234 Pages • 89,611 Words • PDF • 2.1 MB
Uploaded at 2021-09-24 18:09
This document was submitted by our user and they confirm that they have the consent to share it. Assuming that you are writer or own the copyright of this document, report to us by using this DMCA report button.
Ginger Scott - This Is Falling
1|S trona
Ginger Scott - This Is Falling
THIS IS FALLING Falling # 1 Ginger Scott
2|S trona
Ginger Scott - This Is Falling
Uwaga!!! To tłumaczenie w całości należy do autora książki jako jego prawa autorskie, tłumaczenie jest tylko i wyłącznie materiałem marketingowym służącym do promocji twórczości danego autora. Ponadto, to tłumaczenie nie służy uzyskiwaniu korzyści materialnych, a co za tym idzie, każda osoba wykorzystująca treść tego tłumaczenia w celu innym niż marketingowym, łamie prawo!
3|S trona
Ginger Scott - This Is Falling
Chapter 1 Rowe Czułam się odważnie, kiedy wybierałam McConnell. To było jedno z tych popołudni, kiedy wszystko mnie dusiło, a pakiet uczelni właśnie gapił mi się w twarz. Dwuletnie nauczanie w domu przez kobietę, która uczyła ekonomii na uniwersytecie stanowym, przygotowałoby każdego na doskonałe wyniki w SAT’a1. W rzeczywistości test był łatwy. Skończyłam szybko i nawet nie traciłam czasu na sprawdzanie odpowiedzi, jak sugerowały wszystkie książki, przygotowujące do tego testu. Oddałam broszurę osobie nadzorującej test i wyniosłam się w diabły z pokoju egzaminacyjnego. Trzy tygodnie później dostałam wyniki mailem – 2390, prawie idealnie. To oznaczało stypendia. A stypendia oznaczały opcje. Przez miesiące walczyłam z pomysłem wyjazdu na studia. Nie byłam gotowa do wyjazdu, by być na swoim. Nie sądzę, bym kiedykolwiek była gotowa. Dwa lata nauczania w domu pozostawiły mnie także z dala od praktyki, jeśli chodzi o interakcje społeczne. A na studiach chodzi o interakcje społeczne. Rodzice mnie naciskali. Nie sądzę, aby myśleli, że przejrzę ich blef i wybiorę szkołę oddaloną o tysiące mil. Ale miałam nadzieję, że oni przejrzą mój, kiedy przesunęłam do nich przez stół akceptację z McConnell. Ale nie zrobili tego. Mój tata uśmiechnął się i spojrzał na matkę, oboje odetchnęli głośno, gotowi do podjęcia tego kroku. Ja nie byłam. Nadal nie jestem. Nie jestem nawet blisko bycia gotową. Ale chcę być. Jestem zdesperowana, by być gotową. Ostatnie sto siedem dni mojego życia spędziłam obserwując jak żyją inni z mojej bezpiecznej bańki, którą sama sobie narzuciłam. Moim największym romansem było oglądanie jak jakaś para 1
Zaliczenie egzaminu SAT to zwykle warunek dla wszystkich kandydatów na studia w Stanach Zjednoczonych, zarówno dla Polaków jak i dla Amerykanów. Testy SAT można zdawać kilka razy w roku, a pod uwagę brany jest najlepszy wynik.
4|S trona
Ginger Scott - This Is Falling zakochuje się w sobie w reality show, a jedyną studniówką, w jakiej brałam udział była ta w filmie. To tak, jakbym została złapana w wewnętrzne przeciąganie liny – moje serce błaga o bicie w podekscytowaniu, ale jest pochwycone przez strach. Ale jakoś dostałam się tak daleko – mapa w moich dłoniach, prowadziła do mojego pokoju w Hayden Hall w kapusie McConnell. Moi rodzice zrobili z tego wycieczkę. Podróż z Arizony do Oklahomy zajęła piętnaście godzin jazdy, a tata przez całą drogę nas pośpieszał – myślę, że martwił się o to, że mogę się wycofać, jeśli się zatrzyma. Myślałam o tym. I prawie się złamałam na stacji benzynowej w Nowym Meksyku, wytrzeszczając oczy w łazience Texaco2. Ale tak bardzo jak nie chciałam opuszczać bezpiecznego domu, bardziej bałam się tego, co się ze mną stanie, jeśli bym została. To jasne, że tam umierałam. No, może nie umierałam, ale na pewno nie żyłam. Skreślałam dni w kalendarzu, stawiając jedną stopę przed następną, żyjąc rutyną i przechodząc do następnego dnia. Jak mogłam? Mój umysł był przepełniony poczuciem winy, które sprawiało, że życie było niemożliwe. Teraz, stojąc tu, trzymając rączkę walizki na kółkach i rodzicami ciągnącymi za mną walizki, nie jestem pewna, czy dobrze wybrałam. - Rowe… jesteśmy już prawie na miejscu, kochanie? Myślę, że straciłam galon potu. Ta wilgotność jest brutalna – mówi moja mama, wachlując twarz jednym z programów, które rozdawali podczas wprowadzenia. Będąc z Arizony sądziłam, że upał będzie znośny, ale myślę, że nigdy nie czułam prawdziwej wilgotności. Mój podkoszulek, na plecach i z przodu jest przesiąknięty potem, z koszulką taty jest tak samo. Byłabym zakłopotana, ale wszyscy na kampusie wyglądają dokładnie tak samo – tak jakbyśmy wszyscy próbowali wygrać w grę Survivor. Wreszcie zobaczyłam na chodniku znak do Hayden Hall i odwróciłam się z uśmiechem do mojej mamy, kiwając głową w jego stronę. - Dzięki Bogu! – mówi, trochę dramatycznie. Pozwalam temu spłynąć po mnie. Wiem, że w mniej niż godzinę Tom i Karen Stanton już dawno odejdą – i będę zupełnie sama. Tak bardzo jak moja matka przygotowywała mnie do tego przez ostatnie dwa lata, kurczowo trzymam się każdej ostatniej kropli jej osobowości, przerażona tym, jak sobie dam radę, kiedy faktycznie jej nie będzie. Wjeżdżamy widną na drugie piętro i znajdujemy mój pokój na końcu korytarza po prawej stronie. Trzysta trzydzieści trzy – pamiętam jak czułam, że mam szczęście, kiedy dostałam przydział meldunkowy mailem. Szczęście. Teraz czuję się daleko od szczęścia.
2
Sieć stacji benzynowych. Dla zainteresowanych: Texaco
5|S trona
Ginger Scott - This Is Falling Drzwi są otwarte i mogę zobaczyć, że dwa z trzech łóżek są już zajęte. Jedyne wolne jest najbliżej drzwi – w oczywisty sposób, mój ostatni wybór i mama mogła zobaczyć jak niepokój atakuje moją twarz. - Być może można przenieść łóżko, przesunąć je bardziej do rogu – mówi, ściskając mnie lekko za ramiona i przesuwa walizkę obok łóżka, które będzie moje przez następne osiem i pół miesiąca. Wszystko co mogę zrobić to skinąć głową. Mój tata wnosi resztę moich rzeczy do pokoju i kładzie walizkę na łóżku, więc mogę zacząć się rozpakowywać. Przywiozłam ze sobą wszystko co miałam. Pomyślałam jakoś, że jak otoczę się swoimi rzeczami, to poczuję się w tym miejscu bardziej jak w domu i może mogłabym po prostu przetrwać to w swojej bańce, nie musząc zbyt często oddalać się ze swojego pokoju. - Jeszcze jej nie poznałam. Boże, mam nadzieję, że nie jest totalną suką czy coś! – mówi jedna z blondynek, wchodząc do naszego pokoju. Moja mama kaszle lekko, by przyciągnąć ich uwagę i kiedy spoglądają w górę, jedna z nich wyglądała na zakłopotaną – niestety, nie ta, która publicznie wyrażała nadzieję, że nie jestem suką. - Och, dobrze. Jesteś! – mówi ta pewna siebie, podchodząc do mnie z wyciągniętą ręką, prawie jakby mnie witała w swoim domu. To nie będzie dobre; mogę to powiedzieć. - Cześć, jestem Rowe – mówię, mój głos jest ledwie szeptem. Nie mówię często, więc czasami zajmuje mi trochę czasu by rozgrzać struny głosowe, ale wiem, że było to na tyle głośno, aby mnie usłyszała, co sprawiło, że jej reakcja jest znacznie bardziej obraźliwa. - Przepraszam… powiedziałaś Rose? – mówi głośno, marszcząc twarz, jakbym właśnie nakarmiła ją nieświeżymi brokułami. Wszystko w niej jest nieprzyjemne i opryskliwe. - Rowe – powtarzam, a ona tylko nadal się gapi. – Jak… jak łódź? – W rzeczywistości zaczynam wiosłować w powietrzu. - Ochhh. Ślicznie – mówi, zwracając uwagę na swoje łóżko, gdzie leżą sterty ubrań. – Jestem Paige. A to Cassidy. - Cass – wtrąca druga, kręcąc głową z zaciśniętymi ustami i wskazuje na Paige. Myślę, że tym chce mi powiedzieć, żebym nie traktowała jej osobiście. Nie ma problemu, już zaliczyłam ją i ten pokój do jak-szybko-mogę-się-stądwynieść kategorii. – Wolę być nazywana Cass. Paige i ja cieszymy się, że możemy cię poznać. Paige już nawet nie słucha naszej rozmowy, jest teraz bardziej zainteresowana tym kto wysłał jej sms’a. Jestem w akademiku pierwszoroczniaków, ale nic w Paige nie mówi, że jest pierwszoroczniakiem. Jej ciało jest wysokie i zakrzywione we wszystkich właściwych miejscach, a skóra 6|S trona
Ginger Scott - This Is Falling ma odcień ciepłego brązu, tak jak sobie wyobrażałam, że wyglądają ratownicy na Florydzie. Jej blond włosy są długie i wycieniowane, a każdy kosmyk leży w idealnym miejscu, jak złota ramka wokół jej krystalicznie niebieskich oczu. Cass też jest blondynką, ale wydaje się bardziej jak prawdziwa osoba. Jej włosy są ściągnięte w kucyk i mogę stwierdzić, że ma dziś lekki makijaż, ale wilgotność nie pozwala na nic więcej. To jasne, że moja rola tutaj to bycie dziwakiem, ta która nie pasuje. Szczerze mówiąc to to, czego się spodziewałam. Dwa lata temu zostałam skazana na to, żeby nigdy więcej nie pasować – jak zraniony super bohater, wytatuowany przez kryptonit. A stojąc tu, bez makijażu, z brązowymi oczami, w zwykłej koszulce i dżinsowych spodenkach, z orzechowymi włosami skręconymi w kok, nadal skręconymi po prysznicu, który brałam prawie cały dzień temu sprawia tylko, że różnice między mną a wszystkimi innymi są znacznie wyraźniejsze. - Paige i ja dotarłyśmy tu wczoraj. W pewnym sensie wybrałyśmy łózka; mam nadzieję, że to jest w porządku? – mówi Cass, siadając na swoim materacu, który na szczęście jest tym najbliżej mojego. - W porządku. Będzie mi dobrze na którymkolwiek – mówię, wiedząc że moja mama będzie szczęśliwa słysząc, że płynę z prądem. Wewnętrznie zrobiłam notatkę by w sekundzie, gdy moi rodzice wyjadą, sprawdzić w recepcji czy gdzieś na kampusie jest wolne łóżko, które nie było by kilka kroków od drzwi. Po godzinie rozpakowywania i małej pogawędce z Cass, moi rodzice wreszcie pojechali. Nie mogłam ukryć łez wypełniających mi oczy, kiedy mama przytuliła mnie na pożegnanie, a tata tylko machnął ręką stojąc przy drzwiach, wiedząc, że z ich dwójki to on jest słabszy i ugiąłby się, gdybym poprosiła, żeby zabrał mnie o domu. Rozczarowanie trwa nadal, gdy dziewczyna w recepcji oznajmia mi, że wszystkie pokoje w kampusie są zajęte. Powiedziała, żeby sprawdzić po tygodniu rekrutacyjnym, ponieważ wielu studentów skończy przeprowadzać się do domów Bractw. Ale to będzie dopiero za miesiąc. Miesiąc – mogłam przetrwać miesiąc. Prawda? Paige zniknęła w minucie, w której ją poznałam, co jest ulgą. Musiałam wypracować sobie drogę do jej charakteru. Na szczęście Cass sama miała dużo rzeczy do wypakowania, więc resztę późnego popołudnia spędzam z słuchawkami wetkniętymi w uszy i muzyką podkręconą na tyle głośno, żeby zagłuszyć wszystko inne. Prawdopodobnie mogłabym znaleźć sposób, aby zajmować się ubraniami i muzyką przez resztę nocy, ale Cass zaczyna z ożywieniem machać rękami,
7|S trona
Ginger Scott - This Is Falling wskazując na uszy i poruszając ustami, żeby zwrócić na siebie moją uwagę, więc w końcu się poddaję i wyciągam słuchawki z uszu. - Przepraszam, miałam trochę głośno. - Tak, zauważyłam. Tak poza tym, masz doby gust muzyczny. Lubię Cass. Jej uśmiech jest prawdziwy i przypomina mi przyjaciół, jakich miałam w Hallman High. Plus, rozpoznaje geniuszy takich jak Jack White i Broken Bells. Założę się, że Paige jest bardziej z rodzaju Katy Perry. - Dzięki – nie wiem jak prowadzić rozmowy, więc moje oczy przesuwają się po jej rzeczach, szukając czegoś by odwzajemnić komplement. – Twoja kołdra jest ładna. Jest to prawdopodobnie najbardziej zwyczajna kołdra na ziemi. Szara i ma metkę, więc nie jest nawet domowej roboty. W sekundzie gdy to powiedziałam, poczułam się śmiesznie, ale sposób w jaki Cass się uśmiecha i śmieje nie sprawia, że czuję się głupia czy mała, więc przyłączam się do niej. Po raz pierwszy od dwóch lat, ponownie czuję się jak nastolatka – normalna, nie taka co budzi się z koszmaru i słyszy krzyki w jej snach. Widzę rzeczy, których większość ludzi nie zauważa - jak to, że Cass ma na sobie fioletową koszulkę z dekoltem w V, wycięte i białe szorty z mankietem na dole. Paznokcie u stóp ma pomalowane na niebiesko, lekko wyszczerbione, a na lewej kostce ma sznurkową bransoletkę z kilkoma ciemnoniebieskimi koralikami. Jestem taka od dnia, kiedy mój świat się zawalił. To tak jakbym próbowała nadrobić to, że nie zauważyłam rzeczy, kiedy najbardziej tego potrzebowałam. - Podoba ci się? – zajęło mi minutę lub dwie, by zrozumieć, o czym mówi Cass, ale w końcu uświadamiam sobie, że przyłapała mnie na wpatrywaniu się w jej kostkę. - Tak, przepraszam. Po prostu patrzyłam na koraliki. Są piękne – mówię, mając nadzieję, że Cass nie pomyśli, iż mam jakiś fetysz stóp czy coś. - Dzięki. Moja mama jest właścicielką sklepu z paciorkami, więc robię mnóstwo rzeczy takich jak ta. Mogę zrobić ci jedną, jeśli chcesz? Dla niej ten gest jest prawdopodobnie niewielki i nieistotny. Ale ja się uśmiecham i przytakuję głową na jej ofertę, a w brzuchu trzepocze mi trochę z podniecenia, tym „pierwszo-randkowym” rodzajem motyli. Jakoś może dokonałam niemożliwego. Jakoś dowiodłam, że się myliłam. Jakoś… zdobyłam przyjaciółkę.
8|S trona
Ginger Scott - This Is Falling
Chapter 2 Rowe Późno w nocy, łazienki są ciemne, nie licząc kilku zapalonych paneli, żeby studenci mogli znaleźć drogę. To wszystko ma na celu zmniejszenie zużycia energii – bycie zielonym. Są sugerowane godziny ciszy nocnej, ale wolę być sama. Światła na korytarzu są przyciemnione, ale jest wystarczająco jasno, żebym mogła widzieć, jeśli użyję kabiny najbliżej drzwi. To jest część, która martwi mnie najbardziej – prysznic w publicznej łazience. Większość dziewczyn prawdopodobnie bierze prysznic rano, więc planuję brać swój późno w nocy – w ciemności. Cass i Paige wyszły wieczorem. Cass próbowała wyciągnąć mnie razem z nimi, ale przekonałam ją, że jestem wyczerpana po podróży. Nie wszyscy są już na terenie kampusu, ale dużo studentów pierwszego roku już przyjechało i poszli na imprezy w mieszkaniach poza miastem. Nie jestem gotowa na imprezy. Woda szybko się nagrzewa, więc po kolejnym rozejrzeniu się dookoła i szybkim zerknięciu za drzwi, decyduję, że jest wystarczająco bezpiecznie, żeby się rozebrać. Jest tu wiele otwartych prysznicy, ale nie wyobrażam sobie czucia się wystarczająco komfortowo we własnej skórze, żeby naprawdę chodzić nago. Nawet gdyby mój bok nie był pokryty bliznami, nie sądzę, że byłabym tym rodzajem kobiety, która mogłaby pokazać wszystkim swoje dobra i walory. Układam swoje ubrania starannie na ławeczce, tuż za kabiną prysznicową i wchodzę do środka, zasuwając za sobą zasłonę. Serce wali mi tak szybko, że muszę sobie przypominać o oddychaniu – długo i powoli – by tylko je zwolnić. Tęsknię za prysznicem w domu, w łazience moich rodziców, za dwoma zamkniętymi drzwiami. Tęsknię za szumem wentylatora i sposobem, w jaki przerywał moje myśli. Tu jest cicho i przez to śpieszę się z prysznicem, szybko nakładając szampon i odżywkę, ledwie nakładając żel do mycia na ciało, zanim wyłączam wodę i owijam się ręcznikiem. 9|S trona
Ginger Scott - This Is Falling Szybko przeciągam koszulkę do spania przez głowę i upuszczam ręcznik; zakładam bieliznę, kiedy zauważam, że dźwięk rur wciąż wibruje. Myśl, że nie jestem sama, wysłała przez moje żyły falę paniki; czuję zawroty głowy. Siadam na ławeczce i przyciskam do siebie brudne ciuchy i ręcznik, pochylam się do przodu na tyle, że moje oczy mogą przeskanować pozostałe kabiny w poszukiwaniu stóp. Ale jestem sama. Dźwięk rur milknie sekundę później; stwierdzam, że dźwięk prawdopodobnie pochodził z wyższego pietra. Kończę ubieranie, wkładając bawełniane szorty i wsuwam stopy w klapki, zanim wychodzę na korytarz. - Dobry wieczór – mówi, strasząc mnie tak bardzo, że upuszczam wszystkie swoje rzeczy i przyciskam się do ściany. Wyglądam jak kryminalista z tych czarno-białych filmów, starając się uciec przed światłem reflektora podczas ucieczki z więzienia. – Przepraszam, nie chciałem cię wystraszyć, ale pomyślałem, że gdybym nic nie powiedział, a ty po prostu zobaczyłabyś mnie w ciemności, to byłoby gorzej. Zbiera dla mnie moje rzeczy i jakoś udaje mi się na tyle uspokoić puls, żeby uświadomić sobie, że podnosi moją bieliznę. O Boże! Chwytam swoje rzeczy, ale moje ręce zaplątują się z jego, co tylko powoduje wzrost paniki i ponownie upuszczam rzeczy. - Ja cię, naprawdę cię wystraszyłem, co? – śmieje się. Wszystko na czym mogę się skupić, to zbieranie swoich rzeczy i wrócenie do pokoju – to i lekki południowy akcent, kiedy mówi. – Hej, wszystko w porządku? Nie było, dopóki jego ręka nie chwyciła mnie za ramię i w końcu spoglądam na niego. W ogóle nie jestem przygotowana na swoją reakcję i jestem pewna, że go rozbawiłam, ponieważ zarumieniłam się tak szybko, że większe szanse na ośmieszenie się miałabym grając puszką farby, rzucaną nad moją głową. Jest słodki. Jest więcej niż słodki; jest dokładnie takim chłopakiem, o jakim marzyłam mając czternaście lat i marząc o wyjeździe na studia z moją najlepszą przyjaciółką Betsy. Brązowe włosy, wystarczająco długie, aby opadać na czoło i brwi, niebieskie oczy, które kryją się za ciemnymi rzęsami i ten na wpół ogolony wygląd, który od razu mi przypomina, że on w ogóle nie jest chłopcem. Nie, stoję przed mężczyzną. Minęło dużo czasu, od kiedy przebywałam w obecności mężczyzny; jakoś omijałam ten moment. On jest jak gigantyczny, chodzący, półnagi symbol mojego życia, zanim wszystko co kochałam odeszło. Zanim Betsy odeszła. I zanim mój pierwszy – i jedyny – chłopak, odszedł z nią. Muszę się odezwać. On najwyraźniej mieszka na moim piętrze i jeśli odejdę stąd bez słowa, to tylko będzie bardziej niezręczne, kiedy wpadnę na niego w windzie, na schodach, w klasie.
10 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Przepraszam, wciąż buzuje we mnie adrenalina, trudno wydobyć słowa – mówię, przypominając sobie, żeby wypełnić płuca. To to co Ross, mój doradca, powiedział żebym robiła, kiedy poczuję, że świat na mnie napiera. Zatrzymaj się. Oddychaj głęboko. Ross jest tysiąc mil stąd, ale mam do niego dzwonić dwa razy w miesiącu. Zaczynam myśleć, że przez jakiś czas będzie konieczne raczej dwa razy w tygodniu. - To zrozumiałe. – Południowy akcent. Dołeczki. Uśmiech. – Więc, mieszkasz… tam? – pyta, wskazując w dół korytarza, który prowadzi do mojego pokoju. - Pokój trzysta trzydzieści trzy – mówię. Dlaczego do cholery powiedziałam mu w którym pokoju mieszkam? To zupełnie do mnie niepodobne i czuję się… niepewnie. - Ach, cóż… miło mi cię poznać, trzysta trzydzieści trzy. Jestem trzysta pięćdziesiąt siedem – podaje mi rękę i potrząsam nią, czując każdą komórkę jego palców przy moich. To uczucie jest jednocześnie obce, przerażające i niesamowite w tym samym czasie. - Idziesz dziś na którąś z imprez, trzydzieści trzy? – lubię, kiedy nazywa mnie moim numerem, a fakt, że nagle nadał mi nick sprawia, że w żołądku czuję ciepło, niezależnie od tego, że zapewne dla niego jest to banalne i nieistotne. To również sprawia, że uświadamiam sobie, iż nie podałam mu swojego imienia. Powinnam to zrobić. Nie powinnam tego robić? - Nie. Jestem całkowicie wyczerpana. Przyjechaliśmy prosto z Arizony. I możesz mi mówić Rowe – mówię, moje serce szaleje, żeby przejść po prostu przez tę część rozmowy. Nie wiem dlaczego, ale dla mnie, każda interakcja powoduje wewnętrzną walkę, którą inni odczuwają podczas wygłaszania przemowy. Tylko że dla mnie, te malutkie przemowy, jeden na jeden, kompletnie mnie obnażają. - Rowe – uśmiecha się po wypowiedzeniu mojego imienia i mój Boże, chcę jeszcze raz usłyszeć jak je wypowiada. W tym samym czasie, kątem oka nadal patrzę w stronę swojego pokoju, druga część mojego mózgu – ta dominująca część – stara się mnie przekonać, żebym wróciła do bezpieczeństwa i ukrywania się. – Jestem Nate. I jestem naprawdę zadowolony, że postanowiłem wziąć dziś wieczorem prysznic. To jest flirt. Pamiętam to, niejasno, gdy on się uśmiecha i idzie tyłem do swojego pokoju na drugim końcu korytarza, jego oczy utkwione są we mnie na tyle długo, aby wysłać dreszcz w dół mojego kręgosłupa. Naśladując go, również nie odwracam się od razu, chętnie utrzymując uśmiech na miejscu, by zachować na noc tę euforię, by wypalić widok jego twarzy w mojej pamięci – nowa twarz, nowa w moim życiu i świecie z dala od demonów, które co noc nawiedzają mnie w snach. 11 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Korzystam z tego, że moich współlokatorek nie ma i przesuwam swoje łóżko o parę metrów dalej od drzwi, prawie na równi z oknem. Cass zauważy, ale jestem prawie pewna, że mogę przekonać Paige, że łóżko cały czas tak stało. I z jakiegoś powodu myślę, że Cass mnie w tym poprze. Przygotowanie łóżka zawsze jest procesem. Mam cztery poduszki i dwa koce. Nie dlatego, że jest mi zimno, ale dlatego, że nauczyłam swój umysł odpoczywać łatwiej, jeśli mam jakąś barierę naciskającą na moje ciało. Wiem, że pianka i bawełna kołdry w rzeczywistości niewiele zrobią, aby mnie obronić, ale z jakiegoś powodu sprawia to, że sen przychodzi łatwiej. Więc, przystępuję do pracy, rolując i składając, dopóki nie zbuduję swojego rodzaju fortu z przedniej strony materaca – coś leżącego przede mną, więc podczas snu mogę czuć się ukryta. Jeśli śpię. Potem są leki. Jest pierwsza dawka, którą wzięłam kilka godzin temu – melatonina. Teraz biorę Ambien. Przez długi czas walczyłam z przyjmowaniem leków. Nie chciałam przejść przez życie naćpana. Ale nie spałam. Jak… w ogóle. A okazuje się, że brak snu miesza w twoim mózgu i zaczynasz widzieć rzeczy – rzeczy, które powinieneś zobaczyć tylko we śnie. Nawet na trzecim piętrze, mogę usłyszeć cykanie świerszczy za moim oknem. Lubię ich brzmienie. Jest równe i stabilne – coś, na czym można się skupić. Więc zostawiam szyby otwarte, pozwalając ciepłemu powietrzu zmieszać się z tym z klimatyzatora, wylewającym się z nawiewu. Wciągam laptop na łóżko razem ze mną, krzyżuję nogi i loguję się na Facebooka. Pisanie do Josh’a stało się rytuałem, a ciąg moich wiadomości do niego jest teraz bardziej pamiętnikiem. Choć nigdy nie czytam ich ponownie, kiedy już je wyślę. Za każdym razem, gdy zaczynam nową myśl tylko sprawdzam, na czym skończyłam, ale nigdy nie wracam. Więc, zrobiłam to. Jestem studentką. Studia. Mieliśmy to robić razem, pamiętasz? I pewne jak diabli nie mieliśmy skończyć w Oklahomie. Wiem, wiem – w tym jednym to całkowicie moja wina. Wybrałam to. W rzeczywistości to bardzo fajny kampus. Wszystkie budynki wykonane są z czerwonej cegły, a drzewa tu są ogromne. Wszystko jest takie… zielone. Mam dwie współlokatorki. Jedną z nich lubię. Myślę, że mogę żyć z drugą. Jest tydzień orientacyjny. Nie jestem pewna czy cały czas mogę ukrywać się w pokoju. Nie chcę. To jest mój wielki test, do którego przygotowywałam się przez dwa lata. Ale moja odwaga malała z każdą milą naszej wyprawy do Oklahomy i obawiam się, że mój zbiornik jest bliski wyczerpania. Jedna z moich współlokatorek, Cass, ta którą lubię? Mocno walczyła, by wyciągnąć mnie dziś wieczorem. Myślę, że będę 12 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling musiała poddać się niektórym towarzyskim rzeczom, więc równie dobrze może to być szkolnie zatwierdzone. Zanim wyjechałam poszłam zobaczyć się z twoją mamą. Moja mama zabrała mnie do niej. Wygląda dobrze. Twojego taty nie było w pobliżu, więc nie mogłam się z nim pożegnać, ale jestem pewna, że zobaczę się z nim podczas przerwy wiosennej. To była część umowy z moimi rodzicami. Zarezerwowaliśmy wstępnie każdy jeden z moich lotów do domu w czasie semestru. Mam wrócić do domu cztery razy. Pierwszy z nich ma być za około miesiąc, więc będzie ciężko. Oczywiście, muszę się też dostać na samolot. Sama. Wiem, że nie muszę ci nic z tego tłumaczyć. Myślę, że to dlatego piszę. Chciałabym, żebyś odpisał. Kochająca, Rowe. Nie odpisał. Nigdy tego nie robi. Ale to nie powstrzyma mnie przed pisaniem do niego. Przesuwam kursor, żeby się wylogować, zaskakuje mnie dźwięk nowej wiadomości. W rzeczywistości, moja mama jest jedyną osobą, z którą nadal kontaktuję się przez Facebooka, ale to nie na jej zdjęcie teraz patrzę. To zdjęcie Nate’a, gdzieś na plaży, bez koszulki. Nie sądzę, żeby ten facet kiedykolwiek jakąś nosił. Klikam i otwieram ją, moja ręka trzęsie się z nerwów, a mój mózg zaczyna zwalniać, co jest efektem leków nasennych. Więc, pierwsza wiadomość, jaką wysłałem poszła do dziewczyny o imieniu Row. Miała dwanaście lat i było to niezręczne. Jestem całkiem pewny, że jej rodzice umieścili mnie teraz na czarnej liście, ponieważ jej mama była tą, która przechwyciła wiadomość. W każdym razie, znalazłem cię. Rowe, z e… na końcu, myślę, że to ty? Chciałem sprawdzić, czy chcesz jutro zwiedzić ze mną okolicę? Wybrać się na spacer około 11? Daj mi znać. -357 ;) Nie wiem jak to zrobić. Nie wiem jak zrobić cokolwiek z tego. Nie jestem w dobrym miejscu do tego. Flirtowanie to jedno. To nieszkodliwe. Mogę zrobić z tego hobby. Nie to, że jestem w tym dobra, ale tworzenie planów? Plany prowadzą do miejsc. A ja nie mogę iść do miejsc – miejsca odczuwam jako związek. A ja zdecydowanie nie wiem jak radzić sobie ze związkiem, w całym moim życiu miałam tylko jeden. Poza tym, byłabym tylko dla kogoś trucizną. Zamykam laptop i odpycham go z dala od siebie, jak robi to dziecko z talerzem warzyw. Na zewnątrz nadal cykają świerszcze, a w oddali słychać bębniącą z czyjegoś mieszkania muzykę. Jeśli wsłuchuję się uważnie, prawie mogę odróżnić dźwięki chichoczących dziewczyn i świętujących chłopaków. 13 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Może to wszystko jest w mojej głowie – ścieżka dźwiękowa, którą na podstawie wszystkich filmów jakie widziałam, wyobrażam sobie na studiach. A może to jest prawdziwe. Nigdy się nie dowiem, ponieważ trzymam się na uboczu, zbyt przerażona by być w środku. Nienawidzę siebie za bycie tak przerażoną. Moje włosy nadal są wilgotne, więc sięgam pod łóżko po suchy ręcznik i przykrywam nim poduszkę. Kiedy łapię swoje odbicie w oknie, to mnie zatrzymuje. Nic we mnie nie jest niezwykłe. Moje włosy są długie i proste – koloru orzecha, tak jak moje oczy. Kiedyś byłam dobra w sporcie; byłam w drużynie tenisowej zanim skończyłam szkołę, a potem dalej kontynuowałam granie z moim tatą, więc moje ciało jest szczupłe. W niczym nie przypominam Paige – nie mam żadnych krzywizn i nie dzieje się nic zmysłowego. Robienie sobie teraz osobistej inwentaryzacji wywołuje mój śmiech, i śmieję się mocno. Nate prawdopodobnie nie będzie mnie rano pamiętał, a oto jestem tu, wyobrażając sobie jakiś szalony scenariusz, w którym jesteśmy parą, całe mile od rzeczywistości. Jestem jedną z niewielu dziewczyn, które do tej pory przyjechały do akademika; umileniem czasu, dopóki nie pojawi się ktoś lepszy. A jeśli już, jest potencjalnym przyjacielem i może jedyną nadzieją na podniesienie liczby w tym kręgu od jednego – o ile w ogóle Cass się do tego zalicza – do dwóch. Wiem, że w ciągu dwóch minut zrobię się tak senna, że przez przypadek mogę się zgodzić oddać swoje organy Nate’owi, więc otwieram okno w laptopie i zaczynam szybko pisać, używając tej dziwnej mieszanki rozsądku i odwagi, która nagle przejęła moje ciało. Brzmi świetnie. Spotkamy się w windzie. – 333.
14 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling
Chapter 3 Nate Wiem, że w sekundzie w której się dowie, Ty będzie chrzanił. Ona jest totalnie w moim typie. Wiem, mam typ. Ludzie mają typy z dobrych powodów, by pozbyć się wszystkich idiotów z ziemi. A mój typ, wygląda dokładnie tak jak ona. Mam dość dobre instynkty. To dlatego jestem łapaczem – mogę przewidzieć zły rzut piłką, short swings3 i co najlepiej zrobić. Ale moje instynkty sięgają głębiej. Mogę w tym polu również odczytać ludzi. A trzydzieści trzy? Ona nie jest typem dziewczyny, która spędza godzinę szykując się na wieczorne wyjście. Ona jest typem niebieskich dżinsów i koszulki. Hamburgera i frytek. Jej palce były nagie – żadnych irytujących, fałszywych, długich gównianych paznokci czy świecących kolorów. Miała na sobie stary t-shirt do łóżka, a nie jakiś specjalny strój, który prawdopodobnie kosztowałby więcej niż wszystko w mojej szafie. I mimo iż wiem, że to prawdopodobnie by ją zawstydziło, zauważyłem, że jej bielizna jest prosta – zwykła, biała i bawełniana. Nie babcine majtki. Były małe i delikatne, daleko od babcinych majtek. Przez ułamek sekundy były w mojej ręce, wyobrażałem sobie je na niej i wierzcie mi, że ta fantazja będzie mnie prześladować przez resztę nocy. Nawet jej imię było idealne. Rowe. Żadnego miejsca na bąbelkowe litery i serduszka. Zaledwie cztery litery, wycięte w pośpiechu. Ok, więc prawdopodobnie jestem jeszcze trochę podpity po imprezie, na którą wyskoczyłem godzinę temu, a jej osobowość może to jutro całkowicie zepsuć. Ale dziś decyduję się wierzyć, że ta dziewczyna jest idealna, a po piciu zrobiłem się idealistyczny i romantyczny, więc podążam za tym. Umawiałem się z wieloma laskami, a niektóre były bliskie perfekcji. Ale gdzieś w międzyczasie, zawsze pojawiał się jeden duży problem. Sadie, moja 3
Termin w baseball’u, dotyczy uderzania piłką – wujek google jest pomocny, różnicę między np. long a short swings można obejrzeć na YT/ c.
15 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling eks z liceum, była naprawdę blisko – do czasu, aż przespała się z moim najlepszym przyjacielem podczas naszej imprezy na ukończenie szkoły. To był jej duży problem i najwyraźniej to był jej duży problem przez kilka miesięcy. Mam tylko nadzieję, że nie odkryję jutro Rowe, ponieważ chcę się tym cieszyć przez jakiś czas. Dzięki Bogu za Facebooka. Obiecuję zrobić coś dobrego dla świata jeszcze w tym tygodniu, ponieważ ludzie powinni dziękować Bogu za rzeczy o wiele ważniejsze niż wynalazek jakiegoś miliardera-geniusza komputerowego. Ale w tej chwili, przez Facebooka wydaję z siebie wielki okrzyk radości. Nie wydaje się, żeby wiele publikowała na swojej stronie. Może jest prywatna? Czuję się jak frajer wysyłając jej zaproszenie do grona przyjaciół, ale zgaduję, że skoro już wysłałem jej wiadomość, to dlaczego nie przejść na wyższy poziom stalkingu? Chciałbym jak cholera, żeby miała opublikowane jakieś zdjęcie. Prawdopodobnie oszczędziłoby mi to pierwszej próby, kiedy skontaktowałem się z jakąś nastolatką z Arkansas. - Co to za uśmiech na twojej twarzy? Oglądasz pornosa? – Tak. Nadchodzi chrzanienie Ty’a. - Nie, dupku. Robię to w twoim łóżku – nie jestem nawet zaskoczony, że jego notatnik leci w moją głowę. W samą porę robię unik, ale trafia mnie podążającą za notatnikiem czapką. Jak na faceta, który nie może poruszać nogami, mój brat jest bardzo zwinny. Jest sparaliżowany już od prawie sześciu lat i jest jednym z dwóch powodów dla których zdecydowałem się pójść na McConnell. Jest tutaj na studiach doktoranckich – na MBA4. I częścią umowy, kiedy zobowiązałem się grać tutaj, było to, że mamy trafić do jednego pokoju. Ty jest dobry dla mnie. Niektórym jest trudno to zobaczyć, ponieważ mój brat może być tępy i prymitywny, ale to prawdziwy dupek dla kobiet. Ale jest tym kim jest – nie przeprasza, nie udaje. W dniu, kiedy obudził się w szpitalu, a lekarze powiedzieli mu, że już nigdy nie będzie w stanie chodzić, zapytał ich, co może zrobić. I w te rzeczy, od wieków, wsadza całą swoją energię. To pewnie dlatego jest tak cholernie dobry w szkole. Przez niego bardziej starałem się w baseballu. Był lepszy ode mnie, nawet jako junior w liceum był skautem. Ale potem zerwał rdzeń kręgowy. Wtedy baseball stał się moim marzeniem. Na początku zrobiłem to, bo czułem jakbym był mu to winien, jak hołd czy coś. Ale on bił mnie za to więcej niż kilka razy, więc teraz gram dla siebie. I tak jak Ty, nie przepraszam za to kim jestem czy czego chcę od życia. A teraz, wszystko co chcę zrobić, to dowiedzieć się więcej o Rowe.
4
MBA - stopień akademicki przyznawany po ukończeniu studiów podyplomowych.
16 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Czy ty prześladujesz dziewczyny przez internet? Kurwa, człowieku. To straszne – wózek Ty’a przyciska mnie do biurka, więc nie ma sensu teraz tego ukrywać. - Poznałem dziewczynę – uśmiecham się. - O Boże. Masz zamiar zrobić się cały naiwny i inne gówno. Człowieku, dopiero tu przyjechaliśmy! Dobrze, kim ona jest. Pokaż mi kogo prześladujemy. Przechylam komputer, a Ty przesuwa go sobie na kolana. Denerwuję się kiedy uśmiecha się do mnie ironicznie i robi się tylko gorzej, kiedy zaczyna klikać. Gdy sięgam, aby zabrać mu komputer, on po prostu się okręca, zaczepiając nogę o bok mojego biurka i odpycha mnie masywnym przedramieniem. - Odpisała ci stary – dokucza. Jestem gdzieś pomiędzy chęcią uderzenia mojego brata, a umieraniem z ciekawości co odpisała Rowe. – Rowe, co? Fajnie. Wiesz kogo przypomina, prawda? - Tak, tak. Wiem; mam swój typ. Pozwij mnie – sięgam ponownie, a on całkowicie się odwraca, odpychając się na drugą stronę pokoju i wyciąga ramię, by zablokować mnie ponownie. - Napisała, że spotkacie się w windzie. Oooooo, co będziecie robić w windzie? Czytałeś mój Penthause? - Nie bądź kutasem – chrząkam, kopiąc jego koło wystarczająco, by przekręcić go w moją stronę, żeby móc odzyskać laptopa. Ty może stwierdzić, że popchnął mnie wystarczająco daleko, więc ustępuje… na razie. - Wiesz, że jutro masz trening, prawda? - Kuuuuurwa! – to tak jakbym myślał, że jestem na wakacjach czy coś. Zupełnie zapomniałem o treningach. - To nie jest obowiązkowe – mówię, mając nadzieję, że potwierdzi mój plan wagarów. - Racja. Tak, możesz je pominąć. To tylko jeden trening. To nie tak, że jesteś świeżakiem, który walczy o punkt startowy czy coś. To znaczy, to spotkanie w windzie jest naprawdę ważne. To może określić twoją przyszłość z… jak jej było na imię? - Rowe – mówię, moje usta są mocno zaciśnięte, gdy staram się trzymać mojej frustracji Ty’em. Jestem sfrustrowany, bo on ma rację. A ja nadal mogę być trochę pijany. A może po prostu wyobraziłem sobie to jak się czułem, kiedy wpadłem na nią w holu. Mruczę pod nosem kilka przekleństw i zabieram laptop z powrotem do łóżka, by odpisać Rowe.
17 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Zapomniałem, że rano muszę coś załatwić. Nie będzie mnie aż do lunchu. Jesteś wolna popołudniu? A może idziesz na spotkanie towarzyskie? Daj mi znać. – 57.
- Dupek – mówię, rzucając zamkniętego laptopa w nogi i zakrywam oczy poduszką, by zablokować światło… i Ty’a. - Tylko twój anioł odpowiedzialności, mój bracie. Po to tu jestem – śmieje się; pokazuję mu palec, zanim zasypiam i śnię o Rowe w tych cholernych majtkach z bawełny.
18 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling
Chapter 4 Rowe Czuję się jak idiotka. Siedzę na korytarzu obok windy przez dwadzieścia minut i obserwuję tuzin więcej studentów przenoszących swoje rzeczy. Prawie każdy pokój jest pełny, a rodzice zrzędzą swoim synom i córkom, niektórzy płaczą przy wyjeździe. Wszystko to sprawia, że doceniam to jak szybcy w tym procesie byli moi rodzice. Ale oni mieli inne powody – gdyby zostali zbyt długo, wszyscy zrezygnowalibyśmy z planu. A ja nigdy bym nie dorosła. Paige i Cass były martwe dla świata, kiedy wstałam. To kolejny element leków nasennych – kiedy już wykonają swoją pracę, moje oczy są szeroko otwarte i gotowe, bez względu na to, jak bardzo chciałabym trzymać je zamknięte. Obudziłam się trochę po siódmej. Moje włosy wyschły przez noc, więc po prostu nałożyłam trochę eyelinera – by wyglądać na starszą niż dwanaście lat– i włożyłam buty do biegania na czas zwiedzania. Bycie na zewnątrz sprawia, że robię się nerwowa. Ross mówi, że mam lekką agorafobię wywołaną moją traumą i najlepszym sposobem na pokonanie jej, jest popychanie siebie trochę bardziej każdego dnia. Mam cztery dni do rozpoczęcia zajęć i jeśli chcę się pokazać na którychkolwiek z nich, muszę popchnąć się za drzwi naszego akademika. Więc tak robiąc, spędziłam pierwsze trzy godziny poranka. Chodziłam wokół obszaru recepcji. Potem siedziałam w pokoju wypoczynkowym. W końcu, wyszłam na zewnątrz i stanęłam na schodach, zmuszając siebie do policzenia do pięćdziesięciu. W tym czasie mój oddech zwolnił, zrobiłam pełne okrążenie wokół budynku i wkrótce była prawie jedenasta. Od tamtej pory tu siedzę. Nie przyjdzie. To co mnie zasmuca, to to, że jestem zaskoczona, że nie przyszedł. Zaczynam myśleć, że cała ta sprawa mi się przyśniła. Ambien czasami tak robi – a sny są bardzo realne. Wyciągam swój telefon by sprawdzić wiadomości na Facebooku i widzę, że ta rozmowa jeszcze tam jest, ale gdy 19 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling czekam aż się załaduje, na moich kolanach ląduje kartka papieru, złożona w samolocik. - Hej, możesz mi go odrzucić? – spoglądam w dół korytarza, a moje oczy lądują na twarzy, która jest dziwnie znajoma. Wygląda ja Nate – albo jak sobie wyobrażałam Nate’a? Ale ten facet jest starszy i jest na wózku inwalidzkim. Jego uśmiech jest rozbrajający, a ja zaczynam się czuć jakby ktoś wciągał mnie w podstęp. Wstając, biorę samolot w rękę i mrużę oczy patrząc ponad zagięciami, by wycelować. Rzucam, a on przelatuje kilka metrów obok niego, co z jakiegoś dziwnego powodu czyni mnie naprawdę szczęśliwą. Tak, jeśli rzucanie samolotem byłoby dyscypliną Olimpijską, to na pewno zabrałabym do domu złoto. - Hej, ładny rzut. Dzięki – mówi, cofając się na wózku by go podnieść. Uśmiecham się i kiwam głową, obciągając w dół szorty i tył koszulki, które się pogniotły od siedzenia tak długo w rogu, przy windzie. Mam zamiar wrócić do pokoju, kiedy tajemniczy bliźniak Nate’a mnie zatrzymuje. - Jesteś Rowe, prawda? – To dziwne jak moje serce przyśpiesza, tylko przez jego pytanie. Może to w ogóle mi się nie przyśniło? - To ja – mówię, owijając się ramionami i ściskam swój żołądek na dodanie siły. - Musiałaś nie dostać wiadomości od Nate’a – podjeżdża teraz bliżej, a im bliżej się znajduje, tym bardziej znajome są rysy jego twarzy. Jego twarz jest niemal dokładną repliką tej, którą widziałam ostatniej nocy, ale jego oczy są nieco inne, a policzki pełniejsze. Wszystko, co mogę zrobić, to wzruszyć ramionami. - Nate miał trening dziś rano. Myślę, że wysłał ci coś na Facebooku – mówi i nie mogę się powstrzymać przed szybkim wyciągnięciem telefonu i sprawdzenia. Jestem pewna, że wyglądam rozpaczliwie, ale co tam – nie jestem w tym dobra. Nie ma sensu udawać. Kiedy klikam na aplikację Facebooka, komunikat jego wiadomości jest pierwszą rzeczą, jaką widzę. - Wiesz co? Dlaczego nie pójdziesz ze mną? Możemy zobaczyć gdzie są nasze klasy, a potem ruszam do siłowni. Może Nate do tego czasu już skończy – on już wraca do pokoju z kluczami. Nie mogę zmusić swojego głosu do pracy, więc tylko wodzę wzrokiem od niego do mojego pokoju i z powrotem, ciągle obliczając, czy mam wystarczająco dużo czasu do ucieczki. Cass niszczy ten plan, kiedy nagle pojawia się obok mnie w pełnym ubraniu treningowym. - Ostatniej nocy przegapiłaś piekielną imprezę. Idziesz na następne spotkanie towarzyskie dziś wieczorem, bez wymówek – mówi, chwytając mnie pod ramię. Nie mam czasu jej odpowiedzieć, bo nagle wraca tajemniczy mężczyzna. 20 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Hej, myślę, że spotkałem cię wczoraj w nocy – mówi, uśmiech szarpie kąciki jego ust, gdy patrzy na Cass. Jest to ta sama mina, jaką Nate zrobił, kiedy mi się przedstawiał i rozpoznaje ją – w pełni flirtuje z Cass. - Tak, spędziliśmy chwilę czasu, tak myślę. Byłam dość nawalona – śmieje się i jestem trochę zaskoczona. Tak naprawdę nie wiem dlaczego – wie, że to normalne dla dzieciaków na studiach, by imprezować i pić. Ale myśl o tym cholernie mnie przeraża. Nigdy nie byłam pijana. Ledwie piłam drinka. To znaczy, nie przeskakujesz od opuszczania swojego balu maturalnego i nie ukrywania się w domu przez cały czas, do duszy towarzystwa. A po prostu słuchanie tej dwójki ludzi, którzy kilka godzin temu byli dla siebie obcy, tworzących więź, śmiejących się i flirtujących przede mną, sprawia, że blizny na moim boku bolą i kręci mi się w głowie. - Jakie było twoje imię? – pyta i po wyrazie jego twarzy mogę stwierdzić, że udaje. W ogóle nie zna jej imienia, ale to jest jego sposób, żeby się dowiedzieć. - Cass – mówi ona i rzeczywiście ucieka jej chichot. Z każdą sekundę tej konwersacji, uczę się więcej o mojej współlokatorce. - Cass. Racja. Jestem Ty – wyciąga przed siebie rękę, by potrząsnąć jej dłonią i zauważam stonowane mięśnie jego ramienia. Mogę powiedzieć, że Cass też je widzi, a kiedy łapie ze mną kontakt wzrokowy, wygląda prawie tak, jakby próbowała mi coś zasygnalizować. – Rowe i ja mieliśmy właśnie udać się do siłowni. Mieliśmy zamiar zatrzymać się w kilku budynkach po drodze. Wiesz, dowiedzieć się gdzie są nasze klasy? Chcesz iść? Wyglądasz jakbyś zmierzała w tym kierunku. Cass marszczy brwi, wyraźnie zmieszana skąd znam Ty’a i dlaczego robię z nim plany. Chciałabym dać jej odpowiedź, ale nawet nie jestem pewna jak się tu znalazłam i w tej sytuacji, więc po prostu się uśmiecham i wpycham ręce głębiej w kieszenie, kciukiem obsesyjnie pocieram wyżłobienie klucza do pokoju, aby zachować spokój. - Pewnie, brzmi świetnie – mówi i szarpie moje ramię, żebym szła obok niej. Jazda windą jest cicha i niewygodna. Kilka innych osób dołącza do nas na niższych piętrach i musimy czekać na wszystkich, żeby wysiedli, gdy docieramy na parter. Wszystko, na czym mogę się skupić, to frontowe drzwi budynku, te, przez które cały ranek ćwiczyłam wychodzenie. Zawsze łatwiej jest się wyprawić na zewnątrz, kiedy nie jestem sama. A Cass sprawia, że czuję się komfortowo, więc biorę głęboki wdech i poruszam nogami na przód, aż w końcu jesteśmy na zewnątrz. Muszę ściskać Cass zbyt mocno, ponieważ do czasu gdy docieramy do następnego budynku, pochyla się do mnie z pytaniem czy nic mi nie jest. - Przepraszam – mówię, pozwalając mojej ręce zawisnąć luźno. – Nie jestem dobra z nieznajomymi.
21 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Tak naprawdę go nie znasz? – śmieje się, utrzymując głos cicho i przechyla podbródek w kierunku Ty’a, który jest o kilka kroków przed nami. - Poznałam go dziś rano – mówię, potrząsając głową. Cass śmieje się i szarpie mnie za rękaw, dzięki czemu możemy go dogonić. - Tak więc, panie, skąd jesteście? – pyta, jego oczy w rzeczywistości są skupione na Cass, kiedy zadaje to pytanie i z jakiegoś powodu ulżyło mi, że ona pierwsza musi odpowiedzieć. - Ja i moja siostra jesteśmy z Burbank – mówi i mogę stwierdzić, że on próbuje się zorientować jak mogę być spokrewniona z Cass, ale nie wyglądam jak ona, więc zatrzymuję jego pytanie zanim może je zadać. - Och, nie. Nie jesteśmy spokrewnione. Cass i ja jesteśmy współlokatorkami. Jestem z Arizony – mówię, zwracając się do Cass, teraz zastanawiam się o kim do cholery ona mówi. - Och, tak. Przepraszam, moja siostra jest naszą drugą współlokatorką. Ją też poznałeś zeszłej nocy. Paige? Jestem tak oszołomiona tym odkryciem, że nie jestem w stanie utrzymać swoich myśli w głowie. - Co? – dosłownie przestaję iść, kiedy pytam, a Cass nie może się powstrzymać i śmieje się z mojej reakcji. - Wiem, nie możemy się bardziej różnić, co? – mówi, wzruszając ramionami i uśmiechając się do nas obojga. – Jesteśmy bliźniaczkami. Nikt nam nigdy nie wierzy. - A dlaczego by mieli! Jesteś miła i inteligentna, a Paige… wydaje się mieć inne cechy – staram się zmienić kierunek mojego słownego potoku, trochę zbyt późno zdając sobie sprawę, że nazwałam jej siostrę niegrzeczną i głupią. Prawdopodobnie trochę szybko dla mnie by przypuszczać, że to w porządku i w duchu przeklinam swój brak umiejętności społecznych. Na szczęście moja tyrada sprawia, że Cass śmieje się teraz jeszcze bardziej. - Wiem, prawda? Moja siostra jest prawdziwą suką! Moje oczy niemal wyskakują z głowy i patrzę na Ty’a, by mieć pewność, że dobrze ją usłyszałam, ale on po prostu patrzy na nią i uśmiecha się nawet bardziej niż wcześniej. Zastanawiam się czy ona wie, że on ją lubi? I zastanawiam się na ile się wczoraj wieczorem poznali? - Więc, skąd jesteś Ty? – pyta Cass, zagryzając nieco dolną wargę. Zauważa jego spojrzenie i myślę, że to lubi. - Pierwotnie jestem z Louisiany, choć właśnie przeniosłem się tutaj z Florydy. Jestem na studiach doktoranckich, ale mój brat jest świeżakiem. Pomyśleliśmy, że byłoby fajnie mieszkać razem, więc oboje wybraliśmy tę samą szkołę. Mają tu świetny program biznesowy i piekielną drużynę baseballu, więc udało się nam. 22 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Nate to twój brat – kiwam głową i mamroczę cicho do siebie. Czuję się jakbym była uwięziona w odcinku 90210 i jestem wdzięczna, że wcześniej odsunęłam te wszystkie rewelacje z drogi zamiast czekać do końca sezonu, by poskładać puzzle razem. - Och, tak. Myślę, że też widziałam go wczoraj. Moja siostra leciała na niego – mówi Cass, a mnie nagle ogarnia przypływ zazdrości. Jestem tym zażenowana i mogę powiedzieć, że oboje mogą to zobaczyć, więc odwracam wzrok na swoje stopy i zaczynam szukać pęknięć na chodniku. - Och, pamiętam ją. Jest słodka – mówi on, a ja przechylam głowę w samą porę, by zobaczyć tę samą emocję, którą właśnie czułam, na twarzy Cass. – Choć nie w typie mojego brata. Wzrok Ty’a przesuwa się na mnie, gdy to mówi i utrzymuje swoje spojrzenie na tyle długo, że czuję się nieswojo i patrzę w dół. Czy on próbuje mi powiedzieć, że nie jestem w typie jego brata? Czy to ostrzeżenie, żebym się wycofała zanim się rozczaruję? Albo tylko potwierdza moje podejrzenia z poprzedniego wieczoru, że Nate po prostu szuka przyjaciół. Nic więcej. Mam nadzieję, że to to, ponieważ im bardziej poznaję ludzi, tym mniej jestem pewna, czy w ogóle jestem gotowa na przyjaciół. Idziemy wzdłuż głównej drogi do centrum kampusu i jestem w stanie dostrzec po drodze każdy jeden z moich budynków. Mam głównie ogólne zajęcia. Wciąż nie zdeklarowałam głównego kierunku, a doradca powiedział, że mogę poczekać semestr lub dwa, zanim się zdecyduję. Choć nie jestem pewna, czy to wystarczająco dużo czasu – nie mam pojęcia, co chcę zrobić ze swoim życiem. Zanim wszystko się zmieniło myślałam, że chcę być projektantem. Nigdy nie miałam prawdziwego powodu i nigdy nie byłam dobra w programach komputerowych, więc to marzenie wygasło. Niestety, nic nie wskoczyło na to miejsce. - Nate jest tam. Znam trenerów, więc mogę iść z tobą, jeśli chcesz. Chciałby wiedzieć, że tu jesteś – mówi Ty, a ja nie mogę nie zauważyć spojrzenia Cass, która stoi za nim. Ona chce wiedzieć więcej i wiem, że będę musiała powiedzieć jej o moim wpadnięciu na Nate’a. - Och, w porządku. Chyba tak, jeśli myślisz, że to w porządku, żebym tam poszła? Mogę też tu poczekać. Nie chcę czegoś przerywać – zaczynam się wiercić i mogę poczuć jak skóra mnie mrowi z dyskomfortu. Ty uśmiecha się mruga, kiedy mnie mija, zachęcając bym podążyła za nim. - Nie ma problemu. Chodź – mówi, więc patrzę na Cass, która wciąż porusza brwiami w moją stronę. Głęboki wdech. Weź głęboki wdech.
23 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Kierujemy się długim korytarzem do odrębnego obszaru siłowni i mogę powiedzieć, że to tu trenują szkolni sportowcy. Teraz jest sezon futbolowy, więc prawie wszyscy w pokoju są cztery razy więksi ode mnie. - O mój Boże, Rowe. Paige będzie taka wkurzona, gdy się dowie, że byłyśmy tu bez niej. To jest jak jej osobisty supermarket pełen zapalonych sportowców. – Obie stajemy blisko drzwi, ale nasze oczy przemierzają obszar pokoju. W powietrzu jest lekki zapach potu, ale to w cale nie jest obrzydliwe i nic nie mogę poradzić na to, że moje ciało reaguje. Rumienię się, kiedy jeden z dużych, półnagich mężczyzn przechodzi obok mnie i mówi – Przepraszam – ocierając się nieznacznie swoim ramieniem o moje. Nagle staję prościej i wciągam brzuch, wypychając to, co mam na klatce piersiowej. - Tam jest. Trzymaj się, dam mu znać, że tu jesteś – mówi Ty i rusza w kierunku tylnej części sali. W oddali widzę profil Nate’a, ale moje oczy natychmiast skupiają się na jego rysach. On nie był snem. Wszystko, co myślałam, że widziałam i zapamiętałam, jest dokładnie takie, jakie powinno być, a kiedy jego wzrok ląduje na mnie, z powrotem przenoszę się na korytarz i do sposobu, w jaki wyglądał w ciemności, trzymając moją bieliznę. - Masz jakieś siedem odcieni czerwieni, dziewczyno – mówi Cass, nachylając się do mnie. - Tak źle, co? – Kiedyś myślałam, że będę typem osoby, która kłamie, kiedy ludzie będą rozgłaszać moje emocje. Ale jest coś w Cass, co sprawia, że czuję się komfortowo. Albo to, albo jestem zbyt zmęczona, aby ukrywać wszystko inne, by przejmować się teraz chłopakiem. - Przebolej to, sikorko. Właśnie tu idzie. Powoli wypuszczam powietrze przez nos, cały czas, gdy idzie w moją stronę, więc do czasu, gdy staje przede mną, nie mam paniki w oddechu. - Hej, więc jest mi całkowicie przykro, że rozwaliłem nasze plany. Zapomniałem o porannym treningu – mówi, a jego słowa wychodzą jak cukierki toffi. Nigdy nie słyszałam, żeby ktoś tak mówił i oddałabym wszystko, żeby przeczytał mi historię w nocy. Założę się, że nawet nie musiałabym brać Ambiena, by się zrelaksować. - W porządku, rozumiem – moje serce bije dziko i chaotycznie, i obawiam się, że mój głos zadrży. - Ona kłamie, bracie – Ty mówi nagle, ponownie wypuszczając ze mnie powietrze. – Znalazłem ją czekającą przy windzie. Jakiś dupek ją wystawił. Ja. Chcę. Umrzeć. Moje oczy przesuwają się od Ty’a do Nate’a i Cass, która tylko wzrusza ramionami, odkąd nie byłam wstanie wprowadzić ją jeszcze w moją późno nocną przygodę. - Nie, naprawdę. To moja wina. Nie sprawdziłam swoich wiadomości rano – wyjaśniam i posyłam Ty’owi spojrzenie, które mam nadzieję, wysyła 24 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling ostrzeżenie. Muszę ćwiczyć tę minę, bo nie jestem naprawdę pewna jak ją robić. Ta nie wydaje się bardzo zastraszająca, ponieważ on śmieje się lekko i wycofuje. - Cholera, ten facet to dupek. Tak jak jego brat – mówi Nate, drapiąc się po brodzie i wskazuje ręką na Ty’a. Odwraca się do mnie – dołeczki, uśmiech.– Miałem zamiar zatrzymać się przy twoim pokoju rano, ale nie chciałem cię obudzić. Hej, wynagrodzę ci to. Jesteś głodna? Co powiesz na lunch? W brzuchu mi burczy i umieram z głodu. Ale myśl o siedzeniu w zatłoczonej kawiarni sprawia, że moje ciało natychmiast pokrywa pot. - Rowe, muszę iść. Mam spotkanie z osobistym trenerem za dziesięć minut – mówi Cass, ściąga zegarek z nadgarstka i chowa go w małej torbie treningowej, którą nosi. – Zobaczymy się w akademiku. Uśmiecham się i macham, zaciskam rękę i wpycham ją z powrotem do kieszeni. - Tak, więc… wygląda na to, że jestem jej trenerem, odkąd mam spotkanie w południe. Kurwa, kocham dzisiejszy dzień – mówi Ty, patrząc w górę i uśmiechając się, co sprawia, że oboje, ja i Nate zaczynamy się śmiać. – Do zobaczenia później, stary. Och… a ta tutaj? Tak, jest całkowicie w twoim typie. Ja. Chcę. Umrzeć.
25 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling
Chapter 5 Nate Gdyby nie był moim bratem, to bym go zabił. Choć i tak mógłbym go zabić. Mogę powiedzieć, że jest zakłopotana. Jej ciało ma teraz odcień jasnego różu i praktycznie mogę poczuć promieniujące od niej ciepło. Nie podoba mi się sposób w jaki to okazał. Ale podoba mi się to, że to aprobuje. On nigdy nie lubił Sadie; powiedział, że jej nie ufa. Ale ja nie słuchałem. Wydaje się, że instynkty mojego brata są bardziej wyostrzone niż moje. I jeśli uważa, że Rowe ma coś, to definitywnie muszę przekonać tę dziewczynę do pójścia ze mną na lunch. Muszę ją rozumieć, zanim pojawi się reszta szkoły i będę musiał walczyć o jej względy. - Więc, co ty na to? – pytam. Wydaje się zdenerwowana i czuję, że może się wycofać. Być może, jeśli uda mi się znaleźć sposób by trzymać się pierwotnego planu. – Jeśli nie jesteś głodna, możemy po prostu pospacerować po mieście. Szarpie lekko za dolną wargę i otula się rękami, jakby nie była pewna co ze sobą zrobić, a ja łapię jej spojrzenie szukające swojej przyjaciółki, która już poszła. Cholera. Ona próbuje się z tego wydostać. - Albo cokolwiek. Jeśli jesteś zmęczona, rozumiem. Moja wina, że przegapiłem naszą randkę – z jakiegoś powodu, to ostatnie słowo przykuwa jej uwagę i jej oczy szybko spotykają moje, otwierając się trochę szerzej. Cholera, nie lubi słowa randka. - Nie, ja… ja mogę zjeść, faktycznie. To tylko… - zaczyna, a jej oczy kierują się na stopy, patrząc ponad ramionami, które wciąż są ciasno owinięte wokół niej, na buty. – Jestem trochę wybredna. Więc, może możemy pójść zjeść gdzieś w mieście? Czy to... w porządku? Staram się grać na luzie, ale w środku jestem zadowolony, że zgadza się na mój plan zapasowy. Zajmie nam dobre dwadzieścia minut, by pieszo dotrzeć do miasta, a ja już wiem, że zamierzam zabrać ją do Sally’s. Mają dobre jedzenie, ale obsługa jest powolna jak diabli. To daje mi co najmniej kilka godzin z nią. 26 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Idealnie. Tak właściwie jest tam miejsce, które chciałem wypróbować. Masz coś przeciwko? Ona tylko się uśmiecha i kiwa głową, wciąż wiercąc się w miejscu. Zauważam, że nie ma na sobie skarpetek i nie wiem dlaczego, ale nie potrafię oderwać wzroku od linii mięśni jej łydki i sposobu w jaki ciągną się aż do kostki. To dziwne, że dziewczyna może wyglądać tak miękko, ale też tak silnie w tym samym czasie. - Uprawiasz jakiś sport? – pytam, moje oczy wciąż są skierowane na jej nogi. - Trochę. Mam na myśli kiedyś. Byłam dobra w tenisie – mówi, w końcu relaksując górną część ciała. – Ty mówił, że grasz w baseball? Uwielbiam to, że nie ma pojęcia, kim jestem. Nie to, że jestem tak wielką sprawą, ale odrzuciłem wiele szkół z Division 15 by tu przyjechać. Laska na imprezie poprzedniego wieczoru na pewno wiedziała, kim jestem. Albo, przynajmniej wiedziała, że jestem szkolnym sportowcem. Była nieźle pijana i ciągle mi mówiła, jak to po prostu chciała spiknąć się ze sportowcem w tym tygodniu. Niektórzy faceci kochają takie gówno. Łatwe. Ty lubi taki rodzaj, przynajmniej w takim momencie. Ale zwykle następnego dnia wkurza się na siebie, kiedy musi zmierzyć się z dziewczyną, którą naprawdę się nie interesuje. Ja wolę zaczekać, aż znajdę kogoś wartościowego, kogoś, kogo chciałbym zobaczyć rano, nie tylko w nocy. - Tak, jestem łapaczem – czekam, żeby zobaczyć jak zareaguje, ale gdy tego nie robi, nie poddaję się, nagle czując, że muszę trochę popracować, żeby jej zaimponować. – Więc, gram w każdym meczu. Dołączam do starszego roku i to trochę niezręczne, ponieważ myślę, że oni prawdopodobnie wypróbują mnie bardziej niż innych. - Jesteś dobry? – Jej szczerość jest godna podziwu, jeśli nie przerażająca. - Huh. Cóż, byłem dla nich wystarczająco dobry, by poprosili mnie o przyjazd tutaj. Mam nadzieję, że jestem wystarczająco dobry dla nich, żeby chcieli mnie zatrzymać. – Wszystko co mogę zrobić, to uśmiechnąć się do niej, na sposób w jaki marszczy nos, kiedy myśli o tym co musi jeszcze o mnie wiedzieć. Wszystko… Chcę, żeby ta dziewczyna pytała mnie o cokolwiek. Idziemy teraz przez lobby, więc kiwam głową do trenera, że wychodzę, a on po prostu na mnie macha. Mam zamiar umieścić rękę na jej plecach, aby wyprowadzić ją na zewnątrz – zarówno dlatego, że chcę, aby wiedziała w jakim kierunku iść i dlatego, że chcę poczuć jej łopatki pod palcami. Ale zauważam, że zatrzymuje się, gdy docieramy do drzwi; mogę zobaczyć jak jej oddech przyśpiesza, więc odciągam rękę, zanim mogę ją dotknąć. Jest zdenerwowana. 5
W roku szkolnym 2013-2014, było 351 amerykańskich uczelni zakwalifikowanych do konkurencji jako Division 1 w National Collegiate Athletic Association (NCAA).
27 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Czy ktoś inny cię jeszcze zapraszał? - Co? – jej oczy wpatrują się w metalową bramę, która oddziela nas od zewnątrz, więc nie mam nawet wskazówki co ma na myśli. - Baseball. Czy ktoś jeszcze prosił, żebyś grał? - Och – przez chwilę myślałem, że pyta o inne dziewczyny, a inne dziewczyny są ostatnią rzeczą o jakiej chcę rozmawiać z Rowe. Spędziłem lato zapominając o Sadie z pomocą mojego brata i powiedzmy, że tak się dowiedziałem, że nie jestem przeznaczony na jednonocne przygody. Przez ostatnie trzy miesiące czułem się jak pierwszoligowy dupek, co jest dokładnym powodem, przez który opuściłem wczorajszą imprezę. Los mnie wynagrodził, przez popchnięcie mnie na Rowe. - Tak, miałem kilka innych ofert. - Ile? Wciąż nie przeniosła oczu na mnie, ale ponownie zaczęliśmy iść, więc przynajmniej nie próbuje już uciekać. - Nie wiem. Dziesięć czy dwanaście. Wiem dokładnie ile szkół zaprosiło mnie do gry – szesnaście. I była również oferta dostania się do organizacji Indian. Ale nie chciałem zamienić darmowej przejażdżki przez szkołę biznesu z moim bratem na rok czy dwa w jakimś gównianym mieście podejmując wynagrodzenie nauczyciela. - Więc, musisz być bardzo dobry, co? - Jestem w porządku. Dostanie się do miasta zajmuje nam piętnaście minut i przez całą drogę odrobinę rozmawiamy. Nie mam z nią żadnych zajęć – prawdopodobnie dlatego, że ona wciąż się zastanawia co chce robić. Mogę stwierdzić, że ten temat ją stresuje, więc nie magluję jej na ten temat zbyt długo. Sporo mówi o swoich rodzicach, co z jakiegoś powodu sprawia, że lubię ją nawet bardziej. Ty i ja mamy świetne relacje z mamą i tatą, a to zniechęcające, gdy dziewczyna chcę torbę swojej mamy na głupie drobne rzeczy. Krzywię się, kiedy wchodzimy do Sally’s. Facet za barem mnie rozpoznaje i zaraz zniszczy moją przykrywkę. - Nate! Hej człowieku, jak leci! - Hej, Cal. Wszystko dobrze. Dobrze cię widzieć – Podnoszę ramiona i trzymam uniesione ręce, kiedy Rowe kieruje na mnie zaskoczony wzrok. Jej czoło jest opuszczone i mogę powiedzieć, że jest podejrzliwa. - Więc, to co zwykle? Cholera. Ze wszystkich rzeczy, które facet mógł powiedzieć. Mój brat i ja prawdopodobnie utrzymujemy jego biznes i jestem pewien, że w czasie dwóch tygodni, jakie tu spędziłem na letniej piłce, jadłem tu każdy posiłek.
28 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Nie jestem sam Cal, wiec może daj nam kilka minut na spojrzenie w menu – mówię, wsuwając się na miejsce w kabinie, w pobliżu szafy grającej. Jestem przygotowany na Rowe, wyglądającą jakby chciała mnie zabić; wstrzymuję oddech, kiedy się odwracam, by na nią spojrzeć. Kiedy widzę uśmieszek na jej twarzy, jestem w ekstazie. - Byłeś tu wcześniej – mówi, a jej usta drgają mocno, gdy próbuje powstrzymać się od śmiechu. - Tak. Nawet nie jestem w stanie próbować tego naprawić. To jest coś w rodzaju mojego miejsca. Przychodziłem tu podczas letniego obozu, a Cal nigdy nie pracował w ciągu dnia, więc tak jakby pomyślałem, że mogę od tego uciec. - Dlaczego po prostu nie powiedziałeś mi, że chcesz przyjść do swojego ulubionego miejsca? – pyta, a ja zamykam oczy. Jestem tak zakłopotany. - Bo kucharze są bardzo powolni i chciałem wyglądać na zaskoczonego, kiedy dostarczenie nam jedzenia zajmie godzinę. – Ściągam czapkę, a ona wciąż się uśmiecha, więc sięgam i chwytam solniczkę, rozsypuję trochę soli na stole, by nią obracać i dać moim rękom jakieś zajęcie. – Tak, więc… to wszystko było jednym, wielkim podstępem, by spędzić z tobą masę czasu. Mam nadzieję, że nie jesteś zbyt głodna. Uśmiech Rowe nawet przez chwilę się nie chwieje, ale przez kilka sekund, w jej oczach widzę błysk zmartwienia. Ona ma jakąś historię, ale wiem, że będzie to wymagało trochę czasu, zanim rozgrzeje się wystarczająco, by chętnie się nią ze mną podzielić. Jednak myślę, że nie przeszkadza mi danie temu trochę czasu. - Więc, co myślisz o hamburgerach? W końcu odciąga ode mnie wzrok i sięga po papierowe menu ze stojaka przy ścianie. - Hamburgery są dobre – mówi. – Nie jem dużo. Zwykle po prostu jem coś w domu. Tak jakby lubię rzeczy, które są proste. Co proponujesz? - Nie popełnisz błędu zamawiając klasycznego cheeseburgera – mówię, czekając aż powie, że nie je chleba lub sera, albo zapyta czy mają zamiast tego burgera wegetariańskiego. Tak się nie dzieje, i zamiast tego, ponownie składa menu i odkłada je na stojak przy ścianie. - Brzmi dobrze. Wezmę jednego – mówi, wysuwając się z kabiny. – Możesz dla mnie zamówić? Muszę znaleźć toaletę. - Masz to – mrugam i kiwam głową do tyłu, dając jej do zrozumienia, gdzie są toalety. Nie patrzy za siebie, kiedy odchodzi, więc się poddaję i całkowicie opadam na kanapę, obserwując każdy centymetr jej długich, złotych nóg idących wzdłuż przejścia. - Wygląda na to, że przepadłeś i znalazłeś sobie nowego przyjaciela, co? – dokucza Cal. - Tak, proszę pana. Wierzę, że tak. I ona weźmie cheeseburgera. 29 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling
Rowe Kiedy zamykam drzwi do łazienki, wybucham płaczem. Nie wiem skąd biorą się te łzy, niż ze stresu wywołanego tą sytuacją. Nate wydaje się miły. Wydaje się bardziej niż miły. I myślę, że mu ufam. Musi tak być, w przeciwnym wypadku nie byłabym w stanie wyjść z bezpiecznej siłowni i iść z nim wzdłuż otwartej drogi. Gdzieś, głęboko w środku wiem, że to poważne flirtowanie. I może jakaś mała część mnie ma nadzieję, że jestem dla Nate’a czymś więcej niż tylko rozrywką. Choć jestem taka nudna. Jednowyrazowe odpowiedzi, powierzchowne pytania – to tak jakbym nawet nie wiedziała jak być prawdziwa. Nasza rozmowa brzmi jak przy obiedzie z rodzicami. Myślę, że to dlatego, że siedzę plecami do drzwi. Nie mogę myśleć jasno, czy myśleć w ogóle, bo ciągle czekam by zobaczyć, kto wejdzie następny. Może uda nam się przesiąść gdzieś indziej. Byłoby dziwne, gdybym go poprosiła, żebyśmy się przesiedli? Ktoś puka, więc opłukuję ręce w ciepłej wodzie, a następnie ochlapuję nią sobie kark, susząc się papierowym językiem. Wychodzę i zamieniam się miejscami ze starszą kobietą, a nasze ciała się stykają, kiedy się mijamy. Ta wymiana praktycznie pozbawia mnie oddechu, a ponieważ jestem tak zaangażowana w mój głupi atak paniki – zostaję ukryta w mroku korytarza i po prostu wpatruję się tył głowy Nate’a. Jego ramię jest rozciągnięte wzdłuż oparcia kabiny, a jego ciało jest pochylone nieco w bok, podczas gdy rozmawia z człowiekiem, którego nazwał Cal, gdy wchodziliśmy. Ramiona Nate’a są długie. Jak naprawdę długie – chciałabym je zmierzyć. Ma wgłębienia i linie, które określają mięśnie tak jak u facetów, których widzę w telewizji, a jego T-shirt ciasno owija się wokół jego piersi i bicepsów. Jego ubranie nie zasłania ciała, jak zawsze robił Josh – prawdopodobnie dlatego, że nie jest jakimś chudym szesnastolatkiem, który nie poznał jeszcze siłowni. Cal dostrzega, że stoję w mroku, więc przypominam sobie, aby znów oddychać i ruszyć naprzód. Nie jestem w tym dobra. Nie jestem w tym dobra. Nie jestem w tym dobra. Im bliżej jestem, tym czuję się bardziej komfortowo z myślą, że Nate i ja jesteśmy tylko przyjaciółmi, więc kiedy docieram do stołu, decyduję się przetestować uczciwość. - Nie będziesz miał nic przeciwko, jeśli… jeśli przeniesiemy się do kabiny w rogu? – mogę powiedzieć, że jest zdezorientowany, ale nie wydaje się być przeciwny mojej prośbie, ponieważ przesuwa obie nasze szklanki wody do 30 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling przodu i trzyma je w swoich ogromnych rękach, kiedy opuszcza kabinę. Prowadzę go do narożnika, jednego miejsca, które myślę, że da mi widok na całą restaurację i siadam, już oddychając łatwiej. Nate nie pyta dlaczego muszę się przesiąść, a ja mu tego nie mówię. Zamiast tego podejmuje rozmowę i zaczyna opowiadać mi o swojej rodzinie, dorastaniu w Luizjanie, a ja słucham – najpierw dzielę swoją uwagę pomiędzy uderzenia serca i oddychanie a słowa Nate’a, aż w końcu cała moja uwaga jest na nim. - Ty i twój brat jesteście blisko – mówię, tak naprawdę nie muszę o to pytać. Uśmiecha się i kiwa głową na moje pytanie. - Ty to mój najlepszy przyjaciel. Zawsze nim był. Miałem przyjaciół w szkole, kiedy wyjechał na studia. Ale Ty, on jest jedynym facetem, z którym kiedykolwiek dzieliłem się sekretami. Z jakiegoś powodu, w chwili, w której to mówi, wszystko czego chcę to stać się drugą osobą z którą dzieliłby sekrety. Może dlatego, że nie mam nikogo z kim mogłabym się dzielić moimi i myśl o posiadaniu kogoś takiego, jest zachwycająca. - Co z tobą. Masz jakichś braci czy siostry? – pyta. - Tylko ja i moi rodzice. Większość czasu spędzam z mamą, ponieważ pracuje w domu. Mieszkamy w pobliżu kampusu, gdzie pracuje – uczy ekonomii na State. Uczyła mnie w domu przez ostatnie dwa lata, więc myślę, że to robi z niej moją najlepszą przyjaciółkę. – I to czyni mnie… żałosną. - To miłe, że jesteś blisko z mamą – mówi, a ja się uśmiecham i patrzę w dół, na kolana. Jestem blisko ze swoją mamą? Zgaduję, że tak. Naprawdę nie wiele przed nią ukrywam, ale tak naprawdę nie mam wiele do ukrycia. Ona zna moje problemy. Jest bardziej jak mój lekarz – mieszkający w miejscu pracy, włączający i wyłączający lekarz. Ale Nate nie jest jeszcze gotowy, by usłyszeć to wszystko. Nawet nie wiem jak zacząć, by wyrazić to wszystko, nie mówiąc wszystkiego. - Więc powiedz mi coś o sobie – mówię, chcąc na chwilę odciągnąć od siebie uwagę. – Kim jest Nate… - panikuję przez chwilę, kiedy uświadamiam sobie, że nie pamiętam jego nazwiska. Zamiast zapytać, wyciągam w górę palec i wysuwam z kieszeni telefon, aby znaleźć jego wiadomość na Facebooku. – Preeter! Kim jest Nate Preeter? Sposób w jaki się śmieje sprawia, że czuję się swobodnie i w tym momencie uświadamiam sobie, że już dłużej nie słyszę swojego serca pulsującego w uszach. - Och! Ja… w ogóle nie zrobiłem na tobie wrażenia, prawda? – chichocze, a ja rumienię się odrobinę, zawstydzona tym, że nie pamiętałam jego nazwiska.
31 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - To nieprawda. Zrobiłeś wrażenie. Chociaż, dopiero co się poznaliśmy, więc to fair. Nie możesz oczekiwać, że wszystko zapamiętam. Znam numer twojego pokoju! Poza tym, założę się, że nie pamiętasz mojego pełnego imienia. Jak tylko rzucam wyzwanie, pochyla się do przodu na łokciach i mam dobre spojrzenie na jego oczy. Były hipnotyzujące w ciemności, ale tu – w pełnym świetle dnia – są zapierające dech w piersi. Mają szmaragdowy odcień, a kiedy jego brązowe i złote włosy opadają na czoło, kiedy mówi, nic nie mogę na to poradzić, ale podziwiam kontrast światła i ciemności. Mogłabym się zagubić w rysach jego twarzy, ale nagle jego głos przyciąga moją uwagę. - Jesteś Rowe Stanton, studentka pierwszego roku z Arizony, jesteś tu z wyróżnieniem. Jeszcze nie wybrałaś kierunku, ale po małych rzeczach, które powiedziałaś podczas spaceru tutaj, mogę powiedzieć, że naprawdę lubisz sztukę. Powinnaś o tym pomyśleć. Kiedyś grałaś w tenisa i założę się, że wciąż możesz skopać mi tyłek, i nie nosisz skarpetek do trampek. Podoba mi się to. To gorące. Kiedy kończy, siada z powrotem i bierze łyk wody, uśmieszek na jego ustach wystaje z brzegów szklanki. Czuję się naga przed nim. To prawda, tak naprawdę nie wyciągnął nic osobistego – oprócz komentarza o sztuce, który był dość intuicyjny – ale fakt, że zamknął pod kluczem każdą informację jaką mu dałam, sprawia, że czuję… coś. I nagle tętno ponownie wali w moje bębenki, ale z zupełnie innego powodu. - Więc, sztuka, co? – mówię, próbując zbudować mały dystans od informacji, że właśnie nazwał mnie gorącą. - Tak. Sztuka… wydajesz się być zainteresowana. Powinnaś o tym pomyśleć. I tak, Rowe. - Tak co? – przełykam. - Myślę, że jesteś gorąca. Zrobiłaś wrażenie.
Nate Coś mi mówi, że gdybym umieścił w jej ręku ołówek, Rowe narysowałaby mi obrazek i prawdopodobnie, byłby to najładniejszy cholerny szkic, jaki kiedykolwiek widziałem. Chciałbym, żeby gdzieś istniał przycisk przewijania do przodu, który mógłbym nacisnąć i dostać się do jej tajemnic. Ona trzyma wszystko tak strzeżone i przez sposób, w jaki odsuwa rozmowę z dala od siebie, czuję jakbyśmy grali w szachy. Przybywa nasze jedzenie – tylko z moim szczęściem, ten raz, kuchnia się pośpieszyła. Rowe nie marnuje czasu i normalnie uwielbiałbym fakt, że nie wybiera jedzenia. Obie ręce owija wokół bułki burgera i bierze gryz, który robi 32 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling poważne wyszczerbienie w bułce. W tym tempie, skończy i będzie gotowa do wyjścia za około dziesięć minut. - Hej, znasz tę Galerię Sztuki, którą mijaliśmy na końcu kampusu? Wzrusza ramionami, zakrywając usta serwetką, gdy gryzie, bo jej gryz był zbyt duży. Próbuje powiedzieć „tak”, ale mowa jest stłumiona, przez pełne usta. Mogła być niesamowita. - Racja – śmieję się lekko, uśmiecham do niej i biorę gigantyczny kęs swojego hamburgera, więc też mogę mówić z pełnymi ustami. – Maą wystawę w pyszłym ygoniu. Ech iść? Ona całkowicie przestaje rzuć, unosi ramiona w górę i ściąga brwi, gapiąc się na mnie. - Co? Kończę rzuć i śmieję się mocniej – kiedy to robię, ona rumieni się trochę, w końcu rozumie, że się z nią drażnię. Robi się tak czerwona, że zaczynam czuć się źle, ale wtedy mnie zaskakuje, chwyta gigantyczną garść frytek i bierze potężny łyk sody, żuje z otwartymi ustami i patrzy mi prosto w oczy. - Taa, aaa stawę. Póde – nie może całkiem skończyć zdania bez chichotania niekontrolowanie i zasłaniania ust serwetką, żeby jedzenie nie wyleciało jej z ust. Ale słyszałem wystarczająco – tylko właściwe słowa. Pójdzie. To znaczy, że zdobyłem jej uwagę na przynajmniej kolejny tydzień.
33 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling
Chapter 6 Rowe Udało mi się skończyć lunch bez kolejnego wariowania. A im więcej spacerowaliśmy i rozmawialiśmy, tym bardziej komfortowo czułam się z Natem. Wydawał się znajomy, jakbyśmy znali się odkąd byliśmy dziećmi czy coś i po prostu nadrabiali zaległości. Może dlatego utrzymywałam na nim swoją uwagę. Zapytałam o jego grę w baseball i dowiedziałam się, że zaczął od tee-ball’u6 w wieku trzech lat. Jego brat też kiedyś grał. W kilku opowieściach wspomniał, że jego brat biegał i grał z nim, i wiedziałam, że coś musiało się wydarzyć, coś co umieściło go na wózku, ale nie czułam się na tyle komfortowo, aby zapytać. Mówił o swoim dzieciństwie w domu i pytał o mój. Luizjana i Phoenix nie wydawały się tak różne, tylko jego lata wydawały się bardziej wilgotne. Moją przeszłość zatrzymałam na dzieciństwie, mówiąc o żenującym pierwszym dniu w przedszkolu, gdzie protestowałam przeciw barwnym ćwiczeniom fizycznym i zmusiłam nauczyciela do zadzwonienia po tatę, żeby zabrał mnie do domu… i moim pierwszym wolnym tańcu z chłopakiem, kiedy robił balony z gumy do żucia i ta utknęła w moich włosach, co doprowadziło do mojej pierwszej krótkiej fryzury. Wydawało się, że chłonął wszystko co powiedziałam, a ja odkryłam, że chcę rozmawiać, powiedzieć mu więcej. I kilka razy pomyślałam o historii, którą mogłabym udźwignąć. Ale to były historie o Betsy i Joshu. Nate nie musiał tego słuchać, a ja nie jestem gotowa by ich oddać. Jego brat czekał na niego w windzie, więc weszłam na górę sama. Wystarczyło kilka sekund w mojej własnej głowie, by przemyśleć wszystko – obiecując sobie, że po dzisiejszym dniu utrzymam dystans do niego, upewniając się, że nie ma złych pomysłów lub nie myśli, że dam mu więcej niż mogę. Muszę
6
Rodzaj baseballu dla dzieci.
34 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling pamiętać, że Nate niczym nie różni się od Cass – to nowy przyjaciel. Bez względu na to, jak sprawia, że moje wnętrze czuje. Cass i ja przez ostatnie dwie godziny wymieniamy się muzyką, podczas gdy Paige szykuje się w łazience. Dziś wieczorem jest spotkanie zapoznawcze pierwszoroczniaków i widziałam jak wszystko ustawiają na siłowni, gdy wcześniej wychodziłam z Natem. Cass zmusiła mnie do pójścia i myślę, że gdybym odmówiła to przerzuciłaby mnie przez ramię i wyniosła. Naprawdę ją lubię. Myślę, że mamy ze sobą wiele wspólnego, przynajmniej te kilka rzeczy we mnie, które zostały. Nasze biblioteki muzyczne są niemal identyczne i ona chce w tym roku jechać do Austin na Southby- Southwest. Też zawsze chciałam iść na festiwal muzyczny, ale tego po prostu nie ma w mojej karcie. Ostatnie czterdzieści osiem godzin spędziłam na rozmyślaniu o rzuceniu studiów. Nie sądzę, że podróż będzie możliwa, dopóki nie zaliczę semestru lub dwóch. - Więc, jak tam twój… lunch – pyta Cass, tworząc w powietrzu cudzysłów przy słowie lunch, czego naprawdę nie rozumiem. - Było w porządku. Wydaje się miły – mówię, zauważając, że teraz Paige zwraca na nas uwagę. - Raaaaaacja. Miły – dokucza Cass, a ja po prostu kręcę głową. - Jesteśmy przyjaciółmi. To wszystko. - Hmmmmmm, tak. Tak samo Ty i ja. Oczywiście, ja go pocałowałam – mówi, wstaje na nogi w sekundzie, w której to mówi i obejmuje usta, gdy te się otwierają, tworząc wielkie O, jej oczy są szeroko otwarte. - Ty dziwko – wtrąca się Paige. – Wiedziałam, że ten facet ci się podoba. Ale on jest na wózku inwalidzkim? Cass wzrusza ramionami na „i co z tego?”, ale ja tak jakby chcę kopnąć Paige. Nie jestem pewna czy kiedykolwiek będę w stanie zrozumieć, jak ona i Cass mogą być siostrami. - Tak, cóż, możesz mieć tego faceta. Tylko trzymaj ręce z daleka od jego brata – mówi Paige. Moje ciało zapala się defensywnie, ale trzymam oczy skierowane w dół, przerzucając muzykę na swoim iPodzie. Mogłam poczuć, że Cass patrzy na mnie i zmuszam się do kontrolowania oddechu. - Może Rowe może ci w tym pomóc – mówi Cass. – Ona i Nate są przyjaciółmi. Mój żołądek zaciska się razem z moim pulsem i czuję ciepło toczące się po moim kręgosłupie. Decyduję się trzymać oczy skierowane w dół, ponieważ wiem, że gdy spojrzę w górę to coś okażę. To jest zazdrość. Pamiętam też tę emocję. - O. Mój. Boże! Nate Preeter jest twoim przyjacielem? On jest tak cholernie gorący! Jak możesz nawet to znieść? – Paige nadal gada o Nate’ie, jego 35 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling perfekcyjnym abs’ie, jego oczach, jego tyłku – ona jest kobiecą wersją stałych klientów Hooter’s. Im więcej ona o nim mówi, tym bardziej żałuję, że go w ogóle spotkałam, ponieważ wtedy nie musiałabym być w tej sytuacji, czując… uh! Nie wiem co to jest, co czuję i to część problemu. - Nie znam go zbyt dobrze – mówię, starając się, żeby sobie odpuściła. - To nic. Wystarczy, że nas sobie przedstawiasz. On zapamięta mnie z imprezy, kiedy to zrobisz i od tego zacznę. Nie odpowiadam jej, ale to nie ma znaczenia. Wraca do szafy, pozbywa się krótkiej mini, którą miała na sobie i decyduje się na jeszcze krótszą. Cass ponownie na mnie patrzy, ale nie mogę stwierdzić czy ona się uśmiecha czy okazuje sympatię, bo nie podnoszę oczu w górę, nie chcąc radzić sobie z niczym innym, co dzisiaj dzieje się w tym pokoju. Wkładam słuchawki do uszu, podkręcam głośność i zamykam oczy, leżąc na plecach i udając, że odpoczywam, podczas gdy mój umysł wywołuje obrazy moich pięści na twarzy Paige. I nienawidzę tego, że się w ten sposób czuję. Katy Perry rozbrzmiewa z głośników w siłowni, a Paige śpiewa głośno. Sprawdzone – jedno założenie potwierdzone. Nie ma nic przeciwko Katy – ona też jest na moim iPodzie. Ona po prostu to kontynuuje przez Kings of Leon i The National. Może jestem muzycznym snobem i to prawdopodobnie przez te dwa lata izolacji społecznej, ale po prostu czuję, że człowiek śpiewający z Katy Perry… publicznie, by zwrócić uwagę… nie ma więcej do zaoferowania. Oczywiście fakt, że widzę sutki Paige przez tkaninę sukienki, pozwala mi się z tym nie zgodzić. Tak, ma o dwie rzeczy więcej do zaoferowania i dziś wieczorem je serwuje. Mam tylko nadzieję, że Nate się nie zainteresuje. A może mnie to nie obchodzi. Może mam nadzieję, że będzie zainteresowany, żebym jego też mogła ładnie podsumować i wrócić do zbierania swojego życia do kupy. - Trzydzieści trzy. – Nie, zdecydowanie mam nadzieję, że nie jest zainteresowany Paige. Jego głos jest głęboki i doskonały; nie mogłabym naśladować jego południowego akcentu, gdybym próbowała. - Heinz – mówię, natychmiast żałując, że nie mam takiej sukienki jak Paige. Nie to, że mogłabym ją wypełnić tak jak ona. Po raz kolejny, mam na sobie dżinsowe spodenki i koszulkę bez rękawów. Włożyłam spód koszulki w kieszenie spodni, upewniając się, że ukrywa moje blizny pod spodem. - Heinz? - No wiesz, Heinz pięćdziesiąt siedem? – Mój żart nie brzmi już tak mądrze i widzę jak Paige przewraca oczami obok mnie, tylko czekając, by skraść jego uwagę. Nate uśmiecha się złośliwie i chichocze cicho; jestem całkowicie pewna, że to litościwy śmiech. 36 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Więc, to jest moja współlokatorka Cass, poznałeś ją wczoraj? – Nate uśmiecha się i kiwa jej głową, po czym szybko przesuwa swój wzrok z powrotem na mnie. Czuję jak Paige kopie mnie w nogę, czekając na swoją kolej. – Och, a to moja druga współlokatorka, Paige. Są siostrami. - Przez krew, ale tak naprawdę nie jesteśmy do siebie podobne – mówi Paige, staje przede mną i Cass, upewniając się, że jest pierwszą, którą zobaczy Nate. I wiem, że widzi jej piersi, bo widzę jak obaj, on i Ty sztywnieją, kiedy ich oczy lądują dokładnie tam, gdzie Paige chce, żeby patrzyli. Ona jest jak cholerna hipnotyzerka! Ona może być geniuszem. - To cycki, chłopcy. Dajcie spokój – mówi Cass, podchodząc do stołu zgłoszeniowego i zostawiając mnie zarówno upokorzoną jak i pełną podziwu w tym samym czasie. Kiedy z powrotem się odwracam, oczy Nate są ponownie na mnie. Pociera swój podbródek, śmiejąc się bo Cass go przyłapała. - Przykro mi, nic do oglądania tutaj – mówię, chwytając swoją pierś i ściskając. To jak doświadczenie z poza ciała i nie mogę uwierzyć, że powiedziałam coś tak śmiałego i odważnego, ale sposób, w jaki się uśmiecha sprawia, że czuję się dumna. Dyrektor programu zaczyna wzywać wszystkich do głównej siłowni na ćwiczenia, więc wszyscy idziemy za Paige przez drzwi. Tłum jest trochę przytłaczający, i czuję jakby moje stopy przykleiły się do dywanu. Paige jest daleko przede mną, Cass i Ty są zaraz za nią. Czuję jak moja pierś faluje, walcząc o oddech, gdy nagle na moich plecach ląduje ręka Nate’a. Jego dotyk sprawia, że szybko mrugam oczami i czuję jakby tysiące woltów przepływało przez moje serce. A potem… spokój. - Chodź, przetrwamy to razem – mówi, jego gorący oddech owiewa moją szyję i ucho. Pomimo kilkudziesięciu obcych, zapakowanych w małej przestrzeni wokół mnie, ja wciąż stoję… i oddycham. I myślę, że to przez Nate’a. Przez następną godzinę krążymy w grupie i poznajemy nowych ludzi w oparciu o różne rzeczy, które mówi moderator. Pierwsze grupa jest oparta na inicjale drugiego imienia. Moje to Anne, więc idę do grupy A, ale idę tam powoli. Oddychaj. Oddychaj głęboko. Nate ponownie jest ze mną i natychmiast się relaksuję. - Andrew – mówi, wzruszając ramionami. - Anne. W naszej grupie, moderator reorganizuje nas według daty urodzin, pytając najpierw o miesiąc – Nate wciąż jest obok mnie na Luty – a następnie według dat. - Jaka jest twoja? – pyta, a jego palce są na zewnątrz jakby obliczał.
37 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Piętnasty – mówię i słyszę, że ktoś obok mnie mówi, że też jest z piętnastego. - Szesnasty – mówi Nate, a jego palce ponownie przyciskają się płasko do mojego kręgosłupa, trzymając mnie blisko. - Teraz chciałbym, żebyście wszyscy odwrócili się w swoją prawą i położyli swoje dłonie na ramionach osoby przed wami – mówi moderator. Przede mną jest Nate, a mała, spokojna dziewczyna z kręconymi włosami, jest za mną. Wciąż czuję napinające się mięśnie, kiedy kładzie swoje ręce na mnie, ale jestem w stanie to znieść. Myślę, że byłoby gorzej, gdyby był to jeden z facetów w grupie, ale czuję się tu komfortowo, pomiędzy tą dziewczyną a Natem. W chwili, kiedy moje palce dotykają jego ramion, czuję to jeszcze raz – to ten przyśpieszający-serce rodzaj uczucia. Wiem, że powinnam o tym zapomnieć, pogrzebać to i upchnąć głęboko wewnątrz – bo mam tylko wystarczająco energii, by skupić się na byciu człowiekiem. Nie mam jej więcej, by skupić się na byciu dziewczyną. Ale nic nie mogę poradzić na tę reakcję. Jego mięśnie są twarde i czuję każdą krzywiznę jego ramion i każde wyżłobienie jego pleców. - To jest to, trzydzieści trzy. Kop właśnie tam – żartuje, podczas gdy masuję i pracuję nad jego mięśniami. Ledwie mogę czuć dziewczynę za mną, ale pozwalam moim palcom i kciukom pocierać wzdłuż szerokich ramion i pleców Nate’a. - Zamiana! – woła moderator i odwracam się szybko, wiedząc, że ręce Nate’a są o sekundy od mojej nagiej skóry. Jestem zarówno zachwycona jak i zmartwiona, że mam na sobie koszulkę na cienkich ramiączkach. Staram się skupić na ramionach małej dziewczyny przede mną, staram się patrzyć na słowa z tyłu jej koszulki, ale nie daje jej nawet w przybliżeniu tyle uwagi co Nate’owi. Bardziej klepię jej ramiona w kółko. Najpierw palce Nate’a przesuwają moje włosy na ramię i wstrzymuję oddech przez cały czas. Słyszę za mną jego oddech, tak jakbym wyciszała każdy inny dźwięk w siłowni i rumienię się, kiedy zdaję sobie sprawę, że moje ramiona pokryte są gęsią skórką. Wiem, że on to widzi i przez chwilę myślę, że czuję jak delikatnie dmucha w moją szyję. Jego palce w końcu znajdują moje ramiona i moje usta się rozchylają, wypuszczając westchnienie. Dzięki Bogu nie może teraz zobaczyć mojej twarzy. Jego dotyk jest powolny i celowy, jego kciuki zakreślają delikatne kręgi wzdłuż pleców, a jego palce dotykają każdego centymetra gołej skóry moich barków. Moje oczy są utkwione w moderatorze i wewnętrznie, błagam ją, by zapomniała o kolejnym komunikacie; kiedy widzę jak ponosi mikrofon do ust, prawie się rozpłakuję. 38 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Dobra, teraz zostańcie tam, gdzie jesteście. Powoli, chcę żebyście wszyscy usiedli na kolanach osoby za wami. Nie jestem na to gotowa. Nie jestem na to gotowa. Nie mogę być dziewczyną. Może uda mi się ponownie oszołomić Nate’a rażącymi sutkami Paige. Rozglądam się za nią, naprawdę chcąc jej rozproszenia, ale ona jest kilkanaście okręgów dalej. Cass wydaje się zupełnie wyłączona – zamiast tego, siedzi przy ścianie z Ty’em i oboje obserwują mnie i Nate’a, wymieniając się komentarzami. Łapie mój wzrok i unosi rękę z kolana, machając lekko. - Mam cię – mówi Nate ponad moim ramieniem, wysyłając gęsią skórkę, którą przed chwilą miałam wzdłuż ramion. Bez ostrzeżenia, nagle siadam, jego dłonie spoczywają stanowczo na moich biodrach, prowadząc mnie na jego kolana. Wszyscy chichoczą… ale nie ja. Moje ciało zaczyna się trząść i wiem, że on może to poczuć. - Nie upadniesz, mam cię – mówi, ponad moim ramieniem. Nie martwię się upadkiem, martwię się, że nie będę w stanie się wydostać, kiedy już zaplączę się z innym ciałem. A może się martwię, że siedzenie na kolanach Nate’a sprawi, że będę czuła. Jego nogi są tak samo silne jak ramiona, jeśli nie silniejsze. Są długie, mocne i ciepłe; czuję jak moje plecy naciskają na jego klatkę, która również jest mocna i solidna – przeciwnie do wszystkiego, co kiedykolwiek czułam. Nawet nie zauważam dziewczyny przede mną, siedzącej na moich kolanach; trzymam ręce na jej ramionach dla wsparcia. Zerkam w dół, nadal widzę dłonie Nate’a na talii – i przez kilka sekund, mój umysł mnie oszukuje i zamiast tego, widzę ręce Josha. Zaciskając oczy, mam nadzieję, że wizja odejdzie. Josha tu nie ma. Kiedy ponownie otwieram oczy, widzę różnicę. Ostatni raz, gdy chłopak dotykał mnie tu – gdziekolwiek – jego ręce były miękkie i młode, ręce kogoś, kto ledwie żył. Minęły zaledwie dwa lata, ale osiemnaście lat wydaje się tak daleko od szesnastu. A może to po prostu sposób w jaki Nate jest zbudowany. Jego ręce są szorstkie i suche, i wystarczająco duże, żeby owinąć się wokół mojego brzucha, jeśliby chciał. Musiałam wstrzymywać oddech przez cały czas, bo wydaje się, że mijają minuty, a ja bez mojej wiedzy leżę na plecach z doskonałymi, zachmurzonymi niebiesko-szarymi oczami Nate’a wpatrującymi się w moje. Jego usta się poruszają, ale nic nie słyszę. Nie słyszę żadnego dźwięku! Mojemu sercu nie zajmuje długo by zareagować i naglę siedzę i walczę, i biję, by się uwolnić. Wyjście, gdzie jest wyjście? Dlaczego ręce Josha są ponownie na mnie? Dlaczego on mnie zatrzymuje? - Rowe! Rowe! Oddychaj! Oddychaj. Racja, po prostu oddychaj. 39 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Mrugam. To jak jeden z tych rysunków na piasku, gdzie wszystko powoli wraca na swoje miejsce i mogę zobaczyć cały obraz. Większość innych studentów wychodzi z siłowni, a muzyka się wyostrza. Nad ramieniem Nate’a widzę stojącą Cass. A Nate – Nate trzyma mnie w ramionach i patrzy na mnie z niepokojem w oczach. - Co… Co się stało? – pytam, zastanawiając się dlaczego pokój nie jest już wypełniony pierwszoroczniakami siedzącymi w kółko. - Zasłabłaś – mówi Nate, przesuwając dłonie z moich ramion na twarz. Sposób w jaki ściska mi policzki sprawia, że czuję się jakbym robiła minę ryby i szybko się od niego odsuwam. – Uderzyłaś się w głowę. Chcę się upewnić, że nic ci nie jest. - Czuję się dobrze. Tylko… tylko jestem trochę zdezorientowana, to wszystko. Jak znalazłam się na podłodze? Jego ręce wracają na moją twarz i patrzy na mnie uważnie. Nie jestem pewna czy ma jakiekolwiek kwalifikacje, by sprawdzać czy mam wstrząs mózgu, ale pozwalam mu na to, głównie dlatego, że podoba mi się sposób w jaki trzyma moją głowę w rękach. - Byłaś na moich kolanach, a potem nagle całe twoje ciało zwiotczało. Dziewczyna, która balansowała na tobie też upadła. Mocno uderzyła głową! – skulił się, a ja czuję się okropnie; wszystko co teraz chcę zrobić, to znaleźć tę cichą, kędzierzawą dziewczynę, którą pociągnęłam za sobą. - Czy z nią wszystko w porządku? - Myślę, że tak. Była z nią przyjaciółka i zabrała ją do ośrodka zdrowia. Jednak szła sama, więc jestem pewien, że nic jej nie jest – mówi Nate, podnosi mnie na nogi, ciągnąc za ramiona. Jego ręka szybko znajduje ponownie swoją drogę na moje plecy i mimo zimnego potu pokrywającego moje ciało, czuję przypływ ciepła. Podczas spaceru powrotnego do akademika, Ty zaprasza wszystkich na odpoczynek do jego i Nate’a pokoju; zauważam, ze Paige ożywia się na tę myśl. Stoi po drugiej stronie Nate’a, zadając mu pytanie po pytaniu – o baseballu, na jakiej pozycji gra, jaki jest jego numer i kiedy będzie grał, żeby mogła zobaczyć. Daje jej szorstkie odpowiedzi, co zadziwiająco mi się podoba. - Wiem, że czasem treningi są otwarte. Chciałabym przyjść obejrzeć twoją grę – mówi Paige, chwyta go za drugie ramię i patrzy na niego z najbardziej irytującymi sarnimi oczami, jakie kiedykolwiek widziałam. Coś wewnątrz mnie pęka; wykręcam się z dala od jego boku i owijam ramiona wokół brzucha, ściskając. - Tak, może przyjdziesz obejrzeć i analizować jego swing7, powiesz mu, że za bardzo pochyla ramię i to dlatego nie dostaje odbicia – mruczę do siebie, 7
Jest to wymach używany przez pałkarzy. Swing wygląda tak: Swing
40 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling przewracając oczami i rozglądam się dookoła po okolicznych budynkach, prowadzących do naszego akademika. Ledwie kończę zdanie, gdy ręka Nate’a ponownie chwyta moje ramię i okręca mnie, żebym na niego patrzyła. - Powiedz to jeszcze raz – mówi, spowalniając nas wystarczająco, że Paige musi kontynuować z Ty, Cass i kilkoma innymi studentami, którzy mieszkają na naszym piętrze. - Nic. – Ściskam się teraz mocniej, żałując, że po prostu nie zrezygnowałam z dziecinnego zachowania, bo byłam zazdrosna. - To nie było nic i wiesz o tym. Skąd wiesz, że pochylam ramię? I skąd wiesz, co oznacza pochylanie ramienia? – pyta, mrużąc oczy, cień uśmiechu szarpie kąciki jego ust. Patrzy na mnie, podczas gdy dalej idziemy, teraz za naszymi przyjaciółmi. Gdybym mogła mieć jedną super moc, chciałabym mieć zdolność powtarzania swojego życia. Ponieważ teraz, wszystko, co chcę zrobić, to cofnąć ostatnie dwie minuty i trzymać moje cholerne usta zamknięte. Ale ponieważ tak się nie stanie… - Wygooglowałam cię. – Czuję się jak idiotka. - Ty… wygooglowałaś mnie? - Tak, wygooglowałam cię. Po naszym lunchu, chciałam zobaczyć, jaki jesteś dobry, bo mogę powiedzieć, że chciałeś być skromny. A tak przy okazji, byłeś skromny. Indianie cię chcieli! – To się nazywa słowna biegunka. - Ty… wygooglowałaś mnie – mówi ponownie, jego akcent sprawia, że to słowo brzmi o wiele lepiej niż gdy opuszcza ono moje usta. - Tak, cóż… twój procent bazowy8 jest imponujący. Więc znalazłam filmik i obejrzałam go. Zauważyłam twój swing. To wszystko. – Rzeczywiście czułam teraz złość i nie wiem dlaczego. - Oglądałaś mój swing. I… procent bazowy? – wydaje się być zszokowany, że wiem, o czym mówię i z jakiegoś powodu to mnie wkurza. - Jesteś trochę seksistowski, nie sądzisz? – mówię i przyśpieszam krok, by spotkać się z innymi. - Przepraszam… prześladowałaś mnie internetowo, a to ja jestem tym strasznym? – pyta, na wpół się śmiejąc. - Po pierwsze, nie powiedziałam, że jesteś straszny, nazwałam cię seksistą. I nie prześladowałam cię. Po prostu lubię odrobinę sprawdzić ludzi, zanim im zaufam. I ty prześladowałeś mnie pierwszy, panie Rowe z E na Facebooku! – W rzeczywistości jestem trochę naburmuszona mówiąc ostatnią część i jestem w stanie usłyszeć, jak moja naburmuszona tyrada brzmi. Patrzę na niego kątem oka i łapię jego chichot. Wkrótce, oboje się śmiejemy. 8
Procent bazowy - jeden z elementów statystycznych w baseballu określający skuteczność pałkarza w osiąganiu bazy.
41 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Wystarczająco fair – mówi. – Ok, tylko mi powiedz. Skąd tyle wiesz o baseballu? - Mój tata trenuje w liceum. Jestem trochę jak gąbka na wiedzę. A kiedy uczysz się w domu, kończysz oglądając w ciągu dnia wiele gier w telewizji – mówię, mój umysł stara się zablokować wszystkie gry, jakie kiedyś oglądałam z Joshem. Spojrzenie Nate’a jest intensywne i przez chwilę nic nie mówi, co tylko sprawia, że mój dyskomfort rośnie. Do czasu aż docieramy do akademika, moja głowa pulsuje – częściowo przez omdlenie, a częściowo przez stres kotłujący się we mnie. Kiedy winda dociera na nasze piętro, każdy odwraca się do pokoju Ty’a i Nate’a, ale ja się zatrzymuję. - Nie idziesz? – pyta Nate. Nad jego ramieniem łapię spojrzenie Paige, która patrzy na mnie, błagając mnie bym nie szła. Decydujący moment – i wiem, że gdybym poszła, ta flirtująca rzecz, którą robiłam z Natem, trwałaby nadal. A gdzie by to prowadziło? - Nie mogę. Nadal nie czuję się dobrze. Mam zamiar iść do łóżka. Ale wy się bawcie. Złapiemy się później – mówię, dziwny odcień żalu zżera mnie od środka. Nate nie reaguje, ale jego uśmiech znika i wciąga do ust dolną wargę, gdy studiuje mnie wzrokiem. Podnoszę rękę i trzymam ją w górze machając, zanim się odwracam i idę do swojego pokoju. Zajmuje mi minutę lub dwie, wyciągnięcie klucza z kieszeni i kiedy wreszcie wsuwam go do zamka, czuję ukłucie w sercu. Właśnie z czegoś zrezygnowałam, bo się boję. I to boli.
42 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling
Chapter 7 Nate Wszyscy wkręcili się na imprezę do naszego pokoju poprzedniej nocy. Jednym z zagrożeń przebywania w pokoju, w którym pojawia się alkohol – jest to, że wszyscy tak jakby zostają na imprezę. Cass i Ty wyglądają komfortowo, wtuleni w siebie w rogu jego łóżka. Ona jest inna dla niego. Normalnie, byłby napalony na jej siostrę, która leży całkowicie zawinięta w koc na moim łóżku, jej sukienka podniosła się na tyle, że dosłownie widzę bieliznę otulającą jej tyłek. Wszyscy piliśmy wczoraj shoty, ale przestałem po jednym lub dwóch. Nikt nie zauważył; myślę, że ta laska Paige po prostu myślała, że byłem pijany tak jak ona. Pozwoliłem jej wczołgać się do mojego łóżka i nawet bawiłem się myślą zrobienia tego z nią. Ale miała ten atak śmiechu nad tym gównem, które mówiła i to było tak cholernie irytujące, że pomogło mi utrzymać głowę prosto. Jeśli kiedykolwiek chciałem wczołgać się do łóżka z Rowe, nie mogłem się zabawiać z jej współlokatorką. Więc pozwoliłem Paige leżeć na mojej klacie, aż jej chichot ucichł i zemdlała. Potem przeczołgałem się nad nią i wymknąłem się drzwiami do poczekalni i spałem na nędznej-dla-tyłka kanapie przez kilka godzin. Potrzebowałem moich butów. To jedyny powód, dlaczego z powrotem jestem teraz w pokoju. I myślę, że mogę się do nich dostać. Mam tylko nadzieję, że Paige się nie obudzi gdy tu jestem. Ledwie mogłem ją znieść po dwóch strzałach tequili. Myślę, że na trzeźwo mógłbym chcieć wybiec z tego pokoju z krzykiem. - Psssst – Głowa Ty’a podnosi się z poduszki i kiwa na mnie, bym się zbliżył. - Hej stary. Mam trening. Chciałem tylko chwycić swoje buty i spadać. Wrócę koło południa. Chcesz wpaść na lunch do Sally’s? – staram się mówić szeptem, żeby nie obudzić Cass. - Tak, jestem cholernie głodny – mówi, trącając brzuch. 43 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Byłeś wczoraj dość mocno na diecie płynnej – mówię, klepiąc go po ramieniu, gdy siadam na brzegu jego łóżka i wsuwam stopę w buta. – W porządku, zobaczymy się później. Może… spotkajmy się tam? Nie chce się natknąć na… Kiwam głową w stronę mojego łóżka, gdzie Paige nadal głęboko śpi. Ty unosi na mnie brew, a ja kręcę głową na nie. - Zemdlała. Spałem w poczekalni – mówię, w końcu wstając. - Hej – szepcze, gdy już mam zamiar wyjść. Patrzę na niego, a on unosi głowę trochę bardziej, spoglądając ponownie na Paige, a następnie na mnie. – Dlaczego skłamałeś na temat swojego drugiego imienia i daty urodzenia? Zastanawiałem się, kiedy zacznie o tym mówić. Pochylam się, upewniając, że Cass dalej śpi. Kiedy ponownie na niego patrzę, tylko mrugam, a on chichocze cicho, uderzając się dłonią w czoło. - Jesteś beznadziejnym romantykiem – mówi. – Upewnię się, że Cass się dowie, że spałeś w poczekalni. Nie chcesz mieć z tym żadnego nieporozumienia. - Dzięki stary – mówię, przybijając mu żółwika. Czekam na windę kilka minut, a potem decyduję się iść po schodach, które są bliżej drzwi Rowe. Im bliżej jej pokoju jestem, tym mniej oddycham, starając się usłyszeć jakikolwiek znak, że już nie śpi. Ale pod drzwiami jej pokoju jest ciemno. Albo jeszcze śpi, albo już dawno wyszła. Tak czy inaczej, uświadomi sobie, że jej współlokatorki nie wróciły na noc. I mam cholerną nadzieję, że mój brat dotrzyma słowa.
Rowe Budzę się wcześniej, ponieważ wczoraj nie brałam prysznica. Pomyślałam, że większość akademika będzie jeszcze spała, więc będę mogła wziąć swój prysznic sama. Wydaje się, że każda chwila po jedenastej wieczorem i przed szóstą rano jest dobra. Paige i Cass wyszły, albo w ogóle nie wróciły. Podejrzewam, że to drugie. Cały czas pod prysznicem zastanawiam się, gdzie spała Paige, czy Nate zwrócił na nią uwagę. Skoro jej nie ma, zgaduję, że tak i nienawidzę tego, że mój umysł podsyła mi wizję jej siedzącej mu na kolanach, całującą jego szyję, idącą z nim do łóżka. Obawiam się, że zazdrość jest tematem dnia. Mój laptop ciągle się na mnie gapi. Nie pisałam do niego od dwóch dni. Ross mówi, że to dobrze dla mnie, żebym do niego pisała, ale mówił również, żebym nie zrobiła z tego rytuału; powinnam to robić wtedy, kiedy tego potrzebuję.
44 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Kiedy chciałam lepiej poczuć rzeczy. I chcę tego teraz. Ale czuję się źle pisząc do Josha o innym chłopaku. Otwieram laptopa i od razu wchodzę w wiadomości na Facebooku, aby przeczytać tych kilka zdań, które napisał do mnie Nate. Następnie klikam na jego profil i przeglądam jego zdjęcia. Jest wiele zdjęć jego z bratem i kilka jego z rodziną. Wygląda tak jak jego tata – mocna, kwadratowa szczęka i jasne, szaroniebieskie oczy. Jego mama jest piękna, ciemne, czarne włosy, niebieskie oczy i mała postura. Decyduję się kontynuować, przeglądając kilka jego zdjęć z liceum. Na kilku z nich jest dziewczyna, większość z nich wygląda jakby były z jakich tańców czy coś i ona też jest ładna. Wygląda jak sportowiec, jej ramiona są umięśnione i jest coś w jej uśmiechu, co wygląda silnie – nieustraszenie. Jej włosy są podobnego koloru do moich – prawie błotnisty brąz. Sądząc po liczbie zdjęć ich razem, myślę, że byli ze sobą przez chwilę. Jest jeszcze kilka zdjęć, które są bardziej aktualne i to są te, które będą mnie prześladować. Wyglądają, jakby były zrobione tego lata i na każdym z nich jest inna dziewczyna – a wiele z nich wygląda jak Paige. Za każdym razem, kiedy klikam na nowe zdjęcie, widzę Ty’a i Nate’a trzymających piwo w jednej ręce i dziewczynę w drugiej. Czasami dziewczyna siedzi na kolanach Nate’a, a innym razem on nosi ją dookoła na plecach. Jego głupi, uroczy uśmiech jest jedyną rzeczą, która pozostaje taka sama. Klikam na przycisk wiadomości i zaczynam pisać: Przeżyłam dwa dni, ale nic nie wiem o tej rzeczy ze studiami. Prawdę mówiąc, nie miałam jeszcze zajęć. Ta część prawdopodobnie będzie łatwa. Ale… Zatrzymuję się i patrzę na ekran, ponieważ zamierzam obrać nowy kierunek z Joshem. Zamykam oczy, słyszę w głowie głos Rossa – „pisz do niego, kiedy tego potrzebujesz”. Potrzebuję Josha. I potrzebuję go teraz. … Jest ten chłopak. Proszę, powiedziałam to. Wiem, że to dziwne, że piszę to do ciebie, ale nie mam nikogo innego. Myślę, że mnie lubi, ale nie wiem. Myślę, że go lubię, ale… wiesz? Znam go tylko od około 48 godzin, ale myślałam o nim przez 47. Gra w baseball, jak ty. Cóż, z tym wyjątkiem, że jest naprawdę dobry. (Bez obrazy). Całkowicie go wygooglowałam – nie powiedziałam mu tego, ale widziałam każde nagranie jego gry, zamieszczone na stronie jego liceum. Tata by go pokochał – jest łapaczem. Wiesz co mój tata czuje do łapaczy. „Oni są sercem i duszą zespołu, Rowe.”
45 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Wiem więc z czym mam problem, prawda? Cóż, ja po prostu nie jestem w tym zbyt dobra… w tym… chłopak-dziewczyna rzeczy. Nawet nie wiem jak to nazwać. Choć kiedy byłam z tobą, to było po prostu prostsze. Pewnego dnia napisałeś mi notatkę w klasie, napisałeś, że mnie lubisz i zapytałeś czy ja też cię lubię. Powiedziałam ci, że tak, a potem bum! Byliśmy chłopakiem i dziewczyną. Aż do czasu, gdy nie byliśmy. Z Natem (to jego imię), nie ma notatki. Tak, on powiedział, że jestem gorąca. Albo, tak jakby powiedział, że jestem gorąca. Rzeczywiście to powiedział, że sposób w jaki noszę buty jest gorący i nie jestem pewna czy to się liczy, ale potem spędzał czas z moją współlokatorką w swoim pokoju przez całą noc. Nie z tą fajną, z nią też spędził czas, ale ona była tam dla jego brata. Długa historia. Tak czy inaczej, też mogłam pójść. Byłam jedyną, którą zaprosił, ale po prostu zamarłam. Zamarłam Josh. I nie wiem jak się odkleić. Wiem, że nie odpowiesz. Wiem, że nie masz odpowiedzi, by mi ją dać. Ale chciałabym, żebyś mi ją dał. Och i myślę, że Ross może być pełen gówna. Bo nie czuję się lepiej. Jak, w ogóle. Kocham. Rowe. To co muszę zrobić, to być bardziej jak moja przyjaciółka Betsy. Ona by nie myślała – ona po prostu by działała. Może to nowa mantra, za którą muszę podążać: „Co Betsy by zrobiła?”. Wiem, co zrobiłaby teraz. Poszłaby do pokoju Nate’a i wmaszerowała tak, jakby tam należała. Bądź jak Betsy. Bądź jak Betsy. Przechylam głowę i przebiegam palcami przez mokre włosy, roztrzepując je w fale. Bądź jak Betsy. Bądź jak Betsy. Wpycham stopy w trampki, chwytam portfel i klucze, wpychając je do tylnych kieszeni, zanim zamykam za sobą drzwi. Na korytarzu jest spokojnie, bo wciąż jest strasznie wcześnie. Ostrożnie stawiam kroki, jakbym się skradała. Wszystko co mogę słyszeć, to dudnienie pulsu w uszach i martwię się, że to mnie rozprasza – przeszkodzi mi w usłyszeniu, że ktoś nadchodzi. Opieram się o ścianę obok drzwi Nate’a i przez minuty po prostu słucham. Im mniej słyszę, tym bardziej moje serce przyśpiesza, dopóki nie zemdleję albo wezmę się w garść. Więcej niż kilka razy, odwracam się by odejść, ale ciągle zatrzymuję się przy windzie i wracam z powrotem. Wreszcie, podczas ostatniej podróży, zamykam oczy przy jego drzwiach i powoli obracam klamkę, ostrożnie wkraczając do jego pokoju, który wygląda jak mniejsza wersja mojego. Jest ciemno, więc zostawiam lekko uchylone drzwi, by pozwolić oczom się przystosować. W 46 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling pierwszej chwili nie bardzo wiem, w co się wpatruję. Ale wtedy rejestruję blond loki Paige, a ona się przewraca, jeszcze bardziej zawijając ciało w koc – niestety niewystarczająco, by przykryć jej bieliznę. Figi, które w niczym nie przypominają bielizny w mojej szufladzie. Victoria Secret, wykonane z ledwie widocznego kawałka materiału. - Hej – ktoś szepcze, a ja po prostu cofam się odrobinę do drzwi. – Hej, to ja Ty. Rowe? To ty? Ty unosi swoją klatkę piersiową w górę z drugiego łóżka i rumienię się, kiedy zauważam, że Cass tuli się do niego. - O Boże, przepraszam. Ja tylko… nie wróciły do pokoju. Więc, ja… nie wiem. Po prostu już pójdę – skołowana, uderzam drzwiami w kolano, kiedy je otwieram. Boże, mogę być jeszcze głośniejsza? - Jeśli szukasz Nate’a, miał trening dziś rano. Poszedł na boisko – szepta, kładąc się z powrotem i przesuwając na twarz poduszkę, by zablokować tę odrobinę światła, które wpuszczam do pokoju. - Ok. Dzięki – mówię, nie mając zamiaru czegokolwiek robić z tą informacją, poza powrotem do własnego łózka, by wściekać się na Paige i to gdzie spała tej nocy. - Och i hej. Gdy go zobaczysz pamiętaj, żeby zapytać go, kiedy są jego urodziny – mówi Ty i przysięgam, że w ciągu jednej chwili, ponownie śpi. Zamykam za sobą drzwi i zanim mogę ze sobą o tym porozmawiać, idę do windy i naciskam przycisk. Co zrobiłaby Betsy? Bądź jak Betsy. Opuszczanie budynku na własną rękę robi się coraz łatwiejsze, co jest obiecujące na mój pierwszy dzień zajęć pojutrze. Ale teraz, jestem wdzięczna z ukrytych powodów. Ciągle sobie powtarzam, że każde działanie, które robię jest niesamowitym osiągnięciem w moim powrocie do zdrowia. Ale tak naprawdę to tylko akt gorzkiej zazdrości – i tak będzie kłopotliwe, kiedy stanę przed Natem po jego treningu, kiedy skrytykuję go za bycie przewidywalnym i spiknięcie się z Paige na noc. Chyba, że… Chyba, że to nie tylko na noc? Może coś zaiskrzyło? Może zdecydował, że ją lubi po tym jak ją poznał. A może ona jest kimś więcej niż tylko piosenkami Katy Perry i stringami. Tak bardzo, jak mam teraz wątpliwości, nie mogę się całkowicie przekonać do idei Nate’a i Paige jako pary. Nie to, że ja chcę być parą z Natem. Ja po prostu nie chcę, żeby ktoś inny był. Myślę, że może ponownie muszę napisać do Josha. Boisko do baseballu jest łatwe do znalezienia. Kiedy wspinam się na trybuny, przyciskam plecy do solidnego kąta z tyłu i przenoszę się do mojego życia dwa lata temu. Sposób, w jaki wydaje dźwięk piłka, kiedy uderza w pałkę – myślę, że podobny efekt niektórzy ludzie mają z wietrznymi dzwonkami. W 47 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling kółko i w kółko powtarzające się pęknięcie! Dźwięk rękawicy łapiącej piłkę, chłopców wykrzykujących zagrania, losowe przekleństwa i śmiech. To każdy trening jaki kiedykolwiek miał mój tata. To każdy sprawdzian kwalifikacyjny, na który z nim poszłam. To oglądanie gry Josha i zostawanie do późna, by obejrzeć jego trening, kiedy kończy się tenis. Jestem tak zagubiona we własnej nirwanie, że prawie zapominam, dlaczego tu przyszłam. I wtedy widzę jak ściąga maskę, opierając ją na czubku głowy. Stoi obok innego łapacza i Nate całkowicie go przyćmiewa. Kiedyś miałam coś do miotaczy. To dlatego najpierw zakochałam się w Joshu. Ale widząc tam stojącego Nate’a – jego włosy sterczące w różnych kierunkach, mokre od potu i smugi błota z boiska na jego twarzy – stał się teraz moim ulubionym wspomnieniem. I uświadamiam sobie, że trudniej mi trzymać się szalejącego, zazdrosnego gniewu, który mnie tu ściągnął. Kiedy jego oczy kierują się na mnie, wzdrygam się. Cholera! Naprawdę nie chciałam, żeby mnie zobaczył, ale tak jakby myślałam, że mógłby wyglądać na spanikowanego, kiedy by to zrobił. Zamiast tego, jest cały w dołeczkach i zębach. Mówi coś do jednego z trenerów i widzę jak głową wskazuje w moim kierunku, co nagle stawia mnie na nogi i kieruje w dół przez trybuny. Myślę, że po prostu mogę to zrobić, kiedy pojawia się z tyłu, odcinając mi drogę. - Hej, jak twoja głowa trzydzieści trzy? – Dołeczki. Akcent. Przeklęty nieodparty urok. Patrzy mi w oczy z niepokojem, wciąż martwiąc się o moją głowę po wczorajszym zasłabnięciu. - Och, w porządku. Mam na myśli, że czuję się dobrze. Ja tylko… byłam wczoraj zmęczona? – mówię to jak pytanie, jakbym sama sobie starała się sprzedać tę wymówkę. W ogóle nie byłam zmęczona. Wzięłam Ambien tak jak zawsze i miałam potem pomieszane sny nasilone przez lek, który tylko pozostawił mnie z gorszym uczuciem niż wszystko co stało się tego ranka. - Nie przegapiłaś wiele. Twoje współlokatorki wypiły kilka szotów i zemdlały – mówi, kopiąc stopą brud na ziemi i przesuwając maskę na bok. - Tak, widziałam je – mówię i zaciskam mocno zęby, zmuszając się do uśmiechu i nie zagłębiania się w to, co jeszcze widziałam. Nie chcę wyskakiwać ze swoimi założeniami, bo wciąż mam nadzieję, że się mylę. - Ty… zatrzymałaś się w moim pokoju? – Jego głowa jest przechylona, kiedy pyta i mogę powiedzieć, że jest ostrożny. - Tak. Widziałam Paige leżącą ładnie i wygodnie w twoim łóżku. – Moje usta! Może muszę poprawić moją kampanię co-zrobiłaby-Betsy, ponieważ złośliwość i uszczypliwość po prostu ze mną nie współgrają. - Tak – mówi, wciąż patrząc w dół i ręką pocierając kark. – To sprawiło, że trochę ciężko było mi tam spać. Dla przypomnienia, kanapa w holu jest nędzna.
48 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Moje serce ponownie zaczyna walić i myślę, że faktycznie skacze w górę i dół w mojej klatce piersiowej, podekscytowane jego odpowiedzią. Co jest złe, ponieważ to tylko utrudni mi okiełznanie własnego serca i zatrzymanie się na przyjaźni. - Hej, Preeter! Tyłek z powrotem na boisku, synu! – krzyczy jeden z trenerów. Nie chcę, żeby przeze mnie wpadł w kłopoty, więc po prostu kiwam mu głową. - Zostaniesz w pobliżu? Tak? – pyta, przesuwając maskę na głowę. Nie wierzę w znaki. Jeśli znaki byłyby prawdziwe, to na pewno dostałabym kilka, by powstrzymać moje życie od rozpadu. Ale z jakiegoś powodu, moje oczy zatrzymują się na małych literach wyrysowanych na boku jego metalowej maski – N.J.P. A w głowę słyszę głos Ty’a. - To zależy – mówię, wciąż patrząc na litery na jego masce. - Od czego? – pyta, zaczynając się cofać w stronę boiska. - Co oznacza N.J.P i kiedy są twoje urodziny? – pytam, serce mam teraz w żołądku, błagające i mające nadzieję na właściwą odpowiedź. Wargi Nate’a zakrzywiają się z jednej strony, a dolną wargę chwyta zębami, gdy nadal się cofa i wewnętrznie go zachęcam – „ Powiedz to, po prostu to powiedz” myślę. - Moje urodziny są w październiku, a J pochodzi od Jacksona. Co mogę powiedzieć, piękne dziewczyny zamieniają mnie w kompletnego i całkowitego oszusta. Bez słowa odwracam się i przez całą drogę, mogę poczuć na sobie oczy Nate’a – obserwujące jak z powrotem wspinam się na swoje miejsce, opieram się i krzyżuję nogi, by czuć się komfortowo. To nadal jest flirtowanie i to sprawia, że bycie tylko przyjaciółmi będzie prawie cholernie niemożliwe. Ale teraz, mam to w dupie.
49 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling
Chapter 8 Nate Zostaje na cały trening. Nawet towarzyszy mi przez całą drogę przez kampus z powrotem do sali ćwiczeń. Jest jesień, więc mamy tylko kilka turniejów do zagrania – publicznie. Prawdziwa praca zacznie się za miesiąc lub dwa, ale nadal mam dość pełny harmonogram. To sprawia, że trudno wcisnąć dodatkowe rzeczy… Rowe. Choć weekendy są wolne. Akademiki są pełne, bo zajęcia zaczynają się w poniedziałek i wszystko w tym miejscu odczuwam dokładnie tak, jak myślałem, że będę odczuwał studia. - Hej, dupku! – krzyczy Ty, kiedy przechodzi przez drzwi, rzucając we mnie swoje zwinięte, brudne skarpetki.- Myśl szybko! - Czasami jesteś takim dupkiem – mówię, spychając je ze swoich kolan na podłogę. Poważnie, stopy Ty’a śmierdzą. - Tak, cóż. Powiedz mamie – A propos, rozmawiałem z nimi dziś rano. Przyjadą z wizytą za kilka tygodni. Zabiorą nas na obiad i wszystko. Zabieram Cass. Zauroczenie mojego brata Cass mnie intryguje. Nigdy nie trzymał dziewczyny dłużej niż tydzień, ale wydaje się, że ona znalazła jego słabość. Co jest bardziej zdumiewające, to to, jak normalna wydaje się być. Dziewczyny nigdy nie były problemem dla Ty’a. Był królem absolwentów w liceum, a to było po jego wypadku. Lokalna gazeta myślała, że to fajna historia o tym jak ciało studenckie wybiera kolesia na wózku inwalidzkim. Następnie reporter przeprowadził z Ty’em wywiad i jego cytat całkiem dobrze to podsumował. - Wózek może sprawić, że ludzie go zauważają. Ale jego twarz jest tak ładna, że dziewczyny po prostu nie mogą się powstrzymać – powiedział, właśnie tam, na papierze. Mama powiedziała mu, że nie powinien być tak pewny siebie, a tata po prostu przybił mu piątkę. To Ty. Chciałbym mieć, choć ułamek jego pewności. 50 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Powinieneś zaprosić Rowe – mówi, plecami do mnie. Stąd wiem, że mówi poważnie, a nie drażni się. Gdyby gadał bzdury, byłby twarzą do mnie, bezwzględny i prymitywny mówiąc o niej. Ale on ją lubi; lubi pomysł mnie i jej. I to mi się podoba. - Tak? Myślisz, że by poszła? - Bracie, ja wiem, że by poszła – mówi, odwraca się i teraz rzuca we mnie swoimi brudnymi bokserkami. - Pieprzony dupek! – rzucam, kiedy wstaję i wciskam mu jego bieliznę na głowę, wychodząc z pokoju. - Tak właśnie, lepiej uciekaj! – krzyczy, kiedy przechodzę przez drzwi. Ich drzwi są otwarte i z jakiegoś powodu sprawia to, że się denerwuję. Słyszę rozbrzmiewającą muzykę, kiedy się zbliżam. To nie jest rodzaj rzeczy, które oczekiwałem usłyszeć z pokoju dziewczyn. Pukam do drzwi, ale wiem, że nie słyszą, więc powoli wychylam się zza rogu. Rowe jest plecami do mnie, ale Cass widzi mnie od razu i mruga. Rowe śpiewa “Sex Is On Fire” the Kings of Leon9, stojąc na krześle po środku pokoju i macha ramionami w powietrzu, jakby rzeczywiście była na scenie. To jedna z najsłodszych rzeczy, jakie kiedykolwiek widziałem w całym swoim życiu. Po cichu wsuwam się do pokoju i zsuwam się po ścianie, przyciągając do siebie kolana, więc mogę po prostu siedzieć i patrzeć na nią trochę dłużej. Kiedy wchodzą chórki, Cass wskakuje na łóżko i śpiewa razem z nią. Brzmią strasznie, ale chcę obejrzeć cały koncert, po prostu patrząc na Rowe. Obraca się raz, ale jej oczy są zamknięte, więc nie zauważa, że tu jestem i to podsuwa mi dobry pomysł. Przykładam palec do ust, machając do Cass, kiedy podkradam się do Rowe; Cass uśmiecha się i kiwa głową. Czekam kilka sekund, żeby ponownie weszły chórki i kiedy Rowe podnosi ręce do góry, owijam ramiona dookoła jej talii i unoszę ją z krzesła w moich ramionach. Rowe ma cholerny prawy sierpowy. To niesamowite, jak szybko mój nos zaczyna krwawić. Byłem uderzany w twarz piłką lecącą dziewięćdziesiąt kilometrów na godzinę i nigdy tak nie krwawiłem. - Ochhhhhh kurwa! – mówię, zakłopotany tym, jak bardzo moje oczy są załzawione. - O mój Boże! Tak mi przykro. Trzymaj się, mam ręcznik – mówi Rowe, biegnie do szafy i wyciąga gigantyczny ręcznik, a następnie podaje go mnie. Przykładam go szybko do nosa, ponieważ ostatnią rzeczą jaką chcę zrobić to zakrwawić im całą podłogę. - Moja wina – mówię, podnosząc rękę i siadając na krześle, na którym przed chwilą tańczyła Rowe. 9
“Sex Is On Fire” by the Kings of Leon
51 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Nie… och Boże! Tak mi przykro. Ja tylko… naprawdę łatwo mnie przestraszyć. - Tak, widzę. Cass ścisza muzykę, więc możemy się lepiej słyszeć, a Rowe klęka obok mnie, kładąc ręce na moich i odsuwa mi ręcznik od twarzy. To najmniejszy gest na świecie, ale z jakiegoś powodu sposób, w jaki na mnie patrzy zapiera mi dech w piersi. Jej oczy są tak zatroskane, a jej ręka drży przy mojej. Nie mogę się powstrzymać przed sięgnięciem w górę i przykrycia jej rękę swoją. Tak szybko jak to robię, jej wzrok przeskakuje do naszych dłoni i wyszarpuje się. - Powinnam przynieść ci lód – mówi, wstaje i obejmuje się ramionami. - Nie, naprawdę. Nic mi nie będzie. Mam brata i byłem już uderzany… dużo! Przestanie krwawić za minutę. Rowe nadal obejmuje ramionami brzuch i cofa się, dopóki nie siada na krawędzi swojego łóżka. Cass sięga ponad własnym łóżkiem po swoją torbę, wyciąga ją i idzie do szafy, by wypełnić ją praniem. - Idę zrobić pranie. Rowe chcesz, żebym coś uprała? – pyta. - Nie, nie trzeba. Dzięki – mówi Rowe, obserwuje jak jej przyjaciółka wychodzi przez drzwi, a jej oddech się zatrzymuje w chwili, kiedy ta zamyka za sobą drzwi. Cass może po prostu być moją nową najlepszą przyjaciółką, ponieważ wiem, że zrobiła to po to, żebyśmy z Rowe mogli być sami. Ale z jakiegoś powodu jej wyjście sprawia, że Rowe zachowuje się jeszcze bardziej nerwowo i niekomfortowo; wstaje i podchodzi do małej tablicy korkowej obok jej łóżka, układa kilka zdjęć i przypina je pinezką. - Więc, jesteś gotowa na Poniedziałek? – pytam, odsuwam ręcznik od nosa, by sprawdzić czy krwawienie ustało. - Tak, tak myślę – mówi. Jej głos jest zdystansowany i brzmi na niepewną. - Ty mówi, że pierwszy tydzień jest zawsze łatwy. Tylko przegląd materiału i oczekiwania… to wszystko – mówię, wstaję na nogi i podchodzę, by stanąć obok niej. Całe ciało Rowe się napina jak tylko podchodzę. Przesuwa to samo zdjęcie w różne miejsca na tablicy, jakby nie do końca była pewna, gdzie ono pasuje lub przynależy. - Mogę? – pytam, wyciągam rękę by spojrzeć na zdjęcie z bliska. Wręcza mi je i uśmiecha się z napięciem. Zdjęcie wygląda jakby miało rok lub dwa, ponieważ Rowe wygląda na nim młodziej. Przypuszczam, że może mieć szesnaście lat. Siedzi na kolanach jakiegoś faceta, obejmuje go ramionami za szyję, a jej nos jest schowany w jego szyję. On uśmiecha się jednym z tych naprawdę szczęśliwych uśmiechów i miałbym taką samą cholerną minę, gdybym był na jego miejscu. Ma na sobie czapkę basebollową i mogę stwierdzić, że tyle co skończył trening czy coś, ponieważ ma spodnie do baseballu i one są pokryte brudem. 52 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Chłopak? – pytam, zmierzając prosto do celu. Nie bardzo wiem czy te słowa odnoszą się do przeszłości czy teraźniejszości. Kiwa głową na tak i zabiera mi zdjęcie, przypina jej w dole tablicy i tam zostawia. - Jeden z graczy twojego taty? – pytam o to, mając nadzieję, że odpowie na resztę bez pytania o nią. Ale nie robi tego. Po prostu ponownie kiwa głową. Teraz cisza w pokoju jest dusząca i czuję się jak intruz, więc podnoszę ręcznik w górę i zasysam dolną wargę, dając sobie czas, żeby pomyśleć. - Wypiorę to dla ciebie. Przyniosę ci z powrotem, ok.? – mówię, zaczynam powoli wycofywać się z jej pokoju. - Możesz go zatrzymać – mówi, ale w sposobie w jaki porusza ustami jest coś, co sprawia, że czuję jakby chciała powiedzieć coś więcej, więc się zatrzymuję. Stoję tu, pośrodku jej pokoju, patrząc jej w oczy i one mówią, że chce płakać. Po kilku długich sekundach, kiedy nic nie mówi, odwracam się i wychodzę.
Rowe W chwili, w której wychodzi, łzy zaczynają spływać mi po twarzy. Nienawidzę tych zdjęć. Nienawidzę ich, ale je kocham. Mama mówiła mi, żebym ich nie brała. - Te rzeczy najlepiej zostawić w domu – powiedziała. Ale chciałam je mieć przy sobie. Chciałam mieć Josha i Betsy przy sobie, a nie tylko w głowie. Nienawidzę cię. To wszystko, co piszę do Josha; ponownie zamykam laptopa i upadam na łóżko, zwijając się w kłębek z kocami. Kiedy słyszę Cass przy drzwiach, wstrzymuję oddech, zatrzymując płacz, dopóki nie wierzy, że zasnęłam; bierze kluczyki i wychodzi. Śpię, aż nie mija sobota. Oczywiście, przespałam jakieś piętnaście czy dwadzieścia minut. Nie byłam naprawdę zmęczona, ale moje emocje były wyczerpane. Paige nie było cały weekend, co było błogosławieństwem. Ale kiedy wtacza się do naszego pokoju w niedzielę wieczorem, zniszczyła całą ciszę i spokój, którym się cieszyłam, kiedy jej nie było. - Myślę o dołączeniu do Delta albo Sigma. Lubię oba. Cass, co o tym myślisz? – Mogę powiedzieć, że Cass nie słucha i wiem, że Paige zapyta ponownie, ale głośniej, więc decyduję się grać defensywnie. 53 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Myślę, że powinnaś wybrać Sigmę – mówię, naprawdę nie mając pojęcia, co oznaczają Sigma, Delta czy którakolwiek z tych cholernie irytujących liter, które wyrzuca z siebie przez ostatnie trzydzieści minut. Szczerze mówiąc, chciałam umówić spotkania z każdym żeńskim stowarzyszeniem na McConnell, by ostrzec je, aby jej nie przyjmowały, dać im znać, że zrobiliby krok w tył pod względem swoich własnych standardów osobowych. Ale nie zrobię tego. Nie zrobię, ponieważ dałabym wszystko, by Paige się wyprowadziła i zostawiła mnie i Cass same. - Myślę, że wybiorę Deltę – mówi, tylko na złość mi. Cokolwiek. Ktoś lekko puka do drzwi, ale jestem jedyną, która to słyszy. To Nate. Wiem, że to Nate. Naprawdę rozpoznaję jego pukanie, co jest niebezpieczne i przerażające, i sprawia, że moje serce czuje przerażające rzeczy, których nie lubię. Puka ponownie, tym razem głośniej, a Cass wstaje z łóżka i podchodzi do drzwi, żeby go wpuścić. Jest z nim Ty i czuję ulgę. - Hej, panie. Wasi bohaterowie przybyli – mówi Ty, ciągnąc szlufki w dżinsach Cass i ciągnąc ją na kolana. Ona chichocze, kiedy Ty to robi i tylko obserwowanie ich sprawia, że się uśmiecham. Wszystko jest takie… proste. Patrzę na Nate’a, a on uśmiecha się tak jak ja, kiedy patrzy na swojego brata i Cass, a ja zastanawiam się czy czuje to samo pragnienie i rezerwę. - Zajęło ci to wystarczająco długo. Umieram z głodu! – mówi Cass, chwytając torebkę i okręcając się całym ciałem. – Mamy zamiar zjeść obiad w kawiarni. Idziesz, Rowe? - Och, nie. Mam się dobrze. Ja po prostu zjem coś tutaj – wymówki szybko wymykają się z moich ust, może zbyt szybko. - Nic nie masz. No dalej, po prostu chodź – mówi, sięgając po moją rękę i ciągnąc mnie na nogi. - Ja pójdę – mówi Paige, ściągając dodatkową koszulkę z ramion, by upewnić się, że jej o jeden rozmiar za mały tank top wystarczająco ściska jej cycki, by cześć z nich się z niego wylewała. Nie chcę iść. Nie radzę sobie dobrze w miejscach publicznych, szczególnie w kawiarniach, które są zatłoczone ludźmi. Ale Paige już się ustawiła blisko Nate’a i robiła wymówki, by go dotknąć, wskazując na coś na jego koszulce i podnosząc jej tył, by „spojrzeć na metkę na jego dżinsach i sprawdzić od kogo są.” - Dobra, pójdę. – Nie wiem co robię i nie wiem jak mam zamiar to przetrwać. Ale dziękuję ci zazdrości, za bycie na tyle silną, że przypuszczasz, iż być może jesteś jedyną na tyle silną emocją, by pokonać strach. Wychodzimy przez drzwi i moje serce bije tak szybko, że szczerze myślę, iż mogę mieć atak serca. Staram się trzymać ręce przy bokach, ponieważ moje pachy są obficie spocone. W całym moim życiu nie byłam tak zdenerwowana.
54 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Czyj telefon dzwoni? Cass to twój? – mówi Paige, szarpiąc torebkę siostry. Jest po drugiej stronie Nate’a i musi sięgnąć przez niego, by dosięgnąć Cass, co jest jedynym powodem, dla którego to robi i wiem o tym. Wiem to, ponieważ to mój telefon dzwoni i każdy z nas o tym wie. To oczywiste, a Paige jest żałosna. - To mój. Idźcie. Dogonię was – mówię, wyciągam telefon i widzę, że to moja mama. - Zaczekam. Dogonimy was – mówi Nate, opierając się o ścianę i kiwając bym odebrała. Czeka. Dla mnie. Jestem tak wdzięczna, ale także upokorzona, że będzie słyszał moją rozmowę z mamą. A ona będzie zadawać pytanie. Te osobiste – te, na które nie chcę odpowiadać przy nim. - Cześć mamo – mówię, starając się brzmieć pozytywnie i neutralnie. - Cóż, brzmisz dobrze – mówi, już analizując. Mama jest ekonomistką. Ale gdzieś po drodze zdecydowała, że jest również jak Dr. Phil. - Tak, właśnie miałam iść gdzieś na obiad. Co się dzieje? – mówię, próbując nakłonić ją, aby się pośpieszyła, ale również by nie zadawała zbyt wielu pytań. - Wychodzisz? – Cholera. - Tak, znalazłam kilkoro przyjaciół. Moja współlokatorka jest naprawdę fajna. Idziemy coś zjeść – ryzykuję szybkie spojrzenie na Nate’a, a on uśmiecha się do mnie. Jestem tak zażenowana, że słucha, ponieważ wiem, że moja mama będzie kontynuować i mówić jak ważni są przyjaciele i jak jest dumna z tego, że się staram. I oto nadchodzi. - Kochanie, radzisz sobie tak dobrze. To stanie się coraz łatwiejsze. Przyjaciele są ważną częścią procesu zdrowienia… Ignoruję następną cześć, bo już wcześniej słyszałam tę przemowę. Przyjaciele równa się zdrowienie, tak… łapię. Ross powiedział mi to kiedyś na wspólnej sesji z mamą i ona się tego uczepiła. Nie sądzę, żeby nadal wiedziała co te słowa oznaczają, ona po prostu powtarza je w kółko – jakby to był doping – dopóki nie osiągnę niewidzialnej linii mety. - Słuchaj, mamo. Przepraszam, ale czekają na mnie. Nie chcę kazać im czekać – mówię, patrząc prosto na Nate’a, który jest jedynym, kto naprawdę czeka. - Dobrze, cóż, zadzwoń do mnie jutro. Daj mi znać jak poszło na zajęciach – mówi, nie rozłączając się od razu. - Dobrze. Ok, kocham cię – mówię, nagle bojąc się pomysłu pójścia do kawiarni pełnej ludzi. Ale w tym co mama mówi, jest trochę prawdy – przyjaciele są częścią zdrowienia. - Gotowa? – pyta Nate, odpychając się od ściany i wyciągając do mnie rękę. Nie chwytam jej – nie dlatego, że nie chcę, ponieważ Boże, chcę – ale dlatego, że nie podoba mi się co by to oznaczało, gdybym to zrobiła. Kiedyś brałam rękę 55 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Josha. Kiedyś biegł ze swojej klasy do mojej, czekając na mnie przed drzwiami, tylko po to, żeby odprowadzić mnie do następnej klasy. To była nasza rzecz i myślę, że to oznacza, że nie może to być rzecz, którą robię z kimś innym. Przez sposób, w jaki stoi w windzie, mogę stwierdzić, że przeze mnie czuje się niezręcznie, jakby bał się mnie obrazić. Stoi w przeciwległym kącie – dając mi przestrzeń, odkąd odmówiłam dotknięcia jego ramienia. Lubię Nate’a. I chcę być jego przyjaciółką, ponieważ lubię być blisko niego. I to musi wystarczyć. Zatrzymujemy się na pierwszym piętrze i wsiadają dwie dziewczyny. Zauważają, że stoimy w przeciwległych kątach. - Puścił bąka – mówię, częściowo chcąc zobaczyć jak niekomfortowo poczują się te dwie dziewczyny – ponieważ, kto do cholery korzysta z windy na pierwszym piętrze? I, chcę przywrócić uśmiech Nate’a, co wydaje się, że działa. Zęby. Dołeczki. - Ooooooch, tak. Przepraszam panie. Myślę, że mogę mieć kleksa10 – mówi, a ja zakrywam ręką usta i parskający śmiech, kiedy policzki mi płoną najjaśniejszym odcieniem różu. Dwie dziewczyny po prostu patrzą przed siebie z szeroko otwartymi oczami, opierając się o siebie ramionami i czekając, by omówić tę przejażdżkę windą. Kiedy drzwi się otwierają, klepię Nate’a w ramię, wytrącając go odrobinę z równowagi. - Nie mogę uwierzyć, że to powiedziałeś! - Hej, zostawiłaś mi mały wybór. Powinnaś wiedzieć – nie przegram gry w zakłopotanie. Jeśli sądzisz, że chcesz kawałek tego, rozważ to uczciwe ostrzeżenie. Przegrasz, za każdym razem. – Jest taki pewien siebie, że to porusza w moim brzuchu jakieś inne uczucie. Kiedyś byłam konkurencyjna – byłam taka nawet z Joshem, zawsze miałam o jeden punkt więcej na teście i biegłam milę tylko odrobinę szybciej na PE11. - O tak? Myślisz, że się tego boję? – Spojrzenie w jego oczach i sposób w jaki się uśmiecha – przygryza język zębami podczas, gdy mnie słucha – jest wystarczające, żeby mnie w to wciągnąć. – Ja po prostu czuję się źle z twojego powodu. Te dziewczyny myślą, że jesteś obsrańcem. Teraz nigdy nie dostaniesz się do ich spodni. - Nie chcę dostawać się do ich spodni – mówi, mając ten sam wyraz twarzy i czuję jakby jego słowa miały podwójne znaczenie. Płuca zaciskają mi się z nadziei, której nie powinnam mieć. - Chodźmy – mówię, odwracając się, by spojrzeć z powrotem przed siebie, moje oczy skupiają się na drzwiach prowadzących do kawiarni. Ten krok jest niesamowicie ogromny – chciałabym, żeby ktoś z mojego wewnętrznego kręgu był tutaj, aby być tego świadkiem. Wiem, że rozpraszanie się Natem jest 10 11
Użyłam słowa „kleks”, bo chodzi o osobę, która zabrudziła majtki, podczas gdy zamierzała tylko puścić bąka. Chodzi o w-f w szkole
56 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling jedynym powodem, dzięki któremu otwieram teraz drzwi i wchodzę do hałaśliwego pomieszczenia pełnego stołów, krzeseł i obcych. Kiedy to robię, płuca stają się jeszcze mniejsze i ciaśniejsze, ale moje stopy nadal idą do przodu. Tak, przyjaciele pomagają w uzdrawianiu. Ale Nate jest silniejszy niż to. On przywraca kawałki mnie, które myślałam, że są od dawna martwe. - Hej wszyscy. Przepraszamy za spóźnienie. Rowe dostała telefon, że jej maść jest gotowa. Musieliśmy iść ją odebrać. To ta co pomaga z… pieczeniem… prawda? – Nate szepcze fałszywie, przytrzymując mój wzrok, aby zobaczyć jak poradzę sobie z jego wyzwaniem. Walczyłam ze sobą, wiedząc jak bardzo moje oczy chcą pokazać szok, a policzki chcą palić się ze wstydu. Kiedyś byłam w tym dobra. Myślę, że mogę to zrobić ponownie. Wspominam przyjaciół. - Tak, teraz jest o wiele lepiej. Ta rzecz działa naprawdę szybko – mówię, a jego usta zaczynają się unosić w kącikach, w mały uśmiech. – Choć szkoda twoich spodni. Zostawiam wszystkich w zawieszeniu, bo wiem, że jeśli zaczekam wystarczająco długo, ktoś złapie się na przynętę. To nie będzie Nate. Jest zbyt dobry i dokładnie wie, co robię. Nawet widzi jak chwytam butelkę wody w kolejce i powoli odkręcam nakrętkę. Jestem pewna, że mogę chociaż liczyć na Paige i kiedy ona jako jedyna pyta, mała część mojego świata czuje się ponownie dobrze, pierwszy raz od miesięcy. - Co się stało z twoimi spodniami? – pyta Paige. Szach. - Och, myślałam, że wszyscy wiedzą. Nate nie utrzymał moczu. Posikał się w drodze tutaj – mówię, przechylając butelkę z wodą na tyle, by rozlać ją w dół jego dżinsów, ale za nim, więc nikt tak naprawdę nie widzi, gdy stoimy w kolejce. Nie cofa się, zamiast tego stoi tam nieruchomo, podczas gdy moczę mu spodnie. Mat. - Tak, całkowicie się posikałem. Po prostu sądzę, że cały dzień będę siedział w swoim moczu. Kto jest głodny? – mówi, podrzucając jabłko i wbijając w nie zęby, podczas gdy chwyta tacę i przesuwa się w dół kolejki w swoich mokrych spodniach. Cass i Paige patrzą na niego, całkowicie zagubione odnośnie tego co się właśnie stało, a Ty śmieje się i kręci głową, chwytając tacę i podążając za bratem. Nate jest rywalem, którego zawsze chciałam i lubię go bardziej niż myślałam. Lubię go bardziej niż powinnam. I mała część mnie czuje się z tym dobrze.
57 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling
Chapter 9 Nate - Cass, prooooooooszę po prostu mi zaufaj. Rowe zupełnie nie będzie miała nic przeciwko. Po prostu pozwól mi to zrobić – błagałem współlokatorkę Rowe przez ostatnie dwadzieścia minut. Bardzo podobało mi się zobaczenie tej strony Rowe, strony, która żartuje i się śmieje i nie bierze wszystkiego na poważnie. Poszedłem spać, myśląc o tym. Obudziłem się, myśląc o tym. Myślałem o tym przez moje dwa poranne zajęcia. A teraz jestem tutaj, stojąc w jej pokoju, z jej szufladą z kredensu w dłoniach. - Uuuuuuuuugh! Dobrze! Ale nie wciągaj mnie w tę głupią wojnę, którą z nią prowadzisz. Jeśli zapyta, nie miałam z tym nic wspólnego, dobra? – Cass chwyta swój plecak i zawiesza go na ramieniu, by iść na zajęcia. Salutuję jej i krzyżuję palce na sercu; ponownie wzdycha, zanim się odwraca. - Kochasz mnie i wiesz o tym – krzyczę przez ramię, kiedy już ma wyjść. - Lepiej, żeby nie! – słyszę głos Ty’a sekundę później. - Hej, co tam? – mówię do niego, jak zaczynam wywracać każdą jedną szufladę Rowe. To jest trudny kawał, ponieważ jedną ręką muszę trzymać jej ubrania, gdy ją odwracam12. Spędzam trochę więcej czasu niż powinienem przy bieliźnie i biustonoszach, co Ty natychmiast wskazuje. - To jest nowy odrażający poziom, bracie. Nawet jak na ciebie – mówi, zatrzymując się tuż obok mnie, ale sięga ręką, by pomóc mi przytrzymać jej ubrania. - Tylko mały kawał – uśmiecham się. - Och, ten jest dobry. Wchodzę w to. To jest Cass? – pyta, wskazując na szufladę obok tej Rowe. Tylko wzruszam ramieniem, bo szczerze mówiąc, jedyne rzeczy, jakie kiedykolwiek zarejestrowałem w tym pokoju, należą do Rowe. 12
Chodzi o to, że Nate odwraca szufladę i wsuwa ją z powrotem do góry nogami, więc kiedy Rowe ją wysunie, cała jej zawartość wysypie się na podłogę.
58 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Ty wysuwa najwyższą szufladę i wyciąga biustonosz, trzymając go przed sobą i ściskając miseczki. - Tak, to jest jej. Rozpoznaję ten piękny drobiazg – mówi, a ja przewracam na niego oczami. – Co? Tylko dlatego, że nie możesz podpisać umowy, tak jak ja, nie dawaj mi tego gówna. Z jakiegoś powodu to co mówi sprawia, że zaczynam myśleć o tym, co czuję do Rowe. I tak, chcę ją pocałować. I tak, chcę ponownie sobie przypomnieć jak wyglądają te bawełniane majteczki. I prawdopodobnie istnieje milion innych rzeczy, które obejmują ją, na które nigdy nie powiedziałbym nie. Ale nie śpieszę się. Z jakiegoś powodu czuję, że Rowe się wstrzymuje ze mną, jakby zadowolona, że nie naciskam na nią. - Hej, naprawdę lubisz Cass, co? – pytam, odwracając jej dolną szufladę i przyciskam ramiona, by trzymać jej ciężkie dżinsy. Ty tylko wzdycha, nie odpowiadając, co mi wystarcza. On naprawdę ją lubi i to tak jakby pierwszy raz dla niego. Mam tylko nadzieję, że nie zrobi czegoś głupiego, co uniemożliwi mi ponowne przyjście do tego pokoju. Już mam zamiar wyciągnąć ostatnią szufladę, kiedy czuję jak coś zsuwa się na moje stopy. Wsuwam z powrotem szufladę na tyle, by móc ją puścić i przesuwam rękami po podłodze. Na początku myślę, że to karty do gry, ale wyciągam je, by spojrzeć i uświadamiam sobie, że to zdjęcia – zdjęcia Rowe… z chłopakiem. Wsuwam szufladę do końca i siadam na jej łóżku, aby je przejrzeć. Na pierwszym jest ona i on, gdzieś co wygląda jak podjazd jej rodziców i ubrani są wizytowo, jakby szli na jakieś tańce. Następnie jest kilka zdjęć ich razem na basenie. On ją podnosi, grożąc, że wskoczy do wody. Na zdjęciu ona się śmieje i uderza mnie, że nigdy nie widziałem, żeby tak się śmiała. - Hej, koleś? Wiesz, czy Rowe… czy ona… - prawie boję się zapytać, więc po prostu odwracam ostatnie zdjęcie i mu pokazuję. To zdjęcie tego samego kolesia, całuje ją w policzek, a ona dosłownie piszczy ze szczęścia. – Czy ona ma chłopaka? Ty bierze zdjęcie, patrzy na nie przez dłuższy czas, zanim w końcu wzrusza ramionami i mi je oddaje. - Nie mam pojęcia. Prawdopodobnie powinieneś zapytać. To ostatnia rzecz na świecie, o którą chcę zapytać. Głównie dlatego, że to ostatnia odpowiedź na świecie, którą chcę usłyszeć… chyba, że odpowiedź brzmi: nie. Pomagam Ty’owi z kilkoma ostatnimi szufladami i zamykamy ich drzwi z zewnątrz, by doprowadzić to do końca. Kiedy podchodzimy do windy, słyszę śmiech Paige, gdy rozmawia przez telefon i podnosi palec w górę, by przyciągnąć naszą uwagę, ale obaj idziemy dalej udając, że tego nie widzimy. Oczy Ty’a zwracają się w bok, aby złapać moje i obaj śmiejemy się cicho. 59 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Stary, nie mogę znieść tej laski! Jak to jest, że mam bzika na punkcie jej siostry? – mówi Ty i wiem, że właśnie odpowiedział na moje wcześniejsze pytanie, ale nie chce robić z tego wielkiej sprawy. Więc tego nie robię. Zamiast tego, koncentruję się na pierwszej części. - Ma świetne cycki! – mówię, czekając na jego odpowiedź. - Ach, słuszna uwaga. Sposób by skupić się na pozytywach. Ona rzeczywiście ma świetne cycki – mówi Ty, chwytając pilota i włączając telewizor na Sports Center.
Rowe W drodze powrotnej z zajęć, dzwonię do mamy. Nie lubię z nią rozmawiać przy innych ludziach, więc staram się z nią rozmawiać na spacerach. To i rozproszenie pomaga mi skupić się na czymś innym, niż na szeroko otwartej przestrzeni, samochodach, czy kręcących się w pobliżu ludzi. Po wprowadzeniu jej w mój pierwszy dzień i przejściu przez listę moich profesorów, aby zobaczyć czy kogoś zna, z czego zna dwóch z nich, przechodzi do regularnej listy pytań. Czy śpię? Jakie są moje współlokatorki? Czy naprawdę poznałam przyjaciół? Czy dzwoniłam do Rossa? Rozmawiałam z Rossem, zanim zadzwoniłam do mamy, ale jej tego nie powiedziałam. Raz się pośliznęłam i powiedziałam jej, że najpierw zadzwoniłam po coś do Rossa i to zraniło jej uczucia. Nie zniosę poczucia winy – mam go dość. Więc po prostu kłamię i mówię, że zadzwonię do niego zaraz po rozłączeniu się z nią. Czuję, że jeśli kiedykolwiek będę musiała stanąć przed jakąś najwyższą istotą, która zdecyduje czy pójdę do nieba, to wyciągnie to kłamstwo – to było uzasadnione. Lubię myśleć, że sąd najwyższy w tym przypadku to zrozumie. Nie wspominam o Joshu. Raz mama znalazła moje wiadomości do niego, więc powiedziałam jej, że to stare wiadomości i już nie piszę do niego. Choć zmieniłam swoje hasło. Dobra, więc dwa kłamstwa. To może nie być łatwe do wyjaśnienia. Korytarz jest dziwnie pusty, kiedy wysiadam z windy, która zawsze sprawia, że się denerwuję. Jest środek popołudnia, więc myślę, że większość studentów jest teraz na zajęciach. Nauczyłam się, że jest tylko kilku z nas, którzy wolą poranne zajęcia. Mój harmonogram jest całkowicie zapełniony – staram się wypróbować wszystkiego po trochu – więc mój dzień zaczyna się o siódmej i ciągnie się do trzeciej trzydzieści. Po naciśnięciu klamki, zaczynam czuć się głupio. Drzwi są zamknięte, a ja jestem bezpieczna. Przez cały czas przez moją głowę przebiega ciąg zapewnień. 60 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Wchodzę do pokoju i upuszczam torbę na podłogę. Jedyną wadą posiadania pełnego harmonogramu jest ciężar tego na plecach. Jedne zajęcia z filozofii i z historii sztuki dają jakieś sześć kilogramów w książkach. A te dwa to zdecydowanie moje ulubione i myślę, że Nate mógłby popchnąć mnie prosto w kierunku sztuki. Dziś tylko patrzyliśmy na zdjęcia słynnych obrazów i wszystko co zobaczyłam, zainspirowało mnie. Kiedy skarpetki i bielizna rozsypują mi się pod nogami, od razu wiem, że Nate był tutaj. Sukinsyn! Wysuwam następną szufladę i dzieje się to samo. Znów i znów, aż wszystkie moje rzeczy leżą w stosie u moich stóp, a dna szuflad wpatrują mi się w twarz. - Ten… - Hej, uważaj na to jak masz zamiar nazwać faceta, który stoi w twoich drzwiach – mówi Nate, a moje serce przyśpiesza. - Ten matczyny, wspaniały sąsiad, który mieszka na drugim końcu korytarza. Co jest złego w powiedzeniu tego? – uśmiecham się, odwracając szufladę do góry i wsuwając ją z powrotem. Klękam i zaczynam zbierać najpierw delikatne rzeczy, głównie dlatego, że nie chcę, aby leżały na widoku. Choć Nat, szybko pojawia się obok mnie, pomagając. - Och! Hej, nie dotykaj tych – mówię, zabierając z jego rąk jedwabną, czarną parę majtek. To jedyna para dziewczęcych majtek jaką mam i kupiłam je z karty podarunkowej do Victoria Secret, którą przysłała mi ciocia. Chciała, żebym kupiła ładny biustonosz, ale nienawidzę tych wydziwianych, które mieli w sklepie i nie mogłam znieść myśli o wydaniu czterdziestu dolców na biustonosz. Więc kupiłam majtki – sześć par w typie szortów i jedne fantazyjne. Oszczędzałam je, ale pan wie dlaczego. Nate po prostu usiadł na moim łóżku i patrzy jak składam z powrotem swój kredens. - Bardzo śmieszne Preeter. Ale lepiej uważaj na swoje plecy – mówię, mój umysł już podąża w milion różnych kierunkach, co mogę zrobić, by się na nim odegrać. Zabawiam się pomysłami, kiedy zmienia wszystko w zadyszkę. - Och, chciałem też dać ci to. One, uch – przełyka głośno, wręczając mi plik zdjęć, które natychmiast rozpoznaję. – Wypadły z jednej z szuflad. Nie chciałem, żeby się zgubiły. Nie obracam ich, żeby na nie spojrzeć, a zamiast tego, po prostu sortuję je w zgrabny stos i wtykam je z powrotem pod dżinsy. Nie lubię patrzeć na dziewczynę na tych zdjęciach. Trudno jest patrzeć na Josha, ale jeszcze trudniej jest patrzeć na mnie – jaka kiedyś byłam. - Rowe? Mogę cię o coś zapytać? – mówi Nate, a mój puls ponownie przyśpiesza, a oddech staje się coraz krótszy i krótszy.
61 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Zależy – mówię, nie patrzę mu w oczy i po prostu wsuwam szuflady, aż wszystkie są poprawione i ponownie zamknięte. Kiedy kończę siadam na łóżku Cass i trzymam oczy utkwione w jego stopach, a potem w jego rękach. Jest nerwowy i niespokojny, wiem o co chce zapytać, ale nie wiem jak mam na to odpowiedzieć. - Ten facet? Ten na zdjęciach? Powiedziałaś, że to twój chłopak. Czy on… nadal jest twoim chłopakiem? Zaniemówiłam. To samo pytanie zadawałam wszechświatowy już milion razy. Zaledwie godzinę temu, pytałam o to Rossa. Pytałam mamę zanim tu przyjechałam. I pytałam też rodziców Josha. Ale nikt nie dał mi cholernej odpowiedzi, kiedy pytałam. Więc nie daję żadnej Nate’owi. - Muszę iść – mówię, chwytając swoją ciężką torbę z książkami i wybiegając przez drzwi do schodów, żebym nie musiała czekać na windę. Zatrzymuję się na pierwszym piętrze i siadam na schodach, chowając głowę między kolana i przypominam sobie o oddychaniu. Oddychaj głęboko, Rowe. Nie wiem jak długo się tu ukrywam, ale kiedy wracam na górę, moje drzwi są otwarte i Cass jest w środku. - Cholera, Rowe! Nie chcę być częścią tej wojny, ale wygląda na to, że teraz jestem! – Kopie wokół stosy ubrań u swoich stóp i obraca własne szuflady. – Powiedz mi co chcesz, żebym zrobiła. Wchodzę w to. Nie zadzierasz z siostrami Owens! - Kto z tobą zadziera? – pyta Paige, kopiąc swoje buty pod łóżko i zawiesza torbę na krześle przy biurku. - Ty! I Nate! Odwrócili nasze szuflady – mówi Cass z irytacją, wpychając swoje ubrania z powrotem do szuflad bez składania. Paige podchodzi do swojej komody, zagryza wargi i czeka, aż jej ubrania wypadną. Kiedy tak się nie dzieje, widzę rozczarowanie zalewające jej ciało i czuję smutek z jej powodu. - Dobra, powiedzcie mi dziewczyny co potrzebujecie, żebym zrobiła. Odegrajmy się na tych dupkach – mówi Paige. Nie wiem, czy jest po prostu zła, że wyłączyli jej z tej wojny na żarty, czy po prostu stara się zachować odważną twarz, ale po raz pierwszy od kiedy ją spotkałam, czuję z nią kontakt, więc się tego trzymam. - Dobra, mam pomysł. Będziemy potrzebowały sklepu z artykułami żelaznymi – zaczynam i obie przyciągają swoje krzesła, by posłuchać.
62 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling
Chapter 10 Nate Przebywanie z dala od jej pokoju, było trudniejsze niż myślałem, że będzie. Nie podnosiłem kwestii pójścia do galerii sztuki i unikałem wpadnięcia na nią kiedy tylko mogłem. W pierwszym tygodniu nie miałem treningów, ale i tak znajdowałem się na siłowni. Trenerzy lubili mnie tam widzieć, ale nie byłem tam dla nich. Nie potrzebowałem robić wrażenia – jestem ich facetem i wiem o tym. Ze mną w drużynie, McConnell byli połączeni. Beze mnie, byli przyzwoitym zespołem, ale nie na tyle dobrym, by zrobić cykl turniejów. Cokolwiek, choć – będąc tutaj w dzień wolny od treningu sprawia, że wyglądam jak lider zespołu, a ja chciałem pełnić tę rolę dla innych chłopaków. Nawet jeśli jedynym powodem dla którego tu byłem, to znalezienie sobie zajęcia, by trzymać się z dala od Rowe. Ty co noc był z Cass. Przyszła do nas oglądać Sport Center z nami po obiedzie i rzucała te całkowicie oczywiste opowieści o Rowe, dbając szczególnie o to, by wypowiadać jej imię ładnie i czysto, bym usłyszał. To nie tak, że byłem na nią zły. Cholera, muszę ją zrozumieć, by być częścią równania. Myślę, że byłem wściekły na siebie za bycie tak onieśmielonym przez nią i te zdjęcia. Ona nie mogła nawet na nie patrzeć i sposób w jaki wybiegła z pokoju, kiedy o nie zapytałem sprawił, że zacząłem myśleć, że po prostu może mieć jakiś emocjonalny bagaż, na który nie jestem przygotowany. - Hej, jesteś gotowy wracać? – pyta Ty, pochylając głowę, gdy kończyłem swój ostatni zestaw. Ty prowadzi prywatne treningi na kampusie – początkowo został zatrudniony do pracy z niektórymi niepełnosprawnymi studentami, ale jest tak zdyscyplinowany, że inni też zaczęli o niego prosić. Mój brat na poważnie wziął się za rehabilitację, kiedy wyszedł ze szpitala i koleś jest chyba w lepszej formie niż ja. - Jeszcze jeden zestaw. Spotkamy się na zewnątrz – mówię.
63 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Tylko kiwa głową i zostawia mnie, bym skończył trening sam ze swoimi myślami. Mógłbym podnieść czterysta pięćdziesiąt kilogramów i nie wystarczyłoby to, żeby odciągnąć moje myśli od Rowe. Bierze swój prysznic późno w nocy. Słyszałem ją wczoraj, kiedy brałem swój i myślałem o ponownym wpadnięciu na nią. Zamiast tego, usiadłem spokojnie na ławce, słuchając jak śpiewa cicho pod nosem. Wygłupiała się, kiedy śpiewała kiedyś z Cass w pokoju, ponieważ mogę powiedzieć, że ma głos jak anioł. Założę się, że gdyby naprawdę sobie odpuściła, cholernie zaskoczyłaby wielu ludzi swoim głosem – prawdopodobnie siebie też by lekko zaskoczyła. Kiedy wracamy z Ty’em do akademika jest już późno i słyszę jak nam obu burczy w brzuchach. - Obiad? – pytam, przekręcając klucz w zamku. - Tak. Pozwól mi tylko napisać do Cass. Chciała przyjść. Masz coś przeciwko? - Nie – mówię. Szczerze, nie mam nic przeciwko. Lubię towarzystwo Cass i lubię mieć małe połączenie z Rowe. Nadal chcę zaprosić ją na obiad z moimi rodzicami w następny weekend, ale po prostu dziwnie się czuję rozmawiając z nią po tym incydencie ze zdjęciami. Myślę, że po prostu muszę wiedzieć, czy facet ze zdjęcia jest jej pierwszym. - Co. Do. Cholery! – mówi najpierw Ty. Zajmuje mi kilka minut, bym upewnił się, że oczy mnie nie oszukują. Cała nasza sypialnia, każdy cal kwadratowy ścian, jest różowy. Tył drzwi – różowy. Sufit – różowy. I nie jest to subtelny pastelowy kolor. Nie, nasz pokój jest księżniczkowo różowy! Muszę to jej oddać. Rowe jest dobra. Mam na myśli to, że naprawdę dobra. Zajęło to wiele czasu i wysiłku, i wiem, że miała pomoc – błąd Ty’a, za odwrócenie szuflad Cass. Ty jest wściekły, ale ja po prostu zaczynam się śmiać, rzucając torbę z siłowni na łóżko. - Stary, to nie jest śmieszne! Kurwa, nienawidzę różowego! – mój brat bardziej zmartwiony jest kolorem jego pokoju, niż był stratą tysiaka w SuperBowl w zakładzie zeszłego roku. - Rowe – mówię, siadając na łóżku i się rozglądając. To musiało być jakieś czternaście litrów farby, by tak dobrze pokryć ściany i musiały nad tym pracować cały dzień. Zapach farby nadal był świeży. Muszę przyznać, jestem pod cholernym wrażeniem. - Stary, wiem, że lubisz tę dziewczynę czy coś, ale to gówno jest nie do przyjęcia – mówi Ty, otwiera drzwi i rusza w dół korytarza do ich pokoju. Doganiam go, mój uśmiech robi się coraz większy z każdym krokiem. Drzwi są zamknięta, a Ty ma podniesioną rękę, gotowy by zapukać, ale zatrzymuję go. Podnoszę palec i mówię, żeby był cicho, potem idę dwa pokoje dalej i proszę spokojną dziewczynę, która tam mieszka, by wyświadczyła nam
64 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling przysługę. Prowadzę ją z powrotem do drzwi, a ona puka, gdy ja i Ty chowamy się po każdej stronie drzwi, żeby być poza widokiem. - Tu Molly. Skończył mi się tusz w drukarce, a muszę skończyć te papiery. Mogę pożyczyć wasz? To zajmie tylko kilka sekund – mówi Molly, sprzedając to tak dobrze, iż myślę, że ją też mogłem nie docenić. - Bardzo ci dziękuję – szepczę do niej. To straszne jak chętnie pomaga mi i Ty’owi, ale bracia Preeter zawsze byli dobrzy w nakłanianiu dziewczyn do robienia różnych rzeczy. Wydaje się, że każdej dziewczyny, oprócz jednej. - Czekaj – słyszę Cass, więc przygotowuję się, kucam by przemknąć obok niej do pokoju, aby dostać się do Rowe. Mogę stwierdzić, że patrzy przez wizjer, a Molly po prostu tam stoi i się uśmiecha. Drzwi ledwie się otwierają i zaczynam się przez nie przepychać. Cass zaczyna się śmiać histerycznie i krzyczy. - Rowe, uciekaj! – krzyczy i widzę jak długie nogi Rowe, podrywają się z łóżka i przeskakuje przez łóżko Cass, by zamknąć się w szafie. Paige stoi na swoim łóżku, śmieje się i wskazuje na Rowe. - To był jej pomysł! – krzyczy Paige. - Och, ja dokładnie wiem czyj to był pomysł – mówię, moje palce chwytają jej koszulę na tyle, by ją zatrzymać i chwycić w pasie. Jest silna, wije się i śmieje, i nadal próbuje ode mnie uciec. Ale nie ma szans. W końcu udaje mi się całkowicie otoczyć jej ciało ramionami i przerzucić ją sobie przez ramię, blokując jej wijące się ręce i nogi, zanim wybiegam z pokoju. - Nie! Nate, nie waż się. Co ty robisz? Gdzie mnie zabierasz! – kopie jak diabli, ale nadal się śmieje, więc idę dalej, aż do schodów. - Powiedz mi Rowe. Schody czy winda? - Co? – pyta, jej głos jest stłumiony przez krew pędzącą do głowy. - Nie puszczę cię, ale zabieram cię na zewnątrz. Masz szczęście, że daję ci wybór – winda czy schody? Ja? Wybiorę windę. Bo nie jestem taki pewien, czy mogę balansować trzy piętra w dół, kiedy kopiesz mnie tymi swoimi długimi nogami. - Winda – mówi, jej ciało staje się wiotkie. - Dobry wybór – mówię, maszerując do przycisku i czekając, aż winda się otworzy. W środku jest kilkoro ludzi i wszyscy usuwają się z drogi, kiedy z nią wchodzę. - Laska pomalowała mój pokój na różowo. Zemsta. Wiesz, one są sukami? – mówię, naciskając przycisk by zamknąć drzwi. - Co masz na myśli przez zemstę? – pyta Rowe, jej głowa jest za mną i wciąż do góry nogami. - Och, dowiesz się kochanie. Tylko poczekaj – mówię, nie bardzo nawet pewien, gdzie ją zabieram, ale jestem po prostu podekscytowany trzymaniem jej w ramionach, nawet jeśli jest to trochę jak porwanie. 65 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Nate? No… sprawiasz, że się denerwuję – mówi, ale wciąż chichocze, więc idę dalej. Winda się otwiera i idę szybko do frontowych drzwi. Tak szybko jak tylko je otwieram, zaczynam biec, a jej ramiona i nogi znów zaczynają mnie kopać i uderzać. - Sprawisz, że cię upuszczę! – Podnosi tył mojej koszulki i przysięgam, że czuję coś mokrego. – Czy ty… czy ty właśnie mnie polizałaś? I o mój Boże, wymyka jej się złośliwy śmiech, kiedy ją o to pytam. Wiem, że myśli, iż jest twardzielką i spryciarą, ale pieprz mnie! Ten śmiech? Jej język na mojej skórze? Jest seksowna jak cholera i nawet nie ma o tym pojęcia. Zwalniam do spaceru, ale wciąż ją niosę. Boisko do baseballa jest tylko kilkaset metrów stąd, co podsuwa mi pomysł. - Rowe, czuję, że muszę ci to powiedzieć. Jesteśmy na tyle blisko, że myślę, iż zasługujesz na szczerość. Umieszczanie na mnie języka w jakikolwiek sposób, w ogóle nie jest torturą. Marzyłem o tym gównie od nocy, kiedy na ciebie wpadłem na korytarzu. Więc, jeśli nie jesteś przygotowana na to, by podążać za tym, co twój język sugeruje w mojej głowie, zachęcam, abyś zatrzymała go w tych swoich ładnych, małych ustach. Czuję jak jej ciało odrobinę sztywnieje, kiedy kończę mówić, a ona już się nie śmieje. Ale nie sądzę również, żeby była zła. Jej mięśnie w końcu się relaksują, kiedy mijam tylną bramę boiska. Mogę to usłyszeć, ale nie sądzę, żeby ona mogła, ponieważ jest do góry nogami. Prawdopodobnie mam tylko kilka minut, by to złapać, więc mówię jej, żeby się trzymała i biegnę z nią, przewieszoną przez moje ramię, na środek boiska. Kiedy słyszę, że na chwilę to się zatrzymuje, ściągam ją ze swojego ramienia, aż jej stopy dotykają ziemi. Natychmiast próbuje ode mnie uciec, więc przyciągam ją do piersi, jej twarz jest z dala ode mnie i zaciskam mocniej ramiona. - Aha. Czas zmierzyć się z muzyką 13 - mówię i jak na idealny znak, spryskiwacze na boisku się włączają, mocząc jej ciało, włosy i szorty z każdym okrążeniem. Też jestem przemoczony, ale nie obchodzi mnie to. Przeszedłbym przez ogień, aby tylko trzymać ją tak przed sobą. I wtedy, dzieje się coś zadziwiającego. Pozwalam ramionom rozluźnić uścisk i Rowe odsuwa się ode mnie, ale nie ucieka. Ona po prostu opuszcza ramiona wzdłuż boków i patrzy w górę, jej włosy opadają mokre, a twarz lśni od wody perlącej się na niej. Powoli zaczyna się obracać dookoła, śmiejąc. I wtedy tam jest – uśmiech. Ten sam, który miała na twarzy na tamtym zdjęciu. To radość. A ja jej właśnie to dałem. Mój Boże, chcę go dać jej ponownie.
13
Jest to angielskie powiedzonko oznaczająco, że czas zmierzyć się z konsekwencjami swoich działań.
66 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling
Rowe Woda jest taka zimna, że zaczynam drżeć, ale mnie to nie obchodzi. Nadal się kręcę i śmieję. Może mam załamanie nerwowe. Cokolwiek to jest, nie obchodzi mnie to – czuję się wolna i szczerze szczęśliwa. Prawdziwy moment szczęścia, nieprzerwanego, a Nate po prostu tam stoi, obserwuje mnie i czeka. Jego uśmiech jest spektakularny. Jak na tych twarzach, które widzę w magazynach, kiedy przerzucam ogłoszenia dla zakochanych ludzi. Sposób, w jaki mężczyzna patrzy na kobietę w reklamie perfum – to jego twarz, właśnie teraz patrzy na mnie. Nie chcę, żeby to odeszło, ale wiem, że musi i w sekundzie, w której pozwalam wpełznąć teraźniejszości, moja radość znika. Przestaję się obracać, ale zmuszam się do uśmiechu, bo nie chcę, aby te inne uczucia już wróciły. - Jesteś piękna; wiesz o tym? – Mój oddech się rwie z jego słowami. Nate nie może myśleć, że jestem piękna. Nie jestem – jestem cała w bliznach i brzydka. - Nie rób tego. - Nie robić, czego? – pytam, moja postawa opada, a ręce wracają na znajome miejsce wokół talii, ściskając ją mocno. - Nie odmawiaj słuchania mnie – mówi, podchodząc bliżej. Robię krok wstecz, ale z każdymi moimi dwoma krokami, on bierze trzy, dopóki mnie nie chwyta, jego ręce chwytają moje łokcie. – Zamarzasz. - Czuję się dobrze – mówię, nie chcąc by ten moment się skończył. Jestem tym przerażona – tak niewiarygodnie boję się kontynuować tę rozmowę. Ale przez tak długo niczego nie chciałam. A teraz, wszystko, czego chcę to to – tego teraz, sama z Natem. Jego ręce przesuwają się w górę moich ramion na szyję i wkrótce jego ręce obejmują moją twarz. Zęby szczękają o siebie, ale błagam je by się zachowywały. Jest tak blisko mnie, że mogę poczuć oddech Nate’a i przez chwilę myślę, że może mnie pocałować. Zamiast tego, cofa się i ściąga z siebie bluzę z długim rękawem, wsuwa mi ją przez głowę i trzyma dla mnie, bym wsadziła w nią ręce. - Dziękuję – mówię, moje usta wciąż drżą, częściowo z zimna, a częściowo z pragnienia, by mnie pocałował. - Cóż, to tak jakby moja wina. Wrzuciłem cię pod spryskiwacze – mówi, obejmując mnie ramieniem i ciągnąc do swojego boku. Idziemy przez boisko, a nasze stopy chlupotają w trawie. - Możemy tu być? – pytam, zauważając głębokie odciski stóp, które za sobą zostawiamy. 67 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Och, Boże nie. Będę też za to gryźć tyłek. Tu wszędzie są kamery. Założę się, że ochrona już tu idzie. Zaczynam przyśpieszać, a serce bije teraz w panice. Ale potem zauważam jego uśmiech i się zatrzymuję. - Nie ładnie – mówię. - Wiem. Żartuję. Nie ma tu kamer. Prawdopodobnie nie powinniśmy tu być, ale nikt się nie dowie. Wspinamy się na małą ściankę przy ławce rezerwowych, a Nate sięga po moją rękę, by pomóc mi zejść. Jego ręce jakoś są ciepłe, mimo, że całe moje ciało odczuwa zimno. Chcę trzymać go za rękę, czuć palce splecione z jego, ale jego dotyk mnie zostawia tak szybko, jak tylko moje stopy dotykają ziemi. I nie mogę zignorować szarpnięcia bólu, jaki powoduje to w moim sercu. Ławka rezerwowych jest szeroka; siadam na niej bokiem, podciągając kolana tak, by przyciągnąć je bliżej siebie. Naciągam trochę jego bluzę, by wsunąć pod nią nogi, próbując rozgrzać resztę ciała. Nate siedzi naprzeciwko mnie, krzyżując nogi i ciągnąc za moje sznurowadła. - Wiesz, miałem na myśli to, co powiedziałem – mówi, patrząc na mnie z jedną uniesioną brwią. – To, że jesteś piękna? Wciągam w usta dolną wargę, aby ukryć uśmiech na twarzy. Przytakuję raz i szeptam – Dziękuję. - Och, Nate, a tak przy okazji, uważam, że jesteś bardzo przystojny – mówi, najbardziej żeńskim głosem, by mnie naśladować. Śmieję się i gapię na swoje kolana, nie wiedząc, co powiedzieć. - Jesteś… niezły – mówię, wzruszając ramionami, by to zaakcentować. – To znaczy, jesteś dość duży i niezdarny. I założę się, ze twoje kolana trzeszczą i strzelają od łapania, więc prawdopodobnie będziesz cierpiał na ogromne zapalenie stawów. Ale jesteś w porządku. Bez ostrzeżenia naciska na moje stopy, przechylając mnie na plecy. - Cholera, a ja i Ty myśleliśmy, że Paige była tą wredną – żartuje. - Nie. To przez cały czas byłam ja. W rzeczywistości, nawet tak nie wyglądam. Jeśli zerwałabym z siebie warstwę skóry, pod spodem pachniałabym jak naturalnie gazowany spray do ciała, a moja skóra by błyszczała, a włosy w dotyku byłby jak druty od tych wszystkich produktów, jakie na nich stosuję. - Wow! Teraz jest to coś, co mam nadzieję zobaczyć. Dalej kochanie, zrywaj to. Pokaż mi prawdziwą ciebie – mówi, śmiejąc się i sięga po moją rękę, by z powrotem podciągnąć mnie do pozycji siedzącej. Jednak tym razem zostawia swoje palce na moich, przesuwając nimi od jednego mojego palca do następnego, jakby nie był pewien, czy to dobry pomysł, by trzymać mnie zbyt mocno. - Nie chcesz zobaczyć prawdziwej mnie – przełykam i odwracam wzrok. 68 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Pewnie, że chcę – mówi i mogę poczuć jego oczy na sobie. Spalają mnie i wiem, ze nie uda mi się tego przeczekać. - Opowiedz mi o Ty’u. Jak został zraniony? – Jego ręka opadła z mojej i chwycił ławkę z dwóch stron pod sobą, unosząc całe ciało o kilka centymetrów w górę, jak gimnastyk. Wypuścił duży oddech, kiedy ponownie opuścił się na rękach, składając dłonie na kolanach. Jego wzrok pozostał tam przez cały czas. - Miał szesnaście lat. Ja miałem dwanaście. Byliśmy nad wielkim jeziorem, niedaleko Nowego Orleanu. Moi dziadkowie są tam właścicielami kawałka ziemi. Ty nauczył mnie pływać w tym jeziorze, kiedy byliśmy naprawdę mali. Chodzi o to, że to miejsce było jak drugi dom. Tak wiele wspomnień. Oglądanie jak wspomina młodość jest niesamowite. Sposób w jaki opowiada o swoim bracie, po prostu tryska miłością i jestem zazdrosna, że ma w swoim życiu coś, co sprawia, że tak się czuje. - Cóż, tego jednego roku, obaj chcieliśmy przeżyć trochę przygód. Była tam duża półka z której, jak obserwowałem, niektórzy nastolatkowie skakali rok wcześniej i cały rok po. Wszystko, co robiłem to mówiłem bratu o tej półce, błagając go, by obiecał mi, że zabierze mnie tu z powrotem, żebyśmy mogli skoczyć razem. Dopiero, gdy wspięliśmy się na półkę naprawdę się przeraziłem. Nie jestem dobry w wysokościach i zacząłem płakać. Teraz, pamiętaj, że teraz dwanaście lat brzmi dla ciebie młodo, ale to nie jest tak mało dla chłopca, który płacze. Czułem się jak przegrany i mój brat czuł się źle z mojego powodu, więc powiedział, że pójdzie pierwszy i pokaże mi jakie to łatwe. On, uch… on nie wyszedł z powrotem. Zakrywam usta, bo nie chcę, żeby Nate zobaczył całą reakcję mojej twarzy. Wiem, że nie mogę zakryć oczu i już czuję w nich łzy, które grożą spłynięciem w dół twarzy. - Uszkodził L2 i L314. Nie, będąc szczerym – rozwalił je na kawałki. Zbiegłem w dół wzgórza i cholernie krzyczałem. Kilku rybaków mnie usłyszało i pomogli mi go wyciągnąć. Dojazd do szpitala jest jedną gigantyczną plamą i pamiętam swoje myślenie, że rodzice mnie nienawidzą. Ja nienawidziłem siebie. Bo zmusiłem swojego brata do zrobienia czegoś głupiego. - Ale to nie była twoja wina – mówię, instynktownie sięgając po jego rękę. Jego oddech się zatrzymuje, kiedy dotykam go palcami i zaciska swoje palce na moich, tym razem mocniej. - Teraz to wiem. Ty otrząsnął mnie z tego dość szybko. Być może zauważyłaś, mój brat tak naprawdę nie użala się nas sobą – mówi, jego oczy nadal obserwują nasze ręce jak walczą, by trzymać się coraz mocniej. - Twój brat jest dość niesamowity – mówię, czekając aż jego rzęsy się uniosą i jego spojrzenie odnajdzie moje. Ale on dalej patrzy w dół, na nasze ręce. 14
Odcinki kręgosłupa Zdjęcie
69 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Tak, jest. Jestem dobry w baseballu przez niego. Zawsze chciał grać profesjonalnie, albo przynajmniej na studiach. Gdy już nie mógł grać, zrobiłem z tego moje marzenie. Chciałem się tu dostać dla niego – mówi, słaby uśmiech wykrzywia kąciki jego ust. - Nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć jak grasz – mówię i jego oczy wreszcie spotykają moje, przeszywając moje serce w sekundzie, w której to robi. - Możesz przyjść na trening. Wiesz… jeśli chcesz. W każdej chwili – ponownie patrzy w dół, przygryzając wargę. Mogę powiedzieć, że jest zakłopotany proszeniem, żebym przyszła. - Przyjdę – mówię, a jego uśmiech rośnie i kiwa głową. - Dobrze, więc ustalone – Po tym wyraz twarzy Nate’a zaczyna się zmieniać; wkrótce marszczy brwi i przygryza wnętrze policzka. – Muszę cię o coś zapytać. Ale boję się twojej odpowiedzi. Moje serce całkowicie się zatrzymuje, kiedy to mówi. Wiem o co chce zapytać i wiem, że muszę pozwolić innym usłyszeć tę historię. Jeśli kiedykolwiek chcę mieć przyjaciół – prawdziwych przyjaciół – takich, którzy pomagają ci się leczyć, to muszą zobaczyć każdą część mnie. - Chcesz wiedzieć o Joshu – mówię, a jego palce przestają się poruszać przy moich, a jego ręka staje się sztywna. Głęboki oddech. - Josh był moim chłopakiem w liceum. Myślę, że mógłbyś go nazwać moją licealną sympatią czy cokolwiek. Był jedynym chłopakiem z którym kiedykolwiek… wiesz – czuję jak moja twarz się rozgrzewa, ale kiedy patrzę na Nate’a, on tylko się uśmiecha, wyzywając mnie. – W każdym razie, Josh grał dla mojego taty. Zaczął jako pierwszoroczniak. Był wysoki i dość silny. Był miotaczem. - Typowy miotacz – mówi Nate, przewracając oczami i śmiejąc się lekko. Puszcza moją rękę i odchyla się do tyłu, opierając na rękach; natychmiast brakuje mi jego dotyku. – Przepraszam, tylko żartowałem – popycha swoją nogą moją, dając mi znać, że przeprasza za żart, a potem ją tam zostawia. - Umawialiśmy się przez półtora roku. Chodzi mi o to, że ten pierwszy rok, to nie było naprawdę dużo. Kiedy masz piętnaście lat, to przez cały czas dość dużo się całujesz i to wszystko. - Tak, możesz pominąć tę część z całowaniem – mówi Nate, wsadzając palce w uszy. – La la la la – Jego zachowanie wychowuje mój śmiech – uwielbiam to, że jest zazdrosny, nawet jeśli tylko udaje zazdrość. - To był ostatni dzień szkoły naszego drugiego roku i wszyscy byliśmy w kawiarni, podpisując kroniki szkolne. I nagle, rozległo się strzelanie. Był tam człowiek ubrany na czarno z kominiarką na głowie. Miał dwadzieścia lat i nawet 70 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling nie chodził do naszej szkoły – nigdy do niej nie chodził. Ludzie krzyczeli i wspinali się po sobie, by dostać się do wyjścia, ale my byliśmy w samym środku. Zawsze siadaliśmy w środku – to był nasz stolik. Teraz płaczę, a całe moje ciało się trzęsie. Nigdy nie opowiadałem tej historii głośno komukolwiek, oprócz oficerom śledczym, rodzicom i Rossowi, i w tej chwili, chciałabym cofnąć czas i tego nie robić. Choć chcę podzielić się tym z Natem. Muszę, żeby zrozumiał dlaczego jestem jaka jestem i dlaczego nie jestem typem dziewczyny, o której myśli, że jest piękna i flirtuje z nią na boisku do baseballa w środku nocy. - Możesz mi powiedzieć – mówi, znów sięgając po moją rękę, trzymając ją mocno w swojej, jego uchwyt na moich nadgarstkach jest niezachwiany. Zamykam oczy i kiedy je mocno zaciskam, ostatnia łza toczy się w dół policzka, aż do obojczyka pod ciepłą bluzą Nate’a. - Ten człowiek, miał na imię Thomas. Cierpiał na załamanie psychiczne – myślał, że był przeciwko niemu spisek i nasza szkoła była w to jakoś zamieszana. Josh… on… osłonił mnie sobą. Ten człowiek strzelił Joshowi w głowę i skończył z ciężkim uszkodzeniem mózgu. Moja najlepsza przyjaciółka zmarła na moich oczach. Miała na imię Betsy. Była pierwsza, do której strzelił Thomas i była jedną z dwóch osób, które nie przeżyły. Drugą była nauczycielka, Pani Sharring. Miała przejść na emeryturę. Nate nic więcej nie mówi. Nie zadaje więcej pytań, choć wiem, że musi mieć dziesiątki. On po prostu sięga, by dotknąć mojej twarzy i powoli wyciera pozostałości łez, a potem wkłada kilka kosmyków włosów, które mam na twarzy, za ucho. - Dlatego nigdy nie wiem jak odpowiedzieć na to pytanie – mówię, odwracając od niego wzrok, ponieważ wiem, że jeśli spojrzę mu w oczy to się zakocham. - Jakie pytanie? – pyta, a jego głos jest miękki i delikatny. - Czy Josh wciąż jest moim chłopakiem – mówię, pozwalając światłom w oddali się rozmyć. – On przestał być Joshem w chwili, kiedy kula przecięła jego mózg. Jest karmiony przez rurkę i nie może mówić, czy robić cokolwiek dla siebie. Nawet jego rodzice są gotowi na jego śmierć. Wiem, że to brzmi okropnie, ale był tego bliski tak wiele razy, że oni już tam są. Wiesz, psychicznie? - Tak mi przykro Rowe – mówi Nate i odwracam się, by na niego spojrzeć, jego twarz jest tak szczera i wyrozumiała. Po tym jednym spojrzeniu, mogę powiedzieć, że zrobiłby cokolwiek, by zabrać ode mnie te uczucia, gdyby tylko mógł. - Dzięki – mówię, pozwalając sobie długo patrzeć w jego oczy i kolejna fala łez już ustawia się w kolejce, ale moja wola je zatrzymuje. I to się dzieje, 71 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling wszystko na raz – tylko patrząc na niego, zakochuję się. Ale to nie ma znaczenia – bo nie mogę należeć do nikogo.
72 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling
Chapter 11 Rowe Powiedziałam mu. Tęsknię za tobą. - Rowe
73 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling
Chapter 12 Nate Przez godzinę siedzimy w loży dla zawodników – w całkowitej ciszy. Nie mam zamiaru wracać do domu, dopóki nie powie, że jest gotowa. I nie mam zamiaru pytać ją o cokolwiek innego, dopóki nie będzie gotowa sama mi powiedzieć. Kiedy zaczynają się pojawiać konserwatorzy zieleni, wychodzimy, nie chcąc radzić sobie z włamaniem. Przez całą drogę do domu jesteśmy cicho, ale gdzieś w czasie spaceru, jej palce znajdują moje i trzymam je mocno do czasu, aż drzwi windy otwierają się na naszym piętrze. Potem – było tak, jakby zniknęła. Cass mówi, że przez cały tydzień była w bibliotece. Ale nie wiem. Wiedząc to, co teraz wiem o przeszłości Rowe, mam przeczucie, że takie miejsca jak biblioteka są dla niej trudne. Rozumiem, dlaczego nie przepada za jedzeniem w kafeterii, dlaczego lubi siedzieć w kącie, dlaczego przez cały czas jest płochliwa i nerwowa. Moi rodzice przyjeżdżają na weekend i mają dodatkowe bilety na niezłe miejsca – te drogie – na dzisiejszy mecz footballu. Cass idzie i jest jeszcze jedno wolne miejsce. Naprawdę chcę, żeby Rowe poszła. - Stary, jestem już chory od tego twojego kręcenia się. Chodź ze mną – mówi Ty, chwytając jeden z moich butów z końca łóżka i rzucając go na korytarz. - Awe człowieku, jestem odprężony. Dlaczego to robisz? – mówię, podciągając się na łóżku do pozycji siedzącej, zsuwając jeden but, który wciąż mam na stopie. - Bo cię znam. Lubisz trzymać rzeczy w porządku, a twój but leżący w korytarzu doprowadzi cię do szaleństwa – uśmiecha się zadowolony z siebie, ale ma rację. Zawsze byłem maniakiem czystości. A teraz nienawidzę tego, że mam na stopie tylko jeden but. Idę za nim na korytarz i sięgam po buta, ale zanim tam docieram, blokuje mnie i zgarnia go za mnie, tuląc go jak piłkę. - No dalej. Oddaj mi go – błagam. - Och, możesz go dostać. Tam na dole – mówi, rzucając go na drugi koniec korytarza. Z hukiem uderza w ścianę w pobliżu pokoju Rowe. Przewracam na 74 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling niego oczami i kuśtykam o jednym bucie do jej drzwi. Ty jest za mną, więc opcja zawrócenia, w ogóle nie jest opcją. Cass otwiera drzwi i uśmiecha się do Ty’a. - Hej Nate, co za niespodzianka. Proszę, wejdź – zachowuje się dziwnie, ale kiedy widzę jak puszcza oczko do Ty’a, kiedy zauważam zgięte nogi Rowe i jej twarz patrzącą w dół, podczas gdy ma słuchawki w uszach, rozumiem. Nienawidzę ich oboje za oszukanie mnie, ale jestem bardzo zadowolony, że uwięzili ją w jednym miejscu dla mnie – w końcu. Biorę głęboki wdech, podchodzę do jej łóżka i wskakuję na nie tak, że moje długie nogi są wyciągnięte na nim i siedzę obok niej. Podskakuje przestraszona, kładąc rękę na sercu i wyciągając słuchawki z uszu – co natychmiast sprawia, że czuję się źle. Rowe nie jest typem dziewczyny, którą się straszy i teraz to rozumiem. - Przepraszam, nie zdawałem sobie sprawy, że twoja muzyka jest tak głośno. Myślałem, że mnie słyszysz – mówię, mając nadzieję, że mój głupi uśmiech załatwi mi przebaczenie. – Co słuchasz? - The Black Keys – mówi, wciąż mocno ściskając w dłoniach słuchawki i usztywniając ramiona. - Mogę? – pytam, wyciągając rękę w jej kierunku. Wręcza mi jedną słuchawkę i wkładam ją do ucha, na początku lekko zaskoczony tym, jak głośna jest muzyka. Cholera, aż dziwne, że nie jest głucha. Patrzy na mnie przez kilka sekund spod brwi, zanim ostatecznie wkłada drugą słuchawkę do ucha. - Nad czym pracujesz? – mój głos jest tak głośny, że Cass i Ty się odwracają, by na mnie spojrzeć, a następnie zaczynają się śmiać. – Sorry. Najwyraźniej Rowe ma słaby słuch, bo ma to coś ustawione na jakieś siedem tysięcy. - To tylko trzydziestka. Jesteś hiperboliczny – mówi Rowe z cieniem uśmiechu. - Więc słownictwo? To nad tym pracujesz? – pytam, wyzywając jej pyskówkę swoją własną. Przez chwilę podtrzymuje mój wzrok, jej oczy się przymykają, aż je na mnie mruży. Myślę, że próbuje mnie zastraszyć, ale ja po prostu naśladuję jej twarz, wyrównując jej twarz z moją, aż nasze nosy się stykają. Kiedy to robię, jej usta wykręcają się w uśmiechu. - Pracuję nad historią sztuki. Muszę wybrać obraz i napisać o tym, jak sprawia, że się czuję – mówi, przesuwając fragment notatnika na moją nogę. Chce, żebym zobaczył jej notatki i nigdy wcześniej nie chciałem bardziej przeczytać pracy domowej. - Dobra, który z nich wybrałaś? – pytam, sięgając po cały notatnik i kładąc go na kolanach. Moja ręka ociera się o jej, kiedy to robię i ten dotyk prawie sprawia, że chcę go jej z powrotem oddać – tylko po to, by ponownie po niego sięgnąć. 75 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Wybrałam ten – kiedy pochyla się do przodu, jej koszulka odrobinę się unosi; zauważam kilka głębokich, czerwonych blizn wzdłuż jej boku. Zaskakują mnie, ale nie chcę, żeby wiedziała, że je widziałem. Przenoszę wzrok na notatki przede mną, zanim odwraca się twarzą do mnie. Odwraca książkę na obrazie kobiety w perłowych kolczykach. Rozpoznaję go i wydaje się, że pasuje jej to, że nie wiem cholernej rzeczy o sztuce. - Ładny – mówię, a ona się śmieje. – Co? To znaczy… koleś – to był malarz, prawda? – kiwa głową, wciąż się śmiejąc. – Dobrze, więc koleś dobrał ładne kolory, a jej oczy są symetryczne i takie pierdoły. Nie wygląda jak prosty rysunek postaci, ale jak prawdziwa osoba. Tak jakby. Tak, więc się zamknę. Teraz śmieje się mocniej i to jest piękne. Ty i Cass zatopieni są w swoim świecie, przytulając się na łóżku Cass. Podejmuję ryzyko i się pochylam, całując ją szybko w policzek. Jej śmiech natychmiast zamiera, a jej oczy się rozszerzają. - Nate, nie – mówi, teraz jej uśmiech kompletnie zniknął. No cóż, cholera. - Przepraszam. Jesteś bardzo ładna, kiedy się śmiejesz i facet nie może być pociągnięty do odpowiedzialności za to jak reaguje, kiedy się śmiejesz. Powinnaś mieć to na uwadze. Możesz skończyć będąc całowaną przez kelnerów w restauracji, profesorów, chłopaków z bractwa. Nie, czekaj. Tylko brzydcy kelnerzy i starzy profesorowie. Ponownie się uśmiecha, nie za bardzo, ale nie stawia ściany w górę. Uff. - Chcesz przeczytać, dlaczego lubię „ładny” obraz? – pyta, cytując słowo „ładne” tylko po to, żeby ze mnie drwić. Uwielbiam to, że tak robi. Przygryzam dolną wargę i się jej przyglądam, tak jak ona robiła ze mną chwilę wcześniej. - Tak. Chcę – mówię, podnoszę jej notatnik i przesuwam się, kładąc głowę na jej poduszce. Jej oddech się zatrzymuje, kiedy się układam, ale w końcu też się kładzie, żeby patrzeć razem ze mną, kiedy będę czytał. Każdy włos na moim ramieniu unosi się, żeby jej dotknąć. Ale pocałunek poszedł fatalnie, więc jestem zadowolony, że mogę ją teraz prawie dotknąć. The Girl with a Pearl Earring, by Johannes Vermeer15. - Racja! Pamiętam ten jeden. Zrobili o tym film czy coś. – Brzmię na tak niewykształconego. Moja mama jest artystką – co, można by pomyśleć, powinno bardziej dostroić mnie do sztuki, ale zamiast tego, po prostu to zablokowałem. To po prostu nie było w moim stylu. Lepiej radzę sobie z liczbami, finansami i marketingiem. Tata prowadzi firmę księgową, a ja mam ją po nim przejąć, więc kreatywna część mojego mózgu, była tak jakby opóźniona w rozwoju.
15
The Girl with a Pearl Earring
76 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Patrzę w prawo, by zobaczyć ją leżącą obok mnie, uśmiechającą się i muszę wziąć głęboki oddech, by przypomnieć sobie, co tutaj robię. - Przepraszam. Już czytam – uśmiecham się, a ona kładzie się bliżej, kładąc podbródek na moim ramieniu, podczas gdy obserwuje jak moje oczy śledzą tekst na papierze. Czuję każdy drobny oddech, który bierze i czas naprawdę się zatrzymuje. Mój Boże, w całym moim życiu, nigdy bardziej nie chciałem pocałować dziewczyny. Wiem, że czuje jak moja pierś się unosi, kiedy muszę wziąć głęboki oddech, żeby się uspokoić, bo odsuwa się o kilka centymetrów, by zrobić mi miejsce. Ale teraz, kiedy wiem, jakie to uczucie, nie jestem pewien czy moje ramię kiedykolwiek ponownie poczuje się kompletne. - Nie czytasz. Jest takie złe? – pyta. - Nie. Ja uh. Byłaś. Czytam – w końcu mówię i przysuwam notes do piersi, dla lepszego widoku. Jestem dziewczyną na tym obrazie. Nie dosłownie, ale się z nią identyfikuję. To jedyny obraz, który kompletnie mnie zatrzymał i wiem, że to dlatego, że kiedy patrzę jej w oczy, widzę siebie. Jest wygłodniała, ale związana obowiązkiem. Każda część jej ciała jest zasłonięta, przynajmniej z tego, co widzisz. Jej głowa jest zakryta, jak również góra sukienki. Ale fatyguje się założeniem perłowego kolczyka, czegoś w rodzaju buntu na ścieżce, którą kroczy, niemal jak flara ostrzegawcza dla kogoś. Ona błaga o bycie uratowaną. A jej oczy patrzą prosto na mnie, jakby prosiła mnie, bym ją uratowała. Jej usta są ledwie otwarte, by opowiedzieć mi swoje sekrety, ale nigdy nie ma wystarczająco czasu. Zamiast tego utknęłyśmy – dziewczyna i ja – w tym momencie. Muszę zdecydować, czy chcę ją uwolnić. A ona musi zdecydować, czy chce mi na to pozwolić. I za każdym razem, gdy otwieram książkę i spoglądam na stronę, jeszcze raz wykonujemy ten sam taniec. Rowe patrzy na mnie. Mogę nie znać się na sztuce, ale jestem prawie pewien, że jest powód, dlaczego Rowe zmusiła mnie do przeczytania tego. Po prostu nie jestem pewien czy chce, abym puścił ją wolno, czy mnie ostrzega – jeśli będę ją gonił, utknę w kręgu, który nigdy się nie kończy. - To jest dobre – mówię i siadam, po prostu potrzebując przełamać tę energię elektryczną płynącą z mojego ramienia do jej. - Tak? – mówi, zamykając książkę i sięgając do notatnika, tym razem trzyma palce z dala od moich.
77 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Tak, mam to na myśli, to prawdopodobnie praca na B16. Tak naprawdę nie mówisz o ładnych kolorach i wyborze oleju w porównaniu do akrylu, ale jest dobrze – drażnię ją, a ona ściąga usta, walcząc z uśmiechem zanim w końcu uderza mnie w klatę swoim notatnikiem. - Mogę żyć z B. Wobec tego sądzę, że skończyłam – mówi, wstaje i odkłada notatnik i książki do plecaka. Zauważam, że umieszcza pomiędzy nami fizyczny dystans i to sprawia, że jestem niespokojny. - Tak więc, moi rodzice przyjeżdżają tu na weekend. Zabierają nas dzisiaj wieczorem na mecz footballu, a my, uh… mamy dodatkowy bilet. Cass idzie. Może… chcesz pójść? – pytam ją, kiedy się do mnie odwraca, a ja nadal jestem jąkającym się bałaganem. - Jesteś taką cipką – mówi Ty, przypominając mi, że wciąż jest w pokoju. – Rowe, Nate chce, żebyś z nami poszła. Był przygnębionym kretynem przez cały tydzień, ponieważ bał się, że powiesz nie. Proszę, na miłość wszystkiego, co jest święte, chodź z nami i poznaj moich rodziców, żebym nie musiał żyć w piekle przez kolejny dzień. Mrugam i wpatruję się w plecy mojego brata, gdy wraca do szeptania ze swoją dziewczyną. Po raz kolejny, chciałbym mieć, choć trochę jego pewności siebie. Przesuwam swoją uwagę na Rowe i przyłapuję ją na przygryzaniu wargi i ręką na biodrze. Cholera! Mecz footballu jest dla niej dużą sprawą. Nie pomyślałem i kiedy patrzy na mnie, krzywię się i bezgłośnie mówię: Przepraszam. - Pójdę – mówi z napiętym uśmiechem i obejmuje się ramionami. Zauważyłem, że często tak robi. Myślę, że to jej wskazówka, znak, że czuje się niekomfortowo. Tak naprawdę nie chce tego robić, ale pójdzie dla mnie. Gdybym był dobrym człowiekiem, pozwoliłbym jej się wycofać. Ale jestem egoistą i chcę ją ze sobą. - Moi rodzice mają lożę, więc będziemy w apartamencie – mówię, wstając z łóżka i pochylając się nad jej biurkiem. Relaksuje się na tę wiadomość i cieszę się, że to pomaga. - O której? - Będziemy wychodzić około szóstej. Może być? – mówię, sprawdzając zegarek, który pokazuje trzecią trzydzieści. - Ugh, myślę, że tak. Ale musisz już iść. To znaczy, jeśli mam spotkać rodziców, potrzebuję czasu, aby zrobić się cała błyszcząca i lśniąca – uśmiecha się złośliwie. - Och i upewnij się, że nałożysz na włosy dużo gówna, żeby były całe chrupiące i splątane – śmieję się. Cass i Ty tylko na nas patrzą, jakbyśmy byli 16
W Stanach Zjednoczonych jest stosowana sześciostopniowa skala ocen, z tym że zamiast cyfr stosuje się litery od A do D i F. Najlepszą oceną jest A, a najgorszą, niezaliczającą, F.
78 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling szaleni, ale nie przełamujemy naszego charakteru i nadal się śmiejemy. To jeden z tych żartów tylko między nami – coś, co jest nasze. I przyjmę to, jakkolwiek małe i nieistotne może to być. Rowe odprowadza mnie do drzwi, a ja trzymam ręce w kieszeniach, nie będąc w stanie spojrzeć jej prosto w oczy, bo za każdym razem, gdy to robię, czuję jakbym powinien ją pocałować. Ale jasno się wyraziła, że nie mogę – przynajmniej nie dzisiaj. Choć jestem pewien, że będę próbował.
Rowe - Obwiniam cię – mówię do Cass, która siedzi na krawędzi łóżka Paige, kierując mnie do szafy, bym przymierzyła kilka jej strojów. - Obwiniasz mnie za co? Nie, nie podoba mi się ta. Spróbuj tę niebieską – mówi, zabierając pomarańczową sukienkę z moich rąk i odwracając mnie twarzą do szafy. - Za to. Za to, że muszę iść na mecz foolballu i poznać rodziców – słyszę jej śmiech za drzwiami. Każda sukienka, którą przymierzam, wygląda jakbym się zbyt mocno starała. I nie zakrywa mnie wystarczająco. - Ta wygląda śmiesznie – mówię, otwierając drzwi. Cass przygląda mi się przez chwilę, a następnie przytakuje. - Coś jest nie tak. Dlaczego po prostu nie założysz dżinsów i koszulki, tak jak zawsze? – Wiem, że nie chciała, by zabrzmiało to w sposób, w jaki zabrzmiało, ale to, co powiedziała, w jakiś sposób spotkało się z moim punktem widzenia. Dżinsy… jakie zawsze noszę. Jestem zmęczona tym wszystkim. Zmęczona noszeniem tych samych ubrań, które były w mojej szafie, odkąd byłam w drugiej klasie liceum. Czas zatrzymał się w dniu, w którym ten bandyta wszedł w życia nas wszystkich i mój zegar nigdy nie zaczął ponownie tykać. Opuszczając ramiona wzdłuż boków, wzdycham i siadam zgarbiona na łóżku obok Cass. - Nie jestem w tym dobra – mówię. - Co masz na myśli? Paige zabiłaby, żeby być tą, która zwróciła uwagę Nate’a – mówi, kiedy wchodzi Paige, a mnie ściska w brzuchu, gdy zastanawiam się co usłyszała i co powie. - Paige zabiłaby za co? Za was dwie sikorki, za posadzenie swoich tyłków na moim łóżku? – Wstaję natychmiast i wygładzam zmarszczki na jej narzucie, które zostawiłam. Ale Cass leży, rozrzucając na boki ramiona i tarzając się. Ona rzeczywiście się tarza.
79 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Twoje łóżko jest zawsze o wiele bardziej komfortowe niż moje – mówi, przewracając się na bok i wąchając kołdrę Paige. – A twoja pościel jest bardziej miękka. Co do diabła? - Mama i tata lubią mnie bardziej – mówi Paige, pokazując jej język. Normalnie, pomyślałabym, że ktoś żartuje, kiedy tak robi, ale z jakiegoś powodu, kiedy Paige to robi, wydaje się to poważne. - Pewnie, że tak – mówi Cass, przewracając oczami, podczas gdy siada z powrotem. Trzyma wzrok skierowany na swoją siostrę, obserwując jak poprawia makijaż, aż w końcu Paige nie może już dłużej znieść jej uwagi. - Co? – pyta, odwracając się twarzą do siostry i kładąc ręce na biodrach. - Rowe, obawiam się, że będziemy potrzebowały jej pomocy – mówi Cass, patrząc na mnie. O Boże, nie! - Mojej pomocy, z czym? – pyta Paige, odwracając się z powrotem do własnego odbicia. - Po pierwsze, musisz mi obiecać, że się nie wkurzysz – mówi Cass, a ja czuję jakbym obserwowała najbardziej ostrożny mecz tenisa na świecie. I ja jestem piłką. Paige z powrotem zakręca błyszczyk i pociera o siebie wargami, marszcząc brwi do lustra, podczas gdy jej oczy przesuwają się na odbicie Cass. - Jestem dość pewna, że nie mogę tego obiecać. Tylko przeczucie – mówi, utrzymując wzrok siostry i chwyta za krawędź umywalki. - Nate zaprosił Rowe na mecz dziś wieczorem, ze mną i Ty’em… by poznać ich rodziców. Nie ma nic ładnego do ubrania, a ja nie jestem dobra w odmienianiu wyglądu, więc tak jakby walczymy z tym przez ostatnie dwie godziny, a musimy wyjść za jakieś trzydzieści minut – mówi Cass i wypuszcza wyczerpane westchnienie, kiedy kończy. Paige nie mówi ani słowa. Nawet nie mruga. Ale jej oczy powoli przesuwają się z odbicia Cass, do mnie. Pozwalam jej się obserwować, lekko wzruszając ramionami i zasysając górną wargę między zęby. Paige i ja to dwa różne światy i nie mogę powiedzieć, że jestem bardziej przyjazna. Ale nie próbowałam wygrać jakiegoś konkursu o Nate’a. Nie mogę nawet z nim naprawdę być. Im dłużej na mnie patrzy, tym bardziej niewygodnie się czuję i wciąż czekam, aż Cass przerwie ciszę. Ale tego nie robi. W końcu, po sekundach, które wydawały się minutami, Paige odpycha się od zlewu i odwraca. - Wstań – mówi, kładąc rękę na podbródku. – Żywe kolory. Zdecydowanie jesteś żywymi kolorami. Odwraca się dookoła i zaczyna przekopywać przez wieszaki po jej stronie szafy. Patrzę na Cass i bezgłośnie pytam „Żywe kolory?”. Cass tylko wzrusza ramionami i kiwa głową w kierunku Paige, każąc mi tym zwrócić na nią uwagę. - Ona jest w tym dobra – szepcze. 80 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Co myślisz o bezrękawnikach? – wyciąga kawałek bawełnianej… rzeczy… to jest jak koszulka bez rękawów i szorty, zszyte razem. Marszczę nos, a jej postawa opada z ciężkim westchnieniem. – Dobrze. Żadnych bezrękawników. Przesuwa więcej wieszaków, ale zauważam, że bez przerwy wraca do jednego. W końcu, po prostu się zatrzymuje i patrzy w dół, na dłoń trzymającą głęboko niebieską, bawełnianą sukienkę. - Chodź – mówi, więc podchodzę do niej. – Odwróć się – nakłania, odwracając mnie twarzą do Cass, a plecami do niej. Gdybym nie była tak zszokowana tym, że mi pomaga, mogłabym dostrzec co nadchodzi. Ale bez ostrzeżenia, Paige rozpina tył sukienki, którą mam na sobie i strój opada na podłogę. Moja mama, lekarz i chirurg, który mnie naprawił, są jedynymi, którzy kiedykolwiek widzieli moje blizny. Obie, Paige i Cass widzą je teraz. Są zbyt duże, by je ukryć – biegną od biodra w górę, aż do klatki piersiowej; głębokie ślady, gdzie fragmenty kuli przeniknęły przez moją skórę i ulokowały się w ciele, i cięcia, gdzie chirurdzy urazowi musieli się dostać, by je usunąć. Nie mogę się zmusić, by spojrzeć Cass w oczy, a ich milczenie sprawia, że zaczynam się trząść. - Tutaj – mówi Paige, odwracając mnie twarzą do siebie. Moje oczy są szeroko otwarte, gdy się odwracam; kiedy w końcu zrównuję się z nią, spodziewam się zobaczyć odrazę i osąd na jej twarzy. Paige jest prawdopodobnie ostatnią osobą, którą kiedykolwiek chciałam, żeby je zobaczyła. Staram się skoncentrować wzrok na ubraniach ponad jej ramieniem, kiedy staję twarzą do niej, ale ona sięga ręką do mojej brody i przechyla mi głowę, bym spotkała się z jej wzrokiem. - To… - przełyka twardo, a potem jej usta wyginają się w miękkim, napiętym uśmiechu – jej oczy są sympatyczne, i po raz pierwszy, od kiedy ją poznałam, są prawdziwe. – To moja ulubiona sukienka. Jest wystarczająco długa, że możesz siedzieć na meczu i się nie martwić, ale pokaże twoje ramiona, naprawdę zaakcentuje twoje nogi i kolor oczu. Ręce w górę. Zsuwa sukienkę po moich ramionach i przez głowę, przeciągając drapowania spódnicy szybko w dół, zakrywając blizny, bez jakiegokolwiek wspomnienia o nich. Jest kilka małych zatrzasków wzdłuż tyłu i zatrzaskuje je, zanim sięga rękami do moich włosów i zaczyna zbierać fale w dłonie. Przysuwa mnie bliżej lustra, kiedy to robi, a następnie spotyka się ze mną wzrokiem. - Powinnaś nosić włosy wysoko. Jak teraz. Jest ładnie – mówi, posyłając mi spokojne, ale dodające otuchy spojrzenie. Nie jestem w stanie powstrzymać oczu od łzawienia, więc przecieram dłońmi oba policzki i pociągam nosem. - Dzięki – mówię, a ona sięga swoją wolną ręką po moją i ściska ją raz, zanim puszcza.
81 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling
Chapter 13 Nate - Tak mamo, po prostu się tam z wami spotkamy. Już się rozsiedliście. Dojście tutaj zajmie tobie i tacie mnóstwo czasu… Dobra, kocham cię. Rodzicie chcieli przyjść zobaczyć nasz pokój, ale nadal jest różowy. W rzeczywistości, Ty i ja, zdecydowaliśmy po prostu zostawić ten róż – i tylko po to, by pokazać Cass i Rowe, jak bardzo nam to nie przeszkadza, Ty poszedł do Target w mieście i kupił dla nas kołdry i poduszki z Barbie. Naprawdę denerwuję się dzisiejszym wieczorem… i Rowe. Nie mogę nic na to poradzić, ale czuję, jakbym zmuszał Rowe do pójścia na dzisiejszy mecz. Choć Ty nie pozwala mi o tym rozmawiać. Mówi, że zmieniam się w dziewczynę i trochę tak jest. Wrzesień w Oklahomie jest dziwny. Cały dzień jest cholernie gorąco – a następnie, w nocy jest bardzo zimno. Zazwyczaj nie przeszkadza mi zimno, wiec zostaję w szortach i czarnej bluzie z długimi rękawami, którą innej nocy miała na sobie Rowe. Pachnie jak ona i mogę nigdy jej już nie prać. Kurwa, jestem dziewczyną. Idziemy z naszego końca korytarza do ich drzwi i o mój… - Podnieś swój podbródek, brachu. Twoja dziewczyna jest gorąca – mówi Ty, a ja po prostu się uśmiecham, bo tak, jest gorąca. Ma na sobie tę niebieską sukienkę, która otula jej ciało i kołysze wokół nóg, kiedy idzie. Na stopach ma klapki, ale jej włosy są uniesione, przyciągając mój wzrok do nagich ramion i szyi. Chcę być wampirem. Im bliżej do mnie podchodzi, tym bardziej się rumieni, a w rękach trzyma kurczowo portfel i cienki sweter. Zmarznie później i prawdopodobnie powinienem jej powiedzieć, żeby wzięła coś trochę cieplejszego. Ale tego nie robię. Jest to strategiczny ruch z mojej strony. - Cześć – mówi prawie szeptem, patrząc w dół. Moje serce bije tak głośno – jestem przekonany, że wszyscy wokół mnie, mogą to usłyszeć. Rowe i ja nie 82 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling rozmawialiśmy zbyt dużo od nocy na boisku do baseballa i czuję trochę, jakbyśmy zaczynali od nowa. Chcę trzymać ją za rękę w windzie, więc robię z tego wyzwanie. Wchodzimy do windy, a Ty ciągnie Cass w dół, na swoje kolana; Rowe się uśmiecha, kiedy obserwuje tę dwójkę. Zastanawiam się gdzie była Cass przez całe życie mojego brata, bo obserwując ich, to wydaje się po prostu właściwe. Umawiają się od trzech tygodni, ale wydaje się, jakby Cass od zawsze przynależała do niego. Kiedy drzwi się zamykają, przesuwam dłoń wzdłuż poprzeczki z tyłu, aż trafiam na rękę Rowe i kiedy się nie odsuwa, splatam swój mały palec z jej. Zerkam na nią i widzę jak jej wargi drgają w lekkim uśmiechu. To ulga, ponieważ teraz nie puszczę, dopóki nie będę musiał. Rowe i Cass wyglądają bardziej jak siostry niż, Cass i Paige. Obie mają włosy upięte wysoko na głowie i nawet obie są ubrane w sukienki, wyglądają jakby właśnie wróciły z plaży. - Ładnie wyglądasz – mówię, pochylając się bliżej Rowe, kiedy idziemy przez główny hol i korzystając z naszej bliskości, przeplatam kolejny palec z jej. - Nie uwierzysz w to, ale to sukienka Paige – mówi, uśmiechając się i podciąga bok sukienki, trzymając go lekko. - Wow. Nie sądziłem, że ma cokolwiek bez błyskotek. - Nie mogę uwierzyć, że wiesz co to jest błyskotka – mówi Rowe, uśmiechając się do mnie i unosząc brwi. - Och, nie widziałaś co Ty i ja zrobiliśmy z naszym pokojem. Teraz mamy pełno błyskotek – mówię, wywołując jej śmiech. Kocham kiedy się śmieje – nawet jej zęby są cholernie gorące. Założę się, że miała aparat, kiedy dorastała. - Pełno błyskotek, co? Będę musiała to zobaczyć – mówi, a ja wkładam to w głąb umysłu na później, zapamiętując, że Rowe chce zobaczyć mój pokój. Poza faktem, że ich synowie zdecydowali się uczęszczać do tej szkoły, moi rodzice w ogóle nie są związani z McConnell. Ale patrząc na ich piknik przy samochodzie – i tłumy, które się z nimi spotkały – można by pomyśleć, że byli absolwentami, z budynkami nazwanymi po nich. - Co to jest? – pytam, szarpiąc składane krzesło McConnell, ustawione pod zadaszeniem McConnell, obok talerzy i serwetek McConnell. - Pomyśleliśmy, że możemy wam zostawić krzesła i zadaszenie. Po prostu coś dla zabawy – mówi mama, pochylając się, by mnie pocałować i widocznie spoglądając na dziewczyny stojące za mną. - Twoja matka po prostu lubi uzasadniać swoje zakupy. Nie mogliśmy nawet wepchnąć zadaszenia do tego cholernego, wynajętego samochodu. Musiałem
83 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling przywiązać go do dachu – mówi tata, sięgając, by uścisnąć moją dłoń i spoglądając na Cass i Rowe za mną, tak jak mama to zrobiła. - Mamo, tato, to jest Rowe i Cass – mówię i sięgam do tyłu, by odzyskać kruchy uchwyt, którym trzymałem rękę Rowe. Teraz chwyta mnie odrobinę mocniej i mogę powiedzieć, że jest zdenerwowana. - Cass, nie słyszeliśmy o tobie absolutnie nic – mówi tata, wkładając okulary do kieszeni koszuli, i przez chwilę Cass wygląda na zawstydzoną. – To musi oznaczać, że jesteś całkiem specjalna. My tylko słyszymy historie o zerwaniach i zazwyczaj słyszeliśmy jedną w tygodniu. - To było ryzykowne przez chwilę – mówi Cass, a na twarzy Ty’a gości panika. – Pomalowałam jego pokój na różowo. – Uśmiech Ty’a szybko powraca. Tata się śmieje, sięgając aby potrząsnąć dłonią Cass, a mama czeka za nim na swoją kolej. - Ach, więc to wyjaśnia, dlaczego nie chcieli, żebyśmy przyszli do ich pokoju. - To był pomysł Rowe – mówi Cass, zwracając uwagę taty na Rowe, która maniakalnie otwiera i zamyka zatrzask portfela, tak bardzo denerwuje się poznaniem moich rodziców. - Przypomnij mi, żebym się z tobą skonsultował, kiedy tych dwóch zrobi mi kawał z prześcieradłem17 na święta. I wypełnią mój samochód pakowanymi orzeszkami. I pomalują moje paznokcie czerwonym markerem, kiedy ucinam sobie drzemkę. – Rowe śmieje się lekko, gdy potrząsa ręką mojego taty i widzę jak trochę się relaksuje. - Dam ci instrukcję, jak sobie z nimi poradzić – mówi, a ja nic nie mogę na to poradzić, ale podchodzę do niej i obejmuję ramieniem. Na początku, obawiam się, że się odsunie, ale zamiast tego, sięga po moje palce i trzyma za nie. - Rowe, miło cię poznać – mówi mama, mrugając do mnie, czym daje mi znać, że aprobuje. Mama też lubi mój typ. - Dziękuję za zaproszenie Pani i Panie Preeter – mówi Rowe, kiedy potrząsa ręką mojej mamy, a jej głos drży; faktycznie mogę usłyszeć jej puls szalejący przez struny głosowe. Mama trzyma jej rękę i przykrywa ją drugą, patrząc Rowe prosto w oczy. - Proszę, po prostu Cathy i Dave. I to jest dla nas przyjemność – mówi mama. Widzę jak Rowe szepcze do siebie imiona moich rodziców, kiedy się odwracają, jakby próbowała je zapamiętać, a ja prawie się pochylam, by ją pocałować w policzek, kiedy to robi, ale się powstrzymuję. McConnell jest bardziej baselallową szkołą, niż mogło się wydawać. Do trzeciej kwarty, McConnell Bull pozostawili Miller Pirates daleko w tyle, przez cztery przyłożenia. Usiadłem obok Ty’a, a dziewczyny siadły przed nami. Byłem 17
Short-sheet - zawinięcie górnego prześcieradła w łóżku w taki sposób, że nikt nie może wejść do łóżka.
84 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling napchany – jedną dobrą rzeczą w siedzeniu w darmowym boksie, było darmowe i dobre jedzenie. Nie to gówniane jedzenie z kafeterii, które jadłem. Widzę, jak Cass i Rowe kłócą się o coś. Żadna poważna walka, ani nic, ale Rowe na pewno wydaje się nieszczęśliwa. Szturcham Ty’a i kiwam na nie głową; on tylko wzrusza ramionami. Staram się nie podsłuchiwać, ale docierają do mnie fragmenty. - Gdzie mam się zatrzymać? – szepcze Rowe. Cass mówi coś w odpowiedzi, ale nie mogę usłyszeć co to jest. - Cass…. proszzzzzę? Nie możesz tam iść? – więcej szeptów i Rowe odwraca się, by spojrzeć za siebie – wystarczająco, że podskakuję i szybko udaję zainteresowanie łatwą wygraną na boisku. Kiedy kończy się trzecia kwarta, Cass wstaje z krzesła, a Rowe osuwa się na swoje. Obserwuję uważnie, jak Cass podchodzi na drugą stronę Ty’a, szepcze mu do ucha i wkrótce on cofa się na swoim wózku, a Cass chwyta torebkę ze stołu. - My wracamy. Mamo, tato… do zobaczenia jutro na obiedzie. – Mama pochyla się i całuje Ty’a w czubek głowy, ponownie potrząsa dłonią Cass i odprowadza ich do drzwi, zanim wraca na swoje miejsce. Rowe siedzi sama naprzeciwko mnie i z każdą sekundą robi się mniejsza. - To miejsce jest zajęte? – wspinam się nad krzesłem, które Cass zostawiła, czując się jak idiota, ale po prostu umieram, by dostać się bliżej niej. Ona tylko się uśmiecha i patrzy na boisko. – Wiesz, że nie musimy zostawać. Moi rodzice o to nie dbają. Firma mojego taty ma tutaj oddział. W ten sposób dostali miejsca. Nie zapłacili za nie. - Chcę zostać, aż do końca – mówi, jej uśmiech jest wymuszony i sztywny. - Pewnie – mówię, przesuwając nogi na poprzeczkę przed nami. Trzymam ręce na kolanach, bo Rowe znów się obejmuje. Jestem pewien, że wiem o co walczyła z Cass, ale chcę, żeby sama to powiedziała. Nie chcę być palantem, który popycha ją do spędzenia nocy w moim pokoju, kiedy wyraźnie tego nie chce. - Paige dzwoniła. Zostaje przez cały weekend w domu Delta. Prawdopodobnie wyprowadzi się w ciągu tygodnia, czy dwóch. Lubią ją – Rowe trzyma spojrzenie na boisku, kiedy mówi. Też staram się utrzymać tam swoje spojrzenie, ale co kilka sekund spoglądam na nią i widzę jak wykręca ręce i potrząsa nogami. - Och. Cóż… Zgaduję, że cieszę się, iż Paige znalazła swoich ludzi? – nie wiem co powiedzieć i nie mogę nawet zrobić głupiego żartu. - Ty spędza noc w naszym pokoju – tyle już wywnioskowałem i w myślach robię gwiazdy na myśl, że Rowe pójdzie ze mną do domu. Ale chcę, żeby sama
85 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling chciała tam być. To wymuszone uczucie emanujące z jej ciała, jest naprawdę beznadziejne. - Cóż, w salonie zawsze jest mój przyjaciel, kanapa – mówię, w końcu zwracając się do niej, więc mogę zobaczyć jej reakcję. Kiedy jej nie widzę, jestem jeszcze bardziej zdezorientowany – albo ją obraziłem, nie oferując swojego miejsca, albo naprawdę jest jej obojętna kanapa w salonie. - Czy mogę pożyczyć koc? I może jakieś spodnie dresowe, czy coś? Nie sądzę, żebym chciała wracać do pokoju, jeśli nie będę musiała – mówi, jej usta się wykrzywiają i wciąż nie do końca na mnie patrzy, ale spogląda w dół. - Pewnie. Możesz pożyczyć koc. I mam jakieś ubrania. Do bani.
Rowe Wracamy do jego pokoju i przez cały czas walczę ze sobą wewnętrznie, próbując zebrać się na odwagę i zapytać, czy mogę zostać z nim. Moje ciało chce tam być i część mnie była rzeczywiście trochę podekscytowana, kiedy Cass postawiła mnie w tej sytuacji. Ale druga część mnie czuje się chora na myśl o tym, niepewna co to będzie oznaczać, jeśli spędzę noc z facetem. I zastanawiam się, czego Nate by oczekiwał. - Jesteśmy, wchodź. Możesz użyć mojego nowego koca – mówi, włączając światło i przypominając mi, że jego pokój nadal jest różowy. To sprawia, że się uśmiecham. Okrążam róg i podchodzę do jego łóżka, gdzie leży błyszczący koc Barbie. - Ahhh, błyskotki. Teraz rozumiem – mówię pod cholernym wrażeniem. - Mówiłem ci. Preeterów nie sposób zawstydzić. Przyjmujemy to – mówi, sięga do szpary pomiędzy łóżkiem, a ścianą i wyciąga puszystą, fioletową poduszkę w kształcie serca. Przytulam ją i trzymam, a on uśmiecha się z dumą. Wciąż czekam na jego wadę, coś, co sprawi, że nie będę go chciała. Ale wszystko, co robi ma odwrotny skutek. - Proszę, możesz to założyć. Możesz się przebrać w naszej szafie, jeśli chcesz. Obiecuję, że nie będę patrzył. – Zakrywa oczy, ale zostawia szparki pomiędzy palcami, co wywołuje mój śmiech. Biorę od niego stos ubrań i wślizguję się lekko do szafy, zamykając drzwi. Dał mi szarą koszulkę baseballową McConnell z długimi rękawami , którą najpierw przeciągam przez głowę, zsuwając pod spodem ramiączka sukienki. Miałam nadzieję, że sukienka zsunie się z mojej talii, ale dwa zatrzaski trzymają ją dopasowaną w miejscu i nie ważne, na jak wiele sposobów próbuję się wygiąć i rozciągnąć, nie mogę ich dosięgnąć. 86 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Wszystko w porządku? – Byłam tu już od kilku minut, a mój puls bije tak szybko, że zaczynam się pocić. - Uhhhhh – mówię, przykładając czoło płasko do drzwi. Oddychaj, po prostu oddychaj. - Spodnie dresowe cię zaskoczyły? – Śmieje się. Całe moje ciało się trzęsie, a palce mam zdrętwiałe, kiedy przekręcam gałkę i otwieram drzwi. Kiedy wyglądam, siedzi na krawędzi swojego łóżka, ale wstaje szybko i zbliża, kładąc ręce z powrotem na oczach, tym razem nie oszukując. - To moja sukienka. Nie mogę dosięgnąć zatrzasków. - Och. Stoi przez kilka sekund, wciąż zakrywając oczy i uwielbiam to, że nie chce mnie wykorzystać. Jest jak piątkowy uczeń na studiach dla dżentelmenów. - Jest w porządku. Mam na sobie twoją koszulkę. Jeśli możesz po prostu… nie wiem, może podnieść tył i odpiąć zatrzaski? Słyszę jak przełyka, a następnie powoli odsuwa ręce od oczu, uważając, by trzymać wzrok na moich oczach. - Tak, mogę to zrobić. Odwracam się i przesuwam włosy na ramię. Kilka sekund później, czuję jak jego dłonie podnoszę dół koszulki, powoli podciągając ją w górę. Kiedy dociera do zatrzasków, zatrzymuje się, nie podciągając jej wyżej. To niemożliwe, żeby jego palce nie dotknęły mojej nagiej skóry, kiedy sięga i rozchyla materiał, a ta mała, delikatna pieszczota, przyprawia moje serce o szybsze bicie. Sukienka zaczyna się zsuwać; staram się ją złapać, ale jej waga sprawia, że szybko ląduje pod nogami. Nate odsuwa się, opuszczając ręce po swoich bokach; odwracam się twarzą do niego, pociągając dół koszulki w dół, by zakryła moje uda. Już nie patrzy mi w oczy. - Dzięki – mówię szybko, kopiąc sukienkę do szafy i ponownie zamykając drzwi. – Za chwilę wyjdę. Tak szybko jak drzwi się zamykają, zakładam spodnie dresowe i sięgam w dół, po sukienkę Paige, składając ją najlepiej jak mogę. Wszystko wydaje się pilne. Wydostanie z tej szafy wydaje się pilne. Wydostanie się z tego pokoju wydaje się pilnie. Zamknięcie oczu… cholera! Nie mam Ambienu. Kiedy otwieram drzwi, robię wszystko, co w mojej mocy, by zrobić wdzięczną minę. Ale wtedy zdaję sobie sprawę, że – nie tylko będę przez godziny leżeć na kanapie w otwartym pomieszczeniu, w pobliżu miejsca, gdzie ludzie swobodnie wchodzą i wychodzą przez całą noc – ale każda nadzieja na zaśnięcie dzisiejszej nocy jest wątpliwa, ponieważ nie zasnęłam bez pomocy medycyny od ponad siedmiuset dni. Biorę z krzesła zwiniętą kołdrę i poduszkę w kształcie serca, wpycham je pod jedną pachę, a sukienkę Paige pod drugą. 87 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Dzięki. Ja… po prostu oddam je z powrotem rano, jak sądzę? - Kiedykolwiek. To znaczy, nie wiem jak zasnę bez Barbie, ale… dam radę – uśmiecha się złośliwie wystarczająco, by pokazał się dołeczek w jego prawym policzku. Przechodzę przez drzwi i koncentruję się na stawianiu jednej stopy przed drugą, zła na siebie za postawienie się w tej sytuacji. Drzwi salonu są zamknięte, ale nie są zablokowane, więc wsuwam się do środka, zamykając je ponownie za sobą. Ściana jest kompletnie przeszklona, ale jest jedna kanapa, która jest bardziej w kącie z dala od bezpośredniego widoku. Oddycham głęboko i chcąc mieć to już z głowy, po pierwsze kładę poduszkę i sukienkę na stole, a następnie rozkładam koc na kanapie, więc będę mogła wsunąć się do środka i przykryć się górą – jak taco. Kanapa jest twarda i nawet Barbie nie może jej zmiękczyć. Jest tam telewizor zawieszony na ścianie, ale nigdzie nie widzę pilota, więc w końcu się poddaję i chowam za fioletową poduszką w kształcie serca przyciśniętą do mojej piersi dla ochrony. Moje oczy są szerokie, a serce nieszczęśliwe. Normalnie, kiedy tak się czuję to, dlatego że przypominam sobie Josha i jak wyglądał, kiedy podnosił mnie po powrocie do domu, lub gdy zbiegał z boiska do baseballu, lub gdy czekał na mnie przy mojej szafce. Ale teraz, myślę o Nate i lekkim jak piórko dotyku jego dłoni na moich plecach – i jak postawił moje ciało w ogniu. - Chodź – mówi Nate, trzymając się otwartych drzwi salonu. - Och, nie, jest w porządku. Nic mi nie jest – kłamię. - Nie, nie jest w porządku. Jesteś uparta. Teraz, podnieś Barbie i chodź za mną, trzydzieści trzy. Wydaje się inaczej, kiedy po raz drugi wchodzę do pokoju Nate’a. Jest tu ciemno, tylko małe światło sączy się z ledwie otwartej szafy. Zauważam, że koc Ty’a jest teraz na łóżku Nate’a, co sprawia, że zastanawiam się, czy planował po prostu iść spać – czy jego motywem było poczekanie, aż przyjdzie po mnie tak jak to zrobił. - Możesz spać na łóżku Ty’a, jeśli chcesz. Wziąłem jego koc. Wiesz, by ocalić cię przed jego cooties18? – Dołeczki. - Dzięki – uśmiecham się, rozkładając Barbie na materacu Ty’a i kładąc sukienkę Paige na krześle przy biurku Nate’a. – Mogę zatrzymać Hearty? - Och. Mój. Boże. Nazwałaś poduszkę. Tak, możesz zatrzymać Hearty – mówi, przewracając oczami, ale śmiejąc się na tyle, że wiem, iż się drażni. - Mówi facet, który nazywa swój koc Barbie – też się drażnię.
18
Cooties - wyimaginowana dziecięca choroba biorąca się od całowania lub dotykania osoby płci przeciwnej.
88 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Jeśli będziesz naśmiewać się z Barbie, możesz spać bez koca, panienko – mówi i udaje, że podnosi się z łóżka i ściąga koc z łóżka Ty’a. Podskakuję na łóżku i szybko przytulam się do koca. - Nie! Nie. Żartowałam. Kocham Barbie. Ona i ja jesteśmy przyjaciółkami – mówię, chichocząc. Od kiedy ja chichoczę? - Hmmmmmm – burczy, kładąc się z powrotem i naciągając koc Ty’a na szyję, a jego długie nogi wystają z dołu, ponieważ jest zbyt krótki. – Nie wiem, co myśleć o tobie i Barbie będącymi przyjaciółkami. Po tym robi się cicho i cieszę się, że w pokoju jest ciemno. Ale wciąż widzę jego oczy. Są otwarte i mnie obserwują. Ja obserwuję jego. Ma na sobie taką samą koszulkę jak ja tylko, że w wersji z krótkim rękawem i parę szortów do koszykówki, a wszystko w nim sprawia, że chcę być przez niego dotykana, uczucie, z którym walczę i ignoruję, choć słabo. Leżymy w ciszy przez prawie piętnaście minut, na zmianę zamykając oczy, próbując oszukać to drugie, że śpimy i kilka razy śmiejemy się cicho, kiedy przyłapujemy się na tym. - Kiedykolwiek myślisz życzenia? – pyta znikąd. Jego głos przełamuje napiętą ciszę i sprawia, że moje serce podskakuje. Myślę, że podskakiwałoby na samo słuchanie jego głosu. - Cały czas – mówię, myśląc ile razy życzyłam sobie, by kula trafiła mnie zamiast Josha i Betsy. – A ty? - Nie – mówi i zaczynam się śmiać, ale uświadamiam sobie, że on się śmieje. – Właśnie pomyślałem swoje pierwsze od lat. Oddychaj. - Och tak? Chcesz z powrotem Barbie? - Nie – uśmiecha się. – Chciałbym, żebyś była tu, zamiast tam. Och. Mija więcej sekund, a ja pozwalam im zmienić się w minuty, moje oczy nie są w stanie oderwać się od jego. Nie pytał. Nie wyszedł z jakimś oczywistym spiskiem. Był po prostu szczery – doskonale, pięknie, przerażająco szczery. Leżymy tak przez kolejne piętnaście minut, tylko na siebie patrząc, to nowe uczucie połyka nas w całości, aż w końcu Nate przewraca się na plecy, a następnie na drugi bok, plecami do mnie. Więcej sekund. Więcej minut. Obserwuję jak jego ciało wznosi się i opada z każdym oddechem, jest stały i regularny, ale wiem, że jeszcze nie śpi. Bycie przyjaciółką Cass, bycie przyjaciółką Paige, nawet bycie przyjaciółką Ty’a – to wszystko jest częścią leczenia. Ale to, co mam w tej chwili zrobić, nie ma nic wspólnego z moim osobistym rozwojem i radzeniem sobie z traumą. Bycie przyjaciółką Nate’a było poziomem, który zostawiłam w tyle w sekundzie, w której spotkałam go po raz pierwszy. I teraz chodzi o mnie, o walenie w klatce piersiowej i głos w mojej głowie, mówiący mi, żebym wzięła to, czego chcę. 89 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Nate? – mówię, wciąż mając zamknięte oczy. - Tak? - Mogę przyjść? – otwieram oczy w chwili, w której mówię – zdumiona, że słowa opuściły moje usta. Odwraca się twarzą do mnie, unosząc swój koc i jakoś znajduję swoją równowagę, przechodząc na palcach, na drugą stronę pokoju, kładąc się obok niego, w najbardziej niezwykłym bezpiecznym miejscu, jakie kiedykolwiek czułam. Powoli porusza ramieniem, naciągając koc na moje ramię, a następnie sięga wokół mojego ciała i przyciąga mnie bliżej. Drugie ramię wsuwa na poduszkę pod moją głową i w dużym stopniu leżę na jego bicepsie. Sięgam do góry i ściągam z włosów gumkę, upuszczając ją na podłogę. Kiedy to robię, ręka Nate’a przesuwa się wzdłuż mojego ramienia, a następnie palcami przebiega w górę szyi i we włosy, zgarniając ciężkie pasma wzdłuż skóry. Nadal przesuwa palcami przez linie moich włosów, aż do ucha, a każdy ruch jest jak przetaczająca się przeze mnie fala, sprawiając, że moje oczy robią się ciężkie. - Hej, Nate? – mówię, a mój głos jest ledwie szeptem. - Mmmmmm – mówi, jego nos jest przyciśnięty do tyłu mojej głowy, podczas gdy przyciąga mnie bliżej, nadal przeczesując palcami moje włosy. - Powinieneś pomyśleć więcej życzeń – mówię. - Właśnie pomyślałem, tak jakby, około dwudziestu. Ale nie martw się. Jestem cierpliwy. Każdy nerw w moim ciele mrowi, na cokolwiek, co robimy. To już nie jest, tylko flirtowanie. To jest poziom o wiele wyżej niż flirtowanie. I po raz pierwszy od miesięcy, mam zamiar zasnąć bez pomocy Ambienu.
90 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling
Chapter 14 Rowe Nawet twoja najbardziej ulubiona piosenka na całym świecie starzeje się, kiedy jest ustawiona na dzwonek w telefonie, a twoja matka ciągle dzwoni – w kółko i w kółko, i w kółko. Za pierwszym razem, sięgam na podłogę i wciskam ignoruj. Za drugim razem, pozwalam jej grać i patrzę na powieki Nate’a, czekając aż się obudzi. Kiedy dzwoni ponownie, tym razem budząc go całkowicie, wiem, że muszę odebrać. - Cześć, mamo – mówię z zaciśniętymi ustami, a każdy nerw w moim ciele płonie przez uświadomienie sobie, że rozmawiam z mamą leżąc w ramionach chłopaka, którego poznałam na studiach. Prawie zaczynam chichotać, ponieważ to takie typowe, normalna rzecz, aby się wydarzyła. Jest to także jedna z tych rzeczy, która nigdy nie myślałam, że przydarzy się mnie. - Wszystko w porządku? Nie odebrałaś od razu – mówi, a jej głos zagłębia się w tonie, który mówi „martwię się o ciebie, czy jesz, powinnam umówić wizytę u Rossa?” - Nic mi nie jest, mamo. Była po prostu z dala od telefonu – mówię. Kiedy przetaczam głowę po ramieniu Nate’a, by na niego spojrzeć, mówi do mnie bezgłośnie „kłamca” i zaczyna trącać moje żebra, próbując sprawić, że stracę kontrolę. - Chciałam omówić z tobą szczegóły lotu w następny weekend – mówi. Jakoś, byłam tu już trzy tygodnie. Te pierwsze kilka dni, miałam obsesję na punkcie tej daty, wiedząc, że to moja nagroda za kamień milowy – moja pierwsza podróż do domu, szansa, by ze wszystkiego się wycofać, gdybym myślała, że nie dam rady. Jednak teraz, nie chcę jechać. - Tata cię odbierze, kiedy już wylądujesz. Postaram się usiąść tak, żeby cię widzieć, dobrze? - Pewnie, w porządku. – Wszystko, co sekundę temu było niesamowite i wspaniałe, teraz jest napięte, nieprzyjemne i smutne. Zmuszam się do 91 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling utrzymania wrażenia szczęśliwej przez kilka minut rozmowy z mamą i udaje mi się ją zakończyć bez dodatkowego przesłuchania. - Pomyślałem, że gdybym chciał zrobić dobre wrażenie na twojej mamie, kiedy ją poznam, prawdopodobnie nie powinienem robić seksualnych żartów w tle, kiedy rozmawiasz z nią przez telefon – dokucza mi Nate. Wszystko, co słyszę, to słowo seks. - Och, prawdopodobnie nigdy jej nie poznasz – mówię, próbując ukryć zaczerwienione policzki. Zauważam, że ramiona Nate’a opadają wzdłuż jego boków, a uśmiech blednie. Cała jego wesołość nagle znika, kiedy odwraca się ode mnie, jego mięśnie się napinają. - Muszę iść na trening. Możesz tu siedzieć tak długo, jak chcesz – mówi, przesuwa się na koniec łóżka i wstaje, a jego oczy unikają patrzenia na mnie. - Coś nie tak? – Moje pytanie wychodzi cicho i nieśmiało, a jestem zdesperowana, by dowiedzieć się, co tak nagle narzuciło między nami dystans. Nate tylko zatrzymuje się przy drzwiach szafy, rękę trzyma na ramie, stojąc plecami do mnie i bierze głęboki wdech. - Nic się nie stało Rowe. Naprawdę – mówi, odwraca się z uśmiechem, ale jego usta nie są rozciągnięte na całą długość twarzy, a oczy wciąż nie do końca na mnie patrzą. – Rodzice zabierają mnie i mojego brata na kolację dziś wieczorem. Możesz przyjść, jeśli chcesz. Jestem pewien, że Cass tam będzie. Sposób, w jaki pyta, sprawia, że jestem zdezorientowana jak mam odpowiedzieć. To brzmi prawie tak, jakby czuł się zobowiązany, żeby mnie zaprosić, a ja tego nie chcę. Może po prostu się martwi, jak sobie poradzę w nowej restauracji. Podczas, gdy jest w szafie, pociągam koc na jego łóżku, uśmiechając się na sposób, w jaki wygląda – wszędzie różowe falbanki i tęcze. Zbieram resztę swoich rzeczy i siadam na końcu jego łóżka, czekając na niego. Nie chciałam podglądać, ale kiedy jego ciało przesuwa się przy lekko otwartych drzwiach, nic nie mogę na to poradzić, ale widzę go więcej, nić chyba powinnam – jego brzuch jest tak zarysowany, jak zapamiętam z pierwszej nocy, kiedy wpadłam na niego i muskularna linia tułowia, nurkująca w parze nisko wiszących szortów, które nie pozostawiają wiele dla wyobraźni. Widząc go – tak wiele jego – jest przytłaczające i mój puls przyśpiesza. - Więc, do zobaczenia później? – pyta, w końcu stając przy drzwiach w spodniach treningowych i szarym podkoszulku w ręce. Mrugam, prawdopodobnie dłużej niż powinnam, a im dłużej zajmuje mi odpowiedź, tym bardziej staję się nerwowa. – Chyba, że nie chcesz… - Nie, chciałabym. Przepraszam, ja… - właśnie kończyłam mentalny portret twojego ciała, jak zboczeniec, to to, co robiłam. Nate tylko się uśmiecha, ale to nadal nie jest pełny uśmiech. Podchodzi bliżej, a kiedy jego stopy są niemal na 92 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling wprost mnie, zamykam oczy, spodziewając się pocałunku, który nie nadchodzi. Zamiast tego, klepie mnie po głowie, jak młodszą siostrę i wychodzi na poranny trening. Koło południa, Cass i Ty w końcu wstali. Byłam głodna, a Nate nie miał nic do jedzenia w pokoju, więc zmusiłam się do wizyty w kafeterii, sama. Moje ciało nie zareagowało aż tak źle, jak myślałam, ale nadal musiałam usiąść w kącie, z plecami przyciśniętymi do ściany. Jem płatki, takie z pudełka, które wsypujesz do miski i chowam pudełko, kiedy kończę – moje trofeum, za podjęcie tak dużego kroku. Kiedy wracam, pokój w końcu jest otwarty, więc wchodzę i umieszczam zbożową miskę na półce przy biurku. - Zachowujesz wygraną nagrodę? – pyta Cass, wskazując na puste pudełko Sugar Loops. - Coś w tym stylu – uśmiecham się. - Więc, jak tam twoja noc? – Cass chce szczegółów i wiem, że oczekuje, że moja noc, była podobna do jej. Ale wiem, że nie była. Prawdopodobnie, nie jest nawet blisko. Ale pod wieloma względami, myślę, że była chyba milion razy lepsza. – Czy ten uśmiech na twojej twarzy oznacza to, co myślę, że oznacza? - Nieeee – mówię, rzucając w nią sukienką Paige. – My tylko… spaliśmy. Ale było naprawdę, naprawdę, naprawdę miło. - Hmmmmmm, brzmi naprawdę, naprawdę, naprawdę nudno – mówi ponad wyolbrzymionym grymasem, podkreślającym jej rozczarowanie. – Chcesz posłuchać o mojej nocy? - O Boże, nie! – Muszę być całkowicie rozproszona przez to nowe doświadczenie posiadania przyjaciółki, ponieważ zaczynam zmieniać ubranie Nate’a tuż przed nią, nawet nie próbując ukryć ohydnych śladów na ciele. Tak jest, dopóki nie zakładam własnych szortów i nie zapinam guzika, wtedy odwracam się twarzą do niej i zauważam, że się gapi. Byłoby jeszcze gorzej, gdybym chwyciła koszulkę Nate’a, albo koc i szybko się zasłoniła, więc tego nie robię. Zamiast tego, po prostu zamieram, pozwalając opaść ramionom i odwracając się jeszcze bardziej, żeby naprawdę mogła zobaczyć. - Są coraz lepsze – mówię, a siła w głosie zaskakuje nawet mnie samą. - Co się stało? – pyta, składając nogi, by usiąść wygodniej na swoim łóżku. Myślę, że to jedna z rzeczy, które najbardziej lubię w Cass, z tych niewielu rzeczy, która jak na razie o niej wiem. Jest szczera – w sposób, który przechodzi przez gówna w życiu. Większość ludzi tańczyłoby wokół pytania, nie chcąc zranić moich uczuć. Ale zaczynam sobie uświadamiać, że całe to ukrywanie się w cieniu robi o wiele więcej szkód w moich uczuciach, niż gdybym po prostu pokazała światu, kim naprawdę jestem. 93 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Kilka razy przesuwam palcami po głębokich śladach, zasysając wargę, by trzymać się razem, gdy pozwalam wspomnieniom przebiec przez głowę. Podnosząc koszulkę, powoli przesuwam ją przez głowę, ciągnąć w dół i ponownie ukrywając dowody swojej historii. - Dwa lata temu, w mojej szkole była strzelanina. Słyszałaś kiedyś o Hallman High? – To drugi raz, kiedy opowiadam tę historię. Z Natem byłam bardziej ostrożna i emocjonalna. Ale z Cass rzeczy są inne. Z nią, szukam sprzymierzeńca, kogoś, kto może wyjaśnić moje dziwactwo, kiedy nadejdzie niespodziewane – a ono nadejdzie. Nadejdzie stadem. - Myślę, że tak. To brzmi okropnie… ale jest tak wiele strzelanin w szkole, tak jakby się mieszają – mówi, jej wyraz twarzy jest przepraszający, że nie pamięta każdego szczegółu mojej. - W porządku. Moja nie była jedną z tych wartych odnotowania. Mam na myśli, że oczywiście dla mnie była, ale nie dla reszty świata. Sięgam do mojej dolnej szuflady i zgarniam zdjęcia, które schowałam tam innego dnia i dołączam do Cass na łóżku. Tak, jak zrobiłam to z Natem, odwołuję się do podstaw – choroba psychiczna, człowiek z bronią, nasza kafeteria, Josh i Betsy. - To ja i Josh na zimowym balu – mówię, pokazując jej moje ulubione zdjęcie nas obojga. Lubię je, ponieważ wyglądamy na o wiele starszych niż 16 lat. Może po prostu lubię udawać, że razem dorastamy. Mam niewiele zdjęć Betsy, ale pokazuję jej te kilka, które zachowałam. Betsy była moją drugą połówką, dziewczyną, która naprawdę mnie znała. Poznałyśmy się w przedszkolu i od tamtego czasu byłyśmy nierozłączne. - Więc, Betsy nie przeżyła? – pyta Cass, oddając mi stos zdjęć. Kręcę głową i spoglądam w dół, na kolana – wszystko, co pozostało po dwóch najważniejszych osobach w moim życiu, jest podsumowane na siedmiu zdjęciach. - Wow. Cóż, to… - zatrzymuje się na kilka sekund, poruszając głową z boku na bok, myśląc nad idealnym słowem. – Beznadziejne. To po prostu beznadziejne. Jej wybór sprawia, że się śmieję i to śmieję się mocno. Ponieważ tak, to beznadziejne i to naprawdę jedyne idealne słowo na moją historię. - O mój Boże, to jest taaaaaaaak beznadziejne! – mówię, stawiając na ton Valley-Girl19. Żartując z własnej tragedii sprawia, że czuję się dobrze i żałuję, że nie zrobiłam tego wcześniej. - Prawwwwwda? Chodzi mi o to, że, o mój Boże, co za kiepski sposób na rozpoczęcie lata! – Cass mówi do mnie tonem Valley Girl, a ja śmieję się tak mocno, że boli mnie brzuch. 19
Valley-Girl
94 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Prawda! – mówię do niej pomiędzy śmiechem. Przekręcamy się na plecy, łzy spływają z kącików naszych oczu, kiedy wchodzi Paige. - Och mój Boże, więc jak Paige, czy chcesz całkowicie usłyszeć moją beznadziejną historię? – mówię, ledwie mogąc skończyć zdanie, tak bardzo się śmieję. - Mmm, tak myślę? – mówi Paige, podchodzi do szafy, by powiesić sweter na haczyku z tyłu drzwi. - Jak gdyby, kiedy miałam szesnaście lat, ten facet przyszedł do mojej szkoły i zastrzelił mojego chłopaka i najlepszą przyjaciółkę. Mam to na myśli, prawda? Kto tak robi? – Cass tak mocno się śmieje, że trzyma się za brzuch, jej twarz jest czerwona, a ja prawie bulgoczę pomiędzy słowami. Paige wychodzi z szafy, jej oczy są szerokie i skupione na mnie; zdaję sobie sprawę, że tak naprawdę nie jest w tym samym żarcie, co ja i Cass, a potem zdaję sobie sprawę, że tak, prawdopodobnie jestem teraz bardzo nietaktowna i może trochę szalona. Ale, mnie to cholernie nie obchodzi. - Rowe, jeśli to zmyśliłaś, przysięgam na Boga, że cię uderzę. To nie jest miłe i to nie jest śmieszne – mówi, kładąc rękę na biodrze, co tylko sprawia, że ponownie się śmieję. - Och, Paige. Gdyby to tylko był żart – mówię, a moje łzy pochodzą w połowie ze śmiechu, a w połowie od prawdy i ucieczka wydaje się euforią. Po tym jak się uspokajam, dzielę się zdjęciami również z Paige. Była o wiele bardziej poważna w swojej odpowiedzi niż Cass, bardziej jak moi rodzice i inne osoby z mojego rodzinnego miasta. Była sympatyczna i miła, ale myślę, że bardziej podobała mi się odpowiedź Cass. Potrzebuję więcej ludzi, który będą mnie tak traktować – normalnie. Paige powiedziała nam, że w następnym tygodniu przeprowadza się do domu Delta i mogłam powiedzieć, że Cass była zadowolona z tego powodu. Myślę, że rozkoszowała się pomysłem, że przez chwilę nie będzie bliźniakiem, nie to, że cokolwiek było w najmniejszym stopniu podobne między nią a siostrą. Niespodziewanie jednak, odejście Paige sprawiało, że czuję się trochę smutno. Było w niej więcej niż sam wygląd i czułam się jakbym właśnie zaczynała poznawać prawdziwą ją. Paige wyszła późnym popołudniem na randkę – najwyraźniej szybko przeniosła swoje zauroczenie Natem na członka drużyny footballowej. Przez ostatnią godzinę, siedzę nieruchomo, obserwując Cass przymierzającą stroje na kolację, na którą w połowie też byłam zaproszona, a kiedy Cass zdaje sobie sprawę, że się nie szykuję, pyta mnie o to. - Tak idziesz? – Wskazuje na moje szorty i zwykłą, niebieską koszulkę bez rękawów. 95 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Nie jestem pewna czy Nate naprawdę chce, żebym poszła. Był tak jakby… nie wiem, dziwny z tym – mówię. - Hmmmm – mówi Cass, sięgając po moją rękę i ciągnąc mnie, bym stanęła przed nią. Kiedy w pełni przed nią staję, wyrzuca moje ramiona do przodu, popychając mnie w kierunku moich ubrań w szafie i klepiąc mnie w tyłek, kiedy ją mijam. – Oto oferta. Nie wiem, co masz na myśli mówiąc dziwny, ale Nate miał jakieś dwie godziny rozmowy przygotowującej z Ty’em i ze mną któregoś dnia, by pozbierał swoje jaja i zaprosił cię na kolację. Tak więc, jeśli się nie pojawisz, będziemy to odczuwali jako porażkę. Teraz, załóż coś ładnego i pośpiesz się, jesteśmy spóźnione. Kocham Cass. To postanowione; jest teraz moją najlepszą przyjaciółką.
96 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling
Chapter 15 Nate Zazwyczaj ciężki trening pomaga mi pozbyć się pragnienia uderzenia w coś, ale nie tym razem. To nadal tu jest, uczucie formującej się energii płynącej z bicepsa i toczącej się całą drogę w dół, do pięści. Nie wiem, dlaczego tak bardzo mi zależy i tak szybko, ale tak jest. Kiedy Rowe powiedziała, że nie sądzi, bym kiedykolwiek spotkał jej rodziców, to było jak emocjonalny wypadek samochodowy eksplodujący w mojej piersi. To oświadczenie nic dla niej nie znaczyło, ale dla mnie to było cholernie istotne. Ja po prostu nie jestem takim facetem, facetem, który utrzymuje rzeczy w przedziałach i zaspokaja pragnienia, nie mieszając ich z resztą gówna, która dzieje się w jego sercu i głowie. Próbowałem być takim facetem przez kilka miesięcy i to jest do dupy. Czułem się jak dupek. Byłem dupkiem. Moja wycieczka po świecie dupków była krótka – nie, nie dla mnie. - Rowe przychodzi? – pyta Ty, trzymając wyciągniętą do mnie rękę, bym zapiął guziki jego koszuli. Zawsze stroimy się na niedzielny obiad z rodzicami. Mama zawsze na to nalegała, gdy byliśmy jeszcze dziećmi i byliśmy w domu, stało się to jakiegoś rodzaju tradycją – nawet, jeśli wychodzimy na kolację. - Nie wiem, nie obchodzi mnie to – mówię, nie podnosząc wzroku, by spotkać jego oczy i tylko koncentruję się na guzikach przede mną. Rozlega się ciche pukanie do drzwi, a zaraz za nim podąża jej cichy głos. - Możemy wejść? – pyta Rowe, jej słowa unoszą kącik moich ust w górę, w uśmiechu, którego nie chcę. - Nie obchodzi moją dupę – szepcze Ty, pochylając się do przodu. – Rowe, wiem, że prawdopodobnie nie jest to właściwe, ale cholera, dziewczyno. Wyglądasz gorąco! Jej chichot popycha moje usta jeszcze bardziej w górę. Jeszcze się nie odwróciłem, by na nią spojrzeć i część mnie chce to odłożyć na później, 97 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling wiedząc, że to mnie kompletnie pokona. Kończę zapinanie ostatnich kilku guzików własnej koszuli i odwracam się w prawo, by zobaczyć czy mój brat ma rację. W taki sposób, dziewczyna skrada ci serce. Włosy Rowe spływają w dół falami, przesunięte są na jedną stronę, a mały warkocz trzyma je w miejscu. Wszystko w jej twarzy jest proste i gładkie – absolutnie całuśne. Ma na sobie długą, czarną sukienkę z czarnymi, płaskimi sandałami, które w jakiś sposób nadal sprawiają, że wygląda jakby miała dwa metry, dzięki rozcięciu wzdłuż nogi, pokazując to, co szybko staje się moją ulubioną częścią jej ciała. Podchodzę bliżej do niej, nawet nie zdając sobie z tego sprawy, a kiedy docieram do niej, opuszkami palców dotykam jej podbródka i odwracam jej twarz, by móc pocałować ją w policzek. - Mogę? Ona tylko kiwa głową; odwraca wzrok, a jej nieśmiałość sprawia, że jej twarz płonie. Wsuwam jej włosy za ucho, pozwalając palcom otrzeć się lekko o jej ramię i przesunąć się po szyi. Kiedy moje usta dotykają jej policzka, natychmiast odczuwam potrzebę pocałowania jej bardziej, ale tego nie robię. I nie zrobię, chyba, że da mi pozwolenie. - Ty ma rację – uśmiecham się. – Wyglądasz gorąco. - No cóż, po prostu przywykłeś do idealnych kobiet, z powodu swojej obsesji Barbie. Po prostu sobie wyobrażasz – żartuje i mogę powiedzieć, że to dlatego, iż jest jej niewygodnie ze skierowaną na siebie uwagą. - Tak, cóż, możesz obrócić jej głowę całkowicie dookoła jej ciała, więc to trochę trudne do przebicia – mówię, starając się ponownie sprawić, że poczuje się komfortowo. - Och, moja też tak robi – mruga do mnie. Tak, serce… skradzione. Rodzice spotykają się z nami w tylko częściowo eleganckiej restauracji w pobliżu kampusu. Mama mówi, że to nie jest wykwintna kolacja, chyba że miejsce serwuje chleb przed jedzeniem, więc zawsze nalega na takie miejsca. To steakhouse o nazwie Morgan’s i jestem po prostu podekscytowany, że moi rodzice pokrywają rachunek. - Rowe, Cass tak się cieszę, że obie do nas dołączyłyście – mówi moja mama, sięgając i przytulając obie dziewczyny. Wysuwam fotel obok mnie dla Rowe, a ona wślizguje się na niego, palcami zbierając boki sukienki. - Więc, Cass. Ty mówił, że studiujesz wychowanie fizyczne? Masz nadzieję uczyć? – pyta tata. Zauważam jak ręka Rowe się napina i zaciska jeszcze bardziej, kiedy Cass odpowiada na pytanie taty. Czeka na to samo pytanie do niej i martwi się, bo nie ma odpowiedzi. Również siedzimy w środku restauracji i widzę jak jej oczy rzucają szybkie spojrzenie z boku na bok, zerkając potajemnie na jej otoczenie. Nawet o tym nie myśląc, przesuwam rękę na jej 98 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling nogę i sięgam po jej palce. Na początku podskakuje zaskoczona, a ja ściskam ją mocniej, mając nadzieję, że skorzysta z mojej siły – tylko przez dzisiejszy wieczór. Jej ręka przesuwa się do mojej i wkrótce trzyma mocno moją rękę. - Mam nadzieję dostać się do pracy w rehabilitacji – Cass kończy wyjaśnianie. Widzę jak mama patrzy na Ty’a, kiwając głową i uśmiechając się w zgodzie. Ty przewraca oczami, ale wiem, że bardzo lubi Cass. - A co z tobą Rowe? Co studiujesz? – pyta tata, a ja czuję jak jej chwyt jakoś się jeszcze zacieśnia. Przez spokojny wygląd Rowe nikt nigdy by nie powiedział jaki wysiłek ma miejsce pod obrusem, a ja jestem całkowicie pod wrażeniem. - Cóż, jeszcze tak naprawdę nie zdecydowałam. Ale myślę o filozofii lub sztuce – jej głos podnosi się na końcu, prawie jakby zadawała pytanie, pragnąć by moi rodzice to pochwalili. Rowe nie ma pojęcia jak idealna była jej odpowiedź, ale się dowie. - Wiesz, Cathy jest artystką – mówi tata, zawsze pierwszy, by chwalić mamę. - Mam małe studio – mówi skromnie mama. Prawda jest taka, że mama ma trzy małe galerie w Nowym Orleanie i Kalifornii, sprzedaje wiele swoich prac. Zajmuje się rzeźbą i pracą w metalu, nie wiem za wiele o jej świecie, ale wiem, że ludzie płacą duże pieniądze za prowizję zamówienia. - Powinnaś sprawdzić stronę internetową mojej mamy – mówię, przyciągając uwagę Rowe. – Robi rzeźby z metalu. Założę się, że ci się spodobają. Rowe przygryza wargę i się uśmiecha, a jej uścisk się rozluźnia z każdą mijającą minutą. - Proszę… tu mam kartę – mówi mama, wyciągając zagiętą kartę z napisaną na niej stroną internetową i Rowe studiuje ją uważnie. - Dziękuję, tak zrobię – mówi, jej uśmiech jest gdzieś pomiędzy zdziwieniem i ulgą. Schyla się i chowa kartę do torebki. Rowe relaksuje się jeszcze bardziej, gdy pojawia się kelnerka, przerywając jej na krótko wywiad z moimi rodzicami. Kilka minut później, wszyscy dobieramy się do chleba, zostawionego na naszym stole, zbyt zainteresowani masłem czosnkowym i opiekanymi brzegami, by zwracać większą uwagę na rozmowę. Pozwalam Rowe zabrać rękę, ale tylko na kilka minut, podczas gdy zajmujemy się naszym jedzeniem i piciem. Tak szybko jak tylko kelnerka opuszcza nasz stolik, ponownie po nią sięgam, a jej ręka faktycznie już na mnie czeka. - Och, wpadliśmy na Maxwellów – zaczyna mama, wysysając całe powietrze z moich płuc. Nie wiem, dlaczego uważa, ze to dobry kierunek na rozmowę przy
99 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling obiedzie, ale szybko staram się przyciągnąć uwagę Ty’a, mając nadzieję, że pomoże mi jakoś odwrócić kierunek rozmowy. Ale nie, on tylko to pogarsza. - Tak? Czy ta dziwka Sadie była z nimi? – Ty ma sposób na posługiwanie się słowami, a to tylko sprawia, że Cass i Rowe całkowicie połączą cokolwiek, co następnie powie moja mama. - Ty, twoje usta – mówi mama. - Och, racja. Przepraszam. Zgaduję, że odpowiedni termin to prostytutka. Czy to miły sposób kategoryzowania zdradzającej, byłej dziewczyny brata? – kopię wózek Ty’a pod stołem i w końcu patrzy w górę. – Co? Taka właśnie jest! Ciągle próbuję oczami wskazać na Rowe, siedzącą obok mnie i w końcu łapie, o co mi chodzi i ustami mówi przepraszam, zwracając swoją uwagę z powrotem na sałatkę przed nim. - W każdym razie – mama kontynuuje. – Nie widzieliśmy Sadie, tylko jej rodziców. Ale powiedzieli, że wzięła stypendium na Oklahoma State. Świetnie. Moja zdradzająca, była dziewczyna, pierwsza i jedyna dziewczyna, której powiedziałem, że ją kocham, gra w koszykówkę na uczelni mniej niż sto czterdzieści pięć kilometrów ode mnie. I dowiaduję się o tym, podczas gdy kurczowo ściskam palce dziewczyny, siedzącej obok mnie. Dziewczyny, której chcę. Jedynej, o której myślałem, odkąd ją poznałem prawie miesiąc temu. Dziewczyny, która mówi, że prawdopodobnie nigdy nie poznam jej rodziców, bo nigdy nie będziemy czymś więcej, niż tym, czym do cholery jesteśmy teraz. A wszystko co mogę zrobić, to być w porządku z tym wszystkim, bo jej problemy są cholernie dużo większe niż moje. - Ha, założę się, że wpadniesz na nią – mówi Ty i tym razem, rzucam w niego kawałkiem sałaty, jakbym miał cztery lata. Kiedy mama nie patrzy, on po prostu pokazuje mi palec, a Rowe puszcza moją drugą rękę.
Rowe Wszystko się zmieniło, kiedy rodzice Nate’a wyciągnęli Sadie. Jego postawa była inna, jego oddech był inny, sposób w jaki czułam jego rękę – inny. Mama Nate’a opowiedziała kilka historii o nim i Sadie, mówiąc o tym jak zostali królem i królową balu na balu, jak Nate potajemnie podkochiwał się w Sadie podczas młodszych lat i chodził na wszystkie jej mecze koszykówki, wychodząc przed końcem czwartej kwarty, bojąc się rozmowy z nią. Miałam trudny czas, wyobrażając sobie Nate’a będącego czymś innym niż pewnym siebie, co sprawiło, że zaczęłam się zastanawiać, jak inny był ze mną. Sadie miała jego serce, o ile mogę powiedzieć. Przynajmniej dopóki go nie
100 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling zdradziła – Ty nie był nieśmiały w dzieleniu się tą częścią, o tym jak Nate nakrył ją z jego najlepszym przyjacielem na przyjęciu na zakończenie szkoły. Wracając do domu z Natem, Cass i Ty’em było teraz dziwne, i że miałam te wszystkie nowe informacje, też. Nic nie mogę na to poradzić, ale myślę, że może słysząc o Sadie, przywróciło stare uczucia. - Chcesz wpaść? – mówi Nate, przywracając mnie do rzeczywistości. Ty i Cass są przed nami, już zmierzając korytarzem do mojego pokoju. Kiedy drzwi się za nimi zamknęły, wiem, że nie mam dokąd pójść, a przynajmniej przez chwilę. - Dzięki – mówię, czując się dużo bardziej jak obciążenie, niż kilka godzin wcześniej. Nate włącza telewizor na Sports Center i część mnie myśli, że po prostu chce wypełnić ciszę w pokoju. Siadam na skraju łóżka Ty’a z torebką na kolanach i oglądam montaż niesamowitych graczy baseballu. - Ten facet jest niesamowity. Łapacz w Kolorado? – mówi Nate, przesuwając się na swoim łóżku i opierając głowę na poduszce, niezręczność między nami wciąż jest bardzo żywa. - Założę się, że kiedyś cię tam zobaczę – mówię, od razu czując się głupio, jak fanka. - Przyjdziesz na mój turniej w następny weekend? – wciąż na mnie nie patrzy. Nie spotkał się ze mną wzrokiem od rozmowy o Sadie. - Och, uh… nie mogę. Jadę do domu na weekend. Z jakiegoś powodu, to wydaje się zwrócić uwagę Nate’a i jego oczy natychmiast przenoszą się na mnie. Przytrzymuję jego spojrzenie tak długo, jak mogę, ale w końcu staje się zbyt intensywne i spoglądam na podłogę. - Jak to się stało, że nie mogę poznać twoich rodziców? – pyta, a ja jestem tak zakłopotana jego pytaniem, że mogę tylko odpowiedzieć jednym z moich własnych pytań. - Nadal jesteś zakochany w Sadie? Nate wytrzymuje mój wzrok, tak jak zrobił to wcześniej, ale tym razem to on go przerywa. Sięga z boku łóżka po pilota od telewizora i go wycisza, więc jesteśmy zmuszeni wypełnić ciszę pomiędzy nami. Przesuwa się do przodu na swoim łóżku, aż siedzi na krawędzi, tuż przede mną i prostuje swoje długie nogi po bokach, całkowicie zwracając się do mnie twarzą. - Sadie była moją dziewczyną w liceum. Jest pierwszą dziewczyną, której powiedziałem, że ją kocham i była tą, która zabrała moje dziewictwo. Przed ukończeniem szkoły, planowaliśmy pójść na tę samą uczelnię. Gra w koszykówkę i jest naprawdę kurewsko dobra. – Jest coś w jego tonie i to sprawia, że czuję się niekomfortowo.
101 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Kiedy przyłapałem ją z moim najlepszym przyjacielem, Seth’em, odkochałem się w niej… w mgnieniu oka. Nie było myślenia o tym, nie zastanawiałem się, co zrobiłem źle. Rano obudziłem się zakochany i tej nocy, wróciłem do domu bez tego. Więc nie, Rowe. Nie jestem zakochany w Sadie. Jej rodzice nadal przyjaźnią się z moimi, ale jestem tak bardzo odkochany w Sadie, że nawet nie czuję złości czy rozgoryczenia, kiedy moja rodzina opowiada historie o niej. Jedyna rzecz, która mnie dziś zmartwiła, to słuchanie tej historii przed tobą. W jego pokoju jest tak cicho, że boję się przełknąć gigantyczną gulę, która mnie dławi, ale robię to. I kiedy to robię, Nate pochyla się nawet jeszcze bardziej, z łokciami na kolanach, podczas gdy składa ręce razem przed sobą, by strzelić każdą kostką i znów, jego oczy nie opuszczają moich. - Dlaczego Rowe? – Po prostu zostawia swoje pytanie wiszące w powietrzu. Dwa słowa, które mogą oznaczać wszystko i wiem, że one oznaczają wszystko. - Dlaczego, co? – Brzmię wojowniczo i złośliwie, a tego nie chcę, ale nie wiem jak przekroczyć z nim tę linię i nawet nie wiem, czy moje serce należy do mnie, żeby je oddać. Ale wiem, że nie podoba mi się słuchanie o nim i Sadie, i wiem że mi ulżyło słysząc, że nie jest w niej już zakochany. - Dlaczego obchodzi cię, co czuję do Sadie? – Spojrzenie w jego oczach intensywnieje. – To znaczy, jeśli nie jestem typem faceta, którego możesz przedstawić rodzicom, dlaczego to ma znaczenie, z kim się spiknę? Co my tu robimy Rowe? Co to jest? - Nie wiem! – wstaję i podnoszę torebkę, desperacko chcąc wyjść, wrócić do swojego pokoju i się ukryć. Ale jest część mnie, która chce również ust Nate’a na moich i ta część jest głodna i silna, prosząc, by być wysłuchaną. A potem zamykam oczy i widzę twarz Josha i wszystko wydaje się gorsze. Kiedy ponownie otwieram oczy, Nate stoi przede mną, z ramionami po bokach i palcami, grożącymi połączeniem się z moimi, ale wystarczająco blisko dla mnie, bym poczuła jego ciepło. Jego pierś jest o cal ode mnie i powoli wyciąga rękę w górę, umieszczając kciuk pod moją brodą. Zamykam mocno oczy, a palce zaciskam kurczowo na torebce, mając nadzieję, że moje serce może przetrwać, cokolwiek ma się wydarzyć. - Nie gram w gry, Rowe. Ja po prostu… po prostu nie – mówi przy moim uchu. – Zaczekam, ale nie będę czekać wiecznie. Słyszę jak drzwi się otwierają i kiedy ponownie otwieram oczy, stoję w jego pokoju sama, mój oddech jest prawie jak u ofiary ataku serca. Oczy chcą płakać, tak jak i serce, ale wszystko, co mogę zrobić wydaje się stanieniem pod migotliwym światłem telewizora Nate’a, kiedy czekam, aż moja współlokatorka odblokuje nasze drzwi.
102 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling
Chapter 16 Rowe Zniknął. Wiem, że nadal chodzi na zajęcia i na treningi, bo łapałam jego mignięcia, ale nigdy nie był tak długo. Mój lot jest jutro, a ja nie rozmawiałam z Natem od czasu tych kilku minut w jego pokoju. To prawie tak, jakby wszechświat był po stronie Nate’a. Dzisiejszy wykład z filozofii był o samookreśleniu, a każdy przykład, jaki podawał nam profesor, był jakby wyrwany ze stron mojego życia. Kocham Josha z całego serca, ale również winię go za każdy zakręt na mojej drodze. Utknęłam pomiędzy chęcią puszczenia go, a chęcią uczczenia wszystkiego, czym był w moim życiu, chcąc udowodnić, że jestem jego, aż do samego końca. Ostatniej nocy, kupiłam kilka rzeczy ze sklepu na rogu, zmęczona byciem trzecim kołem przy Cass i Ty’u w stołówce. Spakowałam dziś mały lunch do zjedzenia pomiędzy zajęciami. Wiedziałam, że to oszczędzi mi czasu i pozwoli trochę poczytać przed zajęciami z historii sztuki, ale wiedziałam też, że jeśli mi się uda – jeśli zdobędę się na odwagę, by usiąść pod drzewem na głównym trawniku przed kampusem – to Nate będzie musiał mnie zobaczyć. Codziennie tędy chodzi w drodze do budynku matematyki. Widziałam go z daleka i mam nadzieję, że postawienie się na jego drodze sprawi, że znów mnie zauważy. Kanapka jest sucha, bo zrobiłam ją w takim pośpiechu i muszę przepić ją dużą ilością wody, by ją przełknąć. Przesadziłam trochę z paczką precli, pakując wystarczająco dla drużyny skautów, głównie dlatego, że chciałam być pewna, że nadal będę coś jeść, kiedy Nate będzie przechodził. To musi wyglądać autentycznie i muszę być rozproszona, ale będę po prostu wyglądać na zdesperowaną. Wyczuwam jak przechodzi przez ulicę, nawet nie podnosząc wzroku i ukradkiem spoglądam kątem oka, tylko po to by mieć pewność, że idzie w tę stronę. Przez chwilę myślę, że nie zamierza się zatrzymać i czuję jak zaciska mi
103 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling się żołądek. Ale w ostatniej chwili słyszę, że jego stopy zatrzymują się przy małej żwirowej ścieżce, a moje serce przestaje bić. - Piknik dla jednej osoby? – Staje obok mnie i wiem, że kiedy spojrzę na jego twarz, wszystko zniknie. - Po prostu staram się pokonać swoje demony – mówię szczerze. Nate klęka i podnosi leżącą przede mną otwartą książkę, kartkując kilka stron. Pozwalam sobie spojrzeć na niego i kiedy to robię, on łapie i przytrzymuje mój wzrok. Jego usta wyginają się w słabym uśmiechu, prawie jakby potrafił czytać w moich myślach i zna wszystkie myśli, jakie o nim mam, odkąd zostawił mnie stojącą w jego pokoju. Zamyka moją książkę, ale nadal trzyma moją stronę zaznaczoną palcem. - Kiedy lecisz do Arizony? – Wciąż mnie studiuje i mogę powiedzieć, że właśnie teraz – w tej minucie – też jest zdenerwowany. - Jutro, około trzeciej. Biorę taksówkę na lotnisko – mówię, a mój głos drży na samą myśl o tym wszystkim, co mam jutro przetrwać. – Ja… ja nie lubię latać. - Co, latanie? Nie, to proste – mówi, wręczając mi książkę, ale ostrożnie, by nie dotknąć mojej ręki. Brak kontaktu boli. – Chcesz znać mój sekret? Kiwam głową, ale prawda jest taka, że chcę go całego, częściowo bojąc się zapytać o to, a częściowo bojąc się, że to mnie złamie. - Wgraj Neila Diamonda na swojego iPoda. Działa z prawie każdą piosenką, ale Sweet Caroline jest najlepsza, bo nic nie możesz na to poradzić, ale chcesz śpiewać razem z nim – mówi, wstając i zakładając plecak na ramię. – Neil będzie krył ci plecy. Mruga, kiedy odchodzi, a ja spędzam kolejne piętnaście minut zastanawiając się, czy straciłam go, zanim jeszcze go miałam.
Nate - To jest do bani – mówię, rzucając książkę, którą czytałem na zajęcia z angielskiego, przez cały pokój o ścianę. - Dlatego właśnie wybrałem biznes, bracie. Kiedy już skończysz pierwszy stopień, każda książka, którą czytasz jest o pieniądzach, a kto nie lubi czytać o kasie? – Ty pociera o siebie palcami dla podkreślenia. - Nie, książka jest w porządku. Właściwie, to nie wiem. Czytałem to samo zdanie sto razy, bo nie mogę zmusić swojego cholernego umysłu do skupienia. Zawaliłem też dziś trening odbijania piłki. – Jest prawie jedenasta i wiem, że Rowe nie była jeszcze pod prysznicem, bo sprawdzałem.
104 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Dziewczyna miesza teraz w baseballu. Byłem gotów pozwolić rzeczom się pogarszać, kiedy po prostu się z tobą bawiła, ale teraz ona pierdoli mój ulubiony sport – mówi Ty poważnym tonem. Wiem, że żartuje, ale też wiem, że jest trochę sfrustrowany w moim imieniu. Powiedziałem mu o przeszłości Rowe i wiem, że zachowa to dla siebie. Ale mój brat ma inne spojrzenie na życie – jest za chwytaniem chwili i nie życiem w żalu. Kiedy powiedziałem mu o Rowe, starał się przekonać mnie do zaprzestania pościgu, mówiąc, że jeśli zatrzymała się na dwa lata, to nic, nigdy nie złamie jej wzoru. Ale nie mogę się jeszcze poddać. Nawet gdybym chciał, nie sądzę, żeby moje serce mi na to pozwoliło. - Zaraz wrócę – mówię, chwytając klucze i ponownie zmierzając pod prysznice. Minęło piętnaście minut, odkąd ostatni raz sprawdzałem. - Jesteś trochę żałosny, tak żebyś wiedział! – Ty krzyczy za mną. - Dzięki, wiem – odpowiadam, kręcąc na siebie głową. Słyszę buczenie kilka drzwi dalej i wiem, że ona tam jest. Nie wiem czy ona zdaje sobie sprawę, że to robi, ale kiedy Rowe bierze prysznic, nuci, czasami rzeczywiście śpiewa. Myślę, że to podświadoma rzecz, którą robi, kiedy jest zdenerwowana, ale jej głos jest niesamowity. Dziś śpiewa piosenkę Maroon 5 “She Will Be Loved. Nie zna wszystkich słów, więc kiedy dociera do części, której nie jest pewna, tworzy własny tekst i to jest słodkie jak diabli. Woda się wyłącza i wiem, że wyjdzie w dwie minuty. Śpieszy się za każdym razem i teraz rozumiem, dlaczego. Moje serce bije tak mocno, że mogę poczuć je w skroniach. Cholera, jak jedna dziewczyna może sprawić, że jestem tak niepewny wszystkiego? Dwie godziny temu, byłem zdeterminowany, a godzinę temu nadal uważałem, że to dobry pomysł. Jednak teraz, już nic nie wiem. Biorę głęboki wdech i wychodzę z męskiej szatni, przesuwając się o kilka metrów od wyjścia z damskiej, gdzie opieram się o ścianę. Jestem pewien, że ją przestraszę, ale mam nadzieję, że szybko dojdzie do siebie. I mam nadzieję, że mnie nie uderzy. Właściwie to przeskakuję z nogi na nogę, jak bokser gotowy do wejścia na ring, kiedy widzę jej cień za rogiem. - Nie wystrasz się – mówię, prawdopodobnie wybierając najgorszy moment, najgorszy ton i najgorsze zdanie do wypowiedzenia, kiedy ktoś na ciebie wpada w ciemności. To się potwierdza, kiedy przyciska się do ściany i upuszcza wszystkie swoje rzeczy, tak jak to zrobiła za pierwszym razem, kiedy się poznaliśmy. Jej włosy są owinięte ręcznikiem na czubku głowy, choć teraz się zsunął, po tym jak wystraszyłem ją na śmierć. Ma na sobie tę samą gigantyczną koszulkę i szorty, które też miała pierwszej nocy. A moje tętno dosłownie wybija werble. - Jasna cholera, myślę, że właśnie połknęłam swój język – mówi, przyciskając ręce do piersi. – Dla przypomnienia, krzycząc „nie wystrasz się” w 105 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling ciemnym korytarzu do dziewczyny z poważnymi problemami stresu pourazowego, jest pewnym sposobem, aby myślała, że umiera. - Przepraszam – mówię skrzywiony. Sięgam w dół i chwytam jej ręcznik, który teraz całkowicie zsunął się z jej głowy. Gdy się podnoszę podając go jej, jestem uderzony tym, jaka jest nadzwyczaj piękna. Nie ma na sobie ani grama makijażu, a jej mokre włosy kręcą się wzdłuż boku szyi i opadają na przód jej białej koszulki. Nie ma stanika i uważam, żeby nie zwracać na ten fakt uwagi, bo nie chcę, żeby podniosła ramiona i się zakryła. Jestem dobrym facetem, ale nie aż tak dobrym. - Czy ty… czekasz na mnie? – pyta, jej oczy są smutne i pełne nadziei. Ten moment, sposób w jaki teraz wygląda, sprawia, że każda frustrująca sekunda z ostatnich czterech dni jest warta zachodu. - Tak – Jej oczy się rozszerzają, tylko odrobinę, ale to wystarczy. – Więc, masz już gotowego Neila? - Tak. Posłuchałam twojej rady „Sweet Caroline”. Choć nie jestem pewna czy zadziała. I naprawdę nie znam słów – przygryza wargę, jakby rzeczywiście była zakłopotana, ze nie zna słów piosenek Neila Diamonda. Chociaż naprawdę nie mogę uwierzyć, że nie zna tej jednej. - To proste. I poznasz je po tym, jak usłyszysz refren. To jedna z tych piosenek – mówię. Zahaczam kciuki o kieszenie, bo w tym samym momencie, jeśli bym tego nie zrobił, obawiam się, że nie byłbym w stanie powstrzymać się przed dotknięciem jej. Jej koszulka jest teraz całkowicie przemoczona z jednej strony, a jej sutek uwydatnia się pod materiałem. To wszystko, na czym mogę się skupić, na tym i na ustach, i walczę, by ich nie posmakować. Wydaje się, że nie może długo wytrzymać mojego wzroku, a ja staram się zrobić z tego wyzwanie, uginając kolana, by patrzeć na jej spuszczoną głowę, kiedy łamie nasze połączenie, by skoncentrować się na stopach i podłodze. To wywołuje jej chichot i Boże, uwielbiam ten dźwięk. - Tam jest – mówię, kiedy w końcu bierze normalny wdech i wytrzymuje moje spojrzenie na tyle długo, by potrząsnąć głową na moje dokuczanie. – Spakowałaś się już? Gram na zwłokę. Chcę stać w tym ciemnym korytarzu i prowadzić z nią rozmowę o absolutnie niczym ważnym przez tak długo, jak zajmie mi wyhodowanie jaj by złożyć oświadczenie. To i po prostu uwielbiam słuchać jej głosu. Uwielbiam patrzeć na jej ciało. Uwielbiam obserwować ją jak wychodzi ze swojej skorupy. I chcę sprawić, żeby była całością. - Czy to dziwne pakować pranie? Miałam zamiar zrobić pranie, ale to po prostu wydawało się stratą czasu – wzrusza ramionami. - Nie, mamy kochają, kiedy przywozimy do domu pranie – mówię. 106 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Mój tata robi pranie, ty seksistowska świnio. – Znów jest zadziorna i uwielbiam sposób, w jakie teraz stoi, z rękami na biodrach i głową przechyloną na bok, jakby po prostu umieszczała mnie na moim miejscu. Podoba mi się też sposób, w jaki jej postawa naciągała koszulkę na jej piersiach. Już dłużej nie muszę sobie wyobrażać jak wyglądają, bo każde krótkie spojrzenie moich oczu, sprawia, że uczę się na pamięć każdej krzywizny. Pochyla się, by podnieść mały woreczek z szamponem i odżywką, i jakimś sposobem, kiedy się prostuje, tkanina jeszcze bardziej do niej przylega, a ja nie jestem już w stanie ukrywać swojej reakcji. Patrzę się, i to patrzę długo i intensywnie na doskonałe krągłości małych, różowych koniuszków, które napierają na bawełnę, prawie jakby próbowały do mnie dotrzeć. Przełykam i zaczynam oblizywać usta, kiedy zdaję sobie sprawę z tego, jak oczywisty jestem. Łapię oddech i szybko przenoszę spojrzenie na jej oczy. Nie wygląda na zdenerwowaną, ale wygląda na zakłopotaną i w ułamku sekundy spogląda w dół, zauważając mokrą koszulkę i wszystko, co jest odkryte. Podciąga zwinięty ręcznik w górę i przyciska go do piersi, prawie zawstydzona i czuję się jak kutas za sprawienie, że czuje się tak niepewnie. - Nie martw się. Ja… naprawdę nic nie widziałem – kłamię, zaciskając żeby i zmuszając się do przepraszającego uśmiechu. Kurwa, jeszcze to pogarszam, a ona zaczyna wyglądać na zdenerwowaną. - O mój Boże, jestem prawie pewna, że widziałeś. O człowieku… - zaczyna ciężej oddychać, jakby miała zemdleć. – Ja… tak mi przykro. Nie zdawałam sobie sprawy, że moja koszulka jest mokra. I musiałeś… ugh! Teraz również twarz ukrywa za ręcznikiem, a drugą ręką kurczowo trzyma torebkę i robi co może, by pomachać. - Pójdę teraz złożyć aplikację do klubu ze striptizem. Miło się z tobą rozmawiało. Do zobaczenia, kiedy wrócę – mówi, odchodząc szybko. Stoję tam przez kilka sekund i próbuję wymyślić, co dalej zrobić, ale wszystko, na czym mogę się skupić, to jak cholernie była zawstydzona i jak niesamowicie piękne jest jej ciało. - Naprawdę nie powinnaś się wstydzić. Chodzi o to, że podobało mi się to… to co zobaczyłem? Albo to, co myślę, że widziałem… - Nie pomagasz! – krzyczy bezpiecznie spod drzwi. Szybko je otwierai zamyka, a ja klepię się w czoło, zastanawiając się kiedy do cholery zmieniłem się w chłopca z liceum. Ty ogląda ESPN, kiedy wracam do pokoju i macha ręką, żebym zszedł mu z drogi, kiedy staję przed telewizorem. - Cóż, jak poszedł wielki plan? – mówi, tylko w połowie mną zainteresowany. Wyraźnie bardziej skupiony na przeglądzie najważniejszych wydarzeń gry z zeszłego tygodnia. 107 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Och, no wiesz… Mniej więcej bezczelnie patrzyłem się na jej piersi przez około dziesięć minut, dopóki się nie zorientowała, jakim jestem zboczeńcem i uciekła – mówię, rzucając się do tyłu na swoje łóżko i zakrywając oczy poduszką. - Dla mnie brzmi jak postęp, bracie. Ładne cycki? – pyta Ty. Patrzę na niego przez kilka sekund, najpierw chcąc czymś w niego rzucić za jego głupie pytanie, ale w końcu uświadamiam sobie, że jestem lepszy od niego. - Tak. To dość fantastyczne cycki – mówię, kładąc głowę z powrotem i zakopując ją głębiej pod poduszką. Dźwięki Sports Center uspokoiły mnie i usypiały mnie przez następne pół godziny, a kiedy jestem prawie gotowy, by całkowicie się poddać i pozwolić, by ten gówniany dzień dobiegł końca, mój telefon obok mnie zabrzęczał, że mam wiadomość. Kiedy odsuwam poduszkę z oczu, światło w pokoju jest niemal oślepiające i zajmuje mi kilka sekund, żeby skupić się na ekranie telefonu. Kiedy zdaję sobie sprawę, że mam wiadomość na Facebooku od Rowe, szybko się poprawiam i siadam, opierając plecy o ścianę i otwieram okienko wiadomości. Cześć Josh Cholera! To nie jest do mnie. Opuszczam telefon i wygaszam ekran. Siadam prosto na łóżku, poza widokiem Ty’a i przesuwam ręką przez włosy jakieś tysiąc razy, mając nadzieję, ze dostanę jakiś znak. Pisze do niego. To… to nie jest dobre. Rowe pisze wiadomości do swojego byłego chłopaka, który z tego co rozumiem, jest cholernie blisko śmierci mózgowej. Ja po prostu nazwałem go jej chłopakiem, ale to nie jest nawet prawda. On jest jej chłopakiem, a przynajmniej to jest ostatnia rzecz jaką pamięta – jeśli nawet pamięta. Kurwa! - Zaraz wrócę, stary – chwytam swój telefon, wsuwam stopy w buty i podchodzę do drzwi. Ty mówi coś, kiedy wychodzę, ale nawet nie mogę się skupić na jego głosie. Kieruję się do schodów i po prostu idę dalej, moje stopy nabierają prędkości, dopóki nie docieram do frontowych drzwi akademika. Zaczynam powolny bieg, a potem biegnę coraz szybciej i szybciej, aż właściwie biegnę sprintem całą drogę na boisko do baseballu. Światła są wyłączone, ale widzę wystarczająco, by znaleźć drogę. Wyposażenie nadal jest na zewnątrz, więc prześlizguję się przez boczną bramę i przez małą przestrzeń z przodu tunelu 20 . Kije nadal wiszą po naszym wcześniejszym treningu i wiem, że nie powinienem tu być, ale do cholery muszę w coś teraz uderzyć! 20
Dla zainteresowanych, tak wygląda tunel.
108 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Przełączam przycisk na maszynie i trwa kilka sekund, aby koło zwiększyło prędkość. Jest ciemno jak diabli, ale w ciągu kilku minut, powinienem być w stanie wystarczająco widzieć. Wyciągam telefon z kieszeni i spoglądam na imię i zdjęcie Rowe. Wiem, że nie powinienem tego czytać. Powinienem to po prostu skasować lub odpisać jej szybko, nie patrząc na to, dać jej znać, że wysłała mi coś przeznaczone dla kogoś innego. Ktoś inny. Kurwa! To jest problem. Zawsze będzie ktoś inny. Chwytam drewniany kij, bo chcę poczuć ukłucie w dłoniach. Czasami używam go do rozgrzewki przed meczem, bo to sprawia, że machanie metalowym kijem jest jeszcze łatwiejsze. Ale dziś chcę poczuć ból i nacisk drewna – by wyciągnąć to uczucie z serca i przesunąć je do dłoni. Pęknięcie! Wibracja boli jak cholera i robię krok wstecz, by pozwolić dwóm kolejnym piłkom rozbić się o twardy plastik za płytą. Moje oczy zaczynają się przyzwyczajać, więc się cofam i uderzam trzy kolejne, uderzając mocniej niż normalnie to robię, karząc piłkę za wszystko, co czuję. Jeszcze jedna piłka strzela w moją stronę, robię zamach i pudłuję, co mnie tylko wkurza. - Głupia, cholerna maszyna! – Rzucam kijem przez tunel i uderzam otwartą dłonią w awaryjny przycisk wyłączający maszynę i silnik zwalnia, aż jedyną rzeczą, jaką słyszę to mój przyśpieszony oddech i świerszcze w trawie. Trzymam telefon na kolanach, kiedy zsuwam się w dół i siadam z plecami przyciśniętymi do łańcuchowej linki tunelu. Moja waga wysyła w powietrze mały obłoczek kurzu, kiedy uderzam w ziemię. Podciągam kolana i strzepuję kurz z dżinsów i wypuszczam mały śmiech, na to jak daremne to jest. Jestem brudny i właśnie wybrałem walkę ze starą maszyną do rzucania. Na początku jestem powolny, klikając na ekran telefonu i unosząc kciuk nad zdjęciem profilowym Rowe na Facebooku. Nawet nie mam jej numeru. Nigdy o niego nie poprosiłem, ale ona też nigdy mi go nie dała. To jedyny sposób, w jaki mogę się z nią skontaktować, inny niż trzymanie jej jako zakładnika w jej własnym pokoju w akademiku. I żadna metoda nie była z jej wyboru. Szukałem jej na Facebooku i niebo ułatwiło mi to, kiedy umieścili nas na tym samym piętrze w Hayden Hall. Ale nigdy, nawet raz, Rowe nie przyszła do mnie. Czytam, zanim mogę się zatrzymać i czytam ze złością w sercu. Nie jestem zły na Rowe, jestem zły na siebie za zakochiwanie się w niej – za zakochiwanie się w dziewczynie, która nie pozwala sobie na bycie moją do kochania. Cześć Josh. Nie pisałam w tym tygodniu, mam wiele do nadrobienia. Jeszcze dwóm osobom powiedziałam o tobie – moim współlokatorkom, Cass i Paige. Wiem, 109 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling wiem… ale myliłam się co do Paige. Tak naprawdę jest bardzo miła, kiedy już przejdziesz przez to całe udawane gówno. W wielu rzeczach się myliłam. Nie sądziłam, że mogę to zrobić bez ciebie. Ale jestem tutaj, to już prawie miesiąc, a ja nie chcę jechać do domu, Josh. Proszę, nie odbieraj tego źle. Tęsknię za rodzicami i jest część mnie, która chce z powrotem wczołgać się do tego kokonu, w którym mieszkałam przez dwa lata, tego, w którym ukrywałam się przed światem, bo ciebie już w nim nie było. Jest powód, dla którego nie wchodzę do twojego pokoju, kiedy odwiedzam twoich rodziców. Na początku myślałam, że to dlatego, że nie mogę – bo byłam zbyt przerażona i zraniona zobaczeniem, że nie jesteś w stanie mówić czy się poruszyć. Ale nie sądzę, żeby nadal tak było. Nie przychodzę się z tobą zobaczyć, bo jestem samolubna. Jestem samolubna Josh i czuję się z tym tak bardzo źle, ale jestem. Chcę zapomnieć o tobie. Chcę zapamiętać cię z tego ostatniego dnia, chwilę przed tym jak ten człowiek wszedł w nasze życie ze swoim pistoletem, ale nie chcę pamiętać cię po tym. Nie chcę wiedzieć jak teraz wyglądasz, bo nie chcę tej wizji w mojej głowie sprawiającej, że czuję się winna za to, że żyję. I chcę skończyć z tobą. Jestem zimna i bezduszna nawet o tym pisząc, ale o Boże Josh, chcę z tobą skończyć. Im więcej o tym myślę, tym bardziej wiem, że tak czy inaczej prawdopodobnie już byśmy ze sobą zerwali, bo tak dobry jak byłeś, byliśmy młodzi, a ja dorastając chcę doświadczyć więcej w życiu. Jest tu ten facet i jest wszystkim, o czym mogę myśleć i Josh, ja chcę go kochać. Jestem tak blisko poddania się i myślę, że gdybym tylko mogła sobie odpuścić, on też mógłby mnie pokochać. Ale nie mogę, bo zawsze tam jesteś… na drodze mojego życia. Jestem prawdopodobnie tylko zła. I przepraszam za zwalenie tego na ciebie dziś wieczorem. Ale to nie tak, że odpiszesz czy zobaczysz coś z tego. Nie będę ci już pisać. Nie dlatego, że cię nie kocham, bo zawsze będę. Ale dlatego, że pozwalam ci odejść. Pozwalam ci odejść Josh. Proszę… proszę, też pozwól mi odejść. W pewnym momencie, podczas czytania, zaczynam płakać. Jest to pojedyncza łza, czekająca na spłynięcie z oka i pozwalam jej na to. Czytam całą wiadomość dwa razy, a następnie kasuję ją z telefonu, bo nie chcę być kuszony, by przeczytać ją jeszcze raz i nie chcę, żeby Rowe ją zobaczyła. Wiem, że jest szansa na to, że w końcu zda sobie sprawę z tego, co zrobiła, ale nigdy tego nie wyciągnę. Te słowa były prywatne – nie przeznaczone nawet dla Josha. Ale czytanie ich było po prosu jak policzek w twarz, którego potrzebowałem. Zanim mogę się powstrzymać – może zanim uczucie ma wystarczająco czasu, by osiedlić się w mojej głowie – wybiegam z boiska, przez kampus, do akademika. Biorę po dwa stopnie na raz, dopóki nie docieram na nasze piętro i nawet nie jestem ostrożny, czy cicho, kiedy walę w jej drzwi. Pod nimi świeci się
110 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling światło, więc wiem, że nikogo nie obudzę; biorę głęboki oddech, gdy widzę cień przerywający światło. - Nate, jest w porządku. Nie jestem zażenowana. Ale jeśli ponownie to wyciągniesz… - mówi przez drzwi i mogę powiedzieć, że patrzy na mnie przez judasza. Opieram ramiona po obu stronach ramy i przyciskam czoło do drzwi. - Po prostu otwórz te pieprzone drzwi, Rowe – mówię, niezdolny powstrzymać potrzeby budującej się wewnątrz mnie. - Nate, jutro wyjeżdżam. Porozmawiajmy po prostu, kiedy wrócę. - Rowe, przysięgam na Boga, jeśli nie otworzysz tych drzwi, zamierzam je wywarzyć – wiem, że prawdopodobnie ją przerażam, a nie chcę. Ale potrzebuję, żeby działała – nie mogę pozwolić jej się chować, nie teraz. Kiedy słyszę dźwięk przekręcanego zamka, chwytam klamkę i obracam ją, żeby otworzyć drzwi zanim ona lub ja, będziemy mieli czas na reakcję i by przemyśleć to, co zamierzam zrobić. Ma na sobie suchą koszulkę, ale te same bawełniane szorty, a jej włosy są jeszcze wilgotne i spływają na plecy. Jej oczy są szeroko otwarte, kiedy potyka się do tyłu w kilku małych kroczkach, gdy wchodzę do pokoju. Szybko go skanuję, by upewnić się, że jest sama, nie żeby to miało znaczenie czy miało mnie zatrzymać, ale jest sama. Szybko zamykam dystans między nami i zanim zdąży zaprotestować, zanurzam palce obu rąk głęboko w jej mokrych włosach, unosząc jej twarz ku mojej tylko na tyle, by moje usta mogły dotknąć jej i całuję ją mocno. Czuję jak jej ciało na początku drga, a jej ręce naciskają lekko na moją pierś, ale szybko przestaje walczyć. Wciągam jej górną wargę, aż znajduje się pewnie pomiędzy moimi wargami, pozostawiając tylko tyle miejsca, żeby mój język mógł otrzeć się o jej i kiedy czuję, jak jej język się porusza przy moim, przyciągam ją jeszcze bliżej do siebie. Rękami chwyta za tył mojej koszulki, prawie jakby walczyła z samą sobą, aż w końcu się poddaje i czuję jak jej gładkie dłonie i palce przesuwają się po moich plecach, do klatki piersiowej, przez ramiona, aż chwyta mnie za włosy, jeszcze bardziej przyciskając do mnie usta. Cofam ją, dopóki jej ciało nie jest dociśnięte do ściany i przyciskam do niej jej ręce, jej ramiona są uwięzione wzdłuż boków jej ciała, podczas gdy wyciskam pocałunki wzdłuż jej szyi i podbródka. Nie chcę naciskać, ale muszę mieć pewność, że mnie czuje, że czuje wszystko to, co ja. Wiem, że nie powinienem czytać tej wiadomości, co mi wysłała, ale cieszę się, że to zrobiłem. To wszystko było dowodem, którego potrzebowałem, że było tam wejście, nie ważne jak małe i muszę przez nie przejść, wczołgać się do jej serca. W przeciwnym razie, ona będzie tylko dalej walczyć, by trzymać mnie na zewnątrz. Moje ciało jest przyciśnięte do jej i mogę poczuć, że mnie pragnie, więc przesuwam ręce wzdłuż jej obojczyka, przeciągając palcami po szyi i ramionach, 111 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling aż moje kciuki znajdują twarde sutki. Gdy jej tam dotykam, jęczy, a moja determinacja by się zatrzymać niemal się rozpuszcza. - Gdzie jest Cass? – oddycham ciężko do jej ucha. - Wyszła. Z Paige – dyszy, jej ręce wbijają się w moje ramiona, a czoło przyciska do mojego, oczy ma zamknięta. - Spójrz na mnie – mówię, potrzebując wiedzieć, że czuje to samo. Nie chcę, żeby się do czegoś zmuszała. Chcę, żeby chciała tu być, aby o tym pamiętała, prześladowana o tym, aż wróci do mnie. Chcę, żeby chciała więcej – więcej mnie. - Zaczekam na ciebie – mówię, a ona szybciej łapie oddech, jej oczy niemal natychmiast zachodzą łzami. – Słyszysz mnie? Kiwa głową. Ruch jest mały, ale jest. - Tak długo, jak będzie trzeba. Wieczność, jeśli będę musiał. Zaczekam wieczność, dobrze? – Wszystko ustalone i mężczyzna wewnątrz mnie chce zamknąć drzwi i pozbawić ją ubrania, żebym mógł posmakować i dotknąć każdego centymetra jej ciała, aż zanurzę się wewnątrz niej – ale wiem, że proszenie jej o cokolwiek więcej, zrobi ze mnie egoistę. A ona już czuje się wystarczająco samolubna za nas oboje. Więc zaczekam, tak jak powiedziałem, że zrobię. Całuję ją jeszcze raz, tym razem wolniej i bardziej delikatnie, pozwalając swoim kciukom głaskać jej policzki, podczas gdy jej usta drżą pod moim dotykiem. Odsuwam się od niej i widzę jej telefon leżący na biurku, więc go podnoszę i wpisuję swój numer do kontaktów, a następnie odwracam go tak, żeby widziała. - Chcę, żebyś mi napisała, kiedy wylądujesz… tak, żebym wiedział, że wszystko jest w porządku – mówię, zaciskając wokół niej ramiona i całując jej kostki, zanim wychodzę z jej pokoju i wracam do swojego. - Masz to gówno rozpracowane? –pyta Ty, kiedy wchodzę, siedzi plecami do mnie i przerzuca kartki w żółtym notesie pełnym notatek przy zapalonej lampce na biurku. - Tak, jestem całkiem pewien, że tak. Idę tylko pod prysznic. Niedługo wrócę – mówię, chwytając czyste dresy i koszulkę z długim rękawem, którą Rowe miała na sobie w nocy, kiedy spała w moich ramionach. Zatrzymuję się na korytarzu i patrzę na drzwi do jej pokoju, światło wciąż się świeci pod spodem. Mam nadzieję, że będzie dziś w nocy spała, ale jeśli nie, mam nadzieję, że to nie z powodu żalu. Idę cicho korytarzem – uważając, żeby nie zrobić hałasu, który sprawi, że wyjrzy na zewnątrz – i wieszam koszulkę na jej klamce. Potem w milczeniu cofam się, aż jestem pewien, że teren jest czysty. Wypuszczam ciężkie westchnienie i idę pod prysznic. 112 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Po trzydziestu minutach pod zimną wodą, w końcu czuję się spokojnie. Zakręcam wodę, osuszam się i wkładam dresy, aby wrócić do pokoju. Gdy mijam jej pokój, zatrzymuję się, tylko by zobaczyć, że koszulka zniknęła.
113 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling
Chapter 17 Rowe Nate miał rację. Przy trzecim odtworzeniu Sweet Caroline znałam już na pamięć cały tekst. Facet siedzący obok, nawet przyłapał mnie na bezgłośnym śpiewaniu tekstu podczas startu, wraz z ba ba ba ba częścią w środku. To sprawiło, że się śmiałam i zanim się zorientowałam, byliśmy już ponad chmurami. Nie powiedziałabym, że lubię latać. Ale myślę, że tak długo jak mój iPod jest w pełni naładowany, powinnam być w stanie przetrwać podróż powrotną do szkoły. Jednak tym razem, wolałabym lecieć bez przerw. Moi rodzice zaoszczędzili pieniądze na tym locie, ale musiałam siedzieć przy bramce w Denver przez około dwie godziny. Powrót do domu był trochę dziwny. Nie było mnie tylko przez miesiąc, ale wydaje się tak bardzo inny. Może to ja. Mama czekała na mnie i wszyscy usiedliśmy przy kuchennym stole i w ciszy jedliśmy szarlotkę, którą kupiła w Kraft’s Market. Spanie we własnym łóżku też było dziwne. Zanim wyjechałam do McConnell nie sądziłam, abym kiedykolwiek była w stanie znaleźć pocieszenie w obcym materacu, w obcym mieście, z obcymi jako współlokatorami. Ale tak się stało. Teraz myślę, że śpię lepiej z Cass chrapiącą kilka metrów ode mnie, niż tutaj, za drzwiami mojej własnej sypialni. Ale mój najlepszy sen pochodzi z nocy, w której zostałam z Natem. Poprzedniej nocy założyłam na siebie do łóżka jego koszulkę. Wysłałam mu krótką wiadomość, bo było późno, kiedy wylądowałam, ale wydaje mi się, że czekał, bo od razu odpisał i powiedział, że porozmawia ze mną rano. Wysłałam też wiadomość do Cass. Powiedziała, żebym się nie śpieszyła z powrotem, nie dlatego, że nie tęskniła, ale dlatego, bo miała cały weekend imprezę z nocowaniem Ty’a. Też chciałam więcej imprez z nocowaniem i byłam
114 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling trochę zazdrosna, że nie było mnie tam, aby skorzystać z byciem samą z Natem w jego pokoju. Zapach jajek i kiełbasek w wykonaniu mojego taty rozchodził się po korytarzu i zawsze wyciągał mnie wcześniej z łóżka. Ciągnę za sobą walizkę, parkując ją w pralni, mając nadzieję, że ktoś ją zauważy. Kiedy wchodzę do kuchni, tata przesuwa talerz w moją stronę. - Widzę, że przywiozłaś ze sobą do domu pranie dla mnie – mówi. - Jesteś po prostu w tym o wiele lepszy niż ja – uśmiecham się, kiedy polewam talerz syropem z kiełbasek. - Tak, tak. Twoja mama też tak mówi. Myślę, że wy dwie jesteście w zmowie, żeby mnie oswoić. - Kochanie, ty już przyszedłeś udomowiony. Dlatego, wyszłam za ciebie za mąż – mówi mama uśmiechając się, kiedy przesuwa stołek obok mnie i grzebie w swoim śniadaniu. – Mmmmmm, hej. Co to jest – mama ciągnie za rękaw koszulki Nate’a i czuję, jak moja twarz natychmiast robi się czerwona. Nie jestem pewna jak to wyjaśnić, a nie jestem zbyt dobra w kłamaniu. - Koszulka baseballowa – mówię, szybko napychając twarz kolejnym kęsem. Przez sposób, w jaki brwi mamy się podnoszą, mogę powiedzieć, że jest podejrzliwa i czeka, aż tata się odwróci, by wyciągnąć ze mnie coś więcej. - Wygląda jak męska koszulka baseballowa – szepcze. Uśmiecham się i wzruszam ramionami nadal jedząc, robiąc co w mojej mocy, by nie spojrzeć jej w oczy. To tak się do mnie dostaje, kontakt wzrokowy. Myślę, że to jedna z tych umiejętności z bycia profesorem. - Hmmmmm, później więcej o tym porozmawiamy – mówi i mam cholerną nadzieję, że jednak tak się nie stanie. Tata już zabrał się za moje pranie, a mama rozsiadła się w dużym fotelu w salonie, ze stosem papierów do oceny na kolanach. Normalnie , to tam skaczę po kanałach, aż trafię na film lub mecz, który chcę obejrzeć, ale dziś nic nie przyciąga mojej uwagi. Przywiozłam do domu coś do czytania, więc otwieram książkę do filozofii na rozdziale o logice i rozumowaniu. Jestem w stanie skoncentrować się na około trzydzieści minut, ale mój umysł wciąż dryfuje w stronę telefonu, czekając na południe według czasu w Oklahomie. Jak szybko moje życie skoncentrowało się na czasie Oklahomy. Mama jest całkowicie pochłonięta ocenami, więc kiedy nadchodzi godzina, kiedy mogę napisać do Nate’a, chwytam książkę i wracam do sypialni. Napisanie właściwych słów wydaje się niemożliwe. Wszystko, o czym myślałam przez ostatnie czterdzieści osiem godzin, to nasz pocałunek – i jak bardzo chciałam, żeby wydarzył się ponownie. Choć nie mogę tego napisać. To znaczy, myślę, że mogłabym. Ale bycie tak pewną siebie, nie wydawało się jak ja. 115 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Jak turniej? Oto, na co się decyduję. Najbardziej kulawe trzy słowa – równie dobrze, mogę być reporterem sportowym. Sprawdziłam harmonogram, gdy czekałam na lotnisku i wiem, że jest przerwa między grami. McConnell gra dzisiaj, więc miałam nadzieję, że mogłam złapać Nate’a podczas przerwy na lunch. Po pięciu minutach oczekiwania, zaczynam się niecierpliwić, więc wyciągam torebkę i przeglądam niektóre paragony i śmieci, które mogę wyrzucić. Kiedy natykam się na wizytówkę jego mamy, postanawiam sprawdzić jej stronę internetową. Pierwszą rzeczą, która miga na ekranie laptopa, kiedy wpisuję adres to seria zdjęć – zawiłe wyroby z metalu w jaskrawych kolorach, poskręcane ze sobą kawałki, tworzące ciała, ludzi i zwierzęta. Nigdy czegoś takiego nie widziałam. Ma trzy galerie, jedną w Nowym Orleanie i dwie w Kalifornii, a im więcej klikam na jej stronie, tym pod większym wrażeniem jestem. Nigdy nie mogłabym zrobić czegoś takiego, nie z tymi rękami. Jestem zbyt nerwowa i mam za dużo wątpliwości. Każdy jeden kawałek, który ona prezentuje, ma historię. Nie ma żadnych słów napisanych przy zdjęciach, ale mogę powiedzieć – mogę wyczytać historię w każdym niuansie i zagięciu metalu. 33! Już za mną tęsknisz? Wiadomość od Nate’a przyciąga moją uwagę z powrotem do tu i teraz, a zabawny ton jego słów, natychmiast wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Jeszcze nie. Sprawdź później, może wtedy za tobą zatęsknię. Zaczynam na nowo przemyślać swoją wiadomość po tym jak ją wysyłam. Po tym jak Nate powiedział mi, że zaczeka na mnie, nie jestem pewna czy doceni mój żart. Już mam napisać, że żartuję, kiedy odpisuje. Tak, też za tobą nie tęsknię. Choć trochę brakuje mi mojej koszulki. To był głupi ruch – powinienem dać ci jedną z koszulek Ty’a. Czuję taką ulgę, że żartuje ze mną. Również nie mogę się powstrzymać i spoglądam na litery na całej klatce piersiowej i przesuwam rękami po tkaninie, która wcześniej była na jego ciele. Nadal nim pachnie, bez względu na wodę kolońską i chcę utonąć w jego zapachu.
116 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Tak byłoby lepiej. Może jego koszule nie pachną tak źle. Podciągam do góry kołnierz i wdycham głęboko, kiedy czekam na jego odpowiedź, nie mogąc powstrzymać ust przed uśmiechem. Cóż, wytarzałem się w niej w gównie, zanim ci ją dałem. To może być to, co czujesz. On jest tak cholernie szybki ze swoją odpowiedzią, że śmieję się głośno, kiedy ją czytam, szybko zasłaniając usta. Nie chcę, żeby ktoś mi przeszkodził i będę zadowolona leżąc tu przez resztę weekendu, pisząc z Natem. Żartuję. Naprawdę nie tarzałem się w gównie. Ponownie się śmieję. Tęsknie za nim. Bardzo za nim tęsknię i to uczucie wewnątrz mojej piersi wydaje się dobre, aby czuć w ten sposób do kogoś. Chciałabym mieć jego zdjęcie, więc kiedy myślę o tym, co mu odpisać, wpisuję go w Google na moim laptopie tylko po to, żeby zobaczyć, co się pokaże. W większości to zdjęcia z baseballu i zwykle ma na sobie maskę, ale nadal mogę powiedzieć, że to on i trochę szumi mi w głowie, kiedy na niego patrzę. JA: Właśnie cię Wygooglowałam. NATE: To trochę straszne. Może będę musiał donieść na ciebie. JA: Po prostu chcę się upewnić, że nie pojawiasz się w tabloidach z jakąś lalunią, kiedy mnie nie ma. NATE: Tylko Paige. Pomagałem przenieś jej jakieś rzeczy. JA: To miło z twojej strony. Nie patrz na jej cycki. NATE: Cóż, jestem trochę fanem cycków. JA: Uh, tak. Wiem. NATE: Masz ładne cycki. JA: O mój Boże! NATE: Przepraszam. NATE: Nie, nie przepraszam W którymś momencie, kiedy pisaliśmy, weszłam pod kołdrę, by się ukryć. Nate miał swój sposób, żeby sprawić, że się rumienię w najbardziej wspaniały sposób. Moje tętno skacze w każdej części ciała, ale adrenalina jest tak uzależniająca. Nie jestem pewna co to jest za uczucie, ale bardzo mi się podoba i wiem, że przyczyną tego jest Nate.
117 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling JA: Możesz rozmawiać? NATE: Już do ciebie dzwonię. Naprawdę to robi, bo mój telefon dzwoni, kiedy nadal czytam wiadomość. Serce mi podskakuje, zanim odbieram. - Cześć – mówię, zagryzając wargę i chowając twarz w poduszce. Nie mogę się doczekać, aby usłyszeć jego głos, ale jestem również przerażona, bo nie mam pojęcia, co powiedzieć. - Cycki – on od razu przełamuje lody i oboje się śmiejemy. Jeszcze bardziej mi go brakuje. – Przepraszam, po prostu musiałem mieć nad tobą przewagę. Znasz mnie. - Tak, jak ten różowy pokój ci służy? – odpowiadam, łatwo wpadając w naszą rutynę. - Wspaniale, dziękuję bardzo. Ty i ja mamy zamiar dodać więcej fioletowego – myślimy, że to naprawdę WYSTRZAŁOWE! - Czy ty właśnie powiedziałeś wspaniale? - Twoim problemem jest wspaniale, a NIE wystrzałowe? O mój Boże, kocham go. O mój Boże! Kocham go! Nie, nie kocham go. Ale mogłabym. Chcę. Może już to robię? Nie znam go wystarczająco. Powinieneś poznać kogoś trochę bardziej, mieć randki, więcej całowania i trzymać się za ręce, by kogoś pokochać. Lubię go. Tak, to jest to. Lubię go – bardzo. Cholera! Przestałam mówić. - Gdzie jest twoja głowa trzydzieści trzy? Moja głowa jest w moim tyłku, tam właśnie jest. Muszę zapanować nad sobą, więc siadam i podnoszę laptop z biurka. Racja, jakby bardziej formalna postawa sprawiła, że naglę zacznę zachowywać się bardziej normalnie. - Przepraszam, myślałam, że mój tata czegoś potrzebuje – kłamię. Nienawidzę kłamać. - Kiedy wracasz do domu? – Jego głos jest nagle bardziej miękki i mogę powiedzieć, że skończyliśmy z żartami, co nagle powoduje, że zaczynam się pocić. - W niedzielę, około trzeciej do czasu, aż taksówka dowiezie mnie do kampusu – mówię, moje serce jeszcze raz wali głośno w uszach. - Mogę cię odebrać? To znaczy, nie mam samochodu. Ale mogę pożyczyć. Wiesz, od jednego z chłopaków? Ja… Ja naprawdę chciałbym cię odebrać. - Też bym chciała – mówię, przyciskając teraz czoło płasko do biurka. Nie powinnam opuszczać komfortu urywania się pod kołdrą. - Hej, Rowe? – Jego głos wydaje się zdenerwowany, nie jak on. - Tak? – Również nie jestem sobą.
118 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Muszę iść. Ale… - słyszę jego oddech. Faktycznie mogę usłyszeć jak myśli i jestem z nim, na krawędzi, czekając tylko na jego słowa, które chcę usłyszeć. Co myślę, że chcę usłyszeć. – Tęsknię za tobą. To wszystko. - Też za tobą tęsknię – mówię, ciasno obejmując swoje ciało rękawami jego koszulki. To jest… zakochiwanie. Moja głowa jest złapana w pułapkę przez myśli i fantazje o Nate’ie. Pisaliśmy jeszcze kilka razy po jego turnieju w sobotę, ale nic tak znaczącego jak słowa, które wymieniliśmy rano. Z nim opuściłam swoją gardę i to było przerażające, ale przeżyłam. I chcę go jeszcze bardziej do siebie dopuścić. Chcę go dopuścić całkowicie. Niedzielna rutyna Strantonów jest podobna do sobotniej. Tata składa ładnie moje pranie w walizce, a mama i ja szybko kończymy śniadanie, upewniając się, że rozpływamy się nad jego niesamowitymi umiejętnościami w gotowaniu. To część naszej sztuczki, pompujemy ego taty, więc on nadal dba o wszystko w domu. Nie sądzę, żebyśmy naprawdę musiały to robić, bo tata jest typem człowieka, który zrobiłby wszystko w świecie, aby zobaczyć swoje kobiety szczęśliwe. Ale i tak to robimy, być może bardziej dla nas, niż dla niego. - Hej, wczoraj wyprałem tę koszulkę baseballową z McConnell – mówi tata, a moje serce opada odrobinę wiedząc, że koszulka Nate’a będzie teraz pachnieć jak Tide and Downy. - Dzięki – mówię, wstając i podchodząc do kosza, by wyczyścić talerz. Czuję na sobie oczy obojga moich rodziców. - Dał ci ją przyjaciel? – Tata prawie mruga do mnie i jest mi tak niewygodnie, że chcę krzyczeć. - Uh, co? – Pytam, robiąc co w mojej mocy, by uniknąć kontaktu wzrokowego. - Mają w tym roku dobrą drużynę. Grupa nowych dzieciaków; kilku naprawdę dobrych. – Tata poluje na informacje. Mama go do tego nakłoniła. To już dwa lata, od kiedy umawiałam się z chłopakiem. Cholera, to już dwa lata, od kiedy byłam towarzyska z kimkolwiek z poza tego domu, innym niż Ross - moją farmaceutką - i od czasu do czasu przepychanki z listonoszem. - Nazywa się Nate – mówię, przewracając oczami, podczas gdy odwracam się twarzą do nich z nadmiernym rozdrażnieniem, więc mogę zachowywać się jak całkowita nastolatka. - Nate Preeter? – Teraz tata jest zainteresowany. Jest trenerem baseballu i ma kilku graczy, który doszli do dość wielkich rzeczy. Oczywiście, że zna imię Nate’a. - Uh, tak – mówię, cholernie chcąc stąd wyjść. 119 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Więc, ten Nate… jest, przyjacielem? – Mama ma zupełnie inny interes w tej rozmowie, a im dłużej jesteśmy przy tym temacie – tym bardziej chcę schować swoją głowę wewnątrz ciała jak żółw. - Jesteśmy przyjaciółmi – mówię, utrzymując usta w prostym uśmiechu i mocno się koncentrując, by nie pokazać czegoś innego. Mama pozwala temu osiąść przez kilka sekund, czekając czy jest coś więcej, a jej lekki uśmiech daje mi znać, iż wie, że jest coś więcej. Ale wie również, że jedno złe słowo może uruchomić we mnie pełen tryb wycofania. Więc to odpuszcza. - Dobrze, cieszę się, że zdobywasz przyjaciół, Rowe. Chciałabym kiedyś poznać Nate’a. – Jej uśmiech jest miękki. To jest to pełne zrozumienie, które zdarza się między matką i córką podczas komunikowania się bez słów, i jest to pierwsza taka rozmowa, którą miałyśmy od czasu strzelaniny. - Myślę, że też chciałby cię poznać.
120 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling
Chapter 18 Rowe Tym razem nie odwiedziłam rodziców Josha. Musiałam się trzymać obietnicy danej samej sobie i pozwolić mu odejść. Tak czy inaczej, moje wizyty nigdy nie są dla niego, a wiedziałam, że oni zrozumieją. Kiedy wyjechałam do McConnell, mama Josha powiedziała mi, że ma nadzieję, iż w końcu odnajdę swoje życie w Oklahomie. Myślę, że znalazłam, a przynajmniej znalazłam sposób, by zacząć od nowa. Powiedziałam rodzicom, że nie chcę wracać do domu na przerwę jesienną, a zamiast tego chcę poczekać do Święta Dziękczynienia. Mogłam powiedzieć, że przez to tacie zrobiło się trochę smutno, ale mama wkroczyła i przypomniała mu, że był to ogromny krok. Powiedziałam im, że chciałam spróbować zrobić to dłużej, by zacząć wydłużać ten czas i swoją niezależność. Ale tak naprawdę, nie chcę ponownie zostawiać Nate’a. Ponieważ jest wystarczająco wcześnie, rodzice zdecydowali się skorzystać z kredytu lotniczego i zamiast tego odwiedzić mnie. Pomogłam tacie wybrać kilka dat, które zbiegały się z drugim jesiennym turniejem Nate’a. Będą w Oklahomie za niewiele ponad miesiąc. Miałam tylko nadzieję, że Nate nadal będzie miał ochotę się z nimi spotkać, kiedy nadejdzie czas. „Sweet Caroline” starzeje się po około siedmiu powtórkach, więc przesuwam listę odtwarzania, którą zrobiłam na swoją pierwszą jazdę samochodem do McConnell. Mam na tej liście przynajmniej sześćdziesiąt utworów, więc każda z nich to było coś innego i zaskakującego, co sprawiło, że ostatnia godzina lotu szybko mija. Jak tylko przeciągam bagaż podręczny przez bramkę, zaczynam szukać Nate’a, ale go tam nie ma. Nie sądzę, żeby było możliwe, aby podszedł tak blisko ze względów bezpieczeństwa, ale to nie powstrzymało mnie przed fantazjowaniem. Zastanawiałam się, czy mnie pocałuje, kiedy mnie zobaczy?
121 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Nie jestem pewna, jak z nim teraz postępować. Nie byłam do końca pewna, czym byliśmy. Głos Nate’a jest nie do pomylenia i uderza w moje uszy, a następnie w serce. Śpiewa – Neil’a oczywiście, - na moją cześć. Zupełnie nie ma słuchu muzycznego i zmienia tonację jak szalony, i jestem pewna, że celowo robi to jeszcze gorzej, żeby mnie zawstydzić. Wtedy widzę znak, ogromniasty, różowy plakat pokryty brokatem i czarnym markerem mówiący, że szuka Panny Butstynk. - Co? Żadnego wywoływania Panny Butstynk21? Nate, jestem rozczarowana. Myślałam, że jesteś coraz bardziej wrażliwy – mówię, moje usta mrowią, na samą myśl o jego. Odkłada plakat pod nogi i podchodzi do mnie o krok bliżej, owija moje ciało ramieniem i przyciąga mnie do uścisku. Słyszę jak chichocze głęboko z piersi, najlepszy dźwięk, jaki kiedykolwiek słyszałam, a następnie całuje mnie w głowę i zaczynamy iść. Nie mogę otrząsnąć się z tego wielkiego uśmiechu na jego twarzy i sposobu, w jaki ciągle patrzy na mnie, co kilka kroków. Kilka razy bierze głęboki oddech, jakby był gotów coś powiedzieć, ale nie robi tego. - Lot był w porządku, dziękuję – mówię w końcu, by go podrażnić, kiedy docieramy do wind, ale też chcę zakończyć tę dziwną niezręczność. - Dobrze. Cieszę się, że stary Neil mógł ci pomóc – mówi, trzymając drzwi plecami, podczas gdy wciągam walizkę do środka. Kiedy drzwi się zamykają, Nate szybko staje przede mną, kładąc dłonie po obu stronach mojej twarzy i unosi moje usta do swoich. Zatrzymuje się na ułamek sekundy, na tyle długo, by sprawdzić moją reakcję, a kiedy uśmiecham się przy jego ustach, całuje mnie całkowicie. Jest to miękkie i delikatne, przytrzymuje moją górną wargę między zębami przez kilka sekund, gdy jęczy cicho. - Cholera – mówi, cofa się i oblizuje mój smak ze swoich ust. Kolejne dwie osoby wsiadają do windy, na następnym piętrze i mój puls przyśpiesza, wiedząc, że mogli wejść chwilę wcześniej. Zgaduję, że to tylko pocałunek i ludzie przez cały czas robią to publicznie, ale przed Natem, jedyne pocałunki miałam przy szafkach, pod trybunami, na ganku rodziców – i w sypialni Josha. - Tak więc, Panno Butstynk. Gdzie mogę cię zawieźć? – Nate uśmiecha się do mnie, stuka palcami o plakat i mruga. - Do gabinetu transplantacyjnego. Jestem gotowa… by stać się mężczyzną – mówię, a kiedy zamyka oczy, by stłumić śmiech, wiem, że wygrałam tę bitwę. Para, która jest z nami w windzie, wygląda na przerażoną.
21
Chodzi o połączenie słów But i Stynk. Czyli w dosłownym tłumaczeniu Panny Śmierdzącytyłek.
122 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Opuszczamy lotnisko i wjeżdżamy na autostradę, jadąc kilka kilometrów, zanim Nate ponownie się zatrzymuje w miejscu zwanym Tucker’s Onion Burgers. Mój żołądek warczy przez samo zobaczenie znaku. - Pomyślałem, że prawdopodobnie potrzebujesz czegoś więcej niż mała torebka orzeszków na lunch. Nie masz nic przeciwko? – Wciąż jest taki ostrożny, zabierając mnie gdzieś i to sprawia, że moje serce podskakuje. Uśmiecham się i kiwam głową, kładąc ręce na brzuchu, by zminimalizować to warczenie. Nate bierze moją rękę tak szybko, jak przechodzimy na przód samochodu i trzyma ją mocno w swojej, dopóki nie siadamy wygodnie na kanapie w najdalszym kącie restauracji, nasze tace się uginają pod czymś, co może być tylko największym hamburgerem, jakiego kiedykolwiek widziałam. - Zawsze chciałem spróbować jednego z nich – mówi, obiema dłońmi podnosi hamburgera do ust i bierze duży gryz. – Ochhhhh mój Boshhhhhhhe. Nic nie mogę na to poradzić, ale się gapię i tym razem jest inaczej, bo wiem, że Nate nie udaje czegoś dla mnie. To nie jest jakaś gra, w której rozmawiamy z ustami pełnymi jedzenia – to po prostu on, czując się komfortowo w moim towarzystwie. Jestem głodna, ale wszystko co chcę robić, to oglądać jak je, więc pozwalam mu wziąć jeszcze dwa ogromne kęsy, zanim próbuję własnego hamburgera. - Och, wow, to jest taaaaakie dobre – mówię, bardzo dobrze wiedząc, że cebula właśnie zjechała mi z ust w dół policzka. Próbuję ją złapać i czuję się trochę zakłopotana, choć nigdy mu się do tego nie przyznam, ale Nate szybko mnie zatrzymuje swoją serwetką, ocierając moją brodę, a następnie pochylając się do pocałunku. - Tak więc, moi rodzice przyjeżdżają z wizytą w październiku. Będą tu na turniej Classic. Mój tata, uh… jest tak jakby podekscytowany, by zobaczyć jak grasz – mówię, spoglądam szybko na Nate’a, gdy mówię i sięgam po frytki. - Och, tak? – pyta potakując, a jego czoło jest lekko ściągnięte. - Taa. – Po tym, przez kilka minut jest cicho i zaczynam się mentalnie kopać tylko za powiedzenie taa, gdy Nate odchyla się do tyłu na kanapie i wyciąga ramię tak, że może na mnie patrzeć. - Muszę zapytać. Nie zmuszasz swoich rodziców do przyjazdu tu i poznania mnie tylko dlatego, że czujesz się źle, prawda? – Nie myślałam o tym w ten sposób, ale teraz mogę zrozumieć reakcję Nate’a. Miałam trochę pracy do wykonania, by upewnić się, że wiedział, że byłam tak samo gotowa na podjęcie tego kroku, jak on był. Po wzięciu długiego łyku mojego napoju, odsuwam od siebie talerz i upuszczam na niego serwetkę, a następnie skręcam swoje ciało tak, że moja noga leży zgięta na kanapie, a ja siedzę twarzą do niego. 123 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Nie. Miałam ponownie jechać do domu na jesienną przerwę. Ale to było wcześniej – mówię, nagle rozgrzana i niespokojna. - Zanim sprawiłem, że poczułaś się źle nie chcąc, abym poznał twoich rodziców? – Pyta. - Nie. Zanim zdałam sobie sprawę, jak bardzo nie lubię być z dala od ciebie – mówię, czekając aż jego oczy spotkają moje. Jego usta rozciągają się w uśmiechu i szepcze cicho: Och. - To i mój tata cię wygooglował – dokuczam mu, po prostu potrzebując przełamać napięcie. - Co jest z wami ludzie i cyber-stalkingiem? Nate odnosi nasze tace do kosza i sięga po moją rękę na drzwiach. Obchodzi mnie dookoła, otwierając dla mnie drzwi, żebym wyszła na zewnątrz, a następnie cicho zamyka drzwi, jakbym była kimś ważnym – ważnym dla niego.
Nate Pocałowałem ją, dokładnie to trzy razy jak do tej pory, a ona ani razu nie zaprotestowała. Raz w głowę, raz w windzie i raz w połowie jedzenia najlepszego cholernego hamburgera, jakiego jadłem. Kiedy powiedziała, że jej rodzice przyjeżdżają i chcą mnie poznać, czułem się jak gówno za robienie z tego takiej wielkiej sprawy. Ale naprawdę myślę, że miała na myśli to, co powiedziała i nic nie mogłem na to poradzić, ale czułem się pełen nadziei, że raczej wolała być tutaj, oddalona o wiele stanów od domu, niż wrócić do miejsca, które znała. Nadal było tak wiele rzeczy, które chciałem wiedzieć, musiałem wiedzieć. Ale musiałem być ostrożny z wydobywaniem informacji z głowy Rowe, bo tak wiele z nich jest pokryte bliznami na jej sercu. Mieliśmy godzinę na nic innego poza rozmową, więc mam nadzieję, że dziś uda mi się dostać do niektórych z jej lepszych sekretów. - Och, muszę cię ostrzec. Ty i Cass… pierwsza kłótnia – mówię, nadal wkurzony, że nie będę w stanie namówić Ty’a na spędzenie dzisiejszej nocy w pokoju Cass. O ile, oczywiście, nic się nie zmieniło odkąd wyszedłem. - Żartujesz? Co się stało? – Pyta Rowe. - No cóż, to prawdopodobnie wina Ty’a. Tak jak mówiłem, domyślny tryb mojego brata to dupek, jeśli chodzi o kobiety. Cass naprawdę jest pierwszą, z którą był więcej niż tydzień, jeśli nie liczyć jego iść-po22 dziewczyn.
22
W oryginale go-to co oznacza przymiotnik używany do wskazania najlepszą i najbardziej odpowiednią osobę do kontaktów z określonej przyczyny lub celu.
124 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Ty ma iść-po dziewczyny? Czym dokładnie jest iść-do… och… nieważne. – Jej niewinność jest słodka. Zapomniałem, jak mało Rowe zapewne wie, jeśli chodzi o rzeczy takie jak ta, bo sprawia wrażenie tak niezawodnej i pewnej siebie. - Racja. Cóż, w Sally’s wpadli na jedną z iść-po dziewczynę. Jedną z tych, co poznaliśmy, kiedy byliśmy tu wcześniej na mojej letniej piłce. I cóż, znasz Cass. Krzyczała na niego, prawie naprzeciwko dziewczyny i skończyło się na tym, że został spoliczkowany przez nie obie. Oczywiście, teraz jest przygnębiony, i cholera, nie chce iść z nią porozmawiać – mówię, zerkając na Rowe, by zobaczyć, że jest szczerze zaciekawiona zerwaniem Cass i Ty’a. - Musimy naprawić te rzeczy – mówi i wiem, że ma to na myśli. - Nie jestem pewien, czy to nasza rzecz do naprawienia – zaczynam mówić, ale czuję jak szybko odwraca na mnie wzrok, więc przerywam. – Ale może uda nam się jakoś zmusić ich do rozmowy? - Tak. Oni po prostu muszą porozmawiać – mówi, wyciągając telefon z torebki i wysyła wiadomość, co wydaje się trwać minuty. – Gotowe. Faza pierwsza… zrobiona. Teraz, daj mi swój telefon. Z jakiegoś powodu, chętnie podążę za czymkolwiek, czego chce, więc sięgam do kieszeni i wręczam jej mój telefon. Z natury nie jestem wścibskim człowiekiem, ale z jakiegoś powodu to, że Cass i Ty są razem, wydaje się ważne dla Rowe, a może jej powód jest tak samo samolubny jak mój – chce dla nas czasu sam na sam. Ale czuję, że jest tam coś więcej i jeśli to jest ważne dla niej, to dla mnie też jest cholernie ważne. - Proszę. Napisałam też do twojego brata. Mamy mały pożegnalny piknik dla Paige i oboje tam będą. Paige ma dużo alkoholu, więc to sprawi, że oboje powiedzą tak. Oczywiście, że tak. Mój brat przetrwa wiele złego dla taniego alkoholu. Ale kiedy są darmowe? Nic go nie zatrzyma. - Dobra, więc gdzie będzie ten piknik? - Tak, odnośnie tego… - ma ten ton głosu, który mówi mi, że będę żałował tego pytania. – Myślisz, że możesz przemycić nas na boisko, tylko ten ostatni raz? Ona dosłownie wydyma wargi napuszona, pełne usta i smutne oczy, centymetry od mojej twarzy, podczas gdy jadę osiemdziesiątką wzdłuż dwupasmowej autostrady. Jestem na jej łasce. Myślę, że byłem na jej łasce od chwili, kiedy po raz pierwszy przestraszyłem ją na korytarzu. Kiwam głową na tak, a ona piszczy – jeden z tych dziewczęcych dźwięków, o którym nie wiedziałem, że była w stanie wydawać – przysuwa się blisko mnie i całuje w policzek. To sprawia, że są już cztery.
125 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Więc jak, Josh się z tobą umówił? – Czuję się odważny, cała ta śmiałość z jej małego pocałunku pompuje odwagę przez moje żyły. Ale sposób, w jaki opada z powrotem na swoje siedzenie, zabiera to wszystko. – Przepraszam. Nie powinienem… o tym wspominać? Jest cicho przez kilka sekund i czuję się jak dupek, za popychanie jej. Ale wiem, że Josh jest jak duży słoń w pokoju. Bez względu na to, co mu powiedziała w swojej wiadomości, wiem, że potrzeba czegoś więcej, niż powiedzenie, że z kimś skończyłeś, aby zrobić to całkowicie. Nawet myślałem o Sadie od czasu do czasu – przyznaję, zwykle, gdy byłem pijany i próbowałem terapii po zerwaniu Ty’a Preetera. - Nie, jest w porządku. Właściwie, to dość zabawne. Ostatecznie, to ja umówiłam się z Joshem. Raz w klasie, wysłał mi notatkę, mówiąc, że mnie lubi. Ja lubiłam go już od jakiegoś czasu i zwykle udawałam, że czekam na tatę po treningu, tylko po to, żebym mogła zobaczyć jak rzuca piłkę. Był całkiem dobry. To znaczy, nie sądzę, żeby grał na studiach czy coś, ale nigdy nie wiadomo. Widzę błysk bólu na jej twarzy, ale odpycha go, więc jej nie powstrzymuję. - Cóż, notatka przyszła i odeszła, ale tak naprawdę nigdy nic z tym nie zrobił. Nigdy się ze mną nie umówił. Była tam inna dziewczyna, która go lubiła. Trisha Harvest, chodzi o to, jej imię brzmi jak festiwal miejski, prawda? – Marszczy nos na te wspomnienia i nic nie mogę na to poradzić, ale śmieję się widząc tę jej złośliwą stronę. To nie jest irytujące. To szczere i prawdziwe – i uwielbiam to. - W każdym razie, pewnego dnia Trisha siedziała obok mnie na trybunach i wiedziałam, że to jest czas zrób-lub-zgiń. Kiedy zszedł z boiska, prawie ją znokautowałam, jak staromodny koszykarz Celtics i po prostu wyrwałam się z zaproszeniem go na wiosenne tańce. I powiedział tak. Byliśmy razem ponad rok. Gdy kończy, po prostu się uśmiecha, ale jest tam pewna ostrość, jakby pamięć o tym bolała. Chcę zapytać, czy uważa, że wciąż byliby razem. Ale już znam odpowiedź. Więc nie staram się przysporzyć jej więcej bólu. Zamiast tego, skupiam się na fakcie, że właśnie opowiedziała historię miłosną jak komentator ESPN. - Nie mogę uwierzyć, że właśnie się odniosłaś – i dodam, że dokładnie – zarówno do NBA, jak i fundamentów koszykówki w tej historii – mówię, kładąc dłoń na sercu i zerkam szybko na nią. – Boże, kocham cię. Och. Cholera! Nie wiem, skąd te słowa się wzięły. Nie były nawet w mojej mentalnej kolejce zadań do wykonania, ale niech mnie cholera, jeśli właśnie nie spłynęły z mojego języka. Patrzę szybko na drogę, a następnie spoglądam w dół na radio, zaczynając skakać po kanałach, robiąc co w mojej mocy, by rozegrać to tak, jakby to co właśnie powiedziałem, było takie same jak reszta naszego normalnego przekomarzania. Przez dłuższą chwilę nie zerkam na jej twarz, ale 126 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling patrzyłem na nią wystarczająco długo, by zauważyć jak jej brwi wystrzeliły w górę. Myślałem o tych słowach kilka razy, ale zwykle były w czasie przyszłym – jak „myślę, że mógłbym ją pokochać”, czy „pewnego dnia pokocham Rowe”. Ale to cholerne kłamstwo. Kocham ją. Kocham ją właśnie teraz. Kochałem ją, kiedy czytałem jej słowa do Josha i miałem nadzieję na wszystko co powiedziała, bo jestem samolubnym draniem, który chce ją tylko dla siebie. Kochałem ją, kiedy złamała moje serce tą sprawą, o nie poznaniu jej rodziców. Kochałem ją, kiedy trzymałem ją w ramionach przez całą noc. Byłem skończony w momencie, kiedy ją zobaczyłem. Ale niech mnie cholera, jeśli chciałem jej to już teraz powiedzieć! Teraz, kiedy pilnuję każdego ruchu i słowa jakie mówię, ze strachu, że ją odstraszę. Muszę to naprawić. - Ja uch… Chodziło o to, jak, no wiesz… retorycznie – mówię. Nie jestem nawet pewien, czy retorycznie jest właściwym słowem. Sprawdzam, czy ona wciąż patrzy na mnie w szoku. Na szczęście, przeniosła wzrok na kolana, gdzie bawi się palcami. - Tak, Nate. Nie… to… to nic wielkiego. Rozumiem – mówi, odwracając twarz, by spojrzeć przez okno po swojej stronie. – Wiem, że nie miałeś tego na myśli. Ale miałem. I mam. A obserwowanie jej teraz sprawia, że jak cholera chcę to teraz odwołać.
127 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling
Chapter 19 Rowe Po tym jak Nate odwołał to, co powiedział, stałam się super skupiona na naprawie rzeczy pomiędzy Cass i Ty’em. Na początku byłam trochę zraniona, że o ich walce musiałam się dowiedzieć od Nate’a, ale Cass powiedziała, że myślała, że będzie to po prostu rzecz, która ucichnie. Niestety, kiedy kilka godzin temu poszła porozmawiać o tym z Ty’em, powiedział jej, że uważa, iż powinni odpocząć i może pomiędzy nimi zrobiło się zbyt poważnie. To nie był nawet mój związek – nie jestem nawet pewna, czy to, co mam było związkiem. Ale na myśl o ucieczce z obawy przed poważnym związkiem, coś we mnie pęka. Cass i Ty musieli spróbować, bo jak miałam odnaleźć drogę z kimś, jeśli tych dwoje nie może tego zrozumieć? - Dziewczyno, niech to lepiej zadziała – mówi Paige, kiedy idzie szybko za mną przez korytarz, jej torba jest wypełniona zbyt dużą ilością alkoholu. Paige przyprowadziła dwie swoje nowe siostry z bractwa, przez co robię się trochę nerwowa, bo wiem, że Nate się podkłada, przemycając nas jeszcze raz na boisko. - Poważnie, one nie mogą nikomu o tym powiedzieć. I żadnych więcej ludzi – szepczę do niej w windzie. Paige tylko mruga do mnie i podciąga torbę bliżej ciała. Nate i Ty czekają na nas na dole i wszyscy zaczynamy przechodzić na drugą stronę ulicy. Tak jak planowałam, po kilku minutach spaceru, Nate wybiera mój numer z telefonu w swojej kieszeni, a ja udaję, że to dzwonią moi rodzice. - Tak, wypełniłam to. Nie, obiecuję, że tak. Ughhh, poczekaj – mówię, udając, że mam rozmowę o formularzach finansowych z moją mamą. Nate sięga do kieszeni, by zakończyć rozmowę, ale nadal trzymam telefon przy uchu i wyciągam palec do moich przyjaciół. - Hej, ludzie. Po prostu spotkam się tam z wami za pięć minut. Muszę wrócić i sprawdzić coś dla mojej mamy – mówię, odwracając się, by pobiec szybko z 128 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling powrotem. Słyszę jak Ty oferuje, że zaczekają na mnie, ale Paige wkracza i rzuca swoim udawanym napadem złości – który jest naprawdę wierny temu prawdziwemu, – i wyjaśnia, że nie może stać pośrodku kampusu z torbą pełną alkoholu. Oglądam się za siebie, kiedy już docieram do holu, a grupa ponownie jest w ruchu. Cass dostała inną wersję historii. Wiem, że ma trening dziś wieczorem, więc powiedziałam jej, że po prostu poczekam aż wróci do domu, żebyśmy mogły iść razem. I w jakiś sposób, całe moje domino ustawiło się w linii dziś wieczorem, bo wróciła do naszego pokoju według harmonogramu. Jej prysznic jest szybki – kolejne przeciwieństwo z jej siostrą – i idziemy na boisko, może dwadzieścia minut za wszystkimi. Piszę do Nate’a, żeby wiedział, że idziemy i czuję jak moja kieszeń wibruje, kiedy docieramy do bramy boiska. Ty jest już po trzech shotach. Lepiej się pośpiesz! Udaje mi się utrzymać rozproszenie Cass na wystarczająco długo, żebyśmy weszły w głąb boiska, zanim zauważa Ty’a, ale zamiera, tak szybko, jak to się dzieje. - Och, kurwa nie – mówi Ty, rzucając to, co pozostało w kubku na trawę. - Rowe, wiedziałaś, że on tu będzie? – Cass wygląda na załamaną i czuję się chora. Wzruszam ramionami i ponownie zaczynam przemyślać każdy dobry pomysł, jaki kiedykolwiek myślałam, że mam. Kiedy Cass się odwraca i zaczyna odchodzić, chwytam jej rękę i przyciągam ją bliżej siebie. Patrzę Ty’owi prosto w oczy. - Nie, Cass jest moją przyjaciółką i chcę ją tutaj – mówię, trzymając wzrok utkwiony w nim – w konkursie na spojrzenia, którego nie mam zamiaru przegrać. I nie przegrywam. - W porządku, cokolwiek – mówi Ty, odwracając się do Nate’a, by porozmawiać. Jestem całkiem zmartwiona, że to nie zadziała, ale wtedy Nate unosi ręce nad głowę, przeciąga się i ziewa, a kiedy Ty się odwraca, Nate unosi dwa kciuki uniesione w powietrze i mruga do mnie. Przez następną godzinę skupiamy się na piciu. Jestem ostrożna, powoli sącząc z kubka swój rum z colą, który Nate wymieszał specjalnie dla mnie. Nigdy nie byłam pijana. Po prostu jeszcze jedna rzecz w długiej liście inicjacji, którą przegapiłam przez lata uczenia się w domu. Im więcej wszyscy piją shotów i grają w gry, tym bardziej rozumiem, dlaczego Paige wybrała bractwo. Obie dziewczyny, które ze sobą przyprowadziła – myślę, że nazywają się Lindsay i Angie? – nie mogły być bardziej jak ona, nawet gdyby się starały.
129 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Koleś, jesteś pewien, że te dwie nie są jej bliźniaczkami? – pyta Ty, żartując po tym jak wszyscy przetrwaliśmy dziesięciominutowe streszczenie ich wyprawy do stoiska z makijażem w domu towarowym. - Uch, jestem całkiem pewien, że to robi z nich trojaczki, cymbale – mówi Nate. Wszyscy się śmieją – wszyscy, ale nie Cass. Czuję się okropnie, bo siedzi ze mną i Natem przez ostatnią godzinę, po prostu patrząc na Ty’a. Wiem, że ona chc, żeby przyszedł i z nią porozmawiał, a kiedy próbowałam ją zachęcić do podejścia do niego, strzeliła we mnie spojrzeniem, które było więcej niż ostrzeżeniem. - Tak, hmm, to było miłe, ale… tak jakby myślę, że już pójdę. Mam jutro test… czy coś – mówi, strzepując małe kawałki trawy z tyłu szortów, kiedy wstaje i wręcza mi wciąż pełny kubek. - Och, Cass. Proszę… zostań? – mówię, wiedząc, że tego nie zrobi. - Ja… nie mogę – mówi, patrzy przez moje ramię, w miejsce, gdzie Ty jest zajęty zabawianiem Paige i jej przyjaciółek. Mogłabym zabić Paige za przyprowadzenie rozproszenia uwagi. Cass podchodzi do siostry i przytula ją, mówiąc coś, co sprawia, że obie się śmieją, a potem zaczyna długi spacer przez murawę boiska. - Cóż, do dupy – mówię do Nate’a, biorąc większy łyk z mojego kubka, niż przez cały wieczór. To rozgrzewa mi brzuch i trochę pali gardło, jak stare lekarstwo na kaszel. - Poczekaj, daj temu chwilę – mówi, przeplatając swoje palce z moimi i przyciągając moje ciało bliżej siebie. Kiwa głową w kierunku Ty’a i podnoszę wzrok, widząc jak podąża spojrzeniem za Cass. W ciągu kilku sekund, wręcza Paige z powrotem swój kubek i spogląda na swojego brata i na mnie. - Ej, koleś. Też się zbieram – mówi. - Tak, zbierasz się – mówi Nate, jego wszystko wiedzący uśmieszek obejmuje każdą część jego twarzy. - Tak, tak – mówi Ty, pokazując oba środkowe palce. - Jasna Cholera. To działa! – Mówię, moje serce przyśpiesza od adrenaliny do punktu, w którym czuję się prawie jakbym biegła. I może tak jest z tym, że moja głowa czuje się trochę, jakby pływała z dala od mojego ciała. - Whoa, zwolnij trochę, slugger23. Myślę, że masz już dość – mówi Nate, zabierając z moich rąk kubek. - O zgrozo, ledwie skończyłam jednego drinka – mówię, poważnie spragniona więcej i lubiąc małe mrowienie palące moją skórę. Na pewno byłam ożywiona, ale myślę, że większy wpływ na mnie ma sposób, w jaki Nate mnie
23
Slugger- gracz mocno odbijający piłki.
130 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling trzyma i ciepło jego nogi, boki i klatki piersiowej wzdłuż prawej połowy mojego ciała. - Wiem, ale właśnie wróciłaś do domu. Nie chcę spędzić wieczoru, oglądając jak tracisz swojego cebulowego burgera w łazience w akademiku – mówi, jego wzrok obniża się na moje usta. Jego oddech się zmienia, a kiedy zaczepia zębami o dolną wargę, nie mogę się powstrzymać przed pochyleniem się do pocałunku, zupełnie zapominając o tym, że są tu z nami trzy inne dziewczyny. Tak szybko, jak moje usta dotykają jego, jestem zatopiona, a kiedy jego ręce sięgają po moją twarz, unoszę się na kolana, przesuwając jedną nogę nad nim, więc siedzę okrakiem na jego kolanach, nie przerywając kontaktu naszych ust. Siada wyżej, kiedy to robię, pozwalając rękom przesunąć się w dół moich barków i ramion, sięgając wokół mojej talii do tylnych kieszeni moich szortów, przyciągając mnie jeszcze bardziej do siebie. To jest pragnienie. Tylko raz w życiu uprawiałam seks i było to niezdarne, i niewygodne, tak jak powinien być pierwszy raz nastolatki. Ale to było zaplanowane, zorganizowane i skoordynowane tak, by działało z harmonogramem rodziców Josha. Wszystko co teraz przebiega przez mój umysł, jest impulsywne i jest tam część mnie, surowa i spragniona, która chce Nate’a całkowicie. - Dobry Boże, znajdźcie sobie pokój! – Głos Paige przerywa nasz pocałunek i Nate odsuwa swoje usta od moich, jego oczy są skoncentrowane na niczym innym poza moimi oczami i ustami. - To chyba dobry pomysł. Panie, wierzę, że znajdziecie drogę do domu – mówi Nate, wstając ze mną wciąż owiniętą wokół przodu jego ciała i szybko przesuwając swoje usta z powrotem do moich. W ten sposób niesie mnie, aż do bramy boiska, podczas gdy Paige gwiżdże za nami. – Jeśli Ty jest w moim pokoju, wykopię go – mówi, jego głos jest prawie głębokim warknięciem w moim uchu. - Jeśli Ty jest w twoim pokoju, ja go wykopię – mówię, przesuwając ręce na jego twarz i ponownie go całuję. Nate niesie mnie, aż do głównej drogi, naprzeciw naszego akademika, a następnie pozwala mojemu ciału powoli przesunąć się wzdłuż jego, aż moje stopy dotykają ziemi. Jego uchwyt na mojej ręce jest mocny, a ja czuję bicie mojego serca w każdym centymetrze ciała, jego rytm jest coraz szybszy i silniejszy im bliżej jesteśmy pokoju Nate’a. Na szczęście, nie trzeba wykopywać Ty’a, kiedy tam docieramy, a Nate zamyka za nami drzwi w sekundzie, w której wchodzimy, blokując je, zanim wraca do mnie. Szarpię bluzę z długim rękawem, którą ma na sobie i pomaga mi przeciągnąć ją przez jego głowę, szybko ponownie znajdując moje usta, kiedy jest już zdjęta. Cofa mnie w stronę łóżka i oboje pracujemy, by skopać nasze buty, potykając się o siebie i śmiejąc się, gdy nasze stopy się splątują. 131 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Kiedy czuję, że tył moich ud dotyka krawędzi materaca, siadam z rękami spoczywającymi po bokach i czekam, aż Nate popchnie mnie całkowicie na plecy. Ale kiedy sięga i włącza lampkę na biurku, moje ciało opuszczają wszelkie uczucia, a zastępuje je panika. - Nie włączaj światła – mówię, mój głos się łamie, gdy walczę, by nie ulec kompletnie łzom, które czuję tuż pod powierzchnią. – Ja… ja nie chcę, żebyś mnie widział.
Nate Jej głos cholernie rozdziera mi serce, pozostawiając mnie zimnego. Jest jedną z najbardziej pięknych dziewczyn, jaką kiedykolwiek widziałem, a myśl o dotykaniu jej w ten sposób i nie być w stanie jej zobaczyć – nie tylko jej ciało, ale zobaczyć jej twarz, usta, przymknięte oczy – jest torturą. Ale sposób, w jaki prosi, błaga mnie, by zostawić nas w ciemności, jest czymś większym. - Jesteś piękna – mówię, cofając się na tyle, by pozwolić moim palcom pieścić jej policzek i podbródek. Pochyla się do mojej dłoni, jej głowa opada, kiedy zamyka oczy. - Nie, nie jestem – mówi, przesuwając się do tyłu na moim łóżku, aż plecami dotyka ściany. Przyciąga do siebie kolana, a następnie przyciska dłonie do twarzy i zaczyna płakać. Nienawidzę tego, że myśli tak o sobie i nienawidzę tego, że straciła dwa lata swojego życia na strach i zobowiązania. Ale musi zrozumieć, jaka jest piękna. Czołgam się obok niej i wciągam na swoje kolana, blokując ramiona wokół niej, więc nie ma dokąd pójść i wtapia się we mnie. To… to jest to, co miałem na myśli mówiąc, że zaczekam. Nie potrzebuję całej jej. Nie od razu. Jestem gotów czekać, na jakikolwiek kawałek, jaki skłonna będzie mi dać. A jeśli najpierw mam jej pomóc poskładać te kawałki, to tak będzie. Czekam. Czekam, podczas gdy jej oddech spowalnia, a z oczu przestają płynąć łzy. Czekam, podczas gdy obgryza krawędzie paznokci, a jej oczy patrzą w przestrzeń, gdy jej umysł porządkuje cokolwiek stoi jej na drodze. Czekam na nią, by w końcu na mnie spojrzała, odetchnęła głęboko i powiedziała swoje tajemnice. Mógłbym czekać wiecznie. Ale nie muszę, ponieważ patrzy na mnie, drżąc, ale gotowa na zmierzenie się z demonami. - Moje ciało… - zaczyna, ale przerywa, poruszając się w moich ramionach, by siąść naprzeciw mnie, stawiając mi czoła. – Żyję ze stałym przypomnieniem tego, co się stało. To… to dlatego nie biorę prysznica wtedy, kiedy wszyscy inni
132 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling go biorą. To dlatego, noszę ubrania, które wystarczająco mnie zakrywają. I nawet, kiedy są zakryte… Wiem, że tam są. Czuję je. Ponownie otula się ramionami i zaczynam rozumieć, że nie jest to po prostu coś, co robi, kiedy się denerwuje. To coś, co robi, by przypomnieć sobie o tym dniu, o Joshu – by się ukarać, kiedy czuje się winna, że zapomniała. - Pokaż mi – mówię, mój głos jest niemal szeptem, kiedy utrzymuję swoje oczy na jej, zachęcając ją, by mi zaufała, by mnie kochała. - Pomyślisz, że jestem brzydka – mówi, łzy ponownie grożą wylaniem. - Nigdy – mówię. Odwraca swoje oczy ode mnie na minutę, ale ja się nie łamię. I się nie złamię. I zaczekam – tak długo, jak to potrwa. Jej uścisk na sobie się poluźnia i ostatecznie jej ręce znajdują drogę na kolana, a następnie do brzegu koszulki. Podnosi i ściąga pierwszą warstwę, ale ja nadal utrzymuję swoje spojrzenie na jej oczach. Nie chcę, żeby czuła się przestraszona czy zawstydzona, więc nie spojrzę. Nie, dopóki mi nie każe. Wciąż ma na sobie obcisły czarny bezrękawnik, ale gdy odrzuca pierwszą koszulkę na podłogę, tę też zaczyna ściągać przez głowę, jej oczy mówią mi, jak jest przerażona. Rowe jest najodważniejszą osobą, jaką znam. Nadal nie wiem co przede mną ukrywa, bo nie spojrzę, dopóki mi nie powie. Ale widzę walkę, która rozgrywa się w jej oczach, kiedy mówi do mnie bez słów. Wszystko co mogę zobaczyć kątem oka, to czarny pasek i koronkowa krawędź stanika, ale wiem, że poza tym, jej góra jest całkowicie naga. Jej oddech się szarpie – prawie tak, jakby tonęła. Ale jej nie powstrzymuję. Wiem, że gdyby musiała, gdyby chciała, zatrzymałaby się. Ona testuje siebie, by zobaczyć, czy jest wystarczająco silna. I muszę pozwolić jej zobaczyć, czy tak jest. Sięga po moją rękę i jej ją podaję, wciąż podtrzymując nasze spojrzenie, podczas gdy przyciąga moje palce bliżej siebie. Całuje moje kostki i przykłada policzek do tyłu mojej dłoni, zamykając oczy, zanim powoli przesuwa moją rękę do swojego boku, aż ją dotykam. Kiedy moja dłoń spoczywa płasko na jej skórze, kładzie swoją rękę na mojej i patrzy z powrotem na mnie. - To ja – wzrusza ramionami. – Będę je miała… na zawsze. Jestem ostrożny, kiedy przełykam i uspokajam oddech, bo nie chcę, żeby myślała, że boję się na nią spojrzeć. Nie chcę, żeby błędnie zinterpretowała pojedynczy ruch, który zrobię. Sięgam w górę drugą ręką i przebiegam kciukiem po jej policzku, osuszając ostatnie z jej łez, potem pozwalam oczom przesunąć się powoli wzdłuż jej barku i ramienia, aż w końcu docieram i patrzę na ciało, które nazywa „brzydkim”. Najbardziej zauważalna z nich, jest głęboka i czerwona – linia biegnie przez co najmniej osiem centymetrów po boku jej ciała i jestem prawie pewien, że to
133 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling blizna chirurgiczna. Jest otoczona przez inne, niektóre małe, a wiele głębokich, dowód na to, że kule i metal w rzeczywistości przeniknęły jej ciało. Puszcza moją rękę, ale zostawiam ją tam, uważając, by nie przesunąć jej zbyt szybko. Czuję jak się we mnie wpatruje, po prostu czekając aż ucieknę. Ale ja się nigdzie nie wybieram. Nigdy, w całym swoim życiu, nie byłem bardziej przekonany o miejscu, w którym powinienem być. Przesuwam wolno palcami po szorstkiej skórze, pozwalając kciukowi prześledzić w górę długiej linii do połowy klatki piersiowej, a potem ostrożnie odsuwam rękę. Jej ciało szarpie się odrobinę od utraty mojego dotyku. - Ciiiiiii – szepczę, dotykając ustami koniuszków palców, by je pocałować, a następnie przyciskając ten pocałunek z powrotem do jej pięknej, pobliźnionej skóry. Drży, kiedy to robię, więc pochylam głowę i spoglądam na jej twarz, by zobaczyć, że jej oczy są pełne łez. Pochylam się do przodu i scałowuję je, przyciągając jej głowę do swoich ust, ostrożnie układając jej ciało z powrotem na łóżku, aż leży pode mną. Unoszę się nad nią, najpierw całując jej szyję, a następnie linię wzdłuż paska od stanika. Jej ciało się unosi, wyginając w moim kierunku, kiedy docieram do zaokrąglenia piersi i rozkoszuję się chwilę, pozwalając jej po prostu poczuć się człowiekiem – jej ciało, tylko przez najmniejszą chwilę, reaguje na jej potrzeby i pragnienia, a nie na jej obawy. Całuję wzdłuż miękkiego materiału stanika, pozwalając ustom i policzkom poczuć pod nim szczyty jej sutków, uwalniam ciepły oddech by je zmiękczył, zanim ponownie zaczynam je całować, posuwając się wolno w dół jej ciała, aż czuję jak się napina, kiedy docieram do jej blizn. - Piękna. Każda. Pojedyncza. Część ciebie – mówię, pozwalając ustom opaść najpierw na największą bliznę i zauważam, kiedy jej oddech zaczyna się rwać. Nadal sunę ręką wzdłuż każdego znaku, pokrywając każdy pocałunkiem, zanim ruszę do następnego, dopóki nie hołubię każdego jej centymetra. Kiedy wracam do jej twarzy, jej policzki są mokre od łez i już nie stara się powstrzymywać swoich emocji. Wsuwając rękę głęboko w jej włosy, przyciskam jej czoło do swoich ust i tak ją trzymam. I znów czekam, podczas gdy ona drży i oddycha – głęboko, wzdychając głęboko pomiędzy szlochami – dopóki jej ciało się nie uspokaja i ostatecznie zasypia. To… jest miłość.
134 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling
Chapter 20 Rowe Obudzenie się w ramionach Nate’a, było jak zaczęcie zupełnie nowego życia. W ciągu ostatnich dwóch lat, szłam do łóżka bez pomocy leków w zasypianiu, zaledwie kilka razy. Zazwyczaj, kiedy jestem chora na coś jak grypę i dlatego, nie mogę brać leków. Ale nie wtedy, gdy jestem z Natem. Jest moim placebo. Patrzył na mnie, kiedy moje oczy wreszcie się skupiły. Powiedział, że właśnie obudził się parę minut wcześniej, ale mam wrażenie, że patrzył na mnie dłużej niż kilka minut. Wczoraj w ogóle nie brałam prysznica i teraz czuję się przez to trochę brudna. Ale nie chcę również zmyć z siebie pocałunków Nate’a. Wiem, że to wydaje się dziecinne – myśl o rzeczywistym smakowaniu pocałunku. Ale chcę. Wślizgnęłam się do swojego pokoju przed zajęciami i byłam w stanie przebrać się w szafie, nie budząc Cass i Ty’a. Przez kilka sekund patrzyłam jak śpią, zadowolona ze swojej dobrej pracy, a potem pobiegłam na pierwsze zajęcia, docierając tam na czas. W następnym semestrze będę musiała się zastanowić jak zorganizować zajęcia, bo mając filozofię tak wcześnie rano jest wyzwaniem. Mój mózg nie jest gotowy by tak mocno myśleć i jestem prawie pewna, że obleję egzamin, który właśnie oddaję. Nauczyłam się jednej rzeczy z tych dwugodzinnych bloków klasowych, które biorę w każdy poniedziałek i środę – nie zamierzam brak kierunku na filozofii. Lubię to, gimnastykuje mój mózg i zmusza go do myślenia o niektórych rzeczach inaczej, by zobaczyć przyczyny działań. Ale to nie wydaje się być czymś, co zamierzam robić zawsze. Ale sztuka – niekoniecznie tworzenie jej, ale docenianie – to było coś, w co musiałam się bardziej zagłębić. Mój umysł najwyraźniej wędrował, bo gdy biurka zaczynają się przesuwać, a moi koledzy zaczęli wstawać by opuścić salę wykładową, wybudziłam się z
135 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling transu. Tak, to kolejny rozdział, który zamierzam przeczytać dwa razy za ominięcie każdego słowa w dzisiejszym wykładzie. Jako ostatnia wychodzę z klasy i kiedy widzę Nate’a, który siedzi przy małej ścianie obok stojaka na rowery, czekając na mnie, na jego twarzy maluje się zmartwienie. Ale kiedy w końcu mnie zauważa, odsuwa się od ściany i długimi krokami zmierza w moją stronę, całując mnie w sekundzie, w której znajduje się wystarczająco blisko. - Wszystko w porządku? Wyglądasz na zdenerwowanego – pytam, mój wewnętrzny głos opada do swojego naturalnego wzorca wątpliwości i wstrętu do samej siebie. Oczywiście myślę, że żałuje ostatniej nocy, myśląc ponownie o tym, co zobaczył i co czuje, ale szybko odpycham te uczucia. Rządziły moim życiem zbyt długo i nie pozwolę im tego zniszczyć. - Po prostu cię nie widziałem. Zmartwiłem się, to wszystko – mówi, całkowicie mnie tym ujmując. - Co to jest? – Wskazuję na papierową torbę w jego ręce, która wygląda jakby była nasączona tłuszczem. Nate tylko się uśmiecha, jego dołeczki się pogłębiają, kiedy porusza brwiami w górę i w dół. - Lunch. - Przyniosłeś mi lunch? - Tak cóż, zapakowałaś ten mały, smutny lunch tego dnia, kiedy znalazłem cię przed zajęciami sztuki, więc pomyślałem, że cię zaskoczę. Jeszcze przez jakiś czas nie muszę iść na algebrę – mówi Nate, chwytając mnie za rękę i ciągnąc mnie za sobą, aż chowamy się między dwoma drzewami w obszarze parku, gdzie możemy wszystko zobaczyć. W sekundzie, w której otwiera torbę, wiem co jest w środku i do ust zaczyna napływać mi ślinka na burgera z Sally’s. Wypełnił torbę również frytkami i zaczynam wypełniać nimi usta, zanim jeszcze ma szansę rozpakować nasze hamburgery. - Wow, pirania! - Pszphhhraszam – mówię z ustami pełnymi frytek. Zakrywam usta serwetką, więc mogę mówić bardziej wyraźnie, kiedy żuję. – Nie jadłam śniadania, więc jestem trochę głodna. - Tak myślałem – mówi, trzymając dla mnie frytkę. Wyrywam ją szybko zębami z jego ręki, a on szarpie ją z powrotem. – Dobra, będę musiał rzucać piłkę za parę godzin. Nie odgryziesz mi palców? - Znałeś ryzyko – uśmiecham się złośliwie. - Tak, znałem – mówi Nate, jego ton jest teraz poważny, kiedy jego spojrzenie osiada na mnie. Jego uwaga sprawia, że się rumienię, więc rozwijam serwetkę i przytrzymuję ją przed sobą, jak kurtynę. Ale Nate sięga po nią i
136 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling wyrywa mi ją z dłoni z chichotem. – Hej, żadnego ukrywania. Dlaczego to zrobiłaś? - Nie wiem. Po prostu się zawstydziłam, to wszystko – mówię, biorąc duży gryz swojego hamburgera, więc mam wymówkę, żeby więcej nie mówić. - Cóż, lubię na ciebie patrzeć, więc będziesz musiała się do tego przyzwyczaić. Chodź, poćwiczmy. – Nate odsuwa swojego burgera i odkłada go na bok, kładąc się na brzuchu, podpierając podbródek na ręce i łokcie kładąc blisko mnie, gdy patrzy w moje szeroko otwarte oczy. Nie mruga przez dłuższy czas, a ja staram się jak mogę, by się nie roześmiać i jeść powoli, wycierając kącik ust serwetką. - Ludzka kobieta w swoim naturalnym środowisku, jest wyjątkową istotą. Ta jedna, ledwie opuściła rodzinne legowisko, musi się jeszcze nauczyć polować, więc na razie opiera się na swojej technice zbierania. Nate nakłada na to coś, co jak przypuszczam, ma być australijskim akcentem, który po zmieszaniu z jego naturalnym południowym akcentem nie brzmi do końca właściwie. Kończę ostatni kawałek burgera i wyciągam z plecaka butelkę wody, żeby się napić i przepłukać usta, walcząc, żeby moje usta nie wygięły się w uśmiechu. - Kończąc swoją ucztę, młoda lwica przygotowuje się do swoich codziennych rytuałów godowych. Musi znaleźć sobie lwa, ale aby to zrobić, musi ona również odeprzeć konkurencję innych członkiń stada, które niedawno weszły w dojrzałość. Będzie musiała zrobić coś, co ją wyróżni, jeśli chce się związać z królem dżungli. A lew czeka… Zanim może wypowiedzieć resztę komentarza, wylewam całą zawartość butelki na tył jego koszulki i wreszcie śmiech ucieka mi z ust. - Oooooooch cholera! To jest zimne! – Mówi Nate, skacząc szybko na nogi i trzyma tył koszulki z dala od ciała, gdy skacze dookoła. - Co o tym myślisz? Takie wyróżnienie jest dla ciebie wystarczające? – Pytam, zakręcając teraz pustą butelkę i chowając ją do torby. Nate wyciska wilgoć ze swojej koszulki, a następnie pstryka we mnie kropelkami wody z palców, co sprawia, że chichoczę i się wzdrygam. Potem wspina się na mnie, umieszczając swoje kolana po bokach mojej talii, popychając moje plecy na trawę, podczas gdy łaskocze mnie po bokach. - Och, jak najbardziej się wyróżniłaś! – Mówi, podczas gdy ja walczę, choć niezbyt mocno, by usunąć jego ręce ze swoich boków. Szybko rozluźnia swój uścisk i siada, ciągnąc mnie za sobą i chwyta moją twarz w dłonie. - Musisz iść na algebrę – mówię, naprawdę nie chcąc go puścić, ale wiem, że nie może przegapić zajęć. On tylko wzdycha, jego oczy przyszpilają moje, zanim się pochyla do długiego i delikatnego pocałunku.
137 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Udało ci się iść na swój bal na zakończenie roku szkolnego? – Jego pytanie jest tak niespodziewane. - Nie, to była… szkolna aktywność – mówię, starając się nie pozwolić moim wnętrznościom się skręcić, tak jak zawsze to robią, kiedy myślę o rzeczach, które przegapiłam. - Racja. W ten weekend, zabieram cię na bal – mówi, teraz całkowicie wstając i rozpakowując swojego burgera, by wziąć duży kęs, zanim pójdzie na zajęcia. - Och, to… nie musisz tego robić. Nie wiedziałabym, w co się ubrać – mówię, nie będąc pewną, co tak naprawdę ma na myśli, lub w jaki sposób mógłby zabrać mnie na szkolne tańce, które nawet nie zaczną się aż do jesieni. - Żadnych wymówek. To moje urodziny. Moje życzenie. – Dołeczki. Uśmiech. Akcent. Jestem utopiona. Wiedziałam, że zbliżają się jego urodziny, ale zapomniałam, że to w ten weekend. Muszę coś dla niego znaleźć. Powinnam mu coś dać, prawda? Co dać facetowi, takiemu jak Nate? Z Joshem, to było łatwe – zabrałam go na mecz i tylko zaszalałam z niezłymi miejscami na Diamondbacks. Może Nate chciałby coś takiego? Wyciągam telefon, kiedy sama idę na zajęcia i zanim mogę się rozmyślić, otwieram stronę internetową, którą mam zapisaną – stronę galerii jego mamy. Klikam na zakładkę kontaktu i piszę jej wiadomość. Głupota tego uderza we mnie w sekundzie, w której naciskam wyślij, ale jest za późno, więc wkładam telefon z powrotem do kieszeni i dołączam do pozostałych wchodzących do sali wykładowej na historię sztuki. Kiedy minutę później mój telefon brzęczy w kieszeni, prawie upuszczam go na podłogę, starając się do niego dostać. Widzę ikonkę emaila i kiedy go otwieram, jest tam odpowiedź od Cathy Preeter. Rowe, tak dobrze cię słyszeć! Właśnie dzwoniłam do Dave’a i powiedział, że zna kogoś z karnetem na cały sezon w Oklahomie. Prześlę ci później nazwiskoi numer telefonu, i jestem pewna, że Nate chciałby to na swoje urodziny. Przekaż Nate’owi wyrazy miłości. – Cathy Jestem prawie bardziej podekscytowana faktem dostania tak miłego maila od matki Nate’a, niż kiedy dostałam pierwszą wiadomość od niego. Nie jestem dobra w robieniu wrażenia na rodzicach – miałam w tym bardzo mało praktyki. A z rodzicami Josha, znali mnie jako córkę trenera na długo zanim zostałam jego dziewczyną. Zastanawiam się czy to tym jestem dla rodziców Nate’a? Jego dziewczyną.
138 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Światło gaśnie, więc wciskam telefon z powrotem do kieszeni i wyciągam zeszyt, żeby zrobić notatki z dzisiejszego pokazu slajdów. Ale teraz i potem, pozwalam długopisowi błądzić po marginesie, gdzie gryzmolę serca.
Nate Tydzień się ciągnął, prawdopodobnie dlatego, że nie mogę się doczekać piątku. Wiem, że jest wiele rzeczy, które Rowe przegapiła, a bal na zakończenie roku jest prawdopodobnie tylko wierzchołkiem góry lodowej. Ale jest to również jedna z rzeczy, którą mogę naprawić – mogę nie być w stanie cofnąć czasu, ale mogę wypełnić wspomnienia. Zabranie Sadie na bal, było prawdopodobnie moim ostatnim dobrym wspomnieniem, jakie z nią mam. Była wysoka i stonowana, jak Rowe i miała tę głęboko purpurową sukienkę, która otulała jej ciało aż do stóp. To jedyne zdjęcie nas, jakie zostawiłem w portfelu i prawdopodobnie muszę je wyrzucić. Ale zawsze coś mnie powstrzymuje przed wrzuceniem tego w przeszłość. Myślę, że to nostalgia bycia w stanie wyciągnąć je i przypomnienia sobie nas takich. Ostatni raz, kiedy na nie patrzyłem było około piątej rano, kiedy właśnie wychodziłem z mieszkania jakiejś dziewczyny na obozie piłkarskim. Obudziłem się nagi i na kacu, a z jakiegoś powodu to zdjęcie wystawało zza krawędzi mojego portfela leżącego na podłodze, kiedy wstałem na nogi. Nie tęskniłem za Sadie, ale tęskniłem za posiadaniem kogoś. A w moim nowym wzorze postępowania nie chodziło o znalezienie kogoś. Chodziło o znalezienie kogokolwiek – kogokolwiek, kto to zrobi. Ale zobaczenie zdjęcia mnie i Sadie, przypomniało mi, jakie to uczucie bycia z kimś naprawdę. Wiec, to była ostatnia dziewczyna z którą miałem seks, pomimo całego gówna, jakie przez to dawał mi Ty. Chciałem po prostu skupić się na baseballu – baseballu i niczym więcej, dopóki nie pojawi się właściwa dziewczyna. Rowe po prostu pojawiła się bardzo szybko. Próbowała się wycofać z tego, co teraz przez cały tydzień nazywała Doświadczeniem Balu Z Natem Preeterem, ale została uwięziona w swoim pokoju z Cass i Paige przez ostatnie dwie godziny i widziałem Paige, jak szła z pokrowcem na odzież i produktami do włosów. Szczerze myślę, że ona jest bardziej podekscytowana tą sprawą niż Rowe. - Poważnie wynająłeś limuzynę? – pyta Ty z korytarza, kiedy przechodzi przez otwarte drzwi. - Tak. Mówiłem ci, że się nie wygłupiam. Bal to poważne gówno i kiedy rzucasz balem, robisz to dobrze. Teraz chodź poprawić mój cholerny krawat – odpowiadam, rozwiązując czternastą próbę. 139 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Jak możesz być moim bratem? Mam na myśli… poważnie, zaczynam myśleć, że musimy zrezygnować z całego tego Barbie gówna w pokoju, bo zaczynasz wydzielać estrogen. Stajesz się fabryką estrogenu, jak kobiety powinny przychodzić cię odwiedzać po dodatek dla hormonalnej terapii zastępczej. Poczekaj, pokaż mi swoje nogi – Ty to kocha i kiedy sięga w dół, by podciągnąć materiał nogawki, kopię go. - Koleś, nie dotykaj mojej nogi. Co ty robisz? – Pytam. - Po prostu sprawdzam, czy zacząłeś golić nogi. Twoja maszynka nie jest różowa, prawda? – Chichocze. - Nie, dupku. I to jest ważne, więc skończ z bzdurami – mówię, wtykając koniec krawata w jego twarz, żeby mi pomógł. - Dla kogo? Dla Rowe? Ponieważ byłem w tamtym pokoju jakąś godzinę temu i nie była zadowolona, mając ręce Paige na twarzy i głowie – mówi, ciągnąc i szarpiąc za krawat, aż jest równo po obu stronach. - Wiem, ale to po prostu jej styl. Nie lubi uwagi i zamieszania. Ale lubi doświadczenia i każdy musi mieć bal do zapamiętania. Ona przegapiła swój – mówię, wkładając marynarkę i strzepując rękawy. - Nie wiem, bracie. Ja nie mam doświadczeń z balu i to dla mnie w porządku – mówi Ty, mrugając, kiedy się odwraca i sięga po pilota, żeby włączyć telewizor. - To dlatego, że wyszedłeś z balu – i zostawiłeś swoją randkę na bal – po piętnastu minutach, by przespać się z jakąś laską z college’u, kelnerką, którą poznałeś podczas kolacji – wypalam. - O tak, racja – śmieje się. – Achhh, bal. Dobra, idź zdobyć własne wspomnienia. - Dupek – mówię, chowając portfel do kurtki. Ty posyła mi buziaka, kiedy wychodzę. To było tak podobne do balu – pukanie do drzwi, stanie na korytarzu, czując się jak dupek, podczas gdy słucham jak dziewczyny chichoczą po drugiej stronie drzwi. Faktycznie się pociłem, byłem tak zdenerwowany. To wszystko się zatrzymuje w sekundzie, w której Cass otwiera drzwi i Rowe wychodzi zza rogu. Jej sukienka jest biała – niewinna i delikatna, bardzo dziewczęca. Opada na bok z jednego ramienia i miękkie warstwy materiału otulają jej ciało, a następnie strzępionym cięciem kończy się w górnej części nóg. To najkrótsza rzecz, w jakiej ją widziałem i wiem, że jej nogi będą jedyną rzeczą, którą zobaczy ktokolwiek, kto wejdzie dzisiaj z nami w kontakt. Nie mogę oderwać od nich teraz oczu. - Choleeeeera – mówi Rowe, wkładając palce w usta i gwiżdżąc. Moja chłopczyca zawsze stara się pobić mnie puentą, cofa się o krok i trzyma rękę na 140 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling podbródku podziwiając mnie, tak jakbym to ja z naszej dwójki, był warty podziwiania. – Masz na sobie smoking – mówi z krzywym uśmiechem na ustach. - Wszystkie części Doświadczenia Balu z Natem Preeterem, kochanie – mówię, wyciągając ramię by ją eskortować. - Ech, nie mów do mnie kochanie. To takie… nie wiem… gangsterskie – mówi, sięgając po moją rękę i pozwalając mi poprowadzić się przez drzwi i w dół korytarza. - Rozumiem, kochanie – mówię z mrugnięciem, żeby być dupkiem. - Masz ją przywieźć z powrotem do rana, słyszysz Preeter? – Cass krzyczy za nami w korytarzu. Po prostu podnoszę w zgodzie rękę w górę. Gdy docieramy do windy, przytrzymuję drzwi plecami, kiedy wchodzi do środka i wtedy dostrzegam, jak nisko jest wycięty materiał na jej plecach. Och, pieprz mnie! Jedwab kołysze się wzdłuż jej pleców z każdym ruchem jej bioder i przyłapuję się na pragnieniu by kołysał się trochę bardziej, bo przysięgam, że jeśli tak się stanie to zobaczę jej nagi tyłek. Dwóch innych facetów wchodzi z nami do windy, wraz z kilkoma dziewczynami i wszyscy zwracają uwagę na tył tej sukienki – na nagie plecy Rowe. Większość facetów byłaby w każdym rodzaju opiekuńcza z tym i chcieliby zakryć kobietę, ale nie ja. Wiem co to oznacza dla Rowe, by wyjść w czymś takim, by pokazać część siebie, którą normalnie trzyma zakrytą. A nie chcę, żeby kiedykolwiek ponownie czuła się zawstydzona. Rowe jest gorąca jak cholera, a ja chcę, żeby wszyscy dobrze przyjrzeli się dziewczynie, która będzie ze mną przez całą noc i resztę weekendu, i resztę semestru, i… cóż, mniej więcej tak długo, jak będzie mnie miała. - Poważnie wynająłeś limuzynę? – Mówi, kiedy idziemy na parking, gdzie czeka na nas kierowca. - Cholerna racja, że to zrobiłem – mówię, otwierając drzwi, żeby weszła do środka. – Och, prawie zapomniałem. – Sięgam do kieszeni i wyciągam mały, żółty bukiecik na nadgarstek, który wybrałem dla niej w kwiaciarni. To było zamówienie w ostatniej chwili, więc nie mieli czasu, żeby zrobić coś fantazyjnego, – ale widząc sposób, w jaki twarz Rowe się rozświetla, kiedy pozwala mi wsunąć go sobie na rękę i wącha go na nadgarstku, sprawia, że myślę, iż ten prosty kwiat, był doskonałym wyborem. Zorganizowanie nocy balu nie było łatwe i naprawdę nie było mowy, żebym mógł zabrać ją na formalne tańce, więc zrobiłem następną najlepszą rzecz i zorganizowałem wszystkie głupie rzeczy, które wiążą się z balem. Nasz pierwszy przystanek był w Olive Garden, bo to rodzaj miejsca, o którym myślisz, jak o wykwintnej restauracji, kiedy jesteś w liceum. Dwie miski makaronu i dwa 141 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling koszyki pałeczek chlebowych później, Rowe i ja wyszliśmy wspinając się ponownie do limuzyny, senni przez przeciążenie węglowodanami. - Dobra, przyznaję to. To było dość zabawne – mówi, krzyżując nogi w samochodzie i całkowicie wprowadzając mnie w trans. – Więc, co dalej? - Co? Och, tak… - kręcę głową. - Gapiłeś się – mówi, podciągając brzeg sukienki trochę wyżej na udzie, by tylko mnie drażnić. - Nie zaczynaj czegoś, czego nie zamierzasz skończyć, Rowe. Mogę podnieść tę szybę prywatności w każdej chwili, w której chcę – mówię, moje oczy przesuwają się szybko z powrotem do nowo odsłoniętego ciała na jej nodze. - Cóż, czy to też jest częścią Doświadczenia Balu z Natem Preeterem? – Dokucza. Zsuwam ramię wokół niej, by przyciągnąć ją bliżej mojego ciała i resztę krótkiej jazdy spędzam na torturowaniu jej pocałunkami wzdłuż szyi i przesuwaniem palców wzdłuż kusząco wysoko podciągniętego rąbka sukienki. Wiedziałem, że następny przystanek dotrze do niej. Musiałem wymyślić coś, co będzie służyło jako bal, więc kiedy w tym tygodniu zobaczyłem ogłoszenie w Sally’s o Piątkowych tańcach na cztery pary, wskoczyłem w to. - Uch, Preeter? Jestem pewna, że to nie jest to, czym jest bal w liceum – mówi, kiedy chwytam ją za rękę i pomagam wysiąść z samochodu. - Naprawdę? Bo starałem się być autentyczny dla Arizony i to tak wszyscy tam tańczycie dość dużo, prawda? – klepie mnie w bok swoją małą torebką i zarzucam ramiona wokół niej, unosząc ją do mnie, okręcając dookoła, aż zaczyna chichotać. Boże, kocham ten dźwięk. - Wow, naprawdę dokonałeś rozeznania na temat mojego stanu. Przypuszczam, że po tym mamy zamiar zobaczyć strzelaninę, a potem zabrać nasze konie do wodopoju? - Nie bądź niemądra – mówię, otwierając drzwi, by wprowadzić ją do środka. – Wszyscy wiedzą, że strzelaniny mają miejsce tylko o świcie. Nigdy bym się nie spodziewał, ale wieczory tańca na cztery pary w Sally’s, faktycznie są przyjemnym wydarzeniem. To prawda, Rowe i ja jesteśmy najmłodszymi ludźmi w budynku przed czterdziestką, ale wszyscy myślą, że jesteśmy tak słodcy, że uczą nas nowych formacji, kupują nam napoje i przekąski, a nawet robią Rowe specjalną koronę, by ogłosić ją królową. Wychodzimy po dwóch pełnych godzinach tańca i rzeczywiście spociłem się na tyle, żeby pozbyć się marynarki i poluzować krawat. W samochodzie Rowe skopuje swoje buty i wciągam jej nogi na swoje kolana, by je rozmasować. To wszystko, co mogę zrobić, by powstrzymać swoje ręce przed przebiegnięciem całkowicie w górę jej nogi do małych, białych majtek, na które rzuciłem okiem i gdyby nie patrzyła na mnie tymi oczami, robiąc tę minę, prawdopodobnie bym to zrobił. 142 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Dziękuję – mówi miękko, pozwalając głowie opaść w bok na zagłówek. - Za co? – Mówię, moje palce naciskają na łuk jej stopy. - Za dbanie o mnie tak bardzo – mówi, a jej słowa całkowicie tną moje serce. - Rowe – mówię, ostrożnie kładąc jej nogi na podłogę i przesuwając się bliżej niej, więc mogę dotknąć jej twarzy. – Zrobiłbym… cokolwiek. Wpatruje się w moje oczy przez dłuższy czas, a ja po prostu nadal głaszczę jej twarz, kiedy wjeżdżamy na główną drogę do kampusu. - Cokolwiek? – mówi w końcu. - Nazwij to. - Znów mnie trzymaj dziś w nocy? - Zrobione.
143 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling
Chapter 21 Rowe Tata Nate’a dał mi namiar na bilety, a kiedy zadzwoniłam do jego wspólnika, mężczyzna okazał się wielkim fanem baseballu w McConnell i dał mi parę siedzeń w trzecim rzędzie za darmo. Kiedy dałam je Nate’owi po naszym balowym doświadczeniu, był zachwycony. Nie ma zbyt wiele zawodowych sportów w Oklahomie, a Thunder ma ogromną rzeszę fanów, więc dobre miejsca są trudne do zdobycia. Teraz muszę tylko wypracować psychiczną wytrzymałość, by być w stanie siedzieć na pełnym stadionie przez trzy godziny – bez ataku paniki. I mam jeszcze sześć godzin, by to zrobić. - Hej, on mówi do ciebie – szepcze głos za mną, a ja skaczę na baczność. - Hm, och… przepraszam – mówię, zaskoczona, że ktoś ze mną rozmawia podczas historii sztuki, czy jakichkolwiek zajęć. Mój krąg przyjaciół nie wykracza poza moje piętro w akademiku i tak naprawdę nie staram się być towarzyska w klasie. Patrzę w górę, aby zobaczyć jak profesor stuka piórem w bok podium, czekając na mnie. Cholera! Nie mam pojęcia o co chodzi, a sądząc z wyrazu jego twarzy, czeka na moją odpowiedź od chwili. Przełykam mocno i usztywniam się na miejscu, udając, że chcę lepiej przyjrzeć się slajdom pokazanym na ekranie. - On chce wiedzieć, dlaczego kolor żółty jest dominujący – szepcze głos za mną. Jestem dłużna temu głosowi! - Artysta starał się przedstawić brzydotę ludzkiej natury. Używał żółtego, by wyrazić chciwość i arogancję. A samotna postać, namalowana na niebiesko, jest tam dla nadziei – że ludzie mogą się zrehabilitować – mówię, mój głos brzmi trochę niepewnie. Czytałam ten rozdział poprzedniego wieczoru, wiedząc, że odpłynęłam podczas ostatniego wykładu. Mam tylko nadzieję, że poprawnie zapamiętałam rzeczy – i mam nadzieję jak cholera, że to naprawdę o to pytał profesor. Jeśli nie, głos za mną mógł tylko próbować zrobić ze mnie głupka. - Idealnie – mówi profesor Gooding, przeskakując do następnego slajdu i wybierając teraz kogoś innego. Z ulgą opadam w dół, na swoje siedzenie. - Proszę bardzo – ponownie szepcze głos za mną.
144 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Dzięki, jestem ci dłużna! – odszeptuję. Właśnie wtedy, nad moim ramieniem pojawia się ramię i pokazuje mi uniesiony kciuk, co sprawia, że śmieję się cicho i szeroko uśmiecham. Tak szybko, jak zajęcia się kończą, wsuwam notatnik i podręcznik do plecaka, zawieszając go na ramieniu, zanim ruszam do wyjścia. - Nie wiem jak ty, ale ja jestem wielkim fanem dietetycznej coli. Właśnie teraz czterdzieści cztery uncje brzmią miło. – To ten głos zza mnie. Byłam znacznie mniej onieśmielona, kiedy myślałam, że głos należał do chudego, niezgrabnego, dziwnego chłopaka, który zwykle tam siedział. Widziałam tego faceta wcześniej, ponieważ, cóż, nie jestem ślepa. Nie jest Natem, ale jest cholernie przystojny. Blond włosy, szerokie ramiona i teraz wiem, że wraz z całym pakietem ma też zielone oczy. Zawsze nosi obcisłe koszulki i jestem całkiem pewna, że nie robi nic innego poza podnoszeniem ciężarów – ponieważ przez bawełnę koszulki mogę zobaczyć każdy jego mięsień. - Tak naprawdę nie musisz kupować mi napoju, wiesz. Cieszę się, że mogłem pomóc – mówi, pochylając się do mnie z mrugnięciem. Jego oczy raz przesuwają się po moim ciele, ale szybko. Nie sądzę, żeby chciał, abym to zauważyła, ale zauważyłam i sprawia to, że czuję mieszaninę ciepła i niepokoju. - No cóż, właśnie szłam do domu, ale jeśli nie masz nic przeciwko zatrzymaniu się przy stoisku z przekąskami po drodze, chciałabym ci coś postawić – mówię, od razu zastanawiając się czy to nie jest flirt. Nie chcę flirtować. Ale on jest słodki i zrobił dla mnie coś miłego, i jestem prawie pewna, że wydaje się jakbym flirtowała. To nie jest flirtowanie! Uśmiecha się do mnie, podczas gdy idziemy w kierunku centrum kampusu, mrużąc lekko oczy, kiedy słońce przecina linię drzew po obu naszych stronach. - W porządku, pozwolę, żebyś mi to wynagrodziła – mówi, a oczywisty uśmiech na jego twarzy potwierdza mi, że tak, to rzeczywiście jest flirtowanie. Zatrzymujemy się w małym barze z przekąskami w pobliżu biblioteki i zamawiamy dla nas obojga duże napoje gazowane. Podaję mu jego napój ostrożnie, żeby nasze ręce się nie dotknęły podczas wymiany. Dlaczego ja w ogóle o tym myślę? Martwiąc się o takie rzeczy jak otarcie się dłońmi, uśmiechy i fakt, że on znów tak na mnie patrzy? - Jestem Tucker – mówi, wyciągając rękę, kiedy zaczynamy ponownie iść. Cholera, będę musiała go dotknąć. - Cześć. Jestem Rowe. – Szybko ściskam jego rękę i przenoszę swoją uwagę na swój napój – starając się również nie wariować na fakt, że jestem całkiem pewna, że Tucker teraz odprowadzi mnie do domu. - Rowe. To fajne imię – mówi, po raz kolejny spoglądając na mnie z ukosa, tym razem trzymając słonkę w swoich perfekcyjnie białych zębach, kiedy się uśmiecha. Jest słodki. Nie, skreśl to – jest gorący jak chłopcy z kalendarza 145 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling McConnell. A inna ja, wersja bez żadnych problemów, bez chłopaka, którego jestem całkiem pewna chcę kochać przez naprawdę długi czas, jeśli nie przez wieczność, cieszyłabym się faktem, że gorący-facet-na-kampusie Tucker jest oczywiście mną zainteresowany… w ten sposób. Ale zamiast tego, ciągle myślę jak mogę go zgubić, zanim przejdziemy całą drogę do mojego budynku. - Cóż Tucker. Jeszcze raz, bardzo dziękuję za pomoc dziś na zajęciach – mówię, sięgając, by uścisnąć mu dłoń zanim przejdę przez ulicę do swojego akademika – jak transakcja biznesowa. On tylko śmieje się lekko, potrząsając głową, po czym ściska mi dłoń i poprawia swój plecak na ramieniu. - Nie ma sprawy, Rowe. Hej, zobaczymy się na zajęciach w przyszłym tygodniu – mówi idąc tyłem, dalej na mnie patrząc. – I dzięki za napój! Następnym razem ja stawiam. - Brzmi dobrze. – Brzmi dobrze? Nie, to brzmi okropnie, niezręcznie, niekomfortowo, stresująco, pechowo i prawie jak ostatnia rzecz, jaka chcę, żeby się zdarzyła. Ale z mrugnięciem Tucker się odwraca, więc ruszam z powrotem i udaję się do drzwi wejściowych akademika, zanim będzie mógł zobaczyć, gdzie idę. - Kim jest pan towar? – Słyszę Cass, kiedy wychodzę zza rogu drzwi holu. - Achhhhhh, dobra. Uch, muszę odbyć poważną rozmowę z tobą i Natem o straszeniu mnie. Szczerze mówiąc, myślę o zmuszeniu waszej dwójki do noszenia dzwoneczków. – Utrzymuję swoje tempo i kieruję się do windy, ale Cass jest o krok za mną. - Tak, rozumiem. Nie będę cię straszyć. Teraz gadaj o panie klacie i abs – mówi, zsuwając okulary w dół nosa, by dać pełny efekt swoim podniesionym i podejrzliwym brwiom. - Jak w ogóle go zobaczyłaś? - Och, proste. Szłam z Natem i on zobaczył waszą dwójkę po drugiej stronie ulicy. Więc zostałam poobserwować trochę dłużej… mniej więcej, ponieważ jestem bardzo wścibska i chciałam zobaczyć, co go tak wkurzyło. Teraz rozumiem. Ten facet jest gorący. Uh. Nate był tego świadkiem. Jestem całkiem pewna, że natychmiast przerwałam wszystkie flirty, ale jednak. Nie byłabym szczęśliwa, gdyby to był Nate idący do domu z żeńskim odpowiednikiem Tuckera. Jest tam mały kawałek mnie, który lubi to, że Nate jest zazdrosny. Nie rozmawialiśmy dużo o naszych uczuciach i wiem, że to po części moja wina. W większości mówimy o moich obawach i przebiliśmy się przez tak wiele z nich. Ale nie rozmawialiśmy o tym, co on do mnie czuje i co ja czuję do niego. Niezupełnie. Był krótki moment w samochodzie, kiedy wracaliśmy z lotniska, w którym powiedział mi, że mnie kocha - i kiedy powiedział te słowa, całe moje serce wypełniło się radością, o której nie wiedziałam, że istnieje. Ale potem to szybko 146 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling mnie opuściło – kiedy powiedział, że nie miał tego na myśli. A ja jestem zbyt przerażona, by ponownie zacząć tę rozmowę. Ponieważ nie wiem, jak być w związku – kiedy nie masz szesnastu lat, nie jesteś w liceum i nie chodzisz na randki, które wymagają by być w domu przed dziesiątą w weekendy. Niemal natychmiast powiedziałam Joshowi, że go kocham. Oboje powiedzieliśmy te słowa na moim podjeździe. Ale teraz wiem, że tak naprawdę nie mieliśmy ich wtedy na myśli. Miesiąc po tym jak zaczęliśmy randkować, w końcu miałam je na myśli, kiedy zdałam sobie sprawę jak ważny i specjalny był dla mnie. Ale wcześniej musiałam powiedzieć je setki razy i za każdym razem były puste. Myślę, że to właśnie dlatego tak boję się je powiedzieć Nate’owi, ponieważ nie chcę, żeby odpowiedział mi tym samym, tylko dlatego, że myśli, że musi – jak linie w grze, reakcja na moje działania. Nie chcę, żeby to było takie jak wtedy, kiedy miałam szesnaście lat. - Więc, jestem całkiem pewna, że będziesz musiała sobie poradzić z tą rozmową z panem towarem – mówi do mnie Cass, kiedy drzwi windy się otwierają i wychodzi na zewnątrz. Pierwsza widzi Nate czekającego pod naszymi drzwiami, a kiedy wychodzę i go widzę, dreszcze spływają po całym moim ciele. Wygląda. Na. Wkurzonego! Im bliżej jestem, tym bardziej on stara się wymusić opanowanie, ale widzę, że jest tam coś, co wrze tuż pod powierzchnią. Szybko całuje mnie w policzek, a potem siada na moim krześle przy biurku, owijając nogi z każdej jego strony, a jego kolana podskakują w górę i w dół, obfitując w zazdrosną energię. Rzucam plecak na łóżko i zsuwam buty ze stóp, zanim wspinam się obok niego, wyciągając notatniki. Cass, najwyraźniej wyczuwając napięcie, po prostu uśmiecha się do Nate’a i ze skinieniem głowy, wychodzi z pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi. O Boże. - Jak sądzisz, o której powinniśmy wyjechać? – pytam, starając się przekonać samą siebie, że z atmosferą w moim pokoju wszystko jest w porządku. - Nie wiem, dojechanie tam zajmie około godziny, więc piąta? – Jego kolana nadal podskakują. Widzę ruch kątem oka. - Dobra, nie mam wiele do zrobienia, żeby się przygotować, więc nadal możemy coś zjeść przed wyjazdem. - Nie jestem taki głodny – mówi. Och. A teraz mamy ciszę. Zajmuję się przerzucaniem stron notatnika, udając, że czegoś szukam tylko po to, by uniknąć kontaktu wzrokowego, a kolana Nate’a nadal podskakują i jego oczy nadal są na mnie, a dziwne skrępowanie nadal nie odchodzi. A potem się zatrzymują, a Nate wstaje.
147 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - W porządku, po prostu przyjdź, kiedy będziesz gotowa – mówi, zanim szybko ucieka przez drzwi. W chwili, gdy się za nim zamykają, opadam na plecy. Co do cholery? Cass wraca kilka minut później. - Dziewczyno, co ty zrobiłaś temu chłopakowi? – pyta. - Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia. Po prostu tu siedział, cichy, ale poddenerwowany. Mam na myśli, SUPER poddenerwowany. A potem wyszedł. - Ach, zazdrość ładnie na nim wygląda – mówi, wspinając się obok mnie i kładąc głowę przy mojej. Ja po prostu patrzę na nią szeroko otwartymi oczami. – Powinnaś to wykorzystać. Założę się, że skłoniłabyś go teraz do zrobienia wszystkiego, co chcesz. - Dobrze, kiedy Paige przejęła twoje ciało? Zwróć mi Cass – mówię, wstając by przebrać się w wygodną parę dżinsów i niebieską koszulkę na mecz koszykówki. - Hej, jesteśmy bliźniaczkami. Niektóre z tych cech są genetyczne – mruga. Potrząsając na nią głową, wyciągam czystą koszulkę i zbieram włosy w luźny kucyk, nagle chcąc zrobić się tak zwyczajną, jak to tylko możliwe – więc żaden inny chłopak mnie nie zauważy, a Nate ponownie będzie mógł zacząć zachowywać się normalnie.
Nate - Stary, co cię ugryzło w dupę? – pyta Ty, kiedy wpadam przez drzwi, naciskając klamkę na tyle mocno, by uderzyć nią o przeciwległą ścianę. Puszczam ją i ponownie zamykam za sobą drzwi, a następnie pozwalam opaść głowie na nie. - Och wiesz, po prostu straciłem trochę panowanie nad sobą, - widząc Rowe z jakimś wyglądającym na ochroniarza kolesiem – mówię, obracając głowę na bok, by spojrzeć na Ty’a z uniesionymi brwiami. - Ha. Jesteś zazdrosny. To zabawne – mówi Ty, wracając do tego, co robił na laptopie. - Uch, to nie jest śmieszne. I nienawidzę tego. I jestem całkiem pewien, że Rowe też mnie takiego nie lubi. - Tak, cóż, więc może nie pójdzie spotkać się z… jak go nazwałeś? Wyglądającym na ochroniarza kolesiem? – Ty nie do końca się drażni, ale jest coś w jego komentarzu. - Był po prostu duży, to wszystko – mówię, nie bardzo chcąc mówić o tym jak był przystojny, wiedząc, że to wystarczy, by Ty dostał napadu śmiechu.
148 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Dziewczyna zdobyła dla ciebie praktycznie najlepsze miejsca na mecz Thunder i jest tu częściej niż gdziekolwiek indziej. Nie masz się czym martwić, chyba, że… zamknęliście już tę transakcję? Cisza. Stoję plecami do niego, kiedy ściągam bluzę. - Żartujesz! - Ona jest inna, Ty. To nie jest jakaś dziewczyna z letniego obozu, której używam by zapomnieć o Sadie. Ona jest czymś… więcej. – Odwracam się do niego, mając nadzieję, jak cholera, że dostanę poważnego Ty’a, a nie tego dupka, który również zamieszkuje jego ciało. Kiedy przez chwilę nic nie mówi, zaczynam się relaksować. Ty nic nie mówi, a kiedy przychodzi Cass, oboje siadają w ciszy i się uczą. Rowe przychodzi pół godziny później i pomimo tego wszystkiego, o czym sobie mówiłem, odkąd wyszedłem z jej pokoju, w minucie, w której ją widzę, moje egoistyczne, króla-dżungli, bicie-się-w-piersi instynkty, wracają do mojego ciała. Ma na sobie parę obcisłych dżinsów, czarne buty i cienką, niebieską koszulkę. Wie, że później będzie jej zimno, ale nie chcę jej tego powiedzieć, ponieważ chcę, żeby musiała założyć moją bluzę – coś mojego. I chcę, żebyśmy wpadli na tego wyglądającego na ochroniarza kolesia, kiedy będzie ją miała na sobie, żebyśmy mogli od razu wyjaśnić to gówno, właśnie wtedy, właśnie tam. - Ładnie wyglądasz – mówię, robiąc, co w mojej mocy, by wepchnąć bestię, która chce bić się w pierś, z powrotem do środka. Pochyla się do mnie i całuję ją w policzek, przyciągając ją bliżej do siebie. Jej włosy są związane z tyłu i wszystko, co chcę zrobić, to ugryźć ją w szyję. - Dobra, szukajcie nas w TV – mówi do Cass, a ja sięgam w dół, by ponownie złapać ją za rękę. Mój kolega, Reece, był na tyle miły, by pozwolić mi znów pożyczyć swój samochód, więc mogę zawieźć nas do miasta. Zaczynam myśleć, że powinienem przywieźć swój samochód z domu, żebym nie musiał tak bardzo polegać na innych. To nie było nic wielkiego, kiedy byliśmy tylko Ty i ja, ale teraz, kiedy chcę robić takie rzeczy jak zabieranie Rowe w różne miejsca, to wydaje się mieć sens. Myślę, że Ty też cieszyłby się, gdybym przywiózł swój samochód. Jest zmodyfikowany, więc on też może nim jeździć. Rowe przygryza wargę, kiedy wsiadamy do samochodu i mogę powiedzieć, że jest zdenerwowana. Wiem, że tłum będzie dla niej wielką sprawą. Starałem się ją odwieść od wyjazdu, ale wiem, że chce sobie udowodnić, że może to zrobić. - Przez cały czas będę obok ciebie – mówię, ponownie sięgając po jej palce, kiedy wyjeżdżam z parkingu. Ona tylko uśmiecha się nerwowo. Przez całą drogę, rozmawiamy o bzdurach. Rowe opowiada mi historie o spędzaniu Święta Dziękczynienia na farmie swoich dziadków na północy, a ja mówię o naszych nietradycyjnych z rodzicami, gdzie zamawiamy kilka rzeczy, 149 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling które w ogóle nie mają nic wspólnego z indykiem. Lubi bezładne historie, które opowiadam i myślę, że to pozwala jej umysłowi się uspokoić, więc po prostu mówię. Ale w środku, wszystko, o czym myślę, to ten dupek, który odprowadził ją do domu i jak bardzo chcę ją o to zapytać. Ale wiem, że teraz zdecydowanie nie jest na to dobry czas – nie wyszłoby to właściwie. Na parkingu jest tłoczno, więc znajdujemy miejsce w pobliżu jezdni. Musimy kawałek przejść, ale przynajmniej jest blisko wyjścia, zakładając, że ruch uliczny nie zablokuje naszego samochodu, kiedy odejdziemy. Im bliżej jesteśmy wejścia, tym mocniej Rowe trzyma moją rękę, aż w końcu moje kostki rzeczywiście robią się białe. - Rowe, nie musimy tego robić. Będę po prostu szczęśliwy spędzając z tobą kolejną godzinę jazdy do domu, a potem możemy się zatrzymać w Sally’s czy coś – mówię, moje serce się łamie od przerażonego spojrzenia w jej oczach, gdy stoimy na chodniku, podczas gdy mijają nas setki ludzi. Tłum jest tak gęsty, że ludzie potrącają nasze barki, Rowe zamyka oczy za każdym razem, gdy to się zdarza. - No dalej, co ty na to? – pytam, ponaglając, prawie ją błagając, by pozwoliła nam odejść. Jej usta otwierają się lekko i już chce coś powiedzieć, kiedy głos wypełnia przestrzeń za mną. - Nate? Preeter? Czy to… ty? Musisz sobie ze mnie, kurwa, żartować. Moje serce właśnie samo podchodzi mi do tego niewygodnego miejsca w gardle, miejsca, które sprawia, że trudno jest mówić, czy oddychać. Wyraz twarzy Rowe zmienia się z przerażonego na zdezorientowany i w ułamku sekundy widzę podejrzenie na jej twarzy – i ma rację. - Sadie. Wow – mówię, odwracając się, by w pełni widzieć zbyt znajomą postać przede mną. Ma na sobie parę naprawdę krótkich, czarnych szortów i czarne szpilki. Jest mojego wzrostu, może o cal wyższa ode mnie w tych butach; podczas gdy w jej oczach widzę dziewczynę, której w szkole średniej dałem wszystko, jej ciało jest inne – starsze, bardziej… kurwa, nie wiem. Po prostu bardziej. - Co ty tu robisz? – mówi, sięgając do mnie, by mnie przytulić. Puszczam rękę Rowe, bo oddać jej uścisk, ale kiedy ponownie sięgam po jej rękę, ma je schowane głęboko w kieszeniach. Cholera! - Och, to… cóż, późne świętowanie urodzin, jak sądzę? Właśnie przyjechaliśmy na mecz – brzmię jak idiota. Jestem zbyt spanikowany, żeby myśleć i chciałbym, jak cholera, by Rowe znów dała mi swoją rękę. – Mama i tata mówili, że grasz dla OSU? - Tak, to była naprawdę świetna okazja. To dlatego właśnie jestem tu dzisiaj. Zapowiedzą nas w przerwie meczu… jakaś reklama, czy cokolwiek – mówi, jej 150 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling wzrok, co kilka sekund przesuwa się za moje ramię, kiedy mówi i ostatecznie mój mózg dostaje wiadomość. - Świetnie. Och, to moja przyjaciółka Rowe. Spotkaliśmy się w McConnell. – Wiem, ze to niewłaściwe słowa, w sekundzie, w której dźwięk mojego własnego głosu dociera do moich uszu, ale to jak lawina – zepchnąłem kamień ze szczytu góry i teraz wszystko, co mogę zrobić, to obserwować jak niszczy śnieg na mojej drodze. Dwie dziewczyny – jedyne, na jakich kiedykolwiek mi zależało – podają sobie ręce przede mną, a jedna, którą kocham spogląda na mnie wzrokiem, który mówi, że właśnie złamałem jej serce. - Cóż, muszę iść dogonić dziewczyny. Może zobaczymy się znowu – mówi Sadie, sięgając by jeszcze raz mnie uściskać. Nie wiem co zrobić z rękami, wszystko o czym mogę myśleć, to to, w jaki sposób mogę zasygnalizować Rowe, że Sadie jest bez znaczenia; pomimo ogromnego bałaganu, który właśnie wylał się z moich ust. - Chodźmy na nasze miejsca – mówi Rowe, mijając mnie i idąc w ślad za Sadie. Z drugiej strony, wydaje się, że jej obawy zniknęły. Nie ma śladu po nerwowej dziewczynie, o którą martwiłem się zaledwie kilka minut wcześniej. Ale z pewnością coś zimnego teraz wypełnia jej przestrzeń, i to moja cholerna wina. Docieramy na nasze miejsca i zauważam Sadie, siedzi naprzeciw nas ze swoim zespołem. Macha do nas i podnoszę rękę, by dać do zrozumienia, że też ją widzę. Poważnie, wszechświecie – niefajnie. Niefajnie! Ramiona Rowe są pokryte gęsią skórką i wiem, że jest jej zimno, więc oferuję jej swoją bluzę, ale ona po prostu wzrusza na mnie ramionami i mówi, że jest w porządku. Nawet nie udaje uśmiechu. Drży przez cały pierwszy kwartał, tylko po to, by dowieść swojej cholernej racji. - Rowe, proszę. Po prostu weź bluzę – mówię, ściągając ją przez głowę i podając jej. - Wolałabym raczej umrzeć – mówi, a jej uśmiech jest niczym więcej, jak cienką linią. Kurwa. - Idę przynieść coś do picia. Chcesz coś? – mówię wstając, prawie gotowy by uciec, tak czuję się nieswojo. Rowe po prostu kręci głową i krzyżuje nogi w innym kierunku. Wypuszczam ciężkie westchnienie i kieruję się w stronę przejścia. Przynajmniej wydaje się czuć komfortowo w tłumie. Podczas gdy czekam w kolejce, która dosłownie wije się dookoła budynku, wyciągam telefon, by napisać do Ty’a. Ja: Nigdy nie uwierzysz, co się stało. Ty: Wpadłeś na Sadie. Ja: Uch, skąd wiesz? 151 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Ty: Oglądam mecz z Cass. Przed meczem pokazywali wywiad z trenerem OSU i drużyna była w tle. Ja: Super. Ty: Zgaduję, że nie poszło dobrze? Ja: Jestem całkiem pewien, że Rowe chce mnie udusić. Albo uderzyć. Albo jedno i drugie. Ty: Powinna? Ja: Prawdopodobnie. Ty: Powiedz jej, że cię przytrzymam. Ja: Dzięki. Ty: Hej, od tego są bracia. Och, a Sadie wygląda gorąco. Ja: Nie pomagasz. Ty: Nie powiedziałem, że jestem dobry w pomaganiu. Tylko, że będę cię przytrzymywał do bicia. Ja: Dzięki… ponownie. Ty: W każdej chwili. Zamówiłem dużą sodę i trochę Red Vines24 i kilka minut przed przerwą ruszyłem z powrotem na nasze miejsca. Oczywiście, by upewnić się, że czuję cały ciężar kary wszechświata, kiedy docieram do naszego rzędu, teraz na moim siedzeniu siedzi Saide – rozmawiając z Rowe. - Och, przepraszam. Ja tylko czekałam, aż wrócisz. Naprawdę miło było cię poznać Rowe – mówi Saide, przesuwając się obok mnie i kucając w przejściu, kiedy siadam obok Rowe. – Chciałam dać ci znać, że moi rodzice przyjeżdżają za kilka tygodni na nasz mecz domowy z Oklahomą. Jestem pewna, że chcieliby cię zobaczyć. Tylko… jeśli ci się uda. - Dzięki, mam kilka nadchodzących turniejów, więc nie wiem czy mi się uda. Ale… zobaczymy – mówię, starając się być uprzejmy. To jest problem – jestem zbyt cholernie miły, a przez sposób, w jaki Rowe przesuwa się obok mnie, mogę powiedzieć, że znów powiedziałem złą rzecz. - Dobrze, cóż, mam nadzieję, że ci się uda. – Jej nogi są prawie na moich kolanach, kiedy wstaje by odejść i zauważam jak oczy Rowe się rozszerzają, kiedy na nie patrzy. Sadie jest bardzo atrakcyjna i pewna siebie. Cholera, kiedyś mnie onieśmielała. Ale to nic w porównaniu do Rowe. Muszę tylko sprawić, żeby Rowe to zrozumiała. - Przepraszam. Nie sądziłem, że przyjdzie z tobą porozmawiać, kiedy odejdę. – Mój głos brzmi żałośnie i potulnie – to nie wystarczy.
24
Red Vines
152 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Jest miła – mówi, a jej oczy są tak cholernie smutne. Rowe nie chce nawet na mnie spojrzeć, a kiedy oferuję jej Red Vine, ona po prostu wzdycha i wyciąga rękę. Podczas meczu przedstawiają drużynę OSU, a spiker robi krótki wywiad z Sadie i kilkoma innymi graczami. Kilka razy spogląda w moim kierunku i mogę powiedzieć, że chce się upewnić czy patrzę, ale tym razem trzymam ręce na kolanach i uwagę mam kierowaną gdziekolwiek, tylko nie na nią. - Myślę, że chcę pojechać do domu wcześniej. Czy… czy to w porządku? – To są pierwsze słowa, jakie Rowe powiedziała bezpośrednio do mnie od prawie godziny i reaguję natychmiast. - Cokolwiek chcesz – mówię, wciągając bluzę z powrotem przez głowę i kładąc rękę na jej plecach, by poprowadzić ją przez przejście. Kiedy docieramy do schodów, ucieka od mojego dotyku i to kłuje. Pierwsza połowa drogi do domu wypełniona jest jeszcze większą ilością ciszy. Uśmiecham się do niej spokojnie, a ona odwzajemnia się fałszywym uśmiechem, ale znam prawdę za jej oczami. Zraniłem ją i będąc tam, przed Sadie, sprawiłem, że czuła się niekomfortowo i nie poradziłem sobie z tym zbyt dobrze. Ja po prostu nie wiem jak to naprawić. - Słuchaj, Rowe. Bardzo mi przykro, że wpadliśmy na Sadie. Ja… ja naprawdę nie wiem, co powiedzieć. To było po prostu bardzo niezręczne. – Śmieje się raz, przewraca oczami i spogląda przez swoje okno. – Wiem, że powinienem ją po prostu zignorować albo szybko urwać rozmowę, ale nie jestem dobry w byciu dupkiem. - Nie wiem, Nate. Myślę, że bycie dupkiem masz opanowane do perfekcji – mówi z oczami skierowanymi na mnie, po raz pierwszy przez cały wieczór. Jest wkurzona, ale rozmawia ze mną, więc wezmę to. - Tak, prawdopodobnie masz rację – mówię, biorąc kolejny głęboki oddech. – Naprawdę przepraszam. - Nazwałeś mnie przyjaciółką, Nate. – Teraz naprawdę krzyczy. Zatrzymujemy się na szkolnym parkingu i wszystko, co chcę zrobić, to zostać w tym samochodzie i to rozwiązać, ale w chwili, kiedy parkuję ona otwiera drzwi i zatrzaskuje mi je przede mną. - Wiem. Po prostu spanikowałem. Nie chciałem zranić uczuć Sadie, rzucając jej moim związkiem w twarz. – Zaczynam, ale Rowe obraca się twarzą do mnie, kładąc dłoń płasko na mojej klatce, by utrzymać mnie na dystans. - Nie chciałeś zranić jej uczuć? – mówi, śmiejąc się bez tchu, co jest zmieszane ze łzami. – Nie chciałeś zranić uczuć swojej eksdziewczyny – dziewczyny, która zdradziła cię z twoim najlepszym przyjacielem. Tej, w której jak mówiłeś odkochałeś się i nigdy nie spojrzałeś wstecz. To jest… wow. To jest
153 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling naprawdę niesamowite i miłe z twojej strony, Nate… by myśleć o jej uczuciach w ten sposób. - Tam jest historia… a ja po prostu zamarłem. Nie rozmawiałem z nią od miesięcy i po prostu nie chciałem, żeby czuła się niekomfortowo. – Cholera! Tylko to pogarszam. Rowe zaczyna odchodzić, śmiejąc się teraz głośno z rękami podniesionymi w powietrze. Jestem dobre dziesięć kroków za nią – moje stopy są przyklejone do chodnika z poczucia winy – kiedy odwraca się po raz ostatni w drzwiach. - Cóż, dobrze dla ciebie, Nate. Cieszę się, że udało ci się oszczędzić jej uczucia. Ale człowieku… na pewno spieprzyłeś z moimi. – W jednej chwili przechodzi przez drzwi, a ja po prostu pozwalam jej odejść, bo potrzebuję czasu, aby wymyślić znaczące słowa, które Rowe musi usłyszeć – rzeczy, które rozpaczliwie muszę powiedzieć, ale których nie mogę wyartykułować. Najwyraźniej mój mózg wymaga ponownego kalibrowania, ponieważ przez ostatnie dwie godziny nie zrobił nic, poza złymi ruchami. Ja: Wróciłem wcześniej. Chcesz wypić piwo w Sally’s? Ty: Zaraz będę na dole. Widziałem Rowe w holu. Zgaduję, że mnie wprowadzisz. Ja: Tak, to będzie wymagało kilku piw, żeby to naprawić. Ty: Ty stawiasz. Ja: Oczywiście.
154 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling
Chapter 22 Rowe - No cóż, wczorajszy wieczór nie mógł pójść gorzej – mówię, podczas gdy Cass kończy się przygotowywać na piątkowe poranne zajęcia. Jest w połowie tak dziewczęcą dziewczyną jak Paige, ale nadal zajmuje jej trochę czasu przygotowanie się każdego ranka. - Dobra, przeprowadź mnie przez to jeszcze raz. Więc wasza dwójka wpadła na jego ex, a on powiedział, że jesteś jego przyjaciółką. – Cass wystawia głowę zza rogu, podczas gdy trzyma swoje włosy w górze, wpinając w bok spinki. - Tak, praktycznie tak to wyglądało. - Cóż, umawiam się z jego bratem i obaj mogą być bardzo głupi. Szczerze mówiąc, nie martwiłabym się o to – mówi, odchylając się do tyłu, by spojrzeć na swoje włosy w lustrze. - Racja, dobrze. Nie martwię się o to. O, spójrz na to, nie martwię się. Nagle, nie mam żadnych kłopotów. Dobra rada. – Jestem trochę złośliwa, ale Cass tak naprawdę nie czuje powagi tego, co mówię. - Cóż, teraz jesteś po prostu wredna. Idę na zajęcia. Spróbuj naprawić swoje nastawienie, zanim wrócę, żebyśmy mogły pójść na jego mecz dziś wieczorem. Twoi rodzice nadal przyjeżdżają na jutrzejszy turniej? - Tak – dąsam się. - Hej, dlaczego nie pójdziesz na siłownię, czy coś? Odciągnij umysł od tych rzeczy, skoro nie masz dziś popołudniu zajęć – mówi, ściągając plecak z krzesła. - Być może – mówię, nadal nie chcąc być wesołą. - Cokolwiek. Skończyłam z pomaganiem ci. Do zobaczenia o czwartej. – Kochałam trudny rodzaj miłości Cass i pod wieloma względami, jest dla mnie idealną przyjaciółką. Ale teraz, chcę kogoś, kto pomógłby mi szerzyć plotki o Nacie w internecie. Po wyjściu Cass, staram się położyć nogi na biurku i oglądać TV. Kiedyś oglądałam telenowele z mamą. Naprawdę wkręciłam się w Dni Naszego Życia. 155 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Co zadziwiające, nie oglądałam go ani razu, odkąd jestem w McConnell, ale nadal jestem w stanie się dostroić i dokładnie wiedzieć, co się dzieje w fabule. Jack nie żyje… albo nie? Jennifer umawia się z jakimś doktorem. A Hope szuka kogoś na wyspie. Tak, wszystko nadrobiłam. Może Cass ma rację. Może powinnam sprawdzić centrum rekreacyjne. Mieli kilka świetnych kortów tenisowych i wygląda na to, że mają dużo gier, w których można dowolnie wziąć udział. Może mogłabym do tego wrócić… tylko trochę. Wyciągnięcie rakiety z głębi szafy, zajmuje mi trochę czasu. Nadal jest zagrzebana pod grubym, zimowym płaszczem, którego jeszcze nie używałam. Nie wymachiwałam nią profesjonalnie od dwóch lat, ale nadal mogę pokonać mojego tatę. Więc może coś w tym jest. Przebieram się w parę bawełnianych szortów i cienką koszulkę, a następnie chwytam iPoda i zamykam drzwi. Jeśli nikogo tam nie będzie, to po prostu zamknę rakietę w szafce i wypróbuję kilka maszyn. Nate wyszedł wczesnym rankiem. Wiem, ponieważ czekałam na zewnątrz naszych drzwi, aż jego się otworzą i wtedy wbiegłam do środka, zanim zdążył mnie zauważyć. Zatrzymał się na chwilę w korytarzu, przez co poczułam się… miło. Ale to nie trwało długo; to niespokojne uczucie znów powróciło. - Och, dobrze. Właściwie zgadłem. Już miałem się poddać – mówi Tucker z ławki na zewnątrz naszego akademika. Wygląda, jakby biegał, a fakt, że czeka tutaj – na mnie – nagle sprawia, że mój żołądek się skręca. - Co… czekasz na mnie? – Jestem trochę przerażona i czuję jak zaczyna mi drgać lewe oko. - Uch… ja… tak. Czekałem. Przepraszam. To straszne, prawda? Poszedłem pobiegać, a potem tak jakby znalazłem się tutaj i zacząłem myśleć „huh, założę się, że tutaj mieszka”, a potem następną rzeczą jaką pamiętam, to siedzenie tutaj i granie na iPodzie. Przepraszam, ja… hmmmm. Tak, tak jakby to zrobiłem. Nie wiem. – Wygląda na zdenerwowanego i zażenowanego, co w rzeczywistości mnie trochę uspokaja. - W porządku. To mnie po prostu zaskoczyło. Idę na… właściwie? – Wzruszam ramieniem, starając się udawać rozczarowanie. Nie chcę zranić uczuć Tuckera, ale nie chcę też, żeby kręcił się koło mojego budynku. I naprawdę nie chcę, żeby Nate zobaczył jak kręci się koło naszego budynku. - Och, tak. To znaczy, właśnie tędy przebiegałem. Gdzie idziesz? Wrócę z tobą. Świetnie. - Idę na szybki trening. Poćwiczyć i zrobić trochę wymachów – mówię trzymając rakietę. - Potrzebujesz partnera? 156 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Jest wytrwały. Ale nie sądzę, żeby był groźny i potrzebuję kogoś do woleja. Bałam się idei treningu z grupą nieznajomych. Nie jestem pewna, jak wiele Tucker wie o tenisie, ale jestem gotowa dać mu szansę. I to pozwoli nam się stąd ruszyć, z dala od akademika i jak najdalej od boiska do baseballa, gdzie wiem, że Nate przebywa przez większość dnia. - Więc, dlaczego wybrałaś historię sztuki? – Próbuje zagadnąć podczas naszej drogi na kort i jestem wdzięczna, że podejmuje rozmowę, ponieważ nie mogę wymyślić ani jednej rzeczy do powiedzenia. - Cóż, jestem jedną z tych zbyt niezdecydowanych. La la la – śpiewam dramatycznie. – W każdym razie, wzięłam różne zajęcia w tym semestrze, by spróbować się dowiedzieć, co chcę robić. Bardzo lubię sztukę, ale niekoniecznie tworzenie jej. Jestem bardziej za podziwianiem jej – i myślę, że mogę opowiadać historię o dziełach sztuki. No wiesz, pomóc zinterpretować, co artysta chciał przekazać masom? Boże, to brzmi arogancko, co? – Choć skłaniam się ku stopniowi z historii sztuki, a nawet posunęłam się do tego, żeby spojrzeć na staże w Oklahoma City Museum of Art. - Tak naprawdę myślę, że brzmi to niesamowicie. Twoja odpowiedź tamtego dnia? To było niesamowite. Jestem na drugim roku z głównym kierunkiem z historii sztuki i pomagam na zajęciach Goodinga, próbując zdobyć dodatkowe punkty. Myślę, że się tam wpasujesz – mówi. Patrzę jak owija słuchawki wokół iPoda, chowając go do kieszeni i wtedy zdaję sobie sprawę, że za bardzo wpatruję się w jego bardzo opalone ramiona. Nasze oczy nawiązują kontakt na krótką sekundę i ponownie zauważam błysk flirtu w jego spojrzeniu. O Boże. Nie, to NIE jest flirt. - Więc, co masz nadzieję robić, kiedy już skończysz? Otworzyć galerię czy coś? – pytam, robiąc, co w mojej mocy, by skierować rozmowę z powrotem do tych chwil sprzed jego ramion i mojego gapienia. - Ja? Galerie? Nie, to nie jest naprawdę dla mnie. To zabrzmi okropnie, ale… podobają mi się pieniądze, które stoją za sztuką – mówi, krzywiąc się trochę na swoje wyznanie. - Tak, to brzmi źle. Jak… złodziej? Albo, jak… chcesz otworzyć aukcje albo lombard? - Nie – śmieje się. – Bardziej jak wycena i handel wysokiej klasy sztuką. Podoba mi się fakt, że sztuka jest towarem. I myślę, że to zabawny biznes, by być jego częścią – to wszystko. Przyjmuję wszystko, co mówi i kiedy stawia to w ten sposób, to ma sens. Jedynym powodem, dlaczego sztuka mogłaby być moim głównym kierunkiem, to ze względu na wartość, jaką wnosi do gospodarki. To wszystko jest dobre i potrzebne, by myśleć, że doceniamy sztukę dla jej wewnętrznej wartości i ja
157 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling naprawdę to robię. Ale nie byłabym w stanie tego robić, gdyby ktoś za nią nie płacił. - Dobra, popieram twój plan kariery. Tak długo, jak funduje moją. – Uśmiecham się szeroko i wyciągam pięść. Tucker tylko się śmieje i przybija mi żółwika. - Stoi – mówi, trzymając otwartą bramkę, prowadzącą do kortów tenisowych. – W porządku, potraktuj mnie łagodnie, dobrze? Jestem bardziej sportowcem z rodzaju podnoszenia-ciężkich-rzeczy. Mogę nie być od razu zbyt wielką konkurencją, ale szybko się uczę. - Oczywiście, potraktuję cię łagodnie – mówię mrugając do niego, kiedy wyciągam swoją rakietę z torby. I cholera… Znów flirtuję. Tucker nie był taki zły, jak mówił, że będzie. Nie wygrałam każdego seta, ale zgarnął klika gemów dla równowagi i nie były one proste do wygrania. Godzina gry mnie wykończyła, ale w głowie wreszcie zaczęło mi się przejaśniać, a teraz wszystko, o czym mogłam myśleć, to powrót do domu, żeby przygotować się do wyjścia dziś wieczorem na mecz Nate’a. Musiałam się z nim zobaczyć i musiałam z nim porozmawiać po meczu – powiedzieć mu jak wiele dla mnie znaczy, bez względu na to czy odpowie tym samym. - Racja, więc skopałaś mi tyłek – mówi Tucker, podciągając koszulkę by wytrzeć pot z czoła. Zamiast spojrzeć, skupiam się na swojej rakiecie i na mojej ledwie zawiązanej sznurówce – na czymkolwiek, byle nie na jego nagim brzuchu i abs. - Nie, dałeś sobie radę. Nie ma się czego wstydzić w tym meczu – mówię, czując jak płoną mi policzki, kiedy padają te słowa. Brzmię marzycielsko. - Więc, co dalej z resztą dnia Rowe? – pyta. - Och, nie wiele. Tylko idę na mecz baseballa dziś wieczorem z kilkoma przyjaciółmi – mówię, od razu tego żałując. - Tak? Grają tak wcześnie? Nie sądziłem, że sezon zaczyna się przed wiosną. – Wszystko czego chcę, to by jakieś świetne rozwiązanie wylądowało mi na kolanach, ale nie ma ani jednego. A ja już ustaliłam, że jestem do niczego w kłamaniu. - To turniej. Mają kilka jesienią, tylko po to by utrzymać sportowców przygotowanych – mówię, próbując wstać i zasygnalizować językiem ciała, że jestem gotowa do odejścia. Utknęłam gdzieś między chęcią bycia grzeczną i niegrzeczną; myślę, że cała ta sprawa byłaby łatwiejsza, gdyby Tucker nie był tak cholernie przystojny i gdyby Nate naprawdę był moim chłopakiem – takim, który mówi, że mnie kocha i przedstawia mnie swojej byłej dziewczynie, jako jego obecną dziewczynę.
158 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Fajnie. Cóż, może później się tam zobaczymy – mówi, rozwijając słuchawki iPoda, kiedy się wycofuje. Wszystko, co mogę zrobić, to skinąć głową, uśmiechnąć się i pożegnać. Cass uważa, że to zabawne, kiedy mówię jej, że przypadkowo zaprosiłam gorącego-abs-faceta na mecz baseballowy Nate’a. - Rowe, Nate się dosłownie posra. Tak jakby, mam na myśli, że wyjdzie tam, na boisko, odwróci się i zobaczy jak rozmawiasz z abs-facetem, a potem posra się w spodnie. A potem prawdopodobnie wespnie się na trybuny i zacznie okładać tego faceta pięściami – mówi i wiem, że jest w tym trochę racji. Ale tak naprawdę nic nie mogę teraz z tym zrobić. Nawet nie mam numeru Tuckera i nie znam jego nazwiska, by go poszukać. - Co to za kapryśne zamieszanie? – pyta Ty, wchodząc do naszego pokoju. To nowy ulubiony termin Ty’a na moje problemy z Natem – kapryśne zamieszanie. Czułabym się obrażona, gdyby nie było to tak absolutnie trafne opisanie tego wszystkiego. Kapryśne zamieszanie. Mam dość tego kapryśnego zamieszania. - Rowe zaprosiła tego faceta, który doprowadza Nate’a do szału, na jego mecz baseballu – Cass wypala, zanim mogę ją powstrzymać. - Och, cholera. Rowe? Nie fajnie. Chodzi mi o to, że ponownie pieprzysz sprawę z baseballem. Nie fajnie – mówi Ty, odwracając się do mnie plecami i kręcąc głową z podniesionymi ramionami. Patrzę na Cass, mając nadzieję na wsparcie z jej strony, ale ona też szybko bierze stronę Ty’a. - Tak, Rowe. W tym jednym się z nim zgadzam. Nie fajnie – mówi, wystawia na mnie język i się śmieje. Uważa całą tę sprawę za strasznie zabawną, ale tymczasem ja, chcę wykopać dziurę, naprawdę głęboką dziurę, wepchnąć głowę do środka i przykryć ją ziemią. Będę zadowolona ukrywając się tam, jedząc ziemię przez następne dwie godziny. - Dobra, chodźmy z tym skończyć. To powinno być zabawne – mówi Ty, czekając na mnie przy drzwiach. - Co, jeśli nie pójdę? Po prostu zostanę tutaj. Jeśli nie pójdę, Tucker nie zobaczy mnie na trybunach i po prostu pójdzie do domu – mówię, zaczynając naprawdę lubić ten pomysł. - To okropny pomysł. Przede wszystkim… czekaj, powiedziałaś, że ten facet nazywa się Tucker? – pyta Ty. - Tak, dlaczego? Znasz go? – pytam, mając szaleńczą nadzieję, że ta sytuacja nie stanie się jeszcze gorsza. - Nie, Tucker to po prostu cipkowate imię. To wszystko – mówi, a Cass trąca torbą jego ramię. – Au! W każdym razie… to okropny pomysł, ponieważ Nate
159 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling będzie cię szukał. A jeśli będzie cię szukał, a ciebie tam nie będzie, będzie grał jak gówno. A on nie może grać jak gówno. - Ale co się stanie, jeśli zobaczy, że siedzę obok Tuckera? – pytam, nie będąc pewną czy tak naprawdę będzie lepiej. - Tak, tu mnie masz. Jeśli zobaczy, będzie grał jak gówno. Hmm… cóż, pośpieszmy się. Nie chcę przegapić najbardziej gównianej gry mojego brata, odkąd grał w małej lidze, kiedy miał dwanaście lat – mówi Ty, wychodząc przez otwarte drzwi i czekając na mnie na korytarzu. Patrzę na drzwi przez dobre pięć sekund, ważąc swoje opcje – ważąc wszystko, co powiedział Ty. W końcu wiem, że pójdę na jego mecz. Nie dlatego, że chcę tam być, żeby mnie zobaczył, ale dlatego, że chcę zobaczyć jego. Ponieważ potrzebuję go zobaczyć. Ponieważ muszę mu powiedzieć, że go kocham i zakończyć to kapryśne zamieszanie.
Nate Moja głowa nie jest całkowicie skupiona na grze. To gówniana drużyna Ivy League, więc wiem, że konkurencja nie będzie zbyt trudna. Jeśli w ogóle był mecz, którym nie byłem w pełni zainteresowany, to był to ten. Potrzebowałem po prostu pokazać się na tyle, by zrobić dobre wrażenie na trenerze, by nie żałował, że mnie sprowadził i trenował przed jego starszym łapaczem. Wciąż spoglądam na trybuny, czekając aż będzie tam Rowe. Ale jest jeszcze trzydzieści minut zanim zacznie się gra, więc staram się rozproszyć kilkoma rundami w klatkach. - Uderzanie przy odrobinie presji dzisiaj, co Preeter? – Trener Morris podczas ostatnich kilku gier ekspozycyjnych starał się wyzwolić mój wymach. Ma rację – machałem nieśmiało. I Rowe też miała rację – pochylałem ramię. W ostatnim tygodniu zacząłem nad tym pracować i uderzam piłkę lepiej niż kiedykolwiek. Byłem podekscytowany by się dziś przed nią popisać, ale teraz, wszystko, czym jestem podekscytowany, to zobaczenie jej tutaj jak najszybciej – wiedząc, że mnie nie nienawidzi. - Tak, pracowałem nad tym – mówię między stęknięciem i wymachem. - Dobrze, cóż… cokolwiek robisz, rób tego więcej – mówi, wracając do tabeli na podkładce, zanim się śmieje i dodaje pod nosem: - To za to mi płacą. Trenerska mądrość. Rób tego więcej. Trener Morris jest w połowie powodem, dlaczego tu jestem. Jest jednym z najlepszych trenerów uderzania w szkole, pomimo tego, co mówi. A jeśli wyjdę stąd z na wpół przyzwoitym wymachem, naprawdę mogę mieć szansę na załapanie się na zawodowstwo. 160 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Biorę jeszcze kilka rund, a potem mój miotacz woła mnie na rozgrzewkę. Nawet, pomimo iż mówię sobie, że nie będę patrzyć, rząd siedzeń tuż za lożą dla zawodników jest pierwszym miejscem, na którym skupiają się moje oczy, gdy biegnę przez boisko. Ty zawsze jest pierwszą osobą, jaką widzę – prawdopodobnie dlatego, że moje oczy są wyszkolone by go szukać, po tylu latach jego przychodzenia na moje mecze. Ale potem, moje oczy natychmiast opadają na Rowe. Nie może zobaczyć wyraźnie moich oczu przez maskę, więc korzystam z tej okazji i naprawdę się gapię – długo i wnikliwie. Boże, jestem idiotą. Gdybym mógł dostać jedną powtórkę w życiu, wróciłbym do tej chwili przed stadionem Thunder – do tej sekundy, w której zdałem sobie sprawę, że za mną stoi Sadie. Nawet bym się nie kłopotał odwracaniem. Zamiast tego, po prostu chwyciłbym twarz Rowe i pocałował ją, jak jedno wielkie popisywanie się przed moją byłą dziewczyną. I nie dlatego, że miałbym gdzieś, jak przez to poczuje się Sadie. Właściwie, to nie podoba mi się pomysł spowodowania, żeby poczuła się źle. Ale jeśli to mogłoby wyprzeć wszystkie wątpliwości z umysłu Rowe i sprawić, by uświadomiła sobie, jak wiele dla mnie znaczy, to całowałbym ją przez godziny tuż przed Sadie, by tylko udowodnić swój punkt widzenia. - Preet! Jesteś gotowy? – Cash podrzuca piłkę, bawiąc się swoim chwytem, gotowy do rozgrzewki. - Tak, przepraszam. Tylko czekałem na kogoś, żeby się pokazał. Ale wszystko jest dobrze. Jest tutaj – mówię, przesuwając maskę na czubek głowy, więc możemy porzucać dla rozgrzewki. - Która, mała seksowna blond rzecz obok twojego brata? – pyta, a ja się uśmiecham i kręcę głową. - Nie, to dziewczyna mojego brata. Ale nie wahaj się mu powiedzieć, że uważasz, iż jego laska jest gorąca – lubi to. Moja - to ta druga dziewczyna, ciemniejsze włosy, dłuuuugie nogi – mówię, czekając aż odrzuci mi piłkę, żebym mógł się odwrócić i jeszcze raz na nią spojrzeć. - Masz na myśli tę, do której właśnie uderza ten koleś? – mówi, a ja po prostu podnoszę rękę, żeby wstrzymać jego rzut. Co. Do. Kurwy? - Och, musisz sobie ze mnie żartować. – Zaciskam zęby. Cash idzie obok mnie, kładąc swój łokieć na moim ramieniu. - Więc, jak sądzę… nie powinno go tu być? - Nie. I w ciągu kilku minut, nie będzie oddychał – mówię, zrzucając maskę z głowy i upuszczając rękawice na ziemię, zanim zaczynam biec. Rowe na początku nie widzi, że nadchodzę, ale Ty widzi. Nawiązuję kontakt wzrokowy z moim bratem i ustami pokazuję kilka wybranych słów, ale on po prostu kręci głową i się śmieje. Bez nawet zawahania, przeskakuję małą ścianę
161 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling przed siedzeniami i wspinam się przez dwa rzędy, gdzie duży kulturysta siedzi teraz zbyt cholernie blisko mojej dziewczyny. - Hej, kim ty, kurwa, jesteś? – pytam, nie mogąc się powstrzymać. Odrzuciłem grzeczność i uprzejmość dwadzieścia jardów temu i przeszedłem prosto do szaleństwa. - Nate! – mówi Rowe, wyciągając ramiona tak, jakbym to ja był tutaj poza linią. - Stary, przepraszam… ja tylko oglądam z Rowe. Jestem Tucker – mówi, wyciągając rękę, którą ja natychmiast odpycham. - Tucker? Wiesz, co się rymuje z Tucker? – krzyczę, wzniecając kolejną rundę śmiechu mojego brata. - Nate! Wystarczy – mówi Rowe, stając między swoim nowym przyjacielem, a mną. – Tucker, przepraszam – mówi, pokazując mi swoje plecy, podczas gdy mówi do… tego kolesia! - Nie, jest w porządku. Rozumiem. Mam rzeczy do zrobienia, więc bez obaw. Po prostu pomyślałem, że wpadnę. Zobaczymy… po prostu zobaczymy się w poniedziałek – mówi Tucker, naciągając swój kapelusz trochę niżej na czoło. Koleś jest duży – to znaczy szeroki! A ja już czuję się jak osioł, za scenę, którą wywołałem, ale on wychodzi i to jest to, czego naprawdę chciałem. – Nate, człowieku. Słyszałem dobre rzeczy o tobie. Naprawdę, miło cię poznać – może następnym razem będzie w lepszych… cóż, okolicznościach – mówi, ponownie wyciągając do mnie rękę. Po prostu na nią patrzę i śmieję raz, zanim odwracam wzrok. - Przepraszam – Rowe cicho mówi do niego, kiedy odchodzi. - Co do cholery, Rowe? – Całe moje ciało mrowi z adrenaliny i nadal jestem wkurzony jak diabli, więc tak, wyładowuję to na niej. - Nate, idź grać w swoją głupią grę, albo idę do domu – mówi, siadając z powrotem na swoim miejscu i podciągając kolana, opierając stopy na górnej części boksu dla zawodników. – No idź. Biegnij – mówi machając na mnie. Jestem taki wkurzony; wszystko, co mogę zrobić, to przesunąć ręką po twarzy, aby powstrzymać się przed powiedzeniem masy innych rzeczy, których bez wątpienia pożałuję w ciągu następnych dwudziestu minut. - Zamknij się, pieprzony świrze – mówię do Ty’a, kiedy go mijam i zrzucam mu kapelusz z głowy. – Twoja głowa wygląda głupio w tym kapeluszu. Jest za duży. - Cokolwiek sprawi, że poczujesz się lepiej, bracie. Mogę to zrobić – śmieje się. I nadal się śmieje, przez cały czas, kiedy wracam z powrotem na bullpen25. - Jak poszło? – pyta Cash, wskazując na dziewczynę za mną, którą właśnie wkurzyłem nie do poznania. 25
Inaczej skraj boiska.
162 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Nie dobrze, Cash. Nie dobrze. Po prostu rzuć tę cholerną piłkę – mówię, naciągając maskę i przykucam, dodatkowo trochę mocy nadal krąży w moich żyłach. Miałem zamiar dziś mocno uderzyć piłkę, ale niech mnie cholera, jeśli kiedykolwiek jeszcze raz chciałem napompować się czymś takim. Trener był zadowolony. Dwa triple26 i home run27 - powiedziałbym, że to życiowy rekord. Machałem, jakbym wbijał swój kij w brzuch skurwiela Tuckera, a biegałem, jakbym go ścigał. Nie jestem zazdrosną osobą, a przynajmniej nigdy wcześniej nie miałem powodu, by tak się czuć. I nie podoba mi się to. Gdy gra się ciągnęła, rzeczywistość mojego zachowania naprawdę zaczęła do mnie docierać i w siódmej rundzie, bałem się wyjść z loży dla zawodników, na widok Rowe. Boże, nawet nie chciałem, żeby na mnie patrzyła, byłem taki zażenowany. Ale wiem, że jeśli koleś znów się pojawi, ponownie wrócę w tryb szaleństwa. - Hej, twój brat tam jest i czeka na ciebie – mówi Cash, rzucając we mnie brudnym ręcznikiem. - Dzięki stary. Hej, miałeś dzisiaj niezłe ramię. - Ha, tylko w połowie tak dobre, jak kij, którym machałeś. Do zobaczenia jutro – mówi, przytrzymując drzwi i dając widok na Ty’a w holu. Pakuję swój sprzęt do szafki i wsuwam stopy w sandały, moje skarpetki, spodnie i podkoszulek są kompletnie przesiąknięte brudem z pola. - Piekielna gra, bracie. Cieszę się, że ona całkowicie nie spieprzyła sprawy z baseballem – mówi Ty, wyciągając do mnie pięść. Uderzam w nią swoją, a następnie opieram się o ścianę. - Można powiedzieć, że tak jakby, użyłem tego – przyznaję. - Tak, użyłeś. Homer poszedł na dobre cztery-dwadzieścia – mówi, zsuwając kapelusz niżej na czoło, żeby przypomnieć też mi, jakim byłem dla niego dupkiem. - Przepraszam, za tę rzecz z kapeluszem. Dobrze pasuje na twoją głowę – mówię, mrużąc oczy, kiedy patrzę na niego z ukosa, czując każdą cząstkę wstydu na twarzy. - Nie, nie martw się o to. Masz rację – mam malutką głowę. Ale hej, jest wielka tam, gdzie się liczy! – mówi, wywołując u mnie mały śmiech. Arogancja mojego brata, jest największym na świecie lekarstwem na depresję. - Rowe poszła do domu? – pytam, szczerze nie wiedząc kiedy i czy w ogóle wyszła. Chowałem się przed nią przez ostatnie czterdzieści pięć minut. - Wciąż tu jest. Dokładnie tam, gdzie ją zostawiłeś. Powiedziała, że nie ruszy nawet mięśniem, dopóki nie przeprosisz czy jakieś inne gówno. Ale nie wiem 26 27
Uderzenie w baseballu. Uderzenie pałkarza, które pozwala biegaczowi zaliczyć wszystkie bazy i zdobyć punkt.
163 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling stary, myślę, że to ona jest ci winna przeprosiny, za przyprowadzenie tu takiego kolesia i machanie nim przed twoim nosem – mówi Ty i wiem, że się myli, ale tylko się uśmiecham i klepię go po plecach, kierując się w dół holu na najbardziej niesamowity pokaz błagania w moim życiu. - Tak, prawdopodobnie. Ale i tak przeproszę – mówię, odwracając się i idąc tyłem z rozłożonymi ramionami. Ty odwraca się twarzą do mnie i rękami założonymi za głowę. - Cipka – dokucza. Nadal jest wściekła. Mogę to stwierdzić po sposobie, w jaki są zgięte jej nogi, umieszczone na loży zawodników, dokładnie w takiej samej pozycji, w jakiej były, kiedy odchodziłem kilka godzin temu. Ręce ma złożone równo na kolanach, a jej oczy są nieobecne, skierowane na boisko przed nią. Podchodzę do niej powoli i zatrzymuję się, kiedy jestem dwa miejsca od niej. Siadam, kładąc nogi tak samo jak ona i oboje siedzimy w milczeniu przez kilka minut, obserwując jak załoga przygotowuje boisko dla dwóch zespołów, grających wcześnie rano. Chciałbym być pierwszym, który się odezwie, ale nie wiem, co do cholery powiedzieć. Jest tak wiele rzeczy, które muszę jej powiedzieć i tak wiele dużych wtop w ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin, za które muszę przeprosić – nie wiem, które z nich ma pierwszeństwo. Więc, siedzę tam, cierpliwie czekając, żeby dała mi znak, by powiedziała mi, co najpierw musi usłyszeć, co najbardziej potrzebuje usłyszeć. - Nazwałeś mnie przyjaciółką – mówi w końcu, a moje serce się ściska. Wciąż na mnie nie patrzy, jej oczy śledzą dwóch mężczyzn na boisku, którzy podnoszą bazy, by ponownie wywapnować linie. Potrzebuję, żeby mnie widziała. Nadal nie wiem, co mam zamiar powiedzieć, ale wiem, że słowa przyjdą tak szybko, jak tylko jej oczy będą na mnie. Więc, wstaję i wskakuję na górę loży, żebym mógł przejść do miejsca, gdzie spoczywają jej stopy. Siadam, a jej stopy znajdują się między moimi nogami i owijam ręce wokół jej butów, głównie by powstrzymać ją przed kopnięciem mnie. - Myślę, że oboje dobrze wiemy, że ty i ja nigdy nie byliśmy przyjaciółmi, Rowe. – Szybko przenosi na mnie wzrok, przytrzymując moją uwagę tym swoim niemym wzrokiem przez jeszcze dłuższe minuty. - Więc czym jesteśmy, Nate? Co to jest… to, cokolwiek robimy? Czym dla ciebie jesteśmy? – Wszystko, co chcę zrobić, to usunąć jej cholerne nogi z drogi, żebym mógł dostać się do jej ust i pocałować, ale ucieknie, jeśli będę się śpieszył. - Nie mogę ci powiedzieć, czym jesteśmy, Rowe. Nie mogę ci tego powiedzieć, ponieważ to całkowicie zależy od ciebie. Ale mogę ci powiedzieć, czym dla mnie jesteś. I nie jest to słowo przyjaciel. To wykracza tak daleko poza 164 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling słowo przyjaciel, że jestem teraz cholernie przerażony powiedzeniem tego głośno, bo obawiam się, że nie chcesz tego słyszeć. Jesteś pierwszą rzeczą, o której myślę rano i ostatnią rzeczą, o której myślę w nocy. Jesteś twarzą we wszystkich moich marzeniach i uśmiechem, który widzę, kiedy zamknę oczy. Twój głos, kiedy śpiewasz pod prysznicem późno w nocy, kiedy myślisz, że jesteś sama, jest jak muzyka dla moich uszu – i wiem, że to całkowicie dziwaczne, że cię słucham, ale nie przerywaj mi, możemy wrócić do tego później – mówię, podnosząc rękę, by ją zatrzymać. - Sprawiasz, że wszystko mnie tutaj skręca – mówię, przesuwając dłonią po mojej piersi. – Nie wiem, co robić, jak się zachować i co powiedzieć. Najwyraźniej, nie mam cholernego pojęcia, co powiedzieć! To wszystko wychodzi jak bzdury, ponieważ nie ma żadnych słów, które byłyby wystarczająco dobre. I martwię się – Boże, Rowe, martwię się przez cały czas, że coś, co zrobię lub powiem cię złamie. A nie mogę tego zrobić, ponieważ zaszłaś tak daleko i zaszłaś tak daleko ze mną. A to jest taki dar, sposób, w jaki mi zaufałaś, dając mi tę część siebie. I wiem, że byłem trochę… cóż, cholera Rowe… byłem szalony, kiedy ten koleś, Tucker tu był, ponieważ widziałem sposób, w jaki na ciebie patrzył. Cholera, to ten sam sposób, w jaki ja patrzę na ciebie. To sposób, w jaki zasługujesz, żeby na ciebie patrzeć – podziwiana i uwielbiana. Ale niech mnie cholera, jeśli mam zamiar porzucić to wszystko, tylko dlatego, że się boję. Ponieważ wiem, że w sekundzie, w której odejdę, sto Tuckerów, którzy prawdopodobnie zasługują na ciebie bardziej niż ja, będzie stało w kolejce by zająć moje miejsce, a ja będę nienawidził każdego z nich. I będę nienawidził siebie za poddanie się. - Co ty mówisz, Nate? – Jej oczy nie opuszczają moich przez cały czas. Nie sądzę, żeby nawet mrugała. Ale mogę zobaczyć jej serce jak na dłoni, jej oczy tylko czekają, by pozwolić łzom płynąć. Jest tak bardzo przerażona, że zamierzam ją złamać, właśnie tu, właśnie teraz. - Kocham cię, Rowe. Tak jest. Kocham cię. Kocham cię. Kocham cię! – Wstaję na nogi i krzyczę te słowa, przyciągając uwagę załogi na boisku, która gwiżdże i kpi ze mnie – jak powinni. Zeskakuję w dół i odsuwam jej nogi na bok, żebym mógł uklęknąć przed nią i przycisnąć twarz płasko na jej kolanach, kiedy mówię: - Bożę, Rowe… tak dobrze móc to powiedzieć. Kocham cię i miałem to na myśli za pierwszym razem, kiedy to powiedziałem. Nigdy nie powinienem był tego odwoływać i powinienem powiedzieć to wcześniej. Kiedy patrzę w górę w jej oczy, łzy jeszcze bardziej grożą spłynięciem i oddycha głęboko przez nos, starając się pozostać silną. Jeśli teraz przede mną ucieknie, to mnie zabije. To całkowicie mnie zniszczy. Ale nadal będzie warto. Tylko możliwość powiedzenia tej dziewczynie choć raz, że ją kocham, jest warte całego bólu świata. 165 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Rowe pochyla się do przodu, aż jej głowa przyciska się do mojej i dopiero wtedy łzy spływają z jej oczu, lądując na jej nogach, tuż przede mną. Sięgam i delikatnie przesuwam kciukami pod jej oczami, a ona wtula się w moją dłoń, jej oczy powoli się otwierają, by spojrzeć na mnie, jej serce wali tak mocno, że czuję je w każdej części jej ciała. - Nie pochylałeś ramienia – mówi, a moje płuca wypełniają się całkowicie z ulgą i nadzieją – i taką ilością cholernej miłości do tej dziewczyny, że ledwie mogę to wytrzymać. Gryzę się w język, ale nie mogę powstrzymać ogromnego uśmiechu, który unosi kąciki moich ust. - Nie. Nie pochylałem – mówię przez mały, chrapowaty śmiech, sięgając w dół, chwytam jej ręce i je całuję. – Widziałaś coś jeszcze, co jest nie tak z moim wymachem… trenerze? - Nie – mówi z małym drżeniem, pozwalając spłynąć ostatniej małej łzie. – Cóż, może wykończenie uderzenia. Och i twoje stopy są problemem. A głowa porusza się trochę… za dużo. Ale, nic innego… - Boże, kocham cię – mówię, przyciągając jej twarz do swojej i przyciskając usta do jej tak mocno, że lewie może wycisnąć jakiekolwiek słowo. Ale udaje się jej. - Też cię kocham, Pięćdziesiąt siedem.
166 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling
Chapter 23 Rowe To jest życie. To tak, jakbym urodziła się w chwili, w której powiedziałam Nete’owi co czuję. Przyjazd tu, do McConnell, był dla mnie przełomem. Ale kochanie Nate’a – pozwolenie sobie być człowiekiem i ponownie coś poczuć… to było uwolnienie. Moi rodzice będą tu rano i przez to mój brzuch jest pełen nerwów, ale to są szczęśliwe nerwy. Nie wiem, jak przedstawić Nate’a, ale znam mamę i jej intuicję, więc nie sądzę, żebym musiała dużo mówić. Mam tylko nadzieję, że pokochają go tak bardzo, jak zawsze kochali Josha. Josh był częścią naszej rodziny, niemal od samego początku. Spędzał czas z moim tatą beze mnie. Pewnie, zwykle rozmawiali o baseballu. Ale była tam miłość, połączenie. Rozpaczliwie chcę, żeby poczuli to z Natem. - Proszę, pachnę lepiej? – mówi Nate, wchodząc do pokoju po prysznicu. Jego włosy są mokre i kręcą się we wszystkich kierunkach. Uwielbiam sposób, w jaki końcówki złocą się w słońcu. - Będzie – dokuczam, na co rzuca we mnie swoim mokrym ręcznikiem. - Jestem całkiem pewien, że dziś znów tu zostajesz. Myślę, że to prawdziwy powód, dlaczego Ty chciał, żebyśmy się pogodzili – mówi Nate, wkładając koszulkę baseballową McConnell przez głowę. Jestem trochę rozczarowana, że to robi, ponieważ jeśli coś ma się dziś wydarzyć, Nate będzie musiał być agresorem. Jestem zbyt… Po prostu jestem w tym wszystkim zbyt nowa. - Tak założę się, że jest zadowolony z zakończenia kapryśnego zamieszania – śmieję się. - O Boże, przysięgam, on i jego kapryśne zamieszanie! Kiedy byliśmy mali, zwykł się ze mnie nabijać tą przeklętą frazą. Uderzał mnie, kradł lody, a potem mówił mamie, że robię kapryśne zamieszanie. - To złośliwe. 167 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Prawda? Jestem taką ofiarą – mówi Nate. Siada obok mnie, składa ręce i pochyla się do przodu, by oprzeć je o kolana. Jego uśmiech jest nieśmiały i niekomfortowy, i to jest słodkie. Oboje skradamy sobie spojrzenia, a następnie odwracamy głowy tak szybko, jak się przyłapujemy. To zabawne jak wyciągnięcie swoich uczuć może dodać zupełnie nową warstwę do twojego świata. Wydaje się, że oboje tak jakby utknęliśmy, nie wiedząc, co zrobić z tym drugim i jak się zachować. A cholernie bym chciała, żeby po prostu mnie pocałował i nie przestawał. - Chcesz się odegrać? – pytam, starając się tylko usunąć niezręczność z powietrza. - Co? - Ty. Chcesz się na nim odegrać? No wiesz, za lata nadużyć? – Unoszę brwi, a Nate wstaje z wielkim uśmiechem. - Uch, chcę. Co masz na myśli, mistrzu żartów? - Och, więc przyznajesz, że teraz to ja naprawdę jestem mistrzem, co? – mówię, wstając i szturchając go w klatę. Przyciąga mnie do szybkiego pocałunku. - Urządziłaś mnie na różowo. – Mruga, a ja przewracam oczami. - Dobra, Jerry Maguire. Spędzam kilka minut na rozglądaniu się po pokoju Ty’a i Nate’a, otwierając kilka szuflad i szukając dobrego punktu do ataku. - Ma tutaj Playboya. Moglibyśmy wyciągnąć kilka stron i wkleić je do podręcznika, żeby zobaczyli je na zajęciach – sugeruję. - Nie. Ty tak naprawdę mógłby to polubić. W rzeczywistości, myślę, że już to robił – mówi Nate, dołączył do mnie w przeszukiwaniu szuflad i zajrzał pod łóżko Ty’a. Już mam zamiar zrezygnować, kiedy przenoszę się do dolnej szuflady i przesuwam na bok kilka zrolowanych skarpetek. - Uch, Nate? Co… to jest? – pytam, podnosząc małego, brązowego misia z dwoma niepasującymi oczami. - To Cookie! – mówi, biorąc go ode mnie i ściskając raz. – Niewiarygodne! Nie mogę uwierzyć, że wciąż go ma… i przywiózł go ze sobą na studia doktoranckie! - Nate… mamy nasz cel. – Uśmiecham się złośliwie, biorąc z powrotem misia z jego rąk i chowając go na dnie mojej torebki. – Ten miś jest zakładnikiem, a Ty wkrótce będzie naszą suką przez najbliższe dni. - UWIELBIAM TO! – mówi, śmiejąc się, podnosząc mnie w ramionach i kręcąc się dookoła. – Ty… jesteś geniuszem! Diabelnym geniuszem… diabelnym, seksownym geniuszem!
168 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Całuje mnie z odrobinę większą siłą, wciąż trzymając mnie nad ziemią, a im więcej mnie całuje, tym bardziej mogę powiedzieć, że jego nastrój się zmienia. Nawet się nie waham, kiedy wreszcie stawia moje stopy na podłodze i zaczyna mnie cofać w stronę swojego łóżka, jednocześnie nie odrywając ode mnie ust. Przeciągam swoją koszulkę przez głowę, a on robi to samo ze swoją. Była na nim tylko przez kilka minut i jestem zadowolona, że znów jest ściągnięta. Rzeczy stają się realne, kiedy sięga po guzik przy dżinsach, odpinając je i skopując z nóg. I cała absolutność – pewność i śmiałość, którą czułam chwilę wcześniej – zaczyna słabnąć. Nate to nie Josh. I cieszę się, że nim nie jest, ponieważ Nate jest tym, którego teraz kocham. Ale on nie jest jakimś niedoświadczonym szesnastolatkiem. Ta oczywiste, po sposobie, w jaki wygląda, po sposobie, w jaki się porusza i po sposobie, w jaki mnie teraz dotyka. - Wiesz, że nie musimy tego robić – mówi, wyczuwając moje zdenerwowanie. Jak mógłby nie wyczuć, jestem całkiem pewna, że całe moje ciało się trzęsie. Ale sama myśl o zatrzymaniu się – o nie posiadaniu go całkowicie – sprawia, że moje serce boli, więc kręcę głową, zanim będzie mógł zmienić zdanie. - Nie, chcę tego. Ja po prostu… nie mam praktyki. – Czuję się głupio, mówiąc to, ale chcę, żeby Nate wiedział, co dostaje. - Jesteśmy tutaj… razem. Powiedz stop, jeśli będziemy musieli się zatrzymać. To będzie dla mnie w porządku. Dobrze? - Dobrze – mówię, kiwając szybko głową i zamykając oczy. Biorę głęboki wdech i zatracam się w czuciu pocałunku Nate’a na mojej głowie. Kiedy ponownie otwieram oczy, mój wzrok spoczywa na dolnej połowie jego ciała. Ma na sobie parę czarnych bokserek i nic więcej, i wszystko, co chcę zrobić, to przesunąć rękami po każdym calu, każdym mięśniu jego pleców, brzucha, boków i… Nate ciągnie za przedni zatrzask mojego stanika, pociągając palcami za moją brodę by spojrzeć mi w oczy, upewnić się, że nie mam nic przeciwko jego ruchom. - Tak – szepczę, moje oczy się przymykają, kiedy moje ciało drży pod jego dotykiem. Powoli zsuwa mi ramiączka z ramion, pozwalając palcom prześledzić szlak w dół długości mojego ramienia. Byłam wcześniej w ten sposób przed Natem, kiedy pokazałam mu swoje blizny. Ale tym razem jest inaczej. On w ogóle nie widzi moich blizn, on widzi tylko mnie. I chce mnie. Przetaczam się na plecy, kładąc się na jego łóżku, podczas gdy on zawisa nade mną, odsuwając mi włosy z twarzy i rozkładając je na swojej poduszce. - Czy mogę cię pocałować… przez chwilę? – pyta, przyciskając raz usta do mojego czoła, a potem do moich ust, a potem do podbródka. Przytakuję powoli 169 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling i czuję jego oddech przy mojej szyi, każdą kuszącą przerwę, zanim całuje mnie w jakieś nowe miejsce. Następnie jego język odnajduje moją szczękę i kiedy przesuwa nim po całej długości mojej szyi do obojczyka, nic nie mogę na to poradzić, ale zaczynam się wić. Patrzy na mnie ponownie, by upewnić się, że wszystko w porządku, ale ja wiję się, ponieważ chcę by poszedł dalej, by dotknął mnie bardziej. - Nic mi nie jest. Obiecuję – mówię, a on uśmiecha się miękko, patrząc w dół mojego ciała, na piersi. Nic nie mogę na to poradzić, ale obserwuję w oczekiwaniu, jak każdą powoli całuje, okrążając każdy szczyt, ale nigdy w pełni nie biorąc je w usta. Przytłacza mnie chęć i potrzeba, wypuszczam miękki jęk, wyginam plecy w łuk, namawiając by był bardziej stanowczy. - Czego chcesz Rowe? – dokucza, a jego usta wypuszczają zimne powietrze na moje sutki, doprowadzając je do bolesnego punktu. - Chcę, żebyś mnie pocałował… tam – mówię, ledwie będąc w stanie wydobyć słowa ponad dyszeniem. - Gdzie? – ponownie dokucza, powodując rumieniec na całym moim ciele. Wyciągam poduszkę spod głowy i przykrywam nią twarz; jestem taka zażenowana. – Tu? – pyta, ocierając lekko czubkiem języka o jeden z sutków. - O Boże! Tak, tam – mówię, przygryzając poszewkę i powstrzymując się przed powiedzeniem czegoś więcej. Nate nadal krąży i drażni każdy szczyt przez minuty, aż moje plecy faktycznie są obolałe od wyginania się do niego i błagania, by wziął je całkowicie. Jęczę, kiedy w końcu wciąga mój sutek w usta, na początku lekko go przygryzając, a następnie ssąc boleśnie mocno. - Nie możesz wydawać takich dźwięków, jeśli chcesz, żeby to trwało dłużej – mówi, ściągając mi poduszkę z twarzy i jeszcze raz wygładzając moje włosy. - Przepraszam – szepczę, żałując, że nie mogę ukryć czerwieni palącej moją twarz. - Nigdy nie przepraszaj. Ten dźwięk, twój dźwięk jest tak cholernie gorący. To tylko zajmie mi trochę czasu, zanim będę mógł sobie z tym poradzić bez… przerywa i uśmiecha się złośliwie, a ja uśmiecham się wstydliwie. Nate ponownie mnie całuje, tym razem jego usta są szorstkie przy moich i przesuwa swoje ciało tak, że teraz leży obok mnie. Jego ręka przesuwa się w dół mojej szyi i ramienia, a jego kciuk okrąża każdą pierś, szczypiąc i ciągnąc na tyle długo, że mogę poczuć potrzebę budującą się między moimi nogami. Przesuwa swoją rękę niżej, przebiegając koniuszkami palców kilka razy po moim pasku i mogę powiedzieć, że mnie testuje, upewniając się, że nie mam nic przeciwko temu, że mnie dotyka… tam.
170 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Kiedy jego ręka zatrzymuje się płasko, spoczywając na moim pępku, unoszę biodra i sięgam by odpiąć górę swoich spodni, kciukami zsuwając je w dół, aż mogę skopać je z nóg całkowicie, a Nate tylko obserwuje, jego wzrok przesuwa się z moich oczu do nowo odkrytych bioder i skóry. - Jesteś pewna? – pyta, przełykając głośno. - Jestem niewiarygodnie pewna – mówię, patrząc mu prosto w oczy i przytrzymując jego wzrok, do chwili aż wiem, że mi wierzy. Bez zatrzymania, Nate przesuwa swoje ciało tak, że całkowicie spoczywa na mnie. Jego waga jest ogromna, ale ciepło jego skóry przy mojej jest najbardziej niesamowitym uczuciem, jakie kiedykolwiek miałam. Coś tak prostego jak jego ramię przy moim, wysyła drżenie przez całe moje ciało. Chwytając moją twarz w dłonie, Nate całuje mnie teraz czule, jego łokcie utrzymują jego klatkę nad moją. Ale wszystko, na czym mogę się skupić, to twardość, która wbija się w moje centrum poniżej, a jedyna bariera pomiędzy nami – to dwie cienkie warstwy bawełny. Zastanawiam się, czy wyglądałabym jak dziwka, gdybym je po prostu rozerwała. Nate odsuwa się ode mnie, aż siada okrakiem na moich kolanach i trzyma swoje oczy na mnie, kiedy wsuwa koniuszki swoich palców pod gumkę moich majtek, zsuwając je boleśnie powoli w dół moich nóg. - Czy mogę cię pocałować… tutaj? – pyta, dotykając palcem skraju mojej kości łonowej, tak bardzo blisko miejsca, gdzie rozpaczliwie go chciałam i potrzebowałam. Moje oczy otwierają się szeroko na jego pytanie. Nigdy nie byłam całowana… tam. I nie mogę zamaskować swojego niepokoju na twarzy, że nie będę... dobra… tam na dole. - Proszę? – pyta znów, najbardziej niewiarygodnie seksowny uśmiech rozciąga jego twarz. Dołeczki. Przytakuję i jeszcze raz naciągam poduszkę na głowę. Na początku mi dokucza, całując wnętrze każdego kolana, a następnie uda. Kiedy czuję jak jego ręce rozsuwają moje nogi szerzej, zaczynam myśleć o zamknięciu ich, ale wtedy czuję nacisk jego języka na samym moim centrum i o mój Boże! To jak nic, co kiedykolwiek wcześniej czułam, sposób, w jaki mnie smakuje i dokucza w tym odpowiednim miejscu. Po raz kolejny, moje biodra unoszą się do niego, a on wypuszcza słaby chichot, naciskając ciepłem swojej dłoni płasko na mój brzuch. Kiedy czuję, jak wpycha we mnie swój palec, zrzucam poduszkę z twarzy i sięgam w dół, by chwycić kosmyki jego włosów, nie mogąc powstrzymać ogarniających mnie doznań. Jestem tak pełna potrzeby i chęci – stałam się zupełnie kimś innym. Kiedy Nate z powrotem wstaje na nogi, siadam na brzegu łóżka i całkowicie ściągam w dół jego bokserki, nie chcąc dłużej czekać. Owijam rękę wokół niego i mam na tyle odwagi, by spojrzeć. Chcę wiedzieć, nie, muszę 171 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling wiedzieć jaki jest duży, ponieważ jestem zdenerwowana, ale nie tak przerażona, że chciałabym się zatrzymać. Nigdy. Nie. Chcę. Się. Zatrzymywać. - Pozwól mi tylko coś wziąć – mówi Nate, podchodząc do swojego kredensu i wyciągając małe, foliowe opakowanie. Patrzę jak nakłada prezerwatywę i przesuwam się w tył na jego łóżku, więc moja głowa znów jest na jego poduszce. Nate szybko z powrotem wspina się na mnie, ręką trzyma siebie, żeby mógł ustawić się w odpowiednim położeniu. - Muszę jeszcze raz zapytać. Jesteś pewna? - Nate, na miłość Boską, jeśli zaraz nie będziesz uprawiał ze mną seksu, mam zamiar sama o siebie zadbać – mówię, uderzając dłonią w swoje usta, zszokowana swoją śmiałością. Nate uśmiecha się i pochyla głowę, by pocałować czubek mojej piersi ze śmiechem i uśmiechem. - Podczas, gdy niemiałbym nic przeciwko oglądaniu tego… myślę, że wolałbym w tym uczestniczyć – mówi, całując mnie delikatnie i powoli wsuwając się we mnie. Na początku rozciąganie boli. Moje ciało nie jest do tego przyzwyczajone i nie powiedziałabym, że moje ostatnie doświadczenie było długie – czy przyjemne – ale chcę, żeby tym razem było inaczej. Chcę, żeby to było więcej, by było tak, jak powinno być, kiedy masz prawie dziewiętnaście lat i jesteś na studiach. Nate jest powolny i delikatny, nie naciska na mnie całkowicie. Moje oczy są mocno zaciśnięte i jestem pewna, że moja twarz nie pokazuje przyjemności, kiedy przebiega palcami po moim policzku, jego usta ocierają się o bok mojej twarzy. - Wszystko w porządku? – szepcze, jego przedramiona, bicepsy i ramiona – każdy mięsień w jego ciele jest w pełni napięty, od powstrzymywania się. - Tak – mówię, z krótkim, szybkim skinieniem głowy, rozchylając usta, biorąc ostry wdech. – Nie powstrzymuj się – mówię, obejmując dłońmi jego twarz i patrząc mu głęboko w oczy. – Muszę tylko wziąć sprawy powoli. Ale chcę tego, ciebie.. tego wszystkiego. Nate przeszukuje moje oczy, czekając na jakąkolwiek wskazówkę zastrzeżenia, gdy ponownie się na mnie zagłębia, tym razem wsuwając się głębiej, aż do osiągnięcia punktu, w którym nie może się już bardziej we mnie wejść. To uczucie sprawia, że zasysa szybki oddech i zamyka oczy; moje ciało zapala się od mocy, jaką nad nim mam. Kiedy wycofuje się powoli i znów rusza do przodu, moje biodra kołyszą się z nim, zmuszając go do powrotu tak głęboko, jak był wcześniej. - Jezu, Rowe – mówi, jego zęby lekko przygryzają skórę na moim ramieniu.
172 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling W dalszym ciągu poruszamy się razem, naszym powolnym rytmem, ale z rosnącym komfortem za każdym razem, kiedy się łączymy, aż w końcu czuję jak coś zaczyna się budować – ciśnienie, najbardziej przyjemne ciśnienie, jakiego kiedykolwiek doświadczyłam. To prawie jak swędzenie, a za każdym razem kiedy Nate wraca do mnie, ogarnia mnie ten strach, że jeśli nie będę za tym gonić – zostanie utracone. Przejmuje mnie potrzeba i muszę ją zaspokoić, więc podciągam kolana w górę jego boków i wypycham biodra na spotkanie z nim. Kiedy to robię, Nate zanurza dłonie głęboko w moje włosy i patrzy na mnie z aprobatą. Całuję go tak mocno, że szorstkość jego zarostu drapie moje usta, kiedy kontynuuje pchanie we mnie szybciej. Prowadzę jego rękę z mojej twarzy w dół boku mojego ciała, aż dociera do mojego biodra i boku mojej nogi. Gdy nasze oczy się spotykają, ponownie kiwam głową, prosząc go, by był ze mną bardziej szorstki, a on wbija palce w moje ciało, podciągając nogę w górę swojego ciała, całkowicie owijając mnie wokół siebie. To uczucie – uczucie spadania – jest tak blisko, a ja nadal stąpam nad urwiskiem, chcąc wpaść we wszystko, całkowicie. Wstrzymuję oddech i przebiegam rękami w dół jego brzucha, następnie na boki i do tyłu, aż wpycham go w siebie z siłą, nie będąc już w stanie powstrzymać małych jęknięć uciekających z moich ust. - Proszę, Nate. Muszę… Nie wiem, po prostu proszę. Nie przestawaj, nie przestawaj, nie przestawaj – powtarzam w kółko, dopóki nie jestem ledwie słyszalna, a moje oczy dosłownie wycofują się w głąb głowy. Mój uścisk się rozluźnia i pozwalam rękom opaść nade mną – nad moją głowę – czując jak każde zakończenie nerwowe wewnątrz mnie płonie i pulsuje, i ściska, do punktu czystego wyczerpania. Moje ciało jest pokryte potem, kiedy Nate nadal się we mnie porusza, jego ręce przesuwają się w górę mojego ciała, przez piersi i szyję, aż dociera do moich rąk, nad głową. Trzyma je razem, jego palce przeplatają się z moimi, a jego siła wpycha mnie coraz głębiej w materac. Nie jestem w stanie się ruszyć – nie to, że chcę – i patrzę na jego twarz, aż w końcu pcha ostatni raz, wypuszczając najseksowniejszy oddech, jaki kiedykolwiek słyszałam. Jesteśmy stosem rąk, nóg i gołej skóry, splątanym w różowym przykryciu, nigdy nie czułam się bardziej żywa. Moje włosy są wilgotne od potu, a Nate wygląda jakby właśnie zszedł z boiska. Jest taki piękny, a ja jestem zagubiona w patrzeniu na linię mięśni i ścięgien, które zaczynają się na jego szyi i biegną w dół jego ciała do wewnętrznej strony uda. Mój Boże, nie mogę uwierzyć, że to mój chłopak. Ta myśl sprawia, że wewnętrznie chichoczę i w końcu to wypuszczam. - Hej, znasz tę rzecz ze straszeniem, której nie lubisz? – Kiwam głową, wciąż się lekko śmiejąc. – Tak, faceci naprawdę nie lubią śmiechu po seksie. 173 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Zasysam wargi i szybko wzruszam ramionami. O Boże! Nie miałam tego na myśli. - Przeprasza, byłam po prostu… szczęśliwa – mówię, uśmiechając się szeroko i chowając twarz w zgięciu jego szyi, moje policzki znów palą. - Dobrze, cóż… bądź szczęśliwa. Tylko nie śmiej się przy nagim mężczyźnie. To rani nasze uczucia – mówi, szturchając nosem moją szczękę. - Nate, to był… och. Nie wariuj, ale ja nigdy w pełni, o Boże… - Z powrotem chowam w nim twarz. - To był twój pierwszy orgazm? – dokucza, ale słodko. Ponownie szybko kiwam głową, trzymając schowaną twarz – jestem tak cholernie zawstydzona. – Wow. Jestem… zaszczycony. Wiesz co, śmiej się ile chcesz. Czuję się jakbym właśnie wygrał nagrodę. Mogę nawet wymyślić koszulkę, która będzie mówić, że dałem Rowe Stanton jej pierwszy orgazm. - Nate! Nawet nie żartuj… - zaczynam, ale zatrzymuję się, gdy zaczyna łaskotać moje boki, przez co śmieję się niekontrolowanie. - O nie. Zrobię to. I zrobię też czapki. I… och tak! Mam zamiar zrobić też jedną dla Ty’a, która będzie mówić „Mój brat dał Rowe Stanton jej pierwszy orgazm!” - To nie jest śmieszne! – Śmieję się, wiedząc, że on po prostu dokucza mi dla zabawy. To nasza rzecz; było nam ze sobą wygodnie od chwili, kiedy się poznaliśmy. I moje serce gwałtownie rośnie, wiedząc, że nic się nie zmieniło. Pomimo, że wszystko się zmieniło. - Poczekaj, muszę się zalogować na tej stronie, gdzie można zrobić własne koszulki. Zrobię to dziś – mówi, próbując usiąść, zanim przyciągam go z powrotem do siebie. - Wiesz co, to jest dobry pomysł. Możesz ją założyć podczas spotkania z moim tatą jutro. W rzeczywistości, powiem mu, że jemu też jedną zamówiłeś! – I… szach-mat. Uśmiech Nate’a opada; kładzie się obok mnie, naciągając na nas koc i wciągając mnie głębiej w swoje ramiona. - Dobra, punkt zdobyty. Wygrałaś tym tata-ruchem. Teraz, jestem całkiem pewien, że nie będę w stanie spojrzeć mu w oczy, po tym co zrobiliśmy – mówi i nie mogę znaleźć prawdy za jego żartem. - Pokocha cię. Tak jak moja mama – mówię, ściskając go mocno, zanim daję mu ostatnią dowcipną ripostę: - A kiedy im powiem, że dałeś mi mój pierwszy orgazm…. - Dobra! Rozumiem! – mówi, całując mnie tylko po to bym się zamknęła.
174 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling
Chapter 24 Nate Może i tak byłbym zdenerwowany, ale odkąd Rowe rzuciła tym żartem, że dałem jej… ten… i powie o tym swojemu tacie, cóż? Dużo się dziś pociłem, a nawet jeszcze nie wyszedłem na boisko. Jej rodzice siedzą z nią na trybunach. Ty wysłał mi wiadomość – ze zdjęciem. Wyglądali miło. - Uderzasz dziś na cleanup28, Preet – krzyczy trener ponad dźwiękiem piłek uderzających w kije. Jest coś terapeutycznego w byciu tutaj, w klatkach, z pięcioma lub sześcioma facetami uderzającymi jednocześnie. Hałas jest stały, rozpraszający – myślę, że to dlatego niektórzy ludzie lubią dzwonki wietrzne. Wskazuję na swój kask i kiwam głową, a następnie robię kolejny wymach, uważając na ramię i wykończenie uderzenia. To za każdym razem wywołuje mój uśmiech. Po naprawdę solidnej rundzie, łapię swój sprzęt i kieruję się na bullpen, by się dopasować. Kiedy kończę, podchodzę do wejścia i się rozglądam, by zobaczyć gdzie siedzą. Rowe macha na mnie, żebym podszedł, jej rodzice stoją po obu jej stronach, więc przesuwam maskę na głowę i podbiegam, przez cały czas przypominając sobie, aby nie zrobić z siebie osła przed jej ojcem. - Hej – mówi ciepłym, perfekcyjnym głosem i Boże, chcę całować jej usta. Ale nie robię tego, ponieważ jest tu jej ojciec, który patrzy na mnie tak, jak robią to ojcowie. I powinien. Ponieważ jestem facetem – który wczoraj wieczorem robił różne rzeczy jego córce. Spieprzę to. - Hej, dzięki za przyjście – mówię, przytulając ją niezręcznie, kiedy pochyla się nad murkiem, żeby mnie pocałować. Kończymy z jakimś dziwnym pół uściskiem, całując się w policzki, jak francuzi. Czuję się dość lamersko i to staje się jeszcze gorsze, kiedy słyszę jak jej mama chichocze.
28
Cleanup – jest to czwarta pozycja w kolejności uderzeń (zazwyczaj obsadzona przez najlepszego pałkarza w zespole)
175 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Nate, miło cię poznać synu. Jestem Tom Stanton, a to jest moja żona Karen – jej tata sięga, by uścisnąć mi dłoń. Jestem pewien, że chwytam go mocno, ale nie za mocno i po tym jak potrząsamy sobie dłońmi, czuję ulgę, że przynajmniej zdałem jeden mały, głupi test. Jeszcze milion przede mną. - Miło cię poznać. Dzięki za przyjście dzisiaj. – Mrużę lekko oczy, ponieważ poranne słońce nadal jest za nimi. Jest gorąco jak na koniec października – a ja już czuję ciężar biegu. - Przyjemność po naszej stronie, Nate. Jestem podekscytowany, mogąc zobaczyć, co jesteś w stanie tutaj zrobić. Słyszałem o tobie świetne rzeczy – mówi i nie jestem pewien, czy chodzi mu o rzeczy, które słyszał od Rowe czy o baseballu w ogóle. Cieszę się, że chociaż użył słowa świetne, więc mogę iść dalej. - Mam nadzieję, że temu sprostam. Postaram się wybić dla was faul. – Śmieję się lekko i nerwowo, a wewnątrz kopię się za bycie idiotą. - Och, to będzie ekscytujące. Czy mamy ją zatrzymać? – pyta mama Rowe, a ja się uśmiecham, tłumiąc śmiech, kiedy zauważam jak Rowe przewraca za nią oczami. - Tak, proszę pani. Część łapówki za dostanie piłką, jak sądzę. – Karen tylko kiwa głową, a ja stoję tam, podczas gdy reszta rozmowy przechodzi w naprawdę niewygodną ciszę. - Dobrze, cóż, lepiej wrócę na bullpen. Mam miotacza do rozgrzania – mówię, odwracając się do Rowe i posyłając jej spojrzenie, które mam nadzieję mówi, że przepraszam, że tak wyszło. - Miotacze to prima donny, Nate. Idź powoli. Dobrze dla nich, żeby sobie uświadomili, że nie mogą rzucać, dopóki nie ma tam kogoś, kto sprawi, że wyglądają dobrze. – Lubię tatę Rowe. – Zobaczymy się ponownie na kolacji, prawda? Odwracam się idąc tyłem, by mu odpowiedzieć, starając się jak mogę, by iść gdzieś pomiędzy szybko a wolno, ponieważ cholera, nie chcę żeby mój miotacz mnie nienawidził. - Czekam na to, Tom. Zobaczymy się na seks29. Kurwa. Właśnie powiedziałem seks. Powiedziałem seks… do taty Rowe! I nie ma żadnych wątpliwości, on wie, co powiedziałem, a brwi Rowe nie mogły już podnieść się wyżej. Cholera, cholera, cholera, cholera, cholera. Zsunąłem w dół maskę – dzięki Bogu jestem łapaczem – i odwracam się, jakbym nie zrobił nic złego. Może myśli, że to wszystko jest tylko w jego głowie. Tak czy inaczej, to było łatwe, najgorsze podejście wygrać-aprobatę-ojca wszechczasów. Lepiej, żebym dobrze dziś zagrał dla tego człowieka, w przeciwnym razie równie
29
Nate chciał powiedzieć six „o szóstej”, a powiedział „seks”. Ale chyba wszyscy o tym wiedzą.
176 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling dobrze mogę mu po prostu wręczyć kij i pozwolić mu mnie uderzyć, za tę całą kolację o seks godzinie. Jedna darmowa baza i trzy dublety przeciw jednemu z najlepszych zespołów w kraju jest całkiem przyzwoitym pokazem – mam tylko nadzieję, że to wystarczy, by wymazać moją gafę. Przegraliśmy dwoma, ale Florida State schodzą z roku College World Series, więc czuję się całkiem zadowolony. Biorę prysznic i pakuję swoje rzeczy, a potem udaję się na spotkanie z Ty’em. Moim jedynym atutem jest fakt, że nie był świadkiem, kiedy strzeliłem gafę. - Niezła gra. Burgery? Sally’s? Wyciągam telefon z kieszeni, żeby sprawdzić godzinę i widzę wiadomość od Rowe. - Tak, to zadziała. Choć zjem coś lekkiego. Idę dziś wieczorem na kolację z rodzicami Rowe – mówię, trzymając telefon w ręku, tak żebym pamiętał o przeczytaniu wiadomości od Rowe. - Co oznacza coś lekkiego? Masz zamiar zamówić sałatkę czy inne gówno? – pyta Ty; jego brwi są zmarszczone, jakbym powiedział mu, że chcę zjeść brud. - Nie, ja tylko mówię, zjedzmy teraz, wcześniej. I pominę frytki – mówię, potrząsając na niego głową. - Ach, dobra. I tak zamów frytki. Ja je zjem – mówi, przepychając się przede mną przez przejście dla pieszych. – Och i hej. Co to za gówno? Ty podaje mi swój telefon, kiedy przechodzimy przez ulicę i otwieram ekran wiadomości, by zobaczyć zdjęcie Cookiego z żądaniem okupu. Prawie wybucham śmiechem, ale udaje mi się powstrzymać. Wiadomość brzmi: Jeśli kiedykolwiek chcesz mnie jeszcze zobaczyć, upewnij się, że na Halloween założysz tutu, które będzie na ciebie czekać w skrzynce pocztowej. Rowe… jest geniuszem. To, czego nie wie, to to, że mój brat bankowo założy to tutu. On, kurwa, potrząśnie tym tutu i da czadu w tym całym trykocie baleriny, by udowodnić swoją rację. Ale tak czy inaczej, mam zamiar uwielbiać oglądanie jak to się rozegra. - Nie mam pojęcia – mówię, z powrotem podając mu telefon. - To Cass. I Rowe, założę się. Ta dwójka lepiej niech się upewni, że są gotowe. Zamierzam wstrząsnąć tym balerinowym gównem! A kiedy odzyskam Cookie, zamierzam im mocno odpłacić. Nie widzi jak się za nim śmieję, ale mój brat jest śmiertelnie poważny. Zobaczyć dwudziesto-dwu latka wygłaszającego mowę tak poważnie – i wymawiającego słowo cookie na tym samym oddechu – jest czymś, co tylko Ty Preeter może dokonać i nadal wyglądać jak facet. Ledwo – ale nadal jak facet. 177 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Podążam za nim jeszcze kilka kroków, więc mogę sprawdzić wiadomość od Rowe. Rowe: Seks? Na początku się krzywię, ale potem uśmiecham. Ja: Czy to oferta? Rowe: Nie, cymbale! To ostatnie słowo, jakie powiedziałeś do mojego ojca. Ja: Tak… to. Rowe: Byłeś na luzie i pewny siebie! Co się do cholery stało? Ja: Sądzisz, że zauważył? Rowe: Pozwól, że odegram dla ciebie scenę po tym jak odszedłeś. Tata: Czy on właśnie powiedział seks? Ja: Hm, nie sądzę. Mama: Nie, jestem całkiem pewna, że tak. Powiedział seks. Tata: Tak, to jest to, co myślałem, że też słyszałem, ale nie byłem pewien. Cieszę się, ze też słyszałaś. Ja: *umieram, patrząc pod siedzenia, mając nadzieję, że jest tam wystarczająco dużo miejsca na moje ciało*. Mama: Rozumiem, gdzie mógł popełnić błąd. Six, sex, six, sex, six-sex30. Tak, to podstępny kawałek… mówić dalej? Ja: Przepraszam. Tym razem nie odpisuje od razu i teraz zaczynam się czuć jak jeszcze większy dupek. W pojedynkę sam niszczę całą tę cholerną rzecz – będę miał szczęście, jeśli przetrwam kolację. Ty i ja wysiadamy z windy i zmierzamy do naszego pokoju, kiedy czuję jak telefon wibruje mi w kieszeni dżinsów i wyciągam go z powrotem, mając cholerną nadzieję, że to Rowe z jakimś dowcipnym powrotem. Rowe: Czekam. Co? Telefon znów wibruje, tym razem ze zdjęciem i mogę powiedzieć, że nic na sobie nie ma, ponieważ mogę zobaczyć jej gołe ramiona, gładką skórę szyi i usta, które poważnie ssą jej palec? Och. Cholera. - Hej, jednak pójdę spotkać się z Rowe – mówię, odwracając się od Ty’a bez nawet jednego spojrzenia. - Stary! Jestem głodny! – mówi. - To idź zjedz – mówię, wiedząc, że mój brat zrobiłby mi taką samą cholerną rzecz na moim miejscu. Dzięki Bogu za baseball. Jestem całkiem pewien, że nie jestem pierwszym, który tak myśli, ale naprawdę mam je teraz na myśli, ponieważ przez ostatnie trzydzieści minut byłem pochłonięty intensywną dyskusją o baseballu z ojcem Rowe i zdaje się, że on jest zachwycony wszystkim, co mówię. Jeśli uda mi się 30
Zostawiłam w oryginale. Tego raczej nie trzeba tłumaczyć, sądzę, że wszyscy wiedzą o co chodzi.
178 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling pozostać przy temacie baseballu na resztę ich czasu tutaj, powinienem być w stanie przejść przez to coś, a Tom Stanton będzie miał o mnie dobrą opinię – pomimo moich bardzo poważnych prób sabotowania samego siebie. - Nie mogę się doczekać, aby zobaczyć jak wszyscy poradzicie sobie jutro z LSU. Powinniśmy być w stanie obejrzeć większość meczu, zanim będziemy musieli wyjechać – mówi Tom. Czuję jak ręka Rowe ściska moją pod stołem, a kiedy się do niej odwracam, uśmiecha się – tym miękkim, uspokajającym, dumnego rodzaju uśmiechem. Jakoś wróciłem na szczyt. – Ciekawi mnie dlaczego nie zdecydowałeś się uczęszczać do LSU… będąc z Luizjany i tak dalej? - Prawie to zrobiłem – przyznaję i czuję jak ręka Rowe tężeje przy mojej. To niesamowite jak blisko byłem nieprzyjechania do McConnell, a wtedy nigdy nie spotkałbym Rowe. – Ale byłem naprawdę zainteresowany znalezieniem dobrego dopasowania dla nas obu, mnie i mojego brata. Ty, cóż… naprawdę jest moim najlepszym przyjacielem. Czasami tak się nie zachowujemy… - Och, nie, wy zdecydowanie zachowujecie się jak najlepsi przyjaciele – wtrąca Rowe ze śmiechem, a ja się odwzajemniam. - Tak, przez większość czasu tak – mówię z delikatnym uśmiechem. – Ty zawsze był przy mnie. Jest moim facetem numer jeden. Mamy tę szaloną fantazję o wspólnym biznesie – oczywiście baseballu. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, będzie moim agentem. Albo, jeśli się nie uda… - Uda ci się – przerywa mi Rowe i kocham ją – sposób, w jaki na mnie patrzy. Jakbym naprawdę był kimś wyjątkowym. - Ale, jeśli się nie uda – uśmiecham się – mamy szalone marzenie, by wejść w kierownictwo sportowe na własną rękę. Preeter Brothers Sports Management lub coś takiego. Nie wiem… to po prostu brzmi jak mrzonki, kiedy mówię o tym na głos. Ale Ty… jest taki mądry, on naprawdę ma rękę do biznesu. Ja, jestem bardziej od PR-u, rozmowami z ludźmi. - Tak prawdopodobnie będzie najlepiej – Rowe mówi ze śmiechem. - Tak, chyba tak – mówię. Przez krótką sekundę zapominam, że jesteśmy tu z jej rodzicami i pochylam się by pocałować ją szybko w policzek. Kiedy siadam z powrotem, zdaję sobie sprawę z tego, co właśnie zrobiłem i moje oczy otwierają się szeroko, kiedy bezgłośnie mówię jej przepraszam. - Nate, to było… - zaczyna mówić Karen, mama Rowe, ale siada z powrotem i przez kilka sekund patrzy na swojego męża, biorąc głęboki oddech. Uśmiech na jej twarzy jest z tego rodzaju, który wygląda jakby mógł natychmiast przywołać łzy, ale udaje jej się utrzymać je w miejscu, kiedy z powrotem spogląda na mnie. – Po prostu poznanie ciebie to była prawdziwa przyjemność. Tom i ja jesteśmy bardzo zadowoleni, że ty i Rowe… cóż, jesteśmy po prostu zadowoleni, że ma tu kogoś.
179 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Rowe wygląda na zakłopotaną przez oświadczenie jej mamy, ale doceniam jej opinię. Nie wiem czy wiedzą, jak dużo wiem, ale są tam pewnego rodzaju uczucia, które otrzymuję od jej rodziców – nie mogę tego wyrazić słowami, ale mam przeczucie, że mi ufają. I powinni. Przeszedłbym przez ogień dla ich córki. Do piekła i z powrotem – bez zastanowienia. - Cóż, jest coś, o czym myślę… właściwie, o czym my myślimy – zaczyna Tom, a Rowe siada prosto na swoim miejscu i na jej twarzy pojawia się niepokój. – Nic się nie stało. Zupełnie nic. Uśmiecha się do żony i oboje wyglądają na zdenerwowanych, jakby to było coś, co już mieli przećwiczone. - Rowe, twoja matka i ja. Cóż… my nie… Boże, nie jestem pewien jak to powiedzieć – mówi, szukając pomocy u Karen, a ona po prostu ściska jego rękę na stole i kiwa głową z uśmiechem. – Cóż, odkąd wyjechałaś na studia, to naprawdę pierwszy wolny czas, jaki mieliśmy… w ciągu kilku lat. Jej ojciec robi wszystko, by tańczyć wokół powodu, dlaczego Rowe była w domu, przez ostatnie dwa lata. To sprawia, że zastanawiam się jak często, jeśli w ogóle rozmawiali o strzelaninie i tym, co spotkało ich córkę. - Czy wy bierzecie rozwód? – wtrąca nagle Rowe, jej dłoń od razu zaczyna się pocić. - Och, kochanie! Boże, nie. Nie – zaczyna Karen, po raz kolejny wymieniając to dziwne, nerwowe spojrzenie ze swoim mężem. – To… o rany. Nie ma łatwego sposobu, żeby to powiedzieć, więc… twój tata dostał ogromny awans w pracy. To dobra rzecz. To… świetna rzecz właściwie. Ale to oznacza, że się przeprowadzamy. Do San Diego. - Przeprowadzamy się do San Diego? – pyta Rowe. - Tak. I pokochasz to miejsce… no wiesz, w okresie letnim? A ja byłam w stanie podpisać kontrakt z San Diego State, na nauczanie ekonomii. – Jej mama wygląda na zdenerwowaną, sposób, w jaki siedzi na skraju krzesła, tylko czekając aż jej córka się uśmiechnie, pogratuluje jej i powie, że jest podekscytowana. Ale Rowe wierci się na swoim miejscu – i mogę powiedzieć, ze jest zagubiona. - Ale, co z naszym domem… w Arizonie? – To o co chce zapytać, to co z Joshem i jej wspomnieniami – jakkolwiek tragiczne mogą być. I wiem, że to jest to, co ich najbardziej niepokoi. - Cóż, w tym rzecz. Twój tata zaczyna na nowym stanowisku od nowego roku, więc musimy przygotować dom do sprzedaży i mamy nadzieję, że to pójdzie szybko. I częścią awansu były też wakacje… twój tata jakby wygrał tę wycieczkę… na Bahamy. I, cóż, musimy jechać w Święto Dziękczynienia. Rowe wygląda, jakby chciała zwymiotować i nie wiem, czy to przez te wszystkie zmiany, rzucone na nią od razu, przez strach konieczności 180 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling podróżowania do takiego miejsca jak Bahamy w Święto Dziękczynienia, w samolocie, nad wodą, czy przez fakt, że straci jedyne połączenie z Joshem. - Czy Rowe może jechać do domu ze mną? – słyszę siebie jak mówię, zanim jeszcze miałem czas na przemyślenie tego, ale kiedy czuję jak jeszcze bardziej zaciska swoje palce na mojej dłoni, wiem, że muszę kontynuować. Jestem teraz jej tratwą ratunkową. – To znaczy, na święta. Tak jak powiedzieliście, nie mieliście dużo czasu sam na sam. I… to może być miłe mieć wakacje, wiecie… na własną rękę? A cóż, moi rodzice naprawdę by chcieli, żeby przyjechała. Nie robimy niczego bardzo formalnego. Chciałbym, żeby pojechała. Ja… bardzo bym chciał. Nie wiem, kto wygląda na bardziej zadowoloną moim pomysłem – Rowe czy jej mama, która rzeczywiście ma łzy w oczach. Patrzy na Toma i kiwa głową, sygnalizując swoją zgodę, a Tom odwraca się do córki ze zmarszczonymi brwiami. - Rowe? Nie masz nic przeciwko temu? To znaczy, my też nie robimy niczego bardzo formalnego, a twoi dziadkowie w tym roku nie przyjeżdżają. Tak czy inaczej, była by nas tylko trójka – mówi. Rowe spogląda ze swoich rodziców na mnie, a następnie na swoje kolana, zagryza wargi, zanim w końcu spogląda na mnie, jej oczy sięgają w głąb mnie, do serca i ściskają je. - Jesteś pewien, że to w porządku? To znaczy, twoja rodzina będzie mnie chciała? - Chcemy cię – mówię, pochylając się bliżej i szepcząc resztę: - Ja chcę ciebie. Proszę, jedź ze mną do domu. - Dobrze – mówi, uśmiechając się powoli i rozwiewa nerwy i obawy, które ją niepokoiły. Następnie szybko odwraca się do mamy. – Ale, mogę zobaczyć dom? Ostatni raz… zanim go sprzedacie? To znaczy, jeśli ktoś go kupi, zanim skończę semestr, mogę wrócić do domu tylko raz i się pożegnać? – Rowe przełyka ciężko, a jej mama sięga ponad stołem, by chwycić ją za rękę, kiedy kiwa głową.
Rowe Mojego domu nie ma. Mojego domu nie ma. Mojego domu nie ma. Powtarzam te słowa w głowie, w kółko, przez całą noc. Nie wiem, co to oznacza, poza faktem, że nigdy nie mogę tam wrócić. A tak naprawdę nie chcę wracać… prawda? Jest część mnie, która czuje, jakbym była w świecie fantazji, bawiąc się w przebieranki tak jak wtedy, kiedy byłam małą dziewczynką. Bawię się w studia. 181 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling A kiedy z tym skończę, wrócę do tego, co było wcześniej. Tyle tylko, że nigdy nie chodziło o to, prawda? Przypuszczam, że to przez co przechodzę, nie różni się od innych tysięcy studentów chodzących na zajęcia, żyjących w mieszkaniach i akademikach, coraz rzadziej dzwoniących do rodziców, kiedy miesiąc zmienia się w semestr, a następnie w rok. Ale ci inni studenci nie mają takiej przeszłości jak moja, z bliznami pokrywającymi ich ciała i serca – i pierwszą miłością, która zdominowała każdą ich myśl, przez prawie tysiąc dni. - Wszystko w porządku? – pyta Nate, a jego kciuk delikatnie ciągnie mogą brodę, kiedy leżymy w swoich ramionach w jego różowej sypialni – jeszcze jedna scena z mojej fantazji. - Tak. Nie… nie jestem pewna. Czy to… źle? – pytam, chowając głowę pod jego brodą, aby poczuć się bezpiecznie. - Tak. Nie. Nie jestem pewien – mówi śmiejąc się lekko. Nie wiem, czy naprawdę rozumie, ale udaje wystarczająco dobrze. – Cieszę się, że jedziesz ze mną do domu na Święto Dziękczynienia. Jestem samolubny. - Też się cieszę, że jadę z tobą do domu – mówię i większość mnie naprawdę jest zadowolona. - San Diego jest naprawdę miłe. Mają plaże – mówi i uśmiecham się przy jego skórze. - Kocham plaże. Albo, przynajmniej tak myślę. Nie wiem. Tak naprawdę nigdy żadnej nie widziałam – mówię, prawie się śmiejąc. - Żartujesz? – mówi, odsuwając się trochę, by spojrzeć mi w oczy, a ja tylko potrząsam głową na potwierdzenie. - Jest wiele rzeczy, których nie widziałam czy robiłam – mówię, moja twarz rumieni się odrobinę, kiedy przypominam sobie ostatnią rzecz, którą dał mi Nate. - Na to wychodzi – dokucza, ale jego dokuczanie jest krótkie. – Powinniśmy zrobić listę. Chciałbym być częścią większości twoich pierwszych razów. - Dobrze – mówię, starając się jak najlepiej, by zmusić umysł, żeby skupił się na czymś innym niż moja stara sypialnia i stary chłopak, który mieszka zaledwie kilka przecznic dalej. – Nie umiem jeździć. - Co? – mówi Nate, dźwięk jego głosu jest kojący, kiedy przyciskam ucho do jego szyi. - Nigdy się nie nauczyłam. Potem, tak jakby nigdy nie potrzebowałam gdziekolwiek się dostać. Przepustka wygasła i ta da! Jestem kiepską nastolatką – mówię. - Tak, jesteś całkiem kiepska – mówi, niezdolny powstrzymać małego śmiechu, który wibruje mu w piersi. – Dobrze, że masz fajnego chłopaka. Nauczę cię… w Święto Dziękczynienia. 182 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Dzięki – mówię, tak naprawdę nie myśląc o nauce jazdy. - Proszę bardzo – mówi, przytulając mnie mocniej i gasząc światło; wiem, że też nie mówi o nauce jazdy. To jest miłość.
183 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling
Chapter 25 Nate Dziś będę grał jak gówno. Nie śpię dobrze, kiedy Rowe jest ze mną. To nie dlatego, że jest mi niewygodnie czy dlatego, że chrapie lub coś podobnego. Tylko, że nie mogę sobie pozwolić na odpoczynek, jakbym zawsze musiał na nią patrzeć. Obawiam się, że zniknie. Ty obudził nas wcześniej, a spałem może przez kilka godzin, zanim przytoczył się do naszego pokoju szukając maszynki i chwytając ubrania na zmianę. Powiedziałem mu o Święcie Dziękczynienia i wydawał się naprawdę podekscytowany. Przez chwilę myślałem, że może też chciał zaprosić Cass, ale nigdy o tym nie wspomniał. Może dlatego, że Cass ma siostrę. A może mój brat się boi. Kiedy wychodzę z loży dla zawodników, przy trzeciej linii bazy stoi oparty mężczyzna i po szybkim rzucie oka, wygląda jak tata Rowe. Ruszam w tamtym kierunku, w przypadku, gdyby to faktycznie był on, ponieważ wiem, że rodzice Rowe planowali przyjść na większość mojego meczu, zanim będą musieli jechać na swój lot. Kiedy podchodzę bliżej orientuję się, że to faktycznie on, a kiedy mnie zauważa, ściąga okulary przeciwsłoneczne i wkłada je do kieszeni koszuli. - Panie Stanton, dziękuję za ponowne przyjście dzisiaj. Mam nadzieję, że możemy wyciągnąć dla ciebie wygraną – mówię, sięgając, by jeszcze raz uścisnąć mu rękę. – Przykro mi, Rowe jeszcze nie ma. Powiedziała, że przyjdziecie tuż przed początkiem gry, więc prawdopodobnie nadal się przygotowuje. Czuję się jakby mógł widzieć przez moje kłamstwa, jakby wiedział, że spędziłem noc z jego córką i zostawiłem ją godzinę lub dwie temu. - Och, dziękuję, Nate. Tak, jej matka z nią przyjdzie. Chciałem przyjść tu wcześniej – wstrzymuje się i to jest dziwne. - Och, więcej wskazówek co do mojej gry? Pana córka miała kilka rzeczy do powiedzenia na temat mojego wymachu. – Śmieję się, próbując rozjaśnić to, co 184 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling szybko staje się bardzo poważną atmosferą. Tom śmieje się w odpowiedzi, ale jest to wymuszone i mogę powiedzieć, że jego umysł jest gdzieś indziej. - Nie, właściwie… Miałem nadzieję złapać cię przed grą – mówi, jego oczy koncentrują się na czymś ponad moim ramieniem, zanim bierze ostry wdech przez nos i patrzy mi prosto w oczy. – Jak dużo wiesz… o Rowe. - Wiem wystarczająco, proszę pana – odpowiadam szybko i zdaję sobie sprawę, że moja pierwsza reakcja brzmiała trochę defensywnie, więc dodaję: To znaczy… powiedziała mi… o tym co się stało, o strzelaninie. Tom kiwa głową, a jego oczy są pełne tego niezamaskowanego smutku. - Powiedziała ci o swojej najlepszej przyjaciółce? Betsy? - Tak – mówię, a żołądek zaczyna mi ciążyć. - A…. o Joshu? - Tak – mówię, patrząc w dół - z szacunku. Kiedy znów patrzę w górę, jego wzrok ponownie jest odległy. Ale wiem, że ma coś więcej do powiedzenia. To tak, jakby utknął – a im dłużej stoimy tu w ciszy, tym większa jest presja na… na cokolwiek, co musi mi powiedzieć, zżera nas obu. – Proszę pana, co się dzieje? Jego oczy się zamykają, kiedy pytam, a kiedy znów je otwiera, patrząc na mnie, są zaczerwienione od wstrzymywanych łez. - Jest tu inna. Rowe? – mówi i wszystko co mogę zrobić w zamian, to kiwnąć głową. – Jest… lepsza. Boże Nate, nie masz pojęcia jak ja i Karen byliśmy przerażeni, jak baliśmy się, że Rowe nigdy… przenigdy… nie poczuje się lepiej. Przez pierwszy rok była jak zombie. Wiesz, ona nawet nie mówiła przez pierwsze sześć miesięcy. Nie byłem tego świadom, ale nie mówię ani słowa. To, co Rowe chce, żebym wiedział i to, co jej tata chce żebym wiedział, musi egzystować w dwóch oddzielnych pudełkach. A ja muszę być wystarczająco silny, by trzymać je osobno. - Codzienna terapia. A przez pierwszy rok, nie mogliśmy jej wyciągnąć z domu. Wtedy, pewnego dnia, zapytała nas czy może odwiedzić Josha. Więc ją tam zawieźliśmy, po prostu szczęśliwi, że chce wyjść z tego przeklętego domu, wiesz? Teraz już płacze, a widok tego mężczyzny – ponad sto osiemdziesiąt centymetrów wzrostu i pod pięćdziesiątkę – płaczącego, sprawia, że też chcę płakać. Ale tego nie robię. Biorę głęboki wdech i kiwam głową, potrzebując by kontynuował. - Siedziała w ich kuchni, kilka pokoi od niego, tak naprawdę nie chcąc zobaczyć jego, ale tylko miejsce, gdzie był. Być blisko jego rodziny. W każdym razie Josh i tak nie mógł jej usłyszeć. Nie mógł mówić, ani otworzyć oczu. Po prostu leżał tam, z rurkami i maszynami, i mieszkającą tam pielęgniarką, którą opłaciło państwo w ramach ugody z jego rodzicami. Ha! Jakby to w jakiś sposób 185 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling miało sprawić, że będzie lepiej. Oni byli w szkole, Nate! To powinno być najbezpieczniejsze miejsce na całym, cholernym świecie! Pozwalam mu przerwać na chwilę i złapać oddech. Nie mogę sobie nawet wyobrazić, jak to jest być rodzicem w jego sytuacji, nie mówić już o rodzicach Josha. - Przepraszam. Jestem po prostu tak cholernie wściekły, kiedy o tym myślę. - Rozumiem – mówię, nie chcąc bardziej przerywać. - W każdym razie, zawieźliśmy ją. A następnego dnia znów chciała to zrobić. Więc ponownie ją zawieźliśmy. Każdego dnia, przez sześć miesięcy, woziliśmy ją do domu rodziców Josha, a ona siedziała w ich salonie i kuchni, rozmawiając z mamą Josha, albo po prostu czytając. Czasami jechała tam, by zrobić pracę domową. A pewnego dnia, już nie chciała tam jechać. Powiedziała, że czuła się jakby utknęła, a potem miała ten straszny atak paniki, gdzie nie mogła oddychać i zaczęła wymiotować. Powiedzieliśmy jej terapeucie. - Ross – mówię, przypominając sobie jak Rowe kiedyś o nim wspomniała. - Racja, cieszę się, że mówiła o nim. Cóż, powiedzieliśmy Rossowi, a on powiedział, że Rowe próbuje dorosnąć, iść do przodu. Ale miała poczucie winy. Więc Ross rozmawiał z nią o studiach. My rozmawialiśmy z nią o studiach. I każdego dnia, rozmawialiśmy o studiach trochę więcej. A potem cholernie zszokowała mnie i Karen, wybierając McConnell. Ale chcieliśmy, żeby poszła, a odległość… szczerze mówiąc, odległość była błogosławieństwem. Potrzebowała tego dystansu, Nate. Nadal go potrzebuje. - W ten weekend widzieliśmy przebłyski naszej małej dziewczynki. Ona żyje. I wiem, że to nie tylko ze względu na ciebie. Daję jej większy kredyt niż to. Ale Nate, muszę ci podziękować, ponieważ wiem, że jesteś wielką częścią tego – mówi. - Kocham ją, proszę pana – mówię, po prostu potrzebując, żeby zrozumiał jak naprawdę głębokie są moje uczucia. Nie chcę, żeby myślał, że jestem z Rowe tylko ze względu na jej sytuację, ponieważ czuję się winny, czy że ją wykorzystuję. Uśmiecha się do mnie i sięga po moją rękę, potrząsa nią raz i przykrywa ją drugą, ściskając mocno. - Wiem, że tak. Widzimy, że naprawdę ją kochasz – mówi. – Rozmawialiśmy o tym całą noc, Nate. A Karen… nie była pewna, czy powinienem przyjść tu dziś rano, porozmawiać z tobą. Ale… potrzebujemy twojej pomocy. Nagle mój żołądek ponownie opadł. Coś jest nie tak. Coś jest nie tak z Rowe… - Josh zmarł. Zaledwie kilka dni temu. – Tak szybko jak to mówi, wiem dlaczego tu jest. To ją zniszczy. Rowe mnie kocha i wiem, że mnie kocha. Ale Josh ma jej serce. Nie jako chłopak, ale jako wspomnienie. Ma jej serce 186 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling uwięzione – uwięzione w tym dniu, uwięzione w tym, czym byli i uwięzione pod górą poczucia winy nad tym wszystkim, czym nie byli. - Co mam zrobić? – Zrobię wszystko. Pójdę do piekła i z powrotem. - To prawda… o pracy. Sprzedajemy dom i się przeprowadzamy. Ale wycieczka? Tę część zmyśliliśmy. Chcieliśmy ją po prostu zabrać na wakacje. Ale dziękuję ci za uratowanie nas od zrobienia tego. Chcemy odejść, zanim się dowie. To może nie mieć dla ciebie sensu i wiem, że brzmię jak najgorszy człowiek na świecie za robienie tego, ale nie mogę pozwolić mojej córeczce wrócić – ona tam utknie, Nate. A ja po prostu muszę się upewnić, że nie będzie miała jak wrócić, z powrotem do tej przeszłości, kiedy jej powiem. Potrzebuję, żebyś był przy niej, kiedy to zrobię. Ponieważ to ją złamie. - Rozumiem – mówię, moja skóra nagle zaczyna mrowić z przerażenia. Wiem tak dużo… dużo więcej niż Rowe. Ale to o jej życiu wiem. I muszę zachować tę nową informację w tym drugim pudełku, tym, w którym nie mieszam rzeczy tylko dla niej. I będę musiał ją okłamać. Tom Stanton klepie mnie po plecach, wyciąga z powrotem okulary z kieszeni, zanim sięga, by jeszcze raz uścisnąć mi rękę. - Tak jak mówiłem, Nate. Karen i ja jesteśmy bardzo zadowoleni, że Rowe cię spotkała – mówi, wchodząc wyżej na trybuny. – Będą tu za godzinę. Więc, to… tak między nami, dobra? Przyszedłem tutaj, żeby obejrzeć twój wymach. - Tak, proszę pana – mówię, układając usta w sztywny, płaski uśmiech, kiedy naciągam maskę na oczy i ukrywam przed światem to, co naprawdę czuję.
187 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling
CHAPTER 26 Rowe Odkąd moi rodzice wyjechali, Nate był inny. Nie wiem, jak to wytłumaczyć – wciąż jest ze mną, wciąż obecny fizycznie i wciąż mówi, że mnie kocha. Ale czasami wydaje mi się, że idzie zupełnie gdzie indziej, jakby jest przez chwilę, naszą chwilę, a potem nagle go nie ma. - Co z tym? – pyta Cass, wyciągając strój pielęgniarki z wieszaka z kostiumami w Goodwill w Oklahoma City. - Poniekąd zdzirowaty – mówię ze zmarszczonym nosem. Moja odpowiedź zwraca uwagę Paige. - Ooooch, niech zobaczę – mówi Paige, biorąc od siostry strój niegrzecznej pielęgniarki i podchodzi do lustra, by przyłożyć ją do swojego ciała. Jestem całkiem pewna, że jej cycki się w tym nie zmieszczą, ale potem znów… może o to właśnie chodzi. Jesteśmy w mieście na zakupach strojów na Halloween już od godziny. Stowarzyszenie Paige robi wielką imprezę w ich domu poza kampusem i kiedy zaprosiła Cass i mnie, naprawdę czułam się podekscytowana. Może to tylko idea przebrania się i udawania kogoś, kim nie jestem. To jakoś sprawia, że łatwiej być w tłumie – jak otwarte ukrywanie się. - Co wybrałaś? – pyta Cass, wciąż przebierając wśród różnych kostiumów ułożonych na podłodze. - Ducha – mówię, podnosząc nakrycie, które znalazłam za dziewięćdziesiąt dziewięć centów. - To nudne. Nie możesz być duchem – mówi. - Ona ma rację. Będę udawała, że cię nie znam, jeśli pokażesz się w tym gównie – mówi Paige przez kurtynę małej przymierzalni. Wychodzi w stroju pielęgniarki, w który musiała wcisnąć swoje cycki, a Cass i ja po prostu patrzymy na siebie, starając się nie roześmiać.
188 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Myślę, że go wezmę – mówi Paige, poprawiając dekolt i sprawiając, że jej cycki skupiają na sobie jeszcze większą uwagę. - Dobry wybór – mówię, a kiedy Paige człapie z powrotem za kurtynę by się przebrać, Cass i ja śmiejemy się cicho. - Dobra, więc nie duch. Więc czym w takim razie powinnam być? – pytam, rzucając nakrycie z powrotem na półkę, ale mając na nie oko, tak na wszelki wypadek. Patrzę jak Cass przekopuje się przez kilka kolejnych kostiumów, a następnie jej oczy się rozświetlają. - Mam! – Wyciąga coś, co wygląda jak uniform kobiecego baseballu z dawnych czasów i tak naprawdę nie jest taki zły. - Hmmmmm, może – mówię, podchodząc i przykładając do siebie przed lustrem. - Musisz go trochę odpicować – mówi, podwijając odrobinę koszulkę, aby pokazać jak będzie wyglądała trochę krótsza. - Ummmm, nie sądzę, żebym już była na komfortowym poziomie, by pokazywać brzuch – mówię. - Racja. Przepraszam, zapomniałam. Cóż, w takim razie będziemy musiały usunąć kilka guzików u góry. I mam naprawdę świetny biustonosz, który możesz pożyczyć – mówi, patrząc na strój i przygryzając paznokieć. - Myślałam, że to rzecz Paige… zmiana wyglądu i ubioru? – mówię, zastanawiając się, kiedy Cass stała się taka dziewczęca i twórcza. - Och, całkowicie jest. Jestem po prostu dobra w seksownych ubraniach. Cały czas robię to dla Ty’a – mówi, jakby nie było to nic wielkiego. - Ochhhh mój Boże. Nie muszę o tym wiedzieć. - Co? On to lubi i jesteśmy dorośli – mówi, a potem wraca do stosu kostiumów, wciąż szukając czegoś do założenia. Znów przykładam do siebie uniform, wypychając cycki i próbując to sobie wyobrazić. - Widziałam to! – mówi. Rumienię się i opuszczam kostium na kolana. Cass wybiera kostium cheelederki, co uważam za dość przewidywalne, ale wydaje się z tego zadowolona. Wracamy z powrotem na kampus autobusem i resztę popołudnia spędzamy na przygotowaniach do imprezy. Powiedziałam Nate’owi, że po prostu spotkam się z nim na miejscu, ponieważ miał późno popołudniowy trening, a ja tak jakby chciałam zaskoczyć go swoim wyglądem, zwłaszcza, że ostatnio zachowywał się tak dziwnie. Przed wyjściem, spędzam minuty stojąc przed lustrem w czarnym, koronkowym biustonoszu Cass wystającym spod koszulki baseballowej, którą mam na sobie. Włosy mam zebrane w dwa kucyki, a pod każdym okiem roztartą czarną kredkę. Cass miała rację – wygląd był seksowny i będę przyciągała wiele uwagi. Po prostu nie byłam pewna,czy byłam na to gotowa – lub czy tego chciałam. 189 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Przejście przez kampus było najtrudniejszą częścią, ponieważ większość osób przebywających w szkole, było ubranych normalnie i czułam ciepło z każdym spojrzeniem od każdego mężczyzny, jakiego mijałam. I choć na początku, sprawia to, że czuję się trochę nieswojo, to im częściej się to dzieje, tym bardziej mi się to podoba. - Łaaaaaał! – Krzyk był poprzedzony gwizdem; kabriolet Camaro, zapakowany pięcioma chłopakami, zwolnił mijając nas, gdy szłyśmy wzdłuż drogi. Paige spija uwagę, posuwając się nawet tak daleko, żeby posłać buziaki, kiedy nas mijają. - Jeśli dalej będzie tak robić, zrobią z niej swoją królową – mówię do Cass, kiedy wchodzimy na trawnik przed domem stowarzyszenia. - Żartujesz, ona już jest ich królową. W tym stroju też mogłabyś nią być – mówi, wachlując się. Uśmiecham się i spuszczam głowę, wciąż nie do końca gotowa by uwierzyć, że jestem choć trochę gorąca. Mogę być urocza i pewnie, z cyckami wystawionymi na widok publiczny, byłam czymś, na co można patrzeć. Ale nie byłam gotowa, by nazwać siebie gorącą. - Dzięki, ale zadowolę się rządzeniem światem Nate’a – mówię. - Więc niech panowanie się zacznie. – Uśmiecha się i obraca mnie dookoła, popychając mnie do grupy facetów stojących wokół ogniska. Nate stoi plecami do mnie. Ma na sobie koszulkę piłkarską, a w dłoni trzyma kask. - Rowe Stanton – mówi Tucker kilka metrów dalej. Moje serce pomija uderzenie i to nie z podekscytowania. Bardziej ze zdenerwowania – jak dziewczyna, która nie chce, żeby jej chłopak widział jak rozmawia z Tuckerem, kiedy jest ubrana jak… cóż, jak sportowa prostytutka. - Tucker. Hej… - urywam. - Wyglądasz…. – Również nie kończy zdania, ale wydaje się, że jego oczy nie mogą pokonać drogi w górę mojego ciała, by spojrzeć mi w twarz. - Jak baseballistka z lat czterdziestych? – Staram się omijać wszelkie komplementy, ale Tucker nie zwraca na to uwagi. - Rowe, jeśli tak wyglądały dziewczyny kobiecej ligi w tamtych czasach, to od razu pędzę do domu i zaczynam budować maszynę czasu. Cóż, cholera. Muszę przyznać, że czuję się całkiem miło. - Dzięki – mówię, z napiętym uśmiechem i zarumienioną twarzą. - Więc, gdzie jest ten twój chłopak? Nie jestem pewien, czy mam ochotę, aby mnie dzisiaj uderzył – mówi, tylko w połowie żartując. - Tak, przepraszam za tamto. Rozpracowywaliśmy kilka rzeczy. Jeszcze nie byliśmy oficjalnie parą, jeśli to ma sens – mówię, nagle czując mdłości od tej rozmowy. - Zgaduję, że rozpracowaliście wszystko? – mówi.
190 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Tak. – Śmieję się lekko. – A propos, powinnam pójść i dać mu znać, że już jestem. Czekał na mnie. - Racja. Cóż, idę do środka po dolewkę – mówi, pokazując pusty kubek. – Zobaczymy się na zajęciach? Mam nadzieję, że pomyślisz o historii sztuki. - Do zobaczenia. I pomyślę. Baw się dobrze, Tucker – mówię, mogąc w końcu normalnie oddychać, kiedy się odsunął. Niestety, nie rozstaliśmy się wystarczająco szybko. - Tak, jestem całkiem pewien, że nie znoszę tego faceta – mówi Nate, stając odrobinę przede mną i pozwalając swojemu wzrokowi całkowicie podążać za Tuckerem do wnętrza domu. Kiedy Tucker całkiem znika mu z widoku, Nate w końcu odwraca się do mnie. – Więc, co w końcu wybrałaś… A teraz czuję…. gorąco. - Podoba ci się? – mówię, odwracając się powoli dookoła, ale dobrze wiedząc, że to cztery brakujące guziki z przodu koszulki sprawiają, że jąkam się w słowach. Kiedy podnosi w górę ręce i pociera skroń, a oczy niemal wychodzą mu z orbit, zaczynam się znacznie rozgrzewać. - Mając to na sobie będziesz przyciągała dziś sporo uwagi – mówi, a na jego twarzy zaczyna się pojawiać zawstydzony uśmiech. - Cóż, tak jakby miałam nadzieję, że szczególnie jeden dżentelmen z południa dziś mnie zauważy – mówię i przysuwam się do niego tak, że jedyne miejsce, które widzi to moje oczy i drogi, czarny biustonosz. - Myślę, że przesuwasz granicę słowa dżentelmen – mówi Nate, nawet nie próbując ukryć podniecenia, przyciągając mnie bliżej swojego ciała, upuszczając kask na ziemię, by móc mnie niemal dotknąć w miejscach, w których nie powinien w miejscu publicznym. - To jest dokładnie reakcja na jaką liczyłam – dokuczam, stając na palcach, by go lekko pocałować. – Słyszałam, że jestem łatwa, kiedy się upiję – szepczę przy jego ustach. Nate tylko przechyla głowę na bok i patrzy na mnie przez kilka sekund, z uniesioną brwią. - Ty… byłaś kiedyś pijana? - No cóż, technicznie to nie – mówię, a moja uwodzicielska strona zaczyna blednąć, a na jej miejscu pojawia się głupota. – Dobra, nie. W ogóle. – Zwieszając głowę zaczynam się od niego odsuwać, ale on szybko przyciąga mnie z powrotem. - W porządku. Naprawdę jestem zadowolony, że jestem tu po to. To jeden z tych pierwszych razów, wiesz? I szczerze mówiąc, nie ufałbym temu, że upijesz się w takim stroju wśród tego rodzaju dupków, którzy są na tej imprezie – mówi. - Ale ty jesteś na tej imprezie – dokuczam. - Tak. Ale skurwiel Tucker też tu jest. 191 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Nate! Przestań – mówię, popychając go lekko. Jestem odrobinę poważna, ale również i ostrożna, by Nate nie był zazdrosny, ponieważ wiem jakie to uczucie – miałam to samo uczucie, kiedy mówił o Sadie i nigdy nie chciałabym mu tego zrobić. – Przepraszam, że w taki sposób go poznałeś. Naprawdę jest miłym facetem. - Tak, prawdopodobnie – mówi, chwytając moją rękę i ciągnąc mnie po schodach do domu. – Ale to nie znaczy, że ma dobre intencje, kiedy na ciebie patrzy. Szczególnie, kiedy jesteś tak ubrana. - Skąd wiesz? - Ponieważ też jestem facetem, Rowe. A moje intencje? Teraz nie są nigdzie w pobliżu tych dobrych. Nie są nawet w tej samej lidze, co słowo dobre. - Och, tak? A jakie są, Panie Preeter? – Seksowna studentka jeszcze raz przejmuje mój umysł i ciało, biorę duży krok i staję mu na drodze, zatrzymując go w pomieszczeniu pełnym ludzi. Nate opiera swoje czoło o moje i cofa nas o kilka kroków, obejmując mnie ramieniem i trzymając blisko siebie. - Chodź. Upijmy cię i się przekonamy. *** Bycie z Natem sprawia, że wszystko jest łatwiejsze. Odważałam się na więcej i z każdym dniem czułam się bardziej i bardziej jak człowiek, którym miałam być – osobą, którą powinnam być, zanim to wszystko zostało mi skradzione. Miesiące temu, nigdy bym nawet sobie nie wyobrażała, że będę siedzieć przy stole z kilkunastoma pijanymi nastolatkami z college’u, krzycząc przekleństwa i wyzywać dziewczynę przede mną, żeby wypiła więcej, ale oto jestem. Kiedy jest moja kolej na grę, Nate staje blisko, zamykając mnie w klatce pomiędzy swoim ciałem i stołem naprzeciwko mnie, muskając mój kark gorącym oddechem. W ten sposób zachowuje się przez całą noc – zaborczo. I myślę, że gdyby to było normalne, walczyłabym z tym trochę. Ale wiem, że on po prostu upewnia się, że dla każdego jest jasne do kogo należę. A ja lubię należeć do niego. - Dobra, tak to działa. Bierzesz tę piłkę – mówi, wręczając mi małą, pomarańczową piłeczkę do ping-ponga. – Wszystko, co musisz zrobić to trafić w ten kubek na drugim końcu. Zrób to, a ten facet tam, będzie musiał wypić piwo. - Rozumiem. Myślę, że mogę to zrobić. Ile to? Jakieś dwa i pół metra? – Przytrzymuję piłkę i przymykam oko, przygotowując się na strzał. – Co się stanie, jeśli spudłuję?
192 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - On dostaje szansę trafienia do twojego kubka. A jeśli trafi, pijesz – mówi Nate, przesuwając ręce na moje biodra, a następnie mnie puszcza i cofa się o krok, dając mi wystarczająco miejsca na rzut. – Dalej, kochanie! Masz to! Wydaje się głupie, posiadanie kogoś, kto cię dopinguje w takiej grze, ale wszyscy inni też krzyczą. Popełniam błąd patrząc w dół, a kiedy to robię, zdaję sobie sprawę, jak dużo piwa jest przede mną. Wszystko, do czego tak naprawdę mogę to porównać to puszka coli, a to jest większe niż puszka coli. A ona ma… ile… trzysta czterdzieści mililitrów? To ma może czterysta pięćdziesiąt… może więcej. Przełykam i biorę głęboki oddech, podnosząc rękę i przygotowując się do rzutu. Czuję, że zagranie tego odbiciem może być najlepszym sposobem, więc biorę kilka ćwiczebnych zamachów ramieniem, a następnie w końcu wypuszczam piłkę – i trafiam poza krawędź stołu, jakieś sześćdziesiąt centymetrów od kubka. Cóż, cholera. Odwracając się do Nate’a, wzruszam ramionami i kiedy odwracam się z powrotem, facet z drugiego końca stołu podciąga rękawy, przygotowując się do rzutu. Wszyscy za nim krzyczą. - Cash! Cash! Cash! Cash! Kiedy to robią, zdaję sobie sprawę z tego, że go rozpoznaję. Jest w drużynie z Natem. Jest miotaczem, co oznacza, że prawdopodobnie ma dobry cel. A dwie sekundy później, moje przypuszczenia potwierdza mała, pomarańczowa piłeczka, która szydzi ze mnie wśród bąbelków z środka mojego kubka. - Pij! Pij! Pij! Pij! – Czuję, jakby zdobycie się na odwagę zajęło mi minuty, żeby podnieść kubek i przyłożyć go do ust, ale kiedy w końcu to robię i go przechylam – czując ostry smak, jakiegokolwiek taniego piwa, które go wypełnia – szybko odstawiam kubek z powrotem. - Wooooooo! – mówię, podnosząc kołnierzyk koszulki do ust, by je wytrzeć. Wnętrzności trochę palą od szybkiego wypełnienia alkoholem. – W porządku, chcę rewanżu. Ty! Tak… nie uciekniesz tak łatwo. Niech zobaczę, jak robisz to jeszcze raz! – Czuję się odważna… i prawdopodobnie trochę pijana. Nie, czułam się bardzo pijana. Ale kogo to obchodzi. Mój chłopak jest gorący, a ja jestem w college’u i nic innego nie ma znaczenia. To. Jest. Niesamowite!
Nate Wiedziałem lepiej. Ale wyglądała tak cholernie słodko, kiedy poprosiła o kolejny kubek piwa. I wydawało się, że dobrze się trzyma. Byłem ostrożny i upewniałem się, że wyznacza sobie stałe tempo, pijąc pomiędzy tym wodę. Ale potem zaczęliśmy grać w grę. Pieprzoną pijacką grę. 193 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Rowe może być dobra w uderzanie piłki rakietą, ale była do dupy, jeśli chodzi o rzucanie do kubka piłką do ping-ponga. I na koniec nocy, byłem po prostu szczęśliwy, że nie zerwała z siebie stanika i nie skoczyła naga do basenu. Nadal wyglądała piekielnie gorąco, ale miałem zamiar ją przekonać, żeby kiedyś jeszcze założyła ten kostium, ponieważ nie ma możliwości, że zrobi dziś wieczorem coś innego poza zemdleniem czy rzyganiem. - Nate, twoja dziewczyna nie może utrzymać swojego trunku – mówi Paige, podchodząc do mnie z przypominającą galaretkę Rowe, bezwładnie zwisającą z jej ramienia. – Kocham tę dziewczynę. Ale jeśli na mnie zwymiotuje, upuszczę ją. - Zajmę się tym – mówię, szybko sięgając i przyciągając Rowe w moje ramiona, trzymając jej ciało blisko siebie. - Przytuuuuulenie – bełkocze Rowe, pocierając twarz o moją klatkę piersiową jak kot. - Mam cię – mówię, przygotowując mięśnie na długi spacer do domu. Mijam Ty’a i Cass, kiedy przechodzę przez ganek. – Hej, muszę zabrać ją do domu i wsadzić do łóżka. Będziemy w naszym pokoju, w porządku? - Ta, cokolwiek. Tylko nie pozwól jej rzygać na moje łóżko – mówi Ty, machając mi. - Racja, ponieważ to byłby wstyd, gdyby coś się stało twojej pościeli księżniczki – śmieję się przez ramię. - Barbie Malibu, dupku. Nie okazuj braku szacunku – mówi, potrząsając falbanami swojego tutu. - Wciąż nie mogę uwierzyć, że założyłeś to coś… na bokserki. Różowe. Wiesz, że to wywoła u mnie koszmary – mówię, robiąc co w mojej mocy, by nie spojrzeć wprost na kutasa mojego brata, odkąd tutu jest całe nastroszone w przedniej części jego kolan. - Trzymasz całą moc, właśnie tam, w tym małym, ładnym pijanym opakowaniu, które zabierasz do domu. Przekonaj ją… i tę również – mówi, wskazując na Cass, - aby oddały mi Cookie, a włożę spodnie. Do tego czasu, to jest twój widok, kolego. - Kim jest… Cookie? – pyta Cass, marszcząc brwi i patrzy na Ty’a z podejrzliwością. - Tak, tak. Niezła próba, siostro. Ale wiem, że w tym siedzisz – mówi Ty, wywołując u mnie chichot, który przebudza Rowe w moich ramionach. - Cookie to jego maleńki miś, a duży, stary Tysiu nie może spać bez niego.– bełkocze, wydymając usta w najbardziej, kurwa, uroczy sposób w historii. - Tak, idź śmiało i rozgrywaj to, Rowe. Zobaczymy, kto na końcu będzie się śmiał z Cookie – mówi Ty, kiedy odchodzimy i po jego tonie mogę powiedzieć, że jest trochę zakłopotany. Również, prawie czuję się źle. Ale wtedy 194 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling przypominam sobie wszystkie te razy, kiedy mnie uderzył i powiedział, żebym nie kaprysił i uśmiech wraca mi na twarz. - Ty mały geniuszu zła. Kocham cię za to – mówię, całując ją w głowę, kiedy walczy, by utrzymać oczy otwarte. - Do jedyny powód, dlaczego mnie kochasz? – pyta, ostatecznie całkiem zamykając powieki, kiedy mocniej przyciska się do mojej piersi. - Kochanie, twoje umiejętności w żartach są jedynie wierzchołkiem góry lodowej – mówię, całując ją w głowę i kołysząc w ramionach, by poprawić uchwyt. Przesypia większość drogi do domu, ale jakoś rejestruje przejażdżkę windą i do czasu, aż docieramy na nasze piętro, muszę szybko zanieść ją do łazienki. - Jeszcze tylko kilka metrów, trzymaj się – mówię, pędząc do damskiej toalety, mając cholerną nadzieję, że nikogo tam nie ma. Na szczęście piętro wydaje się puste w nocy, więc śpieszę z nią do dużej kabiny dla niepełnosprawnych na końcu i stawiam ją przed toaletą na czas, kiedy prawie wszystko, co dziś wypiła zaczyna z niej wychodzić. - Oooooch Boże, to… to jest straszne – mówi, kładąc twarz na brzegu toalety. - Wiem. To kolejny pierwszy raz… może powinienem cię ostrzec. Po pierwszym upiciu się zazwyczaj następuje pierwszy pijacki festiwal wymiocin. – Śmieję się, patrząc pod drzwiami i upewniając się, że łazienka jest nadal pusta. – Trzymaj się, przyniosę jakiś mokry ręcznik. I prawdopodobnie nie powinnaś kłaść na tym twarzy… Wątpię, żeby to było czyste. - Tak… ale jakoś mnie to nie obchodzi – mówi, ledwie słyszalnym głosem. Otwieram dozownik z ręcznikami papierowymi i łapię sporą garść, zanim z powrotem go zamykam. Moczę je wszystkie pod zimną wodą i przemoczone niosę z powrotem do Rowe, która w jakiś sposób się zsunęła i teraz całkowicie leży na kafelkowej podłodze. - To jeden z tych pierwszych razów, których nie chcę powtórzyć – mruczy. - Tak, wiem. Też tak mówiłem. Ale potem, znów to zrobiłem – przyznaję, kiedy podnoszę ją na swoje kolana i odsuwam jej włosy z twarzy. Jest pokryta lekkim potem i przez małe wstrząsy jej ramion i szyi, mogę stwierdzić, że ma dreszcze. – Pozwól mi zobaczyć swoją twarz. Odwraca się do mnie twarzą, ale oczy ma szczelnie zamknięte. Jest sekundy od stracenia przytomności i tak źle, jak to brzmi, jest piękna – nawet w tym stanie. Biorę garść mokrych ręczników i przesuwam nimi po jej czole, policzkach i szyi, starając się ją ochłodzić i sprawić, by poczuła się lepiej, czyszczę jej usta. - Proszę, trochę lepiej? – pytam, a ona jęczy, jej usta są zbyt słabe by w pełni się skrzywić. – Myślisz, że musisz to zrobić… jeszcze raz? – Opieram głowę o toaletę, a Rowe uchyla jedną powiekę na tyle, by coś zobaczyć, zanim zamyka 195 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling ją z powrotem. Kręci głową, podnosząc dłonie do ust, by jeszcze raz je wytrzeć. – Dobra, chodź. Zabierzmy cię do łóżka. Nogi Rowe są seksowne jak cholera, ale niesienie ich, kiedy jest pijana, sprawia, że żałuję, że nie ma sześćdziesiąt centymetrów wzrostu zamiast stu osiemdziesięciu, które ma. Podniesienie jej ciała z podłogi jest trudne, prawdopodobnie dlatego, że mi nie pomaga. Jak… w ogóle. Prawie uderzam jej głową w drzwi od damskich pryszniców, kiedy wychodzimy, a kiedy mała dziewczyna wychodzi z windy na drugim końcu korytarza i nas przyłapuje, rumieni się. - Trochę ją dzisiaj poniosło – szepczę, a ona się uśmiecha i pędzi do swojego pokoju. Zajmuje mi kilka sekund, żeby wydobyć klucze z kieszeni i otworzyć drzwi, ale w końcu mi się udaje. Rowe udaje się usiąść na brzegu łóżka, a ja najpierw ściągam jej buty, a następnie długie, baseballowe skarpetki, które miała do kostiumu. - Chcesz jedną z moich koszulek? – pytam, odpinając guziki jej koszuli, aż mogę zobaczyć cały biustonosz, który drażnił mnie przez większość nocy. Cóż, kurwa. Ta noc mogła się potoczyć zupełnie inaczej. - Mogę dostać tę zieloną? – pyta, a ja podchodzę do szafy, żeby przeszukać wieszaki. - Masz na myśli szarą? Nie mam zielonej – mówię, znajdując koszulkę z długim rękawem, w której zwykle śpi i wyłączam światło, zanim zamykam za sobą drzwi szafy. - Nie, ta zielona z Boston… z logo Red Sox na przodzie – mówi, wyciągając ręce ze stanika i z powrotem kładąc się plecami na pościeli, wypuszczając długi oddech, podczas gdy jej ciało zapada się głęboko w koce zmięte dookoła niej. - Tak, jestem całkiem pewien, że ta koszulka jest w twojej głowie. Chodź, daj mi swoje ręce… dam ci twoją ulubioną, szarą – mówię, podnosząc jej ciało wystarczająco, by przełożyć jej koszulkę przez głowę i w dół ciała. Ściągam jej spodnie z nóg, a ona czołga się w górę łóżka, po tym jak rzucam je na podłogę, zbierając rękami cały koc i ściskając go mocno, chowa w nim twarz, a włosy są poplątanym bałaganem. Gasząc światło, skopuję spodnie i koszulkę, a następnie wślizguję się między nią i ścianę, starając się nią nie potrząsać. Jęczy kilka razy i wiem, że nadal ma zawroty głowy i mdłości, więc zaczynam głaskać jej włosy, próbując ujarzmić dziki bałagan, który udało jej się stworzyć. - Mam nadzieję, że ją znajdziesz, Joshy. – Zamieram, wstrzymuję oddech i zatrzymuję rękę parę centymetrów od jej głowy, zamrożony w pół ruchu. - Znajdę, co? – mówię, a węzeł w moim gardle jest niemożliwy do przełknięcia. 196 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Koszulkę Boston. Zawsze była moją ulubioną. Mam nadzieję, że ją znajdziesz. – I to są ostatnie słowa, które wypowiada, zanim jej oddech staje się cięższy, a gardło lekko drga od cichutkiego pochrapywania. Joshy. Nie Josh, czy myślała o koszulce Josha, albo przepraszam, właśnie myślała o Joshu. Ale Joshy. Intymne, pieszczotliwe zdrobnienie, pełne wszelkiego rodzaju… cholera, nie wiem czego jest, kurwa, pełne – ale to jedno słowo. To cholerne imię! To imię, którego nie mogę nawet nienawidzić, ponieważ Josh nie żyje. A Rowe nie ma o tym pojęcia. A najwyraźniej w jej podświadomości Joshy jest wciąż żywy i ma się dobrze. Przez następną godzinę patrzę na nią, obserwuję jej drobne ruchy, podczas gdy śpi. Każdy ruch jej powieki sprawia, że podskakuję, tylko czekając, aż mi powie, że musi do niego wrócić, albo go znaleźć, porozmawiać z nim, czy go zobaczyć. A nie może. Nie dlatego, że go opuściła, ale dlatego, że odszedł. I czy mi się to podoba czy nie, konkuruję o dziewczynę, którą kocham… z duchem.
197 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling
CHAPTER 27 Rowe - No chodź, jeszcze tylko jedna impreza… zanim mnie zostawisz, żeby jechać do domu z moim chłopakiem i twoim. Cass od czasu imprezy na Halloween zostawia małe wskazówki, że nie jedzie z Ty’em na Święto Dziękczynienia, ale Ty wydaje się całkiem dobry w ignorowaniu ich. - Dlaczego po prostu mu nie powiesz, że chcesz jechać z nami? Jestem pewna, że uwielbiałby, gdybyś tam była – mówię, wyciągając bluzę i legginsy, żeby się przebrać do nauki na egzaminy końcowe. Cass wydyma wargi, kiedy to robię, wiedząc, że prawdopodobnie przegrała bitwę, żeby wyciągnąć mnie dziś wieczorem na imprezę. - Ponieważ… - mówi i pozwala ustom się zamknąć, kiedy opada plecami na moje łóżko z wciąż kwaśną miną. - Ponieważ boisz się, że lubisz go bardziej niż on ciebie? – pytam, zastanawiając się, kiedy stałam się tak śmiała, jeśli chodzi o pytanie innych. Tego typu rzeczy wydają się śmieszne, kiedy wychodzą od dziewczyny, która ledwie co obudziła się po dwuletniej społecznej drzemce. Cass gapi się na mnie, ale przez chwilę w jej oczach błyszczy smutek, zanim odwraca głowę w drugą stronę i zaczyna skubać róg mojej tablicy korkowej. - Nie. Tak. Nie wiem – mówi, przyciągając kolana do klatki piersiowej. – Chodź ze mną na pilates. Kładę się obok niej i wypuszczam podobny, głośny oddech. - Jestem całkiem pewna, że to nie pilates – mówię, przyciągając kolana do piersi i kołysząc się lekko tak jak Cass. - Wiem, ale lubię udawać, że tak jest. To naprawdę tylko tarzanie się, ale to sprawia, że czuję się lepiej… wiesz, jeśli nazywam to pilates? – mówi, wciskając twarz mocniej w kolana, maskując małe łzy, które widzę jak się formują.
198 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Tak… rozumiem – mówię, przyciągając kolana pod brodę i odwracam się, by spojrzeć na nią z lekkim uśmiechem. – Powiedz mu, że chcesz jechać. Kręci głową. I nie winię jej. Też kiedyś się bałam. Nadal się boję. Obie kołyszemy się powoli, trzymając oczy zamknięte, więc możemy cicho rozmawiać, kiedy staram się wyciągnąć z jej serca smutek i wyleczyć je dla niej. Myślę, że Cass byłaby zadowolona z leżenia tutaj obok mnie, w naszym małym, ochronnym kokonie przez resztę nocy, ale ciche pukanie do drzwi budzi nas z transu i Cass siada szybko, kierując się do lustra, żeby skończyć prostowanie włosów. - Hej, kumpelko od nauki – mówi Nate, wchodząc do środka ze swoim ciężkim plecakiem wyładowanym prawdopodobnie każdą książką, jaką ma. – Mogę rozwalić twoje plany na wielkie wyjście dziś wieczorem? – Uśmiech na mojej twarzy prawdopodobnie sprawia, że odpowiedź jest oczywista. - Grr! Wasza dwójka jest urocza, ale kiedy chcę być wkurzona… tak jakby to utrudniacie. Idę na imprezę Paige. Będę późno – mówi Cass, wpychając telefon, portfel i klucze do tylnej kieszeni dżinsów. - Ty ma na sobie… ciekawą koszulkę – mówi Nate, przygryzając policzek i uśmiechając się do mnie porozumiewawczo. Moją ostatnią łapówką dla niego było noszenie tej specjalnej koszulki, którą razem z Natem zamówiliśmy specjalnie dla niego. Mówi: Czas do łóżka, a ja chcę mleko i mojego pluszowego misia o imieniu Cookie. Łoo! Kiedy wysłałam mu kilka dni temu tekst okupu, powiedziałam, że znajdzie swoją koszulkę na następną imprezę w skrzynce na listy, gdzie ją zostawiliśmy. - Świetnie! Lepiej się wydostanę z tego małego meczu uraz, który prowadzi wasza trójka. Wiecie, w tym scenariuszu, to ja jestem tą, która jest z facetem w żenującej koszulce – mówi i wydaje się, że Nate i ja wpadamy na ten sam pomysł, w tej samej chwili. A Cass zajmuje tylko sekundę lub dwie, żeby dogonić nasze myśli. – Ooo nie! Nie wciągniecie mnie w to! Nie myślcie o szalonych pomysłach, żeby zrobić dla mnie koszulkę! - Och, daj spokój, Cass… - zaczyna Nate. – Wiesz, że chcesz koszulkę z napisem w stylu: Jestem z Misiowym facetem… - Albo: Mój chłopak nosi tutu – dorzucam, ledwie mogąc skończyć słowa, tak mocno się śmieję. Cass z drugiej strony, ma skrzyżowane ramiona, stoi w drzwiach patrząc na nas, kiedy pękamy ze śmiechu. - Skończyliście już? – mówi, wykrzywia usta, a jej wyraz twarzy jest zirytowany. To tylko sprawia, że śmiejemy się bardziej, a Cass przewraca oczami i podnosi rękę. – Dobranoc, dzieci! Zajmuje nam prawie piętnaście minut, żeby uspokoić się na tyle, aby faktycznie otworzyć jakieś książki i zakopać się w nauce. Oboje mamy ważne egzaminy końcowe w tygodniu, kiedy wrócimy z przerwy na Święto 199 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Dziękczynienia, a ja mam projekt eseju na zajęcia z historii sztuki. Naprawdę chcę to wcześniej skończyć, tak żebym nie musiała skupiać się na jakiejkolwiek pracy domowej, kiedy będę z Natem. Na początku byłam trochę zaniepokojona odnośnie pojechania do domu jego rodziców na święta – zmartwiona, że będę się narzucać i może tęsknić, tylko odrobinę, za tradycyjnymi rzeczami, które zawsze robiłam ze swoimi rodzicami. Ale im bliżej byliśmy przerwy, tym większe podniecenie rozwija mi się w brzuchu. To – i samo przebywanie blisko Nate’a – sprawiało, że nauka dziś wieczorem, stawała się bardzo ciężka. Jakoś jestem w stanie przeczytać dwa rozdziały i mój mózg zdaje się zapamiętywać większość z tego, co czytam. Nate siedzi po drugiej stronie łóżka, nogi wyciągnął obok mnie i tak często, jak może, trąca mnie palcami. - Trzymaj swoje śmierdzące stopy przy sobie – mówię, odpychając na bok jego stopę, co oczywiście tylko sprawia, że całkowicie opuszcza je na moje kolana i macha mi nimi pod nosem. - Och, przepraszam. Czy ja jestem… w twojej przestrzeni? – dokucza. Podnoszę swoją najcięższą książkę i otwieram, opierając ja na jego kostce, prawie więżąc jego kostkę na moich kolanach. Chichocze i zamyka swoją książkę, kładąc się trochę do tyłu i kładzie podbródek na dłoni, łokciem podtrzymując cały ciężar ciała. Mogę wyczuć jak patrzy na mnie przez kilka minut, a ja już nawet w przybliżeniu nie zwracam uwagi na słowa, które czytam. Zamykam książkę i odkładam na bok, kładąc na niej głowę jak na poduszce – wciąż tak leżymy, spokojnie obserwując siebie nawzajem przez kilka minut, zanim któreś z nas zacznie mówić. - Nadal dużo o nim myślisz? – Nie jestem zaskoczona pytaniem Nate’a, ale jednak przyśpiesza ono rytm mojego serca, a żołądek mocno się zaciska. Gryzie skuwkę długopisu, a jego twarz jest miła i pełna szacunku. To nie jest zazdrosne pytanie – nie tak jak wtedy, gdy chodzi o Tuckera. Nie, to pytanie jest jednym z tych szczerze zainteresowanych, pragnieniem by poznać mnie o wiele głębiej, by wiedzieć, jak działa moje wnętrze i jak moja głowa nakierowuje myśli o tym wszystkim, co się wydarzyło. - Tak. – Mogę zobaczyć jak nutka smutku przecina jego twarz, kiedy to przyznaję. – Ale nie tak dużo, jak wcześniej. Trochę mniej…. Z każdym dniem. Następuje więcej ciszy, ale to jest wygodne. Jesteśmy nieruchomo przez kilka minut, a potem Nate sięga ręką do mojej stopy i ciągnie je w obie ręce przed sobą, wbijając kciuki w podbicie dla masażu. - Czy to źle, że nie myślę o nim tak często, jak kiedyś? – pytam, a ręce Nate’a się zatrzymują. Bierze powolny, głęboki wdech nie patrząc na mnie i mogę powiedzieć, że naprawdę myśli o moim pytaniu, stawiając się na moim miejscu. 200 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Szczerze? Myślę, że to ludzkie – mówi, a jego kciuki znów zaczynają krążyć po mojej stopie. – Tak czy inaczej… Myślę, że to w porządku. Nie rozmawiamy już o tym, a po kilku minutach, Nate podnosi swoje książki i zanosi je z powrotem do swojego pokoju. Wcześnie rano ma trening, a później jedziemy do domu jego rodziców, więc powiedział, że pozwoli mi się skupić na skończeniu swoich zadań. A w brzuchu, przez jego wyjście, czuję lekkie ukłucie, jakby było coś jeszcze, coś niewypowiedzianego. Nie chciał tu być. Ale ja również nie walczyłam, żeby tu został. Ta mała rozmowa nam obu wbiła coś do głowy. I myślałam dziś o Joshu… więcej, niż chciałam. *** Lot samolotem zdecydowanie był lepszy z Natem. Dotarcie do Nowego Orleanu zajęło jakieś trzy godziny i koleją godzinę lub coś koło tego, aby dojechać z lotniska do domu rodziców Nate’a w Baton Rouge. Ich dom nie jest duży, ale stary. Trawa od frontu wydaje się ciągnąć w nieskończoność, aż dochodzisz do ganku otoczonego białymi słupkami i ciągnącego się przez całą długość domu. Jest żółty, jak słońce i z zachodzącym za nim słońcem, przysięgam, że weszłam w pocztówkę. - Kocham twój dom – mówię i zdaję sobie sprawę, że wychodzi to niejako banalnie, jak rzecz, którą powinno się powiedzieć, żeby być uprzejmym. Ale mam to na myśli – naprawdę kocham jego dom. Czuję się, jakbym tu pasowała. Choć, tę część zatrzymuję dla siebie, ponieważ to brzmi absurdalnie. - Tak, sądzę, że jest miły. – Nate wzrusza ramionami, wyciągając nasze bagaże z tyłu ich rodzinnego vana. Ojciec Nate’a odebrał nas z lotniska, co było miłe odkąd było nas troje. Nate wyciąga z bagażnika wózek Ty’a i rozkłada go przy samochodzie; obserwuję jak Ty sam się na niego przenosi. Ten ruch zajmuje mu kilka sekund i zastanawiam się jak długo to trwało, zanim stało się łatwe. - Mama zamówiła pizzę; mam nadzieję, że to w porządku – mówi tata Nate’a, kiedy pcha wózek Ty’a w górę chodnika do ramy, która jest z boku ganku. To jedyny raz, gdy kiedykolwiek widziałam, żeby Ty nie jechał sam, a kiedy uświadamiam sobie, że się gapię, kręcę głową i szybko odwracam wzrok, mając nadzieję, że nikt nie zauważył. - To sprawia, że tata czuje się dobrze, mogąc to czasami zrobić – Nate szepcze mi do ucha. Tylko poruszam ustami, bezgłośnie mówiąc och i się uśmiecham. Pizza była doskonałym pomysłem po naszej podróży, a może po prostu byłam głodna, ale porcje zniknęły z mojego talerza w minutę. Kiedy kończymy obiad, Nate ciągnie nasze torby do sypialni na końcu korytarza i robi mi szybko 201 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling wycieczkę po ich rodzinnym domu. Salon i kuchnia to jeden wielki pokój z wielkim, kamiennym kominkiem i telewizorem zamontowanym na ścianie nad nim. Podłogi są z długich, drewnianych desek, a każdą ścianę zdobi kolekcja rodzinnych zdjęć i sztuka. Zauważam kilka obrazów w kuchni – podpisane przez mamę Nate’a, Cathy; zastanawiam się czy reszta była zrobiona przez przyjaciół. - Ten mi się podoba – mówię, przesuwając palcem po bogato rzeźbionej ramie. - Dziękuję – mówi Cathy, podchodząc do mnie, kładzie dłoń na moim ramieniu, w sposób, który odczuwam miło – jak akceptacja. – Namalowałam je w szkole. - A co z tymi? – pytam, wskazując na te, które wiem, że są wykonane przez kogoś innego. - Te – zaczyna, ale przerywa, a na jej twarzy pojawia się wielki uśmiech. – Te są Ty’a. - Żartujesz! – Nie jestem w stanie zamaskować swojego zdziwienia. Podchodzę bliżej i teraz mogę rozpoznać podpis, i jestem zszokowana. Obrazy są olejne. Abstrakcyjne, ale pełne kolorów i kształtów, które sprawiają, że coś jest prawie rozpoznawalne, ale nie do końca – przypominają mi marzenia. - Nadal czasami maluje. Dla zabawy – mówi, spoglądając na Ty’a, który zatracił się w jakiejś baseballowej grze w telewizorze, podczas rozmowy ze swoim tatą. – Moi chłopcy są pełni niespodzianek. Jestem całkiem pewna, że nie widziałam jeszcze wszystkiego do czego są dolni. – Obserwuje go przez kilka sekund z dumą w oczach, zanim bierze szybki wdech i zwraca swoją uwagę z powrotem na Nate’a i mnie. – Chodź, ulokujmy cię w twoim pokoju. Dom Preeterów jest jednym wielkim kręgiem z korytarzem, który zaczyna się i kończy w salonie, okrążając cztery sypialnie – wszystkie z widokiem na duże podwórko i olbrzymie drzewa, które otaczają dom. Mój pokój jest zaraz obok pokoju Nate’a i nie mogę nic na to poradzić, ale zastanawiam się czy wkradnie się do mnie w nocy. Siadam na dużym łóżku i mogę powiedzieć, że lawendowa kołdra była niedawno prana, zapach płynu do płukania nadal jest na niej silny. - To jest piękne – mówię, zastanawiając się skąd się wzięła ta nagle formalna wersja mnie. Nate przedrzeźnia mnie zza swojej mamy, wymawiając bezgłośnie słowo piękne i trzymając ręce przy twarzy z szeroko otwartymi oczami. Spoglądam na niego wściekle, a on śmieje się cicho. - Cieszę się, że ci się tu podoba – mówi, sięgając po mnie i przytulając mnie do swojego boku, wypełniając mnie jeszcze większym ciepłem. Zauważam spojrzenie, które posyła Nate’owi, kiedy wychodzi, jakby mieli cichą rozmowę o mnie, ale odwracam wzrok, kiedy podchodzi do mnie Nate.
202 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Och, Pani Preeter, dom jest po prostu boski. Muszę mieć twojego dekoratora – żartuje Nate, mówiąc tym swoim śmiesznym, piskliwym, dziewczęcym głosem. - O mój Boże! Ja tak NIE brzmię – mówię, popychając go na łóżku. Podnosi rękę i przytrzymuje kciuk i palec wskazujący w odległości kilku centymetrów od siebie. - Trochę tak. Ale tylko odrobinkę. - Zamknij się. Chcę, żeby twoja mama mnie polubiła. I to naprawdę miłe ze strony twoich rodziców, że pozwolili mi przyjechać – mówię, naprawdę czując się trochę źle, że się ze mnie śmieje. Nate to zauważa i chwyta moje ręce, ciągnąc mnie na swoje kolana i mocno przytula. - Przepraszam. Twój entuzjazm był miły. A dla przypomnienia, moi rodzicie szalenie cię kochają. Podobnie jak ja – mówi z ciepłym uśmiechem przy moim policzku. W ciągu sekundy zaczyna mnie całować i całuje, aż słyszymy jak Ty odchrząkuje w drzwiach. - Tak nie możesz robić tego gówna przy stole w Święto Dziękczynienia. Porzygam się – mówi, wjeżdżając do środka i podnosząc róg koca do nosa. – Cholera. Mama naprawdę wyprała twój koc. Twój też uprała? Nate wzrusza ramionami, a Ty wycofuje się z pokoju, kierując się do sypialni Nate’a. Podążamy za nim, a on przysuwa koc Nate’a do nosa, po czym szybko rzuca go z powrotem na łóżko. - W porządku, to jakieś bzdury! Mamo, co jest grane, że wszyscy mają pościel po zmiękczającej chusteczce, tylko nie ja? – W ciągu sekundy jest na drugim końcu korytarza i jęczy do swojej mamy. - Zmiękczająca chusteczka? – pytam Nate’a, śmiejąc się lekko. - To taka rzecz Ty’a. Lubi sposób w jaki pachną. To trochę jak z Cookie – mówi Nate lekko potrząsając głową. – Ty lubi to co lubi. - Och! Mówiąc o… spójrz, co przywiozłam – mówię, popychając Nate’a z powrotem do mojego pokoju, rozsuwam małą torbę podróżną i wyciągam mojego misiowego zakładnika. – Pomyślałam, że pociągnęliśmy to wystarczająco daleko. Nate kiwa głową, opiera się o framugę i uśmiecha się, kiedy zaczynam wsadzać go z powrotem do torby. - Chcesz zwyciężyć na Ty’em na zawsze? – pyta Nate, a ja się zatrzymuję, ponownie wyciągając misia. – Chodź ze mną. Nate prowadzi mnie do małych drzwi obok ganku i szybko zdaję sobie sprawę z tego, że to pralnia. Wrzucamy Cookiego do suszarki razem z chusteczką do zmiękczania tkanin i pozwalamy się mu kręcić przez około pięć minut. Kiedy kończy, wyciągamy go i piszemy dużymi literami małą notatkę,
203 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling która mówi: „NIGDY WIĘCEJ KAPRYŚNEGO ZACHOWANIA, DOBRA?” i chowamy notatkę oraz misia pod kocem Ty’a, tak żeby go znalazł przed snem.
Nate Lubię, kiedy jest w moim domu. Wydaje się… trwała. Ale jest stały ból, który każdej sekundy drapie tył mojego umysłu. To sekret, który trzymam i wiem, że gdybym jej powiedział, ona odejdzie. A ja bym rozumiał. Powinna odejść – od początku powinna wiedzieć i mieć swoją szansę na pożegnanie. Ale już nigdy tego nie odzyska. Sądzę więc, że jedyną decyzją teraz jest, co się stanie w przyszłości, a może rodzice Rowe mają rację. Może by iść na przód, Rowe musi po prostu iść do przodu. Może wiedza o tym ją zatrzyma, namiesza jej w głowie podczas egzaminów końcowych, zrujnuje jej dobry start. Ale też nic nie mogę poradzić, że to wróci do mnie rykoszetem. Jej rodzice jeszcze nie sprzedali domu. Ale ostatnim razem, kiedy z nimi rozmawiała, tuż przed naszym wylotem, byli w większości spakowani. Zastanawiam się, czy rzeczywiście pojechali na wycieczkę – wakacje tylko dla ich dwójki – czy po prostu siedzą w domu, udając. Spędzamy wieczór zwinięci razem na kanapie, oglądając koniec gry Pacers i Miami, między Ty’em i tatą. Mama zajmuje się czymś w kuchni, przygotowując na jutro nasze nie-tradycyjne Święto Dziękczynienia. Mama przygotowuje lasagnię i kanapki z jajkiem, a Rowe naprawdę wydaje się tym podekscytowana, przez co kocham ją bardziej. Każda mała rzecz – czasami najmniejsza rzecz – sprawia, że kocham ją bardziej i teraz siedzę w tym tak głęboko, że nie będę mógł się wycofać w jednym kawałku. Wyciągając każdy moment, leżę na kanapie i trzymam jej ciało blisko siebie. Tata, zgodnie z tradycją, zasnął w swoim fotelu, a Ty jest zajęty zrzucaniem nasion słonecznika ze swoich włosów, jedno po drugim, co wywołuje u Rowe chichot, a ja ściskam ją mocniej – kochając bardziej. - W porządku, dzieci – mówi Ty, wycierając ręce z soli z nasion, podczas odsuwania się od fotela taty. – Ta twarz potrzebuje snu dla urody. I powiedziałem Cass, że zadzwonię. - Dobrze – mówi Rowe, jej głos jest trochę twardy, co faktycznie zaskakuje Ty’a i mnie. - Przepraszam, przegapiłem coś? – pyta Ty, unosząc brwi i drapiąc tę „prawie” brodę, którą zapuszcza od dwóch tygodni. Rowe spogląda na mnie z szeroko otwartymi oczami; najwyraźniej jej ton zaskoczył też ją samą. - Przepraszam, to… to wyszło ostro – mówi, odpychając się od mojego biodra, by usiąść przede mną. – Po prostu chodziło mi o to, że powinieneś 204 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling zadzwonić; ona tęskni za tobą. – Jej słowa wywołują dziwny uśmiech na twarzy Ty’a i gdybym nie wiedział lepiej, to przysiągłbym, że się rumieni. – Powinieneś też ją tu zaprosić. Chciała przyjechać. Ty po prostu kiwa jej głową, zaciska usta, a jego twarz wyraża szacunek. - Tak, chyba powinienem. Jestem… tak jakby nowy… w tym? – Ty wzrusza ramionami i wszyscy siedzimy nieruchomo, jakby wchłaniając to, co nagle stało się dziwnie poważnym otoczeniem dla naszej trójki, co Ty, oczywiście, pierwszy przerywa. – W każdym razie… pójdę sprawdzić, czy chce uprawiać seks przez telefon. Więc, dobranoc wszystkim. Ty zniknął na około piętnaście sekund, zanim wrócił, delikatnie podrzucając w jednej ręce Cookiego i złowrogim chichotem wydobywającym się z jego piersi. - Cóż, popatrzmy, co my tu mamy – mówi, patrząc w dół, na małego misia w swojej ręce, zanim przysuwa go do nosa i zaciąga się jego zapachem. Śmieje się trochę głośniej, kiedy to robi i wreszcie spogląda na mnie, a następnie na Rowe, wskazuje na nią. – Ty… po prostu miałaś tu szczęście, siostro. Chusteczka zmiękczająca… taaak. To był miły akcent. Może właśnie uchronił was przed bólem – przerywa, odwraca się i wraca do swojego pokoju, gdzie zamyka drzwi. - Twój brat jest dziwny – mówi Rowe, powoli się do mnie pochylając. - Tak – mówię, całując lekko jej policzek. – Ale cię lubi. A to nie jest łatwe do zrobienia. – Popycha mnie, trochę mocno i uświadamiam sobie, co właśnie powiedziałem. – Miałem na myśli… sprawienie, żeby Ty cię polubił. Nie, lubienie ciebie jest łatwe. Ach, kurwa… Nienawidzę gramatyki. Zawsze mnie wydyma. Rowe chichocze, a następnie wsuwa się na moje kolana i całuje, a wkrótce jej usta – i reszta jej – jest wszystkim, o czym myślę i ciągnę ją z kanapy, na palcach oddalając się od mojego ojca i szumu telewizora, do pokoju lawendowego, – w którym miała pozostać sama, ale do diabła z tym.
205 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling
CHAPTER 28 Rowe Kanapki z jajkiem na Święto Dziękczynienia są niesamowite. Poważnie. Niesamowite. Zwykle jestem rodzajem, który choruje od napychania się w to święto i to zazwyczaj puree ziemniaczanym. Ale dziś to kanapki z jajkiem. Lasagne też była dobra, ale myślę, że jest szansa, iż mogę próbować poślubić te kanapki z jajkiem. Po wcześniejszym obiedzie, Nate zabrał mnie na wycieczkę po miejscu, gdzie się wychował – pokazując mi boisko małej ligi, szkołę podstawową, liceum i dom swojej pierwszej dziewczyny. Pokazał mi nawet drzewo, gdzie pierwszy raz wyrzeźbił NATE KOCHA STACY, a potem wrócił kilka tygodni później i zdrapał to scyzorykiem. Stacy najwyraźniej nie kochała Nate’a. Miał dwanaście lat i był rozgoryczony. Po wycieczce, dał mi pierwszą lekcję jazdy po trzech latach. Nie byłam straszna, ale dobra również nie. Zostałam przy dobrych dwudziestu kilometrach na godzinę poniżej limitu i trzymałam się bocznych uliczek. W tym tempie, powinnam jeździć przed skończeniem trzydziestu pięciu lat. Resztę nocy spędziliśmy na oglądaniu starych filmów świątecznych, jak Białe Boże Narodzenie i To Wspaniałe Życie. Byłam podekscytowana, kiedy zaczął się Kevin sam w domu, a kiedy Nate przyznał, że nigdy go nie widział, zmusiłam go do oglądania tego ze mną. Parę razy przyłapałam go na śmianiu. Blisko północy, tylko nasza dwójka była w salonie świadoma, więc Nate wyciągnął kilka polan ze stosu w kącie i rozpalił nam ładny ogień. Wtuliłam się między jego nogami, kiedy usiadł i oparł się plecami o bok kanapy, ustawiając nas tuż na linii ciepła, płynącego z kominka. - Dziękuję – szepczę, sięgając rękami do jego przedramion, które owinął wokół mnie i pochylam głowę, by pocałować jego skórę. - Za co? – odszeptuje. 206 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Za danie mi tego… dzisiejszego dnia, wycieczkę… tego czasu tu z tobą. Nie sądzę, żebym bardziej wolała Bahamy, niż Święto Dziękczynienia i bycie tutaj sprawia poniekąd, że zapominam o tym, że mama i tata sprzedają dom. – Prawdę mówiąc, ani razu o tym nie myślałam i nawet teraz, mówiąc o tym, to nie boli to tak bardzo, jak wtedy, gdy rodzice mi o ty powiedzieli. - Cieszę się, że tu jesteś – mówi Nate, przyciskając mnie mocno to swojej klatki i opiera policzek o czubek mojej głowy. Trzyma mnie tak przez kilka minut, podczas gdy oboje patrzymy w ogień. - Hej, zgadnij co? - Co takiego? – pyta, a jego wargi ocierają się o bok mojej głowy w najsłodszy sposób i prawie zapominam, co chciałam powiedzieć. - Wybieram główny kierunek, kiedy wrócimy. Spotykam się z moim doradcą – mówię, naprawdę podekscytowana swoją przyszłością. - Astrofizyka? – pyta, odwracając moją brodę, bym mogła na niego spojrzeć, więc mogę widzieć jego poważny wyraz twarzy, tuż zanim kącik jego ust wykrzywia się w szyderczym uśmiechu i mruga do mnie. - Tak, totalnie chcę pracować nad rakietami, pomimo mojego absolutnego obrzydzenia do matematyki. I nauki. I strachu przed zgubieniem się w kosmosie – mówię, a Nate się śmieje, ale nagle przestaje. - Strach… przed… zgubieniem się w kosmosie? – Unosi brwi. - Tak, nie mogę oglądać tych filmów. Jak Apollo 13? Paranoicznie się tego boję – mówię, a on się śmieje. Mocno. - To jest… dziwny lęk – mówi, wciąż mając na twarzy ten swój idealny uśmiech… dołeczki i wszystko. – I wiesz, Apollo 13, to… to naprawdę się stało. - Wiem, ale lubię udawać, że to był tylko film. Przysięgam na Boga, przeraża mnie to. Zagubienie się w kosmosie? – Z powrotem wtulam się w jego ramiona i rozkoszuję się niskim pomrukiem jego chichotu. - Więc, kim w takim razie chcesz być? Kiedy dorośniesz? – pyta. - Kustoszem. Jak w muzeum. Mam zamiar być jednym z tych frajerów od historii sztuki – mówię, a uśmiech na mojej twarzy to jeden z tych podekscytowanych. Nate jest cicho przez kilka długich sekund i zaczynam się zastanawiać dlaczego, więc odwracam się w jego ramionach, żeby widzieć jego twarz, a on się szybko uśmiecha. – Co o tym myślisz? – pytam, naprawdę chcąc jego akceptacji. - Przepraszam, tylko myślałem o zabawnych żartach na temat historii sztuki. – Wygląda na dumnego z siebie, więc kiwam głową w jego stronę, zachęcając go, by dał mi to usłyszeć. – Dobrze, więc… jak usuniesz stopień z historii sztuki ze swojego progu? - Nie wiem. Jak?
207 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Zapłacisz mu za pizzę31, - mówi, wybuchając po wszystkim donośnym śmiechem. - Nieźle, Nate. Naprawdę nieźle. - Czekaj, mam jeszcze jeden. Starałem się zdecydować, który jest lepszy – mówi, a ja wzdycham na niego. – Jakie są dwa pierwsze włoskie słowa na zajęciach historii sztuki? Wzdycham ponownie. - Jakie? - Venti32 cappuccino. – Śmieje się a ja w odpowiedzi przewracam oczami. – Łapiesz? Wiesz, dlatego, że będziesz pracować w Starbucks… - Tak, łapię. Dzięki – mówię, nie bardzo lubiąc ten dowcip. - Och, daj spokój trzydzieści trzy… Żartowałem. Szczerze? Myślę, że to idealna rzecz dla ciebie. Wydajesz się naprawdę kochać sztukę. A moja mama całkowicie ci pomoże, wiesz o tym. Patrzę na niego, a w końcu mówię: - Kocham, kiedy nazywasz mnie trzydzieści trzy. Tak jakby całkowicie skradłeś moje serce, kiedy pierwszy raz mnie tak nazwałeś – przyznaję. - Dobrze. To pierwszy raz, kiedy tego chciałem. A lubię dostawać to, czego chcę – mówi, ciągnąc mnie do głębokiego pocałunku, który trwa, aż stary zegar jego pradziadka zaczyna wybijać północ. Ogień pali się coraz mniej i mniej, ale nie chcę opuszczać tego miejsca. Z jakiegoś powodu, patrzenie na płomienie wprowadza mnie w trans. A po kilku cichych minutach, wpadam na pomysł – tak naprawdę to bardziej pragnienie – i wykręcam się z uścisku Nate’a, wstając na nogi. Patrzy na mnie i sam też zaczyna wstawać, myśląc, że jestem gotowa pójść spać, ale wyciągam palec; siada z powrotem. - Zaraz wracam – mówię i pędzę do swojej torebki w pokoju gościnnym. Nie zajmuje mi długo, żeby znaleźć zdjęcia Josha, ponieważ wrzuciłam je do torebki, kiedy pakowałam się do wyjazdu. Chciałam je bardziej wytłumaczyć Nate’owi, a potem chciałam się od nich uwolnić, ponieważ byłam zmęczona trzymaniem się ich. Ale z jakiegoś powodu, bycie tu – z Natem, w tym idealnym momencie – posunęło rzeczy dla mnie do przodu i jestem gotowa całkowicie odpuścić… wszystko. Kiedy wracam do salonu, Nate siedzi z łokciami podpartymi na kolanach, a kiedy się zbliżam, odchyla się do tyłu, witając mnie z powrotem w swoich objęciach. - Czy te drzwiczki się otwierają? – pytam, wskazując na małą drucianą ramę, która zakrywa front kominka. 31 32
Nate starał się być zabawny, ale nie bardzo mu wyszło. Po włosku dwadzieścia.
208 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Pewnie. Dlaczego, chcesz, żebym wrzucił jeszcze polan? – Czołga się na kolanach i otwiera odrobinę drzwiczki, ale zanim może sięgnąć po drewno, zatrzymuję go. - Nie, właściwie… tak jakby chciałabym coś tam wrzucić? – Te kilka zdjęć, które trzymałam, teraz wyciągam przed siebie rozłożone, jak karty; kiedy to robię, Nate potyka się do tyłu. - Twoje zdjęcia… ciebie i Josha – mówi Nate, a ja kiwam powoli głową w potwierdzeniu. Wyciąga je z mojej ręki, przerzuca je powoli, zatrzymując się na długie sekundy, podczas gdy ogląda każde z nich, dopóki nie przegląda ich wszystkich przynajmniej dwa razy. Następnie składa je w zgrabny stos, ale trzyma je mocno w ręku. – Nie wiem, Rowe. Myślę, że powinnaś je zatrzymać. - Już tego nie chcę – mówię i ogłusza mnie moje przekonanie. Sięgam, by je odebrać, ale Nate odsuwa je ode mnie, przykładając zdjęcia do piersi, a następnie przesuwając je za plecy. – Nate, wiem, co robię. Proszę? - Rowe, ja… - zaczyna, ale potem patrzy w dół, wyciąga zdjęcia przed siebie, patrzy na rogi, zagięte przez jego zaciśniętą pięść, kiedy kręci głową. Kiedy znów patrzy mi w oczy, jest w nich oczywisty smutek. - Nate, nie zmuszasz mnie do zrobienia tego. Mam nadzieję, że tak nie myślisz. To jest coś… coś, co próbowałam zrobić… od miesięcy. Od lat! Tu nie chodzi o ciebie. Tu chodzi o mnie. Obiecuję – mówię, znów sięgając do przodu. Ale Nate tylko ściska je mocniej, jego oczy skaczą pomiędzy pięścią a moimi oczami, aż w końcu wstaje i wpycha zdjęcia do tylnej kieszeni swoich spodni i sięga po moją rękę, by mnie podnieść. - Jutro – mówi, kciukiem delikatnie podnosząc w górę mój podbródek, a następnie drugą ręką sięga i chowa mi włosy za ucho. Pochyla się i lekko pociera swoimi ustami o moje, przesuwając obie ręce w górę, aż obejmuje nimi moją twarz. – Jeśli jutro nadal będziesz chciała wrzucić je do ognia, rozpalę go dla ciebie, tylko po to. Ale wyświadcz mi przysługę… poczekaj do jutra. Tak dla pewności? Mam zamknięte oczy, a nasze usta nadal są o oddech od siebie, ale mogę powiedzieć, że to dla niego ważne, więc powoli kiwam głową; czuję jak jego ciało się relaksuje i wzdycha, kiedy się poddaję. Może ma rację i może powinnam mieć pewność. Ale nie sądzę, żebym zmieniła zdanie, a czucie takiej pewności – jest wystarczająco dobre jak na dzisiaj.
Nate Nie mogę już tego robić. Bez względu na to, jak to się rozegra, na koniec Rowe mnie znienawidzi. Nie dlatego, że cokolwiek z tego jest naprawdę moją 209 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling winą. Znienawidzi mnie za kłamstwo, ale myślę, że w końcu by mi to wybaczyła. Nienawiść, która będzie trwać – będzie nieuzasadnionego rodzaju. W rodzaju, gdzie musi to na kogoś zrzucić, ponieważ jej serce jest złamane. A to, że jej nie powiedziałem – to, że to opóźniłem – tylko to przeciągnie. To egoistyczne, ponieważ nie chcę, żeby mnie jeszcze znienawidziła. Za bardzo ją kocham. Ale jeśli Rowe musi mnie nienawidzić, żeby przejść przez życie, jestem gotów być dla niej tą osobą. Szepcze we śnie. Za każdym razem, kiedy śpimy razem obserwuję jak jej usta się poruszają, jakby mówiły mi tajemnice wszechświata. Dziś w nocy, nic nie mogę na to poradzić, ale czuję, jakby starały mi się coś powiedzieć, jakby błagały mnie, żebym był mężczyzną. Wstałem z łóżka godziny temu i po prostu siedzę tutaj, na tym krześle przy oknie, torturując siebie jej pięknem. Liczę każdy pieg na jej ramionach, zapamiętuję jej rzęsy i sposób, w jaki rzucają perfekcyjny cień wzdłuż jej różowych policzków. Obserwowałem jej usta tak długo, że mogę powiedzieć, kiedy mają się otworzyć, by zaczerpnąć oddech. Nie będę już spał dzisiejszej nocy. Nie mogę, ponieważ jak tylko się obudzi, mam zamiar jej powiedzieć, a potem nie będę miał z nią więcej czasu, jak ten. Za każdym razem, kiedy podciąga koc lub przekręca się na drugi bok, wstrzymuję oddech. Aż wreszcie dzieje się to, czego się obawiałem, rozciąga ręce i wyczuwa, że nie ma mnie obok niej. Jej oczy walczą o to, żeby się otworzyć, a ja wstrzymuję oddech, głos w mojej głowie marzy – prosi je, żeby znów się zamknęły. Ale tego nie robią. I w ciągu kilku minut, będzie po wszystkim. - Hej – szepcze, jej usta rozchylają się w ziewnięciu. – Wszystko w porządku? - Acha – odszeptuję, niezdolny, żeby zmusić się do uśmiechu. Jestem smutny. Jestem tak niesamowicie smutny i nie mogę już dłużej udawać. - Nie, nie jest… Widzę to. Co się stało? – Jej głos jest tak cholernie słodki, kiedy rękami przeciera oczy. Na początku nie mogę wydobyć z siebie głosu i wszystko, co mogę zrobić, to patrzeć na nią, przez co robi się tylko bardziej podejrzliwa. - Nate? Powiedz mi… jesteś chory? - Nie, kochanie. Nie jestem chory – mówię, pierś zaciska mi się wokół serca. W tej chwili, wszystko wewnątrz mnie boli. – Ze mną wszystko w porządku. Jest dobrze… - Prawie próbuję przekonać samego siebie, żeby tego spróbować, żeby zrezygnować z tego planu. Ale to nie będzie nic dobrego. To wszystko nadal będzie na mnie czekało rano. Rozumiem rodziców Rowe i wiem, że jej ojciec miał we wszystkim najlepsze intencje. Ale nienawidzę ich za postawienie mnie w tej sytuacji. 210 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Powiedz mi – mówi, teraz, jej głos jest trochę głośniejszy i mogę stwierdzić, że jest już całkowicie obudzona. – Trochę mnie przerażasz. Siada, koce opadają wokół niej, a jedyne światło w pokoju pochodzi z księżyca, wychylającego się zza chmur za oknem. - Kocham cię – zaczynam, po prostu potrzebując to powiedzieć, potrzebując, żeby to była pierwsza rzecz, jaką usłyszy. - Ja też cię kocham – mówi szybko i mogę stwierdzić, że teraz jest już pełna obaw. - Rowe, ja wiem coś. Coś, co… Boże, żałuję, że o tym wiem. I miałem ci nie mówić. Ale muszę powiedzieć; ponieważ gdyby było na odwrót, ty byś mi powiedziała i ja też chcę. – Motam się w wypowiedzi i jestem pewien, że nic z tego nie ma dla niej sensu. Ale prawie mogę zobaczyć, jak jej oczy wypełniają się łzami, kiedy składa wszystkie elementy. - Powiedz mi – mówi prawie bez tchu. - Zanim twoi rodzice wyjechali, twój tata przyszedł się ze mną zobaczyć. To było przed moim meczem, zanim dotarłaś tam z mamą. On.. on powiedział mi coś i Rowe… to mnie zabija. Nienawidzę tego, że o tym wiem i nienawidzę tego, że cię okłamałem. - Powiedz mi! – Teraz już płacze, jedną ręką przyciągając koc bliżej siebie, podczas gdy drugą zakrywa usta, a jej ciało zaczyna się trząść. – Po prostu to powiedz. Powiedz to! - Znienawidzisz mnie – mówię i w tej chwili, kiedy nasze oczy blokują się na sobie, wiem, że tak będzie. To jest ten czas… już nie ma odwrotu. – Josh zmarł, Rowe. Kilka tygodni temu. Jej oczy są otwarte, łzy spływają w dół policzków, podczas gdy reszta jej ciała pozostaje sztywna, zamrożona. Pochylam się do przodu na krześle, robiąc ruch do przodu w stronę łóżka, ale ona szybko reaguje, prawie biegiem odsuwając się ode mnie. - Nie! Nie rób tego! – krzyczy, a moje serce dosłownie rozrywa się na pół. – Jak? Dlaczego? - Nie wiem, Rowe. Twój tata… nie chciał, żebyś się dowiedziała, dopóki semestr się nie skończy. Bał się, że to może się na tobie odbić. Powiedział mi tylko dlatego, że chciał, abym był tu dla ciebie, kiedy się dowiesz. Ale ja po prostu nie mogłem wiedzieć o tym i ci nie powiedzieć. Zasługujesz by wiedzieć… - Nie powinieneś – krzyczy. – Nie powinieneś trzymać tego dla siebie! – Już na mnie nie patrzy, jej oczy są szeroko otwarte i utkwione gdzieś indziej. Kolana ma mocno przyciśnięte do ciała, a ramiona całkowicie owinięte wokół siebie. - Rowe… - zaczynam, ale nie wiem, co powiedzieć, więc po prostu siedzę i czekam, kiedy jej nienawiść rośnie.
211 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Było lepiej, kiedy nie wiedziałam – mówi, jej głos jest spokojny, ale tego złego rodzaju. Mijają minuty, zanim znów się odzywa. – Czy oni w ogóle sprzedają dom? - Tak, ta część jest prawdą – mówię. – Ale wycieczka… - Nie mogłem się powstrzymać i w sekundzie, w której to mówię, wiem, że nie powinienem tego mówić. Ale jest za późno. Jej oczy ciskają we mnie lasery. - Nie ma wycieczki – Przez jej twarz przeszło wiele emocji w ciągu ostatnich kilku minut, a ta jedna z którą patrzy na mnie teraz, jest pełna gniewu. Wszystko, co mogę zrobić to pokręcić głową i kiedy to robię, Rowe staje szybko na nogach i zaczyna wrzucać rzeczy do walizki, nawet nie przebierając piżamy. - Rowe, nie możesz wrócić – mówię, sięgając po jej ramię, ale wyszarpuje je z dala ode mnie. - No to patrz. – Jest wściekła i wiem, że to się na mnie z impetem odbije, więc zamykam oczy i biorę głęboki wdech, przygotowując się na to. - Jadę z tobą – zaczynam znów, ale mi przerywa. - Nie chcę, żebyś jechał – mówi, palcem już wybierając numer. - Rowe, musisz to przetworzyć. Przestań. Po prostu poczekaj do rana, a wtedy możemy zadzwonić do twoich rodziców i wymyślić, co zrobić. - Ha! Nie sądzisz, że wasza trójka już wystarczająco to wszystko dla mnie wymyśliła? …. Witam, potrzebuję taksówki – mówi, nagle wskazując na mnie palcem i odsuwając telefon z dala od ucha. – Adres. - Nie. Rób. Tego – szepczę jeszcze jeden raz, prosząc ją. Sięgam, by dotknąć jej ramienia, ale wszystko w niej jest zimne. Równie dobrze mógłbym dotykać posągu. Patrzy w dół, gdzie moje palce delikatnie owijają się wokół jej ramienia, ale jej spojrzenie jest puste, a Rowe… Rowe nie ma. - Adres – mówi znów, jej głos gotuje się ze złości, a oczy ma zmrużone i tak bardzo wściekłe. Wszystko w sposobie, w jaki teraz na mnie patrzy, zabija mnie, ale przyjmuję to. Ponieważ wiem, że tak szybko jak jej gniew się skończy, będzie zrujnowana. - Siedemdziesiąt-cztery siedemdziesiąt-jeden, North Meadow Drive – poddaję się, a następnie słucham jak powtarza go osobie po drugiej stronie linii. Siadam z powrotem i opieram głowę o okno, podczas gdy obserwuję jak dokonuje ustaleń, by opuścić dom moich rodziców – by opuścić mnie. Jestem bezradny. Mógłbym ją zastraszyć, bo jestem silniejszy. Mógłbym fizycznie powstrzymać ją od wyjazdu. Ale co potem? To… to… musi się zdarzyć. Mam tylko nadzieję, że jakoś, na koniec, całkowicie upora się ze swoim złamanym sercem. I nadal będzie mnie chciała. Obserwuję jak ciągnie swój bagaż w dół korytarza i stoję kilka kroków od niej w holu, po prostu obserwując jak zaciska swoją kurtkę na chłodzie. Dałbym wszystko, żeby być w stanie wypełnić tę lukę, by objąć ją ramionami i pozwolić 212 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling jej płakać przy mnie przez godziny. Ale w tej chwili nie jestem tym, którego potrzebuje. A niestety, osoba, której potrzebuje, odeszła – na zawsze.
213 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling
CHAPTER 29 Rowe Pędząca wściekłość, znacznie ułatwia latanie samolotem. Może to dlatego, że nie spałam za wiele albo dlatego, że była szósta rano, kiedy wystartował mój samolot. Niezależnie od powodu, ledwie zarejestrowałam te pięć godzin lotu, które zajęło mi dotarcie z Baton Rouge do Phoenix. Zmieniłam bilet American Airlines i to było drogie. I moi rodzice za to zapłacą. Tyle przynajmniej są mi winni. Byłam gotowa przejść przez te drzwi i rzucić się na nich. Wsadzam klucz w zamek, a moja twarz pokazuje wszystko, co w tej chwili czuję. Ale nikogo nie było w domu, więc zaczynam się rozglądać dookoła i cała moje zacięcie całkowicie opada. Pudła zajmują miejsca, gdzie kiedyś stały meble. Ściany są puste, a kurz i brud odznaczają na nich miejsca, które były używane do powieszenia rodzinnych zdjęć. Nawet proste rzeczy są dziwne – jak fakt, że kabel od lampy, która zwykle stała obok kanapy, nie jest już przyklejony do podłogi po drugiej stronie ściany. Wszystko – wszystko – zniknęło. Robię sobie małą wycieczkę na górę, ponieważ lubię się torturować. To dobre uczucie, odsuwając na bok inne rzeczy, którym próbowałam nie pozwolić się prześlizgnąć na przód umysłu. Zamiast tego, będę się złościć. Mój pokój nie jest niczym więcej, niż stosem pudeł, ułożonych równo na środku i podpisanych „Północny pokój 2”. Pokój rodziców wygląda mniej więcej tak samo, wyjątkiem jest wyglądający na poszarpany, dmuchany materac na środku pokoju z leżącymi na nim kilkoma wymiętymi kocami. Przeprowadzka, wydaje się że stanie się wkrótce. - Halo? – woła głos mamy z dołu i moje serce ponownie zaczyna przyśpieszać, a ręce naturalnie zwijają się gniewnie w pięści. - Rowe? Jesteś tu? – teraz woła tata, a ja opuszczam ich pokój, zbiegając po schodach. – Och, kochanie. Jesteś w domu – mówi, otwierając ramiona i 214 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling oczekując, że go przytulę. Nie mogę się do niego zbliżyć – nie mogę się zbliżyć do nikogo! - Co wyście sobie myśleli? – warczę, uciekając poza ich zasięg do foyer, gdzie nadal obok drzwi stoją moje torby. - Nate dzwonił do nas, powiedział, że przyjeżdżasz do domu. – Głos taty jest spokojny, a ja nie wiem dlaczego, ale to tylko sprawia, że złoszczę się jeszcze bardziej. Nie lubię być rozpieszczana. To jest rozpieszczanie. - Przestań! Po prostu… po prostu przestań to robić! Oboje! Przestańcie udawać, że… to… jest normalne! – krzyczę, obracając się powoli w kółko, rękami wskazuję na spakowany dom i ciemność, która wydaje się rozciągać wszędzie. – Nic z tego nie jest normalne! I nie potrzebuję, żeby mnie karmić pozorami! - Mówiłam ci. Ale nie chciałeś słuchać – mówi mama pod nosem, odsuwając się od taty i popychając drzwi do kuchni. Tata patrzy za nią, a jego twarz wyraża ból. Jest zasmucony tym, że mama jest zasmucona, że ta cała sytuacja ją zasmuca. Ale co ze mną? - Hej! Tutaj! – mówię do niego i zmuszam, żeby skupił się na mojej twarzy. Tata jest oniemiały i wszystko, co może zrobić, to przykryć ręką usta i potrząsnąć głową. – Nie czuj się źle, że jest zła. Ona ma rację! To był zły pomysł, żeby trzymać to z dala ode mnie. Ukradłeś mi wszystko! Wszystko! Josh nie żyje! A to powinnam być ja! Ja mam żyć, ale on umarł! A ja nie mogłam się nawet z nim zobaczyć! Tata nadal się nie rusza, tylko wpatruje we mnie; czuję za mną jak mama wraca. Jej palce są na moim ramieniu i się szarpię, ale ona trzyma nadal, a ja ponownie się szarpię. - Rowe, kochanie… - mówi i jakoś moja klatka pęka, a płuca zacinają się jednym, dużym krzykiem, ale szybko zagryzam wargi, robiąc co w mojej mocy, aby go zatrzymać. - Nie udało mi się pożegnać – mówię, a mój głos jest teraz bardziej miękki. – Nie udało mi się pożegnać. Nie wiedział, że tam jestem. Był sam. Zostawiłam go… samego. I nawet się nie pożegnałam. Teraz, moje oczy są zalane łzami i nie mogę się już dłużej powstrzymywać przed emocjami. Złość może cię ponieść tylko tak daleko, a mój się skończył. Teraz, jestem po prostu zdruzgotana. Upadam na podłogę, a mama upada ze mną, przyciągając mnie do siebie i kołysząc w ramionach, podczas gdy tata nadal stoi przed nami – z ręką na ustach i płacze tak samo mocno, jak ja. ***
215 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Płakałam przez solidną godzinę i nie pamiętam oddychania. Mama udała się na poszukiwanie pudła z ręcznikami i podała mi jeden, więc mogłam wziąć prysznic. Czuję się jak zombie – nie tak brzydki jak w Walking Dead, ale jak animowany. Wyciągam czyste ubranie z wierzchu swojej walizki, fioletowy sweter i dżinsy, a następnie przesuwam grzebieniem przez splątane włosy. - Spakowałam suszarkę. Właśnie suszyłam ręczniki – mówi mama za mną. - W porządku – mówię, susząc końcówki włosów ręcznikiem, aż przestaje z nich kapać. Odwracam się do niej, a ona sięga do mojej twarzy, trzymając rękę na moim policzku, a ja zamykam oczy, ponieważ nie chcę się odsunąć. Ale nadal jestem tak bardzo zła. – Kiedy przychodzą ludzie od przeprowadzek? - We wtorek – mówi z ręką nadal na moim policzku. To sprawia, że moja twarz wydaje się gorąca. – Chcieliśmy dobrze, Rowe. – I tylko słyszenie jak to mówi, rozpoczyna nową reakcję łańcuchową w mojej krwi. Biorę długi, głęboki wdech, zmuszając wrzenie wewnątrz mnie do uspokojenia. - Wiem – mówię, ale wyszło zimno. Nie mogę powiedzieć tego w żaden inny sposób. Wiem, że chcieli dobrze. Każdy chciał dobrze. Ale to nie skłoni mnie do wybaczenia im, jeszcze nie. Nadal nie mogę wybaczyć sobie. – Muszę iść do jego domu. - Wiem – mówi mama. Stoimy tak w tym starciu przez kilka sekund i w tym czasie, rozgrywam wszystkim, z czym weszłam – więc jestem na to przygotowana, przygotowana na wszystko, co mam poczuć. – Oczekują cię. Zabiorę cię, kiedy będziesz gotowa. Mama wychodzi, a ja spędzam następne kilka minut na nakładanie eyelinera i błyszczyka, a następnie skręcam włosy w spinkę. Wyglądam jak ta dziewczyna… ta sprzed dwóch lat, która kiedyś wpadała do domu Josha na wieczór filmowy. To wydaje się właściwe, by iść tam tak wyglądając. Tata nic nie mówi, ale jedzie samochodem ze mną i mamą. Podjeżdżamy pod dom Andersonów i widzę znak Na Sprzedaż wbity w ogródku, co sprawia, że moje oczy ponownie wypełniają się łzami. Przypominam sobie o oddychaniu, tylko oddychaniu, a potem kładę dłoń na drzwiach samochodu, nadal nieprzekonana czy mogę to zrobić. - Chcesz, żebym weszła z tobą do środka? – pyta mama. - Nie, nic mi nie jest – chrypię. Jeden ostatni wdech, otwieram drzwi i wychodzę na krawężnik. Wszystko wygląda tak samo – te same czarne drzwi ze złotą klamką, ta sama ławeczka z boku i te same poduszki z wyszytą na froncie sową. Prawie mogę sobie wyobrazić Josha jak tam siedzi, ściągając swoje korki i stukając nimi o siebie, żeby pozbyć się kawałków ziemi. Drzwi otwierają się zanim dzwonię dzwonkiem i mama Josha, Patty, uśmiecha się łagodnie. Nie tym szczęśliwym uśmiechem, ale tym z rodzaju zrozumienia – tym pełnym słów, bez konieczności ich wypowiadania. Jest 216 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling starsza, choć minęło dopiero cztery miesiące lub coś koło tego odkąd ją widziałam, widać upływające lata na jej ciele i twarzy. Wszystko w niej jest zmęczone. - Rowe, tak dobrze cię widzieć – mówi, a widok jej szklistych oczu sprawia, że moje również zachodzą łzami. Wchodzę w jej ramiona, a ona przytula mnie mocno, jej ręka chwyta mój kark. – Wejdź – mówi, podnosząc rękę do moich rodziców, którzy wciąż stoją na podjeździe. Nie pyta, czy też chcą wejść. Nie ma takiej potrzeby. Wszyscy wiemy, po co tu jestem. Podążam za Patty do kuchni, gdzie stoi już przygotowana miska ciastek i szklanka mleka. Zawsze miała dla mnie przekąski – nawet, kiedy przychodziłam z wizytą, gdy Josh był pod ich opieką. Popycha miskę w moją stronę, a ja biorę w rękę ciasteczko, nie będąc nawet głodną, ale nie chcę być niegrzeczna. - Nie wiedziałam – zaczynam i natychmiast mogę poczuć pieczenie w oczach, więc próbuję to jakoś zatrzymać. – Przyszłabym. Byłabym tutaj. Ale nie wiedziałam. Kładę ciasteczko na stole i patrzę na swoje kolana; Patty sięga przez stół i kładzie swoją rękę na mojej. - Wiem, że tak kochanie. Wiem – mówi, trzymając rękę przez kilka minut, podczas gdy ja cicho szlocham. - Gdzie Pan Anderson? – pytam, starając się nie zauważać małych rzeczy wokół mnie, które wydają się znajome. W tym momencie to miejsce jest mi bardziej znajome, niż mój własny dom. - Musiał iść do pracy. Chociaż przesyła pozdrowienia. Jest mu przykro, że nie udało mu się z tobą zobaczyć – mówi, a ja kiwam w odpowiedzi. - Czy to… nie wiem… szybko? To znaczy, to głupie… - grzebię w słowach, a im więcej mówię, tym bardziej bolą mnie wnętrzności. – Myślę, że mam na myśli, czy cierpiał? Na końcu? - Nie, Rowe – mówi, a na jej usta powraca słaby uśmiech i wiem, że jest szczera. – Odszedł we śnie. Słabł od miesięcy. To był jego czas. Ponownie przytakuję i patrzę na swoje kolana, robiąc co w mojej mocy, by przełknąć gulę, która dławi mnie w gardle. Sięgam po mleko i biorę łyk, a następnie podnoszę swoje ciasteczko, odrywając kawałek i jedząc. Jak wszystko inne, jest to znane i zalewa mój umysł tuzinem więcej wspomnień, więc odkładam je z powrotem. - Rowe, wiesz, że nie mogłaś nic zrobić, prawda? – pyta Patty, pochylając głowę, by zmusić mnie do spojrzenia na nią. Wzruszam ramionami, bo choć wiem, że nie mogłam nic zrobić, to czuję jakbym powinna próbować, a przynajmniej być tutaj. – Rowe, mój syn odszedł tego dnia, kiedy ten szaleniec wszedł do kafeterii. Te ostatnie dwa lata…. kiedy był tutaj, to nie był naprawdę on, wiesz? Żył, ale jego umysł odszedł. 217 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Ale powinnam się pożegnać – mówię, nie mogąc się już powstrzymać od płaczu. Patty przysuwa swoje krzesło bliżej mojego i ciągnie mnie w ramiona, dłonią przesuwając w górę i w dół moich pleców, podczas gdy mną wstrząsa wielki szloch. – On umarł i myśli, że o nim zapomniałam. Że go nie kochałam. - Nie, nigdy nawet przez chwilę tak nie myśl, Rowe – mówi, ściskając mnie mocniej. – Jestem przekonana, że ostatnią rzeczą, jaką zapamiętał mój syn, to ostatni dzień tutaj, na ziemi z tobą… rozmawiając o wakacjach i o końcu roku szkolnego, i waszej randce tamtego wieczoru. Lubię wierzyć, że umarł w kółko odtwarzając to wspomnienie w swojej głowie, najlepsze wspomnienie jego życia. Nie był nawet świadomy czegokolwiek po. - Ale nigdy go nie widziałam. Nie mogłam tego zrobić. Byłam zbyt… zbyt słaba – mówię, przecierając oczy zaciśniętym pięściami. - Cieszę się, Rowe, ponieważ też możesz mieć to ostatnie wspomnienie. To samo, które Josh miał. Jego ojciec i ja, nie mieliśmy tyle szczęścia. I gdybym mogła wybrać, żeby nigdy nie widzieć tak mojego syna w takim stanie, sposobu, w jaki żył… ledwie… przez ostatnie dwa lata… chciałabym tego – mówi, unosząc moją brodę i przykłada miękki ręcznik do mojego policzka. - Nie wiem – mówię, czuję wstyd za bycie taką przerażoną. - Ja tak. Wiem – mówi, zmuszając mnie bym patrzyła na nią. Studiuje mnie przez kilka sekund, po czym wstaje i sięga po moją rękę. – Chodź ze mną. Mam coś dla ciebie. Patty prowadzi mnie korytarzem do pokoju Josha, a mój niepokój rośnie z każdym krokiem, który stawiamy. - Wszystko w porządku – mówi przez ramię. – Zapakowaliśmy jego rzeczy, a łóżko szpitalne zniknęło. To nie to samo. Wszystko będzie dobrze. Uwielbiam to, że ona rozumie i nienawidzę, że musi rozumieć. Otwiera drzwi, a okna są w pełni otwarte, pokój jest jasny i słoneczny. To prawie pokój gościnny, tak, jakby on w ogóle tutaj nie mieszkał. Otwiera drzwi szafy i klęka na podłodze, wyciągając pudełko na kapelusz i przynosi je do łóżka. Klepie miejsce obok siebie, a ja podchodzę, żeby usiąść. - Zachowałam kilka rzeczy i wszystkie są w pudełku. Zrobiłam jedno dla nas, jedno dla dziadków Josha i jedno dla ciebie – mówi, kładąc mi pudełko na kolanach i podnosząc wieko, jakby wiedziała, że sama nie będę w stanie tego zrobić. Pierwszą rzeczą, którą widzę, jest zdjęcie Josha rozbijającego ciasto na mojej twarzy na baseballowym bankiecie. Betsy zrobiła to zdjęcie, co czyni go jeszcze bardziej wyjątkowym i nic nie mogę na to poradzić, ale uśmiecham się patrząc na nie. Wyciągam je i kładę na wieku, przechodząc do następnej rzeczy. Leży tam stos listów i zdaję sobie sprawę, że są to wszystkie notatki, które napisałam do Josha – notatki, które zachował.
218 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Nie martw się. Nie czytałam ich – mówi, z łagodnym śmiechem. – Chciałam… ale pomyślałam, że tak naprawdę nie ma żadnego rodzicielskiego powodu, żeby zrobić to teraz. Uśmiecham się i przyciskam papiery do serca, pozwalając łzom spływać po policzkach. Kładę je na wieku, razem ze zdjęciem i przechodzę dalej, wyciągając zaproszenie na nasze tańce na zjeździe absolwentów, więcej zdjęć mnie i Josha z różnych meczów baseballu, grillów i imprez, a potem wreszcie jego starą koszulkę baseballową, nadal brudną po tym jak ostatni raz zrobił wślizg na bazę. Wkładam wszystko z powrotem do środka i zamykam wieko, w pełni teraz płacząc, przytulając do siebie pudełko. Ustami wymawiam dziękuję, nie zdolna zmusić swój głos do pracy, a Patty ciągnie mnie w ramiona, w kolejny uścisk. - Proszę bardzo, Rowe. Proszę bardzo – mówi, pozwalając mi zostać tam tak długo, jak będę potrzebować. Kilka minut później, w końcu z powrotem wychodzę na zewnątrz. Nie pytam o przeprowadzkę czy wystawienie domu na sprzedaż, i nie pytam o miejsce, gdzie Josh jest pochowany. Ponieważ wszystko, czego potrzebuję – rzeczy, których potrzebuję, by ruszyć naprzód, ale pamiętać – są w tym małym pudełku. Gdy jestem z powrotem w samochodzie z rodzicami, kładę pudełko tuż obok mnie na siedzeniu, lewą rękę trzymając płasko na wieku, tylko by mieć pewność, że nic nie ucieknie. Kiedy mama zaczyna jechać, sięgam do przodu i kładę rękę na ramieniu taty; opada pod moim dotykiem, zanim sięga po moje palce i ściska. Trzymam jego rękę przez kilka minut, które zajmuje nam dojechanie do domu.
Nate Czuję się jakby znów był pierwszy dzień szkoły, nawet, jeśli ja i Ty wróciliśmy tylko na kilka dni na egzaminy końcowe, zanim znów wyjedziemy. Czuję się jakby to był pierwszy dzień, ponieważ wszystko, co było wcześniej, wydaje się jakby było snem. Rowe tutaj nie ma i zastanawiam się czy wróci na egzaminy. Wysłałem jej kilka wiadomości, ale nic nie odpisała. Mam nadzieję, że nie jest zła o to, że dałem znać jej rodzicom o jej powrocie, ale chciałem się upewnić, że bezpiecznie wróci do domu i że ktoś tam przy niej był. Jej tata wysłał mi wiadomość, kiedy dotarła, więc wiem, że wylądowała. Ale to ostatnie wieści, jakie otrzymałem. Ty wprowadził Cass we wszystko za mnie i jeśli miała jakiekolwiek wieści od Rowe, zatrzymała je w tajemnicy. Cass wchodzi, kiedy Ty i ja przesuwamy nasze 219 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling torby obok łóżek i wszystko, co mogę zrobić to roześmiać się, kiedy rozglądam się po tym głupim, różowym pokoju. Odeszła i wymalowała siebie wszędzie, gdzie spojrzę – nie ma ucieczki. Kładę się i śmieję mocniej, ponieważ ona jest również na całym moim łóżku. - Czy ty masz załamanie? – pyta Ty, zrzucając mi nogę z łóżka. - Tak… Myślę, że mam – mówię, przyciskając ręce do oczu, próbując wszystko zablokować. – Słyszałaś cokolwiek? – pytam, patrząc teraz wprost na Cass. - Nic. Wysłałam jej wiadomość wczoraj i dzisiaj rano. Ale musi wziąć udział w egzaminach końcowych, prawda? – pyta Cass, a ja tylko wzruszam ramionami. Rowe nie musi nic robić. Wyciągam telefon z kieszeni i sprawdzam, czy coś mi przysłała, ale skrzynka odbiorcza jest pusta. - Kurwa! Nie wybucham, ale wszystko, co chcę teraz zrobić, to krzyczeć. Kilka dni temu, miałem wszystko, a teraz jedyne, co czuję, to mdłości i żal. Gdybym tylko wiedział, że z nią wszystko w porządku, że nie wróciła z powrotem do bycia zagubioną… Myślę, że gdybym to wiedział, mógłbym przez to przejść. - Idę do klatek. Wrócę… nie wiem… później – mówię, zakładając czapkę baseballową i naciągając ją nisko na oczy, żebym nie musiał na nikogo patrzeć. Słyszę jak Ty i Cass cicho za mną rozmawiają, kiedy wychodzę, jestem pewien, że mówią o mnie, ale mnie to nie obchodzi. Mój stan jest teraz czymś, o czym można mówić i może natrafią dla mnie na jakieś odpowiedzi. Podczas spaceru do klatek, wyciągam telefon i jeszcze raz do niej piszę, ponieważ coś musi się przedostać. Czy przynajmniej weźmiesz udział w egzaminach końcowych? To – naprawdę proste pytanie. Może mi odesłać chociaż te trzy litery – tak albo nie – i byłbym zachwycony. Wciskam telefon z powrotem do kieszeni i przebiegam na drugą stronę ulicy. Kilku facetów już uderza, więc idę do szatni i wyciągam swój sprzęt, zakładając kask i rękawiczki. Nie jestem za bardzo ubrany na trening, ale w pobliżu nie ma żadnego trenera, więc po prostu zostaję w dżinsach i koszulce z długimi rękawami – koszulce Rowe, ponieważ lubię sam siebie dręczyć. Kiwam głową kilku chłopakom, a następnie wchodzę do klatki na końcu, włączając przycisk i obserwuję przelatuje kilka piłek, zanim podchodzę i biorę zamach. Trzask! Pierwsza kłuje. Uderzam jak gówno, nie koncentrując się. Uderzam gniewnie. Cofam się i obserwuję dwie kolejne piłki, biorę głęboki wdech przed ponownym wejściem na płytę. Przyjmuję cztery następne piłki, kilka z najtrudniejszych wymachów w moim życiu, a następnie całkowicie chybiam w piątą. To nie działa. Nie wiem, dlaczego w ogóle myślałem, że tak będzie. Wyłączam maszynę, kopię piłki na koniec klatki i rzucam kij na ziemię. 220 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Chodzenie w kółko też mnie nigdzie nie doprowadzi i po kilku długich wdechach z rękami założonymi za głowę, sprzątam klatkę po swojej sesji i wracam do szatni. Kiedy mój telefon wibruje, prawie go upuszczam, kiedy w pośpiechu wyciągam go z kieszeni; moje serce przechodzi od czucia adrenaliny do opadnięcia do żołądka w ułamku sekundy, ponieważ wiadomość jest od Ty’a. Ty: Kolacja. Sally’s. Cass stawia. Ja: OK. Będę za 20 minut. Zamykam szafkę z trzaskiem i przesuwam blokadę z powrotem, kiwam głową do jednego z wchodzących chłopaków, kiedy wychodzą. Prawie chciałbym, nigdy jej nie spotkać. Ale to kłamstwo… ponieważ nawet te kilka tygodni, miesięcy, było warte tego wszystkiego. Zbliżam się do Sally’s, kiedy ponownie brzęczy telefon, a ja wyciągam go, żeby powiedzieć Ty’owi, że już jestem, kiedy zamieram. To ona. Tak. To wszystko, co pisze. Tak. Będzie na egzaminach. Nie zniknęła całkowicie. Nie rezygnuje – przynajmniej nie całkowicie. Będzie tutaj – w naszym budynku – przynajmniej przez jeden dzień. Moja dziewczyna nie odeszła. I nie odcięła mnie całkowicie. Trzy litery, trzy najwspanialsze litery wszechczasów. To wszystko, czego potrzebowałem.
221 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling
CHAPTER 30 Rowe Korytarz jest pusty. Większość pokoi jest zamknięte, studenci już wyjechali na Święta. Mama dzwoniła do mojego doradcy i była w stanie zepchnąć wszystkie moje egzaminy na ostatnie dwa dni w biurach moich profesorów. To nie będzie łatwe, ale byłam całkowicie gotowa, zanim zdecydowałam się zmienić plany w połowie przerwy na Święto Dziękczynienia. Z jedne strony, wszystko, co potrzebowałam zrobić to przelać to na papier, więc nie byłam zbyt zestresowana. Cass wciąż tu jest. Skończyło się na tym, że zadzwoniłam do niej, żeby wiedziała, że przyjeżdżam i powiedziała, że ma egzaminy aż do ostatniego możliwego terminu, więc też tu będzie. Cieszyłam się – nie chciałam zostać tu sama. Choć pokój Nate’a wygląda na ciemny. Nie kontaktowałam się z nim ponownie po tym pierwszym razie. Po prostu nie wiedziałam, co powiedzieć. Sposób, w jaki opuściłam dom jego rodziców… byłam zawstydzona. Ale również nadal byłam tak bardzo wściekła na wszystko. Zawsze, kiedy myślałam o czasie, kiedy byliśmy razem, a on przez cały ten czas wiedział, złości mnie bardziej. - Jeeeeeeeeeej! – Cass skacze po swoim łóżku, kiedy otwieram drzwi i wciągam do środka swoją małą torbę. - Um… tak. Jej – mówię, rzucając klucze na łóżko i upuszczając torbę na podłogę. - Przez okno widziałam jak idziesz. Wiedziałam, że przyjdziesz. Tak naprawdę nie skakałam przez cały ten czas. To byłoby dziwne – mówi, zeskakując na podłogę. Pokój pachnie jak lakier do paznokci, a ona ma waciki pomiędzy palcami u stóp. - Pedicure? – pytam, wskazując na jej stopy. - Och. – Wygina palce w górę, podnosząc je z dala od podłogi. – Tak, zapomniałam. Podobają ci się?
222 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Podchodzi bliżej mnie i porusza nimi; zdaję sobie sprawę, że ma je pomalowane jak płatki śniegu. To sprawia, że się uśmiecham. - Tak, są ładne. - Mogę zrobić twoje. Chcesz? – Podnosi w górę buteleczkę ciemno niebieskiego lakieru, ale tylko kręcę głową, a ona kładzie buteleczkę na komodzie. – Głodna? Czekałam na ciebie, w przypadku gdybyś chciała coś zjeść. Mój żołądek burczy na samą wzmiankę o jedzeniu, więc wzruszam ramionami i wyciągam portfel z torby. Cass zamyka za mną drzwi i ruszamy w kierunku windy, a moje oczy cały czas zerkają na drzwi Nate’a i Ty’a. - Wyjechali. Musieli wczoraj jechać do domu – mówi, pocierając swoim ramieniem o moje. – Ale chciał zostać. Ja… sądzę, że powinnaś to wiedzieć. Chciał zostać. Wszystko, co mogę zrobić to się uśmiechnąć i skinąć głową. Nie chcę o nim rozmawiać. Nie z Cass. Ale również chcę wiedzieć, co u niego, co o mnie mówił i co myśli o wszystkim, co powiedziałam i zrobiłam. Jedziemy windą na dół i ruszamy do kawiarni. Cała szkoła jest jak miasto duchów i jest tu jeszcze czterech, może pięciu innych studentów. - Wszyscy wyjechali? – pytam, patrząc na wszystkie puste stoły i krzesła – takie inne od czasu, kiedy po raz ostatni tu jadłam. - Tak, całkiem sporo. Większość osób skończyło dwa dni temu i nie tracili czasu. Paige już pojechała. Suka. Śmieję się, kiedy to mówi, a ona uśmiecha się do mnie, kiedy chwytamy nasze tace i przesuwamy je wzdłuż lady. Wybieram kanapkę i jabłko, a następnie napełniam szklankę mlekiem. Nic nie brzmi apetycznie, ale wiem, że muszę jeść. Mam pusty żołądek, a jeśli chcę, choć w niewielkim stopniu dobrze zaliczyć egzaminy, potrzebuję jedzenia. Taca Cass jest naładowana fast foodami, a to sprawia, że śmieję się z kontrastu pomiędzy naszymi obiadami. - Przygotowujesz się na zwycięstwo? – pytam, unosząc brwi, kiedy idziemy do stolika w rogu. Cass nawet nie pyta; wie, gdzie lubię siadać. - Hej, byłam grzeczna przez cały rok. Ale egzaminy końcowe z języka są stresujące. Zajadam stres – mówi, kładąc tacę i wsadzając słomkę w mleko czekoladowe, zanim zębami rozrywa pakiet małych pączków. - Wzięłaś język migowy – mówię, tylko na nią mrugając, a ona przez kilka sekund patrzy na mnie gniewnie, zanim w końcu się obraża. - Tak i wiesz co? Okazuje się, że to trudne. Tak, naprawdę trudne. Jak palce ułożone w ten sposób oznaczają coś zupełnie innego, niż palce ułożone w ten sposób – mówi, wykrzywiając ręce w znaki, których nie znam, zanim wpycha całego mini pączka do ust, a kilka okruchów opada na jej podbródek.
223 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Co to oznacza? – pytam, podnosząc w górę swój środkowy palec i robiąc, co w mojej mocy, żeby się nie roześmiać. Choć sekundę później i tak mi się wymyka. - Tak, ty też się pieprz – mówi, rzucając pączka na mój talerz. Podnoszę go i zjadam; ona śmieje się lekko. Obie szybko kończymy swoje jedzenie w milczeniu, a potem wracamy do naszego pokoju. Biorę szybki prysznic i przebieram się w piżamę. Zatrzymuję się, kiedy wychodzę z łazienki, ociągając się w korytarzu i przypominam sobie pierwszy raz, kiedy się spotkaliśmy. Czuję małe ukłucie, że nie mam na sobie koszulki Nate’a i że nie śpię z nim w jego pokoju. Kiedy wracam, Cass już ogląda MTV, więc gramolę się pod koc i robię, co tylko mogę, żeby zatracić się w programie, który oglądamy. Jakaś dziewczyna krzyczy na faceta, za randkowanie z kimś innym przez większość programu i to wszystko wydaje się takie śmieszne, więc wyciągam telefon i wysyłam rodzicom wiadomość, życząc im dobrej nocy. Przesuwam również listę wiadomości od Nate’a i śledzę każdą z nich. - Rozmawiałaś z nim już? – głos Cass mnie zaskakuje, a ja szybko odwracam telefon i ukrywam go przed jej widokiem. - Nie – mówię, pozwalając by wzrok opadł na podłogę, podczas gdy kładę głowę płasko na rękach. – Nie wiem co powiedzieć. To wszystko jest… nie wiem… pokręcone? – Podnoszę głowę i patrzę na nią, obie tylko siedzimy, wpatrując się w siebie, z policzkami przyciśniętymi do dłoni i zmęczonymi oczami. - Tak. Ale… - zaczyna, ale potem przerywa, zaciskając mocno wargi. - Ale co? Cass przewraca się na plecy i trzyma ręce i nogi w powietrzu, a potem zgina kolana i przyciąga je do siebie, przytulając je mocno, zanim z powrotem odwraca się twarzą do mnie. - To nie tak, że próbował cię skrzywdzić. To znaczy wiem, że prawdopodobnie czujesz się trochę zdradzona. - Bardzo zdradzona – wtrącam. - Racja. Wiem – kontynuuje. – Ale tak jakby był postawiony w bardzo gównianej pozycji. I był wrakiem. Wiem, że nie powinnam być z tego powodu zadowolona. Ale jestem. Nie dlatego, że cierpi, ale dlatego, że czuje. Śniłam o nim poprzedniej nocy. Śniłam o tym, że pojawił się w środku mojego egzaminu, wyciągnął mnie z jakiegoś dziwnego biura i uniósł mnie w swoich ramionach. A kiedy się obudziłam, było mi smutno, że to nie było prawdziwe. Chcę mu wybaczyć. Ale również chcę na niego krzyczeć. I nadal w środku tego wszystkiego widzę twarz Josha, a to sprawia, że wszystko jest jeszcze bardziej mylące. 224 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Hej, wiesz co? – pyta Cass, a jej wesoły głos się zmienia. - Nie wiem… co? – odpowiadam, opierając się bardziej na krawędzi łóżka i pozwalam ręce huśtać się do przodu i do tyłu, żeby palce ocierały się o dywan. - Mam zamiar powiedzieć Ty’owi, że go kocham – mówi. Zamieram, a następnie na moją twarz wypływa uśmiech. Słysząc, jak Cass to mówi, zawłaszcza po pojechaniu z Ty’em i zobaczeniu jego nowej strony, sprawia, że czuję się pełna nadziei z wielu powodów. - Tak? – mówię, patrząc na nią. Przygryza wargę i wkrótce zaczyna machać nogami z podniecenia i ukrywa twarz w poduszce. - Tak. Możesz w to uwierzyć? – Wciąż się ukrywa, ale zerka na mnie, lewie odrywając oczy od poduszki. Mój uśmiech mięknie i przetaczam się na plecy, patrząc na sufit, a następnie powoli kiwam głową. - Tak, mogę. – Pamiętam rozmowę z Ty’em, mówienie mu, jaka Cass była rozczarowana, że nie zaprosił jej do domu na Święto Dziękczynienia i pamiętam jego minę, kiedy to mówiłam. On też ją kocha. Mam tylko nadzieję, że jest gotowy się do tego przyznać. - Cieszę się z twojego powodu – mówię, trzymając oczy skoncentrowane na suficie, żeby Cass nie zobaczyła, jak mój uśmiech znika. Jestem szczęśliwa z jej powodu. Ale brakuje mi Nate’a. I jestem zazdrosna, że ona jest w swojej fazie miesiąca miodowego. Mój został szybko przerwany, tak jak każdy kamień milowy w moim głupim życiu. Problem w tym, że tak bardzo jak tęsknię za Nate’m, tęsknię również za swoim pudełkiem wspomnień o Joshu. I nie jestem taka pewna, czy jest miejsce, by tęsknić za nimi oboma. *** Egzaminy zabierają mi większość kolejnego dnia i cały ranek następnego. Do czasu, aż wracam do pokoju, Cass jest już spakowana i prawie gotowa do wyjścia, żeby pojechać na lotnisko. - Więc, to jest to, co? – pytam, patrząc na nią i prawie chcąc ją porwać, i wsadzić ją do swojej walizki, żeby mogła pojechać ze mną do domu. - Przestań. Nie waż się robić przy mnie ckliwa. Nie będziemy płakać! – Przyciąga mnie w uścisk, a ja lekko chichotam, robiąc co w mojej mocy, by zamaskować łzy, które grożą wypłynięciem. Ponieważ prawda jest taka, że Cass i ja płaczemy. Po prostu nie chcemy, żeby ktokolwiek o tym wiedział. - Wesołych Świąt! – mówię, siadając na łóżku, a ona podciąga paski torby na ramieniu. - Tobie też. I do zobaczenia… za miesiąc, prawda? Wracasz? – Kiwam głową i oferuję jej napięty uśmiech, ale brzuch mi się skręca, ponieważ nie jestem 225 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling pewna. Kiedy wrócę, zatrzymam się u dziadków, gdzie rodzice zostają przez Święta, aż urządzą się w San Diego. Myślałam o przeniesieniu, sposobie, w jaki mogę mieszkać z nimi w domu. Ale tak naprawdę, to również nie jest dom. - Och i mam coś dla ciebie – mówi, wyciągając z kieszeni złożoną kopertę i rzucając ją na łóżko, obok mnie. – Już wyjeżdżam, więc nie będę widzieć jak się wkurzasz na mnie, za trzymanie tego dla siebie przez dwa dni. Ale miałam bardzo szczegółowe instrukcje. I… cóż… kocham brata Nate’a, więc tak jakby jestem mu coś winna. Wiesz, przez rozszerzenie33? Tak czy inaczej, cokolwiek. Przeczytaj to. Ja tak zrobiłam. Ale znów, wkurzaj się, kiedy wyjadę. Dobra, kocham cię. Pa! Wychodzi na korytarz powodując hałas, jej torby uderzają w każdą ścianę na jej drodze. Słyszę dzwonek windy i kiedy wiem, że pojechała, odwracam twarz by spojrzeć na kopertę, serce wali mi tak bardzo, że jestem przekonana, że gdybym spojrzała w dół, mogłabym zobaczyć przez bluzę jak bije. Przełykając ciężko podnoszę kopertę, która wyraźnie została rozerwana i nic nie mogę na to poradzić, ale potrząsam głową i uśmiecham się na wyznanie Cass. Potrzeba wiedzy jest tak silna, że nie waham się długo i wyciągam złożoną kartkę z notatnika. Jest zapisana ołówkiem i niektóre linie są rozmazane, prawdopodobnie przez moją wścibską współlokatorkę, ale pismo jest znajomei tylko zobaczenie go, przywołuje na moją twarz uśmiech. Tęsknię za nim. Tęsknię za nim. Tęsknię za nim. Rozkładam papier i wygładzam go na kolanach, podciągając nogi i krzyżując je przed sobą, zaczynam czytać. 33, Zaczynam. Kilkanaście razy pisałem pierwszą linijkę tego listu. Ty mówi, że marnuję papier. Każda zaczęta linijka brzmiała zdesperowanie i tandetnie, więc zacznę tym jednym. Teraz, gdy jestem już tak daleko, myślę, że mogę iść dalej. Kocham cię. Chciałem się również upewnić, że to zostało powiedziane na samym początku, gdybyś przerwała czytanie. Mam nadzieję, że doczytałaś to do tej pory. Czy doczytałaś do tego? Przerywam i przesuwam ręką pod oczami, kiedy się śmieję. Praktycznie mogę usłyszeć jego głos, kiedy czytam, gładki i głęboki, i tęsknię za nim jeszcze bardziej. Przepraszam. To następna rzecz, o którą musiałem się upewnić, że powiem. Nie byłem pewien, co powinno być pierwsze – „Kocham cię” czy „Przepraszam”. Zaryzykowałem i wybrałem miłość, głównie dlatego, że jest szczęśliwsza. 33
Tu chodzi jej o to, że Nate jest bratem jej faceta, więc jemu również należy się czasami jakaś przysługa.
226 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Teraz, chcę się również upewnić, że nie jesteś zła na Cass, za nie danie ci tego od razu. Chciałem się upewnić, że najpierw skończysz swoje egzaminy, a Cass miała bardzo szczegółowe instrukcje. Czy oszukiwała i dała ci go wcześniej? Tak naprawdę nie pomyślałem o tym, aż do teraz. Myślę, że tak naprawdę nie ma nic, co mógłbym z tym zrobić, jeśli tak się stało. Dobrze, więc jaki jest powód tego listu? Rowe, tak bardzo mi przykro, że cię okłamałem. Twój tata był taki zaniepokojony i kiedy powiedział mi, jak wyglądało twoje życie zaraz po strzelaninie, nie chciałem, żebyś do tego wróciła. Ale patrząc na to wstecz, myślę, że może byłem samolubny. Nie chciałem, żebyś dryfowała z powrotem w depresję, ponieważ nie chciałem cię stracić. Nie chciałem, żebyś była tak zrozpaczona, że nie mogłabyś już tu dłużej być i strach o to był wystarczająco silny, by przekonać mnie, że niemówienie ci o tym było słuszne. Ale i tak cię straciłem, czy nie? Kiedy prawie wrzuciłaś te zdjęcia do ognia, to tak, jakby mój trans został przerwany. Zdałem sobie sprawę, jaki byłem egoistyczny. I nie mogłem pozwolić ci pozbyć się tych wspomnień; nie, kiedy wiedziałem, że były wszystkim, co ci zostało. Więc ci powiedziałem. I przykro mi, że nie powiedziałem ci wcześniej. Kocham cię tak bardzo, że to czyni mnie egoistycznym – chciwym na ciebie. Chcę cię tylko dla siebie. Choć odkąd wyszłaś z domu moich rodziców, wszystko co robię, to myślenie o Joshu. I zdałem sobie z czegoś sprawę. Myślę, że Josh kochał cię tak samo mocno jak ja. A jeśli jest takim człowiekiem, który może cię kochać w ten sposób – widzieć cię w taki sam sposób, jak ja – wtedy wydaje się, że jest pewnie całkiem świetnym facetem. I może to dla mnie w porządku dzielić twoje sercez takim facetem. Mam jeszcze jedno wyznanie. Wiem, że czasami pisałaś do niego, na Facebooku. Wiem, ponieważ przez przypadek wiadomość przeznaczoną dla niego wysłałaś do mnie. Zatrzymuję się, kiedy to czytam, moje tętno przyśpiesza, a w żołądku czuję, jakbym miała pełno kamieni. Wyciągam telefon z torebki i otwieram wiadomości na Facebooku, żeby zobaczyć, a kiedy klikam na wiadomości do Nate’a, jest tam… ostatni list, jaki kiedykolwiek napisałam do Josha. Nate przeczytał każde słowo. Ponownie czytanie tego sprawia, że płaczę, przypominając sobie, jak trudno było puścić Josha i jak bolesne było przyznanie mu – nawet w ten sposób – że był ktoś inny. Zajmuje mi kilka minut, zanim mogę odłożyć telefon i znów otworzyć list Nate’a, ale w końcu to robię. Przepraszam, że nie powiedziałem ci o tym wcześniej. Prawdopodobnie powinienem. Ale otwierałaś się i zakochiwałaś we mnie. I Rowe, ja po prostu nie 227 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling chciałem tego zatrzymywać. Mówiłem ci, że jestem egoistą. Chciałem, żebyś zatraciła się w tym uczuciu. A ja chciałem cię złapać. Ale odkąd odeszłaś, myślałem o tej wiadomości, którą napisałaś. Założę się, że jest więcej. Nie musisz mi mówić; te słowa są prywatne, dla ciebie i Josha. Ale Josh nie był w stanie odpisać. A im więcej myślałem o twoich wiadomościach do niego i że nie dostawałaś nic w zamian, tym bardziej mnie to smuciło – za względu na ciebie. Więc, pomimo że to nie Josh teraz pisze, a ja nie mam żadnych wspomnień z czasów, kiedy miałaś szesnaście lat, takich, jakie on miał, to czuję się uprawnionym do tego – jako ktoś, kto kocha cię tak samo – by mówić w jego imieniu. Nie miałaś szansy się pożegnać, Rowe. Ale on też nie. Jeśli by mógł, jestem prawie pewien, że to są rzeczy, które chciałby ci powiedzieć:
Droga Rowe (byłby bardziej formalny, niż ja) Byłaś moją pierwszą. I będziesz moją jedyną. A ja jestem błogosławiony z tego powodu. Moje ostatnie wspaniałe chwile na ziemi były z tobą, tak jakbym chciał, żeby były. Całowanie cię po raz setny, jest tak samo odurzające, jak całowanie cię po raz pierwszy. Zawsze będziesz jedyną dziewczyną, z którą chcę tańczyć. Nie mogę uwierzyć jak wielkie jest twoje serce i jakie silne, za bycie w stanie opłakiwać mnie przez tak długo. Dziękuję , za dbanie tak bardzo o moich rodziców i o mnie. Jestem z ciebie dumny, za walkę z tym, co zrzuca na ciebie życie. To nie było łatwe i dla wielu byłoby niemożliwe. Ale ty jesteś wojownikiem, pięknym, błyskotliwym, dowcipnym, dobrym i kochającym wojownikiem. I świat cię potrzebuje. Więc dziękuję za to, że do niego wróciłaś. To w porządku, że trzymasz mnie w swoim sercu. Rozmawiałem z tym drugim facetem… Nate jakiś tam czy coś. I on nie ma nic przeciwko. Jak, w ogóle. ( Dobra, więc on pewnie by tego nie powiedział, ale wiesz, o co chodzi.) Nie będę się żegnał. I ty też nie powinnaś. Ponieważ to co mieliśmy, jest trwałe, a pożegnanie by tylko to wymazało. Więc zamiast tego, powiedzmy sobie dobre początki. Najlepsze początki – pierwszych miłości. Słyszałem, że twój
228 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling drugi też dość mocno zwariował na twoim punkcie. (Tak, ta ostatnia część to całkowicie ja.) Twoi. Na zawsze. Josh I Nate
229 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling
CHAPTER 31 Rowe Może już mu wybaczyłam. Ale czytając te słowa, widząc jego pismo i wiedząc, że jego dotyk był na tym papierze – trasując34 każdą surową emocję, pochodzącą prosto z jego serca – wywróciło mnie do góry nogami. Z czego rezygnowałam? Zaszłam tak daleko. Po dwóch latach nicości, w jakiś sposób dotarłam do tego miejsca, tego miejsca, gdzie był on i spotkałam go, sprawiłam, że się we mnie zakochał i znów zaczęłam oddychać! Nie mogłam wrócić do wcześniejszego życia; nie chciałam. To miejsce, tutaj, na tym piętrze, na tym korytarzu, ten pokój i jego – to teraz był mój dom. A w następnym semestrze, to znów może być mój dom. A w przyszłym roku, znajdę swój dom gdziekolwiek on będzie, wszędzie tam, gdzie będzie Cass, gdzie będą moi przyjaciele. To było życie. A ja chciałam żyć. Josh chciałby tego dla mnie. Zadzwoniłam do Cass z lotniska i zostawiałam jej wiadomość, wiedząc, że prawdopodobnie była teraz w samolocie. Odpisała mi później tej nocy, dając mi numer do Ty’a. Napisałam mu wiadomość, prosząc, żeby nie mówił nic Nate’owi. On był jedynym, który mógł pomóc. Miałam nadzieję, że miał to samo poczucie obowiązku, jakie Cass miała, kiedy pomagała Nate’owi. Miałam dwa tygodnie. Nate będzie w Arizonie tuż przed Świętami Bożego Narodzenia na Pac 12 na turnieju baseballowym – na oficjalnym rozpoczęciu sezonu. Gry były rozgrywane w całej Arizonie na różnych boiskach do baseballu. Ale pojadę – nie obchodzi mnie, jak daleko to będzie. Chciałam się z nim zobaczyć. A kiedy to zrobię, dam mu wszystko, o co poprosi, dam mu swoje serce. Kochałam to, że był samolubny, jeśli chodzi o mnie, ale kochałam też to, że był gotów dzielić moje serce z Joshem. I tak bardzo, jak szalenie to brzmi, część mnie nic nie może na to poradzić, ale czuję, że Josh jakoś wysłał mi Nate’a.
34
Inaczej wyznaczać, podkreślać, zaznaczać.
230 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling Naprawdę nie było sposobu by poćwiczyć narażanie siebie na to. Będę musiała po prostu skoczyć. Tak jak zrobiłam to, kiedy miesiące temu wysiadłam z samochodu rodziców i wciągnęłam swoje rzeczy do pokoju w akademiku tysiące kilometrów z dala od domu. Będę musiała znaleźć tę odwagę i więcej, na to, co chciałam zrobić. Ale dla Nate’a… dla Nate’a, myślę, że mogę to zrobić.
Nate Jestem pewien, że przeczytała list. Cass powiedziała Ty’owi, że go jej dała, a Ty był pocieszający, dziwnie pocieszający. Choć lubi Rowe, więc mam nadzieję, że nie tylko chce, żeby to wszystko wyszło. Mam nadzieję, że naprawdę, prawdziwie w to wierzy. Choć miałem nadzieję, że do teraz już do mnie napisze. Chciałem dać jej znać, że będę w Arizonie. Może się dowiedziała. Może to gdzieś zobaczy. Może jest tutaj? To głupie. Ale może… może? - Chodź, Preet. Czas na rozgrzewkę – mówi Cash, klepiąc szczyt mojego kasku, kiedy mija mnie w szatni. Zamykam szafkę z resztą mojego wyposażenia i łapię torbę ze sprzętem, kierując się przez długi korytarz na boisko. Te turnieje są prawdziwą okazją i jest coś fajnego w graniu boisku do sezonu przygotowań. Nic nie mogę na to poradzić, ale wyobrażam sobie bycie tu – na poważnie – kiedyś, w przyszłości. Na zewnątrz jest przyzwoity tłum, a powietrze w Arizonie jest chłodne. Myślę, że to przez wieczór i zimę. Ja po prostu zawsze myślałem o Arizonie jak o gorącym i suchym stanie. Naciągam rękawy na podkoszulek i ściągam na twarz maskę, kiedy upuszczam sprzęt na bullpen35, a następnie zaczynam rzucać do Casha. Uwielbiam grę w łapanie. To brzmi głupio, ale to jest najlepsza część tej gry. Ta prosta czynność – rzucanie z kimś piłki w tę i z powrotem – jest tak otępiałe i wspaniałe. Oczywiście wszystko o czym mogę myśleć, to Rowe, i że jest tylko kilka kilometrów stąd. Powinienem jej napisać. Żadnej presji, tylko dać jej znać, że jestem w mieście. Może chciałaby przyjść na mecz, przyprowadzić tatę. Mam nadzieję, że nie jest zły, że jej powiedziałem. Wydawało się, że rozumiał, kiedy zadzwoniłem mu powiedzieć, że Rowe wracała do domu. Dobra, może gra w łapanie jest do bani – ponieważ daje ci dość czasu, żeby myśleć. Cash i ja jesteśmy rozgrzani po około piętnastu minutach, a następnie wyciągam zapasowy sprzęt z torby dla łapacza na bullpenie i wracam z nim do loży zawodników. Ty’a nie będzie aż do jutra i to wydaje się dziwne, by grać 35
Miejsce, gdzie rozgrzewają się miotacze/coromandel.
231 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling całkowicie na własną rękę. Mój brat nie ominął wiele meczów, a ja lubię, kiedy on tu jest. Gramy z Waszyngtonem. Są dobrzy. Ale my jesteśmy lepsi. Na trybunach jest wielu skautów36. Przychodzą wcześniej, przed sezonem przygotowań i lubią oglądać te turnieje. Nie oczekuję niczego, ale mam nadzieję, że zrobię wrażenie. Chciałbym być na ich liście, być kimś, kogo zapamiętają, kiedy przyjadą oglądać za rok czy dwa. - Proszę pana, proszę pana – słyszę dziecięcy głos, a kiedy patrzę w dół, widzę jak ciągnie mnie za nogawkę spodni. Ma kręcone blond włosy i czapeczkę baseballową z McConnell, która przygniata je w większości w dół. Klękam i ściągam maskę, by na niego spojrzeć, a on podnosi długopis i piłkę. – Czy mogę prosić o autograf? - Pewnie – mówię, nie mogąc ukryć uśmiechu na mojej twarzy. To jest pierwszy raz, kiedy ktoś kiedykolwiek prosi mnie o podpisanie piłki. To jest świetne. Piszę wyraźnie swoje imię i numer, a następnie oddaję dzieciakowi piłkę i długopis. Wkłada go do tylnej kieszeni spodni, tak że wystaje i to sprawia, że chichoczę. Kręci się koło naszej loży przez kilka minut, aż ktoś wyglądający oficjalnie, podchodzi do niego i prowadzi go do obszaru bazy domowej. Musi rzucać pierwszą piłkę, albo będzie krzyczał „Piłka w grze!” czy coś. Reszta zespołu kończy rozgrzewkę i wkrótce loża jest zatłoczona. Piłka jest rzucana, a łupiny nasion są wszędzie spluwane. Spiker przechodzi przez składy i jest wystarczający tłum i tu i tam, by faktycznie bić brawo. Zastanawiam się, czy ktoś przyjechał na to z McConnell? Założę się, że to głównie wsparcie, albo absolwenci. Kiedy przechodzą przez ogłoszenia, każdy wspina się po schodach i wszyscy zajmujemy nasze miejsce przy trzeciej linii bazowej, trzymając czapki przy piersi, a ja trzymam swoją maskę. Rozbrzmiewa muzyka i oczekuję tego samego nagrania Star Spangled Banner, które słyszę na każdym meczu. Ale turnieje muszą być specjalne, ponieważ po kwiecistym intro, ktoś zaczyna śpiewać. Zaczyna śpiewać. Wiem to, w chwili, gdy pierwsze słowo opuszcza jej usta. Wszędzie rozpoznałbym ten głos. To głos, który wyobrażam sobie, kiedy co noc kładę się spać i jedyny, którego słuchałem w milczeniu, ukrywając się w ciemnościach, kiedy śpiewała pod prysznicem, gdy myślała, że nikogo tam nie było, żeby ją usłyszeć. Rowe śpiewa. Przed przynajmniej dwoma tysiącami ludzi… może trzema. I nie pomija taktu. Uderza w każdą nutę, a to jest idealne i piękne… i jest tutaj, w zasięgu ręki – namacalna. Im dłużej trwa piosenka, tym bardziej słyszę jak 36
Znalazłam ładne i proste wytłumaczenie, kim oni są: Skauci przyjeżdżają na stadion, siadają na trybunach i oglądają mecz. Są skupieni na graczu, o którym napiszą raport. Zawyrokują: "leń" albo "sprowadzić za wszelką cenę".
232 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling zaczyna się denerwować, ale nadal śpiewa, jej głos jest tak ładny, jak przy pierwszych nutach, po prostu nie tak silny. Gdybym wiedział, że nie zostanę wygwizdany za przerwanie najważniejszego aktu patriotyzmu, złamałbym formację i teraz do niej pobiegł, ale czekam. Kiedy zaczyna się drugi wers, na ekranie pojawia się wokół niej pokaz sztucznych ogni – to ona! Jedną rękę trzyma wokół talii, a drugą mikrofon, ma zamknięte oczy, starając się po prostu to przetrwać. Nie mogę uwierzyć, że to robi i wiem, jakie to jest dla niej trudne. To o lata świetlne wyprzedza to wszystko, co myślała, że była w stanie zrobić i robi to dla mnie. Czuję jak Cash pochyla się obok mnie, a kiedy na niego patrzę, ma uniesione brwi. - To twoja dziewczyna, prawda? – szepcze. - Tak… to moja dziewczyna – odszeptuję, stukając maską o nogę i tylko czekam, aż utwór się skończy, żebym mógł do niej pobiec. Jej włosy są długie i faliste, schowane pod opaską McConnell, ma na sobie dżinsy i bluzę McConnell… moją! Ty! Ty musi tu być. On jest jedynym, który mógł ją jej dać. Odwracam głowę bez całkowitego patrzenia i widzę go za lożą. Nasz hymn jest długi. Mam na myśli, jak, głupio długi. Jestem pewien, że Rowe teraz myśli tę samą cholerną rzecz, kiedy jej głos zaczyna drżeć na tych ostatnich kilku linijkach. Tłum może wyczuć jej niknącą odwagę i każdy zaczyna się przyłączać, nawet chłopaki stojący obok mnie. Tak szybko, jak tylko kończy, jak wybrzmiewa ostatnie słowo i nie ma już więcej sylab do śpiewania, upuszczam maskę i zaczynam biec. Tłumowi zajmuje trochę czasu, by zauważyć, co się dzieje, ale kiedy się do niej zbliżam, kilka osób zaczyna dopingować. Jej ręce drżą kiedy oddaje z powrotem mikrofon facetowi mającemu na sobie koszulę i krawat, i wygląda jakby miała zemdleć. Aż do ostatniej chwili nie widzi, że się zbliżam, a kiedy odwraca się do mnie, jej oczy się rozszerzają i przygryza dolną wargę. Nie daję jej szansy na wyjaśnienia – nie marnuję kolejnej sekundy. Chwytam jej twarz w dłonie i przyciągam do siebie, całując ją tak mocno, że muszę wygiąć ją do tyłu i jedną ręką przytrzymać jej wygięte w łuk plecy. Okrzyki są teraz bardzo wyraźne i jest też gwizdanie – dużo gwizdania. Ale Rowe po prostu chwyta moją twarz, przywierając do mnie, a jej ręce torują sobie drogę do moich włosów, kiedy jej pocałunek się pogłębi i rośnie na sile. Po kilku długich sekundach, w końcu się odsuwam – bo oboje potrzebujemy powietrza i jestem pewien, że jeszcze trochę i to będzie kosztowało moją drużynę opóźnienie gry. - Jesteś tutaj – mówię, przyciągając ją bliżej i całując czubek jej głowy. – Nie mogę uwierzyć, że tutaj jesteś. - To był niezły list – mówi, a jej dolna warga po raz kolejny trafia między zęby. 233 | S t r o n a
Ginger Scott - This Is Falling - Miałem na myśli każde słowo – mówię, patrząc jej prosto w oczy i upewniając się, że rozumie. – Jest wystarczająco miejsca, dla nas obu. I jestem gotów się podzielić. - Wiem – mówi, staje na palcach i przyciska swoje usta do moich, trzymając miękkie dłonie po obu stronach mojej twarzy. – I dziękuję ci… za zrozumienie, że Josh jest w moim życiu. On zawsze będzie dla mnie ważny – przerywa, jej palce flirtują z moimi, kiedy myśli. – Ale… naprawdę myślę, że on chciałby mi to dać – mówi, kładąc dłoń płasko na mojej piersi, małe łzy wypełniają jej oczy, Ciebie. Masz to wszystko… ja tylko potrzebowałam anioła, by powiedział mi, że byłam gotowa. Przytulam ją raz jeszcze. Przytulam ją, ponieważ powiedzenie jej, że ją kocham i dziękowanie, nie jest wystarczające. Trzymam ją mocno, ponieważ to było zbyt długo, i dlatego, że chcę więcej, ale przez następne trzy godziny, to będzie musiało wystarczyć. - Przyjechałam tu z twoim bratem – mówi, cofając się, ale zostawia swoje palce zamknięte na moich. – I z moim tatą. Wiesz, więcej analizowania wymachu. – Mruga i jestem stracony. Kocham ją, kocham ją tak cholernie mocno. - Racja, cóż… może kiedy już skończycie z moim wymachem, będziemy mogli odtworzyć to nagranie. Wiesz, poszukać tych części, gdzie trochę podwyższałaś ton – krzywię się, grając poważnego, ale ona tylko szturcha mnie w żebra pod zbroją łapacza i nic nie mogę na to poradzić, ale się śmieję. - Chrzanić to. Nie podwyższałam tonu, ty ośle – mówi, jej oczy rzucają mi wyzwanie. Wygrywa, oczywiście. Ona zawsze wygrywa. Pomalowałbym cały swój cholerny dom na różowo i biegał z białą flagą, gdyby poprosiła. Ma mnie całkowicie owiniętego wokół swojego palca. - Nie, nie podwyższałaś tonu. Byłaś doskonała – mówię, jeszcze raz całując ją szybko, zanim będę musiał dołączyć do drużyny. - Nie jestem doskonała, Nate. Pracuję nad sobą. Ale to jestem ja… to ja, kiedy się staram – mówi, nasze palce się rozdzielają, kiedy się odsuwam. Uśmiecham się i odwracam, po prostu pozwalając jej myśleć, że ma rację. Ale ona już jest doskonała. Była doskonała w chwili, kiedy pierwszy raz na nią spojrzałem – doskonała dla mnie.
KONIEC 234 | S t r o n a