Sellers Alexandra - Egzotyczni kochankowie 02 - Zaginiona dolina szczescia

108 Pages • 20,760 Words • PDF • 318.9 KB
Uploaded at 2021-09-24 18:22

This document was submitted by our user and they confirm that they have the consent to share it. Assuming that you are writer or own the copyright of this document, report to us by using this DMCA report button.


aaa

Alexandra Sellers Zaginiona dolina szczęścia Tłumaczyła Małgorzata Wrzesińska

aaaa

Prolog

Za szklanymi drzwiami stał młody mężczyzna i uważnie przyglądał się pasażerom, którzy podchodzili do okienek kontroli paszportowej. W jego spojrzeniu nie było ani krztyny niepokoju, bo wiedział, że jeden z agentów da mu znać, gdy tylko ona się pojawi. Po prostu czekał. Podróżnymi w większości byli Barakatyjczycy, którzy wracali z zagranicznych wojaży. Nieliczni turyści pochodzili głównie z Europy. Najczęściej były to starsze, zamożne małżeństwa. Przyglądał się im, gdy mijali jego stanowisko. Uśmiechnięte, zadbane twarze, nowe, eleganckie ubrania, świeżo ufryzowane włosy... Najwyraźniej mieli nadzieję na niezapomniane wakacje w przepięknych Emiratach Barakatu. W pewnym momencie tuż koło niego przeszła młoda, prześliczna dziewczyna. Jasne loki, niczym kaskady wody, opadały na jej delikatną, alabastrową twarz, lecz zdawała się nawet tego nie dostrzegać,

4

Zaginiona dolina szczęścia

bo nawet na chwilę nie odrywała oczu od swego ukochanego, który, podając urzędnikowi paszporty, dumnie objął ją ramieniem. Mężczyzna za szklanymi drzwiami z goryczą zacisnął zęby i odwrócił wzrok, jakby chciał odepchnąć od siebie natrętne i bolesne wspomnienia. Zaraz jednak powrócił do powierzonego mu zadania, to znaczy do obserwowania przybyłych pasażerów. Kilka osób przyjechało zapewne w interesach, ale nikt nie wpadł mu w oko. Próbował więc zgadnąć, na którą z tych kobiet tak naprawdę czeka. Nie miał ani zdjęcia, ani nawet jej rysopisu, nie wiedział więc, jak wyglądała. Powiedziano mu tylko, że poszukiwana liczy dwadzieścia siedem lat. Wprawdzie dostrzegł kilka samotnie podróżujących młodych kobiet, ale żaden sygnał od oficera kontrolującego paszporty nie nadszedł. Przeniósł wzrok na najbliższą bramkę. Na samym początku stała kobieta, której wcześniej nie zauważył. Był na siebie zły, bo musiała mu umknąć w tłumie pasażerów i teraz jakby pojawiła się znikąd lub nagle spadła z nieba. Akurat w tym właśnie momencie pochyliła się, aby wyjąć z torby dokumenty. Z całą pewnością zupełnie nie zdawała sobie sprawy, że jest obserwowana. Była bardzo szczupła, niezbyt wysoka i miała krótkie czarne włosy. Przez chwilę pomyślał, że gdzieś już ją widział. Mogła być na przykład córką przywódcy któregoś z górskich plemion, która studiowała zagranicą. Nie widział jej twarzy i bardzo go korciło, żeby do niej podejść i dokładnie się jej przypatrzyć, lecz nagle się wypros-

Alexandra Sellers

5

towała i mógł spojrzeć jej w oczy. Nie, nigdy ich nie widział... Ani tych jedwabistych, długich i ciemnych rzęs, ani cudownie wyrzeźbionych kości policzkowych, ani zmysłowych ust. Jakże chętnie dotknąłby ich swoimi wargami... Miała mocno zarysowany podbródek, co wskazywało na silną determinację, bez wątpienia odziedziczoną po ojcu, ale również masę wdzięku, który z całą pewnością przekazała jej matka. Zmrużył oczy. Poczuł w sobie coś niepokojącego, co nie pozwoliło mu oderwać oczu od tej kobiety. Zdecydowanym ruchem zsunęła okulary na czubek głowy i przeglądała dokumenty. Ubrana była w prostą, długą sukienkę w delikatnym zielonym kolorze, bez jednego choćby śladu zgniecenia mimo tylu godzin podróży. To dziwne, pomyślał. Lecz już po chwili jego wątpliwości ustąpiły zmysłowym wrażeniom, jakie wywołała w nim ta nieznajoma. Delikatny materiał miękko opływał jej ciało, podkreślając krągłe piersi, szczupłą talię i pięknie wymodelowaną linię bioder. Zaczął fantazjować i tylko z trudem udało mu się oddalić natrętne obrazy. By móc nad sobą zapanować, odwrócił na moment wzrok. Uśmiechając się, nieznajoma z gracją podała oficerowi paszport, a zaraz potem zupełnie niespodziewanie obróciła głowę i spojrzała prosto na niego. Wydarzyło się to tak nagle i nieoczekiwanie, że nie miał czasu, by się przygotować. I oto wbiła swój ufny wzrok w jego spłoszone i zdezorientowane oczy. Czuł, jak jej spojrzenie przewierca go na

6

Zaginiona dolina szczęścia

wylot, ogarnia go dziwne zdenerwowanie, a pot występuje na czoło. W niepojęty sposób, sam nie wiedząc dlaczego, z jednej strony zarazem bał się i nienawidził tej kobiety, z drugiej zaś pożądał. W jednej chwili ciepło w jej oczach zastąpił pełen nieufności niepokój. Kobieta stała się bardziej czujna, jakby chciała powiedzieć: ,,Tak, dla takich jak ty jestem bardzo niebezpieczna’’. Nagle rozległ się w hali głośny dzwonek. Nie, tylko nie to! – zaklął w duchu. To nie może być ona! Lecz już po chwili stał w biurze agenta, od którego spodziewał się sygnału. Mężczyzna wskazał na ekran komputera. – Proszę, to jest ta osoba, na którą pan czeka – powiedział urzędnik sucho. – Stanowisko numer jeden. Ta młoda kobieta w zielonej sukience.

Rozdział pierwszy

Kate Drummond czuła się dziwnie nieswojo i choć wiedziała, że nie ma ku temu najmniejszych powodów, nie mogła od siebie odegnać dręczącego uczucia lęku. Była przeświadczona, że konsulat Emiratów Arabskich w Vancouver wszystko dla niej przygotował zgodnie z obietnicą, czyli zarówno wizę, jak i przewodnika. Dlaczego więc nie opuszczało jej to niemiłe wrażenie? Poczuła się przez moment jak zwierzę węszące jakiś podstęp. Rozejrzała się nerwowo, ale wszystko wokół wyglądało zupełnie zwyczajnie. Nie natrafiła na nic, co mogłoby uruchomić ten podświadomy alarm. Próbowała zapanować nad sobą. Przez moment przypatrywała się urzędniczce, która wstukiwała jej dane do komputera. Miała wyjątkowo bystre i twarde spojrzenie. Ale w jej przypadku jakie to mogło mieć znaczenie? Gdyby próbowała coś przeszmuglować albo miała fałszywe dokumenty, to co innego. Wprawdzie

8

Zaginiona dolina szczęścia

przyjechała tu w interesach, lecz całkowicie legalnych i jak najbardziej niewinnych. – Jaki jest powód pani wizyty w Emiratach Barakatu? – zapytała urzędniczka poprawną, choć zaprawioną obcym akcentem angielszczyzną. – Przyjechałam w interesach. Funkcjonariuszka kiwnęła głową. – Prowadzi pani interesy z jakimiś barakijskimi firmami? Kate uśmiechnęła się. – Jestem agentką biura podróży. Mam za zadanie przygotować plan wycieczki dla moich klientów. Urzędniczkę zainteresował ten temat, a jej spojrzenie nieco zmiękło. – Czyżby wśród Kanadyjczyków było wielu chętnych do spędzenia urlopu w naszym kraju? – Emiraty Barakatu dopiero od niedawno zaczęły przyjmować turystów i jeszcze niewielu ludzi wie o takiej możliwości. Nasza agencja zajmuje się przygotowywaniem ekskluzywnych i nietuzinkowych wypraw dla zamożnych klientów, którzy poszukują specjalnych wrażeń tak dla ciała, jak i ducha – wyrzuciła z siebie jednym tchem. – Jestem przekonana, że znalazłoby się mnóstwo chętnych do wygrzewania się na plażach Barakatu i pochłaniania tutejszych trunków, ale moja agencja z pewnością ich tutaj nie wyśle. – Na chwilę znacząco zawiesiła głos. – Nasz program opiera się na zupełnie innych przesłankach. Organizujemy podróże w odległe zakątki świata, wzbogacane zarówno wykładami ekspertów i naukowców, jak również wieloma

Alexandra Sellers

9

wycieczkami pod kierunkiem miejscowych przewodników – zakończyła Kate z uśmiechem. Poczuła się trochę głupio, bo zabrzmiało to tak, jakby cytowała jedną z broszur reklamowych agencji turystycznej Drummond & Venables. – W porządku, przekonała mnie pani. Jak długo zamierza pani tu pozostać? – Trzy tygodnie. – Czy to pani pierwsza wizyta w Emiratach Barakatu? Kate, uśmiechając się szeroko, kiwnęła głową. – Już od lat myślałam o odwiedzeniu tego niezwykłego kraju. Szczerze mówiąc, na długo przed tym, nim zaczęłam pracować w agencji turystycznej. Wiele słyszałam o Barakacie i nie mogłam się już doczekać, żeby tu wreszcie przylecieć. Urzędniczka, wbijając pieczątkę do paszportu Kate, dodała na pożegnanie: – Jestem pewna, że znajdzie pani tu mnóstwo miejsc, które zainteresują pani klientów. Kate postanowiła zaryzykować jeszcze jedno pytanie. – Czy zna pani dolinę w górach Noor, zwaną doliną Al Darreh? – To tylko legendarne miejsce. Jedyne, którego żaden z najeźdźców nigdy nie podbił, ponieważ nikt nie mógł go znaleźć. To taka nasza Atlantyda. – Mówiąc to uśmiechnęła się tajemniczo i podała Kate paszport. Dołączyła do niego również ulotkę. – Proszę zapoznać się z naszymi obyczajami. Oczekujemy od wszystkich zwiedzających, że będą je

10

Zaginiona dolina szczęścia

respektować. Proszę nie zapominać, że jest pani gościem w naszym domu, dlatego nie powinna pani nadużywać gościnności gospodarzy. Życzę miłego pobytu. Kate otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia. Jeszcze nigdy nie spotkała się z taką przemową przy przekraczaniu granicy. – Czy mówi to pani każdemu turyście? – zdobyła się na odwagę i zadała to pytanie. – Każdemu, kto odwiedza nasz kraj. Kate skinęła głową i przeszła dalej. Miał jeszcze nadzieję, że może ktoś popełnił błąd i ciemnooka kobieta nie jest tą, na którą czekał. Jednak gdy po chwili odczytał z ekranu komputera wszystko, co wiązało się z jej osobą: Drummond, Kate, Barbara... – sprawa stała się jasna. Dane zgadzały się z tymi, które miał zapisane na kartce. Zacisnął zęby, skinął na pożegnanie głową i opuścił biuro. Chcąc nie chcąc podążył za postacią w zielonej sukience. Czekała na bagaż. Zatrzymał się więc i z oddali przypatrywał się jej przez chwilę. Sam siebie nie rozumiał. Zachowywał się tak, jakby jakiś cud nagle sprawił, że nie będzie musiał się z nią spotykać. Z drugiej jednak strony czuł, że to spotkanie jest nieuchronne. W oczekiwaniu na walizkę, Kate wyciągnęła swój mininotebook i zaczęła wstukiwać informacje. Jak dotąd, wszystko w porządku. Hala przylotów czysta i nowoczesna. Komputery. Kontrola paszportowa

Alexandra Sellers

11

– najczęściej kobiety mówiące biegle po angielsku i zadające szczegółowe pytania. Rozdają broszury informacyjne. Idzie gładko. Kate rozejrzała się po hali w poszukiwaniu wózka na bagaże. To także była ważna informacja, a szczególnie dla niej, bo miała ze sobą dużo rzeczy. Nieopodal pod ogromnym arabskim napisem stało wiele wolnych wózków. Podeszła tam i wzięła jeden z nich. Niestety, jak dotąd na taśmie nie pojawiały się jeszcze walizki. Zmęczeni długim lotem podróżni przestępowali niecierpliwie z nogi na nogę, jakby wykonywali jakiś rytualny taniec. Stała pośrodku nich, ale nie miała się do kogo odezwać. Samotność w dalekich wojażach była jej największym problemem. Nie miała żalu do Michaela, że z nią nie przyjechał, bo i tak prawie zawsze podróżowała sama. Nagle gwałtownie się odwróciła, gdyż znowu ogarnęło ją przedziwne odczucie, że ktoś ją obserwuje. Wstrzymała oddech. To był on, mężczyzna, którego widziała za szklaną ścianą obok kontroli paszportowej. Ze skrzyżowanymi z przodu rękami stał oparty o jeden z filarów. Wpatrywał się w nią spojrzeniem, które najpierw przyprawiło ją o zakłopotanie, a potem wprost zaczęło palić. Miał regularne rysy twarzy, mocno zaznaczone kości policzkowe i głęboko osadzone oczy. Do tego długie, kręcone włosy zaczesane do tyłu i krótko obcięta, wypielęgnowana czarna broda. Niewątpliwie był atrakcyjnym mężczyzną, lecz powodował w niej nieprzyjemną nerwowość. Mimo że ubrany był z dużą swobodą,

12

Zaginiona dolina szczęścia

w nonszalancko rozchełstaną koszulę i lekki lniany garnitur, sprawiał raczej niemiłe wrażenie, bo jego usta były zaciśnięte w wyrazie wielkiej dezaprobaty. Wprawdzie tłumaczyła sobie, że zapewne nie chodzi mu o nią, ale o cały świat, lecz przecież jego oczy były skierowane wprost na jej postać. Po chwili doszła do wniosku, że musiał być jednym z tych osławionych, dumnych Parwańczyków. Gdzieś wyczytała, że księcia Omara z centralnego Barakatu łączyły więzy krwi z rodziną królewską, która władała ościennym Parwanem, i że stosunki między nimi były zawsze bardzo bliskie. Ludność, zwłaszcza w strefie przygranicznej, była mocno wymieszana. Lecz tego mężczyznę trudno byłoby z kimkolwiek pomylić. Nie pomógł nawet zachodni strój. Otaczała go niewidzialna aura niebezpiecznej tajemniczości. Choć zupełnie go nie znała, miała wrażenie, że patrzy na nią tak, jakby odebrała mu ostatnią nadzieję. Nie była zbyt strachliwa, lecz instynktownie wycofała się z tej przedziwnej i niepokojącej wymiany spojrzeń. Podjechała wózkiem do taśmy na bagaże, ale nie mogła odmówić sobie ukradkowego spojrzenia w kierunku filaru. Jednak dostrzegła tylko plakat opatrzony arabskim napisem. Wyjęła ponownie swój notebook i wystukała: Przy odbiorze bagażu brak informacji po angielsku. Jej uszu dobiegł jakiś hałas, a wśród zgromadzonych osób zapanowało nagłe ożywienie. Po chwili zrozumiała, że zaczęły nadjeżdżać bagaże. Dostrzegła dużą, czarną, skórzaną walizę. Podeszła bliżej do taśmy, ale on był szybszy.

Alexandra Sellers

13

Stał na tyle blisko niej, że czuł zapach jej perfum. Na twarzy Kate malowało się zaskoczenie. Zrobiła krok do tyłu i nagle straciła równowagę. Upadek na taśmę wydawał się nieunikniony. Bez wahania odrzucił na bok walizkę i po sekundzie trzymał Kate w objęciach. Poczuła się, jakby jakiś mocarz cudem wyrwał ją z paszczy lwa. Była o wiele lżejsza, niż mu się wydawało. Mocno przycisnął ją do siebie i wprost pożerał oczami, niczym niecierpliwy kochanek po długim okresie rozłąki.

Rozdział drugi

Na krótką chwilę oboje zamarli, poczuli się bowiem, jakby los w swych dziwnych wyrokach rzucił ich sobie w ramiona. Nieznajomy jeszcze mocniej zacisnął ręce wokół jej talii i wciąż nie odrywał od niej oczu. Przenikliwe spojrzenie tego porywczego mężczyzny na moment wręcz zahipnotyzowało Kate. Był niezwykle męski i wbrew swej woli, dłużej niż chciała, tkwiła w jego objęciach. Po chwili jednak, gdy poczuła na sobie obce spojrzenia, udało jej się otrząsnąć i powrócić do rzeczywistości. – Do diabła, co pan wyprawia? – krzyknęła ze złością. Zaledwie zdążyła wypowiedzieć te słowa, a stała już o własnych siłach. Nieznajomy cofnął raptownie ręce, jakby dotknął rozgrzanego żelaza. Jego oczy nabrały teraz innej barwy, zarówno chłodniejszej, jak i zdecydowanie ostrzejszej w wyrazie. Zro-

Alexandra Sellers

15

zumiała, że jest wściekły. I taka też była prawda. Był wściekły, i to bardzo. Nie tylko na nią, ale także, a może przede wszystkim na siebie. Nigdy dotąd w obecności kobiety nie stracił nad sobą kontroli. – Chciałem tylko pani pomóc. Gdybym nie zareagował, leżałaby teraz pani pośród walizek – odparł lodowato. W hali zrobiło się kompletnie cicho i wszystkie spojrzenia skierowane były na nich, lecz po tych słowach dał się słyszeć pomruk niezadowolenia. A więc to nie para kochanków, która odnalazła się w tak nietypowych okolicznościach... Wokół nich znów zapanował harmider. – Chyba raczy pan żartować! To przez pana straciłam równowagę. Lepiej będzie, jeśli po prostu zostawi mnie pan w spokoju. – Domyślam się, że jest pani niezwykle samodzielna i zawsze sobie radzi bez pomocy mężczyzny. – Tak jak i pan może sobie doskonale poradzić bez kobiety – odcięła się Kate, nie bardzo zastanawiając się nad tym, co mówi. Po chwili udało jej się zapanować nad nerwami i raz jeszcze spojrzała na nieznajomego. Miał boską twarz, a tak płomiennego wzroku jeszcze nigdy nie widziała. Ten widok trochę ostudził jej gniew, a zaraz potem poczuła wewnątrz jakieś nieopisane ciepło. W oczach mężczyzny wciąż jednak malowało się silne uniesienie. Spojrzenie miał ostre jak sztylety, usta zaciśnięte i nerwowo poruszał nozdrzami jak ktoś, kto ze wszystkich sił usiłuje nad sobą zapanować.

16

Zaginiona dolina szczęścia

– Jak pani śmie... – zaczął podniesionym głosem. Lecz nagle urwał i na jego twarzy w ułamku sekundy, jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zapanowała całkowita harmonia. To był naprawdę fascynujący widok. Wszelkie emocje znikły bez śladu i pozostała jedynie pozbawiona wszelkiego wyrazu maska. Zamiast zielonych płomieni ostały się ledwie połyskujące szmaragdy. – Otóż mogę sobie poradzić bez kobiety – powiedział i uśmiechnął się chłodno. – A pani przyjechała tu, mając nadzieję na spotkanie z barbarzyńcami? – Nie, dlaczego... – Zatem pani poszukiwania potrwają jeszcze jakiś czas – przerwał jej brutalnie. – Co pan ma na myśli? – Zaręczam panią, że nie szukam kobiety, która na lotnisku rzuca się na nieznajomych. – Widzę, że się pan już pozbierał. – Westchnęła bezradnie. – Dlaczego wlepiał pan we mnie oczy? Bo co, coś jest ze mną nie tak? Zacisnął powieki, jakby chciał pohamować kolejną falę ognia. – Nie, panno Drummond. Kate zamarła. Do diabła, skąd ten człowiek znał jej nazwisko? – Kim pan jest? – wykrztusiła. – Skąd pan wie, jak się nazywam? – Przykro mi, ale ze względu na okoliczności nie zdążyłem się pani przedstawić. Hadi al Hadżar. Jestem pani przewodnikiem z ramienia Ministerstwa Turystyki Emiratów Barakatu – dodał z ironi-

Alexandra Sellers

17

cznym uśmiechem. – Czyżby nie została pani poinformowana, że będę czekał na panią na lotnisku? – Owszem, powiedziano mi o tym, ale... – Zamknęła oczy, próbując rytmicznie oddychać. – Ale nie sądziłam, że natrafię na pana już podczas kontroli paszportowej. Najchętniej rozpłakałaby się w tej chwili z rozpaczy. Więc z nim miała spędzić te urocze trzy tygodnie? Dlaczego już na samym początku musiało się wszystko tak zepsuć? Nigdy nie była taka agresywna. Sama nie wiedziała, co się z nią stało. Ale to był jego błąd. Czuła się tak, jakby ją śledził, a potem jakby chciał ukraść jej walizkę. Nie zdarzyłoby się nic takiego, gdyby czekał na nią na zewnątrz, czyli tam, gdzie wszyscy. Jeśli jej podróż miała przynieść oczekiwane rezultaty, musi się pozbierać i spróbować pozbyć wszelkiej urazy. Przecież to jej praca... Szybko wzięła się w garść i wyciągnęła rękę w jego stronę. – No cóż – powiedziała, starając się przy tym uśmiechać – cieszę się, że pana poznałam, panie Hadi al Hadżar. Przyznaję, że ten moment na długo pozostanie w mej pamięci. Lecz on nawet się nie odwrócił. Skinął tylko głową i wpatrywał się w taśmę transportującą bagaże, a jej wyciągniętą dłoń po prostu zignorował. Doszła do wniosku, że głupotą byłoby okazywanie mu wrogości. Choć wszystko się w niej gotowało, najważniejsza była realizacja planu, a był to jedyny człowiek, na którego pomoc mogła liczyć. W zawrotnym tempie udało się jej zrazić go do

18

Zaginiona dolina szczęścia

siebie, musi więc zrobić wszystko, aby odbudować wzajemne zaufanie. Inaczej może od razu wracać do domu... Spojrzała na niego łaskawszym okiem. Stał na lekko rozstawionych nogach z dłońmi zaciśniętymi w pięści, sztywno wyprostowany. Jego twarz wyrażała całkowitą determinację. Stał i wpatrywał się w taśmę w oczekiwaniu na jej bagaże. Kate zacięła się w sobie. Właśnie postanowiła, że bez względu na jego zachowanie będzie uprzejma i miła wobec tego zadufanego w sobie aroganta. Była więcej niż pewna, że jest bardzo z siebie zadowolony, bo wydaje mu się, iż w tej grze wygrał pierwszą rundę. No cóż, nie on jeden pomylił brak dobrych manier ze zwycięstwem. Świat był naszpikowany podobnymi facetami, choć takiego gbura i furiata jak dotąd nie miała przyjemności jeszcze poznać. Zapewne nie zachwycało go to, że zmuszony jest współpracować z kobietą i traktować ją jak równorzędnego partnera. Na ogół mężczyźni odczuwali w takiej sytuacji zagrożenie. Żaden z nich nie lubił, gdy kobieta wytykała mu jego błędy. A w tej kulturze, w sumie mało znanej i jakże egzotycznej, miało to szczególnie duże znaczenie. Jeżeli więc chciała, aby jej interesy dobrze się rozwijały, musiała dokładnie rozważyć każdy krok. Drażnił ją jednak brak kompetencji i trudno było jej się wówczas pohamować, by nie czynić przykrych uwag. Mimo że Hadi al Hadżar nie wyglądał na osobę niekompetentną, jednak popełnił poważny błąd, bo zamiast się wściekać, powinien był od razu ją przeprosić. Co jednak

Alexandra Sellers

19

mogło spowodować jego wybuch? Gdzie był jego słaby punkt? Od początku wydawało się jej, że jest do niej wrogo nastawiony, a już na pewno czuje ogromną rezerwę. Zastanawiała się, czy to tylko gra, czy też taki po prostu ma charakter. Jeśli to drugie, czekała ją niezła przeprawa z tym człowiekiem. – Zarezerwowałem dla pani miejsce w hotelu ,,Szejk Daud’’ – poinformował ją oschle po około dwudziestu minutach jazdy zakurzonym, załadowanym jej torbami landrowerem. Siedziała z przodu, obok niego, i żałowała, że nie uparła się, by jechać z tyłu. Jego bliskość w połączeniu z niezręcznym milczeniem drażniła ją, zwłaszcza, że Hadiemu al Hadżarowi zdawało się ono w ogóle nie przeszkadzać. Usilnie zastanawiała się nad tematem, który mogłaby bezpiecznie poruszyć, ale przychodziły jej do głowy tylko głupie pytania, które wywołałyby kolejną burzę. Wprost cisnęło jej się na usta: ,,Skoro wiedział pan, kim jestem, dlaczego nie przedstawił mi się pan wcześniej?’’. Albo: ,,Dlaczego pan bez słowa uprzedzenia rzucił się na moją walizkę?’’. Nie mogła pojąć, czemu zupełnie nie umiała się porozumieć z tym mężczyzną. Zwykle świetnie radziła sobie z ludźmi, nawet z tymi, których nie lubiła, a teraz nie potrafiła się choćby uśmiechnąć. Zebrała się w sobie i postanowiła spróbować jeszcze raz. – Czy właśnie tam mieści się nowe kasyno? – zapytała. Hadi al Hadżar nie spieszył się z odpowiedzią. Skręcił w niewielką uliczkę i w oddali ujrzała morze.

20

Zaginiona dolina szczęścia

– Tak. ,,Ogrody Shalimara’’ otwarto jakiś rok temu. Chciałaby je pani zwiedzić? – Z tonu jego głosu wywnioskowała, że jest niemile zaskoczony. – Naturalnie. To ważny punkt mojego programu i powinien być umieszczony w naszej broszurze reklamowej. – Czyżby w Vancouver brakowało kasyn? – odciął się kpiąco. Kate nic nie odpowiedziała, tylko ciężko westchnęła. Odwróciła się i spoglądała teraz na otaczający ją świat, licząc, że w ten sposób ukoi nerwy. Właśnie z niewielkiego wzniesienia zaczęli zjeżdżać w stronę miasta. Widok był naprawdę przepiękny, przy tym niebo miało niezwykle intensywną niebieską barwę, a słońca nie zakrywała nawet najmniejsza chmurka. – Sądzi pani, że kasynem zachęci pani kogoś do tak dalekiej wyprawy? – Nie o to chodzi. Po prostu myślę, że wśród naszych klientów znajdą się zapewne i tacy, którzy z przyjemnością spędzą jeden czy dwa wieczory na grach hazardowych. – A potem, jakby dając do zrozumienia, że zupełnie jej nie zależy na jego opinii w tej kwestii, dodała: – Wpadnę tam dziś wieczorem, jeśli nie będę zbyt zmęczona. – Chyba nie zamierza pani pójść tam sama? – Najwyraźniej nie wyobrażał sobie, by samotna kobieta mogła wybrać się do kasyna. – Będę pani towarzyszył, ale dziś niestety nie mogę. O nie, nigdy w życiu, pomyślała z przerażeniem. Ogarnęła ją panika.

Alexandra Sellers

21

– Dziękuję, nie ma takiej potrzeby – niemal wykrzyknęła. Jasne, że byłoby jej miło pójść tam w czyimś towarzystwie, ale przecież nie z nim. – Dziękuję – powtórzyła jeszcze raz, gdy nieco się uspokoiła – ale poradzę sobie sama. Nie chcę nadużywać pańskiej uprzejmości. – Jeśli o to chodzi, nie musi pani mieć skrupułów. Przez najbliższe trzy tygodnie jestem do pani dyspozycji. Zapłacono mi za to. – Za dnie, ale przecież nie za noce, jak sądzę. – To żaden problem. Pójdziemy tam jutro, jeśli pani sobie życzy. – Jutro mam już zarezerwowany dzień na Barakat al Barakat. – Z trudem powstrzymywała irytację. Zauważyła, że jej rozmówca często mruży oczy. Wydało jej się to mocno podejrzane. Zaczęła się zastanawiać, skąd mógł pochodzić. Może był ledwie ucywilizowanym człowiekiem z gór? Słyszała o dzikich plemionach zamieszkujących górzyste tereny. Muszę mieć się na baczności, napominała samą siebie. Poza tym naprawdę byłoby niewybaczalnym błędem, gdyby wdała się w konflikt z kimś, od kogo w dużym stopniu zależało powodzenie jej planów. – Potrafię sobie poradzić w każdych okolicznościach i zwykle sama zajmuję się sobą – dodała już spokojniej, lecz chłodno. – To w jakim celu zamówiła pani tłumacza i przewodnika z naszego Ministerstwa Turystyki? – Ponieważ nie znam waszego języka i geografii tego kraju – odparła sarkastycznie. – A naszą kulturę pani zna?

22

Zaginiona dolina szczęścia

Ich spojrzenia spotkały się na krótki moment. Jednak Kate milczała. Ku jej narastającej wściekłości, uznał, że się poddała. – W takim razie pozwoli pani, że jej coś poradzę: proszę nie iść bez osoby towarzyszącej do kasyna. Pójdę tam z panią jutro. Mówił do niej takim tonem, że poczuła się jak małe, nieznośne dziecko. Tak zarozumiałego aroganta nigdy jeszcze nie spotkała. Wzięła kilka głębokich oddechów, by zapanować nad nerwami. Zapadło długie, drażniące milczenie. Ale ani ona, ani on nie mieli najmniejszej ochoty na dalszą konwersację. Po chwili Hadi zatrzymał się na czerwonym świetle. Kate spojrzała w jego stronę i ujrzała lodowate, wlepione w siebie oczy. Przeszył ją zimny dreszcz. Ten demoniczny wzrok naprawdę ją przeraził.

Rozdział trzeci

Hotel ,,Szejk Daud’’ wyglądał jak jedno z magicznych miejsc, opisanych w ,,Baśniach z tysiąca i jednej nocy’’. Nieskazitelnie białe ściany zdobione bajecznie kolorowymi mozaikami, urokliwe łukowate wejścia, łazienka wyglądająca tak, jakby ją wykuto w zielonym marmurze, zapierające dech antyczne meble i drzwi z przepięknymi inkrustacjami. A za oknem olbrzymi taras z bujną, soczystą roślinnością, zaś nieco dalej turkusowa tafla morza i cudowne, piaszczyste plaże. Przez moment Kate miała wrażenie, że znalazła się w innym, nieznanym sobie, ale jakże pociągającym świecie. Pragnęłaby by tu pozostać jak najdłużej, gdyby nie ten facet, który z sobie tylko wiadomego powodu odprawił lokaja i sam zaniósł jej bagaże do pokoju. Gorąco chciała wierzyć, że nie spodziewał się za swoje usługi żadnej specjalnej nagrody. Niech tylko ośmieli się dotknąć jej choćby jednym palcem, a gorzko tego pożałuje. Na samą

24

Zaginiona dolina szczęścia

myśl o tym włos zjeżył się jej na głowie. Marzyła tylko o jednym, a mianowicie by ten niesympatyczny człowiek wyszedł stąd jak najszybciej i zostawił ją w spokoju. Lecz on najpierw starannie ustawił wszystkie torby, a potem otworzył drzwi na taras i spojrzał na nią znacząco, aczkolwiek chłodno. No cóż, widok był wprost zniewalający. Kate stanęła pośród egzotycznych roślin i zapatrzyła się w dal. Rozpościerała się przed nimi zatoka Barakat, której wody mieniły się w promieniach słońca niczym szmaragdy. Gdzieniegdzie wystawały z niej duże, czarne kamienie, o które z hukiem roztrzaskiwały się fale, wyrzucając w powietrze masy spienionych, drobnych kropelek. Wokół czuć było zapach orientalnych kwiatów zmieszany z zapachem morza i rozgrzanego piasku. – Boże, jak tu cudownie... – szepnęła sama do siebie i dopiero teraz rozejrzała się dookoła. Pośrodku tarasu umiejscowiona była niewielka, ale bardzo zmyślna fontanna, a obok niej, pod osłoną parasola, mały stolik z krzesłami. Na wyciągnięcie ręki, tuż przy hotelowym budynku, kołysały się palmy, poruszane wiejącą od morza bryzą. Podeszła do balustrady i zauważyła znajdujący się poniżej basen, uroczą kawiarenkę oraz hotelowy ogród. Prawdziwy raj, pomyślała i nagle poczuła się, sama nie wiedząc dlaczego, jakby właśnie wróciła do domu. Nawet Hadi al Hadżar nie był w stanie zakłócić tego wszechogarniającego odczucia. Zresztą nie zwracał teraz na nią najmniejszej uwagi. Wyglądał na całkowicie pochłoniętego własnymi myślami.

Alexandra Sellers

25

Jej sukienka poczęła falować pod wpływem powiewów lekkiego wiatru. Stali tak jakiś czas w milczeniu, lecz po chwili Kate znowu odczuła ciężar obecności tego człowieka. – No cóż, chyba powinniśmy przystąpić do pracy... – powiedziała trochę wbrew sobie. Hadi spojrzał najpierw na nią, a potem trochę nerwowo na zegarek. – Wiem, że taki był plan, ale samolot się nieco opóźnił, a formalności trwały dłużej, niż sądziłem. Przykro mi, ale nie będę mógł dzisiaj dłużej być z panią. Kate uśmiechnęła się pod nosem. Żeby wiedział, jaka była zadowolona z takiego obrotu sprawy... – Zatem odłożymy naszą rozmowę do jutra. Dziękuję, że odebrał mnie pan z lotniska i okazał wiele cierpliwości. Miło mi było pana poznać i naprawdę cieszę się na naszą współpracę – łgała jak z nut. – Proszę mi wybaczyć, że nie będę mógł dziś pani towarzyszyć podczas kolacji – dodał nieco udobruchany. – Mam nadzieję, że obsługa hotelowa stanie na wysokości zadania – zakończył i wręczył jej klucz od pokoju. – Dziękuję, poradzę sobie – odparła krótko. O kasynie nie wspomniało żadne z nich. Kate nie chciała przedłużać już tej rozmowy. W końcu była przyzwyczajona do samotnych posiłków. Romantyczne kolacje były przeznaczone dla klientów firmy, a jej zadaniem było je dobrze zorganizować. Hadi spojrzał na zegarek.

26

Zaginiona dolina szczęścia

– Przyjadę po panią jutro o dziewiątej. Musimy się ściśle trzymać planu, bo inaczej nie damy rady go zrealizować. Wyczuła niechęć w jego głosie, nie mniejszą niż jej własna. Ale czego się właściwie spodziewała? Wbrew logice poczuła jednak, że zrobiło jej się przykro. – Muszę panią pożegnać. Zatem do jutra, do dziewiątej. – Bardzo mi przykro, panno Drummond, ale wszyscy inni przewodnicy są zajęci. Tak więc jedynie pan Hadżar będzie mógł pani towarzyszyć przez najbliższe trzy tygodnie. – Rozumiem... – Jeśli jest jakiś problem, proszę nam o tym powiedzieć. Czy coś się stało? Może nie przyjechał po panią na czas na lotnisko? Byłoby to dziwne, bo to jeden z naszych najbardziej doświadczonych i odpowiedzialnych pracowników. Urzędniczka była bardzo zaskoczona, jakby w żaden sposób nie mogła pojąć, że znalazła się kobieta, która nie chce mieć tego faceta wyłącznie do swojej dyspozycji, i to przez całe trzy tygodnie. Kate poczuła się głupio i zrozumiała, że na jakiekolwiek wyjaśniania szkoda czasu i nerwów. – Nie, nie, wszystko w porządku. Nie mam nic przeciwko panu Hadżarowi. Proszę mu nie wspominać o tej rozmowie. – Tak, oczywiście – usłyszała zapewnienie, lecz Kate dobrze wiedziała, gdzie jej rozmówczyni za chwilę zadzwoni.

Alexandra Sellers

27

Odłożyła słuchawkę. Z jednej strony była rozczarowana, a z drugiej wściekła na samą siebie. Tą rozmową pogorszyła tylko i tak już niezbyt dobrą sytuację. Postanowiła jednak teraz o tym nie myśleć. Do wieczora pozostało jeszcze kilka godzin. Przebrała się w kostium kąpielowy, chwyciła ręcznik i po kilku minutach stała obok pięknego basenu w ogrodzie. Dno wyłożone było turkusowo-zielonymi kafelkami, połyskującymi w promieniach słońca. Z zaskoczeniem stwierdziła, że basen wypełniony był wodą morską. Po chłodnej, kojącej kąpieli, owinęła się w ręcznik i usiadła na krześle pod parasolem. Wyciągnęła notatki dotyczące planu działania i pogrążyła się w pracy. Nigdy dotąd nie organizowała wyjazdu do tak ekscytującego kraju. Barakat leżał w miejscu, gdzie dawniej krzyżowały się drogi Jedwabnego Szlaku, i nie zawsze w pokojowych celach nawiedzany był przez reprezentantów chyba wszystkich kultur, obecnych w tym regionie. Pozostawiło to trwałe ślady w języku, w tutejszych obyczajach i tradycjach, a także w kuchni. Tajemnicza, egzotyczna mieszanka. Do niedawna państwo to nazywało się Barakat, co oznacza błogosławieństwo. Dopiero przez ostatniego króla, Dauda, zostało podzielone na trzy części. Każda z nich przypadła jednemu z jego trzech synów: Omarowi, Karimowi i Rafiemu. W ten sposób powstały Emiraty Barakatu, a każdy z książąt zarządzał swoją częścią. Zgodnie ze starożytną tradycją wyznaczali oni własne Rady Dwunastu, które pomagały w rządzeniu. Jedynie w nielicznych sytuacjach Emiraty

28

Zaginiona dolina szczęścia

występowały jako całość. Dotyczyło to przede wszystkim polityki zagranicznej. W stolicy Emiratów, która nazywała się Barakat al Barakat, w pałacu królowej Halimah, mieściła się siedziba wspólnego rządu. Kate nie mogła powstrzymać uśmiechu, przyglądając się zdjęciu, na którym przed najpiękniejszym gmachem rządowym, jaki kiedykolwiek widziała, stali trzej przystojni książęta ze swoimi żonami, – Życzy sobie pani jeszcze soku? – usłyszała obok siebie głos kelnera. Spojrzała na niego nieprzytomnym wzrokiem, potem na pusty dzbanek i w końcu powiedziała: – Tak, bardzo proszę. Czy mogłabym prosić także o butelkę wody? Kelner grzecznie kiwnął głową, zabierając pusty dzbanek i stawiając pełny. – Oczywiście, proszę pani. Rozejrzała się dookoła i dopiero teraz zauważyła, że jest prawie sama. Jedynie w oddali leżakowało kilka osób. No cóż, również jej przydałby się prawdziwy urlop... Ostatnio była bardzo zapracowana i prowadziła niezwykle intensywny tryb życia. Wreszcie wróciła do planu wyprawy i po chwili całkowicie się w nim zatraciła. Kopalnia szmaragdów w górach Noor, wspaniałe jaskinie we wschodnim Barakacie, archeologiczne wykopaliska w Iskandiyar, mieście, które założył Aleksander Wielki, lecz na powrót odkrytym dopiero niedawno i dostępnym jedynie dla nielicznych wybrańców, oraz niesamowity tunel zbudowany w starożytności pod rzeką

Alexandra Sellers

29

Sa’adat. No i wreszcie osłonięta najgęstszą mgłą tajemnicy dolina Al Darreh. Wyruszyć mogli do niej tylko najbardziej odważni i odporni na trudy poszukiwacze przygód, istniała bowiem w przedziwnych opowieściach, legendach oraz w ludzkich marzeniach. Po smakowitej kolacji na tarasie hotelowej restauracji, przy dźwiękach tęsknych pieśni o miłości, miała przed sobą jeszcze cały wieczór. Była zbyt podekscytowana, żeby wrócić do pokoju i położyć się spać. Może spacer po plaży będzie najlepszym rozwiązaniem? Ale w końcu dlaczego miałaby posłuchać tego całego Hadżara i nie wybrać się do kasyna? On i tak się o tym nie dowie, pomyślała. W ogóle nie rozumiała, o co mu chodziło... Robił tyle zamieszania w sprawie niewartej nawet splunięcia. W hotelowej informacji nie było wspomniane nawet słowem, że kobiety nie powinny bez towarzystwa pojawiać się w kasynie. Specjalnie to sprawdziła. Włożyła czarną, długą sukienkę bez rękawów, za to z wysoką stójką, fantazyjnie przewiązała szyfonowy szal i dobrała biżuterię, która podkreślała charakter stroju. Z zadowoleniem stwierdziła, że wygląda naprawdę elegancko. Wychodząc, zapytała portiera, jak dostanie się do kasyna. – Do kasyna? Oczywiście, proszę pani. Proszę podążyć tą ścieżką w ogrodzie – powiedział, wskazując ją ręką. – Co prawda – dodał z namysłem – zwykle, aby wejść do kasyna, trzeba mieć kartę członkowską, ale sądzę, że pani, jako nasz gość, także może się czuć zaproszona.

30

Zaginiona dolina szczęścia

Brzmiało nieźle, choć musiała przyznać, że zaczęły kiełkować w niej pewne wątpliwości. Ale przecież nie idzie tam dla swojej przyjemności, lecz aby zrobić mały rekonesans i zorientować się w sytuacji. To jej praca, pomyślała, odganiając od siebie złe myśli, i ruszyła ścieżką przez ogród. Szła teraz wąską dróżką, poprzecinaną niewielkimi kanałami wodnymi, pośród oszałamiająco pachnących kwiatów. Niewielkie latarenki wskazywały jej drogę. Co za romantyczny widok! I jeszcze to rozgwieżdżone niebo nad głową. Jej klienci natychmiast zakochają się w tym miejscu. Wprost wymarzone dla zakochanych. Nie, nie miała żalu do losu. Przyzwyczaiła się do samotnych podróży. Nawet gdy była jeszcze zaręczona, jej narzeczony tylko czasami jej towarzyszył. Zajmował się redagowaniem przewodników turystycznych. Poznała go podczas służbowego wyjazdu, na małej wysepce zagubionej pośród wód Oceanu Indyjskiego. Miał ją opisać, a Kate zamierzała umieścić w swojej ofercie. Nic dziwnego, że bardzo szybko się do siebie zbliżyli i od tego czasu, gdy tylko było to możliwe, podróżowali wspólnie. Trwało to dwa lata, ale w mieście rodzinnym, czyli w Vancouver, nigdy nie zdecydowali się, by zamieszkać razem. Było ku temu wiele powodów. Po pierwsze Michael kochał swój perfekcyjny, cichy apartament, który dla nich dwojga był jednak za mały, a po drugie Kate była zbyt pochłonięta swoja pracą. Nie chciała z niej zrezygnować, by założyć rodzinę. Nawzajem się oszukiwali, że pewnego dnia zwiążą się ze sobą na stałe. Nie

Alexandra Sellers

31

do końca była zaskoczona, gdy dowiedziała się, że podczas jej wyjazdów Michael ją zdradzał. Nawet nie poczuła się specjalnie zraniona. Chyba podświadomie liczyła się z tym, a kto wie, może nawet chciała, by tak się stało? Najwyraźniej nie byli sobie tak bliscy, jak im się zdawało. Twierdził, że tamte związki są dla niego nieważne i że wciąż chce się z nią ożenić. Ale jej wydało się to głupie i niepoważne, więc od niego odeszła. Z czasem okazało się, że była to słuszna decyzja, gdyż potem nigdy tego nie żałowała. A to z kolei był dla niej znak, że nie kochali się wystarczająco, by dla siebie nawzajem się poświęcać.

Rozdział czwarty

Jak się okazało, goście hotelowi wchodzili do kasyna za okazaniem aktualnego zameldowania w ,,Szejk Daud’’, więc bez najmniejszego problemu dostała się do środka. Na salę wprowadziła ją hostessa. Od razu wyczuwało się specyficzny nastrój, panujący zwykle w kasynach. Przyciemnione światła, ciężkie, aksamitne kotary, wygodne kanapy, a wszystko utrzymane w barwach morza, począwszy od turkusu, poprzez różne stonowane odcienie niebieskiego aż do zieleni. Z jednej strony bardzo intrygująco, z drugiej zaś niezwykle ekskluzywnie. Ściany zdobiły olbrzymie, kryształowe lustra w złoconych ramach i wyszukane obrazy, a nad głowami wisiały stare, kryształowe żyrandole. Idąc wzdłuż stolików, Kate słyszała chyba wszystkie języki świata. Nagle, wbrew swojemu charakterowi, poczuła się jak mała szara myszka. Mogła się uważać za szczęśliwą, że nikt nie pomylił jej z pa-

Alexandra Sellers

33

nienką z szatni. Hadi al Hadżar miał rację, lepiej czułaby się tu w męskim towarzystwie, szczególnie gdyby u jej boku był ktoś tak przystojny jak on. Przez moment zastanawiała się, czy nie wycofać się i nie przełożyć tej wizyty na inny dzień, ale byłoby to zwykłe tchórzostwo, a tym się brzydziła. Wiele razy podczas swoich podróży znajdowała się w sytuacjach mało komfortowych, a jednak zawsze udawało jej się jakoś wybrnąć i każde takie zwycięstwo dodawało jej sił i wiary w siebie. Dotarła do okna. Co tam okna, do wielkiej przeszklonej ściany, za którą znajdował się magiczny, pełen tajemniczych cieni ogród z cicho szemrzącą fontanną. Na niebie niepodzielnie panował okrągły złoty księżyc, otoczony orszakiem migoczących gwiazd. Nagle, zdawałoby się zupełnie bez przyczyny, ogarnął ją zwierzęcy, wszechogarniający niepokój i poczuła, jak po plecach przebiega jej zimny dreszcz. Znała to uczucie. Ostrożnie się odwróciła i ku swojemu przerażeniu natknęła się na zimne, miażdżące spojrzenie Hadżara. Siedział przy stoliku do Black Jacka. Nie spuszczając jej z oka, zakończył rozgrywkę, chwycił w dłoń żetony i wstał z miejsca. Kate zagryzła wargi. W pierwszym odruchu chciała po prostu uciec, ale nie mogła poruszyć się z miejsca. Z jednej strony czuła się jak zahipnotyzowana, z drugiej nie chciała zrobić z siebie kompletnej idiotki. Przemknęło jej przez myśl, że gdyby któreś okno było otwarte, mogłaby dać przez nie susa do ogrodu i ukryć się wśród krzewów. – Czym mogę pani służyć? – usłyszała za sobą.

34

Zaginiona dolina szczęścia

Powoli się odwróciła i stwierdziła z ulgą, że to tylko kelner. – Czy chciała pani coś zamówić? – spytał uprzejmie, wręczając jej niewielkich rozmiarów menu. – Tak, dziękuję. Al’afou – wydusiła z trudem. – Jak sobie pani życzy – odparł kelner, nisko się kłaniając. Nie musiała się odwracać, aby wiedzieć, że Hadi al Hadżar stoi tuż za nią. Usiłowała skoncentrować się na menu, przebiegając niewidzącymi oczami nazwy przekąsek i drinków, ale nie na wiele się to zdało, bo za nic nie mogła pojąć znaczenia czytanych słów. – Nie podają tu menu po angielsku? – A po jakiemu ono jest, jak nie po angielsku? – odezwał się głos zza jej pleców. Poczuła, że Hadżar zagląda jej przez ramię. Zachowała się jak skończona idiotka, choć tak bardzo chciała tego uniknąć. Stojący nieopodal kelner, czekający na jej zamówienie, przybrał dziwny wyraz twarzy. Oczywiście, że menu było po angielsku. Hadi al Hadżar wyjął jej kartę z rąk i zwrócił ją kelnerowi, który natychmiast znikł bez śladu. Jej przewodnik ujął ją mocno za ramię, po czym otworzył drzwi balkonowe prowadzące na taras i wyprowadził do ogrodu. Nie odezwał się ani słowem. Dopiero gdy byli daleko od wejścia, zatrzymał się i stanął z nią twarzą w twarz. – Czy zawsze pani ignoruje rady swoich przewodników? – zapytał szorstko. – Jeżeli się pani nie dostosuje do tutejszych norm, nic pani tu nie wskóra. Może gdyby tak na nią nie napadł, byłaby bardziej uległa.

Alexandra Sellers

35

– Najwyraźniej zależy to od przewodnika. Jakoś ani szef sali, ani portier nie spoglądali na mnie podejrzliwie. – Proszę wrócić do hotelu – zignorował jej uwagę, a jego niski, zirytowany głos brzmiał teraz jak rozkaz. Gdyby jej nie dotknął, może by i posłuchała, ale fakt, że popchnął ją lekko do przodu, jakby była jakąś rozwydrzoną nastolatką, doprowadził ją do furii. – Pan jest moim przewodnikiem, a nie ojcem! – syknęła rozjuszona. – Proszę mi nie mówić, co mam robić. Nie życzę sobie! W jego oczach zapłonął diabelski ogień. – A kto ma pani mówić, jak powinna pani postępować? Czy naprawdę zupełnie się pani nie szanuje? – A kto tu mówi o szacunku? Sądzę, że będzie lepiej, gdy zostawimy ten temat w spokoju. A z kasyna wyjdę wtedy, kiedy mi się tak spodoba. Zrozumiał pan? Spiorunował ją wzrokiem. Czuła, że pod wpływem tego spojrzenia zabrakło jej tlenu i zakręciło się w głowie. – Pakuje się pani w coś, czego zupełnie pani nie rozumie! Czy... – Zagryzł zęby, a jego ręce mocniej zacisnęły się na ramionach Kate. Nagle ogarnęła ją fala niespodziewanego podniecenia. To te jego perfumy, bezradnie powtarzała sobie w myślach. To nie on, to perfumy... Uniosła głowę i ich oczy spotkały się. Poczuła, jak przeszywa ją jakiś niepojęty prąd i jak czas staje w miejscu.

36

Zaginiona dolina szczęścia

Liczyły się tylko ich przylegające do siebie ciała i magiczne spojrzenia. Widziała pulsujące mięśnie na twarzy Hadżara i jego szmaragdowe, lśniące, wpatrzone w nią oczy. Pod ich wpływem poczuła się naga i odarta z wszelkich pozorów. Również on drżał, jakby dotknęła w nim jakiejś najczulszej nuty, najdelikatniejszego punktu, i to zdawało się całkowicie wytrącić go z równowagi. Nagle z jego twarzy znikło całe napięcie. Przycisnął Kate do siebie jeszcze mocniej i pocałował. Jego usta były natrętne i niepohamowane. Pod wpływem wybuchu dzikiej namiętności poczęły topnieć w niej wszelkie opory, jakie jeszcze się w niej ostały. Mimo to, gdy tylko zdołała się od niego uwolnić, natychmiast wymierzyła mu siarczysty policzek. Był to odruch, którego nie potrafiła opanować. Wtedy jego oczy rozbłysły chłodem, niczym dwie bardzo odległe gwiazdy. – Nie rób tego nigdy więcej – wycedziła lodowato Kate i czekała na jego reakcję. Lecz on stał i ciężko oddychał, nie mogąc oderwać od niej oczu. Wokół panowała całkowita ciemność, którą rozświetlał jedynie księżyc z gromadą migoczących gwiazd. Otaczały ich gęste krzewy i oszałamiający zapach kwiatów. Wiedział, że gdyby wziął ją teraz, nie oparłaby mu się. Ten policzek nic nie znaczył, to był odruch, zwyczajna gra. Jeżeli udowodniłby, że jego namiętność jest silniejsza niż jej opór, poddałaby się. Takie były prawa natury. Kate czekała i przyglądała mu się bacznie. Czekała, by udowodnił, że jest mężczyzną.

Alexandra Sellers

37

Zdołał się jednak powstrzymać. Cóż za szaleństwo zawładnęło nim na tę chwilę? – Proszę, aby wróciła pani do hotelu. – Każde słowo silnie zaakcentował. – Nie życzę sobie, aby mi pan rozkazywał! – krzyknęła, drżąc, jak jej się zdawało, z wściekłości. Wyraz twarzy, jaki przybrał Hadżar, po prostu ją zmroził. – Rozumiem – powiedział szorstko. – Skoro tak, skoro się pani upiera, żeby wrócić do kasyna, to proszę, chodźmy tam. Jej sercem targały sprzeczne uczucia, lecz wreszcie podążyła za nim. Wszystko czego chciała, to wyczuć atmosferę, jaka panowała w kasynie. To by wystarczyło, aby napisać krótką notkę do broszury opisującej ten egzotyczny kraj. Podeszli do stolika z ruletką. Krupier właśnie obwieścił wygraną. Dał się słyszeć jęk zawiedzionych graczy. Posłuchawszy rady Hadżara, usiadła na wolnym krześle, które przed chwilą opuścił pewien otyły jegomość. Suma, którą mogła poświęcić na grę, nie była zbyt wysoka. Wystarczy jej nie więcej niż na godzinę, pomyślała. Postanowiła podzielić więc ją na ruletkę i Black Jacka. Nie nastawiała się na wygraną i to był duży plus. Potem poprzygląda się trochę, jak grają inni, i zdobędzie kilka potrzebnych informacji. Otworzyła torebkę, lecz niemal w tej samej chwili jakaś ciemna dłoń zamknęła ją, machnęła w stronę krupiera i w chwilę później przed Kate stało kilka stosów żetonów. Czuła, że się czerwieni. Ktoś chciał wystawić ją na pośmiewisko. Ale ku jej zdziwieniu

38

Zaginiona dolina szczęścia

tylko jedna czy dwie osoby spojrzały w ich kierunku. Dla pozostałych gości nie było w tym zajściu niczego dziwnego. Z pewnością wzięli ich za parę. Spojrzała na piętrzące się przed nią żetony. Było ich kilka razy więcej niż zamierzała wydać dzisiejszego wieczoru. Nie odezwała się ani słowem, gdyż obawiała się kolejnego starcia. Nie mogła znieść na sobie tego szalonego wzroku. – Panie, panowie, proszę obstawiać numery – zachęcał krupier. Ona jednak siedziała spięta, nie mogąc wykonać najdrobniejszego ruchu. – Kiedy masz urodziny? – Dwunastego – odparła jak automat, przypatrując się, jak Hadi al Hadżar stawia kupkę żetonów na kwadratowym zielonym polu. – Ale jak my dojedziemy do domu? – usłyszała podpity, donośny męski głos. Podniosła wzrok. Po drugiej stronie stołu siedziała całkowicie ululana, przekomarzająca się para. – Za naszą wygraną – powiedziała rozanielona kobieta. Była wyjątkowej urody. Miała na sobie przecudną, wymyślną suknię, która wyglądała tak, jakby była obłożona złotymi liśćmi. A do tego ta szmaragdowa biżuteria... Istne cudo! Zerknęła na swego towarzysza. Bacznie się w nią wpatrywał, a w jego oczach widoczne było ogromne napięcie. Była pewna, że ją znał i miał wobec niej jakieś plany. Teraz dopiero zrozumiała, dlaczego tak bardzo nie chciał, by pojawiła się tu dzisiejszej nocy.

Alexandra Sellers

39

Pragnął zdobyć tę kobietę i taki świadek jak Kate wcale nie był mu potrzebny. Wszystko, włącznie z pocałunkiem w ogrodzie, stało się jasne. To nie ją całował, tylko tę kobietę. W porównaniu z nią Kate poczuła się zupełnie nieatrakcyjna. Aby ją przekonać, by wróciła do hotelu, Hadżar nie zawahał się zastosować bardzo ryzykownej taktyki. Nie było też przypadkiem, że zaprowadził ją do stolika z ruletką. Użył Kate, by wzbudzić zazdrość w tamtej kobiecie. Nie mogła znieść tej świadomości. Już nie żałowała, że uderzyła go w twarz. Krupier zakręcił ruletkę i wprawnym, posuwistym ruchem rzucił na nią małą, białą kuleczkę. – Pocałuj mnie na szczęście – dotarło do uszu Kate. Aż podskoczyła. Miała przez chwilę wrażenie, że to głos Hadiego al Hadżara, ale był to towarzysz kobiety w złotej sukni. Wszystkie oczy zwróciły się na nich. – Pocałuj mnie, Lisbet – ponaglał ją. – Pocałuj i powiedz, że mnie kochasz. Wszyscy przyglądali się, jak tych dwoje się całuje. Kate także nie odrywała od nich oczu. Nawet poczuła coś w rodzaju współczucia dla Hadżara, gdyż wiedziała, że nie ma żadnych szans, by zdobyć kobietę w złotej sukni, dopóki żyje tamten mężczyzna. Ich wzajemna miłość była czymś niepodważalnym. Spojrzała na Hadżara, lecz ten zdawał się nieobecny. Patrzył na całującą się parę, a jego oczy zrobiły się zupełnie matowe. Wyglądał na kogoś, kto jest kompletnie zagubiony. Wtedy kulka zatrzymała się i para rzuciła się do stolika.

40

Zaginiona dolina szczęścia

– Nie! – wykrzyknęła kobieta, wpatrując się z rozpaczą w mały, biały przedmiot. Krupier ogłosił wygraną. – Numer dwanaście. Między mężczyzną i kobietą wywiązała się sprzeczka. Ona chciała zagrać na swój szczęśliwy numer, lecz on się nie zgadzał. Hadi al Hadżar przyglądał się im z kamienną twarzą. Cała sytuacja wydała się Kate wprost nierealna. Czuła się, jakby oglądała dobrze zagraną sztukę. Zaczęła się zastanawiać, czy ta kobieta nie gra tej roli specjalnie dla Hadiego al Hadżara. Wkrótce jednak przedstawienie się skończyło. Kobieta wyszła z sali, a jej przystojny partner podążył za nią. Wszyscy odetchnęli z ulgą. Wtedy, ku ogromnemu zdziwieniu Kate, Hadżar uścisnął jej dłoń, rzucił niewyraźne słowo pożegnania i podążył za wychodzącymi. – Proszę obstawiać, panie i panowie, proszę obstawiać... Kate spojrzała na stojące przed nią żetony i nie bez zdziwienia stwierdziła, że zwielokrotniły swoją objętość. No tak, przecież wygrała dwunastka, pomyślała z roztargnieniem. Już nie była zainteresowana dalszą grą. Zrozumiała, że za murem chłodu Hadżara stało złamane serce. Że ten mężczyzna cierpiał katusze utraconej miłości. Jednak ta świadomość nie przyniosła jej ulgi.

Rozdział piąty

Następnego dnia rano Kate siedziała na tarasie i popijała poranną kawę. Przed nią stały pachnące, ciepłe bułeczki, świeże masło i smakowity dżem. Morze mieniło się w oddali wszystkimi odcieniami zieleni. Wstała wcześnie, tak więc do spotkania o dziewiątej pozostało jej sporo czasu. Wystarczająco dużo, żeby przemyśleć raz jeszcze wydarzenia poprzedniego wieczoru. Kim był właściwie ten cały Hadżar? Niczego nie mogła zrozumieć. Pracował jako tłumacz i przewodnik, a nie są to zbyt intratne zawody, jednak wczoraj wieczorem sprawił na niej wrażenie człowieka niezwykle zamożnego i dobrze wszystkim znanego. Obsługa kasyna odnosiła się do niego z wielkim szacunkiem i uznaniem. Również w stosunku do niej nie zachowywał się jak inni ludzie, z którymi zazwyczaj współpracowała. Raz jeszcze przejrzała wszystkie papiery, ale nie znalazła w nich nic więcej poza dobrze już jej

42

Zaginiona dolina szczęścia

znanymi informacjami. Jest upoważniony, by reprezentować interesy Ministerstwa, półgłosem przeczytała raz jeszcze. Zamyśliła się. Na lotnisku wydawał się jej ucywilizowanym członkiem jakiegoś górskiego plemienia, jednak wczoraj odniosła wrażenie, że jest stałym bywalcem najbogatszych salonów, gdzie czuje się jak przysłowiowa ryba w wodzie. Próbowała nie myśleć o tym, że ją pocałował, ale trudno jej się było powstrzymać, choć ten pocałunek i tak nie był przeznaczony dla niej. Nie chciała się przyznać przed samą sobą, że wzbudził w niej niesłychane emocje, wręcz pożądanie, którego w takiej intensywności dotąd nie znała. Co właściwie wywołało w niej aż taką wściekłość i agresję? Cała ta historia była w równej mierze podniecająca, jak przerażająca. Serce Kate na samą myśl o tym człowieku zaczynało szybciej bić. Gdy zamknęła oczy, czuła na sobie jego usta. To jakiś absurd, w co ja się wpakowałam? – pomyślała ze złością. Nie, nigdy więcej nie może dopuścić do takiego zbliżenia. Była zaledwie o krok od tego, żeby się zapomnieć. Nie mogła przecież się do tego zniżyć, nie z tym mężczyzną. Był z jednej strony zbyt prymitywny i gburowaty, z drugiej zaś wydał jej się nieprzewidywalny i niebezpieczny. Zresztą i tak nie o nią przecież mu chodziło, tylko o tę piękną kobietę w złotej sukni. Kim była dla niego? Kimś, kogo stracił bezpowrotnie, czy raczej kimś, kogo chciał zdobyć? W końcu udało jej się odegnać natrętne myśli, nalała sobie jeszcze jedną filiżankę kawy i zajęła się

Alexandra Sellers

43

przeglądaniem gazety, którą podano wraz ze śniadaniem. Jednak niezbyt długo oddawała się miłemu relaksowi, a sprawiło to międzynarodowe wydanie ,,Herald Tribune’’. Znalazła tam w rubryce z plotkami zdjęcie pary, którą widziała wczorajszego wieczoru w kasynie. Podpis głosił: Pocałunek na szczęście. Angielska aktorka Lisbet Raine w objęciach szejka Dżafara al Aamzeha. W tekście wyczytała jeszcze, że książę Karim nie jest zbyt zadowolony z tego związku. Hadi al Hadżar zjawił się punktualnie. Na samym początku, przed najgorszym upałem, postanowili odwiedzić bazar Jamaa al Fannun. Był naprawdę olbrzymi, wręcz trudny do ogarnięcia wzrokiem. Cały ten kolorowy świat pełen dźwięków tradycyjnej muzyki i kupieckich okrzyków, mienił się Kate w oczach. Poczuła lekki zawrót głowy. Można było kupić tu dosłownie wszystko: od ręcznie robionych sandałów po bogato haftowane kaftany, aromatyczne olejki, przyprawy, orzechy czy owoce. Powietrze wydawało się wręcz ciężkie od przeróżnych, zmieszanych ze sobą, zapachów. Pośrodku placu występowali najróżniejszej maści artyści: tancerze, muzycy, magicy i zaklinacze węży. Kate przystanęła i z uwagą przyglądała się garncarzowi, który właśnie formował dużą glinianą misę. Mały chłopiec, zapewne syn rzemieślnika, raz po raz dokładał na koło malutkie kawałeczki gliny. Obok siedziała kobieta, która wypalone naczynia dekorowała misternymi rysunkami i arabskimi literami. Za

44

Zaginiona dolina szczęścia

jej plecami stały dwie dziewczynki i przyglądały się, jak pracuje. – Co znaczą słowa wygrawerowane na tym dzbanie? – zapytała z zainteresowaniem Kate. – To imiona pary, która wkrótce weźmie ślub. W Barakacie jest taki zwyczaj, że nowożeńcy dostają w prezencie ślubnym naczynia z wygrawerowanymi inicjałami. Co bogatsi zamawiają kunsztowną porcelanę w Paryżu lub w Londynie, ale zwykle kupuje się je tu, na miejscu. Glina pochodzi ze świętej rzeki Sa’adat i ma przynosić młodym parom szczęście i pomyślność. Poza tym, faktycznie jest wyjątkowo wytrzymała, a jak wiadomo, naczyń nigdy nie jest za dużo. Ze zdziwieniem zauważyła, że wczorajsze napięcie, panujące między nimi, znikło bez śladu, a Hadi okazał się niezwykle kompetentny. Tak dobrze poinformowanego przewodnika można było ze świecą szukać. Kate raz jeszcze spojrzała na garncarza. Jego ręce z zadziwiającą prędkością i niezwykłą harmonią poruszały się po naczyniu. Z każdą chwilą, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, wyłaniały się spod nich zaskakująco miękkie kształty. Był to fascynujący widok. – Wspomniał pan, że naczyń nigdy nie jest za dużo. Ale co to ma znaczyć? – Tutejszy przesąd mówi, że kiedy rozbije się ostatnie z nich, skończy się także miłość. A ponieważ daje się je w prezencie tylko raz, goście weselni starają się zgromadzić ich jak najwięcej, żeby zapewnić nowożeńcom długie lata życia w miłości. Szcze-

Alexandra Sellers

45

gólnie jest to ważne w tych plemionach, gdzie kobiety mają wyjątkowo wybuchowe temperamenty. Kate spojrzała na niego z niejakim zaskoczeniem, węsząc jakiś podstęp. – To znaczy? – Kiedy Barakatyjka chce ostrzec swego męża, bo uważa, że w ich małżeństwie coś jest nie tak, rozbija jedno z naczyń. Dlatego rozsądni mężczyźni starają się mieć jak najwięcej naczyń, gdyż zapewnia to dłuższe szczęście. Kate roześmiała się. Barakatyjczycy muszą być cudownymi mężami, pomyślała, skoro już w dniu ślubu przygotowują się do awantur ze swoimi żonami. To taki prosty i wyrazisty sposób, by zasygnalizować o problemie. Może gdyby moja matka miała pod ręką takie właśnie naczynia, potrafiłaby lepiej porozumieć się z ojcem i do dziś wciąż byliby razem, przemknęło jej przez głowę. – Sądzi pan, że gdyby ją o to poprosić, zrobiłaby również naczynie z moim imieniem? W jednej chwili odwrócił się do kobiety i przetłumaczył prośbę Kate. Ta jednak zamiast się ucieszyć z czekającego ją zarobku, zerknęła na nią przerażonymi oczami, a potem pomachała rękami i powiedziała coś podniesionym głosem. – Ona twierdzi, że to przynosi pecha, gdy umieści się na naczyniu tylko swoje inicjały. Mówi, że taka kobieta nigdy nie wyjdzie za mąż. – Chyba trudno byłoby jej wytłumaczyć, że kobiety na Zachodzie myślą trochę inaczej i nie wszystkie za szczyt szczęścia uznają znalezienie

46

Zaginiona dolina szczęścia

męża – zaśmiała się nieco rozbawiona. – Ale na wszelki wypadek nie będę ryzykować. – Shokran – podziękowała Kate i uśmiechnęła się do kobiety. Ta zaś wciąż jeszcze trochę nerwowo spoglądała to na Kate, to na jej towarzysza, a potem zwróciła się do Hadiego, mocno przy tym gestykulując. – Co ona mówi? – dopytywała się Kate. Hadi al Hadżar przez chwilę ociągał się z odpowiedzią, wreszcie jednak wymamrotał pod nosem: – Zaproponowała, że ozdobi naczynie naszymi inicjałami. Po plecach Kate przebiegł zimny dreszcz. – Dlaczego? – zapytała nieswoim głosem. – Przecież nie zamierzamy się pobrać. Hadi szybko przetłumaczył to kobiecie, która najpierw głośno się roześmiała, a potem dodała, że to przyniesie im szczęście, bo w ten sposób można przywołać miłość. Kate poczuła lekki zamęt w głowie. Al Hadżar miałby być jej przeznaczony? O nie, dziękuję bardzo! – krzyknęła w duchu. Natychmiast odmówiła. Grzecznie, ale stanowczo. Hadi, widząc jej reakcję, uśmiechnął się ironicznie. – Niech się pani nie obawia, nie tak od razu. Najpierw trzeba odbyć szczególny rytuał. – Jaki znów rytuał? – Nie wiem dokładnie, bo mężczyznom nigdy się go nie ujawnia. Ale sądzę, że trzeba wypić miksturę złożoną z krwi owcy i pukla włosów ukochanego, lub coś w tym guście.

Alexandra Sellers

47

Spojrzała na niego podejrzliwie, ale on tylko uśmiechnął się niewinnie, a po chwili dodał: – Ach, jeszcze jedno. Ona powiedziała, że uważa mnie za bardzo dobrego mężczyznę, a takich niewielu jest na świecie. Poza tym radzi ci, żebyś... – Skąd wie, że jesteś dobrym mężczyzną? – wpadła mu w słowo, uświadamiając sobie jednocześnie, że nie wiedzieć kiedy zaczęli mówić sobie na ty. – Tyle lat się tym zajmuje, że widzi takie rzeczy na odległość. – Wiesz co, zapytaj ją jeszcze o parę szczegółów, takich najciekawszych... – Co to, to nie – odparł szelmowsko i oboje wybuchnęli śmiechem. – Myślisz, że zgodzą się, żebym zrobiła im zdjęcie? – zapytała po cichu. – Chętnie umieściłabym je w mojej broszurze. Kate wyciągnęła aparat fotograficzny, w odpowiedzi na co mężczyzna i kobieta uśmiechnęli się szeroko, a obie dziewczynki w jednej chwili czmychnęły za plecy matki. Lecz w tym samym momencie ujrzała przed swoim obiektywem znaną sobie, smagłą dłoń. – Przecież widzisz, że się zgodzili. – Spojrzała na niego zdziwiona. – O co ci chodzi? – Nie wiedzą, że nie jesteś zwykłą turystką i że wykorzystasz to zdjęcie do celów reklamowych. Ty zarobisz pieniądze, a oni co z tego będą mieli? Wzięła głęboki oddech. – Miałam zamiar zostawić im jakieś drobniaki... – Jakieś drobniaki? Znów patrzył na nią tym żelaznym wzrokiem. Po

48

Zaginiona dolina szczęścia

chwilach rozluźnienia i cieplejszej wymiany zdań wydało jej się to nie do zniesienia. – To znaczy, ile chcesz im dać? Parę barakatów? – Nie wiem, nie zastanawiałam się nad tym. – To wyobraź sobie, że w Vancouver dobierasz statystów, którzy mają pozować do twojej broszury. Ile musisz im zapłacić? Dlaczego za wszelką cenę musi wszystko zepsuć, kiedy wreszcie tak dobrze zaczęło im się układać? – Powiedz, o co ci chodzi? – syknęła ze złością. Rzemieślnik obrzucił Hadżara karcącym spojrzeniem, dając mu do zrozumienia, by nieco łagodniej obchodził się z tą śliczną młodą panienką. Ten jednak dalej toczył swoją batalię. – Uważasz, że wolno ci wykorzystywać ludzi dla swoich własnych korzyści? – O czym ty mówisz? – Czuła się, jakby ją spoliczkował. – Po pierwsze nie uważam, że wolno wykorzystywać kogokolwiek, a po drugie nie widzę powodu, dla którego miałabym im płacić gwiazdorskie stawki. Oni także na tym skorzystają, gdy umieszczę ich w broszurze, bo gdy tylko zaczną przyjeżdżać tu turyści z mego biura, z pewnością wylądują na tym bazarze i rozpoznają tych ludzi, co tylko napędzi im klientów. – Bogaci chcą zniewolić świat i ty też do nich należysz. Ale nie tutaj, nie w Barakacie! Tu prawo chroni swoich obywateli. – Czyś ty oszalał? O co mnie oskarżasz? Nikogo nie wykorzystuję – zaczęła jąkać się niepewnie. – Chciałam tylko zrobić zdjęcie. Nawet nie jestem

Alexandra Sellers

49

pewna, czybym je wykorzystała. – I nagle przyszło olśnienie. No tak, przecież on także musiał zarabiać pieniądze. Ten wczorajszy smoking, drinki w kasynie i ruletka... Po prostu brał procent od wszelkich takich transakcji. Świetnie, więc o to mu chodziło. Nie miała zamiaru udawać, że nic nie rozumie, ani bawić się w jakieś gierki. Wzięła głęboki oddech, spojrzała mu prosto w oczy i zapytała bez ogródek: – Ile chcesz? – Głos Kate brzmiał bardzo nieprzyjemnie.

Rozdział szósty

Jego oczy stały się zimne jak stal. Przebiegł jej po plecach lodowaty dreszcz, ale nie dała za wygraną. – Rozumiem, że na czymś musisz zarabiać. Więc słucham, ile chcesz za to zdjęcie? – Tak bardzo zraniła cię moja szczerość? Zawsze tak reagujesz, gdy usłyszysz słowa prawdy? Zarzucasz mi nieuczciwość, ale nawet w myślach nie poddajesz w wątpliwość swoich uczynków. Ty zawsze masz rację, czyż nie? Osaczył ją tymi pytaniami, ale pozostała niewzruszona. Ten atak pozbawiony był wszelkich podstaw. Ona zawsze starała się być w porządku wobec innych. – Nie mam zielonego pojęcia, o co ci chodzi. Rozsądniej byłoby, żebyś zamiast mnie napastować i oskarżać poinformował, co twoim zdaniem powinnam zrobić. Jesteś w końcu moim przewodnikiem i za to ci płacę, a nie za mało użyteczne uwagi pod moim adresem.

Alexandra Sellers

51

– W Emiratach Barakatu istnieje agencja prasowa i kiedy gazety, czasopisma lub inne firmy proszą nas o zdjęcia, mamy swój cennik. Ceny różnią się w zależności od tego, w jaki sposób będą wykorzystane. Jeżeli chcesz im zrobić zdjęcie rodzinne do swojego albumu, a oni się na to zgodzą, zapłacisz niewiele, ale jeśli zechcesz wykorzystać to zdjęcie do reklamy, musisz zaproponować im kontrakt i zapłacić odpowiednią stawkę. Mówił bardzo spokojnie, lecz Kate nie mogła wyciszyć w sobie wściekłości, która ogarnęła ją po tym zajściu. Schowała ze złością aparat do torby. – Jakoś straciłam ochotę – syknęła. – Nie chodzi mi o pieniądze, o których, przyznaję, nawet nie pomyślałam, ale o przyjemność, która się dziwnym trafem ulotniła. Al Hadżar tylko kiwnął głową, jakby się spodziewał takiej reakcji. Jakiś czas patrzył na nią szyderczo, a potem powiedział coś do rzemieślnika. Wszyscy oprócz niej wybuchnęli śmiechem, po czym garncarz rzucił jej parę słów i znów się roześmiał. Hadi, nie bacząc na nią, uprzejmie pożegnał się z garncarzem. Stała zdezorientowana z głupim wyrazem twarzy. W końcu również kiwnęła głową i ruszyła przed siebie. – Ma’assalaam! – krzyknął za nimi mężczyzna, kiedy odchodzili. – Może mi wytłumaczysz, co tak bardzo zabawnego im powiedziałeś? – Że stracili historyczną szansę, lecz nie powinni pogrążać się w smutku, bo dzięki łaskawości Allaha kolejna szansa z pewnością pojawi się na ich drodze

52

Zaginiona dolina szczęścia

życia. Wtedy on wyraził nadzieję, że owa szansa pojawi się, zanim wypadną mu wszystkie zęby. Kate nie mogła zmusić się do uśmiechu. Szli w milczeniu. Tuż obok niej zatrzymał się zaklinacz węży, chcąc ją skłonić, by obejrzała jego popisy. Pokręciła jednak głową. Na nic nie miała ochoty, cała magia tego miejsca wyparowała bez śladu. – Nie rozumiem, dlaczego byłeś aż tak nieprzyjemny – rzuciła gorzko, przerywając uciążliwe milczenie. – Jak oni was tu szkolą? Jakim prawem pozwalasz sobie na takie zachowanie? Nie mogłeś wcześniej udzielić mi kilku wskazówek, zamiast wystawiać mnie na pośmiewisko i robić ze mnie idiotkę? – Zaraz, zaraz, oskarżyłaś mnie o branie łapówek – rzucił szorstko. – A to już nie jest zabawne. – Takie jest życie... A poza tym wcześniej nie wyjaśniłeś mi tego, co powinieneś. Gdybyś wykonywał swoje obowiązki, w ogóle nie doszłoby do tego nieporozumienia. – Dlaczego nie potrafiła nawiązać z tym człowiekiem przyjaznego kontaktu? Zatrzymał się nagle w pół kroku i chwycił ją mocno za rękę. Na jego surowej twarzy malowała się wściekłość. – Takie jest życie? – warknął. – Gdzie? Gdzie łapówki i korupcja są sposobem na życie? Kate zamknęła oczy i zagryzła wargi. Miała szczerze dosyć zaczepnych uwag i uszczypliwości tego człowieka. Kogo on próbował oszukać? – Nie jesteś małym dzieckiem! Nie zgrywaj się, dobrze wiesz, że to prawda.

Alexandra Sellers

53

– W porządku. Jeśli wiesz coś o korupcji w Barakacie, to chętnie wysłucham szczegółów na ten temat! – ryknął na całe gardło. – Jesteś tu zaledwie dwadzieścia cztery godziny, a mówisz tak, jakbyś była prawdziwym ekspertem. – Nie mówiłam o Emiratach Barakatu, ale w ogóle – rzuciła zniecierpliwiona. – Uprzedzam cię, najpierw dobrze się zastanów, zanim coś powiesz, a w szczególności zanim opowiesz w swoim kraju, że nasi urzędnicy są przekupni. Barakatyjczycy to bardzo dumni ludzie i potrafią do upadłego bronić swego honoru. Incydent na bazarze nie wpłynął na Kate zbyt budująco i na resztę dnia miała zepsuty nastrój. Chciała zjeść obiad w małej parwańskiej restauracyjce ,,Chaikhaneh’’, gdzie wszyscy siedzieli na podłodze na dużych poduszkach. Była przekonana, że to miejsce także spodobałoby się jej klientom. Hadi natychmiast odrzucił tę propozycję i zaprowadził ją do restauracji przeznaczonej dla zachodnich turystów, w której faktycznie znajdowało się międzynarodowe towarzystwo. Może chciał uchronić bywalców tej uroczej knajpki przed jej zachowaniem, które najwyraźniej uważał za skandaliczne... A może to ją chciał ustrzec przed pełnymi dezaprobaty spojrzeniami tubylców? Kto to wie? Ale tak czy owak nie była z tej decyzji zadowolona. Zamówili obiad i siedzieli przy stoliku w milczeniu. Nagle Kate przypomniała sobie o czymś. Sięgnęła do torebki, wyciągnęła z niej zwitek banknotów i z uśmiechem na twarzy podała mu je.

54

Zaginiona dolina szczęścia

Hadżar spiorunował ją wzrokiem. – Nie wiem, dlaczego tak patrzysz. To nie łapówka – dodała nie bez satysfakcji – tylko plon wczorajszego wieczoru w kasynie. Tuż przed tym, jak wybiegłeś za tą parą, padła spora wygrana. – Te pieniądze są twoje – powiedział sztywno. Wreszcie nadarzyła jej się idealna okazja, by wziąć odwet za jego aroganckie zachowanie. – Niby dlaczego? Przecież to ja płacę agencji za wynajęcie przewodnika. Nikt nie wspomniał mi ani słowem, że w umowie jest całkiem niemała sumka na przepuszczenie w kasynie. – W kontrakcie tego nie ma, ale byłaś w moim towarzystwie. To był mój wybór – wycedził przez zęby. Starał się nad sobą zapanować, ale widziała, że przychodzi mu to z trudem. Czytała kiedyś, że tak właśnie wyrażają Parwańczycy swą hojność i gościnność, ale ona była finansowo niezależna i nie musiała korzystać z takich gestów. Oparła się więc łokciami o stół i nachyliła w jego kierunku. – Po pierwsze nie byliśmy tam razem, a po drugie nawet do głowy by mi nie przyszło wyrzucić taką furę pieniędzy na jakąś durną ruletkę – syknęła, po czym wzięła głęboki oddech i dodała: – No i po trzecie... Pocałowałeś mnie tego wieczoru i czuję się tak, jakbyś chciał mnie kupić. Musisz jednak zrozumieć, że jestem profesjonalistką w moim fachu, a nie wesołą panienką szukającą przygód, i możesz mi wierzyć, że jestem równie dumna jak Barakatyjczyk.

Alexandra Sellers

55

Ku swemu zdziwieniu dostrzegła na jego twarzy przebłysk zadowolenia. Bez słowa, nawet na nią nie patrząc, schował pieniądze do kieszeni. – Będę o tym pamiętał – dodał po dłuższej chwili. Po południu obejrzeli pałac królowej Halimah, w którym mieściła się siedziba rządu Emiratów Barakatu. Ogrody były otwarte dla zwiedzających. Bez wątpienia była to jedna najbardziej zachwycających budowli świata islamu. Takie miejsce, które każdy szanujący się turysta powinien zobaczyć i które z całą pewnością zawarte będzie w każdej z broszur agencji Drummond & Venables. I choć Kate widziała je już na zdjęciach, rzeczywistość przerosła jej oczekiwania. A do tego te zachwycające fontanny z kaskadami, cudownie mieniące się w promieniach słońca oczka wodne i kanały, przemieniające się w urokliwe, wielopoziomowe wodospady. Panujący tu idealny chłód pozwalał zapomnieć o suchym i gorącym klimacie tego regionu. W ogrodzie znajdowało się także kilka pawilonów. Niektóre z nich otwarte były dla turystów. Można było w nich podziwiać przepiękne, ręcznie tkane dywany i wiele innych dzieł islamskiej sztuki. Kiedy studiowała, uczyła się o tym na zajęciach z historii sztuki, ale w najśmielszych oczekiwaniach nie spodziewała się, że rzeczywistość zrobi na niej tak piorunujące wrażenie. Chodziła jak błędna i patrzyła na arcydzieła nieprzytomnym wzrokiem, nie wiedząc, czy to sen, czy jawa. – Mit głosi, że to wszystko wybudowała kobieta. Czy to prawda? Czy to w ogóle możliwe?

56

Zaginiona dolina szczęścia

– To nie jest mit. Królowa Halimah to jedna z najwspanialszych postaci w historii tego kraju. Odziedziczyła królestwo po swoim mężu, kiedy ich syn Jalal był jeszcze w kołysce. – Hadi zamyślił się na chwilę. – Zrealizowała wielki program prac publicznych. Budowała nie tylko pałace, ale przede wszystkim drogi, mosty i szkoły, a nawet studnie. Jej imię stało się symbolem. – Wiem, wiem, do tego stopnia, że łączono z nią wiele budowli, które nie mogły powstać za jej panowania. Nawet Ibn Katibi, wspaniały pisarz i rozmiłowany w islamie podróżnik, nie uchronił się od kilku błędów. – To prawda – wpadł jej w słowo. – Nie wszystkie projekty udało się jej zrealizować za życia. Syn Halimah, Jalal, po śmierci matki kontynuował jej pracę. Za jego panowania dwór był pełen artystów, którzy przyjeżdżali do Barakatu... – Na przykład Nazin Gohari – wtrąciła Kate. – Tak, Nazin Gohari był najwspanialszym artystą z okresu Jalala, a niektórzy nawet są skłonni twierdzić, że w ogóle w całej, długiej historii Barakatu. – Czy są tu jakieś jego prace? – W czerwonym pawilonie znajduje się Kielich. – Kielich Szczęścia? – zapytała, z trudem panując nad emocjami. – Kielich Szczęścia, czyli Jahmeh Jahn, należy do księcia Omara i przechowywany jest w jego prywatnym skarbcu. Możemy przejść do innej części ogrodu?

Alexandra Sellers

57

– Jeszcze chwilę. – Zauroczona przyglądała się poszczególnym eksponatom, jakby pragnęła, by ich obraz na długo zapadł w jej pamięci. Wędrowali przez ogród i podziwiali prześliczne krużganki z różnokolorowego marmuru, oparte na zdobnych kolumnach. Opatrzone były tabliczkami. Kate podeszła bliżej i przeczytała na głos: Krużganek Piaskowy, Alabastrowy, Hebanowy... Obok nazwy widniała jego historia: skąd pochodził materiał, jak był transportowany do Barakatu, kto go wyrzeźbił i jakie wydarzenia się na nim rozegrały. Najchętniej zostałaby w ogrodach królewskich na zawsze, ale wiedziała, że nie przyjechała tu dla swojej przyjemności, lecz po to, aby poznać ten niezwykły kraj. Z ciężkim sercem opuściła więc to rajskie miejsce i w ślad za swym przewodnikiem poszła w stronę meczetu i grobu królowej Halimah. Kate podczas swoich licznych podróży widziała wiele olśniewających miejsc, ale nic nie mogło się równać z budowlami, które zobaczyła dzisiaj. Kiedy zwiedzała tajemniczo oświetloną salę lustrzaną pałacu, dokonała się w niej niezwykła przemiana duchowa. – Wydaje mi się – powiedziała, sama nie wiedząc czemu, na głos – że kiegdy opuszczę to miejsce, będę zupełnie kimś innym. – Spojrzała na niego i zaniemówiła. On również będzie inną osobą, pomyślała. Czyżby wreszcie opadła z niego maska? Stał i patrzył na nią z ciepłym uśmiechem na twarzy. – Powiedz – spytała po chwili – dlaczego teraz nie buduje się takich cudownych rzeczy? Przecież są i artyści, i pieniądze...

58

Zaginiona dolina szczęścia

– No cóż, świat się zmienia. Piękno to pojęcie względne i nieuchwytne, a przy tym niezwykle trudne do zdefiniowania. Hadi zdawał się nieobecny. Stał zamyślony i zatroskany, jakby na jego barkach spoczywała odpowiedzialność za losy świata. Po raz pierwszy poczuła do niego prawdziwą sympatię. – Jak sądzę, miałeś okazję dowiedzieć się, co dla ciebie oznacza to słowo. – Kate wiedziona wewnętrznym, niepohamowanym impulsem, położyła dłoń na jego ramieniu. Lecz gdy tylko wypowiedziała zdanie do końca, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki na jego twarz powróciła maska, a oczy pociemniały. Znowu stali się wrogami. – Nie bierzemy udziału w jakimś kiepskim przedstawieniu, Kate – powiedział szorstko. – Nie zapominaj, że jestem tylko twoim przewodnikiem. – Odwrócił się na pięcie i szybkim krokiem ruszył w stronę wyjścia.

Rozdział siódmy

Następnego dnia wyjechali bardzo wcześnie rano. Tym razem ich celem były pustynia i góry. Podobnie jak Hadi, Kate miała na sobie spodnie koloru khaki, przewiewną koszulkę i buty do pieszych wycieczek. Na wszelki wypadek do plecaka zapakowała cieplejszą odzież. Po drodze zatrzymali się przy ruinach stojących samotnie na całkowitym odludziu. Pod wpływem tutejszego bezlitosnego klimatu z biegiem czasu mury ich kruszały, nabierając coraz bardziej opływowych kształtów. Po plecach Kate przebiegł zimny dreszcz. Miejsce to wydało się jej przerażające. Chwilami miała wrażenie, że z załomów murów słyszy zawodzenie, skargi i jęki. Jakie to straszne, pomyślała zasępiona, z czasem wszystko umiera i popada w zapomnienie. Na szczęście nie zabawili tam długo, a obiad w pobliskiej wiosce był o wiele sympatyczniejszy, niż się mogła spodziewać. Podjęła ich starsza

60

Zaginiona dolina szczęścia

kobieta, właścicielka małej fabryczki produkującej tradycyjne, kolorowe tkaniny na eksport. Panował tu specyficzny nastrój, który bardzo przypadł Kate do gustu. Miała nadzieję, że będzie mogła zaoferować swoim klientom wizytę w tym jakże urokliwym zakątku. Zafascynował ją spokój, którym emanowały pracownice, oraz doskonała organizacja pracy. Każda z kobiet od początku do końca w skupieniu tworzyła swoje własne dzieło. Najpierw tkała włókno, potem je farbowała, aby wreszcie przystąpić do zasadniczej czynności, czyli do tkania. – Najczęściej przędziemy w domu Mariam – wyjaśniła właścicielka. – Farbujemy albo u Sarah albo u Zenep. A na końcu przychodzimy tutaj i na warsztatach każda z nas tka tkaninę według własnego pomysłu. Kate rozejrzała się. Najmłodsza z nich, o lśniących, przepięknych oczach, miała może piętnaście lat i pracowała właśnie nad swym pierwszym dziełem. Inne, nieco starsze kobiety, miały więcej wprawy i doświadczenia. Często obok ich warsztatów stały kołyski z niemowlętami. Samorodne artystki pracowały z wyraźną przyjemnością, najczęściej nucąc coś pod nosem i od czasu do czasu wprawiając kołyskę w ruch. Starsze dzieci były w szkole we wsi. – Potem, w domu Faridy, haftujemy różne wzory na tkaninach, a gdy wszystko jest skończone, wysyłamy materiały do agenta albo do fabryki dziewiarskiej. Kate z zaskoczeniem stwierdziła, że ludność w wiosce żyje całkiem dostatnio, a domy są dobrze

Alexandra Sellers

61

utrzymane i czyste. Zabudowa była typowa dla tego regionu, o płaskich dachach i bielonych ścianach. – Ten dostatek zawdzięczają swoim unikalnym dziełom. Znają sekretne techniki, których nikomu nie udało się skopiować – tłumaczył Hadi. – Od setek lat, zgodnie z tradycją, wytwarzają odzież, a wszelkie związane z tym zajęciem tajniki przekazywane są z pokolenia na pokolenie. A zapotrzebowanie na ich pracę jest dużo większe niż możliwości. To król Daud zaczął wspierać tego typu niewielkie przedsiębiorstwa, aby zachować tradycyjne zajęcia małych społeczności, jednocześnie zapewnić ludziom godziwe zarobki. W tej wiosce udało się to w pełni. – Czy to jest taka pokazowa wieś? – zapytała, kiedy już odjeżdżali. – Co masz na myśli? – No, czy to jest jakiś wyjątek, czy też w waszym państwie znajduje się więcej takich dostatnich wsi? – Czy to znowu twój wrodzony, jak sądzę, cynizm, czy może raczej dowód na to, że kompletnie nie rozumiesz naszej kultury? Nie tylko ludziom na Zachodzie może się dobrze powodzić. My również mamy w tej dziedzinie swoje osiągnięcia. I tak od słowa do słowa pogodny nastrój, który jeszcze przed chwilą między nimi panował, ulotnił się bez śladu. To dziwne, ale za każdym razem, kiedy wydawało się już, że trochę zbliżyli się do siebie, wybuchała nowa burza. Kłócili się tak z dobry kwadrans, aż wreszcie Kate, dla dobra sprawy porzucając jakiś miażdżący argument, postanowiła zmienić temat i zapytała:

62

Zaginiona dolina szczęścia

– Zabierzesz mnie do doliny Al Darreh, kiedy będziemy w górach? Hadi roześmiał się na głos. – Przecież mówiłem ci, że tak naprawdę to jej nie ma. Długo musielibyśmy szukać... – Ale czytałam w przewodniku, że w końcu osiemnastego wieku jakiś starszy mężczyzna doprowadził tam pewnego pisarza – przerwała mu. – Musiał dać słowo, że nie ujawni żadnych faktów. Przyznał później tylko tyle, że podróż była przerażająca. Hadi pokręcił z niedowierzaniem głową. – Założyli obóz w ruinach w pobliżu rzeki Sa’adat. – Kate była przekonana, że to miejsce zafascynuje jej klientów i to nie tylko ze względu na dolinę Al Darreh, ale również dlatego, że tu właśnie znajdował się obóz buntowników Jalala, w którym więziona była księżniczka Zara, a książę Rafi wraz z braćmi próbował ją odbić. Siedząc w kucki przy ogniu i spożywając prosty posiłek, złożony z gulaszu baraniego i małych tradycyjnych chlebków, dyskutowali zawzięcie, czy taka wyprawa w ogóle ma sens i czy jej klienci dadzą się na nią namówić. Doszła do przekonania, że jutro rano musi zająć się negocjowaniem warunków współpracy z tutejszymi wieśniakami, którym książę Omar swego czasu nadał prawo, a zarazem zaszczytny przywilej, do oferowania swoich usług w charakterze przewodników górskich. Tym zajmie się jednak dopiero jutro, bo na razie byli tylko we dwoje, całkiem sam na sam. Odłożyła pusty talerz na ziemię i zapytała z nadzieją w głosie:

Alexandra Sellers

63

– Opowiesz mi historię doliny? – Jest wiele legend związanych z Al Darreh. Niektóre z nich mówią, że do tego miejsca od tysięcy lat nikt nie dotarł. Ani tubylcy, ani żaden z najeźdźców. Głoszą także, że żyjący tam ludzie mają wciąż bardzo bliski i silny związek z Bogiem, podczas gdy współczesny świat o Bogu prawie już zapomniał. – Niski głos Hadżara niósł się daleko, odbijając się echem o ściany zboczy. W oddali słychać było dzikie zwierzęta, które, korzystając z panującej wokół ciemności, wyszły na żer. – Najczęstszą wersją jest jednak ta, że jakieś tysiąc lat temu była to dolina mlekiem i miodem płynąca. Panował tam bogaty szejk, który podobno wybudował olbrzymi, wspaniały pałac, zaś jego potomkowie żyli sobie w zdrowiu i pokoju przez kolejne dwieście lat, aż do najazdu Dżyngis-chana. W obliczu niebezpieczeństwa zaczęli wznosić modły do Sufiego, świętego, który opiekował się doliną i mieszkającymi tu ludźmi. Jego moc sprawiła, że przylegająca do doliny góra przesunęła się, zamykając do niej wejście. W ten oto sposób uratował swój lud przed armią Dżyngis-chana, ale cena za to była niezwykle wysoka, bo kto raz opuścił dolinę, nie mógł już nigdy do niej wrócić. Po prostu nie potrafił jej odnaleźć. – Tak więc ludzie z doliny Al Darreh są całkowicie odcięci od świata... – Kate spojrzała w siną dal. Znad ogromnej, czarnej góry wyłaniał się księżyc, a w powietrzu pojawił się jakiś dziwny zapach... zapach pustyni. – Niektórzy byli zadowoleni z takiego obrotu sprawy – ciągnął dalej Al Hadżar – bowiem dolina

64

Zaginiona dolina szczęścia

obfitowała we wszystko, co może być do życia potrzebne, to znaczy w roślinność, zwierzynę, wodę i słońce. Jednak inni nie potrafili powstrzymać swojej ciekawości i chcieli koniecznie zobaczyć zewnętrzny świat. Jeden po drugim podejmowali ryzyko, aby już po krótkim czasie przekonać się, że był to błąd, bo ten inny świat wcale nie jest ani lepszy, ani bardziej dostatni. Lecz gdy chcieli powrócić do doliny, okazywało się, że jest to niemożliwe. Nie pomagały nawet pozostawiane znaki. Nikomu nie udało się odnaleźć drogi, zaś ci, którzy mieszkali w dolinie, nic nie wiedzieli o zaklęciu rzuconym na to miejsce. Byli przekonani, że ich współziomkowie albo się zgubili w górach, albo zostali pożarci przez dzikie zwierzęta, albo ten zewnętrzny świat jest lepszy... Kate westchnęła ciężko. – Każdy nowy śmiałek, który opuszczał dolinę, napotykał na tych, którzy chcieli do niej wrócić. I tak stopniowo dolina, która była rajem na ziemi, opustoszała. Stało się tak dlatego, że ludzie nigdy nie doceniają swojego szczęścia i zawsze szukają czegoś więcej. – Hadi zamilkł i zapatrzył się w dal. – Mówią jeszcze – dodał zamyślony – że ci, którym serce wskaże drogę, znajdą do niej wejście. – To naprawdę niezwykła historia – powiedziała Kate. – Historia jak każda inna. Po prostu o ludziach. – Zamieszał kawę, którą przygotowywał nad ogniem w małym garnuszku. – Ale w każdej takiej opowieści jest przecież ziarenko prawdy – żachnęła się Kate.

Alexandra Sellers

65

– Racja. No cóż, może jacyś podróżnicy, którzy natknęli się na opustoszałą dolinę, stworzyli tę historię? A może każdy z nas często ją mija, tylko nie wie, że to właśnie ona? Któż to wie? – A co z Iskandiyar, zagubionym miastem Aleksandra? – rzuciła nagle Kate. – Nikt nie wierzył w jego istnienie, aż w końcu odkryli je archeolodzy. A ten tunel? To też miała być tylko legenda, a jednak Jalal odnalazł go, a teraz na dodatek jest księciem. Czyż nie jest to iście bajkowa historia? – Nie jest już księciem – zauważył Hadi. – Odrzucił swój tytuł i żyje jak zwykły człowiek. – Może i jemu było trudno wytrzymać w raju? – O nie, życie księcia wcale nie jest rajem. – Jakież to romantyczne... wyzbyć się wszystkiego dla miłości. – Pomyślała o Michaelu, który nie chciał zrezygnować ze swojego mieszkania, by być z nią. Roześmiała się. – Co cię tak rozśmieszyło? – spytał niecierpliwie Hadi. – Szkoda, że taka wielka, wspaniała miłość nie przytrafia się każdemu, a jedynie nielicznym wybrańcom... – Nie zawsze miłość daje szczęście – odezwał się po namyśle Hadi. Jego głos brzmiał bardzo szorstko. – Mam na myśli, że nie każdy, kto przeżył miłość, jest naprawdę szczęśliwy. Czasem wręcz jej nie chce... I znowu przed oczami Kate stanęła kobieta w złotej sukni. – Kawa jest gotowa, podaj mi swój kubek – poprosił Hadi. – Chodziło mi o bezsilność wobec

66

Zaginiona dolina szczęścia

otaczającego nas świata. Jeżeli kochasz, nie jesteś już panem samego siebie. Kate westchnęła. Zastanawiała się przez moment, jak ta dziewczyna mogła odrzucić spojrzenie szmaragdowych oczu i tę smętną nutę w głosie... Spojrzała na niego ukradkiem. Czerwone płomienie ogniska odbijały się na jego twarzy. – Jeżeli tak się stanie, że ktoś ci zabierze twoją miłość, to lepiej w ogóle nigdy już nie kochać? – zapytała. – Nie ja jeden tak uważam. – Może kiedyś było to dobre, ale teraz żyjemy w całkiem innym świecie. Popatrzył na nią z ukosa. – Jest wiele sposobów, by stracić to, co się kocha. Zdarza się, że sami to niszczymy. Czyżby winił siebie? Pokręciła głową. Siedzieli przez chwilę w milczeniu. Hadi wpatrywał się w resztkę kawy w kubku, a potem nagłym ruchem wylał ją za siebie, a kubek odłożył na bok. Wstał i zabrał się do sprzątania po posiłku. Lecz Kate nie chciała tego tak zostawić. – Jeśli ktoś raz nadepnie ci w tańcu na odcisk, na wszelki wypadek nigdy już więcej nie zatańczysz? Nic nie odpowiedział. – A jeśli dla niektórych taniec stanowi jedyną w życiu przyjemność? – nie dawała za wygraną. – To co wtedy mają zrobić? Hadi rzucił jej ostre spojrzenie. – Miłość jest źródłem całego dobra na świecie,

Alexandra Sellers

67

Hadi, jedyną rzeczą, za którą nie trzeba płacić. Nawet jak jesteś goły i bosy, możesz kochać, a co więcej, mimo twojej niedoli osiągasz szczęście. Dlaczego przemawia przez ciebie taki pesymizm? Bez słowa odstawił trzymane w ręku naczynia i wstał. Zastanawiała się, czy w ogóle dobrze zrobiła, otwierając usta. Stanął tuż przed nią, bardzo blisko. Poczuła bijące od niego ciepło. – Szczególnie ty, kiedy jesteś goła i bosa, potrafisz kochać – odezwał się po chwili. – A może ktoś, kto tańczył zbyt blisko ognia, poparzył się i teraz ostrzega innych? Czy to jest pesymizm, Kate? – Jego głos niósł się daleko i nikł dopiero wśród bujnych zarośli odległej doliny. Stali tak bez ruchu, wpatrując się w siebie. Serce Kate waliło jak oszalałe. Spojrzała w nieprzeniknione oczy Hadżara, którym płomienie ogniska jeszcze dodawały wprost niezwykłego uroku, i zamarła. Również on nie mógł oderwać od niej wzroku, od jej subtelnych rysów twarzy, długich, ciemnych rzęs, pięknych ust... – Więc... tańczyłeś za blisko ognia – powiedziała w końcu z trudem, chcąc przerwać tę męczącą scenę. Hadi uniósł ręce i położył je na jej ramionach. – Tak, Kate, tak właśnie było – westchnął ciężko. – A kiedy patrzę na ciebie, czuję kolejny ogień, który mnie zaczyna trawić od środka i wprost z magiczną siłą przyciąga do ciebie... do mojego przeznaczenia. Ale mam w sobie jeszcze tyle woli, aby mu się przeciwstawić – szepnął, a zaraz potem, jakby na

68

Zaginiona dolina szczęścia

przekór swoim słowom, zaborczym ruchem przyciągnął ją do siebie. Stali tak przez chwilę, nie mogąc oderwać od siebie oczu, aż wreszcie złożył na jej ustach gorący pocałunek.

Rozdział ósmy

Kate poczuła się bezbronna. Nie potrafiła zaprotestować. Mocniej przywarła do Hadżara i odpowiedziała delikatnym pocałunkiem. Cudownie było czuć na swoim ciele jego silne, pożądliwe dłonie. W tym momencie zdała sobie sprawę, że pragnie tego mężczyzny. – Jesteś piękną i pociągającą kobietą, Kate. Jeśli tylko zechcesz, zatańczę z tobą. Zatańczę z największą rozkoszą, ale nie na tyle blisko ognia, by się sparzyć. Moja dusza zbyt wiele już wycierpiała. Nagle poczuła się okropnie i odsunęła się od niego. – Pragnę cię – dodał, ponownie przyciągając ją z pożądaniem. – Od pierwszej chwili iskrzy między nami. Sama też o tym dobrze wiesz... Lecz jeżeli myślisz o czymś więcej, ostrzegam cię, nie jestem do tego zdolny. Twoje słowa brzmiały jak słowa kobiety, która poszukuje wielkiej miłości i tęskni nie za przelotnym romansem czy chwilą uniesienia, lecz za

70

Zaginiona dolina szczęścia

prawdziwym, płomiennym uczuciem. Lepiej wymaż z serca takie pragnienia i żyj chwilą. Bierz to, co podsuwa ci los – dodał cicho. – Będzie nam dobrze, zobaczysz. – Usiadł na ziemi i wyciągnął do niej dłoń. Kate zwilżyła wargi. Czuła się odarta z człowieczeństwa i zraniona. Stała i patrzyła na niego z góry. – Dlaczego to zrobiłeś? – zapytała. – Czy w ogóle zdajesz sobie sprawę z tego, co zrobiłeś? Zaśmiał się bezgłośnie. – Chciałem pójść z tobą do łóżka, Kate. Myślałem, że to było jasne. – Chciałeś, ale obwarowałeś to natychmiast warunkami, których nie sposób spełnić. – Powiedziałem po prostu to, co myślę, czyli prawdę. – Ujął jej dłoń i począł ją pieścić. Ten dotyk znowu obudził w niej pragnienie. – Chciałaś, żebym udawał? Jesteś pewna, że tak byłoby lepiej dla nas obojga? – Oczywiście że nie. Ty jednak dobrze wiedziałeś, że nie pójdę na taki układ. Myślę, że powiedziałeś to, aby... Nie dokończyła, gdyż nagle poczuła na sobie jego ręce i już po chwili leżała obok niego, mocno przyciśnięta do jego rozgrzanego ciała. Spojrzała mu w oczy i wstrzymała oddech. – Chyba mi nie odmówisz, Kate? Kochaj się ze mną, ale bez snów o pięknym księciu i czystej miłości, bez gwiazd w oczach. – Jeśli bez gwiazd w oczach, to na pewno nie nocą i nie pod gołym niebem.

Alexandra Sellers

71

– Co masz na myśli? Przez chwilę ze sobą walczyła, ale w końcu podniosła się. Stanęła nad nim i spojrzała z góry. – Zastanów się nad tym, Hadi al Hadżarze. Dobrze się nad tym zastanów. Iskandiyar rozpościerał się u ich stóp. Widok starożytnego miasta, założonego przed ponad dwoma tysiącami lat, zrobił na Kate niesamowite wrażenie. Potarła oczy, jakby chciała się przekonać, czy nie zwodzi ją fatamorgana. Była zmęczona po niezbyt przyjemnej i krótkiej nocy. Ledwo zasnęła, obudziło ją słońce. Rankiem udali się do pobliskiej wioski, a potem przekroczyli rzekę Sa’adat i wjechali do wschodniego Barakatu, by nowo wybudowaną drogą dotrzeć do Iskandiyaru. Musiała przyznać, że podróż tak obszernym landrowerem była naprawdę bardzo wygodna. Słońce prażyło niemiłosiernie. Kate włożyła na głowę kapelusz o bardzo szerokim rondzie i ruszyła w stronę miejscowych wykopalisk. Przy bramie wejściowej czuwały dwa kamienne lwy, wyraźnie już naruszone palącym słońcem i smagającym wiatrem. Nadal jednak wiernie stały na warcie, choć wszystko, co pozostało z miasta, którego tak dzielnie broniły, to zaledwie parę starych, pokruszonych ścian i połamanych kolumn. Kate zauważyła kilku turystów, którzy zwiedzali wykopaliska. Za nimi dostrzegła barierkę i duży napis: ,,Wstęp surowo wzbroniony’’. Nagle zza ogrodzenia wynurzyła się ciemnowłosa kobieta w spodniach koloru khaki i kapeluszem w ręku. Ominęła turystów i ruszyła w ich kierunku.

72

Zaginiona dolina szczęścia

– Hadi! – wykrzyknęła z uśmiechem i podeszła do nich z wyciągniętą na przywitanie ręką. – Ahlan wa sahlan! Nie przypuszczałam, że dziś przyjedziecie. Wiem, że jesteś w trakcie wykonywania swoich corocznych obowiązków. Hadi uścisnął jej dłoń, skłonił się, a potem pocałował w oba policzki. – Nie sądziłem, że cię tu spotkam, księżno. Chciałbym ci przedstawić twoją krajankę, Kate Drummond. A to Zara Blake. Słysząc to nazwisko, Kate wstrzymała oddech. Jeszcze wczoraj Hadi snuł na temat przygód księżnej niekończące się opowieści, a dziś stały twarzą w twarz i wymieniały uściski. – Witaj! Skąd jesteś? – zapytała Zara. – Z Vancouver, wasza książęca wysokość – wyjąkała z przejęciem Kate. – Tak bardzo się cieszę, że mam okazję panią poznać. Księżna pokręciła głową. – Daj spokój, zwykle nie używam tych tytułów, bo to by tylko niepotrzebnie komplikowało życie. ,,Najjaśniejsza pani, proszę mi podać łopatę’’... Tutaj, na wykopaliskach, dzięki Bogu jestem sobą, czyli Zarą Blake. Chyba że nie chcą dać mi tego, czego mi potrzeba! – zaśmiała się promiennie. – Wtedy przyznaję się do wszystkiego i od razu kończą się moje kłopoty. Właśnie chciałam zrobić sobie przerwę, pójdziecie ze mną czegoś się napić? Nagle wśród turystów zwiedzających ruiny powstało spore zamieszanie. – Spójrzcie tam! – zawołał młody mężczyzna.

Alexandra Sellers

73

– Czy to nie jest przypadkiem księżna? Czy to nie ona? Ależ tak, to księżna Jana! – dodał z uśmiechem. – Halo! Zara uśmiechnęła się i pomachała do turystów ręką. Potem weszła pomiędzy Kate i Hadiego i położyła im w przyjaznym geście dłonie na ramionach. – Chodźcie – powiedziała niemal szeptem i poprowadziła ich wąską ścieżką między ruinami. Po chwili znaleźli się w dużej, klimatyzowanej przyczepie kempingowej. – Proszę, rozgośćcie się. Sprawdzę tylko, co z dzieckiem. W tym momencie w drzwiach sąsiedniego pokoju pojawiła się młodziutka kobieta. – Jak on się ma, Adilah? – Właśnie przed chwilą zasnął – odpowiedziała miękko dziewczyna. – O, naprawdę... – strapiła się księżna. – W takim razie choć przez moment popatrzę sobie na niego. Bądź tak miła i przynieś coś zimnego do picia dla Hadiego i Kate. Zaraz wracam – dodała jeszcze, zerkając w stronę swoich gości. Pomieszczenie, w którym się znajdowali, wyglądało jak biuro. Pośrodku stało ogromne biurko, a ściany były pokryte lotniczymi zdjęciami wykopalisk. Popijając lodowaty sok pomarańczowy, oglądali kolejno wszystkie ujęcia. Gdy Zara wróciła, rzekła do Kate: – Powiedz mi, co cię sprowadza do Emiratów Barakatu? Opadła na sofę, przykrytą narzutą w tradycyjne, arabskie wzory. Im także dała znak, żeby usiedli.

74

Zaginiona dolina szczęścia

– Jestem współwłaścicielką niewielkiego biura podróży i jak sądzę, moi klienci byliby zachwyceni, gdyby mogli odwiedzić Iskandiyar. – Miło słyszeć, że świat już się o nas dowiedział – powiedziała z zadowoleniem Zara. – Choć przyznam, że otwarcie wykopalisk dla szerokiego grona turystów przed zakończeniem prac byłoby dużym ryzykiem, a muzeum nie jest jeszcze wykończone... Jesteś pewna, że twoi klienci nie będą tym rozczarowani? – Iskandiyar to jedno z niewielu zachowanych miast aleksandryjskich, więc nie sądzę, by czuli się zawiedzeni. – Kate uśmiechnęła się uprzejmie. – A jak to się stało, że podróżujesz w towarzystwie członka Rady Dwunastu? – Zerknęła pytająco na nich oboje. Co jak co, ale czegoś takiego się nie spodziewała! To prawda, że podejrzewała różne rzeczy, ale na pewno nie to. – Jak to, Hadi jest członkiem Rady Dwunastu? – wymamrotała z niedowierzaniem. Hadi szczerze się roześmiał, a Zara zagryzła dolną wargę. – Czyżbym zdradziła jakąś tajemnicę? Przecież wykonujesz swoje coroczne obowiązki... W takim razie przepraszam. A ja tu myślałam... Hadi znów się uśmiechnął, choć jego oczy płonęły. – No cóż, księżno, zdemaskowałaś mnie – powiedział, przesadnie podkreślając każde słowo. – Ale to moja wina, bo nie liczyłem się z tym, że spotkam tu ciebie.

Alexandra Sellers

75

– To prawda, nie bywam tu aż tak często, lecz zaprosiłam Lisbet Raine. Przywiózł ją Jaf, dosłownie kilka minut przed wami wyjechali. Minęliście się. Kate spojrzała ukradkiem na Hadiego, by dostrzec, jakie wrażenie wywarła na nim ta informacja. O dziwo, wydawał się zupełnie nieporuszony. Mistrz panowania nad sobą, pomyślała Kate. – Poznałem ją, Dżafar nas sobie przedstawił. – Czy to ci, których widzieliśmy w kasynie? – zapytała Kate. – Naprawdę byłaś tam? – Zara rzuciła jej pełne zaskoczenia spojrzenie, a potem przeniosła je na Hadiego. – Kate chciała zobaczyć kasyno ze względu na swoich klientów – ruszył jej w sukurs Hadi. – Ale nie obawiaj się, nie pociąga jej hazard. – Ach tak, rozumiem – odparła Zara, kiwając głową i odstawiła szklankę na stół.– Pewnie umierasz z ciekawości, żeby zobaczyć wykopaliska. Jak sądzę, ta grupka turystów już znikła z pola widzenia, czy pozwolicie zatem, że was oprowadzę? Następnego dnia rano, gdy wyruszali właśnie w dalszą drogę, Kate spojrzała na swojego przewodnika i z niedowierzaniem raz jeszcze zapytała: – Rzeczywiście jesteś członkiem Rady Dwunastu? Którego księcia? Noc spędzili w pobliskiej wiosce, w niezwykle miłym i gościnnym domu, zamieszkanym przez małżeństwo z kilkorgiem ciemnookich dzieci. Tak się złożyło, że do tej pory nie mieli okazji

76

Zaginiona dolina szczęścia

porozmawiać o tym, co zaszło wczoraj. Hadi miał być członkiem Rady Dwunastu? Zdawało jej się to niemożliwe, ale przecież księżna chyba nie żartowała... – Księcia Omara – odparł po chwili namysłu. Jechali teraz w stronę gór, gdzie zamierzali spędzić kilka kolejnych dni, zwiedzając jaskinie, kopalnie szmaragdów i parę innych miejsc. Kate miała też nadzieję, że jakimś cudem uda im się dotrzeć także do doliny Al Darreh. Nie chciała w to wierzyć, że była jedynie wytworem ludzkiej fantazji. – Księcia Omara ze środkowego Barakatu? Męża księżnej Jany? Hadi skinął głową. – Czy to coś zmienia, że poznałam prawdę? – Nie, ale wolałbym, żebyś nikomu o tym nie mówiła. – Chodzi o bezpieczeństwo? A co Zara miała na myśli, mówiąc, że wykonujesz swoje coroczne obowiązki? – Książę kładzie duży nacisk na to, by osoby zajmujące w państwie wysokie stanowiska każdego roku przez miesiąc pracowały jako szeregowi pracownicy. Zdaniem księcia dzięki temu znacznie lepiej pracują potem w rządzie. Ten pomysł zaczynają przejmować również prywatne przedsiębiorstwa. – Wszyscy robią to w ukryciu? – Nie, bo w wielu przypadkach nie byłoby to możliwe. To bardzo stara tradycja, Kate. Jeszcze z czasów kalifa Haruna ar-Raszida.. – Ach, coś o nim słyszałam. To ten, który w prze-

Alexandra Sellers

77

braniu sprawdzał rzetelność i nieprzekupność swoich urzędników? – Tak. A w chwili obecnej członkowie Rady sprawdzają incognito, jak działa państwo. – Czy w takim razie posługujesz się teraz swoim prawdziwym nazwiskiem? Zapadło krótkie milczenie. Hadi spojrzał na Kate spode łba i zmrużył oczy. – No cóż, nic się przed tobą nie ukryje. Nazywam się Hadi Farraj ibn Wadil al Ahsheq Durrani. Prasa zagraniczna zwie mnie Hadi Durrani. Kate była zaskoczona takim obrotem sprawy. – A ty też wykonywałeś jakąś misję? Zdawało mi się, że coś takiego sugerowała księżna. Rzucił jej ostre spojrzenie. – Proszę cię, żebyś nie spekulowała na temat tego, co widziałaś w kasynie. Zamilkła na moment zdziwiona jego reakcją, lecz już po chwili odezwała się znowu. – Ze względów osobistych? – Wciąż nie dawała za wygraną. – Słucham? Z osobistych? A co miałoby być w tym osobistego? Wybacz, ale nie mogę na ten temat z tobą rozmawiać. – A o swoim tańcu zbyt blisko ognia możesz? To Lisbet tak bardzo cię zraniła? – wyparowała prosto z mostu.

Rozdział dziewiąty

Hadi nagle zahamował i zjechał na pobocze. Odwrócił się do Kate i spojrzał na nią przenikliwym, świdrującym wzrokiem. Po plecach przebiegł jej dreszcz. – Czego ty właściwie chcesz? – zapytał szorstko. W żaden sposób nie mogła oderwać od niego oczu, choć niczego bardziej nie pragnęła. Zahipnotyzował ją, czy co? – myślała z przerażeniem. Wyglądał równie złowieszczo, jak pustynia w czasie burzy piaskowej. – Pytam, o co ci chodzi? – powtórzył zniecierpliwiony. Nie mogła wykrztusić ani słowa, a piekące łzy napływały jej do oczu. Odetchnęła głęboko kilka razy. – O ciebie – szepnęła bez zastanowienia. – I o twoje uczucia. – Tego nie mogę ci zaoferować. Tamtej nocy

Alexandra Sellers

79

podjęłaś słuszną decyzję – dodał beznamiętnie. – Ale jeśli ją zmienisz, będę się cieszył. Przedtem jednak powinnaś zmienić swoje podejście. Bo ja mojego na pewno nie zmienię. – Wcale cię o to nie proszę. Nie wiem, o co ci chodzi. Chciałam tylko, żebyś opowiedział mi, kto tak bardzo cię zranił, że nie chcesz nawet myśleć o nowym związku. Sądziłam, że kochasz się w Lisbet Raine. Sposób, w jaki patrzyłeś na nią, wydawał mi się jednoznaczny, a kiedy całowała się z tym mężczyzną, wyglądałeś, jakby... – zawiesiła na chwilę głos. – Jak wyglądałem? – Jakby ci ktoś wyrywał serce – zakończyła. Uśmiechnął się, a ona odebrała to jako ostrzeżenie przed jakimś niebezpieczeństwem. – Nie mam serca, Kate. Umarło dawno temu. Westchnęła ciężko. – Nie wierzę ci. Nagle chwycił ją za ramiona i rzucił jej prosto w twarz: – Moje serce to nie twoja sprawa. – Jego oczy płonęły. – A moje ciało to tylko... – Nie dokończył. Zamiast tego mocno wpił się w jej usta. To było jakieś kompletne szaleństwo. Zadrżała, nie wiedząc, czy ze strachu przed tym mężczyzną, czy też z podniecenia. Jedno było pewne: Hadi był niezwykły. – Jedźmy do domu – powiedział, wypuszczając ją z ramion. Oparł głowę o kierownicę i oddychał przez chwilę miarowo i głęboko, próbując nad sobą zapanować.

80

Zaginiona dolina szczęścia

Kate zaniemówiła z wrażenia, jakby dopiero teraz zdała sobie sprawę z potęgi emocji, które nim targały. Znów poczuła na sobie jego przenikliwe spojrzenie. Wiedziała, że prędzej czy później nie będzie potrafiła mu się oprzeć. Hadi wyprostował się, uruchomił samochód i powoli ruszył z miejsca. Po drodze rozmawiali niewiele, i to głównie o celu ich podróży oraz krajobrazach. Jechali niemal bez przerwy, zatrzymali się jedynie na krótki posiłek. Kate była wykończona i nie chodziło nawet o trudy podróży, lecz napięcie, które wisiało w powietrzu. Jak przypuszczała, Hadi był przekonany, że zmieniła zdanie i gdy dojadą do celu, znów będzie próbował się do niej zbliżyć. A ona naprawdę nie chciała iść z nim tak po prostu do łóżka. Lecz z drugiej strony nie wiedziała, czy raz jeszcze znajdzie w sobie siłę, by mu odmówić... Postanowiła, że gdy tylko dojadą na miejsce, od razu uprzedzi go, że nic z tego nie będzie, i żeby dał sobie spokój. Trudno, będzie musiała zniszczyć jego złudzenia, ale nie miała zamiaru oddać się człowiekowi, który twierdzi, że nie ma serca. Po kilku godzinach dotarli wreszcie do wsi położonej w górach. Kate, wsłuchując się w rozmowę z właścicielami domku, w którym mieli wynająć pokój, doszła do wniosku, że Hadi posługuje się teraz jakimś innym językiem. To pewnie parwański, pomyślała. Państwo Parwan znajdowało się za pasmem górskim, na granicy wschodniego Barakatu. Już myślała, że są jakieś problemy, ale na szczęście

Alexandra Sellers

81

wszystko poszło gładko, natomiast zgodnie z tutejszym obyczajem tak długo trwała wymiana uprzejmości. Dwie młode kobiety o przepięknych twarzach, ubrane w tradycyjne stroje, uwijały się, przygotowując dla nich pokój. Kiedy skończyły, właścicielka wprowadziła ich do środka, a Hadi wniósł bagaże. Rozejrzał się dookoła i uśmiechnął. Na jego twarzy malowało się zadowolenie i odprężenie. Zdała sobie sprawę, że Hadi właśnie wrócił do domu. Ona też dobrze czuła się w górach, chociaż góry Noor w niczym nie przypominały tych, w których wyrosła. Poza tym nie miała tylu powodów do zadowolenia, co Hadi. Pokój był wprawdzie czysty i bardzo przytulny, ale znajdowało się w nim tylko jedno miejsce do spania, czyli gruby materac, przykryty kolorowymi, wzorzystymi kapami. Jedynym oświetleniem były świeczki, zaś za łazienkę służyła ręcznie robiona misa i dzban pełen wody, ustawione za przepierzeniem. Kate wyszła na balkon. Do tej pory nie zdawała sobie sprawy, jak wysoko się znajdowali. Widok, który się przed nią rozpościerał, zapierał dech w piersi: majestatyczne, strzeliste góry, których szczyty zdawały się w ogóle nie kończyć. Nagle Hadi odwrócił się i niespodziewanie, bez słowa, przycisnął ją do ściany. Po chwili poczuła na sobie jego gorące, szalone usta i wiedziała już, że stawianie jakiegokolwiek oporu nie ma najmniejszego sensu. Nie znalazła w sobie tyle siły, by odeprzeć ten jakże cudowny atak. Poddała mu się całkowicie i już po chwili zupełnie straciła kontrolę nad sytuacją. Jego porywcze dłonie wędrowały po

82

Zaginiona dolina szczęścia

jej ciele to w górę, to w dół, aż wreszcie nagle uniosły ją i w ułamku sekundy znalazła się na łóżku. – Nie, Hadi, nie... – szepnęła ostatkiem sił. Ujął jej twarz w swoje dłonie i patrząc jej prosto w oczy, powiedział: – Twoje ciało mówi mi coś zupełnie innego. Czy jesteś pewna, że tego nie chcesz, czy to tylko przekora? Gdyby nic nie powiedział, z pewnością by mu się nie oparła, ale teraz wróciła trochę do przytomności. – Nie mogę. Wybacz, ale nie mogę. Zacisnął zęby, a jego twarz przybrała ostry, gniewny wyraz. – Jechaliśmy tyle godzin, a ty nie mogłaś mnie uprzedzić? – wycedził przez zęby. – Próbowałam, ale to bardzo trudne. Chciałam zrobić to na miejscu, nie spodziewałam się jednak, że mnie tak z miejsca zaatakujesz. Jeszcze raz przepraszam. Lepiej będzie, jeżeli pójdziesz do swojego pokoju. – To jest mój pokój. – Wyraźnie akcentował każde słowo. – To jest nasz pokój, Kate – sprostował po chwili. – O Boże – jęknęła. – Wiem, że to będzie żenujące, ale musimy poprosić o drugi. Hadi usiadł po turecku na łóżku. Jego twarz nie wyrażała już nic, była jak z kamienia. Wyglądał jak parwańska figurka, którą można było kupić na każdym straganie. – Nie możemy wziąć drugiego pokoju, bo w ten sposób obrazilibyśmy gospodynię.

Alexandra Sellers

83

– Dlaczego? – zapytała zaskoczona. – Dlaczego? – powtórzył jak echo. – To nie jest Vancouver, to nie jest nawet Barakat al Barakat. To mała wioska w górach. Ludzie są tu surowi w obyczajach i prostolinijni, a ja powiedziałem tej kobiecie, że jesteśmy małżeństwem. – Co takiego?! – wykrzyknęła. – A niby z jakiej racji? – Bo miałem wrażenie, że tak samo mnie pragniesz, jak ja ciebie. Nie moglibyśmy, nie będąc małżeństwem, wziąć jednego pokoju. To tutaj niedopuszczalne. Sam fakt, że podróżujemy razem, nie jest dobrze widziany. – A co powiedziałbyś, gdybyś nie miał takiego wrażenia? – Prawdę, to znaczy że jestem z Ministerstwa Turystyki i mam pokazać zagranicznej turystce jaskinie. I poprosiłbym o pokój dla ciebie w innej części domu. – Boże, jakie to wiktoriańskie. – Tak się tu żyje, czy ci się to podoba, czy nie. – To powiedz, że twoja żona jest chora i potrzebuje spokoju. Wymyśl coś... – Mężczyzna, którego żona jest chora, musi zostać u jej boku i służyć jej pomocą. Jeśli poproszę ją o oddzielny pokój, będzie wiedziała, że skłamałem, a to ją zrani. Nie mogę tego zrobić. – W takim razie ja to zrobię! – syknęła. Była już przy drzwiach, gdy poczuła jego dłoń na swym ramieniu. – Wykluczone!

84

Zaginiona dolina szczęścia

A więc zatrzymał ją. I tak przecież nic by nie wskórała. Nie zna ani słowa w tym języku. – Zmieńmy zatem hotel – szepnęła. Hadi zaśmiał się sarkastycznie. – Kate, czegoś chyba nie rozumiesz. Jesteśmy na końcu świata, tu nie ma innego hotelu, a na jutro mamy zamówione osły, które dowiozą nas do kopalni diamentów. Poza tym za chwilę będzie już ciemno. – Zrobiłeś to specjalnie! – krzyknęła. Za nic nie chciała spędzić tej nocy w jego towarzystwie. Nie ufała sobie. – Oczywiście, bo myślałem, że chcesz, żebym cię kochał. Poczuła, jak zaciska jej się gardło. – Trzeba było mnie najpierw zapytać – wydusiła z siebie. – Już dobrze, za godzinę będzie kolacja. Jak sądzę, chcesz się trochę odświeżyć. Postaraj się oszczędzać ciepłą wodę. – Usłyszała, jak zamyka za sobą drzwi. Jaką ciepłą wodę, pomyślała Kate. O czym on mówi?

Rozdział dziesiąty

Kolację zjedli na balkonie przy świetle świec. W ciemności widoczne były zaledwie zarysy otaczających ich szczytów. Kate czuła się trochę tak, jakby w mrokach nocy czaiła się jakaś potężna siła. Była już blisko, tuż-tuż, ale nie mogła jej dostrzec. Wraz z zapadającą ciemnością powietrze stawało się coraz zimniejsze, lecz między nimi aż iskrzyło od emocji. Atmosfera robiła się coraz gorętsza i nawet wieczorny chłód nie był w stanie jej ostudzić. – Dobrze by było, Kate, gdybyś podjęła wreszcie jakąś decyzję. Trudno jest mi znieść tę nieświadomość. Wiesz, jak bardzo cię pożądam, i ja wiem, jak bardzo ty mnie pragniesz, ale nie chcę cię do niczego nakłaniać ani się z tobą sprzeczać. Musisz jednak ostatecznie zadecydować, co chcesz z tym zrobić, a ja to uszanuję. Słowa te Hadi wypowiadał z głębokim przekonaniem, lecz jego zachowanie mówiło całkiem coś

86

Zaginiona dolina szczęścia

innego. Być może zupełnie nieświadomie pożerał ją wzrokiem i nerwowo gestykulował rękami. Siedzieli tak już jakiś czas na miękkich poduszkach i pochłaniali wspaniale przygotowaną i kusząco pachnącą kolację. Nie dotykał Kate, tylko patrzył i właśnie jego spojrzenie i zniżony głos wprawiały ją w dziwny błogostan. Kiedy nachylił się, żeby dolać jej herbaty i poczuła na sobie jego gorący oddech, przeszyła ją nagła, niepohamowana fala podniecenia. Z jej piersi wyrwało się krótkie, lecz zupełnie jednoznaczne westchnienie. Obrzucił ją badawczym wzrokiem, lecz nic nie powiedział. Zupełnie nie wiedziała, co ma z tym wszystkim zrobić. – Grasz nie fair – odezwała się po chwili. – Ja gram nie fair? A na czym niby polega moja gra? Na tym, że tutaj jestem? To ty wzdychasz, zwilżasz usta, rzucasz mi ukradkowe spojrzenia, a zaraz potem zapierasz się, że niczego ode mnie nie chcesz. Dlaczego to robisz, jeśli nie po to, aby...? Nachylił się do niej, chcąc złożyć na jej ustach pocałunek, ale odwróciła głowę. Wiele to jednak nie pomogło. Poczuła jego wargi na szyi, na włosach... – Więc po co mnie ciągle dotykasz, całujesz, kusisz? Dobrze wiesz, jak działa to na mnie! – wykrzyknęła. – Ile razy ci mówiłam, że seks mnie nie interesuje, bo nie po to tu przyjechałam? Tak trudno ci to zrozumieć? Obiecywałeś, że nie będziesz próbował mnie uwieść, a tymczasem robisz to bezustannie. – Uniosła głowę i spojrzała na niego. Był blady jak ściana i próbował uspokoić oddech. – Nie uwodzę cię...

Alexandra Sellers

87

– Tak? Więc jakbyś to nazwał? – roześmiała się nerwowo. – A niby co? – wypalił. – Czy naprawdę nie widzisz, co robisz? – zapytała nieco spokojniej, nie chcąc go jeszcze bardziej rozdrażniać. I tak był szalenie spięty, raz po raz zaciskał dłonie w pięści i zagryzał zęby. Wstał i podszedł do barierki balkonu. Za wszelką cenę starał się uspokoić emocje. Zapanowała kompletna cisza i tylko w oddali słychać było odgłosy dzikich zwierząt. Nagle odwrócił się do niej i spojrzał na nią tęsknym wzrokiem, jak kochanek, który raz jeszcze chce popatrzeć, zanim odejdzie. W tym momencie dotarło do niej, że tak nie zachowuje się człowiek o zimnym sercu i bez uczuć, ale ktoś, kto cierpi. Wiedziała, że nie będzie potrafiła dłużej się bronić. Do pokoju wrócili późno, po długiej rozmowie z sympatycznymi gospodarzami. Oprócz Safry i Arsalana siedziały z nimi także ich dzieci i sąsiedzi. Rozmawiali ze sobą jak najlepsi przyjaciele o interesach, rządzie, poezji, filozofii... Hadi cały czas jej wszystko tłumaczył. Nigdy wcześniej nie widziała go w tak dobrej formie. Śmiał się, był odprężony, spokojny i dowcipny. Czuł się tak, jakby znalazł się u siebie w domu, zupełnie inaczej niż na pustyni czy w mieście. Jakby wyszedł ze swojego pancerza i wreszcie był sobą. Zawahał się, gdy w pewnym momencie ktoś zwrócił się bezpośrednio do Kate, lecz już po chwili zdecydował się przetłumaczyć jej wypowiedziane słowa.

88

Zaginiona dolina szczęścia

– Mówią, że powinienem nauczyć moją żonę parwani. Kate spojrzała na niego zaskoczona i zaczerwieniła się. – To nie był mój pomysł – przypomniała mu słodko. – Ale możesz powiedzieć, że bardzo chciałabym się nauczyć ich języka, co wcale nie jest tak dalekie od prawdy. Kate skorzystała z okazji i nie omieszkała zapytać gospodarzy o dolinę Al Darreh. – Safra mówi, że to daleko stąd – przetłumaczył. Podniecona, poprawiła się na swojej poduszce. Pierwszy raz ktoś nie zaprzeczył o jej istnieniu. – To dwa dni drogi stąd. Przynajmniej tak słyszeli – dodał Hadi. – Trzeba też mieć przewodnika, który potrafi tam dotrzeć. Oczy Kate stały się ogromne. – Potrafi tam dotrzeć? – powtórzyła niczym echo. – Zapytaj, czy znają kogoś takiego – poprosiła niecierpliwie. Kobieta zaśmiała się, rozbawiona. – Nie, nikt nie zna drogi – tłumaczył cierpliwie – poza pustelnikiem, który żyje wysoko w górach. Safra przestrzega cię jednak, że wędrówka jest trudna i wyjątkowo niebezpieczna. Pochłonęła już wielu śmiałków. – Ma az darreh yahft shodeem, nah oo az ma Hend – zwróciła się do niej Safra. Mówiąc to, nie spuszczała jej z oka. – Co ona powiedziała? – zapytała Kate z wielkim przejęciem.

Alexandra Sellers

89

– Że to nie my znaleźliśmy dolinę, ale dolina znalazła nas – przetłumaczył. – To stare powiedzenie. Ludzie nie znajdują doliny, szukając jej, ale zwykle natrafiają się na nią, kiedy zagubią się w górach. Gdy pożegnali się z gospodarzami, na dworze panowała już ciemna noc. Ponad szczytami królował jasny księżyc, a powietrze pachniało wilgotną ziemią. W pokoju panował absolutny ład i porządek. Na stolikach paliły się świeczki, co nadawało niewielkiemu pomieszczeniu niezwykłego ciepła. Na pościeli rozsypane były świeże płatki kwiatów. Wyglądało to nie tylko prześlicznie, ale i kusząco. Kate zagryzła dolną wargę. – Połóż się, Kate – powiedział Hadi, zwijając z podłogi kolorowy dywanik. – Będę spał na zewnątrz. – Nie, nie musisz tego robić. – Podeszła do niego i rzuciła mu miękkie spojrzenie. – Zostań ze mną – dodała cicho. Jego oczy magnetycznie rozbłysły, a na ustach pojawił się szeroki, drapieżny uśmiech. – Jesteś pewna? Podeszła jeszcze bliżej. – Nie ręczę za siebie. Nie mam w sobie na tyle siły, Kate... Zarzuciła mu ręce na szyję i szepnęła czule: – Może nie będziesz musiał? Poczuła, jak jego ciało przeszył dreszcz. Spojrzał

90

Zaginiona dolina szczęścia

na nią dzikim, pełnym pożądania wzrokiem, potem objął i mocno przycisnął do siebie. Cały świat wokół niej zawirował w zawrotnym tempie i na dłuższą chwilę straciła kontrolę nad sytuacją. Kiedy powróciła do przytomności, leżała wtulona w jego muskularne ramiona i nie mogła wprost uwierzyć w to, co się wydarzyło. Na stole paliła się jeszcze jedna, ostatnia świeca, delikatnie rozpraszając otaczającą ich ciemność. – Opowiedz mi o swoim szalonym tańcu przy ogniu – szepnęła. – To było już dawno temu, Kate. – Nieważne, kiedy się zdarzyło. Opowiedz – nalegała. Zapadła długa, pełna napięcia cisza, aż w końcu Hadi zaczął mówić. Z początku przychodziło mu to z wielkim trudem, widziała, że cierpi. – Wychowałem się tutaj, w górach Noor, niedaleko stąd, za rzeką. Mój ojciec jest szejkiem i zarządza sporym obszarem. Jestem jego następcą, Kate. Rzeka Sa’adat, która dzieli dolinę, jednocześnie rozgranicza strefy wpływów. Druga jej część podlega potężnej rodzinie, uważanej od zarania dziejów za naszych wrogów. Hend pochodziła właśnie z tej rodziny. Siedem lat temu na uniwersytecie w Barakat al Barakat poznałem Arifa, brata Hend. Od razu zapałaliśmy do siebie sympatią, a szczególnie zbliżyła nas tęsknota za górami. Zostaliśmy przyjaciółmi i przyrzekliśmy sobie, że kiedy przejmiemy rządy po naszych ojcach, zakończymy nienawistny spór, istniejący od dawien dawna pomiędzy naszymi roda-

Alexandra Sellers

91

mi. Nawet gdy wracaliśmy do domów na wakacje, spotykaliśmy się potajemnie, bez wiedzy naszych ojców. I tak to się zaczęło... Któregoś dnia Arif przedstawił mi swoją siostrę. – Hadi umilkł na chwilę i spojrzał przez okno ku górom, kto wie, może w stronę doliny, o której właśnie mówił. – Pokochałem ją z wzajemnością od pierwszego wejrzenia. To było takie nagłe i niespodziewane, takie młodzieńcze i czyste... – Westchnął ciężko. – Z błogosławieństwem Arifa spotykaliśmy się potajemnie przez całe lato. Był szczęśliwy, widząc naszą miłość i miał nadzieję, że umocni ona pojednanie między naszymi rodami. Niemal każdego dnia jeździliśmy we trójkę konno i prawie wszyscy zorientowali się, co się święci, nawet nasze matki. Jedynie ojcowie pozostali nieświadomi. Obiecałem Hend, że pod koniec wakacji, zanim wrócę na uniwersytet, porozmawiam z jej ojcem. Ale wciąż to od siebie odsuwałem, ponieważ jej ojciec był człowiekiem zarówno porywczym, jak też bardzo mocno związanym z tradycją. Czułem, że po tej rozmowie wszystko się musi zmienić, niezależnie od tego, czy zgodzi się na nasze zaręczyny, czy nie. To lato było takie... – Pokręcił głową, jakby nie mógł znaleźć odpowiednich słów. – Było po prostu cudowne. Dobrze wiedziałem, że takie chwile w życiu zdarzają się bardzo rzadko i zwykle trwają krótko, ale nie sądziłem, że nasze szczęście będzie aż tak nieosiągalne. W końcu z nim porozmawiałem i... sprzeciwił się. Był wściekły, szczególnie na Arifa,

92

Zaginiona dolina szczęścia

i nawet nie chciał o tym słyszeć, by jego jedyna córka miała urodzić wnuki zajadłemu wrogowi. Kate pogładziła go delikatnie po policzku. – Tu, w górach, żyje się inaczej – kontynuował. – Nie to, co na Zachodzie. Przed Hend nie byłem z żadną kobietą, również ja byłem dla niej pierwszym mężczyzną. Gdybym wiedział, że tak potoczą się nasze losy, nigdy bym jej nie tknął. Ale sądziłem, że będzie moją żoną... Zrozpaczony, chwyciłem się więc ostatniej szansy... W górach Noor jest taka tradycja, że jeżeli mężczyzna uprowadzi kobietę, ta musi wyjść za niego za mąż. Hend długo się sprzeciwiała, lecz w końcu uległa moim namowom. – I co, porwałeś ją? – Tak, przez dwa dni ukrywaliśmy się w górach, a potem odwiozłem ją do jej rodzinnego domu i zażądałem, by mi ją oddano za żonę. Takie było moje prawo. Ojciec Hend szalał z wściekłości, lecz nie mógł odmówić. Wróciłem więc upojony szczęściem do siebie i zacząłem czynić przygotowania do ślubu. – Jego głos stawał się coraz bardziej szorstki. – Zdradził mnie, ale zdrada ta była niczym w porównaniu z krzywdą, jaką wyrządził Hend. W ciągu tygodnia wydał ją za mąż, ale nie za mnie, lecz za jakiegoś innego mężczyznę, któremu nie przeszkadzało, że nie była dziewicą. Arif aż do chwili ceremonii także o niczym nie wiedział. Hend chyba zresztą też. Kiedy zobaczyła swego przyszłego męża, krzyczała i płakała z rozpaczy. – Boże... – jęknęła Kate ze współczuciem. – Ojciec, mimo jej protestów i przerażenia gości,

Alexandra Sellers

93

zmusił ją do ślubu, a potem została odesłana do domu męża. – Hadi nerwowo ścisnął szczęki, a w jego oczach pojawiły się łzy. – Mówiono mi, że już nigdy więcej się nie uśmiechnęła. W pięć miesięcy po ślubie utonęła w rzece... – Umilkł i jakiś czas siedzieli w ciszy, zapatrzeni w potężne góry, oświetlone jedynie blaskiem księżyca. Kate odezwała się jako pierwsza. – Co za okropna historia. Tak mi przykro... Pewnie obwiniałeś się za to przez cały czas. – Wciąż czuję się winny. Gdybym nie namówił Hend do ucieczki, może ojciec nie zmusiłby jej do zamążpójścia. Ale nie to jest najgorsze... Tak bardzo się kochaliśmy... Możliwe, że była w ciąży... Ile lat dziecko miałoby teraz? Kate, teraz rozumiesz, jak bardzo niebezpieczna może być miłość i dlaczego zaoferowałem ci taki, a nie inny związek? Nie należy jej ufać. Nie odpowiedziała nic, nie zdążyła. Poczuła na sobie jego spragnione ręce i gorące usta, a jej ciało przeszył dreszcz podniecenia.

Rozdział jedenasty

Wstali bardzo wcześnie rano. Hadi włożył tradycyjny strój tutejszych górali: białe, luźne spodnie, szeroką koszulę i ciemną kamizelkę. Teraz stał się znowu pełnoprawnym członkiem plemienia górskiego, a raczej jego przywódcą. Kate ubrała się nieco cieplej niż zwykle. Mieli zamiar nie tylko się wspinać, ale również zwiedzać jaskinie, a w nich zawsze panuje chłód. W kuchni Safry zjedli śniadanie, składające się z aromatycznej kawy, suszonych owoców i świeżo upieczonego chleba. Poprzedniego dnia Hadi zamówił osły. Gdy usłyszeli, że zwierzęta są już na miejscu, podziękowali gospodyni i wyszli przed dom. Powietrze było cudownie orzeźwiające. Przewodnik, starszy, siwy mężczyzna, siedział na jednym z trzech osłów i cierpliwie czekał. Odziany był w długi, brązowy płaszcz, na bosych stopach miał

Alexandra Sellers

95

skórzane sandały, a na głowie turban z wypłowiałego, niegdyś purpurowego materiału. – Assalaamu aleikum. Sobheh shoma bekhair! – Waleikum assalaam! Sobheh shoma annoor! – Kate była uradowana, mogąc wypowiedzieć słowa powitania, których nauczyła się wczorajszej nocy. Mężczyzna rzucił jej baczne spojrzenie, a potem zwrócił się zaskoczony do Hadiego: – Twoja żona mówi naszym językiem... – Tylko kilka słów – wyjaśnił Hadi. – To nic, to żaden wstyd, synu – powiedział, unosząc do góry dłoń. – Nie skłamałeś – dodał po chwili namysłu – choć sądzisz, że tak zrobiłeś. Hadi stał jak zamurowany i nerwowo mrugał powiekami. Starzec zaś kontynuował: – Chcecie odnaleźć dolinę? Kate, która przysłuchiwała się każdemu słowu, wychwyciła z rozmowy nazwę ,,Al Darreh’’ i westchnęła. – Hadi, co mówi ten człowiek? Zabierze nas do doliny? Po krótkiej wymianie zdań Hadi odwrócił się do Kate i powiedział wzruszony: – Może nas tam zaprowadzić, ostrzega jednak, że droga jest niebezpieczna i musimy zdać się całkowicie na niego. Kate nie odzywała się przez dłuższą chwilę, tylko głaskała miękką sierść osła. – Ufasz mu? – zapytała. – Najprawdopodobniej to ten pustelnik, o którym wczoraj mówiła Safra. Żaden mędrzec, bo tak

96

Zaginiona dolina szczęścia

ich nazywamy, nikogo nie skrzywdzi. To wyjątkowo dobrzy ludzie. Ale nie znaczy to, że będzie mógł nas ocalić, kiedy spadniemy w przepaść. Jeszcze nigdy nie czuła takiej tęsknoty, jaka teraz zrodziła się w jej sercu. Była głęboko przekonana, że w tej właśnie dolinie spotka swoje przeznaczenie, bo po to, tajemnym zrządzeniem losu, przyjechała do tego kraju. Wierzyła, że jeśli teraz nie odnajdzie doliny, będzie błąkać się przez życie, nie mogąc znaleźć sobie miejsca. Rozmarzyła się na chwilę, a potem nagle otrząsnęła. Czyżby postradała zmysły? Nie, wcale nie oszalała... – Chcę tam iść, muszę tam iść... – To nie będzie łatwe, Kate, ostrzegam cię. Dwa dni będziemy przeprawiać się przez góry... – A ty, czy ty chcesz? – Tak. Przecież tutaj się wychowałem. – Ja też chcę iść. Mężczyzna, który najwyraźniej zrozumiał sens tej krótkiej wymiany zdań, raz jeszcze zwrócił się do Hadiego. – Starzec chce zapewnienia, że nikomu nie zdradzimy żadnych szczegółów z tej wyprawy ani też nie będziemy próbowali nikogo tam zabrać w przyszłości. Wkrótce potem poruszona niemal do łez Kate podążała na swoim ośle za pustelnikiem. Następnego dnia, w południe, choć jej się wydawało, że minął rok, zatrzymali się w jakiejś ponurej kotlinie na postój. Było nieludzko gorąco, a Kate

Alexandra Sellers

97

z trudem utrzymywała się w siodle. Jej ciało było potwornie obolałe i marzyła tylko o tym, by choć na moment ułożyć się do snu. W nocy, oparta o zimny głaz, próbowała zasnąć, ale niewiele z tego wyszło. Zeszła z osła i rozprostowała kości. Rozejrzała się po obcej i niegościnnej okolicy. Skalistą kotlinę okalały dwa szczyty. Pomiędzy nimi, przed ich obozowiskiem, widoczna była w oddali góra Shir, o oblodzonym wierzchołku, błyszczącym w promieniach słońca, a u jej stóp rozpościerała się poszarpana dolina. Dzikie powyginane sosny porastały jej strome zbocza. Z daleka dobiegały dźwięki owczych dzwoneczków. Kate zaczerpnęła powietrza w płuca. Jeszcze nigdy nie wydało jej się tak świeże i czyste. Wiedziała, że ta podróż zmieni ją na zawsze. Była już w wielu egzotycznych krajach i w niezliczonych, najdziwniejszych miejscach, lecz to zdawało się niepowtarzalne, położone na końcu świata, a przy tym nieskończenie niebezpieczne. Była naprawdę zadowolona, gdy ich przewodnik, Pir, powiedział, że są już niedaleko celu, bo od doliny dzieli ich zaledwie godzina marszu. Ochoczo zabrała się do jedzenia. Chleb upieczony przez Arsalana i kozi ser zrobiony przez Safrę miały niezwykły smak. Zresztą w tych warunkach każdy kęs zdawał się pokarmem bogów. Do tego dołączyła gorąca, gęsta zupa i bardzo słodka chałwa. Pomyślała, czule patrząc na Hadiego, że byłaby szczęśliwa, gdyby czas zatrzymał się w miejscu. Wczoraj, gdy nie mogła zasnąć, gładził ją jak dziecko po włosach i snuł

98

Zaginiona dolina szczęścia

niekończące się opowieści o górach. Właśnie wtedy zdała sobie sprawę, że kocha tego człowieka. Boże, był członkiem Rady Dwunastu, a do tego szlachetnie urodzonym szejkiem... czyli, inaczej mówiąc, arystokratą. Pewnego dnia zostanie głową rodu. To brzmi jak bajka, zasępiła się Kate. Dzieliło ich wszystko, pomyślała z goryczą, a do tego Hadi przyrzekł sobie, że już nigdy więcej się nie zakocha. Ale mimo to była szczęśliwsza niż kiedykolwiek. Nie rozmawiali podczas posiłku, bo taki panował tu zwyczaj, lecz gdy tylko skończyli, nie zamykały im się usta. Spakowali rzeczy i mieli już wyruszać w drogę, gdy Pir wyjął z torby dwie białe przepaski i tłumacząc coś, podał je Hadiemu. Ten zaś najpierw wykrzywił twarz, a potem zaczął rozmowę, wcale nie siląc się na grzeczność. – Co się stało? – zapytała Kate, nie mogąc zrozumieć, o co chodzi. Lecz Hadi, coraz bardziej poirytowany, nie odpowiedział. Nadal, mocno gestykulując, rozmawiał z Pirem, któremu, ku zdziwieniu Kate, przez cały czas udało się zachować absolutny spokój. – Musimy wracać – zwrócił się wreszcie do Kate. – Wracać? – W jej głosie słychać było niedowierzanie. Przebyli taką drogę, żeby tuż przed celem zawrócić? – Ale co się stało? Poszliśmy złą drogą? – Nie, ale Pir domaga się, abyśmy ostatni etap przeszli z zasłoniętymi oczami. – Z zasłoniętymi oczami? – niczym echo powtórzyła wystraszona Kate i poczuła się jak linoskoczek. – To nie może się udać... – Jakim cudem

Alexandra Sellers

99

mają przebrnąć po omacku przez te wszystkie jeżące włos na głowie, kręte i strome ścieżki? – Dokładnie to mu powiedziałem, ale jest niewzruszony. Nie zaprowadzi nas tam, jeśli nie włożymy opasek. W takim razie będzie to najbardziej przerażająca godzina jej życia, pomyślała z determinacją i nałożyła opaskę. Ruszyli pieszo: najpierw Pir, potem Kate, a za nią Hadi. Osły, związane ze sobą sznurem, zamykały pochód. Hadi trzymał w ręku wodze pierwszego z nich. Owiewał ich zimny, porywisty wiatr i Kate chwilami miała wrażenie, że spadnie w pustkę, którą jakimś zwierzęcym instynktem wyczuwała po swojej lewej stronie. Raz po raz wstrząsał nią lodowaty dreszcz. Szli powoli, kurczowo trzymając się prawej strony i ocierając się o sterczące ku niebu skały. Starzec udzielał im szczegółowych wskazówek, które Hadi natychmiast tłumaczył na angielski. W skupieniu, napięci do ostatnich granic, krok po kroku przybliżali się do tajemniczej doliny. Kate sama już nie wiedziała, czy bardziej boi się, że spadnie w przepaść, czy może raczej tego, co ich spotka, gdy dotrą na miejsce. Nagle ze zdziwieniem stwierdziła, że również z lewej strony pojawiła się skalna ściana i po chwili znaleźli się w tunelu, który z każdym krokiem stawał się coraz węższy. Chwilami zdawało się jej, że to jakiś obłęd, a ona po prostu traci zmysły. Miała wrażenie, że oprócz szalonego świstu wiatru nikogo ani niczego nie słyszy i że została kompletnie sama pośrodku przeraźliwej pustki. Wtedy nawoływała Hadiego, by upewnić się,

100

Zaginiona dolina szczęścia

że tak nie jest. Sekundy, które dzieliły wypowiedziane przez nią słowa od jego odpowiedzi, zdawały się jej za każdym razem wiecznością. A potem nadeszła upragniona chwila, kiedy Pir pozwolił im zdjąć opaski. Kate była w takim stanie, że było jej już wszystko jedno, czy trafili do doliny, o której tak bardzo przecież marzyła, czy na parking przed hotelikiem, w którym się zatrzymali. Sama nie wiedziała, co tak naprawdę bardziej by ją ucieszyło. Spojrzała na Hadiego. Również w jego oczach malował się strach, mimo że był wyjątkowo twardym i opanowanym człowiekiem. Przez chwilę miała wrażenie, że bał się o nią, a nie o siebie. Lecz najważniejsze było to, że przebyli tę straszną drogę razem, słysząc swoje kroki i oddechy. Czuła, że wspólnie przebyte trudy jeszcze bardziej ich połączyły. Hadi, nie odrywając od niej oczu, podszedł i mocno ją do siebie przytulił. – Udało się – szepnął z uśmiechem. – Nie dziwię się, że sam Dżyngis-chan tutaj nie dotarł – powiedziała Kate. Pir poprowadził ich wokół potężnej skały i po chwili ich oczom ukazał się duży, porośnięty bujną roślinnością wąwóz, zamknięty na przeciwległym krańcu wodospadem, wypływającym wprost ze znajdującej się tam szczeliny skalnej. Stali jakiś czas, zapatrzeni w niezwykły krajobraz, aż wreszcie starzec skinął na nich dłonią. Bez słowa, z zapartym tchem podążyli za nim w dół wąwozu. Dolina Al Darreh była długa i wąska. Rozciągała

Alexandra Sellers

101

się z zachodu na wschód. Wodospad zamieniał się w rzekę, która przepływała wzdłuż całej doliny, nawadniając jej żyzne gleby. W dole stał duży, biały dom zdobiony tradycyjnymi parwańskimi wzorami. Otaczał go ogród pełen kwiatów i wyrośniętych drzew. Poniżej widniały ruiny innego, już dużo skromniejszego domu, a dalej zwalona wieża minaretu, z której od dawna nie rozbrzmiewały głosy modlitwy. – Boże, wygląda na to, że nikt tu nie był od wielu, wielu lat – powiedział z przejęciem Hadi. Kate próbowała sobie wyobrazić, jak cudownie i zarazem niezwykle wyglądało to miejsce, kiedy jeszcze tętniło życiem. Po krótkim marszu dotarli do obszernego domu i poprzez starą, zbutwiałą furtkę weszli do ogrodu. Był zupełnie dziki, ale mimo bujnej roślinności wciąż widać było dawne kanały nawadniające i ruiny fontann. Ogólnie jednak widok był raczej przygnębiający i dawał jawne świadectwo nieubłaganej i niszczycielskiej działalności czasu. Podczas gdy Pir zajął się rozsiodłaniem osłów, Kate i Hadi udali się w stronę budowli. Architektonicznie była skonstruowana nienagannie, miała idealne proporcje. Wewnętrzne krużganki, urokliwe kolumnady i zadaszone tarasy nadawały jej niezwykłego wprost smaku. Zajrzeli do środka. Znajdowały się tam najróżniejsze przedmioty, świadczące o minionej świetności tego przybytku: zdobione świeczniki, stare, dziś już niemal skruszałe dywany, rzeźbione meble, intrygujące ścienne mozaiki... Olśniły ich

102

Zaginiona dolina szczęścia

marmurowe posadzki, ułożone w przepiękne wzory. Każdy pokój urządzony był w innym kolorze. Chodząc tak z jednego pomieszczenia do drugiego, Kate i Hadi nabrali przekonania, że ludzie, którzy opuścili przed laty ten dom, zrobili to z nadzieją, że wkrótce do niego wrócą, bowiem całe wyposażenie było nietknięte. Z tyłu, w ogrodzie znajdował się kwadratowy basen z fontanną. Oczywiście był pusty. – Jak go napełniano? – zapytała Kate. – Widzisz te małe kanały? – Hadi wskazał na niewielkie wgłębienia w pobliżu basenu. – Woda napływała tu z rzeki, lecz teraz wszystko zarosło. Podszedł do jednego z kanałów i ukląkł. Kate natychmiast znalazła się przy nim. Wspólnie poczęli odgarniać liście i trawę. Ale nie było to takie proste, bowiem czas zrobił swoje. Jednak nie dawali za wygraną. Za pomocą patyków odgarniali kolejne warstwy ziemi, aż w końcu woda zaczęła im sama pomagać, sącząc się cienkim strumyczkiem poprzez stary filtr. Oboje stracili poczucie czasu i pracowali tak długo, aż wreszcie strumyczek przemienił się w sporą strugę, która wypłukała resztki zanieczyszczeń i buchnęła do basenu. Stali przytuleni do siebie, podziwiając czysty, świeży potok. Po chwili usłyszeli, że fontanna zaczęła wydawać z siebie dziwne dźwięki, jakby nagle, po tylu latach, przypomniała sobie, do czego służy. Uradowani, nie mogli oderwać oczu od niezwykłego spektaklu. Wreszcie Hadi spojrzał na nią zaczepnie i zapytał jakby nigdy nic: – Pozwolisz?

Alexandra Sellers

103

Nie zajęło im to więcej niż dwadzieścia sekund, żeby znaleźć się w środku. Chlapali się w lodowatej wodzie jak małe dzieci, przekrzykując się nawzajem i śmiejąc radośnie. Potem Hadi zbliżył się do Kate, bez słowa ujął ją za dłoń i pomógł jej wydostać się na brzeg. Rozłożył ręcznik, po czym, pociągając ją za sobą, położył się na ziemi. Gładził jej włosy i patrzył na nią z ogromną czułością. – Kocham cię, Kate – szepnął. Miała wrażenie, że śni lub też się przesłyszała. Zamknęła oczy i poczuła, jak napływają do nich łzy. – Ja także cię kocham – powiedziała po chwili. Jego ciepłe, szmaragdowe spojrzenie przyprawiło ją o dreszcz. – Dlaczego zgodziłeś się nas tu przyprowadzić? – zapytała Kate starca, gdy siedzieli razem przy ognisku. Nad doliną zapanował mrok. W oddali słychać było szum wodospadu i odgłosy zwierząt. Pir uśmiechnął się tajemniczo. – Dlaczego dolina jest tak skrzętnie ukryta i dlaczego nikt, kto ją raz opuści, nie może do niej wrócić? – nalegała. – Al Darreh to dużo więcej niż zwykła dolina. To legenda i musi nią pozostać – przetłumaczył Hadi. – Ale dlaczego? – Zadajesz dużo pytań. Nie wiem, czy zrozumiesz to, co ci powiem – ciągnął mędrzec. – Ludzie osiągają najwięcej, kiedy wierzą, że są dalecy od ideału i dążą do niego. Nie chodzi więc o samą dolinę,

104

Zaginiona dolina szczęścia

ale o mit. Na świecie jest wiele podobnych historii. Każdy człowiek ich potrzebuje, by kroczyć dalej, wciąż dalej... Kate zamyśliła się. – No tak – szepnęła po chwili. – Atlantyda, czarne dziury... Czy właśnie o to chodzi? – Pochodzimy od Boga i wrócimy do Boga... Następnego ranka, gdy słońce wzeszło nad górami, poszli na spacer wzdłuż rzeki. Dotarli do mniejszego i bardziej zniszczonego domu, który opowiedział im historię o ludziach, zamieszkujących to miejsce przed laty. – Zastanawiam się, co spowodowało, że kiedyś opuścili tę cudowną krainę – cicho powiedziała Kate. Nie oczekiwała jednak odpowiedzi na swoje pytanie. Trudno było dociec prawdy, gdyż opowieści na ten temat były owiane najróżniejszymi mitami. Przechadzali się po dolinie i snuli plany na przyszłość. Wspólne plany. Kate wpadła na pomysł, że mogłaby otworzyć filię swojego biura turystycznego w Emiratach Barakatu i stąd nadzorować interesy w Vancouver, natomiast Hadi doszedł do wniosku, że z pewnością uda mu się tak zorganizować swoją pracę, że część czasu będzie mógł spędzać za granicą. – Kate, to jakiś cud, że ciebie spotkałem – powiedział w pewnej chwili. – Po tym, co przeszedłem, starałem się za wszelką cenę nie dostrzegać miłości, omijać ją i uciekać od niej. Kiedy zobaczyłem cię na lotnisku, wiedziałem, że możesz być dla mnie niebezpieczna i stanowić zagrożenie dla mojego trybu

Alexandra Sellers

105

życia. Czułem przez skórę, że obcowanie z tobą znaczyć będzie dla mnie magiczny taniec tuż przy ogniu. Naprawdę się bałem, ale obowiązki służbowe nie pozwoliły mi na zmianę planu. – Tak bardzo zirytowało mnie twoje zachowanie, że chciałam zmienić przewodnika. Prawie udało się nam wszystko popsuć... – westchnęła. – Ale przeznaczenie było silniejsze – dodał Hadi z uśmiechem i pocałował ją czule. – Na szczęście... Tak bardzo cię kocham, Kate. – Od kiedy jesteś tego pewien? – zapytała cicho. – Tak bez reszty, to od wczoraj... kiedy podjąłem decyzję, że włożę tę nieszczęsną przepaskę. Nie lubię sytuacji, w których jestem całkowicie zdany na kogoś innego i niczego nie mogę kontrolować. Zrobiłem to wyłącznie dlatego, że ty tego pragnęłaś. – Och, Hadi... I nie miałeś ochoty zerwać jej z oczu? – Oczywiście, że tak, ale dałem słowo, a słowa staram się zawsze dotrzymywać. Niczego jednak nie żałuję. To doświadczenie bardzo wiele mnie nauczyło... W tej ciemności, gdy jeden fałszywy krok mógł kosztować nas życie, odkryłem prawdę o samym sobie. Zrozumiałem, że śmierć Hend przemieniła mnie w człowieka chłodnego i tchórzliwego. Dotarło do mnie, że odrzucenie miłości do ciebie nie byłoby oznaką siły, jak myślałem wcześniej, ale słabości. – Nagle odwrócił się i ujął twarz Kate w dłonie. W oddali ujrzał starca, który siodłał osły w drogę powrotną. Czas więc było wracać do znanego im świata. – Zrozumiałem, że ucieczka

106

Zaginiona dolina szczęścia

przed ogniem nie jest oznaką siły, tylko słabości i strachu. Teraz wiem, że trzeba przez ten ogień przejść i wygrać od losu tę szansę, którą nam tak zręcznie podsuwa. Z całą świadomością wszedłem więc na palenisko, ale czy cię wygrałem, Kate? Ich usta się złączyły, a Kate, wtulając się w niego, między pocałunkami szepnęła mu coś wprost do ucha.

Epilog

– Hadi, spójrz! Entuzjazm i wyrzucone bez tchu słowa spowodowały, że przystojny szejk oderwał wzrok od gazety. – Co się stało, Kate? – Lisbet Raine i Dżafar otrzymali tytuł książęcy czy coś w tym rodzaju... – Tak, coś w tym rodzaju – uśmiechnął się Hadi. – Królewskie Serce to bardzo znaczne wyróżnienie. Dziennikarze nawet spekulują, że stało się coś, co przyspieszyło... – Zaraz, zaraz, a co ty właściwie robiłeś wtedy, tamtej nocy, w kasynie? – przerwała mu nagle. – Kochanie, przecież ci już tłumaczyłem, że są takie rzeczy związane z moją pracą dla księżnej, o których nawet z tobą nie mogę rozmawiać. – Wiem, wiem, ale powiedz coś, tylko troszkę – prosiła nadal. – Z perspektywy czasu wydaje mi się, że grałeś tamtej nocy, czy mam rację?

108

Zaginiona dolina szczęścia

Uśmiech nie schodził mu z twarzy ostatnimi czasy, a już szczególnie, kiedy patrzył na nią. – No cóż, masz rację – przyznał. – Byłem jednym z głównych aktorów tamtego wieczoru... – Och – jęknęła zawiedziona – chciałabym kiedyś poznać tę historię. Lisbet była taka piękna tamtej nocy. Myślałam wtedy, że jesteś w niej śmiertelnie zakochany... Hadi wolno podniósł się z krzesła i podszedł do Kate. Ukląkł u jej stóp w cieniu fontanny i mocno objął ją ramionami. Cały czas nie odrywał od jej błękitnych oczu swego magicznego wzroku. To szmaragdowe spojrzenie zawsze powodowało, że topniała. – Może ona jest i piękna, ale jak wiadomo to kwestia gustu. A ja mam najwyraźniej inny gust niż Dżafar – powiedział spokojnie. – Tamtej nocy moje serce należało już do innej kobiety, choć sam o tym jeszcze nie wiedziałem, a na pewno się przed tym broniłem. Dziś wiem, że go już nigdy nie odzyskam – szepnął z oddaniem w głosie i złożył na jej ustach gorący pocałunek.
Sellers Alexandra - Egzotyczni kochankowie 02 - Zaginiona dolina szczescia

Related documents

362 Pages • 99,740 Words • PDF • 2.2 MB

147 Pages • 31,753 Words • PDF • 828.3 KB

3 Pages • 198 Words • PDF • 117.6 KB

140 Pages • 37,806 Words • PDF • 746.2 KB

4 Pages • 202 Words • PDF • 270.6 KB

232 Pages • 81,387 Words • PDF • 1.7 MB

232 Pages • 56,120 Words • PDF • 840.1 KB

8 Pages • 2,029 Words • PDF • 582.9 KB

42 Pages • 13,554 Words • PDF • 2.5 MB

12 Pages • 5,064 Words • PDF • 180.9 KB