁ do tego decydującego spotkania Londyn, 22.05.1963, Empire Stadium/W embley strzelił rywalom aż 31 goli. Sensacją AC MILAN - B eniica 2:1 (0:1) było to, że po raz pierwszy w finale Bramki: 0:1 Eusébio 19., 1:1 Altałini 58., 2:1 najważniejszego z pucharów zabra Altaiini 69. Milan: Ghezzi -D avid, C. Maidini, Benilez, kło klubu z Hiszpanii. Trebbi - Dino Sani, Trapattoni - Pivatelli, Benfica była pewna swego, a jednak Altaiini, Rivera, Mora nie zdobyła trofeum po raz trzeci. Mi Benfica: Costa Pereira - Cavem, Raül, mo że po pierwszej połowie i strzale Cruz - Humberio, Coluńa - Jo sé Augusto, Eusebio z 18. minuty, który wykończył Santana, J. Torres, Eusébio, Simóes Sędzia: Arthur Holland (Anglia) piękną akcję kolegów, prowadziła 1:0. Widzów 45 715 W drugiej połowie rządził już Milan, który wykorzystał brak w szeregach
S ty n n e kluby p iłkarsk ie
1965.1 znów ten przeklęty Mediolan I’o Rierze drużynę objął kolejny Węgier l.ajos Czeizler. Ten wiekowy pan (wteily miał już 70 lat) nie miał szczęścia do Pucharu Europy. Benfica odpadła /. niego już w drugiej rundzie w starciu /. Borussią Dortmund. W pierwszym npotkaniu, gdy Portugalczycy grali w najsilniejszym składzie, wygrali na Estadio da Luz tylko 2:1. To był przeklę ty mecz dla Benfiki - gości sześć razy ratowały słupki bądź poprzeczki. A w rewanżu bramkarza Benfiki Costę Perreirę zastąpił niedoświadczony Jose Rita (zaledwie sześć spotkań przez dwa sezony w Lizbonie), wciąż nie grał stoper Germano. W miejsce króla ata ku Eusebia grał Antonio Yańca, Niem cy strzelili w 25 minut pięć goli i pozba wili Benfikę nadziei na czwarty z rzędu finał. Benfica skupiła się na rywalizacji w kraju, a tu spisywała się świetnie. Na finiszu ligi miała aż sześć punktów przewagi nad drugim FC Porto, zaś jej piłkarze zdobyli więcej goli niż ekipy FC Porto i Sportingu Lizbona razem wzięte. W finale Pucharu Portugalii „Orły" na Stadionie Narodowym roz gromiły Porto 6:2.
Czeizlerowi posady to jednak nie ura towało - zastąpił go Rumun Elek Schwartz, trener, który wymagał od piłkarzy przede wszystkim biega nia. Pierwsze dwie rundy „Orły" prze brnęły bez najmniejszych problemów. W ćwierćfinale czekał jednak na nich B cn iica Lizbona
99
Rozdział 6 / Lizbońskie finały
Przekazanie proporców klubowych przez kapitanów Benfiki i M ilanu. Z lewej C e s a re M a ld in i, z prawej M a r io C o lu ń a , w środku arbiter - Arthur Holland z Anglii
Real Madryt pamiętający niedawne lata świetności i marzący o szóstym tytule. Teraz - już w ćwierćfinale - los znów skojarzył ich z Benfiką. Pierw sze spotkanie odbyło się na Estadio da Luz 25 lutego 1965 r. Wynik 5:1 był swoistą sensacją - nigdy wcześniej Real nie przegrał tak wysoko w pu charach. Taki wyczyn wyrówna dopie ro 15 lat później Hamburger SV w pół finale Pucharu Mistrzów, a poprawi w 1982 r. FC Kaiserslautern, które w Pucharze UEFA rozgromi „Królew skich" 5:0. W rewanżu na Santiago Bernabeu Real wygrał tylko 2:1, choć Costa Pereira obronił jeszcze w dru giej połowie rzut karny Puskasa. 100
Sfy n n e kluby p iłk arsk ie
W półfinale Benfica przejechała się po węgierskim Vasasie Gyór. Kto wio, jakie by były losy finału, gdyby w pół finale Liverpool wyeliminował Inter Mediolan. Pierwszy mecz Anglicy wy grali 3:1, w rewanżu Inter odrobił stra ty już na samym początku, sprawę przesądził w 62. min grający niezwy kle ofensywnie obrońca Giacinto Facchetti. Dlaczego to było tak ważne? Bo UEFA już wcześniej zaplanowała, że finał zostanie rozegrany na medio lańskim San Siro, czyli w domu Intern. Portugalczycy protestowali, domaga li się przeniesienia spotkania gdzieś indziej, ale nic nie wskórali. 27 maja 1965 r. Benfica stanęła więc w Medio lanie przed szansą na trzeci Puchar Europy. Tragedia „Orłów" rozpoczę ła się tuż przed przerwą, gdy na mo- . krej murawie bramkarz Costa Pereira poślizgnął się i przepuścił - wydawa ło się niegroźny - strzał Jaira da Costy. Portugalczycy taką nieudaną interwencję nazywają co m eter um frango, czyli po prostu łapać kurcza ka. A w 57. min bramkarz Benfiki mu siał opuścić boisko, bo po zderzeniu i z Sandro Mazzolą nie był w stanie kontynuować gry. Przepisy były wtedy nieubłagane - dziś można dokonać I trzech zmian, wtedy nie można było żadnej. Przerwa trwała kilka minut, I
w końcu do bramki wszedł obrońca Germano. Osłabiona Benfica nie by ła w stanie wyrównać. Tym bardziej, Że argentyński trener Helenio Herrera grę obronną nerazzurń - słynne catenaccio - doprowadził do perfekcji. Wielki Inter obronił więc trofeum, a Benfice na osłodę pozostał fakt, że dwaj najlepsi strzelcy tej edycji pu charu to jej piłkarze - José Torres (9 goli) i Eusébio (8 goli). FINAŁ
Mediolan, 27.05.1965, Stadio San Siró INTER MEDIOLAN - B eniica 1:0 (1:0) Bramka: 1:0 Jair 43. Inter: G. Sarti - Burgnich, Guarnen, Picchi, Facchetti - Bedin, Suárez, Corso -Jair, Mazzola, Peiro Beniica: Costa Pereira - Cavém, Germano, Raúl, Cruz -N eto, Coluńa - José Augusto, J. Torres, Eusébio, Sim óes Sędzia: Gottfried Dienst (Szwajcaria) Widzów 89 tys.
1968. Wembley po dwóch latach Na kolejny finał kibice Benfiki musieli czekać trzy lata. Po Eleku Schwartzu schedę przejął sam Bela Guttmann, ale i w jego przypadku sprawdziło się po wiedzenie, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. W sezonie 1965/66 Benfica przegrała wszystko - w lidze
uległa lokalnemu rywalowi Sportingowi, w Pucharze Portugalii już w ćwierćfi nale odpadła w dwumeczu z Bragą. W Pucharze Europy już w drugiej run dzie męczyła się z Lewskim Sofia, by w kolejnym starciu skompromitować się przeciwko Manchesterowi United. O ile 2:3 na Old Trafford złym wynikiem nie było, to 1:5 w rewanżu na Estadio da Luz już na pewno tak. Dziennikarze od kryli, że w przerwie gracze Mancheste ru pili piwo rozcieńczone sokiem poma rańczowym i ginem, a Benfica - zwykłą herbatę z sokiem. Na kolejny sezon do Benfiki wrócił Fernando Riera. Spisał się o tyle lepiej od Guttmanna, że „Orły" odzyskały panowanie w kraju. W Pucharze Portu galii Benfica przegrała z sensacyjnym wicemistrzem z Coimbry, a w Pucharze Miast Targowych potknęła się już w drugiej rundzie na Lokomotiwie Lipsk. Nie udało się więc wykorzystać znakomitego roku Eusebia, który w 33 meczach sezonu zdobył... 42 gole! Sezon 1967/68 był szalony - trzech tre nerów, zawierucha związana z opóź nieniami w wypłatach. „Orły" wróciły jednak do rywalizacji w Pucharze Europy, ale tu już w pierwszej rundzie omal nie spotkała ich tragedia. Dziś trudno w to uwierzyć, ale o krok od wy eliminowania Benfiki był północno iim iii...
101
irlandzki Glentoran Belfast. W pierw szym meczu - na wyjeździe - Eusébio zdobył gola w 85. minucie i skończyło się na 1:1. W Lizbonie bramki nie pa dły i po raz pierwszy w historii znalazł zastosowanie nowy przepis UEFA, że w przypadku równej liczby bramek w dwumeczu, awansuje ten zespół, który zdobył więcej goli na wyjeździe. Tym razem była to Benfica. Później by ło już zdecydowanie lepiej, choć z fran cuskim Saint-Etienne lizbończycy też się trochę pomęczyli. Nastroje psuły jednak opóźnienia w wypłatach pensji i premii meczowych. Protestował tre ner Riera, pretensje miał również na pastnik Simóes. Ten drugi dogadał się z zarządem, Rierę w grudniu zastąpił portugalski trener Fernando Cabrita. Pod jego wodzą, dzięki skuteczności Eusebia i Torresa, Benfica pokonała w ćwierćfinale Vasas Budapeszt, ale już w półfinale - przeciwko Juventusowi - drużynę prowadził nie kto inny, jak... Otto Gloria, który po dziewięciu latach wrócił do Benfiki. Dwa gole Eusebia i jeden Torresa pozwoliły Ben fice dwukrotnie ograć turyńczyków, a to oznaczało, że „Orły" po raz piąty, w ostatnich ośmiu latach, znalazły się w finale. A w decydującym meczu znów pech. Finał wyznaczono na Wembley, zaś rywalem miał być prze S ły n n e kluby p iłkarsk ie
cież Manchester United. Dla angiel skiej drużyny był to wielki powrót do europejskiej elity. Powrót po dziesięciu latach budowania drużyny, wreszcie - wielki powrót menedżera Matta Bus byego. W 1958 r. Manchesterwyelimi nował w ćwierćfinale Crvenę Zvezdę Belgrad. Rewanż w Jugosławii był piękny - gospodarze ze stanu 0:3 do prowadzili do 3:3 i brakowało im jesz cze jednego gola do dogrywki. Anglicy wbić go sobie już nie dali - wracali szczęśliwi do domu, z międzylądowaniem w Monachium. Niestety, stolica Bawarii okazała się dla nich przeklęta. Podczas trzeciej próby startu samolot nie zdołał wzbić się w górę, przebił ogrodzenie lotniska, a później zaha czył jednym skrzydłem o dom. W tra gedii zginęło w sumie 20 osób, w tym siedmiu piłkarzy - dziewięciu ocalało, ciężko ranny został menedżer Busby. Ten ostatni postanowił jednak, że do prowadzi swój zespół na szczyt. Dopie ro po sześciu latach piłkarze z Old Trafford wrócili do europejskich pucha rów. Wreszcie w 1968 r. dostali się do finału tego najważniejszego z pucha rów, bijąc m.in. po drodze po zacię tych spotkaniach zabrzańskiego Gór nika. Mecz na Wembley oglądało ponad 92 tys. ludzi. Niecałe dwa lata wcześniej na tym samym obiekcie
Anglia pokonała Portugalię w półfina le mistrzostw świata. W tamtym spo tkaniu grali wszyscy pomocnicy i na pastnicy Benfiki, którzy wybiegli przeciwko United - Jaime Graca, Coluńa, José Augusto, Torres, Eusébio i Simóes. Manchester miał tylko dwóch takich graczy - Nobbyego Stilesa i przede wszystkim Bobbyego Charltona, jednego z tych, którzy prze żyli katastrofę w Monachium. Wtedy młodszy z braci Charltonów strzelił oba gole dla Anglii, na które tylko jed nym trafieniem odpowiedział Eusébio.
Tym razem Charlton też trafił dwa ra zy. Pierwszą bramkę zdobył w 53. mi nucie, ale w 79. minucie wyrównał Jaime G raca. Doszło do dogrywki, choć w końcówce meczu swoją szansę miał jeszcze Eusébio - bramkarz Alex Stepney obronił. Benfica grała szybko i technicznie, Manchester preferował futbol atletyczny. W dogrywce to prze sądziło - trzy gole w zaledwie osiem minut dały United pierwszy tytuł klu bowego mistrza Europy. Mimo poraż ki F ran ce F ootball uznał Benfikę za najlepszą ekipę na kontynencie.
G e o r g e Best (z prawej) za chwilę strzeli drugiego gola dla Manchesteru United w meczu z Benfiką w finale Pucharu Europy w 1968 roku. Po dogrywce „dzieci Busby'ego" wygrajg 4:1
B enfica Lizbona
103
Rozdział 6 / Lizbońskie finały
Powyżej: Aguas z B e n fik i (po prawej) i Ronald Koeman z PSV Eindhoven w przegranym przez Benfikę finałowym meczu Pucharu Europy w 1 9 8 8 r. Dziś awans do finału Pucharu Europy pozostaje już tylko w sferze marzeń kibiców Benfiki
FINAŁ Londyn, 29.05.1968, Empire Stadium!W em bley MANCHESTER UNITED - B en iica L isbon a 4:1
(1:1, 0:0) Bramki: 1:0 Charlton 53., 1:1 Jaim e Graca., 2:1 Best 92., 3:1 Kidd 94., 4:1 Charlton 99. M anchester: Stepney - Brennan, Foulkes, Crerand, A. Dunne - R. Charlton, Stiles - Best, Kidd, Sadler, Aston Beniica: Henrique - Adolio, Humberto, Jacinto, Cruz - Ja im e Graca, C olu ń a- J o s e Augusto, Torres, Eusebio, Sirnoes Sędzia: Concetto Lo Bello (Włochy) Widzów 92 225
1988. 20 lat minęło... Londyński finał był ostatnim w okre sie wielkiej Benfiki. Czołowi piłkarze byli coraz starsi i po kolei zaczęli od 104
S ły n n e klu by p iłkarsk ie
chodzić do słabszych zespołów lub kończyć kariery. W Portugalii „Orły" musiały toczyć zacięte boje ze Sportingiem i FC Porto, a w tamtych cza sach regulamin był bardziej okrutny niż dziś. Teraz w Lidze Mistrzów mo że grać po kilka zespołów z jednego kraju, wtedy mógł tylko jeden. Do tra gedii, czyli wypadnięcia Benfiki w li dze poza czołową trójkę, w tym okre sie jednak nie doszło. Po Wembley nie było sezonu, by Ben fica nie grała w pucharach. Często dochodziła do ćwierćfinału i tam jej przygoda się kończyła. Futbol w Euro pie rozwijał się - inwestowano w nie go coraz większe pieniądze. Benfica doszła do swojej potęgi w latach 60. głównie dzięki świetnej polityce trans ferowej - opieraniu się na graczach z byłych kolonii. Gdy jednak te kolo nie po kolei zaczęły uzyskiwać nie podległość, polityka Benfiki zmieniła się, coraz częściej sięgano po piłkarzy z innych krajów. Batalię o tych najlep szych wygrać było trudno - przecież we Włoszeh, Hiszpanii czy Anglii pie niądze były większe. W 1987 r. Benfica wywalczyła tytuł mi strzowski i kilka miesięcy później po raz dwudziesty przystąpiła do rywali zacji w Pucharze Europy. Zespół duń skiego trenera Ebbe Skoydahla miał
Idealny przekrój wiekowy - niemal wszyscy podstawowi zawodnicy byli w wieku od 24 do 28 lat, kilku z nich właśnie trafiło do ekipy z Estadio da l.uz; choćby stoper Mozer, Szwed Mats Magnusson czy jedyny w tym gronie młodzian - obiecujący Pacheco. Kapi tanem był pochodzący z Mozambiku Sheu Han, jedyny weteran w podsta wowej jedenastce, mający już 34 lata i 15 sezonów spędzonych w Benfice. W pierwszej rundzie doszło do niety powej sytuacji - Benfica długo nie mo gła sobie poradzić na swoim stadio nie z Partizani Tirana. Jeszcze w 80. min było tylko 1:0 dla „Orłów", i to po samobójczym strzale. Albańczykom zaczęły jednak puszczać nerwy - pierwszą czerwoną kartkę dostali w 53. minucie, kolejną 60 sekund póź niej, trzecią kwadrans przed końcem. Gdy lizbończycy zdobyli w końcówce trzy gole, nie wytrzymał kolejny gracz Partizani - Leskaj. Za takie zachowa nie UEFA z hukiem wyrzuciła Partiza ni z rozgrywek i rewanż już się nie od był. W meczach z duńskim Arhus GF Benfikę prowadził jeszcze Skovdahl, ale na początku grudnia nowym szko leniowcem został Toni, były pomocnik Benfiki (391 spotkań w jej barwach!), który później jeszcze dwukrotnie bę dzie wracał na Estadio da Luz w roli
trenera. Zmiana była jednak koniecz na - „Orły" męczyły się z drużynami z dołu tabeli, zdarzały się też porażki z rywalami klasy Marítimo czy Chavez. FC Porto było w tym sezonie poza za sięgiem, ale Benfica z Tonim zdołała wywalczyć drugie miejsce. W Pucha rze Europy też szło nieźle. W ćwierćfi nale Benfica wzięła rewanż na Anderlechcie za porażkę w finale Pucharu UEFA. W półfinale dwa gole Rui Agu asa pozwoliły wyeliminować zdobyw cę pucharu sprzed dwóch lat - Steauę Bukareszt. Czyżby rok po roku Portugalia znów miała świętować klu bowe mistrzostwo kontynentu? Nieste ty, Benfica nie powtórzyła osiągnięcia FC Porto z naszym Józefem Młynar czykiem. W finale trafiła na PSV Ein dhoven prowadzony przez 32-letniego wtedy Guusa Hiddinka, od dwóch lat pierwszego szkoleniowca klubu z Holandii. Mecz na Neckarstadionie w Stuttgarcie był brzydki, zupełnie od stający poziomem od poprzednich fi nałów z udziałem Benfiki. Tyle że w składzie „Orłów" nie było już gra czy pokroju Eusebia, Coluńy czy Torresa. Pech chciał, że zabrakło rów nież reżysera gry i kapitana Diamanti no, który cztery dni wcześniej grał jesz cze w lidze. Przez dwie godziny nie padł żaden gol - zwycięzcę musiały Benfica Lizbona
105
Ostatni finał Pucharu Europy z udziałem Benfiki. Na zdjęciu F r a n k R ijk a a r d z AC M ilan - zdobywca jedynej bramki w meczu
wyłonić rzuty karne. Pierwszego wy korzystał Ronald Koeman, który 17 lat później trafi na trenerską ławkę Benfi ki. 11 strzałów było celnych - nie tra fił dopiero zasłużony dla klubu obroń ca Veloso - jego strzał obronił Hans van Breukelen. Czwarty z rzędu prze grany finał Pucharu Europy stał się faktem. FINAŁ Stuttgart, 25.05.1988, N eckarstadion PSV EINDHOVEN-B e n fica 0:0 (0:0, 0:0), rzuty karn e 6:5 Rzuty karne: 1:0 R. Koeman, 1:1 Elzo, 2:1 Kieft, 2:2 Dito, 3:2 Nielsen, 3:3 Hajiri, 4:3 Vanenburg, 4:4 Pacheco, 5:4 Lerby, 5:5 Mozer, 6:5 Janssen, (6:5) Veloso (obronił bramkarz) PSV: van Breukelen - Gerets, I. Nielsen, R. Koeman, Heintze - van Aerie, Vanenburg, Linskens, le r b y - Kieft, Gillhaus (107. Janssen) Benfica: Silvino - Veioso, Mozer, Dito, Alvaro - Elzo, P acheco, Shéu, Chiquinho - M. Magnusson (112. Hajiri), Rui Aguas (51. Vando). Sędzia: Luigi Agnolin (Włochy) Widzów 68 tys.
1990. Milan po raz drugi Przegrany w Stuttgarcie finał sprawił, że Benfiki zabrakło w kolejnej edycji Pucharu Europy. Na pocieszenie zo stał Puchar UEFA, ale występ w nim zakończył się dla Benfiki jeszcze je106
S ły n n e kluby piłkarsk ie
sienią przykrą porażką z przeciętnym belgijskim klubem FC Liege. „Orły" mogły więc się skupić na próbie odzy skania mistrzostwa kraju i ta sztuka się udała. Niewiele brakowało, by do kompletu dołożyły też krajowy pu char, ale w finale Benfica przegrała z najmniej utytułowanym z lizboń skich klubów - Belenenses. Nowy sezon na Estódio da Luz przy niósł nowe nadzieje, choć już bez Toniego, którego zastąpił Sven Göran Eriksson. Słynny Szwed już wcześniej prowadził Benfikę w latach 1982-84, gdy „Orły" m.in. dotarły do finału Pu charu UEFA. Eriksson rewolucji w skła dzie nie zrobił. Ściągnął dwie uznane gwiazdy - brazylijskiego obrońcę Aldaira i swojego rodaka, pomocnika Jonasa Thema. Coraz więcej do po wiedzenia mieli jednak gracze kupie ni jeszcze przez Toniego - pomocnik Vitor Paneira i czarnoskóry, ofensyw nie grający Valdo.
Aż do półfinału Benfica szła jak burza irlandzkie Derry City dostało sześć bramek, Kispest Honvéd Budapeszt dziewięć, a Dnipro Dnipropietrowsk cztery. W półfinale czekał jednak Olympique Marsylia. Kontrowersyjny prezes klubu z Marsylii Bernard Tapie był w klubie już od blisko czterech lat, a jego Olympique właśnie wywalczył pierwsze za jego prezesury mistrzo stwo. Olympique zaczynał mieć mocarstwowe plany, ale Benfica - dość szczęśliwie - je pokrzyżowała. W Marsylii gospodarze wygrali 2:1, w rewanżu długo był remis. I oto na gle w 83. minucie rezerwowy Benfiki Vata trafia do siatki - zrobił to jed nak ręką. Belgijski sędzia Langenhove bramkę zaliczył i tak oto Benfica znalazła się w finale. Tapie kipiał z wściekłości - oskarżał prezydenta Benfiki o przekupienie sędziego. Jak na ironię, trzy lata później sam zosta nie przyłapany na kupnie meczu li gowego od Valenciennes. W swoim siódmym finale Benfica trafi ła na Milan. To był włoski rok w piłce i to nie tylko dlatego, że za chwilę na Półwyspie Apenińskim miał się odbyć mundial. Wcześniej Puchar UEFA zdo był Juventus (w finale pokonał Fiorentinę), zaś Puchar Zdobywców Pucharów trafił w ręce graczy Sampdorii Genua.
Milan miał dopełnić dzieła. Holender skiego ofensywnego trio - Marco van Bastena, Franka Rijkaarda i Ruuda Gullita - bali się wszyscy. W obronie rządzili młody Paolo Maldini, do świadczony Franco Baresi i ograny już Alessandro Costacurta. Ten zespół nie miał słabych punktów. Świetne inter wencje Silvino w polu karnym i poza nim sprawiały, że przez godzinę był remis. W 68. min Rijkaard w końcu wy korzystał sytuację sam na sam i zdo był jedynego gola w meczu. Benfica przegrała więc piąty finał z rzędu, ko lejnego jak na razie się nie doczekała. Ale niedawny sukces w Lidze Mistrzów FC Porto przekonuje, że nie tylko naj bogatsi mogą wygrywać. Może więc wkrótce i do Benfiki uśmiechnie się szczęście?
Kapitan M ilanu Fra n c o B a re s i odbiera Puchar Europy po zwycięstwie w W iedniu nad Benfiką
FINAŁ Wiedeń, 23.05.1990, Praterstadion AC MILAN - B eniica 1:0 (0:0) Bramka: 1:0 Rijkaard 68. Milan: G. Galii - Tassotti, F. Barest, Costacurta, P. Maidini - Colom bo (90. F. Galii), Rijkaard, Ancelotti (74. Massaro), Evani - Gullit, van Basten Beniica: Silvino - J o s é Carlos, Ricardo Gomes, Aldair, Sam uel - Vitor Paneira (78. Vata), Hemani, Thern, P acheco (59. César Brito), Valdo - M. Magnusson Sędzia: Helmut Kohl (Austria) Widzów 58 tys. B enfica Lizbona
107
Kibice
Rio ie Mowo VlW tMB
Z lewej: k ib ic e B e n fik i w swoim żywiole
9 listopada 2006 r. wszystkie liczące się światowe agencje podały informację, że Benfica Lizbona została wpisana do Księgi Guinessa jako klub, który ma największą liczbę kibiców. Chodzi tu oczywiście 0 socios, czyli kibiców płacących składki. Taki wzrost liczby fanów był możliwy dzięki polityce prezydenta klubu Luisa Filipe Vieiry. Jeszcze w listopadzie apelował do kibiców, by na mecze „Orłów" przyprowadzali przyjaciół. „Naszym celem jest posiadanie 300 tys. fanów" mówił Vieira. Latem każdy socio płacący składki dostawał tzw. zestaw kibica - dwa bilety meczowe, płytę DVD z urywkami meczów, możliwość złożenia wizyty na stadionie da Luz 1 prawo wyboru klubowej czapki lub szala. Wszystko to gwarantował zakup tzw. karty Benfiki. Jak na warunki Europy Zachodniej składki w Benfice są dość niskie - 55 euro na rok dla dorosłych i 25 dla niepełnoletnich.
B cn fica Lizbona
109
Składki pochodzące z portfeli kibiców są ważną częścią klubowego budżetu - w 2005 r. stanowiły 12 procent. Co ciekawe, aż 17 procent socios to ko biety, 56 procent ma mniej niż 34 lata, a 23 procent to osoby poniżej 18 lat! Wreszcie - tylko niespełna połowa (68639) so c io s jest zameldowana w Lizbonie. Dalsze na tej liście są ta kie miasta jak Setubal (16167), Porto (8225) i Santorem (6807).
U góry: M ik e Tyson Jose S oc ra te s (na zdjęciu po lewej)
110
Benfica ma obecnie trzy gmpy zorgani zowanych kibiców - zasiadają oni w in nych miejscach stadionu i dopingują „Orły" na swój sposób. Na spotkania wyjazdowe również udają się osobno. Najstarszą grupą są „Diabos Vermelhos", czyli „Czerwone Diabły". Stowa rzyszenie to powstało w 1982 r. jako jedno z pierwszych w Portugalii. Na sta rym stadionie da Luz zasiadali na środku drugiego ringu. Wiatach 80. by li niezwykle liczni, ale słabsze wyniki Benfiki w kolejnej dekadzie, a także po jawienie się drugiej gmpy „No Name Boys", zmniejszyło liczbę „Czerwonych Diabłów". Niedawno liczba członków „Diabos Vermelhos" znów się powięk szyła. Gmpa „No Name Boys" powsta ła 10 lat po „Czerwonych Diabłach" - szybko jednak dorobiła się proble mów za zbyt agresywne zachowanie,
S ły n n e klu by p iłk arsk ie
N ajw ię c e j socios w p o rtu g a ls k ie j e k s tra k la s ie : 1. Benfica Lizbona 160 2. FC Porto 102 3. Sporting Lizbona 90 4. Vitória Guimaraes 24 5. Académica Coimbra 21 6. Sporting Braga 20 7. Belenenses Lizbona 18 8. Boavista Porto 17 9. Vitória Setúbal 16 10. Marítimo 10
398 000 000 000 000
000 200 500 400 000
N a jw ię c e j socios n a świecie: 1. Benfica Lizbona 160 398 2. Manchester United 152 000 3. FC Barcelona 151 127 4. Bayern Monachium 125 115 5. FC Porto 102 000 6. Arsenał Londyn 100 000 7. Sporting Lizbona 90 000 8. Ajax Amsterdam 80 000 9. Olympiakos Pireus 70 000 10. Real Madryt 70 000
a nawet propagowanie zachowań neo nazistowskich - zwłaszcza po zwycię skim dla Benfiki finale Pucharu Portugaliiw 1996 r., wtedy właśnie powstała trzecia gmpa, „Grupo Manks", zdecy dowanie bardziej przyjazna otoczeniu. Kibice mieli w ostatnich latach sporo do powiedzenia. Gdy w połowie lat 90. wyniki nie były najlepsze i klubo wi groziło bankmctwo, kierownictwo Benfiki chciało pospiesznie sprywa tyzować klub i przekształcić go w fir mę. Mogło to oznaczać zagładę dla
wielu sekcji, choć oczywiście nie dla piłkarskiej. Fani Benfiki protestowali na ulicach i przypominali, że hasło założycieli Benfiki E Pluribus Unum wciąż obowiązuje. To pomogło - klub wyszedł na prostą i problemy finan sowe ma daleko za sobą. Obecnie ma nawet 20. budżet w Europie. Benfica, jak każdy liczący się klub, ma swoich znanych fanów. Na tej li ście znajdują się m.in.: - Mike Tyson - słynny bokser mówił w wywiadach, że chciałby spotkać się z Eusebio. Skąd jego zamiłowanie do Benfiki? Fanem tego klubu jest bo wiem przyjaciel boksera Mario Costa, który od ponad 30 lat mieszka w Sta nach Zjednoczonych - Nuno Bettencourt - gitarzysta rocko wej gmpy Extreme. Na jednym z kon certów wystąpił nawet w koszulce Benfiki - Felix Bagäo - znany polityk portu galski
- Xanana Gusmâo - pierwszy pre mier... Timoru Wschodniego - José Socrates - od 2005 r. premier Portugalii - José Saram ago - pisarz, w 1998 r. laureat literackiej Nagrody Nobla - Antonio Guterres - Wysoki Komi sarz ds. Uchodźców w Organizacji Narodów Zjednoczonych - Pedro Lamy - w latach 90. kierowca Formuły 1, obecnie ścigający się w Le Mans - Paco Bandeira od ponad 30 lat popularny w Portugalii piosenkarz - Fernando Tordo portugalski pio senkarz i tenor - Nicolau Breyner - komik i aktor por tugalski - Antonio Vitorino de Almeida - por tugalski kompozytor i pianista.
/. Iowej: José S a ra m a g o Z prawej: A n to n io G u te r r e s U dołu: P e d ro Lam y
B enfica Lizbona
111
11
1 V
#
l P
K
n
W
n
j s
T
K
■ l
V V
■
■
L iz b o n a
/d o liy w , ,|
P u ch a ru P o rtu g a lii
i statystyki ■
Z lowoj: B o n f lc c i
i
i
"
w 2 004 roku
Miki zmarł na boisku 25 stycznia 2004 r. Benfica grała swój mecz ligowy w Guimaraes, a mecz transmitowała na żywo telewizja. Było 0:0, gdy już w doliczonym czasie gry Fernando Aguiar strzelił zwycięskiego gola. Piłkarze Benfiki zaczęli się cie szyć, wśród nich węgierski napastnik Miklos Feher, który na boisko wszedł pół godziny wcześniej. Za zbyt długą radość sędzia pokazał Feherowi żółtą kartkę - Węgier przyjął ją z uśmie chem, odwrócił się, lekko zgiął, po chwili prawie przysiadł. Aż w końcu upadł na plecy, uderzając głową o mu rawę. Natychmiastowa pomoc nie da ła rezultatu - piłkarz zmarł, a gracze Benfiki nie wierzyli w to, co się stało. Strzelec gola Aguiar płakał, Tomislav Sokota trzymał się za głowę, podob nie reagowała reszta. Podczas pogrze bu trumnę Mikiego, bo taki pseudonim nosił piłkarz, przykrywała flaga Benfi ki. Przy ogromnym orle u wejścia na Estadio da Luz płonęły setki świeczek. B cn iica Lizbona
113
R ozdział 8 / Ciekaw ostki i statystyki
Powyżej: M ik i F e h e r Z prawej: T o m is la v S o k o ta (z lewej) oraz gracz Vitorii, a obecnie krakowskiej Wisły, C lćber, jako pierwsi dobiegli do leżącego na trawie Węgra
114
Od tamtej pory w czerwonej koszulce Benfiki z numerem 29, należącym do Miklosa, nikt już nie zagra. Feher trafił do Benfiki latem 2002 r. po dość przeciętnym sezonie spędzonym w FC Porto. To właśnie „Smoki" z Porto kupiły utalentowanego piłkarza, gdy ten miał 19 lat. W węgierskiej lidze zadebiutował dwa lata wcześniej - w pierwszym sezonie dla Gyór ETO FC strzelił dwa gole w ośmiu meczach. W dwóch kolejnych sezonach tych goli było już po 21. Fehera wypatrzyli skau ci FC Porto - najlepszy portugalski klub z końca lat 90. kupił piłkarza, ale Miki był jeszcze zbyt młody, by przebić się do składu. Został więc wypożyczony do Salgueiros Porto, a później do Sportingu Braga. W tym ostatnim wreszcie po kazał klasę - zdobył 14 goli w 26 me czach, po czym wrócił do FC Porto. Gdy jego agent Jose Veiga pokłócił się z prezydentem Porto Jorge Nuno Pinto da Costa, Feherowi zaproponowano zmianę menedżera. Piłkarz odmówił, a wkrótce opuścił i klub, który nie chciał mieć z nim więcej do czynienia. 1 tak trafił do Benfiki, dla której zdobył sie dem goli w 28 ligowych meczach. Śmierć Fehera wywołała spory rozgłos - był to już drugi taki przypadek po zgonie kameruńskiego gracza Marca-Viviena Foe. Kameruńczyk zasłabł na
S ły n n e kluby p iłkarsk ie
zmarł kapitan młodzieżowej drużyny „Orłów" Bruno Baiao - również miał atak serca na boisku i zmarł w szpita lu, nie odzyskawszy przytomności. r
Śmierć podczas kąpieli oczach kilkudziesięciu tysięcy ludzi podczas spotkania Pucharu Konfede racji w Lyonie - pomoc lekarska nic nie dała, piłkarz zmarł niedługo później w szpitalu. Podobnie wyglądała spra wa z Feherem - jego zasłabnięcie rów nież spowodowane było atakiem serca. Władze Portugalu zażądały na tychmiastowych i dokładnych badań. Wykazały one, że piłkarz nie stosował środków dopingujących, a przyczyną śmierci były zaburzenia pracy serca. W Portugalii ogłoszono żałobę, klub zastrzegł numer, z którym grał zawod nik, w szatni znalazło się zdjęcie Mikiego, by zawsze był blisko drużyny. A przed każdym meczem „Orłów" na stadionie w Guimaraes w tym samym miejscu, blisko linii środkowej boiska, w którym upadł Miklos, piłkarze Benfi ki kładą wieniec. Niedługo później kibice Benfiki prze żyli kolejną tragedię. W połowie maja
28 listopada 1966 r. - ta data również przeszła do kronik lizbońskiego klu bu. Niestety, znów jako tragiczna. Dzień po wygranym 3:0 meczu z FC Porto piłkarze Benfiki relaksowali się w basenie w szatni. W tym gronie byli Luciano Fernandes, Santana, Carmo Pais, Malta da Silva, Cavém, Jaime G raça oraz strzelec dwóch goli po przedniego dnia - Eusébio. Podczas kąpieli zawiódł jeden z elementów aparatu przeznaczonego do masażu wodnego - krótkie spięcie zaskoczyło piłkarzy. Dla Luciano Fernandesa, który przez trzy sezony gry w Benfice wystąpił w czerwonej koszulce 40 razy, okazało się śmiertelne. Gdyby nie szybka interwencja Jaime Graęy, który wyskoczył z wanny i wyłączył urządze nie, podobny los spotkałby zapewne Eusébio i Maltę da Silvę. Ten ostatni znajdował się obok Luciano i również doznał lekkich obrażeń - na szczęście szybko odwieziono go do szpitala Czerwonego Krzyża.
Partyzant z Benfiki Portugalska piłka przez długie lata korzystała z zalet swoich kolonii Ango li i Mozambiku - ściągała wielu piłka rzy, którzy często stawali się gwiazda mi. Wystarczy wspomnieć Mario Coluńę, Costę Pereirę, Jaąuima Santanę czy wreszcie samego Eusebio. Piłkarzem z Angoli był również nieja ki Daniel Chipenda, który w latach 1956-57 rozegrał w Benfice trzy spo tkania i zdobył w nich dwa gole. Angola należała do Portugalii przez pięć stuleci - Europejczycy podporząd kowali sobie mieszkających tam Bakongów, Mbundów i Ovimbundów. Wszystko zmieniło się w 1974 r., gdy po tzw. rewolucji goździków w Portu galii upadł dyktatorski system stworzo ny przez zmarłego w 1970 r. Antonio de Ołiveirę Salazara. W Angoli istnia ły trzy ugrupowania partyzanckie, któ re walczyły o niepodległość. Ich przy wódcy spotkali się w mieście Alvar. Wkrótce mieli stworzyć rząd koalicyj ny, wystąpili jednak przeciwko sobie. Te trzy ugrupowania różniły się nie ty le programem, co raczej powiązania mi etnicznymi. Front Narodowego Wy zwolenia Angoli (FNLA) działał na północy kraju w części zamieszkanej przez lud Bakonga, Związek na Rzecz B cn iica Lizbona
115
nuz.uz.nai o / uitjR u w usiK i i stuiysiyK i
Całkowitej Niepodległości Angoli (UNITA) na północy, tam gdzie był szczep Ovimbudu, zaś Ludowy Ruch Wyzwolenia Angoli (MPLA) w centmm kraju. Jego przewodniczącym był Agostinho Neto, a tworzyli go głównie ludzie z plemienia Mbundu. Wojna domowa toczyła się do 1991 r., gdy podpisano pokój w Estoril pod Lizboną. Daniel Chipenda swój ostatni mecz wBenfice rozegrał 17 listopada 1957 r. Rok później wstąpił w szeregi MPLA i dość szybko awansował w szeregach mchu. Gdy w 1974 r. zaczęły się zmia ny, był już uważany za numer dwa w MPLA. Tyle że Chipenda miał inny pomysł na politykę niż przywódca ru chu Agostinho Neto. Były piłkarz ota czał się głównie Ovimbudami, w koń cu przeszedł na stronę FNLA. Gdy ci przegrali wojnę, musiał emigrować. Neto zmarł jednak pod koniec lat 70., a gdy w 1992 r. w Angoli odbyły się pierwsze wybory prezydenckie, Chi penda znów zaangażował się w poli tykę. Początkowo miał prowadzić kampanię José Eduarda dos Sanio sa, ale w końcu zdecydował się na sa modzielny start w wyborach. Nie miał jednak szans na zwycięstwo, a pierw szym prezydentem Angoli został dos Santos. Chipenda zmarł 28 lutego 1996 r. w wieku 64 lat. 116
S ły n n e klu by p iłkarsk ie
Kombinat zwany Benfiką Jeden z największych portugalskich klubów, czyli Benfica Lizbona, to nie tylko sama piłka nożna. Od samego początku sportowcy spod znaku „Orła" rywalizowali w wielu innych dyscyplinach i tak jest do dziś. Zacząć wypada od sekcji kolarskiej, bo prze cież koło rowerowe to obok piłki do kopania jeden z elementów klubowe go herbu. Sekcja kolarska miała w klubie wzloty i upadki - działała w iatach 1906-41, 1947-78, 1999-2000. Decyzję o ponownym reaktywowaniu kolarstwa podjęto w 2006 r. i w tym se zonie Benfica ma startować w dywizji kontynentalnej UCI. W grupie jest dziewięciu Portugalczyków, czterech Hiszpanów i Bułgar. Sekcja lekkoatletyczna ma spore tra dycje, choć dziś ta dyscyplina nie cie szy się wielką popularnością. Jeszcze kilka lat temu najbardziej znanym za wodnikiem Benifiki był Carlos Calado, którego życiowe rekordy są imponują ce - m.in. 8,37 m w skoku w dal czy 17,08 m w trójskoku. Był medalistą w trzech ważnych imprezach - srebr nym w halowych Mistrzostwach Euro py w Sewilli w 1998 r. oraz brązowym w mistrzostwach świata w 2001 r.
w Edmonton, i halowych mistrzostwach świata w Lizbonie w tym samym roku. Do ścisłej czołówki zaliczana jest mę ska drużyna koszykarzy. To w końcu 20-krotny mistrz kraju i 18-krotny zdo bywca Pucharu Portugalii. Za naj większy sukces uważa się pokonanie, w grudniu 1993 r., 102:90 Bucklera Bo lonia, wtedy giganta w europejskim baskecie. Ostatnio Benfica jest trochę w cieniu innych drużyn, a na kolejny tytuł czeka już 12 lat. Gorzej ma się sytuacja z piłką ręczną, choć Benfica była mocna w tej dyscy plinie w latach 80. (sześć tytułów mi strzowskich, trzy krajowe puchary). Kryzys sprawił jednak, że w 1997 r. sekcję rozwiązano. Trzy lata temu pił ka ręczna wróciła jednak do łask. Zdecydowanie mocniejsza jest sekcja siatkarska (też trzy mistrzostwa Portu galii i aż 11-krotnie puchar), cały czas odnosi sukcesy w lidze. Gdzie jeszcze Benfica odnosi sukcesy? Choćby w hokeju na rolkach - to wła śnie w Benfice najdłużej na świecie ist nieje bez żadnych przerw drużyna rywalizacująca w tym sporcie. W sumie „Orły" były najlepsze w kraju już 20 ra z y - po raz pierwszy 55 lat temu. Cieka wie wygląda sytuacja drużyny futsalowej, która ostatnio toczy ostre boje ze Sportingiem Lizbona (te dwie drużyny
w czterech poprzednich sezonach zdo były po dwa tytuły). Wielkie zwycię stwa nad drużynami z Hiszpanii odno siła także ekipa „Orłów" w rugby.
Benfica gdzieś na świecie „Orły" z Lizbony mają naśladowców na świecie, choćby w swojej dawnej kolonii - Angoli. Pierwotnie klub nosił nazwę Sport Luanda e Benfica, póź niej został przemianowany na Saneamentos Rangol, ale w 2001 r. wró cił do swojej pierwotnej nazwy. Często Sport Luanda e Benfica jest dość iro nicznie nazywany Leóes de Luanda, czyli „Lwy" z Luandy. Dlaczego nazwa ta jest ironiczna? Bo „Lwy" to przydo mek jednego z dwóch wielkich rywali portugalskiej Benfiki - Sportingu. A luandyjska Benfica nie odniosła jeszcze nigdy znaczącego sukcesu - w krajo wych mistrzostwach czy pucharze. Choć w 2006 r. doszła do finału Pu charu Angoli i dopiero po rzutach kar nych uległa innej drużynie z Luandy - Primeiro de Agosto. W tym samym sezonie drużyna zajęła szóste miejsce w pierwszej lidze - rozgrywkach zwa nych w Angoli G irabola. Benfica z Lu andy ma takie same barwy jak wła ściwa Benfica i podobne logo.
Pogrzeb M ik lo s a F e h e r a , 28 stycznia 2 00 4 r. w G yór (Węgry). Pośrodku Eusébio
Bonlloci Lizbona
117
1
n o z a z ia i o / L^ieKawosiKi siaiystyKi
R a fa ł G r z e la k (tyłem) jako zawodnik Boavisty Porto ma możliwość rywalizowania w Portugalii z Benfiką. Na zdjęciu walczy o piłkę z M a n u
Z kolei w drugiej lidze Andory wystę puje zespół Constellacio Minho FC Casa Benfica. Jak do tej pory nie od niósł on żadnych sukcesów, choć w sezonie 2005/06 walczył o awans do tamtejszej pierwszej ligi. Sztuka ta się nie udała - FC C asa Benfica zajęła trzecie miejsce w drugiej lidze.
Benfica a sprawa polska Benfica to jedyny klub z wielkiej portu galskiej trójki, którego koszulki w ofi cjalnym meczu nie założył żaden pol ski piłkarz. Ostatnio Polacy dali się jednak Benfice we znaki. Na początku sezonu 2006/07 w meczu ligowym Benfica przegrała z Boavistq Porto 0:3. Dwaj polscy gra cze Boavisty - Przemysław Kaźmierczak i Rafał Grzelak byli bowiem naj lepsi na boisku. Ten ostatni miał asystę przy jednym z dwóch goli Austriaka Ro landa Linza, z kolei Kaźmierczak w 90. min ustalił wynik meczu strzałem w sa mo okienko zza pola karnego. Wcześniej kontakty Benfiki z polską piłką ograniczały się do kilku spotkań sparingowych i dwóch potyczek w eu ropejskich pucharach. We wrześniu 1993 r. w pierwszej run dzie Pucharu Zdobywców Pucharów 118
S ły n n e klu by p iłkarsk ie
los skojarzył Benfikę i GKS Katowice. „Mogło być lepiej. Chcieliśmy wyloso wać albo słabą drużynę, albo bardzo dobrą, na przykład Bayer Leverkusen, Real Madryt albo Parmę" - mówił wte dy kierownik sekcji piłki nożnej GKS Romuald Lasczyk, który martwił się też o wysokie koszty wyjazdu do Portuga lii. Jedynie pomocnik GKS Krzysztof Szuster miał wcześniej kontakt z Ben fiką, bo przez pół roku był piłkarzem Penafiel. „Orły" dwukrotnie zremiso wały wtedy ze zdegradowanym do drugiej ligi Penafiel, a Szuster strzelił im bramkę na 1:0 w meczu zakończo nym remisem 2:2. GKS Katowice był skazany na niepowodzenie Nieznany klub ze słabej polskiej ligi kontra je den z największych i najsławniejszych
europejskich gigantów. Dziennik „Re cord" skupiał się m.in. na tym, że „Gieksa" dotarła do Lizbony po sze ściogodzinnym locie bombowcem przerobionym tak, by mógł transporto wać ludzi. Mecz wywołał znikome za interesowanie - na stadionie zjawiło się zaledwie 10 tys. widzów. Tymczasem GKS był bliski świetnego wyniku, czyli remisu. Mimo że Benfica miała ogromną przewagę i sporo świetnych sytuacji, to jednak gola zdobyła dopiero w 87. min. Po rzucie wolnym reprezentanta Szwecji Stefa na Schwarza gola zdobył syn świet nego kiedyś gracza Benfiki José Agu asa - Rui Aguas. Wcześniej gola zdobył GKS - już w 9. min Adam Kucz trafił bezpośrednio z rzutu rożnego, a Vitor Paneira wybił piłkę zza linii bramkowej. Austriacki sędzia Finzinger bramki nie uznał. W rewanżu Portugalczycy znów byli lepsi, choć w pierwszej połowie GKS odrobił straty z Lizbony. Tym razem niemiecki sędzia Schmidhuber uznał bramkę Kuczowi, który wykorzystał błąd bramkarza Neno. W drugiej po łowie szanse miały obie drużyny, ale gola strzeliła Benfica. Strzał Vitora Paneiry w 70. min dał „Orłom" awans. Trzy lata później również w pierwszej rundzie Pucharu Zdobywców Pucha
rów Benfikę wylosował chorzowski Ruch, który wracał do międzynarodo wych zmagań po siedmiu latach prze rwy. W rundzie wstępnej chorzowianie łatwo uporali się ze słabiutkim walijskim TNS Llansantffraid, ale Benfiki przejść nie zdołali. Szansę na to stracili już w pierwszym meczu, gdy w osiem minut pierwszej połowy (mię dzy 25. a 32. min) kolejne gole zdoby li Donizete, Jodo Pinto i Jamir. W dru giej połowie dwie bramki zdobył jeszcze Valdo, honorowe trafienie dla Ruchu zaliczył Dariusz Gęsior i Benfi ca wygrała 5:1. Rewanż był jednak bardziej wyrówna ny. Były słynny piłkarz i trener Toni już po raz trzeci przyjechał na Śląsk - wcześniej prowadził bowiem Benfikę w starciu z GKS, a później był trene rem Girondins Bordeaux (z Zinedinem
Ostatnia wizyta Benfiki w Polsce N u n o R ib e iro walczy w towarzyskim moczu z piłkarzami Ś lq sk o W ro c ła w w marcu 2001 roku
Benfica Lizbona
119
Zidanem), gdy katowiczanie wyrzucili Francuzów z Pucharu UEFA. Tym ra zem przyjechał w roli dyrektora sporto wego „Orłów". Gole jednak nie padły i Toni znów nie zdołał w Polsce wygrać. Benfica przyjechała do Polski jeszcze w marcu 2001 r., gdy jej zespół - w znacznej mierze oparty na gra czach rezerwowych - pokonał w towa rzyskim spotkaniu Ślgsk Wrocław 2:0.
w pierwszym sezonie zdobył dla „Orłów" sześć bramek, czym również przyczynił się do pierwszego po 11 la tach mistrzowskiego tytułu dla Benfi ki. Później został jednak wypożyczony do angielskiego Portsmouth. Szczę ścia więc w Portugalii nie znalazł, ale czy to dziwi, skoro jego imię w języku portugalskim znaczy po prostu nie szczęście?
Czy wiesz, że?
Benfica to jedyny portugalski klub, któ ry w całym sezonie nie przegrał ani jednego meczu. Zdarzyło sie to w sezo nie 1972/73, gdy „Orły" wygrały 28 ra zy i dwukrotnie zremisowały - 2:2 z FC Porto i 0:0 z Atlético Coimbra. Trene rem Benfiki był wtedy Jimmy Hagan.
27 kwietnia 1947 r. Benfica pokonała w meczu ligowym zespół Sanjoanense aż 13:1, a osiem lat później Boavistę Porto 11:0. Nie są to najwyższe wy grane w portugalskiej ekstraklasie. 22 lutego 1942 r. Sporting Lizbona po konał drużynę Leęa 14:0! Dziewięć bra mek zdobył wtedy Fernando Peyroteo. Jeszcze do niedawna najskuteczniej szym reprezentantem Portugalii był Eusebio, który dla reprezentacji strze lił 41 goli. W październiku 2005 r. 42. bramkę dla reprezentacji strzelił jednak Pauleta, kat naszej reprezen tacji z mundialu w Korei. W lipcu 2004 r. do Benfiki trafił Nor weg tureckiego pochodzenia Azar Karadas. Były napastnik Brann Bergen S ły n n e kluby p iłkarsk ie
Najdłuższa seria zwycięskich spotkań również należy do Benfiki i pochodzi z tego samego sezonu 1972/73 - w su mie 23 mecze. Gdyby dodać jeszcze sześć spotkań z poprzedniego sezo nu, to będziemy mieli 29 kolejnych li gowych zwycięstw „Orłów" z Lizbony. Sporting zdołał wygrać 16 kolejnych spotkań (w sezonie 1946/47), a FC Porto - 13 (w sezonie 2002/03 już pod wodzą José Mourinho) Jedynym piłkarzem, który grał dla wszystkich pięciu mistrzów Portugalii
Najwyższe pucharowe zwycięstwo Bnfiki Lizbona to 10:0 z luksemburskim Stade Dudelange w pierwszej rundzie Pucharu Europy. Mecz ten odbyt się 5 października 1965 r. Tydzień wezo śniej „Orły" rozbiły ten sam zespól mi wyjeździe 8:0 i to z kolei najwyższe zwycięstwo Benfiki na wyjeździe.
(Benfiki, Sportingu i Belenses z Lizbo ny oraz Boavisty i FC z Porto), jest Fer nando Mendes. Ten obrońca wystąpił w Benfice w 36 meczach na przełomie lat 80. i 90. poprzedniego stulecia. Aż siedmiokrotnie królem strzelców li gi był najlepszy piłkarz w historii por tugalskiego futbolu - Eusebio. Jeden tytuł mniej ma napastnik FC Porto Fernando Gomes. Trzy największe i najbardziej utytuło wane kluby w Portugalu mogłyby star tować w lidze... zwierząt. Benfica to bowiem „Orły", Sporting „Lwy", a FC Porto - „Smoki".
P o rto i S portlnęj L iz b o n a dw(i| na|wl(|kttl lywiilo Mnnllkl w l'ntlu\|